Łzy Rapsodii[Brzeg jeziora] Przyjaciel, czy wróg?

Z zachodnich szczytów Gór Fellarionu spływają dziesiątki wodospadów. Ich nazwa pochodzi od starożytnej legendy o księżniczce Rapsodii, która zamknięta w magicznej wieży w górach płakała tak długo, że z gór zaczęły spływać liczne wodospady.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

[Brzeg jeziora] Przyjaciel, czy wróg?

Post autor: Ever »

Wędrowali spory kawał czasu na zachód. Nie mógł znaleźć dla siebie miejsca, wyczerpany podróżą usiadł na kamieniu w pobliżu nieznanego mu dotychczas jeziora. Chciał tutaj poukładać w sobie myśli i ułożyć plan na dalsze życie. Jego serce w tej chwili było pełne złości, która zaburzała jego skupienie. Nie mógł się skoncentrować, aby coś wymyślić.
Irytowało go także to, że miał udawać kogoś, kogo nie cierpi, stworzenia, które najbardziej przyczyniły się do zabicia większości jego rasy. To ich nienawiść do smoków przybiła go do samotności, jaką teraz przeżywa.
- Teraz ja pokażę wszystkim stworzeniom co to strach, zasmakują smaku przegranej - powiedział do siebie.
- Może to ja zostałem ostatnim przedstawicielem mojej rasy? - pomyślał, jednak od razu wyprosił tę myśl z głowy.
Nigdy się niczego nie bał i nic tego nie zmieni, na jego twarzy nikt nigdy nie ujrzy strachu. Uspokajając się, dopiero zauważył piękno tego miejsca. Czysta woda, spokojny szum spadającej wody. Właśnie ten dźwięk wyrzucał z niego złość. Wokół drzewa, brak obecności innych stworzeń, raj do odpoczynku.
- Asear, zostaniemy tutaj trochę, potem poszukamy czegoś do jedzenia - powiedział spokojnie mową zwierząt do przyjaciela.
- Nie mam nic przeciwko, muszę odpocząć. Albo ty przytyłeś, albo twój miecz waży tonę - odpowiedział, kładąc się w cieniu, pod pobliskim drzewem.
Pozostawił jego słowa bez komentarza, podszedł na brzeg jeziora, usiadł, zamknął oczy i wsłuchiwał się w szum wodospadu.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

Elf od wielu dni podróżował przez lasy, góry, pustynie i inne ukształtowania krainy jaką, była Alarania. Zwiedził wiele pięknych miejsc, ale niestety żadne z nich nie przypadły mu do gustu, z tym jeziorem nie było inaczej. Jednak musiał w końcu odpocząć, a cień pobliskich drzew wydawał się odpowiednim schronieniem przed słońcem, które ciągle paliło go. Gdy zmierzał on w kierunku drzew by się zrelaksować, ujrzał niedaleko istotę, stworzenie te okazało się być człowiekiem, zarazą tej krainy, która w końcu doprowadzi do jej zniszczenia.
Zabójca miał dzisiaj dobry humor, a ze względu na to, że już od kilku dni nie miał w ustach kawałka mięsa, zamierzał jedynie odebrać mu żywność.
Stawiając kolejne kroki w kierunku nędznego człowieczka, zobaczył w jego pobliżu wilka, nie chcąc ryzykować poważnego uszkodzenia ciała w jedną rękę chwycił sztylet, natomiast drugą złapał nóż do rzucania, który po chwili wylądował między nogami człowieka.
- Teraz daj całe zapasy żywności jakie posiadasz, póki mam dobry humor, insekcie - kierował słowa do osoby siedzącej przed nim.
Wyciągnął on rękę z otwartą dłonią, do której mężczyzna miał wręczyć pożywienie które posiada, nie chcąc by wilk rzucił się na niego, spoglądał co chwilę, by w każdej chwili móc zrobić unik przed rzucającym się zwierzęciem.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

- Co jest, do jasnej anielki? - pomyślał ujrzawszy nóż między nogami.
Nie zastanawiając się chwycił nóż i obrócił się. Ujrzał ciemnoskórego, chcącego pożywienia, którego sam nie posiadał. Szybkim ruchem wycelował i rzucił bronią elfa pod jego nogi. Przyjrzał mu się dokładnie i dostrzegł w nim mrocznego Elfa, jednak zadziwił go kolor włosów nieznajomego, lodowe elfy mają srebrne okrycie głowy. Zastanowił się chwilę, a chwilę później wyciągnął swoją broń z pochwy, zacisnął miecz w ręce, trzymając go wysoko w prawej dłoni.
- Asear, wstawaj, mamy gościa! - powiedział mową zwierząt do towarzysza, aby ukryć słowa.
Wilk nawet nie drgnął, musiał być bardzo zmęczony, że tak głośne słowa go nie obudziły. Ever musiał samodzielnie zmierzyć się z tą sytuacją - Ty leniu, musisz spać, gdy jesteś potrzebny? - dodał po chwili podniesionym głosem, prawie wykrzykując te słowa - Czego tu chcesz, elfie?! - zapytał, starając się opanować złość, która jeszcze pozostałościami błądziła po jego duszy - Żadnego jedzenia nie dostaniesz! - wykrzyknął po kilku sekundach.
- Może to jeden z tych, co napadali na moją wioskę, bo skąd by tu się znalazł? Pewnie przeczesywał okolice w poszukiwaniu uciekinierów, muszę trzymać się na baczności. Może to też być złodziejaszek, który uznał mnie za słabego człowieka, którego łatwo okraść - rozmyślał, próbując przemyśleć wszystkie możliwości.
Gotowy był do walki, czekał na ruch przeciwnika. Prawie się uspokoił po wydarzeniu, które zaburzyło jego równowagę, jednak obecność tegoż mrocznego elfa go irytowała.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

- Uważaj, bo się skaleczysz - wyraził te słowa w stronę człowieka, który odrzucił nóż w jego stronę.
- Skoro nie chcesz oddać jedzenia, to może podarujesz mi swojego wilka w prezencie, bo jak widzę nie przydaje ci się za bardzo, a ja nie jadłem od dawna i zadowoliłbym się nawet wilczym mięsem - gdy elf zaczął wypowiadać się o wilku, skierował w stronę zwierzęcia sztylet, po czym na twarzy zabójcy zagościł ironiczny uśmiech.
Elf wiedział, że słowa które kierował w stronę nowo spotkanego osobnika zapewne go rozwścieczają, lecz taka już była jego natura i zmienić się jej nie dało.
Nie zwracając uwagi na broń człowieka przykucnął, po chwili zaczął gwizdać, by obudzić śpiące zwierzę, a następnie białowłosy próbuje lekko przyklaskiwać.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

Patrzył na elfa jak na głupca, choć nie znał prawdziwego pochodzenia Evera, to nie powód, aby robić z siebie błazna. Chłopak w głębi duszy padał ze śmiechu, jednak po nim nie można było tego zauważyć. Stał poważny i zdenerwowany głupotą przeciwnika, chętnie by go zabił od razu, ale zdecydował się dać zabawić się Asearowi.
Gwizdanie i robienie z siebie matoła wyszło elfowi, wilk podniósł się z nóg w nie najlepszym humorze. Nikt obudzony z głębokiego snu nie będzie zadowolony. Wilk ujrzawszy błazna stojącego niedaleko, nie wiedział, czy ma śmiać się, czy płakać. Chwilę potem ujrzał Evera stojącego w pozycji bojowej, teraz wiedział co się kroi.
- Ta kapuściana głowa chciała ciebie zjeść! - wykrzyknął zwierzęcą mową do wilka, opuszczając broń i dając mu wolną rękę.
- Chętnie bym go zjadł, ale nie chcę się zatruć tym śmieciem - oznajmił do Evera.
Asear zaczął warczeć i wyszczerzył zęby, gotowy był, aby pokroić na kawałeczki elfa, choć trochę czasu już nie jadł, nie miał najmniejszego zamiaru zaspokoić głodu tym klaunem. Chwilę potem zaczął zmierzać w stronę błazna w celu cyrkulowania wokół niego, jak to bywa w zwyczajach wilków.
Ever czekał na dalszy rozwój wydarzeń nie wtrącając się, miał w zamiarach przerwać zamach na elfa, ale usta jego nie chciały nic wymówić. Czuł, że ten cyrkowiec może być przydatny. Domyślał się że to nie przypadek sprowadził tu tego klauna. Jednak jego usta nie chciały wypuścić nawet jednego słowa, pewnie z głodu jaki zaczynał odczuwać nie miał sił na otworzenie buzi.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

Udało się, Casil obudził wilka, ale to chyba nie było za dobrym pomysłem.
Zwierzę wyglądało, jakby miało zamiar zaraz rozszarpać ciało elfa na małe kawałeczki, które skonsumowałby, a następnie strawił w swoim żołądku.
Białowłosy, chcąc uniknąć ataku ze strony zwierzęcia, wstał z ziemi, obserwując cały czas wilka. Wstając podniósł on nóż z ziemi i schował go do kabury, gdzie leżała reszta noży. Natomiast sztylet który wyjął wcześniej wciąż trzymał w dłoni.
Dopiero teraz zobaczył, że ten nędzny człowiek zaczął warczeć w stronę wilka, co mogło oznaczać że potrafi rozmawiać ze zwierzętami. Tą umiejętnością zabłysnął w oczach elfa, bo nie każdy posiada taki dar, ale nie zmienia to faktu, że zabójca chciał ugasić głód, który wciąż mu dokuczał.
- Słuchaj nie chcę zrobić krzywdy ani tobie, ani temu wilku - Po raz kolejny wskazał sztyletem na wilka, po czym zaczął kontynuować.
- W ustach nie miałem jedzenia od dłuższego czasu, więc mój żołądek zaspokoi cokolwiek - skończył, niepewnie obserwując krążącego wokół niego wilka.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

Ever miał już oddać na pożarcie bezużytecznego elfa, ale ten nie był w lepszej sytuacji, niż on. Razem łatwiej znaleźć pożywienie, polować, choć z polowaniem Asear nie ma problemów. Warto byłoby zostawić go przy życiu, może przyda się biedny błazen.
Wilk już rzucał się do gardła przeciwnika z szpiczastymi uszami, chłopak mógł dać mu go zabić, jednak schował miecz do pochwy i zwinnym ruchem wyskoczył przed ciało elfa, zasłaniając go. Zdezorientowany Asear oparł się o ramiona Evera, aby uniknąć z nim kolizji, czy upadku związanego z siłą wyskoku. Chłopak się zachwiał, jednak po chwili się ustabilizował i wytrzymał ciężar wilka, którego tylna część ciała dopiero opadała. Po chwili Asear powrócił do poprzedniej pozycji, stał na czterech łapach.
- Zostawmy go, on nam jeszcze może się przydać! - warknął wilczym głosem chłopak do Aseara.
- Jak wolisz, jednak, gdy zrobi jeden zły ruch to znów mu sięgnę do gardła - odpowiedział wilk.
Chwilę potem obrócił się do elfa, bo wcześniej stał do niego plecami i spojrzał na niego od stóp do głów.
- Może będzie z niego pożytek - myślał chłopak.
- Ty masz noże do rzucania, ja mam pomysł jak ich użyć, a obaj chcemy się najeść. Tylko nas jest dwóch, więc trzeba tą sprawę także byłoby rozstrzygnąć, mam pomysł jak. Jesteś zainteresowany umową? - powiedział przekonująco chłopak.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

Elf zdał sobie sprawę w końcu, że ten napad zamienił się w jeden wielki żart. Próbował on odebrać jedzenie przeciwnikowi, a teraz nędzny człowieczek próbuje przestraszyć go swoim zwierzęciem, które krąży wokół zabójcy.
Białowłosy miał zamiar rzucić kolejnym nożem, tylko tym razem w wilka. Gdy sięgał do kabury, pojawiła się przed nim jego ofiara, która zasłoniła go przed atakiem wilka. Który wyglądał na zdziwionego reakcją swojego pana.
Ponownie usłyszał warczenie między przeciwnikami, którzy po chwili spojrzeli na niego.
Człowiek niespodziewanie złożył elfowi propozycję, która nie była dla niego korzystna.
- Pomysł? Dokładnie o co ci chodzi? Jeżeli o polowanie, to możesz tylko śnić o moich nożach, bo polować i ja potrafię.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

Evera zdziwiła odpowiedź elfa, przecież tak bardzo chciał zjeść. Chwilę potem obrócił się w stronę jeziora i wskazał na nie palcem.
- Mamy tu jezioro, a w nim mnóstwo ryb, twoje noże nadadzą się do ich łapania poprzez rzuty - powiedział chłopak, spoglądając na elfa.
Jezioro było płytkie, co smoczy wojownik ujrzał już, siedząc przy nim. Sytuacja stawała mu się nudna i monotonna, ciemnoskóry zaraz by czegoś chciał w zamian lub wymyślił by jakiś głupi pomysł, który nie pasowałby chłopakowi.
Chcąc skrócić zastanawianie się białowłosego, spojrzał mu się w oczy uaktywniając smocze oko, aby wywołać w jego umyśle zamęt, strach i grozę, co doprowadziło by do podjęcia narzucanej decyzji bez przemyśleń. Wykonanie tej czynności nie wyszło na dobre Everowi, ponieważ ujrzał kolejną krwawą walkę.
Gdy chłopak się okrzesał po aktywowaniu oka, znów spojrzał na jezioro, czekając już tylko na odpowiedź elfa i rozpoczęcie walki o jedzenie.
Wilk stał z boku i ślina mu ciekła na myśl o świeżej rybie w jego pysku, pachnącej jeszcze dzikością natury.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

Elf złapał się za brzuch, który dawał się coraz bardziej we znaki. Odgłosy burczenia żołądka mógł nawet usłyszeć stojący przed nim chłopak. Człowiek miał szczęście, że złożył ofertę akurat wtedy, kiedy głód elfa przejmował nad nim kontrolę.
Białowłosy miał już przytaknąć głową na znak że się zgadza i wręczyć mu część noży, kiedy zauważył oko chłopaka. Gdy spojrzał w nie głębiej, przeszły go dreszcze, nogi przez chwilę były jak z waty, a szczęka mu opadła po tym co ujrzał w jego oku. Widział w nim wiele zła i przemocy. To co tam zobaczył było trudno do opisania, trwało to zaledwie kilka sekund, a widział część jakiejś rzezi która wydawała się nie mieć końca. Ludzie i smoki zabijali się w wydającej z siebie hektolitry krwi walce, ale pytanie tylko o co. W tym momencie wszystko wróciło do momentu kiedy spojrzeli w swoje oczy.
- K-Kim ty jesteś? - głos zadrżał elfowi po tym, co zobaczył w oczach chłopaka.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

Tymczasem, po drugiej stronie jeziora kąpała się elfka. Była częściowo zasłonięta przez skały, jednak chlupot wody niósł się głośno po płaskim terenie. Szczególnie, że większość jeziora była pokryta niewielką warstwą lodu. Większość, ale nie całość.

Cassie z zadowoleniem zmyła z siebie brud podróży. Szła z Nowej Aeri w kierunku Szepczącego Lasu i postanowiła skrócić sobie drogę przez góry. Może i nie była to łatwa przeprawa, ale też nie aż taka zła. Nie żałowała tej decyzji. Prowiantu miała dość, a jeśli nawet by się skończył, Ilam z łatwością coś by dla niej upolował albo narwałby trochę jadalnych ziół. Albo i to, i to.

Kiedy natrafiła na jezioro, od razu pomyślała o kąpieli. W końcu była morską elfką, przyzwyczajoną do wody. Za pomocą magii chaosu podniosła temperaturę na niewielkim obszarze i zagrzała tam wodę. Wciąż była zaledwie letnia, ale to wystarczyło. Objęła zaklęciem również kawałek brzegu, gdzie zostawiła ubranie oraz ekwipunek i właśnie z rozkoszą zanurzyła się w wodzie. Po chwili zaczęła śpiewać. Nie był to może głos przecudowny, ale zdecydowanie miły dla ucha. Śpiewała w swym ojczystym języku, wciąż nie zdając sobie sprawy z obecności dwójki wędrowców na brzegu po drugiej stronie niewielkiego jeziorka, gdzie musiała być doskonale słyszana.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

Chłopak nie spodziewał się takiej reakcji elfa, widząc jego minę i zachowanie, po spojrzeniu w jego smocze oko był zaskoczony. Białowłosy w jego oczach stał się mięczakiem, który nigdy nie widział walki na oczy. Po wszystkim Ever wyciągnął rękę w stronę stworzenia naprzeciw niego, czekając na położenie na nich noży, a sytuację chciał oddać w zapomnienie.
Wilk nie widział tej sytuacji tak zabawnie jak smoczo-krwisty, przecież chłopak nie mógł zdradzić swojej tożsamości, a mało do tego brakuje. Jego rozmyślanie przerwał jednak jakiś usłyszany dźwięk z niedaleka, który rozproszył go. Nie mógł rozeznać skąd ten dźwięk pochodził, ani kto go wydał. Wydawało mu się, że usłyszał szelest ubrań, jednak zlekceważył to, uznał, że głodowanie źle wpływa na jego zmysły.
Sangine miał zamiar wymyślać jakąś marną wymówkę, aby elfa nie zżerała ciekawość, co doprowadziło by do zbuntowania się i o rybach można byłoby zapomnieć. Jednak nagle Asear podniósł swoje uszy, usłyszał jakiś plusk, był pewien, że to nie ryba. Chłopaka zdziwiło nagłe skupienie towarzysza, który próbował zorientować się co się dzieje. Chwilę potem rozległ się śpiew, dochodził z jeziora, usłyszeli go najprawdopodobniej wszyscy tu zebrani, prawdopodobnie poniosło w te tereny jakąś kobietę. Nie rozumiał żadnego słowa, jednak uważał, że to było piękne. Nie znał jej zamiarów, więc wolałby utrzymać ostrożność.
- Asear, przeczesz brzeg jeziora, musimy pozostać ostrożni - warknął do wilka chłopak.
Chłopak spojrzał jeszcze się w stronę elfa, pozostawiając jednak to wszystko bez słów, sytuacja ta pozwoliła oderwać mu się od niezręcznego położenia. Miał nadzieję, że białowłosy nie zapyta go ponownie o to samo.
Chwilę potem już Cięcie Płomieni Evera widniało w jego prawej dłoni, nawet nie wiadomo kiedy wyciągnął ostrze z pochwy, jednak na pewno był gotowy do walki, czekał tylko na powrót Aseara z zwiadu.
Wilk przeszukując brzeg nie widział nic w okolicy. Po chwili natknął się na sukienkę, a pod nią bieliznę, leżące kawałek od wody, wziął to w pysk i zaniósł do smoczo-krwistego, będąc przy nim rzucił mu to pod nogi.
- To znalazłem na drugiej stronie jeziora - warknął wilk do przyjaciela.
Gdy chłopak ujrzał ubranie, podniósł je, obejrzał i był pewien, że w pobliżu znajdowała się kobieta, wiedział także, że stąd nie ucieknie, bez ubioru, z informacjami, które mogła usłyszeć, jeśli jest szpiegiem. Stał teraz bacznie z mieczem rozglądając się po tafli jeziora, trzymając ubiór w drugiej dłoni, a jego towarzysz gotowy na wszelkie niespodzianki stał przy nim.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

Elf z początku nie mógł zrozumieć, co się stało chwilę temu. Zabójca widział wiele śmierci w swoim życiu, ale tyle rzezi w oku, chłopaka nawet nie ruszyło, co oznaczało że widział to nie pierwszy raz.
Tym zdarzeniem przekonał się, że nie jest on zwykłym człowiekiem, jeśli w ogóle jest człowiekiem. Najpierw rozmawia z wilkiem, teraz dziwne oko. elfa zaczęło zastanawiać, czy ten wilk aby sam nie posiada jakichś nadzwyczajnych umiejętności.
Ciszę miedzy dwoma mężczyznami przerwał śpiew. Głos ten był w języku elfickim, który białowłosy znał świetnie. Zabójca nie mógł zlokalizować miejsca z którego dochodziły te dźwięki, lecz po chwili przypomniał sobie o chłopaku i skupił się na nim.
- Kim jesteś? - zapytał ponownie, lecz teraz był opanowany.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

Akurat kiedy Asear zabierał jej ubranie, zanurkowała. Pozostała więc wciąż nieświadoma dwóch osób znajdujących się kawałek dalej. Głębiej w jeziorze woda była znacznie zimniejsza - zaklęcie nie sięgało tak daleko. Z drugiej strony nie zimniejsza niż głęboko w morzu, więc elfce to nie przeszkadzało. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie przepłynąć kawałek w bok, jednak przypomniała sobie o lodzie. Jasne, był bardzo cienki, prawdopodobnie nie utrzymałby nawet dziecka, jednak nie chciała ryzykować. Została więc na miejscu, rozkoszując się chwilą absolutnej ciszy i spokoju, jaki panował na tej głębokości.

Wtem coś przerwało ten spokój. Do jeziora wślizgnął się Ilam. Spojrzał na nią bursztynowymi oczami.
- Inni - przekazał.
- Inni? - zdziwiła się Cassie. - Co masz na myśli?
- Inni na brzegu. Dwóch. Coś, co pachnie jak człowiek i smok. Ma wilka. I jeszcze elf. Mrok i lód.
Mroczny elf. Cassie przebiegł dreszcz. Czyżby należał do Odrodzeńców? Ale nie, uspokoiła się natychmiast. Pieczęć milczała, a przecież ostrzegała przed członkami tego bractwa ze znacznej odległości. Zazwyczaj zanim stali się widoczni. A o co chodziło z tym człowiekiem i smokiem? Przed smokami Pieczęć również ostrzegała, choć nie z tak daleka. A jeśli to był człowiek z ledwie śladem smoczej krwi? Mogła go wyczuć dopiero z bardzo bliska. Tak czy inaczej, lepiej będzie skończyć kąpiel i ubrać się w coś, póki jeszcze może.

Wynurzyła się z wody i podeszła do brzegu. Czekała ją przykra niespodzianka. Ekwipunek wciąż był na miejscu, kompletny, na ile mogła określić to na oko. Ale zniknęło ubranie. Całe.
- No nie! - warknęła Cassie w całkiem znośnym wspólnym. - Ten kto to zrobił, pożałuje!

Tymczasem cofnęła się głębiej do wody i zanurzyła do szyi. Jasne, w ciepłym, nadmorskim klimacie, kiedy częściej przebywało się pod wodą niż nad brzegiem, odkrywało się więcej, niż było to przyzwoite wśród ludzi. Jednak pewnych standardów przestrzegano. Morskie elfki nosiły zazwyczaj cienkie sukienki na ramiączkach, wykonane z szybkoschnącego materiału, sięgające do pół uda. Cassie przypomniała sobie, że ma taką jedną w plecaku. Rozglądając się czujnie wyszła na brzeg, gdzie, jak wiedziała, przysłoniły ją skały. Szybko sięgnęła do plecaka i ubrała taki swoisty "strój kąpielowy". Było jej wściekle zimno, więc wróciła z powrotem do wody, ale i tak poczuła się nieco lepiej.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

Tym razem wyśmienity wzrok chłopaka nie zawiódł, zauważył w oddali postać, po wyjściu ponownie udającą się do wody, widok przysłaniały skały, a chwilę później znikła wśród nich. Do tego wszystko przysłoniła mgła, wyglądała na parę unoszącą się najczęściej z wody o wysokiej temperaturze, jednak woda w jeziorze nie mogła być tak gorąca, aby możliwe byłoby parowanie. Ever nie miał już wątpliwości, że to sprawka tej kobiety w celu sprawienia sobie czegoś w stylu zasłony dymnej.
- Tak, więc ja też się zabawię! - myślał złowieszczo chłopak.
Rozpoczął działanie, nie myśląc dwa razy o jego skutkach. Chłopak chciał załatwić to na swój odmienny sposób, chciał jeszcze bardziej podgrzać atmosferę w wodzie. Nie mógł zlokalizować przeciwniczki, jednak aktywował swoje oko i był gotowy na wszystko. Energia w nim się kumulowała, a po chwili rozpoczął próby ostrzeliwania jeziora.
- Widzę cię, złapiesz to? - blefował chłopak. - Ildkule! - krzyknął po chwili, formując w dłoniach kulę ognia.
Chwilę potem kula została wypuszczona, odrzut kuli podniósł włosy chłopaka, a po chwili doprowadził go do utraty równowagi, którą po chwili odzyskał. Nie był świetny w magii, ale emocje pomagały mu z niej korzystać. Kula znienacka ruszyła w nieoczekiwaną stronę, a mianowicie przypadkowy podmuch wiatru zmiótł ją na brzeg jeziora, upadła niedaleko, na trawę na tej stronie brzegu, gdzie stał chłopak, jej upadek nie zagrażał nikomu z grupy tutaj zebranej, a trawa została ugaszona przez falę stworzoną przez wiatr, który zmienił trajektorię lotu kuli. Kolejne użycie zaklęcia były w większości celne, jeśli chodziło o jezioro. Jednak Ever nie wiedział, czy trafił w interesujący go cel, ale czuł, że jego siły słabną.
Chętnie wskoczyłby do tego jeziora, jednak nigdy nie pływał, nie miał okazji wykazania się na wodzie głębszej, niż wysokość jego kolan. Nie odczuwał strachu, jednak niechęć do porażki, jakiej mógł zasmakować. Zdenerwowany bezradnością skupił się i przygotował do ataku kulą, która zostałaby wysłana podmuchem w stronę jeziora. Zmiotłaby mgłę, a duża prędkość uniemożliwiłaby ucieczkę, jeśli strzał byłby celny, gdyby nie, to ubyłoby tylko trochę wody, niestety.
Wilk ciągle przyglądał się temu co wyrabiał Ever, mógłby to przerwać, jednak póki nic wielkiego się nie działo, postanowił ustąpić. Jednak ujrzawszy ruchy chłopaka zaniepokoił się. Jego słabe opanowanie magii mogło doprowadzić do eksplozji nawet w jego rękach, moc, jaką teraz zbierał była wielka.
- Co ty robisz? - warknął oszołomiony posunięciami Evera wilk.
Asear był pewien, że te wszystkie podniosłe sytuacje wywołane są utratą wioski, najbliższych, a chłopak nie potrafił tego opanować. Nawet jeśli udawało mu się uspokoić, to najmniejsze zdenerwowanie przywracało poprzednie emocje. Nie chciał pozwolić mu na wykonanie tego zaklęcia. Jednak wolał poczekać do ostatniej chwili, wierzył, że chłopak sam potrafi się uspokoić, bez jego interwencji, która mogłaby okaleczyć Evera. Był przygotowany do skoku. Do przerwania ataku, którego odrzut mógłby go wybić na najbliższe drzewo, okaleczając go. Wilk wiedział, że nawet samo prawidłowe wykonanie bardzo go osłabi, jest wojownikiem, a nie czarodziejem.
- To, co jest konieczne, nie ma czasu na rozmowy - odpowiedział towarzyszowi.
Obejrzał się w stronę elfa, uśmiechnął się, potem znów skierował głowę do jeziora.
- Lepiej się odsuń - powiedział stanowczo Ever, udając, że nie słyszał pytania białowłosego.
Nie zwlekając dłużej odezwał się do nieznajomej - Ujawnij się, jeśli ci życie miłe!
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

Elf został po raz kolejny zignorowany przez chłopaka, który wpatrywał się gdzieś w jezioro. Zabójca po chwili zaczął szukać w zbiorniku wody czegoś, co przyciągnęło uwagę chłopaka. Przeczesywał je wzrokiem od jednej strony do drugiej, i tak kilka razy, dopóki nie zauważył, że dzieciak stojący obok niego skupił się na skałach. Cokolwiek człowiek tam dostrzegł, już się schowało i jeśli widziało ich, to szybko raczej nie pokaże się ponownie.
Miał po raz kolejny zadać pytanie chłopakowi, ale ten zaczął wykrzykiwać coś w stronę jeziora. Elf zaczął się zastanawiać, czy to przypadkiem nie była nimfa, która znudziła się ciągłym siedzeniem w jeziorze i postanowiła pobawić się z człowiekiem. Gdy zabójca rozmyślał co to mogło być, dłonie smoczokrwistego zaczęły płonąć. Z początku pomyślał, że jest czarodziejem, ale kiedy płomień nawet nie doleciał do jeziora, na twarzy elfa pojawił się złośliwy uśmiech.
Fale wyrzuciły na brzeg dość dużą rybę, niedaleko głodnego zabójcy, która wyglądała na smakowitą.
- W końcu los się do mnie uśmiechnął - pomyślał białowłosy, ale nie mógł na nią tak wiecznie patrzeć, bo zaraz wskoczyłaby z powrotem do jeziora albo dostrzegłby ją wilk, po czym zjadłby ją na miejscu.
Ciemnoskóry niezauważony przez nikogo zbliżył się do ryby i szybkim ruchem wbił w nią nóż, by ukrócić męki stworzenia oraz odebrać jej możliwości wyślizgnięcia się. Gdy elf złapał rybę, wdrapał się z nią na drzewo, by wilk nie mógł mu jej wyszarpać podczas patroszenia jej. Białowłosy zasłonięty przez liście drzewa, zaczął przygotowywać rybę do skonsumowania jej.
Zablokowany

Wróć do „Łzy Rapsodii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości