Oglądasz profil – Verdandi

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Verdandi, pseudonim artystyczny "Bambi"
Rasa:
Czarodziej
Płeć:
Kobieta
Wiek:
174 lat
Wygląda na:
25 lat
Profesje:
Mag, Kupiec, Wędrowiec
Majątek:
Zasobny
Sława:
Znany

Aura

Emanacje okrywa słabo widoczny blask w odcieniu chłodnego szmaragdu, od którego można wyczuć bijąca ponadprzeciętną siłę. Natomiast zatopiona w miedzi i srebrze powłoka porusza się zgrabnie i rytmicznie, przywodząc na myśl taniec. Wrażenie potęguje echo czyichś słów, które w akompaniamencie muzyki brzmi niczym tajemnicza pieśń. Ponadto tworzy się przy tym zjawiskowy deszcz jasnych, złotych drobinek odrywających się od powłoki. Tu i ówdzie widać również cynowe, aksamitne piórka, skrywające niebezpiecznie ostre krawędzie. Dodatkowo przysłaniają one również niedoskonałości w postaci chropowatych wypustek. Liczne głosy nadają temu wszystkiemu życia, jednakże w najmniej oczekiwanym momencie zupełnie milkną, jakby pochłonięte, pozostawiając czytającego w niepewności i nienaturalnej ciszy. Na koniec pozostaje jedynie delikatne uczucie lepkości na języku oraz nietypowa woń pergaminu i amarantusa.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Verdandi
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Verdandi

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
1
Rejestracja:
1 rok temu
Ostatnio aktywny:
10 miesiące temu
Liczba postów:
6
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.01)
Najaktywniejszy na forum:
Revendor
(Posty: 4 / 66.67% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Patrzę, podziwiam, poznaję
(Posty: 4 / 66.67% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:przeciętna
Zwinność:zręczny, precyzyjny
Percepcja:wyczulony na magię
Umysł:bystry, ineligentny, silna wola
Prezencja:Ładny, nieokrzesany, przekonywujący

Umiejętności

Wiedza tajemnaEkspert
Uczyła się tego od najmłodszych lat i nawet pomimo dłuższej przerwy rozumie magię na tyle dobrze, że żaden czarodziej by się jej nie powstydził.
TaniecEkspert
Tradycyjne tariańskie pląsy są jej najlepiej znane. Nie potrzebuje partnera, by dobrze się bawić, a przy tym umilić widok gapiom. Gorzej sobie radzi na wyrafinowanych balach arystokracji, jednak w takich raczej nie uczestniczy, a nawet jeśli jej się zdarzy, to sprytnie zacznie naśladować innych i da się poprowadzić, nie depcząc nikomu po palcach.
Pismo runiczneBiegły
Ojciec Verdandi przekazał córce całą swoją wiedzę na temat run. Z początku nieprzydatne symbole okazały się dla czarodziejki niezbędne przy rozszyfrowywaniu magicznych ksiąg oraz odprawianiu rytuałów.
Gra na bębnieZaawansowany
Ten instrument, podobnie jak taniec, urzekł ją, choć w mniejszym stopniu. Tarianie nauczyli Bambi wygrywać różne melodie. Często oddaje się temu w zaciszu i swoim własnym towarzystwie, aby uspokoić skołataną duszę.
Czytanie aurZaawansowany
Nie ufa wszystkiemu, co zdoła wyczytać z aury, zwłaszcza jeśli na pierwszy rzut oka wyda się łagodne i niewinne. Umiejętność tą wykorzystuje głównie do wykrywania obecności innych istot.
HandelZaawansowany
Wie, gdzie najlepiej sprzedawać swoje towary, jak dostać na to pozwolenie i w co zainwestować zarobione pieniądze, aby biznes się kręcił.
PoliglotyzmZaawansowany
Włada płynnie mową wspólną, pradawną, elfią oraz językiem tariańskim. Nieco gorzej duka w smoczym i naturiańskim, ale jakoś się dogada.
Odnajdywanie portali/źródeł magiiZaawansowany
Niewiele anomalii czy portali umknie komuś o tak wyczulonym zmyśle magicznym.
GotowanieZaawansowany
Na początku uczyła się tego z konieczności, lecz po jakimś czasie owa czynność zaczęła przynosić jej satysfakcję. Bambi nie poprzestała na prostych daniach i obecnie często łapie za gary czysto hobbystycznie.
KreomagowanieZaawansowany
Z początku pobierała praktyki u miejskiego maga. Opanowawszy podstawy, zaczęła szlifować tą umiejętność w samotności. Obecnie jej wyroby nie są niczym wyjątkowym, ale mają zacną jakość.
Pisanie i czytanieZaawansowany
Osiągnęła zadowalający poziom w czytaniu. Co do pisania... bardziej pasuje tu bazgrolenie, ale wyłącznie ze względu na to, że Verdandi nie ma cierpliwości do spisywania zaklęć. Godzi się więc, by jakość jej pisma słabła proporcjonalnie do wzrostu wydajności.
Targowanie sięOpanowany
Chętnie wykorzysta niewiedzę oraz naiwność swoich klientów, aby podnieść cenę towarów.
RytualizmOpanowany
O rytuałach dowiedziała się od ojca. Pomagają w nakładaniu silniejszych zaklęć na przedmioty, lecz to jedyna sytuacja, kiedy Bambi je wykorzystuje.
EtykietaOpanowany
Nie tylko z dzikimi odłamami ras rozumnych miała styczność. Kiedy nie bytowała obok Tarian, poznała wiele istot, które ceniły sobie dobre maniery. Dawniej starała się przestrzegać zasad etykiety. Obecnie już jej na tym nie zależy, choć gdyby się postarała, odnalazłaby wspólny język z niejednym przedstawicielem wyższych warstw społecznych.
KulturoznawstwoOpanowany
Kultura Tarian jest czarodziejce najlepiej znana - ich obyczaje, święta i tradycje. Niektóre z tych rzeczy przemówiły do niej na tyle, że postanowiła się ich trzymać i według nich postępować.
GimnastykaOpanowany
Taniec wymagał tego, aby była dobrze rozciągnięta i umiała zrobić przynajmniej szpagat.
PrzetrwanieOpanowany
Nie poradziłaby sobie w dziczy na dłuższą metę, jednak zdoła przeżyć miesiąc bez niczyjej pomocy, z dala od cywilizacji.
Skradanie sięOpanowany
Nauczyła się tego w trakcie polowań. Może i nie podejdzie zbyt blisko zwierzęcia o niezwykle czułym słuchu, lecz dla przeciętnego człowieka powinna być trudna do wykrycia.
JeździectwoOpanowany
Utrzyma się w końskim siodle, a nawet ruszy z miejsca, jednak woli nie przekraczać prędkości galopu.
Zastawianie pułapekOpanowany
Zdecydowanie woli obierać tą taktykę, niż stawać w szranki. Zastawi potrzaski i wnyki, ale wilczego dołu nie wykopie - kosztowałoby ją to za dużo energii.
PolowanieOpanowany
Uczestniczyła w wielu polowaniach przede wszystkim jako obserwator. Sama zdołałaby upolować zająca, ale z sarną miałaby problem.
KrawiectwoOpanowany
Ta umiejętność opiera się głównie na cerowaniu ubrań tak, by łaty nie przyciągały zbytniej uwagi. Potrafi też coś nieudolnie przyszyć, choć nie zrobi koszuli od zera, ani nie wydzierga skarpetek na drutach.
MatematykaOpanowany
Umie dodawać, odejmować, mnożyć i dzielić bez większego problemu, ale gubi się przy trudniejszych zadaniach.
WłóczniaOpanowany
Potrafi wystrugać dzidę, upolować swój przyszły obiad i nie wydłubie sobie przy tym oka.
PrawoPodstawowy
Zna ogół zasad, których należy przestrzegać, aby nie trafić za kratki.
PływaniePodstawowy
Nie utonie, ale też nie oprze się silnemu nurtowi wody.
KartografiaPodstawowy
Tak długo, jak ma przy sobie mapę, nie zgubi się.
Wiedza o światachPodstawowy
Podobnie jak w przypadku ras, wie o nich tylko tyle, że są. Ojciec o niczym więcej nie wspominał, dlatego cechy charakterystyczne innych wymiarów zna jedynie z pogłosek, które traktuje z przymrużeniem oka.
TropieniePodstawowy
Rozpozna ślad zostawiony przez zwierzę, jednak nie zdoła go dopasować do żadnego gatunku, ani ocenić jego świeżości.
WspinaczkaPodstawowy
Wespnie się na mniejsze drzewo, łapiąc przy tym niejedną drzazgę.
BestiologiaPodstawowy
Wiele zwierząt zna wyłącznie z nazwy, wyglądu... i smaku.
BotanikaPodstawowy
Wie, które owoce nadają się do jedzenia. Uważa na gatunki, których nie zna i woli nie przekonywać się o ich właściwościach na własnej skórze.
Wiedza o rasachPodstawowy
Ojciec wymienił jej wszystkie rasy rozumne i pobieżnie wytłumaczył, czym się od siebie różnią. Raczej nic ją nie zaskoczy, chyba że spotka na swojej drodze wyjątkowo zmutowanego demona czy maie.

Cechy Specjalne

PolimorfiaDar
Verdandi odziedziczyła po matce zdolność przemiany w zwierzę przypisane do niej od urodzenia. Potrafi przybrać postać drapieżnego ptaka o wielobarwnych piórach i niemałych rozmiarach. Jej zmysły wówczas znacząco się wyostrzają. Może w tej formie latać, a nawet zanurkuje, jeśli poczuje się na tyle zdesperowana, by chwycić rybę w dziób.
Wiecznie przytomnaZaleta
Nawet jeśli zdarzy jej się nazwać kogoś przyjacielem, to nie opuści przy nim gardy - do tego stopnia, że nauczyła się kontrolować lekkość swojego snu. Potrafi odpoczywać w dowolnej (dowolnej!) pozycji, włącznie z otwartymi oczami. Zwykle wystarczy najcichszy szmer czy delikatne zakłócenie magii, aby wybudzić ją z drzemki.
ParanojaPiętno
Nie potrafi się rozluźnić ani nikomu zaufać; ciągle ma przeczucie, że jest obserwowana i każdy z osobna czyha na jej życie. Jest przygotowana na zdradę ze wszystkich stron. Robi wszystko, żeby zachować maksymalną czujność i odpowiednio zareagować, nim ktoś jej poderżnie gardło od tyłu.

Magia: Inkantacje

PustkiEkspert
Dziedzina magii, w której od zawsze czuła się najpewniej i niewiele jej brakuje do osiągnięcia mistrzostwa. Potrafi bez większego problemu tworzyć niezwykle wiarygodne iluzje, zsyłać na ludzi otępiające halucynacje, czy też fałszować swoją aurę.
PrzestrzeniAdept
Bambi przyłożyła się do zgłębiania tajników owej magii stosunkowo niedawno, lecz była bardzo zdeterminowana i nauka szybko przyniosła efekty. Oprócz telekinezy, ułatwiającej kobiecie życie na różnorakie sposoby, liznęła również podstawy teleportacji. Największą uwagę przykuła jednak do zaklęcia, które szlifowała latami. Dzięki niemu zdołała stworzyć miejsce osadzone w bliżej nieokreślonej przestrzeni między wymiarami, które, tak jak przeciętny pokój, ma cztery ściany, podłogę i sufit, natomiast rozmiarem przypomina niewielkie zakwaterowanie w pierwszej lepszej karczmie. Potrafi przenieść się do niego w dowolnym momencie i równie łatwo się z niego wydostać - wówczas zawsze wraca do tej samej lokalizacji. W swoim azylu spędza więcej czasu, niż można by przypuszczać - udaje się tam na odpoczynek, oddaje się kreomagowaniu, czyta księgi zapisane w runach, a nawet testuje nowe zaklęcia. Mimo, że jest to najbezpieczniejsze miejsce, jakie zna, nawet w nim nie czuje się na tyle swobodnie, by pozwolić sobie na utratę czujności. Wierzy, że wcześniej czy później komuś uda się naruszyć jej prywatność i chce być na to gotowa.
ŻyciaCzeladnik
Ojciec Verdandi uważał, że znajomość magii życia to podstawa dla wędrownego czarodzieja. Mimo to dziewczyna nigdy nie uważała jej za priorytet i gdy tylko osiągnęła dorosłość, zaprzestała nauki.

Przedmioty Magiczne

Księga CzarówZaczarowany
Tom, w którym Bambi zapisuje wszystkie przydatne inkantacje. Oprócz tego zdarza jej się traktować ten przedmiot jak zwykły notatnik czy nawet szkicownik. Księga posiada nieograniczoną liczbę stron, które zaczęły pojawiać się po tym, jak właścicielka wypełniła go do końca (a przynajmniej tak jej się wydawało). Jakby tego było mało, strony są od razu ponumerowane, co znacznie ułatwia szukanie odpowiednich gryzmołów.
Wyzwalacz SnówBaśniowy
Pozornie sakiewka pełna piachu. Niepozornie silna narkoza, będąca tworem alchemii. Wystarczy, by chociaż szczypta tego szafranowego pyłu dostała się do oka rosłej bestii - a co dopiero człowieka! - i efekt będzie natychmiastowy. Istota zapadnie w głęboki sen, z którego wybudzi się prędzej czy później, to zależy od jej zmęczenia. Verdandi wykorzystuje go do samoobrony, czyli w sumie nieczęsto, ale dla ostrożności woli uzupełniać produkt u alchemików.
Tariański Bęben DjembeBaśniowy
Instrument ten należał do człowieka, który nauczył Bambi grać. Starszy członek plemienia nie miał dzieci ani tym bardziej wnuków, dlatego, zanim zmarł, podarował dziewczynie swój skarb - bęben ozdobiony malunkami, wykonany z drewna i koziej skóry. Z początku był to zwykły przedmiot, lecz tancerka postanowiła go zakląć u maga przy pierwszej lepszej okazji, aby zbyt szybko nie podzielił losu swojego byłego właściciela. Bęben stał się dużo wytrzymalszy i choć wygląda na wysłużony, przetrwa kilka kolejnych dekad. Kto wie, być może właśnie ten incydent pchnął ją w kierunku kreomagowania...

Charakter

	Verdandi jest samotniczką. Zawsze nią była, lecz ostatnio cecha ta została wzmocniona świeżo nabytą paranoją. Nie potrafi nikomu zaufać, bowiem nie chce wskutek tego ucierpieć. Mimo prześladującego ją, wszechobecnego strachu i swojej wewnętrznej wrażliwości - a może właśnie ze względu na nie? - lubi sprawiać wrażenie pewnej siebie i niezłomnej, w pełni samodzielnej, tak, aby zakryć przed światem swoje słabe strony i nie zwracać na siebie uwagi. Przeszłość udowodniła jej, że atencja nie przynosi niczego dobrego.
Stara się być optymistką, jednak rzadko jej to wychodzi. Każdą chwilę próbuje zapchać czynnościami, które mogą nie mieć większego sensu, ale przynajmniej odgonią ponure myśli czy ironiczne konkluzje. Ciekawość świata nadal trzyma się czarodziejki, lecz znacznie większa ostrożność nieraz spycha ją na dalszy plan. Kiedyś towarzyszyła dziewczynie również beztroska wesołość i niewinność, obecnie ma raczej cyniczne poglądy i nie potrafi tak łatwo czerpać radości z drobnostek, poza nielicznymi wyjątkami, do których nawykła - jak choćby gotowaniem.

Wygląd

	Natura obdarzyła czarodziejkę ponadprzeciętną urodą oraz wyczuciem stylu. Potrafi dopasować ubiór pod siebie i innych, biorąc pod uwagę czynniki takie jak kolor skóry, typ urody czy sylwetka. Jakby tego było mało, porusza się zawsze z gracją i wdziękiem; jej ruchy są płynne, natomiast ciało dobrze rozciągnięte. Mówi miękkim, dojrzałym głosem, który często działa na mężczyzn, a nawet co poniektóre kobiety otępiająco, zwłaszcza gdy wybrzmiewa szeptem.
Mimo grubo ponad setki na karku, nie musi w żaden sposób ingerować, aby wyglądać młodo i zgrabnie, co zawdzięcza swojej długowieczności. Spośród wszystkich ras najbardziej przypomina Tarianina. Jedyną znaczącą różnicę między czarodziejką a tą rasą stanowią jej intensywnie błękitne oczy, które w przypadku mieszkańców płaskowyżu nie mają racji bytu. Wzrostem nie wybija się zbytnio, chyba że w drugą stronę - mierzy sobie pięć stóp, więc jest raczej niska. Ma proste, brunatne włosy z przedziałkiem po lewej stronie głowy. Preferuje krótsze fryzury ze względów zarówno estetycznych, jak i praktycznych, dlatego regularnie podcina swoje kłaki. Posiada łagodne rysy twarzy, które nieco wyostrzają wyraziste, cienkie brwi oraz lekko zadarty nos. Patrząc jej prosto w oczy, można odnieść niepokojące wrażenie, że ma się do czynienia z dzikim zwierzęciem, a nie istotą pokrewną człowiekowi. Wiąże się to zapewne z tym, że Verdandi może przybrać nie tylko postać humanoidalną.
Jej drugie wcielenie jawi się jako wielki, drapieżny ptak o różnobarwnych skrzydłach, zabójczych szponach i krzaczastym ogonie. Długość ciała wynosi wówczas cztery i pół stopy, z kolei rozpiętość skrzydeł niemal dwa razy tyle. Jak chodzi, to pochylona do przodu, jednak nie da się ukryć, że korzysta z tej formy głównie po to, aby wzbić się w przestworza.

Historia

	Dzieciństwo Verdandi opierało się na ciągłej wędrówce. Ojciec był przy niej, odkąd sięga pamięcią. Nauczył ją wielu istotnych rzeczy, zawsze kładąc największy nacisk na teorię. Dopiero po latach zaznajamiania się z arkanami magicznymi, ich genezą oraz odwiedzania miejsc obłowionych w magię, jak i tych pozbawionych jej, przyszedł czas na naukę rzucania zaklęć i odkrywania swoich predyspozycji. Dziedzina pustki leżała najbliżej zainteresowań dziewczyny, która zawsze wolała bardziej pośrednie sposoby rozwiązywania spraw. Pomimo nalegań i zapewnień ojca, że władza nad siłami przyrody jest przydatna i ułatwi jej przetrwanie w tym świecie, gdzie klęski żywiołowe mogą deptać po piętach raz za razem, Verdandi wolała studiować zupełnie inne kręgi pozwalające jej na większą kreatywność, nawet jeśli posługiwała się sztywnymi inkantacjami.
W międzyczasie odkryła u siebie rzadki dar - polimorfię. Według ojca odziedziczyła go po matce wywodzącej się z rodu druidów. Szanse ku temu były niezwykle niskie, zwłaszcza że stało się to w późniejszym wieku, dlatego czarodziej był nieco zaskoczony. Na szczęście opanowanie ptasiej formy okazało się dla Verdandi równie proste, co oddychanie, więc nie musiał przekazywać córki swojej byłej partnerce. Tak, *byłej*. Verdandi nigdy nie dowiedziała się, o co poszło, ale nie zamierzała wściubiać nosa w ich konflikt. Pasowało jej obecne życie, a matkę zawsze przecież mogła poznać później. Albo dużo później. Uważała, że odkładanie spraw jest zaletą długiego życia.
Pradawny nie należał do najbardziej troskliwych, ale dopiero po osiemdziesięciu latach uznał, że jego dziecko jest już na tyle samodzielne i świadome, iż będzie w stanie poradzić sobie dalej samo. Podarował swojej latorośli wyłącznie garść monet, ponieważ sądził, że cięższe początki lepiej hartują młodego czarodzieja. Na odchodne wspomniał o odbywającej się w czarnym klasztorze Radzie, gdzie będą mieli mnóstwo okazji, aby spotkać się ponowne. Kto wie, być może następnym razem to ona go czegoś nauczy?
Niedługo potem, bo zaledwie po paru dekadach, Verdandi zdecydowała się odpocząć od włóczęgostwa - zagrzać gdzieś miejsce. I choć zastanawiała się nad tym już od pewnego czasu, dopiero Tarianie zmotywowali ją do realizacji onego pomysłu. Zaciekawiona kulturą dzikiego odłamu rasy ludzkiej, osiadła w niewielkiej, dość prymitywnej wiosce nieopodal Alaniry. Dobrze bawiła się w towarzystwie dorosłych, jak i dzieci. Pomimo, że była to dla niej duża odskocznia od poprzedniego sposobu życia, uważała, że pasuje do nich nie tylko z wyglądu. Dowiedziała się od plemienia wielu rzeczy, jednak najwięcej starań przyłożyła do nauki tradycyjnego tańca, który w wykonaniu Tarian urzekał ją swym wdziękiem. Pragnęła być równie piękna; tak jak oni czuć wolność i jedność ze światem, gdy poruszali się płynnie w rytm melodii wygrywanej na bębnach, a ich zwiewne ubrania tworzyły mesmeryzujące fale. Na długi czas zapomniała o swoim pochodzeniu, odkładając czary w kąt. Doświadczyła życia prostego człowieka, który, jeśli chciał coś osiągnąć, musiał się o to postarać - zakasać rękawy i samemu wyciągnąć dłoń, nie czekając naiwnie, aż inni go wyręczą. Miała dużą satysfakcję, kiedy zdołała sięgnąć celu. W innym przypadku nie poddawała się i podejmowała kolejne próby. Wypracowała w sobie silną wolę...
... aczkolwiek, jak się okazało, niewystarczająco silną. Gdy stała się już na tyle dobrą artystką, by jej umiejętności, a także urodę opiewano nie tylko w obrębie własnej wioski, ale również państwa, do którego ta przynależała, Verdandi otrzymała zaproszenie od syna wielkiego wodza. Zapragnął, by tańczyła na organizowanym w pałacu przyjęciu z okazji święta Zmierzchu. Czarodziejka z początku nie była przekonana, jednak przyjaciele zachęcili kobietę do wzięcia udziału w tej uroczystości.
Została przyjęta lepiej, niż się tego spodziewała. Tarianin był oczarowany jej urodą, co ośmielił się podkreślić już na przywitaniu. Wódz nie wydawał się nią zainteresowany, jednak pradawnej jakoś szczególnie nie zależało na zyskaniu jego przychylności. Zamierzała skończyć robotę i natychmiast wyrwać się z tego miejsca, przejść się na targ, po czym wrócić do domu. Plan nie należał do skomplikowanych, sądziła więc, że wszystko pójdzie po jej myśli. Prędko jednak okazało się, że szlachcic miał wobec niej inne oczekiwania.
Wpierw zaproponował jej pójście z nim do sypialni. Odmówiła, mimo uporczywego naciskania z jego strony. Oburzony sposobem, w jaki go potraktowała, kazał strażom siłą zaciągnąć kobietę do komnaty. Verdandi próbowała się szarpać i bronić, lecz jej wątłe ciało nie miało szans przeciwstawić się umięśnionym gwardzistom. Trafiła do pomieszczenia, które z perspektywy szarego człowieka wyglądało co najmniej bajecznie. Dla niej jawiło się jako sala tortur. Spostrzegła przywiązane do łoża liny, a za moment również niedomytą na podłodze krew. Wiedziała, że nie jest pierwszą istotą, która została w ten sposób potraktowana. W jednej chwili pradawną zalał potężny przypływ rozpaczy. Nie chciała, żeby jej krew stała się kolejnym trofeum tej bestii. Gdy mężczyźni poluzowali uchwyt, szybkim zrywem zdołała się od nich uwolnić. Zareagowali śmiechem, co uświadomiło Verdandi, że celowo jej na to pozwolili. Podobnie jak szlachcic nie spodziewali się jednak, że ofiara wykorzysta ich nieuwagę. Czarodziejka wyszeptała w pośpiechu inkantację, która miała zesłać na przeciwników silne halucynacje. Minęło jednak sporo czasu, od kiedy ostatnio czerpała z magii. I choć spędziła nad nią wiele lat, nie miała na tyle dobrej pamięci, aby bezbłędnie odprawić zaklęcie w takim pośpiechu.
Tarianie stanęli jak wryci. Z kącika ich ust sączyła się ślina, oczy zaś mieli dziwnie nieobecne. Kobieta w tamtym momencie dostała ostrej migreny. Nie mogła złożyć myśli do kupy, wszystko jej się plątało. W jej głowie pojawiła się chęć ucieczki i tylko tego zdołała się chwycić. Wyszła na korytarz chwiejnym ruchem, po czym skierowała się w stronę okna. Wyskoczyła, lecz nie mogąc skupić się na przemianie w ptaka, spadła prosto na drzewo, które nieco zahamowało jej pęd, choć koniec końców i tak wylądowała dość boleśnie. Przez jakiś czas była oszołomiona na tyle, że nie mogła kiwnąć palcem. Zmieniło się to w chwili, gdy poczuła na sobie czyjś wzrok, mimo że wokół nie było żywej duszy. Wystraszyła się i tym razem, już opierzona, poleciała przed siebie. Byle jak najdalej stąd i jak najdalej od ludzi.
Zarówno próba porwania jej, jak również niewłaściwe użycie magii odcisnęły się na psychice czarodziejki mimo młodego jak na tę rasę wieku. Nie była zdolna do zaufania komukolwiek. Na dodatek często odnosiła wrażenie, że jest obserwowana. Doszła do wniosku, że poczuje się bezpieczniej, jeśli będzie mogła się lepiej bronić. Po wielu latach wznowiła poszukiwania nowych zaklęć i trening władania magią. To jednak zawsze niosło ze sobą spore koszty, a z racji, że nie zamierzała dłużej utrzymywać się jako artystka (nawet jeśli nadal lubiła tańczyć), to postanowiła, że zajmie się zaklinaniem przedmiotów. Uważała, że zawsze i wszędzie jest popyt na magiczne ustrojstwa. Aczkolwiek, póki nie szło jej to wybitnie dobrze, zamierzała sprzedawać swoje towary za zawyżoną cenę i nieco... wyolbrzymiać ich zalety.
"Koniec z osiadaniem się gdziekolwiek na dłużej. To zbyt niebezpieczne."
  • Najnowsze posty napisane przez: Verdandi
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Patrzę, podziwiam, poznaję
            Bambi w pierwszej chwili zapomniała o naznaczonej bliznami kobiecie. Nawet nie przemknęło jej przez myśl, że ktokolwiek postanowi stanąć w jej obronie. Trzymała oczy zamknięte, ale czas mijał, a ona wci…
    6 Odpowiedzi
    1177 Odsłony
    Ostatni post 10 miesiące temu Wyświetl najnowszy post
  • Patrzę, podziwiam, poznaję
            Mężczyzna spojrzał na białowłosą podejrzliwie. Iluzja sprawiała, że był od niej wyższy, lecz w rzeczywistości Bambi musiała podnieść nieco głowę, aby przyjrzeć się twarzy kobiety. Nie wierzyła, że obca …
    6 Odpowiedzi
    1177 Odsłony
    Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post
  • Patrzę, podziwiam, poznaję
            Już niemal dotarła na miejsce. Wiedziała to, ponieważ spytała wcześniej o drogę jednego ze strażników patrolujących ulice. Zrobiła to jednak niechętnie - widok zakutych w zbroje, wyszkolonych żołnierzy …
    6 Odpowiedzi
    1177 Odsłony
    Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post