Oglądasz profil – Nate

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Nathaniel Arcane "Nate Hunt" Huntington
Rasa:
Alarianin
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
25 lat
Wygląda na:
28 lat
Profesje:
Szlachcic, Mag, Wojownik
Majątek:
Dostatni
Sława:
Rozpoznawalny

Aura

Ta raczej niepozorna aura może i nie przytłoczy swoją potęgą, lecz wciąż jest na tyle silna, by wyróżnić się z tłumu pospolitych śmiertelników i wzbudzić ostrożność u tych, co by się spodziewali konfliktu z właścicielem tej emanacji. Bardzo podobna sytuacja ma miejsce z blaskiem tej aury, nie jest ona bowiem oślepiająca, ale wciąż na tyle jasna i połyskująca by oczywiste było, iż upływ czasu nie zdołał jeszcze dokonać znacznych szkód. Powierzchnia tej emanacji to srebrna baza, przyozdobiona niezliczonymi żelaznymi plamami, zza których okazjonalnie dojrzeć można zatarty przez czas odcień platyny. Na dodatek, dookoła tej aury bez przerwy roztacza się topazowa poświata. W powietrzu co chwila rozlega się dźwięk młota kowalskiego uderzającego w kowadło. Dźwięk jest na tyle silny, że echo każdego uderzenia utrzymuje się przez kilka sekund, a na dodatek każdemu takowemu hukowi towarzyszy wszechobecne drżenie, jakby świat dookoła został zbudzony ze swego snu przez panujący raban. Pod względem zapachów wyczuć można niemożliwy do pomylenia smród spoconych mężczyzn i przelanej krwi, choć zadziwiające jest to, iż towarzyszy temu nuta przemokniętego kociego futra. W dotyku aura ta jest nadzwyczaj twarda, a mimo to wygina się elastycznie i powraca do swojego pierwotnego kształtu. Jej krawędzie są tymczasem nad wyraz ostre, a powierzchnia raczej gładka. Po skosztowaniu ów emanacji zostanie się obdarzonym lepiącym się do języka i podniebienia smakiem, przytłaczającym intensywną słoną nutą oraz wyczuwalną w tle mieszanką ostrości i goryczki. Chłodna atmosfera dookoła tej emanacji zdaje się wieczna, lecz ci wystarczająco cierpliwi odkryją, iż ta ociepla się nieznacznie dla tych, co gotowi są przetrwać początkowy mróz. Co bardziej spostrzegawcze osoby zauważą, wszystko dookoła tej aury wydaje się jasne mimo tego, iż nie dosięga tam żaden blask. Jakby to nie wystarczało, to podczas obserwacji tej aury ma się wrażenie, jakoby znajdował się tu kot, jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Nate
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Nate

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
2
Rejestracja:
2 lat temu
Ostatnio aktywny:
2 lat temu
Liczba postów:
7
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.01)
Najaktywniejszy na forum:
Błyszczące Jezioro
(Posty: 5 / 71.43% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Gościniec w okolicy jeziora] Tragikomedia w trzech aktach
(Posty: 5 / 71.43% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:raczej silny, wytrwały, wytrzymały
Zwinność:zręczny, szybki, dokładny
Percepcja:sokoli wzrok, wyostrzony węch, czuły zmysł magiczny
Umysł:pojętny, ineligentny, b. silna wola
Prezencja:Ładny, przekonywujący

Umiejętności

Walka wręczEkspert
UnikiEkspert
JeździectwoBiegły
KowalstwoZaawansowany
Otwieranie zamkówZaawansowany
Skradanie sięZaawansowany
WspinaczkaZaawansowany
PływanieOpanowany
PolowanieOpanowany
Wiedza tajemnaOpanowany
EtykietaOpanowany
Wiedza podstawowaPodstawowy
Czytanie aurPodstawowy
SzermierkaPodstawowy

Cechy Specjalne

Widzenie w ciemnościachAtut
Przyjaciele postanowili zrobić sobie na studiach tatuaże u znachorki, o której chodziła plotka na uczelni. Byli oczywiście pijani, a otoczenie pełnej ziół chatki na zadupiu całkiem przekonujące, i tak każde z nich skończyło z inną pamiątką. Tatuaż Nate’a miał wyostrzyć jego wzrok i co zaskakujące… działa. Poza kwotą w monetach znachorka zażyczyła sobie od każdego ich włos, ale nie uznali tego za nic wygórowanego. Może kiedyś się dowiedzą, że to nie był najlepszy pomysł…
KotKlątwa
Konsekwencje kłopotów, w które wpadł razem z przyjaciółmi. Poza nauką, by nie wkurwiać czarodziejek, każde z nich wyniosło klątwę, zamieniającą ich w zwierzęta. Nate kontroluje własną klątwę poprzez zaczarowany topaz, który nosi na szyi, ale nawet on nie powstrzymuje przemian całkowicie i chłopak wciąż przemienia się w kota, gdy spadnie na niego deszcz (lub gdyby stracił amulet). Pozwala jednak zachować ludzką postać przez większość czasu, a nawet umożliwia przemianę na żądanie, przechowując w tym czasie odzież i przedmioty, które Hunt miał przy sobie.

Magia: Rozkazy

MocyCzeladnik
StrukturyCzeladnik

Przedmioty Magiczne

TopazZaklęty
Pozwala na kontrolowanie przemiany i przechowuje odzież i ekwipunek Nate’a, gdy ten bryka na czterech łapach i z ogonem. Mag sprawił też, skoro cała trójka otrzymała od niego ten sam kryształ, że mogą się oni dzięki niemu komunikować w swojej zwierzęcej formie.

Charakter

Nawet jego przyjaciele twierdzą, że ma trudny charakter, ale ci przynajmniej mówią to z uśmiechem i pewną pobłażliwością. Przyzwyczaili się do burkliwych odpowiedzi i nie biorą tego tonu do siebie, a jeśli nazwą Hunta mrukiem to z sympatii lub dla zaczepki. 
Bo chłopak przy pierwszym poznaniu nie zachęca do siebie specjalnie. Nie jest sztucznie uprzejmy, a i nie przychodzi mu to naturalnie. Jego odpowiedzi są uszczypliwe i zazwyczaj niepoważne, a pytania zaczepne, jeśli nie złośliwe. Poczucie humoru ma bowiem… specyficzne i mało wyrafinowane. Poniekąd sprawdza w ten sposób rozmówcę, a jeśli ktoś zbyt szybko poczuje się urażony, albo nie daj losie przygnębiony to Nate szybko odpuszcza sobie rozmowę. Nie czuje się winny powstałej w ten sposób urazie, a już na pewno nie przeprosi. No chyba, że ktoś bliski będzie bardzo, bardzo na to nalegał. Nie będą to wówczas zbyt szczere przeprosiny, ale język mu nie odpadnie. Mimo wszystko ceni sobie raczej ciekawe relacje, a i większość jego rozmów z bliskimi wygląda jak kłótnia, mimo że wcale tak nie jest. Słowne przepychanki to nic nowego i wręcz forma rozrywki i sposób na zabicie czasu.
Nie nawiązuje więc łatwo znajomości, zazwyczaj zyskując nowych znajomych z tak zwanej drugiej ręki – ktoś z jego przyjaciół się z kimś zapozna, Nate'owi karząc przybysza zaakceptować. Z tym już jednak bywa różnie, bo chłopak ma problemy z zaufaniem. Trzyma się swoich i wie, że może na nich polegać, nawet jeśli nie lubi tego robić. Jest świadom swoich wad (zalet już niespecjalnie, chociaż po aroganckiej postawie trudno w to uwierzyć) i stara się nie stanowić dla przyjaciół ciężaru, nie chce ryzykować ich utraty. Zwłaszcza, że za każdym ze „swoich” skoczy w ogień. Obcy… to już różnie bywa. Jeśli ktoś przebrnie przez nieprzyjemną otoczkę może się cieszyć niezłym towarzystwem, ale na dobrą sprawę nigdy nie wiadomo, na ile Hunt poważnie traktuje nową relację, a na ile zabija czas.
Rozrywki ma specyficzne i raczej szczeniackie. Lubi się bić, jest w tym dobry i zarabia na tym niezłe pieniądze, więc brak mu motywacji do znalezienia „normalnej” pracy. Przewraca oczami na pytania o przyszłość i stabilizację, spędzając czas na gonitwach, w barach na piciu i podrywach, i na ogólnym opieprzaniu się. Kowalstwo to jego jedyne obiecujące zainteresowanie, więc tym bardziej unika nadmiernego pokładania w nim nadziei, trochę z lęku przed porażką, do czego się oczywiście w życiu nie przyzna. I nawet nie o jego umiejętności chodzi, a o kontakt z klientami i mistrzem. Nate miewa trudności w uznawaniu autorytetów i staje to czasem na przeszkodzie w zdrowej relacji z nauczycielem. Nie mówiąc już o pyskówkach z potencjalną klientelą, jeśli uzna ją za mniej od siebie inteligentną.
Co do spraw powszechnie uważanych za kluczowe – w miłość nie wierzy, religię uznaje za durną, prawem się nie przejmuje. Ma swój kodeks moralny, którym się kieruje i któremu zdarza się pokrywać z przepisami, ale absolutnie nie był na nich wzorowany. Najwyższą wartością będą zawsze jego przyjaciele, później on sam, a cała reszta w różnej kolejności, zależnej od sytuacji. Zazwyczaj nie kradnie, bo po prostu nie musi i chyba czuje się ponadto. Nie widzi jednak problemu we włamywaniu się gdzieś, bo zwyczajnie nie podobają mu się zamknięte bramy. Poza tym walki rzadko kiedy są legalne, więc swoje na pieńku ze służbami ma i stara się tylko nie wpaść głupio w łapy strażników.
Rzucona na niego klątwa nie wpłynęła bezpośrednio na jego charakter, ale jej konsekwencje już owszem. Nikt nie pozostaje w pełni sobą po kilku miesiącach błąkania się pod postacią kota, ani w obliczu zagrożenia przemiany w takiego zwierzaka przy najlżejszym deszczu. Poza tym zostaje mu kilka kocich tików, które tylko wzmagają irytację, gdy sobie to uświadomi. Dla niego jest to też uzasadnienie, by trzymać się od innych z daleka, niestety jego przyjaciele nie podzielają tych przekonań i siłą rzeczy wyciągają go do ludzi.

Wygląd

Nate to młody mężczyzna o szczupłej, sprężystej budowie ciała, wciąż widocznie młodzieńczej. Mierzy około sążnia z dłonią, jednak lekko zgarbiona poza wraz z pochyloną głową sprawiają, że nie wyróżnia się wzrostem. Wyraźnie wyrzeźbiona sylwetka zazwyczaj skryta jest pod ubraniem, zdradzając się głównie na umięśnionych przedramionach i silnych dłoniach. Porusza się żwawym krokiem, ale raczej zgarbiony, łypiąc na świat spode łba, z rękami w kieszeniach lub splecionymi na piersi ramionami sterczy gdzieś z boku, wyglądając na zamkniętego w sobie i niezapraszającego do rozmowy. Nie gestykuluje, chyba że zaliczyć do tego wzruszanie ramionami, co jest jego częstą odpowiedzią, gdy nie ma ochoty z kimś rozmawiać. Wbrew temu wszystkiemu uśmiecha się i śmieje dość często, nawet jeśli tylko jego bliscy potrafią dostrzec kiedy jest to kpiący grymas, a kiedy faktyczne rozbawienie. Śmiech ma zaś przyjemny dla ucha, podobnie jak głos. Niski, wciąż młodzieńczy i dźwięczny, mimo okazjonalnej, ale typowej dla palacza chrypy.
Skórę ma raczej bladą, chociaż nie unika słońca. Nie ma żadnych znamion ani większych blizn, a jedynym tatuażem są po dwie kreski przy każdym oku. Ubiera się prosto i wygodnie. Czarne bawełniane spodnie marszczą się na wysokości łydek, wciśnięte w sznurowane buty nad kostkę w tym samym kolorze. Muszą być przytrzymane skórzanym pasem, by nie zjeżdżać z wąskich bioder. Nosi bawełniane bluzy w ciemnych kolorach, od wielkiego dzwonu dając się wcisnąć w koszulę, a wówczas i tak podwija rękawy i rozpina kołnierzyk. Na nadgarstkach nosi kilka rzemyków i skórzaną przepaskę. Kolejny rzemień ma zawiązany na stałe na szyi, obciążony sporych rozmiarów topazem. Podróżuje lekko, niemal bez bagażu, a za jedyną broń może służyć mu spory nóż myśliwski przy pasie. Ma jednak przeznaczenie czysto praktyczne, a Nate nie musiał jeszcze używać go do obrony własnej.
Bujną czuprynę czarnych włosów powstrzymuje od sterczenia na wszystkie strony tylko mocne strzyżenie, chociaż i tak nie wiele jej brakuje. Grube pasma okalają twarz o surowych rysach, częściowo przysłaniając gęste brwi i głęboko osadzone oczy. Te, mimo ciemnej oprawy, są jasnoniebieskie, przenikliwe i zdają się zawsze chłodne, nawet gdy chłopak się uśmiecha. Ma ostro zarysowaną szczękę i wyraźnie zaznaczone kości policzkowe, a wydatny, niegdyś prosty nos ma teraz lekkie zgrubienie po złamaniu. Dość pełne, jak na mężczyznę, usta są nieco cofnięte w twarzy, a ich naturalnie opadnięte kąciki sprawiają, że uśmiech bruneta musi być dość szeroki, by w ogóle się ujawnić. Całokształt sprawia, że Nate wygląda dość ponuro na pierwszy rzut oka i nawet jeśli się często uśmiecha, to sprawia raczej kpiące i niezbyt szczere wrażenie.
Pod postacią kota jest zwykłym czarnym dachowcem z nietypowo tylko błękitnymi oczami.

Historia

Nathaniel urodził się w szlacheckiej rodzinie posiadającej rozległy majątek w okolicach Meot. Ma siostrę bliźniaczkę – Hazel, ale nie widział się z nią odkąd oboje skończyli 15 lat, a później Hazel została wydana za mąż i wyprowadziła się nad Morze Cienia. Wtedy nie była zachwycona, ale utrzymywali kontakt i z tego co wie, jest teraz szczęśliwą żoną i matką (bliźniaczek, by było zabawnie). Dzieciństwo mieli raczej normalne. Niezbyt szczęśliwe, ale też bez żadnych patologii. Trzymali się wtedy razem na tyle, na ile im pozwalano. Hazel była wychowywana na panienkę z dobrego domu, on na odpowiedzialnego dziedzica. Najlepsi guwernanci dbali o jego wykształcenie i odpowiednie ukierunkowanie do przejęcia rodzinnego interesu, którym młody szlachcic był jawnie niezainteresowany.
Już jako młodzieniec miał swój własny rozum, plany i oczekiwania, co konkretnie chce od życia, a właściwie czego nie chce. W oczach ojca niestety stanowił rozpuszczonego panicza w niewłaściwym kręgu znajomych, więc w wieku piętnastu lat wysłano go do szkoły z internatem, mającej wybić mu z głowy głupie pomysły. Skutek był odwrotny do zamierzonego, a Nathaniel szybko stracił cierpliwość do wbijania wiedzy za pomocą kija i po dwóch latach uciekł ze szkoły. Wiedział, że Hazel w międzyczasie wydano za mąż, więc nie widział powodu, dla którego miałby wracać do domu. Nie był gotowy na konfrontację z ojcem, więc napisał tylko list, że idzie na studia, by lepiej przygotować się do przejęcia rodzinnych spraw, co zostało przyjęte z zadowoleniem. Nathaniel zaś mógł jeszcze przez kilka lat potajemnie się kształcić się na maga, korzystając z finansowego wsparcia, nawet chętnie skupiając się na nauce, do której nikt go nie zmuszał.
Wtedy też zaczął się bić. Okazuje się, że nawet najlepsze uczelnie na Łusce mają swoje ciemne strony i miejsce dla rozwoju marginesu społecznego. Tam poznał Morganę, którą znał z zajęć, ale wcześniej nie zwracał na nią uwagi, dopóki któregoś dnia nie pozbierała go z ringu w jakimś podmiejskim magazynie. Ona zaś przedstawiła go Dexterowi i Ulricowi, i tak się zaczęło. Chociaż wszyscy skończyli uczelnię z wyróżnieniem, żadne nie ruszyło do poważnej pracy, kierując się prosto na ulice miasta, by siać zamęt. Nathaniela i Ulrica rodziny szybko wydziedziczyły, a Nate dodatkowo odciął się od swojego pochodzenia, przedstawiając się od teraz jako Nate Hunt i wypierając rodowego nazwiska. Niby mieli jakieś dorywcze zajęcia, by się utrzymać, ale mimo ponad dwudziestu lat zachowywali się jak spuszczone ze smyczy nastolatki, nie dbając o nic, a zwłaszcza nie o konsekwencje swoich działań. Oczywistym było jednak, że te się same o nich upomną.
Jedną z ulubionych rozrywek grupy przyjaciół było włamywanie się do najbogatszych willi, jakie znaleźli. Zazwyczaj były puste, przynajmniej na ten wieczór lub kilka, jeśli mieli szczęście. Opijali barek, urządzali przyjęcia dla ludzi, których nie znali, przejechali się na koniach, na które ich nie stać i ruszali dalej. Byli inteligentni, więc sobie radzili, a że trzymali się razem to rzadko wpadali w kłopoty, z których by się wzajemnie nie wyciągnęli. Do czasu aż Ulric namówił ich na włam do znajomej swojego mistrza. Całkiem przyzwoita willa, ale celem było znajdujące się tam laboratorium alchemiczne, na myśl o którym chłopakowi ciekła ślina. Jego przyjaciołom wystarczało, że czarodziejka miała w ogrodach sztuczne jeziorko, w którym mogli się kąpać, podczas gdy Ulric będzie szalał po laboratorium. Wszystko robili razem, więc czemu nie i to.
Problem polegał na tym, że dworek był zabezpieczony magicznie, o czym nie wiedzieli i czego niestety nie wyczuli. Ulric oberwał najbardziej, bo powracająca naprędce czarodziejka zastała go w swoim laboratorium, do którego miała wyjątkowo zaborczy stosunek. Tej klątwy nigdy nie udało im się złamać i nawet mag, który im później pomagał, nie umiał powiedzieć czemu. Miał jedynie podejrzenia, że chodziło o emocje włożone w uplecione zaklęcie albo charakter zwierzęcia, które było najdzikszym z całej czwórki. Tak czy siak, zamieniony w sowę UIric pozostał z nimi krótko, nim jako pierwszy zapomniał o swoim człowieczeństwie i zostawił przyjaciół. Pozostała trójka została zaskoczona nad jeziorem i potraktowana podobnie. Do teraz nie wiedzą, czym czarodziejka się kierowała ciskając klątwami, ale Morgana została przemieniona w psa, Dexter w konia, a Nate w kota.

Kolejne miesiące były czystym chaosem. Zwierzęta rozpierzchły się w panice, każde chowając we własnym środowisku i próbując ogarnąć umysłem nową rzeczywistość. Morgana kolejny raz uratowała im tyłki (czego chyba nigdy nie przestanie im wypominać). Najszybciej oswoiła się ze swoją nową postacią i nauczyła z niej korzystać. Wkupiła się w łaski mieszkańców i odnalazła maga, u którego zamieszkała i z którym z czasem udało jej się porozumieć na tyle, by wyczuł w niej coś więcej niż zwykłego kundla. Później znalazła w lesie spłoszonego Dextera, a wściekłego Nate wyciągnęła z któregoś ze śmietników. Za zostawione jej wtedy pazurami blizny chłopak do teraz przeprasza.
Ulrica nie odnaleźli, chociaż nadal zwracają szczególną uwagę na każdą płomykówkę, jaką spotkają. Reszta przyjaciół otrzymała amulety, które miały pozwalały im utrzymać ludzką postać. Mag niestety nie był cudotwórcą i chociaż Morgana odnalazła przyjaciół już w swojej ludzkiej formie, każdy z nich miał inne ograniczenia. Dexter chyba najlepiej zniósł przemianę i nie wyniósł z niej żadnych efektów ubocznych, a wręcz z czasem nauczył się traktować to, jak jakiegoś rodzaju dar. Nie widział przeszkód w wożeniu przyjaciół na grzbiecie w razie potrzeby i lubił żartować o tej przygodzie, o której pozostali najchętniej by zapomnieli. Milkł dopiero na wspomnienie Ulrica. Morgana była bardziej zażenowana niż poruszona swoją przemianą, zwłaszcza że wciąż zdarza jej się szczekać przez sen, co bardzo bawi jej przyjaciół. Nate mówi o tym najmniej, ale ewidentnie nie znosi swojej kociej postaci. Przyzwyczajony był do pozycji siły, więc trafiał go szlag za każdym razem, gdy ktoś podnosił go za kark. Głaskanie było całkiem miłe, ale sama świadomość tego już nie. Nie przyznawał się do jakichkolwiek skutków klątwy w swojej ludzkiej postaci, ale niestety z przyjaciółmi żył blisko i kilka krępujących zachowań i tak wyszło na jaw.
Nie trzeba chyba mówić, że od pechowego miasta trzymali się już zawsze z daleka i nawet rodząca się czasem chęć zemsty nie pokonała strachu podtrzymywanego przez wspomnienia ich doświadczeń. Nadal trzymali się razem, a Nate wrócił do walk, chociaż w ciągu dnia udało mu się podłapać pracę u kowala. I tym razem z jego winy musieli opuszczać miasto.
Cała trójka zarabiała na walkach Hunta, bo po prostu na niego stawiali. Czasem pojawiał się ktoś proponujący ustawienie wyniku, ale brunet był zbyt dumny, by na to przystać, a poza tym lubił wygrywać. I zazwyczaj to był koniec tematu, ale pewnego razu odmowa nie poszła tak jak zwykle. Facet był nachalny, a Nate nie nawykł do uginania karku, co skończyło się groźbą konsekwencji, jeśli chłopak mimo wszystko będzie próbował wygrać walkę. Byli za krótko w mieście, by zorientował się, że nadepnął na odcisk komuś ważnemu, a gdy już się dowiedział, było trochę za późno. Z niewielką pomocą ich wspólnego znajomego maga udało mu się wywabić Morganę z miasta, więc tylko on i Dexter zebrali łomot, później zmuszeni do uciekania za bramy, co koń wyskoczy.
  • Najnowsze posty napisane przez: Nate
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data