ElisiaDroga ku lepszemu życiu.

Miasto przedstawia bardzo stereotypowy wygląd architektury przedstawianej w literaturze i malarstwie. Szare, kamienne domy w najbogatszej części miasta. Arystokracja ma nawet osobną dzielnicę. W miarę oddalania się od ogromnej katedry będącej centrum miasta, zabudowania rozrzedzają się, a kamienie są zamieniane na drewno i glinę.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Kiedy usłyszał pytanie, włosy stanęły mu dęba. A kiedy już zobaczył w półmroku obrys postaci z maczugą w dłoni, miał przemożną ochotę pryskać. Maczugi to jedna z tych rzeczy, z którymi wolałby nie mieć żadnego kontaktu.
Chciał też również krzyknąć, ale miast tego kichnął, kiedy właśnie otwierał już usta. Zapominając na setną sekundy o przerażającej maczudze w dłoni kogoś, kto zapewne potrafi jej użyć, siąknął cicho nosem. I w tejże chwili do jego zamroczonego i zmęczonego wszystkim umysłu wdarła się myśl, która już od samego początku spojrzenia na pytającego osobnika, głośno krzyczała gdzieś na pograniczu rozsądku domagając się zauważenia. "Cztery nogi, ciało konia i człowieka."
- Em... To ja - odparł nosowo, ponieważ katar zatkał mu nos. Zrobił parę niepewnych kroków do przodu. Chciał coś powiedzieć jeszcze, ale po prostu go zatkało, więc stał tak z otwartymi ustami, niczym ryba wyciągnięta z wody.
Centaur. Stała tam tak, jak... jak... no, jak centaur. Co było samo w sobie niezwykłe, bo przecież centaurów nie widzi się na każdym zakręcie. Niesamowite. Centaur.
W kącikach Yorino zebrały się łzy. Ale nie było tego widać, ponieważ i tak już cały był mokry.
Awatar użytkownika
A-kaea
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: A-kaea »

Zmartwiała w bezruchu. Głos jej uwiązł gdzieś w głębi krtani i uciskał teraz nie dając szans wypowiedzenia ani jednego słowa. Powiodła wzrokiem po postaci przybysza a jej usta rozchyliły się lekko. Gdyby nie wzrost ... , ale pierwsze wrażenie minęło. potrząsnęła głową. "Nie to jest nie możliwe, jej brat nie żyje i nie ma co się łudzić". Kilka lat minęło kiedy widziała centaury, gdzieś na północy ich drogi się rozeszły. Czas ten dokuczał i dłużył się aż wreszcie ... . Otrząsnęła się ze wspomnień.
- Witaj. Zwę się A-kaea. Niech mój ogień będzie twoim, a Bogowie niech strzegą twoich ścieżek. Wejdź odpocznij. Głodny jesteś? Mam gorące kozie mleko, ser i trochę dzikiej cebuli. - uśmiechnęła się i poprowadziła gościa w stronę ognia. Trzask ogniska i pobekiwanie kóz w półmroku dawały domową atmosferę, a ciepło rozchodziło się po członkach dając wytchnienie ciału i komfort myślom.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

- W-witaj. Jestem Yorino - odpowiedział i ruszył za A-kaen, kiedy ta poprowadziła go dalej. Trzaskające polna przypomniały mu jak bardzo jest mu zimno i jak bardzo jest mokry. I głodny, o czym dał znać jego brzuch, który zaburczał głośno. Centaur uśmiechnął się przepraszająco i powiedział: - To ja może się skuszę kozi ser... - wymamrotał.
Przyglądnął się wszystkiemu z zainteresowaniem. Przesunął wzrokiem po malowidłach na ścianach, spojrzał na stadko kóz i rozglądał się jeszcze przez moment. W końcu jego wzrok spadł z powrotem na centaurzyce. Uśmiechnął się nieśmiało.
- Pomogę co coś spytać...? Kim jesteś? Znaczy, wiesz... Co tu robisz i w ogóle... - spytał i otrząsnął się z wody, po czym usiadł przed ogniskiem.
Awatar użytkownika
A-kaea
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: A-kaea »

- Jestem córka Mosz-arha. Przywódcy klanu czarnego ognia, w zasadzie byłam. Ojciec jak większość mężczyzn z naszego klanu osłaniało odwrót naszego klanu z naszych leży na północnym wschodzie Alarani w pobliżu Mrocznego Królestwa. Król Licz postanowił po przegranej przez nas wojnie, unicestwić cały nasz klan. W tym czasie ja z moim oddziałem szarpałam ziemie Króla Licza i wiadomość o jego śmierci oraz moich braci dostałam po fakcie. Walczyliśmy jeszcze przez miesiąc, ale w końcu jedyny sens jaki nam pozostał to umrzeć z honorem. Plan świetny ale gdy nasz klan przestał praktycznie istnieć, rozwiązałam oddział i rozeszliśmy się aby szukać szansy na ucieczkę z ziem Króla Licza w pojedynkę, to dawało większą szansę. Potem czekałam na resztę w wyznaczonym przez rozłąką miejscu... . po 2 miesiącach odeszłam... sama. - głos się jej załamał i odwróciła twarz od ognia aby nie było widać że oczy zaszły jej wilgocią.
- Potem za kilka sztuk broni kupiłam stado kóz. Pies sam się przybłąkał. W końcu dotarłam tu do tego miejsca. - westchnęła głęboko aby powstrzymać napływ łez.
- Totem który stoi tuż koło nas świadczy o tym że jaskinię tę zamieszkiwał Klan Wiatru. - Wysmarkała nos bezpośrednio na ziemię. Podała Yorino miskę ciepłego mleka, dwie cebule i kawałek sera.
- Jedz, widać żeś głodny. Jak zjesz to może powiesz coś o sobie? -
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Słuchał uważnie co mówiła do niego nowo poznana. W pewnym momencie otworzył usta ze zdumienia i tak już pozostał do końca. Klan Wiatru? Król Licz, samotność, ucieczka... Yorino spoglądnął na nią z podziwem.
Szybka zamiana tematu z jej krótkiej historii na to, żeby dać mu coś do jedzenia zaskoczyła go, więc nieprzytomnie odebrał od niej posiłek.
- To... niesamowite - powiedział w końcu cicho. Pochylił głowę nad strawą i przez chwilę milczał. W końcu zaczął jeść, zastanawiając się jednocześnie nad tym, co usłyszał. Przegryzał cebulę popijając mlekiem i pogryzając serem. Kiedy skończył, podziękował i odstawił miskę na bok.
Utkwił swoje spojrzenie w A-kaenie. Nie odpowiadał na jej pytanie. Coś innego bardziej go ciekawiło.
- Co teraz zrobić? Znaczy, skoro już jesteś w takim miejscu - w tym momencie machnął ręką pokazując wnętrze groty - to chyba nawet trzeba by coś zrobić. Bo przecież, jakby tu nie patrzeć, nie można w takiej sytuacji nie robić nic. Szukasz... ich, czy kogoś innego? Co teraz robisz? - Mówił coraz ciszej, jakby w trakcie swojej mowy uświadomił sobie, że wcale nie powinien o to pytać. W końcu zamilkł. Odwrócił od niej wzrok i wbił go ziemię.
Awatar użytkownika
A-kaea
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: A-kaea »

Zaciśnięte wargi pobielały. Takie pytanie sama sobie już zadała, spodziewała się raczej odpowiedzi od Yorino niż tego że będzie musiała dać odpowiedź. Popatrzyła po ścianach jaskini, na ognisko, na totem i w końcu zatrzymała wzrok na nim.
- Nie wiem jasna cholera. Nie wiem. -
Dotknęła dłonią "Widowmakera" jakby od broni chciała uzyskać pomoc, cofnęła rękę i potarła twarz ruchem wskazującym na psychiczne zmęczenie.
- Zostaję tutaj bo nie mam dokąd iść. Spróbuję urządzić tu swój dom. Może ktoś z Klanu Wiatru tu się pojawi? Może się zestarzeje tutaj? A może któryś ze sługów Króla Licza mnie tu znajdzie? Wtedy będę walczyła... . Nie wiem co mam zrobić. -
Westchnęła, położyła się podkurczając kopyta i zasłoniła dłońmi twarz.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

- Ha - mruknął cicho do siebie. Nastała długa cisza, przerywana tylko pobekiwaniem kóz i trzaskiem polen w ogniu. Nie wiedział co powiedzieć. "Wszystko będzie dobrze?" Ta, jasne. Powiedz to komuś, kto w jednej chwili stracił wszystko. Przyjaciół, rodzinę, poczucie bezpieczeństwa... Na pewno się ucieszy.
Yorino nie mógł tak siedzieć i nic nie robić, patrząc na A-kaen przed sobą, która nie była w najlepszym stanie. Wstał też więc i obszedł ognisko pochylając się nad nią. Chciał delikatnie złapać ją za dłonie, ale zawahał się i miast tego położył jej swoje dłonie na ramionach.
- A-kaea. Chciałbym ci pomóc, naprawdę. Ale sam nie wiem jak. Nie jestem bohaterem. Na pewno nie takim jak Mon-adhur, taki jeden koleś. Szczerze mówiąc, właśnie się zgubiłem, bo byłem z nim w obozowisku. Więc widzisz, nie jestem Cudownym Dzieckiem Ratunku i Pomocy. Nie jestem posłańcem bogów, ani nikim takim. Ale jeśli chcesz, mogę ci pomóc. Tylko powiedz jak. Choć obawiam się, że raczej będę przeszkadzał. Wiesz - uśmiechnął się jakby do siebie - mam dwie lewe ręce.
Nie wiedział, czy robi dobrze. Robił to, co uważał za słuszne. A coś mówiło mu, że jej potrzebne jest pocieszenie i trochę nadziei. A taką on miał przynajmniej nadzieje. Nie chciał, żeby była tak smutna.
Awatar użytkownika
A-kaea
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: A-kaea »

Złapała go za rękę aż fala dreszczu przeszła Yorino. Popatrzyła mu w twarz unosząc brwi.
- Mon-adhur? To imię znają wszystkie klany na północy. Legenda centaurów. Znasz go osobiście? -
Pokręciła powoli głową i zamknęła oczy przyciskając jego dłoń do piersi.
- Znasz tego centaura? To nie możliwe. Ojciec opowiadał mi o nom historie. Ludzie na szlakach którzy mają coś na sumieniu oglądają się z lękiem za siebie na odgłos kopyt. A ty mówisz że go znasz. -
Otworzyła oczy i popatrzyła w jego, głęboko i mocno.
- On tu jest blisko? Prawda? -
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

- Eee... No taki wysoki, barczysty, chodzi z taką widmową wilczycą i w ogóle... - powiedział trochę zaskoczony szybką reakcją A-kae.
- Rzeczywiście, pewnie jest tu gdzieś niedaleko. Nie za długo błądziłem w tej okolicy, więc pewnie daleko nie odeszłem od obozowiska - przyznał, patrząc jak zahipnotyzowany w jej oczy.
Awatar użytkownika
A-kaea
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: A-kaea »

Reakcja była spontaniczna przepełniona radością i gwałtowna tak jak jej natura. pocałowała Yorina w usta i pozostała tak przez chwilę, po czym zawstydzona odwróciła głowę.
- Oh. Przepraszam. Dziękuję że tu jesteś. Może jeszcze mleka? -
Powiedziała to zmieszana i zebrała się aby sięgnąć po naczynie koło ogniska.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Yorino zastygł w zupełnym bezruchu. I stał tak, patrząc to trochę zdziwiony, zaskoczony, ale zarówno i dziwie zakłopotany tak samo jak A-kaea.
- Ehuh.. Nie trzeba przepraszać, naprawdę - wydukał i uśmiechnął się. W gruncie rzeczy, było to najbardziej miłe i przyjemnie podziękowanie jakie kiedykolwiek ktoś mu złożył. Odgarnął włosy z twarzy i trochę zaczerwieniony odwrócił się. Potrzebował minutki czy dwóch dla siebie.
W końcu popatrzył na A-kae.
- Cóż... skoro już wiemy, że gdzieś w okolicy siedzi sobie żywa legenda, to może warto by przemyśleć dalszy plan działania? -
Awatar użytkownika
A-kaea
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: A-kaea »

Zagarnęła włosy zbierając je w koński ogon i wiążąc rzemykiem, odsłaniając tym samym swoją szyję i dekolt. Uśmiechnęła się do Yorino bardzo ciepło.
- Plan? Może ty masz jakiś pomysł? -
Podeszła do stadka, pogłaskała kilka najbliższych kóz i wzięła na ręce najmłodszą kózkę.
- Jest problem bo najlepszym planem było by poszukać ich, ale właśnie okociły mi się trzy kozy i muszę się nimi zajmować. Same nie dadzą sobie rady. -
Popatrzyła znad maleńkiej główki koziołka na Yorino.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Wiatr zacinał i wył jak potępieniec. Mon-adhur otuli swoją derką Emitiel tak, aby i Laurendille mogła się pod nią ukryć. Podtrzymywał swoją klacz przy każdym kroku. U pasów wisiało mu kilkanaście królików i jeden srebrny lis którego upolował w drodze. Wyszli na skraj lasu i ich oczom ukazał się mały pokryty liśćmi kopiec. Stary centaur stanął i zapatrzył się przez chwilę w niego. Na szczycie kopca był wbity wysoki pal ozdobiony czaszkami zwierząt.
- To kurhan centaurów. Gdzieś w pobliżu musi być jaskinia. - przytulił mocno Emitiel do siebie. - Gdybyśmy ją odnaleźli można by było tam zamieszkać na Miesiące Umarłych Liści i doczekać "Dnia Narodzin Słońca". Ciepłe i bezpieczne miejsce o ile nie jest zamieszkane. -
Rozejrzał się i powęszył powietrze. Po czym ruszył powoli podtrzymując Emitiel. Po lewej ręce srebrzyła się rzeka Dureid.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Laurendile
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: ognista wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Laurendile »

Biegli niezwykle szybko. Parę razy Laurendile prawie spadła z ramienia Emitiel, ale trzymała się bardzo mocno. Przed przeziębieniem jej małego ciałka, uratowało ją koc Mon-Adhura. W końcu przystanęli w biegu. Kiedy centaur przytulał swą ukochaną, wróżka mało co nie spadła z jej ramienia.
- Hej, hej! Ja tu wciąż jestem! - rzekła donośniejszym, niż zazwyczaj głosem. Gdy mijali, kurhan, po jej karku przebiegł lodowaty dreszcz.
- Czyli szukamy jakiejś tam jaskini, tak? Duża ona chociaż? - zapytała Mon-Adhura, przelatując na jego ramię.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Mon-adhur zamyślił się patrząc na kurhan. Po chwili zaczął mówić.
- Klan Wiatru to było około pół tysiąca dusz. W okresie zimy jaskinia dawała schronienie wszystkim. Wiec sama spróbuj sobie to wyobrazić. -
Potarł zziębnięte ramiona klaczy.
- W porządku Emitiel? -
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
A-kaea
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: A-kaea »

Oddała koźlę matce i podniosła głowę. Chwile nasłuchiwała.
- Słyszałeś to Yorino? Ktoś chyba się kręci tam na górze niedaleko wejścia. -
Dźwignęła maczugę i łuk. Popatrzyła na ogiera.
- Idziesz to sprawdzić? Czy sama mam iść? -
Zablokowany

Wróć do „Elisia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości