Łzy Rapsodii[Skarpa przy wodospadzie] Co by tu porobić?

Z zachodnich szczytów Gór Fellarionu spływają dziesiątki wodospadów. Ich nazwa pochodzi od starożytnej legendy o księżniczce Rapsodii, która zamknięta w magicznej wieży w górach płakała tak długo, że z gór zaczęły spływać liczne wodospady.
Awatar użytkownika
Sally
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

[Skarpa przy wodospadzie] Co by tu porobić?

Post autor: Sally »

Zjawa ostrożnie wychyliła się zza krzaków, patrząc, czy grupa dzieci bawiących się tu naprawdę sobie poszła. Kiedy upewniła się, że nikogo nie ma, odetchnęła z ulgą. Kilka tygodni temu opuściła swoje leśne schronienie w Mrocznej Puszczy, gdzie przez długi czas egzystowała. Od tej pory powoli oswajała się z obecność innych istot i możliwością ich spotkania na każdym kroku. Parę razy zbierała się na odwagę, by kogoś zaczepić, porozmawiać, ale nie czuła się na siłach. Podróżowała zwykle nocą, było w tedy mniej tłoczno, a za dnia obserwowała. Strzepnęła nieistniejący pyłek w gorsetu sukni, chcąc opóźnić moment wyjścia na odsłonięty teren. Dopóki się ukrywała, czuła się panią sytuacji, bezpieczna, bo do niej należała inicjatywa. Jeśli wyjdzie, zamieni się z nimi miejscem. Ktoś może ją zaczepić, obserwować. Wykrzywiła usta w brzydkim grymasie, tak niepasującym do jej pięknych rysów twarzy.Nie zamierzała stchórzyć, zebrała się sobie i wyszła z zarośli, płochliwie rozglądając. Czas mijał, a nic nie mąciło spokoju uroczego zakątku.Zjawa powoli się uspokoiła, przestała rozglądać się w poszukiwaniu zagrożenia, a skupiła się na czarującym widoku, jaki rozciągał się z tego miejsca. Słońce zachodziło, jego promienie odbijały się w kropelkach wody, tworząc dziesiątki miniaturowych tęcz. Zabarwione na wiele kolorów, od jasną, rozwodnioną czerwień, przez nasycone pomarańcze po najbledszy róż niebo odbijało się w nieruchomej wodzie poniżej skarpy. Wszystko wyglądało czarująco i urzekło Sally swoim urokiem. Przez myśl jej przeleciało, że ona jest podobnie jak ognista kula, zawieszona między dniem, a nocą, życiem, a śmiercią. Tyle, że słońce zajdzie, pojawi się noc, a później świt, a ona na zawsze pozostanie uwięziona w tej postaci. Wszystko się zmienia, ona trwa w bezruchu, nie zmieniając się z biegiem czasu. Myśl ta zasmuciła i tak w najlepszym humorze zjawę. Podeszła blisko, blisko krawędzi wodospadu, ale kiedy spojrzała w dół, cofnęła się, bojąc się upadku. Aż się zaśmiała ze swojej głupoty, pustym, gorzkim śmiechem osoby niemającej nic do stracenia. Tyle lat minęło, niedługo minie trzy setny rok wypełniony nienawiścią, nudą i samotnością, a ona wciąż nie wyzbyła się tych śmiesznych ludzkich odruchów. Natychmiast podeszła ten krok do przodu, bez lęku spojrzała w przepaść pod je stopami. Uśmiechnęła się do siebie smutnym uśmiechem i pomyślała, że gdyby ktoś ją teraz zobaczył, pewnie zacząłby sądzić, że chce skoczyć. "A nie chcesz?" pojawiła się nowa myśl. Zjawa nawet się nie zastanawiała nad odpowiedzią. "Gdyby to coś dało, gdyby byłoby to w stanie mnie to zniszczyć, skoczyłabym" przyznała sama sobie. Sięgnęła do spinki spinającej włosy i rozpuściła je, a te opadły jej na blade ramiona ciężkimi lokami i zaraz porwał je wiatr, zawiewając na twarz, tworząc ciemną, jedwabista zasłonę. Suknie wirowała w podmuchach, strzępy materiału unosiły się wokół niej. Już zapomniała, jakie to uczucie, gdy wiatr rozwiewa włosy, tak wielu uczuć już zapomniała. Zamyślona zapomniała o świecie, wpatrując się, jak słońce chowa się za horyzontem.
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

        Mały smoczek przeleciał tuż nad głową kobiety i runęła na ziemię. Przemieniła się z powrotem w kobietę, była cała obolała i niewyspana. Wstała i otrzepała się, mrucząc się pod nosem. Nie zauważyła, że ktoś stoi na krawędzi. Głowa ją strasznie pobolewała, jedynie chłodny wiatr osłabiał go. Podeszła do krawędzi i rozejrzała się, wtem ujrzała kobietę. Uśmiechnęła się blado do niej i znów wzrok skierowała ku słońcu. Nie miała dokąd się udać, dziś miała fatalny humor. Musiała, coś wymyślić, nuda, tego nie cierpiała.
Awatar użytkownika
Sally
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sally »

Z zamyślenia wyrwał ją łopot skrzydeł. Nad jej głową przeleciał smok. Zjawa nie miała zbyt wiele czasu, by mu sie przyjrzeć, jedyne, co zdążyła zauważyć, to rudawy kolor łusek i czerwień skrzydeł. Smok przemielił się w dziewczynę o rudych, kręconych włosach. Dość niezwykły widok i nieczęsto spotykany. Zjawa w pierwszym momencie chciała uciec od nieznajomej, która doszczętnie zburzyła dopiero co zbudowaną odrobinę ufności do świata. Kobieta zauważyła ją dopiero po chwili, do tego czasu zdążyła ją sobie dokładniej obejrzeć. Była wyższa od niej, i to całkiem sporo, ale równie szczupła. Nietypowe, trochę wężowe oczy miała w kolorze piwnym. Sally po tak długim odosobnieniu nie była wstanie stwierdzić, czy jest ładna czy nie. Wyraźnie była zmęczona i blada, podkrążone oczy mówiły, że pewnie noc minęła jej bezsennie. Kiedy uśmiechnęła się do niej, poczuła wzbierającą niechęć. Za tą zwyczajną radość i ludzki gest, którego powtórzenie nie była w stanie zrobić. Odwróciła się do niej plecami i stawiając stopy na krawędzi przepaści z wdziękiem przeszła na sam brzeg wodospadu, ani razu się nie zachwiawszy ani nie straciwszy równowagi. Odwróciła się znów, mając cichą nadzieję, że kiedy spojrzy, dziewczyny nie będzie. Jednak nadal tam stała. Zjawa w ten sam sposób przeszła odległość dzielącą ją od smokołaczki, jednak wychylając się bardziej w stronę przepaści. Wbijała swoje smutne, a równocześnie przepełnione nienawiścią oczy w dziewczynę. Usta wykrzywił trudny do sprecyzowania grymas, jednak tylko skończony idiota uznałby go za przyjazny.
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

        Dalaya czuła na sobie wzrok napotkanej istoty. Starała się to ignorować, lecz zmęczenie i ból nie pozwolił się jej skoncentrować.
         - Może w czymś pomóc ? - zapytał beznamiętnym głosem. Postać niewątpliwie wyglądała interesująco. Kobieta wyglądała na martwą, lecz zarówno piękną. Szybko zrozumiała, że w życiu musiała przejść dużo, aż nadto na tą osobę. Nie była przyzwyczajona do darzenia innych osób uczuciami, lecz jej widok wypełnił jej serce współczuciem. Znów skierowała wzrok ku przestrzeni, jedynie kątem oka obserwowała nieznajomą.
Awatar użytkownika
Sally
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sally »

Kiedy usłyszała słowa kobiety o mało co nie wybuchnęła śmiechem.
-Pomóc? Mi?- powtórzyła zdumiona i lekko rozbawiona. Głos miała wysoki i melodyjny, choć cichy. Jakie to ludzkie. Proponować pomoc obcej osobie, o której się nie wie nic, która może być do nas wrogo nastawiona, być kimkolwiek, na przykład... Nieumarłą. "Ja ja"pomyślała i w przebłysku czarnego humoru pozwoliła sobie na drobny, ewidentnie złośliwy uśmiech w kierunku dziewczyny. Zastanowiła się jednak nad słowami dziewczyny. Czy człowiek może jej pomóc? Gdyby nawet jakakolwiek istota żywa potrafiła jej pomóc, czy przyjęłaby tą pomoc? Na dzień dzisiejszy nie, na pewno. I nic ty nie ma do rzeczy to, że jej już nikt nie pomoże. Stała się zjawą, nikt tego nie cofnie, a i ona sama, gdyby miała możliwość znów stania się tamtą piętnastoletnią dziewczyną sprzed nieomalże trzystu lat nie zawahałaby się pchnąć sztylet, nawet gdyby wiedziała, jakie będą konsekwencje.
- Mnie się już nie da pomóc. Jestem tylko tym, kim jestem - wyszeptała, a wiejący wiatr niemal zagłuszył zagadkowe słowa. Uśmiech znikł , jakby nigdy go nie było, a oblicze zjawy było znów niewzruszone i obojętnie na wszystko. Widziała, jak nieznajoma zerka na nią, drażniły ją te spojrzenia.
Nie zwracając uwagi na krawędź, z gracją baletnicy zawirowała w piruecie, a krwistoczerwona, porwana nieomalże na strzępy suknia zafurkotała i popłynęła za nią. Zjawa znów zaczęła chodzić w tą i wewte, tylko szybciej, zdawała się wręcz płyną w powietrzu.
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

        Dziewczyna zacisnęła dłoń w pięść. Chciała odejść, lecz musiała wiedzieć, czy to dziewczyna może jej pomóc. Dużej nie mogła czekać, niedługo jej umysł może zacząć szwankować. Obróciła się w stronę kobiety, nie odrywając od niej oczu. Jej wzrok był pełen nienawiści jak i cierpienia.
        - Czy widziałaś może grupę bandytów, lecz jest wśród nich mag. Wysoki, z długą, brązową brodą... - zaczęła mówić drżącym głosem. Jej stan nie był dobry, wiedziała, że gdy odzyska swoją własność, będzie zmuszona zmierzyć się z nim, ze swoją przeszłością. Z zaszklonych oczu poczęły spływać łzy.
Awatar użytkownika
Sally
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sally »

Przez chwile patrzyła na płaczącą dziewczynę z lekkim niesmakiem i litością, po czym pokręciła głową przeczącym gestem.
- Nie, nikogo nie widziałam. Przez długi czas w ogóle nikogo spotykałam. - o ile pierwsze zdanie powiedziała wyraźnie do dziewczyny, to druga uwaga była skierowana do samej siebie. Osoby samotne tak mają, że gadają same do siebie, byleby słyszeć czyjś głos. Zjawa była istotą bardzo egoistyczną i skupioną na sobie, także nie odczuwała potrzeby udzielenia jej pomocy. Jakiś czas trwała w ciszy, rozmyślając i wciąż nerwowo się poruszając.
- Mogę ci jakoś pomóc? - zapytała w końcu z udawanym współczuciem. Nie było to oczywiście pytanie płynące prosto z serca, z chęci pomocy. Bynajmniej, był to efekt rozmyślań zjawy, która uznała, że dziewczyna może jej nieświadomie pokazać, jak zachowuje się człowiek, przez co będzie mogła wtopić się w tłum. Poza tym największy efekt wywołało słowo-klucz: "bandyci". Od razu stanęli jak żywi jej przez oczami zbóje, którzy ją napadli. Poczuła przejmującą nienawiść do tych nieznanych typów, która popchnęła ją w nowy tok myślenia. Mogła się zemścić na nich, na tych mordercach, złodziejach, porywaczach. Pawie zapomniała, że ci, którzy ją skrzywdzili już dawno nie żyją, w jej umyśle ich wspomnienie ustąpiło miejsca anonimowym, ledwo wspomnianych przez dziewczynę.
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

        Dalaya posmutniała i usiadła z bezradnością na ziemi. Wpatrzona w błękitne niebo, umilkła. Nic nie mogła wydobyć z ust, żadnego słowa... Nie chciała. Nie przecierała już mokrych policzków. Przez chwilę milczała, nie zwracając uwagi na kobietę. Wstała i otrzepała się, jeszcze przez moment spoglądała na nią.
        - Nie wiem, czy możesz mi pomóc... - powiedziała z zawahaniem w głosie.
Awatar użytkownika
Sally
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sally »

Zjawa czekała cierpliwie, aż zmiennokształtna się odezwie, choć denerwowała ją ta cisza. I dziewczyna też ją denerwowała, siedziała i płakała tylko. Ludzie. Jak oni mogą przetrwać z tak delikatnym ciałem i kruchą psychiką? Czasami, i w tedy był taki moment, zjawa czuła niemal zadowolenie z tego, czym się stała. Niemal, bo nawet jeśli docenia niekiedy taki stan rzeczy, to nie zmienia faktu, że nie nigdy nie pragnęła stać się nieumarłą, i że wszystko by oddała, żeby choćby na jeden dzień stać się tym kruchym, delikatnym i żyjącym chwilą człowiekiem. Wpatrywała się w zmiennokształtną ciemnymi oczami z oznakami zniecierpliwienia i złości. Kiedy w końcu się podniosła, Sally straciła nią zainteresowanie, bo kątem oka zobaczyła, że krzakach coś się poruszyło. Kiedy jednak spojrzała nic tam nie było. Miała już odwrócić wzrok, gdy znów to to zauważyła i usłyszała, że coś zaczęło popiskiwać, cichutko, z przerwami.
- Sądzę, że mogę - powiedziała z nieuwagą i lekko rozproszona do dziewczyny. Cicho przeszła odległość dzielącą ją od tajemniczych zarośli, mijając po drodze dziewczynę. Trochę nerwowo odgarnęła włosy za uszy, odkładając moment wejścia w chaszcze. Kiedy odgarnęła gałązki, jej oczom ukazał się widok zgoła niespodziewany. Grupka małych wilcząt, bawiąc się rozkosznie, spowodowała te poruszenie. Niedaleko, paręnaście metrów dalej, leżała martwa wilczyca, ze strzałą wystającą z masywnego barku. Był to widok nowy dla zjawy, choć pewnie powszechny w tych okolicach. Wilczki nie przeżyją same, to pewne, że bez opieki i pożywienia zginą w ciągu kilku następnych dni. Zjawa przypatrywała się szczeniakom z uwagą, zastanawiając się co zrobić. Mogłaby je zabić, oszczędzając im cierpień, mogła również po prostu zostawić. Jeśli by jej się zechciało, może odniosłaby je do wioski jakieś, tam je przygarną i oswoją lub zabiją, według ich woli. Jeden z nich, zabawnie przebierając łapkami, podszedł do zjawy, choć reszta nie chciała się do niej zbliżać. Zjawa wyprostowała się i cofnęła, schodząc mu z drogi. On jednak uparcie za nią podążał. Zjawa uniosła rękę i przyłożyła bladą dłoń do zagłębienia u podstawy szyi, gdzie znajdował się kamień. Mocno zacisnęła na nim szczupłe palce, aktywując zaklęcie w nim ukryte.
Awatar użytkownika
Rae
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rae »

Podmuchy wiatru stawały się coraz częstsze i chociaż nie przybrały mocno na sile, powietrze, które wdzierało się pod ubranie i uderzało w policzki, niosło niezaprzeczalne igiełki chłodu. Jeszcze nie na tyle dotkliwe by stanowić problem, lecz na tyle wyraźne, by oczywistym było, że im niżej słońce będzie schodzić, tym szybciej orzeźwiające na razie powietrze będzie niosło przenikliwe zimno. Taki urok górskich terenów.
Rae zadrżała i to nie tylko ze względu na myśl o pogodzie. Spotkanie, którego udało jej się uniknąć jakiś czas temu. Pokręciła głową, w fizycznej manifestacji próby wyrzucenia nieciekawych myśli z umysłu. Ona podążała w tę stronę, oni w tamtą, nie zauważyli jej, koniec historii.
Ingo jakby wyczuł jej myśli i prychnął, wyraźnie dając jej do zrozumienia, że ma przestać bujać w obłokach i skupić się na drodze, zwłaszcza, że ta była nieprzyjemnie kamienista. Wierzchowiec może i podzielał zamiłowanie Rae do wędrówek ale ten szlak z jakiegoś powodu mu się nie podobał. Kobieta pochyliła się w siodle i poklepała szyję wierzchowca.
- No już, już, skończyłam etap strachu, dobra? - mruknęła, bardziej jednak by utwierdzić w tym postanowieniu siebie niż towarzysza, który westchnął tylko.
Rae rozejrzała się po okolicy i zmarszczyła brwi w zamyśleniu, jakby widziała ją po raz pierwszy. Wrażenie to pogłębił fakt, że dostrzegła dwie postacie, kobiety, sądząc po sylwetkach, w miejscu, w którym przysięgłaby, że ich przed chwilą nie było. Być może na to Ingo próbował zwrócić jej uwagę.
- Mądrala - mruknęła pod nosem i dopiero po chwili, dodając - dzięki.
Pokierowała wierzchowcem, by zaczął się zbliżać w stronę kobiet, zupełnie się z tym nie kryjąc, dając im czas na pokazanie, że nie życzą sobie towarzystwa, jeśli to spotkanie ma charakter prywatny. Póki co nie słyszała ich słów, wciąż będąc za daleko.
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

        Dziewczyna drgnęła na widok następnej postaci. "Może ona mogła... Nie, nie mam tyle szczęścia, a może... Hmmm warto spróbować. Teraz muszę się chwytać każdej deski ratunku. Ta zjawa nie mogła jej pomóc, jak mogła skoro sama nie wiedziała, od czego zacząć... A jeśli nie wie... Nie, za dużo wątpliwości, może je zabić jedno pytanie. Dasz radę, tylko jedno proste pytanie, nie wybuchniesz przecież tym... gniewem." zamyśliła się.
        - Muszę kogoś odnaleźć, jeśli nie wiem, gdzie się oni znajdują, to nikt mi nie pomoże. - powiedziała, wpatrzona w postać podążającą ku niej i jej nowej towarzyszce. Ruszyła na jej spotkanie pewnym i spokojnym krokiem. "Wdech, wydech... to tylko ZWYCZAJNA rozmowa... pytanie..." rozmyślała, aż dotarła do dziewczyny.
        - Witam, widziałaś może pewnych bandytów z magiem ? - zapytała prawie, że przez zęby.
Awatar użytkownika
Sally
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sally »

Zjawa początkowo nie zauważyła, że ktoś się do nich zbliża. Dopiero po zachowaniu zmiennokształtnej zorientowała się, że mają towarzystwo. Obserwowała, jak dziewczyna się od niej oddala z paskudnym grymasem twarzy i paskudną burzą uczuć wewnątrz siebie. Czuła równocześnie i żal, i smutek, i gniew, i zazdrość, jak i okropne uczucie osamotnienia i tęsknoty. Większości z nich już dawno nie odczuwała, kilka było jej znanych aż za dobrze. Zakotłowało się w niej, aż sama nie wiedziała, co zrobić, pójść za dziewczyną, czy pójść sobie, zostać i pozwolić jej odejść. Postanowiła na razie trzymać się ze swoja towarzyszką, nie dałaby chyba nie dałaby rady po raz kolejny wędrować samotnie, może tak długo, jak przedtem. Złapała szczeniaka na ręce i nie zwracając uwagi na jego pazurki i zęby, którymi wyrażał swój gorący sprzeciw wobec takiego traktowania, poszła w stronę nieznajomej, podejrzliwie się jej przyglądając. Wyglądała jak normalna kobieta, dość wysoka i ogorzała od słońca, atletyczna budowa ciała wskazywała na to, że bynajmniej nie jest chucherkiem. Sally podrapała wilczka za uchem zastanawiając się nad imieniem dla niego. Jakoś go przecież musi nazywać, nie będzie na niego wołać "Ej, ty!" Nie nazwie go też jak jakiegoś pierwszego lepszego kundla Burek czy Łata. Mały przekręcił się na rękach i wystawił brzuszek, domagając się więcej pieszczot. "To ci dopiero bestia, władca lasu" pomyślała rozbawiona, przypominając sobie, co o wilkach mówili jej w dzieciństwie. "Hmm, bestia, bestia... Bestia! Nazwę go Bestia!" wymyśliła w końcu.
Awatar użytkownika
Rae
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rae »

W miarę jak zbliżała się do kobiet, jej ludzki wzrok zaczął wyłapywać coraz więcej szczegółów. Sylwetki nabrały konkretnych kształtów, twarze zaczęły zdradzać detale... Rae mimowolnie uśmiechnęła się szeroko i radośnie na ten widok. Zsunęła się z siodła i resztę odległości przeszła, prowadząc wierzchowca za sobą. Nie wypadało wszak witać dam z wysokości siodła. Już miała się odezwać w pozdrowieniu, kiedy rudowłosa uprzedziła ją. No tak, to całe szczęście Rae: spotyka dwie piękne kobiety, w jakże uroczym zakątku i pierwsze pytanie jest o mężczyzn. W dodatku tego podłego gatunku. Westchnęła teatralnie, chociaż tylko w duszy i przyjrzała się uważniej rudowłosej, zanim odpowiedziała.
- Minęłam parę staj temu taką grupę. Zakładając, że ten człowiek w obszarpanej szacie, zamiast w obszarpanych spodniach, był właśnie magiem. - Niemalże nie zdołała się powstrzymać i potrząsnęła głową. Jakie to... cliche!
- Ale chyba waćpanna nie ma zamiaru sama ich szukać? - Zdaniem Rae to nie byłby dobry pomysł. Właściwie to byłby bardzo zły pomysł. Nim jednak zdążyła coś jeszcze powiedzieć, druga z kobiet podeszła do nich. Wzrok podróżniczki powędrował na twarz owej kobiety i tam przez dłuższą chwilę pozostał. Było w niej coś... była piękna, ale... No właśnie ale. Rae nie potrafiła określić konkretniej czym jest to "ale". Jedyne co mogła powiedzieć z pewnością, to, że ta dama roztaczała wokół siebie drapieżną aurę. Ingo najwyraźniej podzielał jej zdanie i zarzucił łbem, kiedy postać się zbliżyła. Może dlatego widok wilczego szczenięcia w jej ramionach nie był takim zaskoczeniem jakim powinien.
- A tego malucha nie będzie przypadkiem matka szukać? - Co jak co, ale z rozwścieczoną matką, która widzi zagrożenie dla swojego potomstwa, Rae nie chciała stawać oko w oko. Niezależnie od gatunku.
Awatar użytkownika
Dalaya
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dalaya »

        Dalaya uśmiechnęła się na słowa o bandytach, tak to ich szukała. Nie mogła pojąć w swe szczęście, którego ostatnimi czasy, nie miała zbyt wiele. Mag był w zasięgu ręki, ale... Właśnie, to ale brzmiało jak wyrok. Sama nie pokona, tych bandytów, lecz skoro, nieznajoma wspomniała, o tym, to może znaczyć, że chętnie pomoże. Zresztą szybko przestała myśleć o braku pomocników, sama dałaby, jakoś radę. Lepsza śmierć, niż życie na skraju wykończenia fizycznego lub jak się jej zdawało, wykończenia psychicznego.
        - Racja sama ich nie zdołam pokonać, lecz wy możecie mi pomóc, lecz czy chcecie ? - rzekła, spoglądając na dwie, napotkane kobiety. Cieszyła się w głębi duszy, że w końcu może odzyskać swoją własność.
Awatar użytkownika
Sally
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sally »

- Jego matka leży tam, w krzakach. Została zastrzelona, więc nie sądzę, żeby go szukała. - wyjaśniła niezbyt chętnie zjawa. Przeszkadzał jej ten wyraz twarz, jaki przed chwilą gościł na twarzy kobiety. Był na nim zaskoczenie, naturalne w tych okolicznościach, ale też jakby podejrzliwość, lub nawet obawa. Los innych szczeniąt przestał zajmować jej główkę, nigdy za bardzo nie przejmowała się losem zwierząt. Ludzi zresztą też. Ogólnie mało przejmowała się czymkolwiek, oprócz samą sobą. Teraz będzie musiała zająć się małym, ale na pewno nie będzie go rozpuszczać.
- Nie nazywa się zresztą "maluch". Nazwałam go Bestia. - wyjaśniła obrażonym tonem i ze skrzywioną miną. "Maluch, jeszcze chwila, a zacznie nazywać go kruszynką lub słodziakiem. Przecież to nie jest piesek salonowy, tylko wilk." pomyślała zirytowana, dodając do tego kilka niezbyt pochlebnych uwag o nieznajomej. Zjawa postanowiła sobie wychować wilczka tak, by miano odpowiadało charakterowi. Sally wyobraziła sobie, jak na jej rozkaz z krzaków wylatuje wilki wilczur, strasząc śmiertelnie wszystkich obecnych, a potem... A potem ktoś wyciąga łuk lub kuszę i mały kończy tak jak matka. Nie, lepiej ju wychować go na oswojonego, łagodnego przyjaciela domu, i niech go nazywają maluszkiem, kruszynką i jak tam sobie chcą, ale za to nikt go nie będzie atakował. A przynajmniej będą na to mniejsze szanse.
- Ja już się zadeklarowałam, ale byłoby mi łatwiej, gdybyś chociaż się przedstawiła - powiedziała lekko zgryźliwie zjawa w kierunku rudowłosej.
Awatar użytkownika
Rae
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rae »

Nawet jeśli emocje typu obawa czy podejrzliwość pojawiły się na twarzy Rae, a całkiem możliwe, że tak się stało, bo kobieta zupełnie nie kłopotała się ukrywaniem swoich odczuć, to szybko zostały zdominowane przez ciekawość. Obserwowała jak kobieta się porusza, co jedynie pogłębiło jej pierwsze wrażenie, ale machnęła na to mentalną ręką. Nie martw zmartwień póki zmartwienia same cię nie zmartwią.
A propos...
Podążyła za gestem Sally, w stronę wspomnianych krzaków, osadzając Ingo na miejscu krótkim "zostań!", ale cały jej proces myślowy był pochłonięty przez zupełnie inną wypowiedź. Nawet bura jaką dostała za nazwanie malucha "maluchem" w tej chwili wyparowała z myśli podróżniczki. Zatrzymała się w pół kroku i odwróciła na pięcie by ponownie spojrzeć na kobiety.
- Waćpanny tak na poważnie? - zapytała z niedowierzaniem.
- Ze mnie żaden wojownik - tutaj spojrzała też po kolei na obie kobiety, wyraźnie emanując sceptycyzmem, jakby i ich nie podejrzewała o podobną profesję. Zwłaszcza Sally, której ubiór jakby dopiero teraz dotarł do jej świadomości.
- Z siedmiu ich naliczyłam, włącznie z tym... magiem - stwierdziła i wzruszyła ramionami, jakby to rozwiązywało sprawę. Nie przeszło jej przez myśl, że kobiety mogą chcieć kontynuować "pościg" z tą informacją. Ruszyła ponownie w stronę krzaków, odkrywając pozostałe szczeniaki.
- Ocho... - mruknęła, niepewna co teraz uczynić z tym znaleziskiem.
Zablokowany

Wróć do „Łzy Rapsodii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości