Ruiny Nemerii[Ruiny Świątyni] Schronienie czy pułapka?

Miasto które niegdyś tętniło życiem, zniszczone po Wielkiej Wojnie dziś jest miastem nieumarłych... tutaj za każdym rogiem czai się cień. Długie ulice, tajemnicze zakamarki opuszczonych ogrodów i domów. Wampirze zamki, komnaty luster, rozległe katakumby i tajemne mgły zalegające nad miastem. Jeśli nie jesteś jednym z tych którzy postanowili żyć wiecznie strzeż się, bo możesz już nigdy nie wrócić do swojego świata!
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

[Ruiny Świątyni] Schronienie czy pułapka?

Post autor: Meridion »

        Roshio położył Meridion pod resztkami jakiejś ściany. Kaptur zsunął mu się głowy, ukazując jego twarz... przez którą - o zgrozo - dało się zobaczyć kamienie z których zbudowany był mur za jego głową. Ciało Demona zdawało się drgać, falować jakby za chwilę się miało rozpaść. No i było półprzeźroczyste. Jednym słowem nie było z nim zbyt dobrze.

        Wędrowiec zobaczył jakieś cienie poruszające się we mgle, którą widział przed swoimi oczyma. Spróbował podnieść broń, którą wciąż trzymał jakimś cudem w dłoni, lecz nie zdołał. Zamiast tego jego umysł stracił całkowicie kontakt z otaczającym go światem, zatapiając się w całkowitej ciemności.
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

Jasper usiadł oszołomiony i poprawił czapę, która to osunęła mu się na maskę. Z przerażeniem stwierdził, że "Upiorny Miecz" wbił się między jego nogami w ziemię. Naprawdę niewiele brakowało. Chwycił za rękojeść broni, a ta rozpłynęła się w powietrzu. Wstał odruchowo otrzepując rajtuzy. Wygładził poły płaszcza, który w swej złośliwości po prostu się pogniótł.
- Jednak za dużo przebywam na planie materialnym...

Błazen doskoczył do golema i wędrowca. Nachylił się i przyjrzał uważnie demonowi. Zacmokał.
- Ojoj... Chyba tu mamy problemy z egzystencją. Dobić, nie dobić... Te, żelastwo, potrafisz mówić?
Dzwonki na czapie arlekina zadźwięczały wesoło, gdy ten odwrócił głowę niemalże o 180 stopni w celu spojrzenia na Roshia.
Awatar użytkownika
Roshio
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek (mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Roshio »

Roshio już chwile zastanawiał się nad tym co zrobi jak już dojdzie do spotkania. Rozważał różne scenariusze, ale postanowił jak narazie sprówować odegrać role zwykłego golema. W tym celu skoncentrował się na głowie żelaznego posąga i siłą woli zaczął nią kręcić w lewo i prawo na znak zaprzeczenia na zadane pytanie.

Nie był zadowolony z sytuacji. Wędrowiec wyglądający początkowo całkiem swojsko okazał się jakimś sodomistycznym stworzeniem, jego towarzysz to jakiś narwany błazen który pojawia się i znika jak mu się podoba, dodatkowo znajdował się w starych ruinach o których mało wiedział, a jeżeli coś wiedział to nie znajdowało się to teraz nawet na końcu języka. Szkoda nawet było wspominać o tym, że za jedynym znanym mu wyjściem stała horda nieumarłych czekająca aż kotś im potowarzyszy na tej bezdusznej pustyni.

"Trzeba zacząć szukać conajmniej awaryjnego wyjścia z sytuacji" - pomyślał.

Golem powstał i zaczął rozglądać się po najbliższym otoczeniu. Znalawszy to czego szukał, a mianowicie dwóch odłamków skalnych o rozmiarze nie przekraczającym rozpiętości jego dłoni, zebrał je i zaczął się na nich koncentrować. Niedługo trzeba było czekać na pierwsze rezultaty. Do tej pory zwykła skała zamieniła się teraz w małe posążki z grubsza przypominające humanoida. Lecz to nie był koniec. Po pewnym czasie małe golemy zaczęły poruszać kończynami. Roshio nie był do końca zadowolnony z kreacji, ale nie mógł tracić teraz zbyt dużo enrgii. Tak więc postawił je na podłodze, a gdy je tylko puścił, dwie małe maszkary pognały w głąb ruin.

Roshio odwrócił się do towarzyszów w biedzie i zaczął czekać.
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

- Ot, tyle dobrze że mnie rozumiesz.
Jasper powiódł wzrokiem za oddalającymi się pokracznymi miniaturami żywej zbroi, a następnie powrócił do szabrowania w przedmiotach Meridiona. Błazen chciał uzyskać jak najwięcej informacji o dziwnym demonie. Błyskotki i ostre zabawki, czyli jak u każdego dużego chłopca.
- To czego on do cholery chce tu szukać? Dobić czy nie dobić?

Na kompleks świątynny składały się zapewne trzy duże kręgi zabudowań, teraz ledwo widocznych spod pyłu i kurzu. Po centralnym mauzoleum pozostał jedynie stos czarnych, poprzewracanych kolumn i obelisków. Słońce już na dobre zaszło za horyzontem. Mrok ogarnął pustkowia, a gdy pierwsze światło gwiazd i księżyca dotarło do ziemi, ruiny ujawniły swoje prawdziwe piękno. Zdobienia wykute ongiś na nich zabłysły niebieską poświatą. Pomimo lat zużycia i wietrzenia dawało to widoczność niemalże tak dobrą jak w dzień. Ten fakt zadowoliłby z pewnością zagubionego wędrowca, ale dawało to wprost przeciwny, upiorny efekt. Panowała nieznośna cisza. Nawet wiatr stanowiący element charakterystyczny dla tych terenów nie śmiał się zapuszczać do tego świętego miejsca.

- Te, golem gdzie Ty ich właściwie wysłałeś?
Dzwoneczki na czapie błazna zabrzęczały. Dźwięk ten poniósł się echem po całym kompleksie.
- A, Twój twórca jednak mógłby zadbać o jakiś aparat mowy dla Ciebie, chociaż...
Awatar użytkownika
Roshio
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek (mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Roshio »

W odpowiedzi na pyanie pstrokatego błazna, golem wykonał gest który z dużym przymróżeniem oka można by nazwać wzruszeniem ramionami.

Niezbyt podobały mu się wzmianki tego dziwnego jak założył minstrela na temat życia lub śmierci ich niezbyt wyraźnego towarzysza. Oczywiście był świadom tego, że sam nad tym się chwilami zastanawiał czy napewno dobrym rozwiązaniem jest zostawić tak niebezpiecznego osobnika przy "życiu", lecz wymawianie takich myślich na głos graniczyło dla niego z ignorancją która w dzisiejszych czasach była gorsza i częstsza od zarazy.

Nie był również zbyt zadowolony z tego, że narazie musiał uzbroić się w cierpliwość, i zebrać jak najwięcej informacji o najbliższych okolicach. Praktycznie całą jego uwagę pochłaniała utwożona więź między nim a małymi skalnymi golemami. Tworząc je wybrał materiał od wieków spoczywający w tych ruinach, miał przez to nadzieje, że w wypadku napotkania na więcej upiorów zostaną zostawione w spokoju. Dzięki małemu rozmiarowi dodatkowo nie będą aż tak rzucały się w oczy na tle zabudowań.

Początkowo Roshio myślał nad wysłaniem obu w głąb świątyni w celu szybszego rozeznania, lecz ostatecznie podjął decyzje , że jeden z nich wyjdzie na zewnątrz i spróbuje znaleźć coś godnego uwagi.
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

- Wiesz... Chwilami nie rozumiem takich wynaturzeń jak ty. - mówił błazen sadzając demona i opierając do o ścianę - Ratujesz tego wybuchającego faceta, a teraz wszystko ci jedno? Chyba to miałeś na myśli wykonując ten gest, prawda?

Błazen wyprostował się, zrobił kilka piruetów, a następnie ponownie zwrócił się do Roshia.
- To jak, zabić go? Nie wiem czy zrozumiesz blaszaku... Mogę tak do ciebie mówić, prawda? Po prostu ten demon jakkolwiek się zwie, przez swoje działanie mógł wybudzić z wiecznego snu coś naprawdę ahmmm... Mało interesującego? Nie mówię tu oczywiście o tobie czy też tej grupie nieumarłych co was ścigała, ale w tych ruinach czai się o wiele więcej zapomnianych tragedii tego świata niż wam się wydaje. Ignoranci... W sumie mi to nie robi różnicy... Coś ze mną nie tak, rozmawiam z półświadomym konstruktem z żelaza...

Jasper rozpłynął się w powietrzu, aby następnie pojawić się kilka metrów dalej dokładnie przyglądając się świecącym zdobieniom. Skalne miniaturki golemów zbadały dokładnie okolicę. Nie znalazły jednak żadnego wejścia do podziemi. Czy może to ono nie chciało być odnalezione? Zjawy, które wyły jeszcze przed chwilą poza ruinami kompleksu świątynnego znikły w mgnieniu oka.
Awatar użytkownika
Roshio
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek (mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Roshio »

Roshio zgadzał się błaznem całkowicie w kwesti, że coś jest z nim nie tak. Lecz nie mógł jak narazie stwierdzić w jaki sposób wpłynie to na najbliżesze godziny. Monolog znaikającego co chwila wędrowca przypomniał mu podobne sytuacje z przeszłości, w których to napotykał różne istoty przejawiające chęć zwierzania się posągom. Otóż, za każdym razem gdy przebywał w większym mieście Roshio scalał się z różnymi kreacjami rzeźbiarzy miejskich. Począktowo był bardzo zdziwiony tym, że nawet podczas jednej nocy potrafiło "zagadać" po kilka osób do czegoś co z założenia przypominało tylko jakąś istote. Po pewnym jednak czasie, w celu urozmaicenia sobie życia miejskiego wymyślił grę, która polegała na straszeniu miejscowych. Roshio nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, ile z tych posągów zostało zniszczonych niedługo po jego wizycie.

Ale to nie był czas na rozmyślania o dawnych czasach. Jeden z małych golemów zdążył już rozglądnoąć się po runiach świątyni. Co dla średnio bystrego umysłu było conajmniej podejrzane. W dawnych czasach nie było nawet mowy o budowaniu małych świątyń, to dopiero nowe czasy przyniosły takie odkrycie. Nie było to dla niego rozczarowaniem, ponieważ akurat nie w tym celu wysłał skalniaka, ważniejsze było to że niczego wrogo nastawionego nie spotkał, co oczywiście nie znaczyło że nic tam nie ma, lecz był dobrej nadzieji.

Roshio przed podejmowaniem jakiejkolwiek decyzji postanowił poczekać, aż ich mało wyraźny towarzysz odzyska przytomność. Mimo największej ostrożności z jaką siadał na posadzce, i tak wywołał drobne drgania okruchów skalnych. Nie widząc zbyt dużo możliwości działania zaczął koncentrować się na otaczającej go magii.
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Meridion »

        Oczy Demona otwarły się, a rażąca światłość zalała jego zmysły. Musiał mrugnąć kilka razy, zanim zdołał cokolwiek dostrzec. Jego ciało już nie falowało i znów przypominał wyglądem zwykłego człowieka. Dość pokiereszowanego człowieka, ale jednak. Udało mu się zregenerować, aczkolwiek był teraz bardzo osłabiony, a rana zadana widmowym mieczem na jego duszy paliła. Ważne było jednak, iż zdołał przeżyć. Tym razem się udało. Zastanawiał się jednak, jak długo szczęście nie będzie go opuszczać. Wiedział, że w końcu się skończy. Dlatego musiał odnaleźć to po co tu przybył, inaczej jego własna magia rozedrze go na strzępy i wątpił czy w takim przypadku, nawet jego demoniczna natura pozwoli mu przetrwać.

        Wędrowiec poruszył się, czym zwrócił na siebie uwagę dwójki "towarzyszy". Jak narazie go nie zabili, a to dobry znak. Nie mógł jednak być pewien czy, nie będą próbowali tego w przyszłości. "Cóż..." - pomyślał. - "Ostatecznie w przeciwieństwie to tej zapomnianej przez Pustkę magii, Oni co najwyżej mogą zniszczyć me ciało i wysłać z powrotem do Otchłani. Chociaż istnieje jeszcze możliwość, że ich nie doceniam." - pomyślał przyglądając się im uważniej i oceniając, na ile mogą by groźni.

        Meridion podniósł się powoli z ziemi przytrzymując się ściany by nie upaść. Nie podobało mu się, że był na łasce Jaspra i Roshio, lecz koniec końców pomogli mu się tu dostać, a to dobrze wróżyło. Choć liczyć na konsekwentne postępowanie szalonej zjawy i metalowego olbrzyma raczej nie mógł. Wędrowiec uśmiechnął się do nich nieznacznie. Wyszło mu trochę krzywo. Po chwili powiedział, a głos miał jak po tygodniowej popijawie:
- No to ładnie wdepnęliśmy.
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

Jasper pojawił się nachylony nad demonem. Parszywy uśmiech zdobiący jego maskę zdawał się być jeszcze szerszy. Dzwoneczki zadźwięczały wdzięcznie najwyraźniej niepocieszone faktem, że Meridion jeszcze żyje. Błazen przekrzywił głowę jak zaciekawione zwierzątko.
- O, widzę, że śpiący królewicz się obudził?
Arlekin oddał demonowi jego uzbrojenie.

- Kto wdepnął ten wdepnął... Mnie tu nie było...
Jasper obrócił się na pięcie w tył i zatrzymał w pół kroku.
- Są sprawy ważniejsze... Poradzicie sobie.
Rzucił przez ramię do Meridiona, a oko jego maski mrugnęło doń zabawnie. Następnie pajac rozpłynął się w powietrzu.
Awatar użytkownika
Roshio
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek (mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Roshio »

Niewyraźny jak dotąd wędrowiec przybrał bardziej cielesną postać w czasie o wiele którszym niż mógł się tego Roshio spodziewać. Myślał, że spędzi nic nie robiąc pare dni, a tu już niedługo po świcie takie rozczarowanie. Pocieszające jedynie było to, że pstrokaty jegomość znowu bawił się w znikającego królika.

"Teraz tylko czekać, a pojawi się w najmniej oczekiwanym i dogodnym momęcie " - myślał

Roshio mimo całonocnej koncentracji oraz tego, że był wyczulony na magie nie stwierdził obecności magicznie zapieczętowanego przejścia. Oczywiście całą okolice spowijała magiczna osnowa, lecz nigdzie nie występowały większe skupiska. Oczyiście istniała szansa błedu, albo tego, że przejście miało charakter czysto mechaniczny.

Jak na razie nie postawił osobiście kroku poza przedsionek kompleksu, lecz jego skalny posążek zdołał dostarczyć mu pewnych informacji na temat jego wyglądu. Zaraz za wejściem znajdował się duży odsłonięty plac, na którym to zapewne dawniej były odprawiane modły, czy przyjmowani zostawali ważniejsi goście. Dziedziniec ten można było opóścić na cztery różne sposoby. Po prawej i po lewej stronie patrząc od wejścia znajdowały się mniejsze kapliczki, które zapewne były wkykorzystywane przez ludzi do osobistych modłów oraz wiążących się z tym dawaniem darów dla bogów. Na wprost znajdował sie o wiele większy budynek słurzący kapłanom boga za pracownie sypialnie, jadalnie, znajdowała się w nim również wielka sala w której ostał się jakby nienaruszony przez czas ołtarz, oraz kilka bliżej niezidentyfikowanych pomieszczeń. Istniała również możliwość powrotu drogą którą się przybyło.

NIe mając raczej bliżej określonych planów Roshio postanowił zobaczyć jaki to cel ma jego kompan w tym przez bogów zapomnianym już miejscu.

- Prowadź
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Meridion »

        Zniknięcie zjawy niezmiernie ucieszyło Meridiona, chodź wcale nie był pewien czy nie kręci się wciąż gdzieś w pobliżu i tylko czeka by wbić mu nóż w plecy. Demon podniósł pozostawione przez widmo jego rzeczy i zabrał się do ich zakładania. Drgnął gdy metalowy konstrukt niespodziewanie odezwał się do niego. "A więc to coś potrafi mówić? I o zgrozo, chce żebym... prowadził?" - pomyślał z niezbyt wesołą miną przyglądając się chodzącej zbroi. "Dlaczego to coś zdaje się mnie chronić? I na jak długo?" - zadał sobie jakże istotne pytanie, zbliżając się jednocześnie do konstruktu. Obszedł go dookoła przyglądając się szczegółom. "Cóż... dopóki mi służy jest dobrze. Widocznie moja obecność ożywiła tego strażnika, który wziął mnie za swojego pana, czy też kogoś, komu polecone było służyć. Po raz kolejny przekonuję się jak potężni byli Przodkowie, skoro dzieła ich magii przetrwały po dziś dzień."

- Chodź - rzucił, po czym ruszył na dziedziniec i dalej, po krótkim zastanowieniu, do wnętrza głównego budynku. Miał nadzieję, że znajdzie tu jakieś podziemne przejście prowadzące wgłąb Nemerii, lub też aktywny krąg teleportacyjny. Jeśli nie... będzie musiał znaleźć inny sposób by wydostać się z tej pułapki i kontynuować poszukiwania. Wątpił bowiem, by przedmiot jego poszukiwań mógł znajdować się w tych ruinach.

        Po drzwiach wejściowych zostało tylko wspomnienie, w postaci starych, zeżartych przez rdzę, powykrzywianych zawiasów, które wyglądały jakby miały się rozpaść pod najlżejszym dotykiem. Ściany na szczęście wyglądały lepiej, chodź również niezaciekawień. Na szczęście, jak dotąd spełniały swoją funkcję i to demonowi wystarczało. Korki Wędrowca wzbiły w powietrze tumany zalegającego tu od niepamiętnych czasów kurzu i piasku. Po kilku krokach musiał przystanąć, by nieco opadły. W końcu udało mu się dostrzec do kamiennego ołtarzu wyrzeźbionego w kształt smoka owiniętego wokół podłużnego kształtu, przypominającego tarczę. Meridion pochylił się by przyjrzeć się uważniej temu miejscu kultu.
Awatar użytkownika
Roshio
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek (mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Roshio »

Roshio był troche zawiedziony. Miał nadzieje, że teraz już przytomny wędrowiec pójdzie w ślady pstrokatego błazna i zacznie monolog, dzięki któremu byłby w stanie dowiedzieć się o co właściwie chodzi tej dziwnej istocie. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Jak widać nie przejmował się on zbytnio obecnością metalowego konstruktu co wcale mu nie przeszkadzało.

Świątynia w rzeczywistości była w o wiele gorszym stanie niż przekazał mu to skalniak. Mimo tego, że podczas upadku miasta miejsce to zostało rozgrabione i zniszczone, to czas również nie okazał się sojusznikiem. Widząc jak wędrowiec wchodzi do głównego budynku przystaną na chwilę zastanawiając się jakie będą jego szanse odratowania się w razie zasypania przez sufit, ale szybko odgonił od siebie te czarne myśli i ruszył dalej. Podożając krokami swojego towarzysza dotarli w końcu pod ołtarz. Jego wiedza na temat religi była bardzo płytka, więc nic mu nie mówiło z jakąś świątynią ma do czynienia, czy ma się obawiać o swoją duszę, czy też cieszyć z rychłego zbawienia. Musiał jednak przyznać, że ołtarz był dziełem mistrza, któremu tylko niewiele istot mogło dorównać w dzisiejszych czasach.

Podczas gdy wędrowiec zaczął dokładnie badać ołtarz, Roshio zaczął badać pomieszczenie. Podczas tych pośpiesznych oględzin nie stwierdził jednak obecności żadnych specyficznych rzeczy mogących otworzyć tajemne przejście.

Nagle usłyszał huk tłukących się kamieni.

"Pewnie udało mu się coś znaleźć" - pomyślał, po czym zaczął się odwracać w strone hałasu. Nasępne co pamiętał to to, że w jednej chwili utracił grunt pod nogami i zaczął spadać. Po chwili udeżył o tafle wody, a następnie o leżącą płytko kamienną posadzkę. Gdy wynurzył się zauważył, że wędrowcowi udało się złapać stałej krawędzi, dzięki której po chwili znowu znajdował się obok ołtarza.
Ostatnio edytowane przez Roshio 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Aryn
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aryn »

Aryn wkroczył do tej dziwnej świątyni. Szedł wolnym krokiem próbując odczytać część napisów zdobiących niektóre ściany. Wszystkie był pisane w języku pradawnych toteż chłopak nie miał problemów z ich odczytaniem. Część była strasznie zniszczona, i tylko strzępki z nich dawał się poskładać w logiczną całość. W pewnym miejscu zauważył odłamki skalne które zostały oddzielone od ściany, lub czegoś innego dosyć niedawno temu co wskazywało na to, że nie był tu sam. Szedł dalej odczytując pismo pradawnych, lecz jego zmysł były wyczulone. Po jakimś odstępie czasu w oddali usłyszał huk jak gdyby coś się zawaliło. Co jest?- rzucił te pytanie w swoim umyśle. Wyją łuk i zmierzał w kierunku tego hałasu. W oddali zauważył dość wysokiego mężczyznę i jakąś dziurę w podłodze, która byłą dosyć dużych rozmiarów. Sam nie wiedział czemu ale schował broń. Podszedł nieco bliżej nieznajomego.
- Witaj. Mówił spokojnie zastanawiając się w głębi duszy nad jego reakcją. Nie wiedział czego może się spodziewać. Jego zmysł słuchu wykrył obecność jeszcze jednej osoby która znajdowała się najprawdopodobniej w tym dole. Odgłos nie wskazywał aby byłą człowiekiem. A więc czym On jest? zadał w duszy te pytanie.
Awatar użytkownika
Roshio
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek (mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Roshio »

Roshio zaczął się rozglądać w poszukiwaniu możliwego wyjścia z sytuacji, lecz ciężko było stwierdzić czy takowe w ogóle istniało. Od powierzchni dzieliło go teraz kilkanaście metrów płaskich ścian. Miał jednak dużo szczęścia, udało mu się wyjść z tego upadku bez większych przykrości. Pancerz w prawdzie był popękany w kilku miejscach, lecz naprawa nie potrwa dłużej niż parę godzin. Gdyby jednak wpadł w tą pułapkę zwykły człowiek połamał by sobie wiele kości, po czym utopił by się zapewne w tej niezbyt głębokiej wodzie, która tłumiła by dodatkowo jego wołania o pomoc. Istniało teraz jedno pytanie, czy pułapka została uruchomiona z ołtarza, czy też jego własny ciężar przyniusł mu ten nieoczekiwany zwrot.

Głębokość wody nie przekraczała jednego metra, tak więc golem mógł bez większych trudności się w niej poruszać. Konstrukt zbliżył się do jednej ścianki i po przyłożeniu do niej masywnej ręki zaczął się koncentrować na jej strukturze. Chwile to zajęło, lecz było to warte poświęconemu czasowi. W ścianie zaczęły pojawiać się zagłębienia dzięki którym golem mógł bez większych problemów wyjść z powrotem na powierzchnię. Zaczęła się mozolona wspinaczka.

Gdy był w połowie drogi usłyszał powitalne słowa. Początkowo pomyślał, że pojawił się pstrokaty błazna, lecz barwa głosu różniła się. Przypominała raczej istotę z rodu, do którego żywił wielką nienawiść , elfa. Roshio musiał bardzo się o to postarać, by nie wpaść w ślepą furię, lecz raczej nie był to najlepszy pomysł w obecnej sytuacji. Postanowił że na razie poczeka, być może uda mu się nawet wykorzystać nowego przybysza. Zgładzić można go będzie w każdym momencie.
Awatar użytkownika
Meridion
Lord Demon
Posty: 448
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Mędrzec , Władca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Meridion »

        Meridion w pewnym momencie doznał olśnienia i złajał sam siebie za swą krótkowzroczność. "To nie żadna tarcza, tylko smocza łuska. A więc to świątynia Prasmoka. Dobrze, bardzo dobrze, w takim razie..." - w tym momencie usłyszał huk walącej się podłogi. przez długie lata odruch kazał mu uskoczyć, dzięki czemu udało mu się nie spaść w dół. Gdy wdrapał się na górę spojrzał w dół, gdzie golem właśnie się podnosił. "O żesz." - pomyślał, zupełnie nie przejmując się stanem maszyny. Cóż... przecież w końcu nie była żywa. "Ciekawe czy zdoła się stamtąd wydostać. Przydałby się." Wędrowiec już zastanawiał się jak bezpiecznie wydostać golema na zewnątrz, bez odwoływania się do magi, gdy ktoś odezwał się tuż obok niego.

        Demon podskoczył jak oparzony, zupełnie wcześniej nie zauważając przybysza, który zjawił się jak na jego gust zdecydowanie zbyt blisko. Nie zastanawiając się wiele, skoczył za ołtarz, po czym błyskawicznie wstał i wymierzył z "Łowcy dusz" w stronę gdzie znajdował się przybysz. "Niech to Otchłań pochłonie! Jak ta zjawa się tu dostała? Czyżby magia tego miejsca nie wytrzymała naporu nieumarłych? No bo przecież na Pustkę, żywy by się nie przecisną przez tę chordę trupów na zewnątrz." Meridion gorączkowo szukał jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, kącikiem oka obserwując czy upiór nie atakuje. "Upiór" zaś wyglądał na zaskoczonego, co nie za bardzo pasowało do jego rzekomej natury.
Awatar użytkownika
Aryn
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aryn »

Nie spodziewał się miłego powitania, lecz to było lekko mówiąc niemiłe. Z uwagą obserwował poczynania nieznajomego i równocześnie gdy on wyją swoją broń Aryn miał w dłoniach łuk gotowy do oddania strzału. Nie chciał strzelać ale gdyby musiał to zrobił by to bez wahania.
- Wstrzymaj się, nie jestem tu aby z Tobą walczyć.- mówiąc to opuścił łuk, co nie oznacza, że nie mógł wystrzelić. Korzystając z sytuacji zerkną na "zawartość" dziury. W środku zauważył fragment żelaza, najprawdopodobniej konstrukta. W dzieciństwie opowiadano mu o tych tworach wykonujących bezwzględnie polecenia ich właścicieli. Rzucił okiem na broń palną która była skierowana w jego stronę. Owa broń zadawała olbrzymie obrażenia toteż elf miał obawy, gdy zostanie użyta, to jej ofiara czyli on sam może mieć nie lada kłopot. Niezauważalnie zmrużył oczy delikatnie naciągając cięciwę łuku czekając na reakcję nieznajomego. Kątem oka obserwował zagłębienie w której był golem. Nie wiedział czego mógł się po nim spodziewać.
Ostatnio edytowane przez Aryn 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Zablokowany

Wróć do „Ruiny Nemerii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości