Elisia[Okolice Elisii] Nietypowe towarzystwo

Miasto przedstawia bardzo stereotypowy wygląd architektury przedstawianej w literaturze i malarstwie. Szare, kamienne domy w najbogatszej części miasta. Arystokracja ma nawet osobną dzielnicę. W miarę oddalania się od ogromnej katedry będącej centrum miasta, zabudowania rozrzedzają się, a kamienie są zamieniane na drewno i glinę.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Rivien
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

[Okolice Elisii] Nietypowe towarzystwo

Post autor: Rivien »

Anielica "delektowała się" kolejnym porankiem będącym zapewne preludium do kolejnego, nużącego i zapewne stereotypowego dnia godnym pomniejszej "księżniczki." Szczerze mówiąc to Rivien nigdy nie lubiła swego obecnego życia... Jakoś cały ten arystokratyczny żywot wcale nie pasował dla anielicy, zwłaszcza dlatego, że większość jegomości to zadufane w sobie bufony z przeraźliwie wielkim ego. Częste obcowanie z nimi nie należało do przyjemności. Często myśleli, iż mogli znacznie więcej niż inni, a to kończyło się w odniesieniu do niej kolejnym pojedynkiem, który wygrywała... Wyrzucenie z siodła za pomocą kopii takiego jegomościa zawsze poprawiało humor praktycznie wszystkim, nie licząc samego pseudo rycerza... Pełne upokorzenie, a jeśli całość dzieje się wśród większej widowni, jak choćby podczas ostatniego turnieju rycerskiego to szkoda słów...

Kobieta w swym typowym, jeździeckim stroju, siedziała nieco przed strumyczkiem, sama i w oddaleniu od ośrodków ludzkich. Dość wysokie, skórzane obuwie, ciemne spodnie oraz jasna koszula zdecydowanie bardziej przypadała jej do gustu od sukni, przynajmniej na takie nieformalne wyjścia. Oczywiście miecza oraz sztyletu również sobie nie odmówiła...
Wszędzie panowała cisza i spokój, idealne warunki do stworzenia jakiegoś rysunku. Nawet jej wierzchowiec uciął sobie drzemkę, jak gdyby delektując się "nic nie robieniem." Co jak co, ale nie zawsze miał sposobności do lenistwa, a już na pewno nie mając anielicę na swoim grzbiecie. Tym razem rudowłosa zabrała się właśnie za wspomniane przed chwilą "coś", co w zamierzeniu miało znaleźć się na papierze. Lubiła rysować martwą naturę... Zawsze to jakieś bardziej rekreacyjne zajęcie i zapewne lepsze od siedzenia w swojej siedzibie i kolejnej, pustej dyskusji z dwórkami. Znała ich "teksty" prawie że na pamięć...
Awatar użytkownika
Isariela
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Była elfką. Drowem albinosem
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isariela »

Isariela ciągnęła za wodzę zmęczonego, parskającego pianą z pyska karosza, zmierzając powoli wzdłuż brzegu Nefari. Szukała w miarę płytkiego miejsca, przynajmniej na tyle, żeby koń był w stanie się przez nie przeprawić. Kierowała się w stronę Elisii, mając w zamiarze odwiedzenie Pustyni Nanher. W czasie ostatniej wizyty w Efne miała okazję wysłuchać opowieści kupca, który wraz ze swoją karawaną widział to miejsce. Dotąd zawsze trzymała się granic Szepczącego Lasu i nie mieściło jej się w głowie, że gdzieś na świecie może być miejsce bez drzew, trawy i kwiatów. Nie była w stanie wyobrazić sobie morza piachu ciągnącego się na całe staje, pozbawionego ludzi, wody i życia. Najbardziej zainteresowała ją historia o Piaskach Czasu. Miejsce, gdzie można było się przenieść w przeszłość... i przyszłość? No... ale jak?! Musiała to sprawdzić, inaczej nie dałoby jej to spokoju.

Koń parskał, tupał i usiłował wypluć wędzidło, świetnie zdając sobie sprawę z obecności rzeki, będącej tuż obok. Elfka w końcu zlitowała się i luzując wodzę zwierzęciu, pozwoliła mu się napić. Kiedy karosz zajęty był zaspokajaniem pragnienia, ona pochyliła się nad taflą, sprawdzając jej głębokość i rodzaj dna. Poziom wody sięgał w najgłębszym miejscu może do kolana, ale dla konia mogło być to zbyt wiele. Nie chciała jednak iść dalej, bo ryzykowała tym, że zajdzie zbyt daleko, a musiała jeszcze przecież zahaczyć o Elisię. Potrzebowała kilku drobiazgów, a oprócz tego miała w planach wymienić dużego, ale niezbyt silnego konia na wytrzymalsze zwierzę. Takie, które zniesie trudy pustyni.
Przeprawa okazała się nawet łatwiejsza niż elfka sądziła, karosz, niezwykle uradowany perspektywą zamoczenia się w chłodnej toni, wszedł do niej ochoczo i nie wymagał żadnej zachęty. Kiedy przeszli już na drugą stronę, Isa wskoczyła na jego grzbiet i łagodnym kłusem ruszyła w stronę miasta. Według jej rachub, powinna zajść tam jeszcze przed wieczorem. Cieszyła ją myśl o spędzeniu nocy w prawdziwym łóżku, mając za posiłek ciepłą zupę czy pieczeń. Nie chciała po raz kolejny musieć spać pod gołym niebem, z resztą koniowi też z pewnością przydałby się odpoczynek w suchej stajni. Pogrążona w takich rozmyślaniach elfka jechała lekko na północny wschód, pilnując, by zachodzące słońce cały czas świeciło ciepłymi promieniami w jej plecy.
Awatar użytkownika
Nymeria
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Włóczęga , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Nymeria »

Przybył do wieży w samą porę. Varnhelm właśnie się pakował. Czy to nie było dziwne? Jeszcze kilka dni temu leżał na swoim łóżku ledwo żywy, a jego twarz była tak zmasakrowana przez wilkołaki, że w ogóle twarzy nie przypominała. Wszędzie leżały zapakowane księgami torby, a sam nekromanta biegał to tu, to tam.
- A więc nie spieszyło ci się z tymi lekarstwami dla mnie?
- Coś mnie po drodze zatrzymało - odpowiedział upadły. - A ty już wyzdrowiałeś? Wydawało mi się, że dosyć mocno oberwałeś. I możesz przestać tak się kręcić? Irytujesz mnie.
- Nie mam teraz czasu. Odchodzę.
- Gdzie?
- Posłuchaj - zaczął nekromanta podchodząc do Semiego. - Są na tym świecie rzeczy, które cię przerastają. Istoty, które są znacznie potężniejsze od ciebie i mądrzejsze. Myślisz, że jesteś panem swojego losu? Grubo się mylisz. To ja zadecydowałem o twojej wyprawie do zielarki. Ja zadecydowałem o tym, że zostaniecie zaatakowani. Wszystko mój drogi jest akcją i reakcją.
- Więc umiesz przewidzieć przyszłość i wiesz o tym, co działo się w przeszłości, tak?
- Nie słyszałem, żeby takie cuda ktokolwiek potrafił, ale moje zdolności nie odbiegają daleko od tego. Nie przedłużając - jeśli chcesz poznać odpowiedź na nurtujące cię pytanie, udaj się na Pustynię Nanher.
- Piaski Czasu?
- Tak, bystrzaku.
- To legenda...
- W każdej legendzie jest ziarno prawdy. Przed wieżą powinien już czekać na ciebie koń.
I w tym momencie stary dziwak nieco zaskoczył Semiego, gdyż ten wcale nie widział żadnego konia przed wejściem. Postanowił jednak, że usłucha nekromanty.
- Jasne, bywaj. A, i jeszcze jedno. Nie wierzę w kierujące mną siły. Zapamiętaj. - Upadły wychodząc na zewnątrz rzeczywiście ujrzał czarnego jak smoła konia o czerwonych ślepiach. Jego kopyta wydobywały z siebie ciemny dym za każdym razem, gdy stykały się z gruntem. Dosiadając go z zamiarem natychmiastowego udania się w wyznaczone miejsce, usłyszał jeszcze za plecami głos Verhelma:
- Udaj się do miasta Elisia! Myślę, że znajdziesz tam kogoś, kogo zdążyłeś polubić.
- Polubić? - mruknął pod nosem i uśmiechnął się lekko. Chwilę potem już go tu nie było.




Koń okazał się nad wyraz szybki. Semirian wyjechał z Szepczącego Lasu znacznie prędzej, niż się spodziewał. Nim słońce zaczęło zachodzić za horyzont zdążył już przemierzyć rzekę przez most w Meot, aby wraz z zachodnim brzegiem kierować się w kierunki Elisii. Mimo przebytego tak długiego dystansu koń nie zdawał się być zmęczony, a więc upadły był z niego jak najbardziej zadowolony. Nie rżał, nie dyszał, po prostu gnał przed siebie, jakby nic poza tym się nie liczyło.
Semi ciekaw był, czy rzeczywiście spotka na swojej drodze elfkę. Chyba nawet w to wątpił, ponieważ nie widział racjonalnego wytłumaczenia powodu, dla którego miałaby się tutaj znaleźć. Odpowiedź na to pytanie mogła nadejść lada chwila, gdyż niedaleko przed sobą ujrzał jadącą również na koniu postać. Chcąc nie chcąc musiał ją prędzej czy później dogonić. Jechała w tym samym kierunku, co on. Zbliżając się do niej upewniał się coraz bardziej, że to ta sama elfka, którą niedawno przyszło mu poznać.
- Proszę, proszę. Kogo nam tutaj przywiało? - rzucił w stronę albinoski, jeszcze gdy był za nią. Zwolnił tempo tak, aby dorównać wierzchowcowi Isar i jechać równo z nią. A więc nekromanta znowu miał rację... - Nie spodziewałem się ciebie w tym miejscu? Cel twej podróży? I nie mów mi, że to miasto, bo nie o to mi chodzi.
Awatar użytkownika
Isariela
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Była elfką. Drowem albinosem
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isariela »

Usłyszawszy za sobą głos, odwróciła się i omal nie spadła z siodła.
- Semi?!
Głupie pytanie. No jasne, że on.
Upadły zasypał ją lawiną pytań, na które jednak postanowiła odpowiedzieć.
- No, Elisia. A gdzie indziej mogłabym się kierować na tym wygwizdowie? - załapała jednak o co na prawdę pytał Semi, dokończyła więc wypowiedź. - Słyszałam ciekawą legendę na temat Piasków Czasu. Chcę to sprawdzić. - Wzruszyła ramionami. - A ty? Jaki jest twój cel?
Kiedy mówiła, jej wzrok padł na wierzchowca upadłego, który przedstawiał sobą dość ciekawy widok. Zwierzę wyglądało jak wyrwane z otchłani piekieł, było smoliście czarne, a z kopyt buchał dym.
- Co to jest? - zapytała sceptycznie.
Kiedy chciała podnieść wzrok, aby spojrzeć na upadłego, zamiast niego zobaczyła...pustkę. Czarna pustka otaczała ją całą, jednak już po chwili elfka przestała dostrzegać i czuć cokolwiek, poza rwącym bólem z tyłu głowy. Ciąg dalszy.
Ostatnio edytowane przez Isariela 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Rivien
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rivien »

Rivien musiała mieć naprawdę niezłą minę w chwili, gdy intuicyjnie odwróciła głowę. Nawet do głowy jej nie przyszło, że mogła być obserwowana przez kogokolwiek. "Jak i kiedy?", takie pytania krążyły w tej chwili wewnątrz jej rudowłosej główki. Jak widać musiała naprawdę wciągnąć się w rysowanie całego tego strumyku by nie zorientować się, swoją drogą ciekawe przez jak długi czas, że pozyskała "liczną" widownię.
Odskoczyła niczym poparzona, po czym wylądowała na tyłku jakiś metr dalej. Mimo wszystko nieco się "przestraszyła".
- Nie strasz mnie tak więcej... - odparła po wzięciu dwóch głębszych oddechów.
Anielica nie przepadała za byciem straszoną, zwłaszcza przez obce osoby. Któregoś razu nawet przez przypadek przydzwoniła łokciem jednemu z rycerzy, który ją zaskoczył w podobnej sytuacji... tylko, że wtedy miała na sobie zbroję, nie licząc samych rękawic, a pechowo dla niego, hełmu na sobie nie miał... Poza tym Rivien potrafiła uderzyć dość mocno, przez co musiała biedakowi złamany "element" nastawić.
- O co chodzi? - spytała, spoglądając na brunetkę.

O dziwo tajemnicza kobieta odeszła bez słowa, tak po prostu... "Dziwne..." Anielica wolała jednak skrócić swój pobyt w tym miejscu. Nigdy nie wiadomo, co też mogłoby się jej przytrafić jeszcze dziwniejszego w tym miejscu. Wzięła to co jej i ruszyła w kierunku domu. Niebawem miał mieć miejsce kolejny turniej rycerski, więc musiała się przygotować.

Ciąg dalszy: Rivien
Awatar użytkownika
Nymeria
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje: Włóczęga , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Nymeria »

A więc miała ten sam cel, co on. Dobrze się składało. Mogli obydwoje pojechać i sprawdzić, ile w tej legendzie jest prawdy. Chociaż z drugiej strony... Czy Vernhelm kiedyś go zawiódł? Nie mógł sobie przypomnieć takiej sytuacji. Czyżby rzeczywiście był znacznie potężniejszy, niż się wydawało? Najwidoczniej tak. Upadły ciekaw był, czy jeszcze go kiedyś spotka, ale w głębi serca miał taką nadzieję. Wracając jednak do samej wyprawy. Może warto by było wyjaśnić elfce, dlaczego akurat tam raczył się wybrać.
- Zastanawiałem się, dlaczego tamten diabełek nazwał mnie zdrajcą. Nie miałem nigdy wcześniej z nim styczności. Ponoć odpowiedź znajdę w Piaskach Czasu i właśnie tam również się udaję. - W momencie, gdy albinoska zapytała o konia, ten parsknął. Pierwszy raz wydał z siebie jakiś dźwięk, odkąd Semi go zobaczył. Do tej pory upadły sądził, że jest to pozbawiony uczuć wytwór magii, który stworzony jest tylko po to, aby wykonywać nadane mu polecenia. Jak widać srogo się mylił. Najwidoczniej przysłuchiwał im się uważnie, a co ważniejsze - rozumiał ich. - Chyba go uraziłaś. Dostałem w prezencie i całkiem dobrze się sprawuje. Jeszcze kilka godzin temu byłem w Szepczącym Lesie. - odpowiedział. Co tu dużo mówić? Przez tak krótki czas zdążył polubić wierzchowca.
Gdy wjeżdżali do miasta, Semiemu nasunęło się pewne pytanie.
- Zatrzymujesz się na noc? - Prawdę mówiąc nie widział sensu tutaj zostawać, jednak nie każdy jest w stanie funkcjonować bez snu. Gdzie się nie obejrzał widział skierowane ku niemu spojrzenia przestraszonych wieśniaków, co zaczynało go powoli irytować. - jeśli tak, to lepiej znajdźmy jakąś gospodę, bo nie zamierzam spędzać wieczoru z tymi prostakami.
Zablokowany

Wróć do „Elisia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość