Oglądasz profil – Florentin

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Florentin
Rasa:
Czarodziej
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
473 lat
Wygląda na:
45 lat
Profesje:
Mag
Majątek:
Ubogi
Sława:
Nieznany

Aura

Obsydianowa poświata nosi w sobie ślady topazu, który ujawnia się cienkimi, subtelnymi liniami. Niemniej są one widoczne wyłącznie dla zaawansowanych czytelników. Ci mniej doświadczeni skupią całą swoją uwagę na srebrnej płachcie o matowym wykończeniu. Kojarzy się ona nieco ze strukturą wosku, w głównej mierze przez zapach świec jaki wokół siebie rozprasza. Jest silny, wręcz mdlący a w smaku aura pozostaje gorzka, ale łagodna. Momentami sucha, innym razem lepka pod wpływem ciepła. Jednak jej stonowany charakter niknie w całej gamie różnorodnych dźwięków. Potężne echo grzmotów roznosi się po okolicy i mogłoby z pewnością obalić niejedno drzewo. Brzęczenie bywa uporczywe, ale głęboka, harmonijna melodia koi rodzący się w sercu niepokój. Pośród srebrzystego puchu i giętkości można napotkać szorstkie elementy, jednak nie należy być w tym środowisku porywczym. Inaczej potną cię ów wcześniej wspomniane cienkie i niezwykle ostre linie pozostawiając niemalże fizyczny ślad na Twojej skórze.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Florentin
Grupy:
Płeć gracza:
Mężczyzna

Skontaktuj się z Florentin

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
2
Rejestracja:
3 lat temu
Ostatnio aktywny:
1 miesiąc temu
Liczba postów:
2
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Księga Boskich Praw
(Posty: 2 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Prośby o sprawdzenie KP
(Posty: 1 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:słaby, niezbyt wytrwały, wrażliwy
Zwinność:niezbyt zręczny, precyzyjny
Percepcja:kiepski węch, przytępiony smak, czuły zmysł magiczny
Umysł:bystry, ineligentny, Żelazna wola
Prezencja:nieokrzesany, charyzmatyczny

Umiejętności

Poznanie istoty rzeczy/bytuMistrz
Florentin spędził setki lat samotnie, będąc uwięzionym. Miał naprawdę dużo czasu na przemyślenia, aż w końcu poznał samego siebie. Był to klucz do dalszego rozwoju nad tą, umiejętnością. Kluczem do poznania innych - Jest poznanie samego siebie.
Odnajdywanie portali/źródeł magiiEkspert
Czytanie AurEkspert
RysowanieBiegły
KreomagowanieBiegły
PrzetrwanieBiegły
Wiedza tajemnaBiegły
KucharstwoZaawansowany
UnikiZaawansowany
MatematykaZaawansowany
Pismo RuniczneZaawansowany
AlchemiaOpanowany
Pisanie i czytanieOpanowany
Pierwsza pomoc i opatrywanie ranOpanowany
PływaniePodstawowy
PrawoPodstawowy
Historia powszechnaPodstawowy

Cechy Specjalne

Pamięć ejdetycznaZaleta
Twarze, teksty, zasłyszane rozmowy, wszystko to odciska wyraźny ślad w pamięci Florentina. Wystarczy mu jedno spojrzenie na książkę, a zapisane w niej słowa zapamięta już do końca swojego życia.

Magia: Rozkazy

PrzestrzeniMistrz
StrukturyEkspert
EnergiiAdept
UmysłuCzeladnik
PorządkuUczeń

Przedmioty Magiczne

Zaczarowana torba FlorentinaZaczarowany
Jest to torbą, którą to wykonał jego ojciec, Elric. Tak jak każda typowa torba, wykonana jest z mocnego płótna oraz skórzanych pasków. W tym prostym pojemniku Florentin przechowuje wszystko, czego potrzebuje. Jednakże torba wyróżnia się nieco od takiej zwykłej, a mianowicie są rzucone na nią zaklęcia redukujące wagę umieszczanych tam przedmiotów. Sprowadza się do tego, że jego właściciel może przechowywać w niej przedmioty o łącznej wadze prawie 500 funtów.

Charakter

Florentin na skutek swojego uwięzienia, otrzymał od świata naprawdę bardzo długi okres czasu na przemyślenia. 
Doświadczenie te przemieniło dawnego, aroganckiego młodzieńca któremu to zawsze było śpieszono do przodu.
W obecnej jednak chwili nie zostało już niemalże nic z jego impulsywności, a w miejsce jej uformowała się wewnętrzna równowaga.
Czarodziej ten jest wielkim cynikiem, jednakże wielkim błędem byłoby mówić, że jest ignorantem oraz zepsutym od stóp człowiekiem.
Cały, otaczający go świat postrzega w kolorach szarości. W jego perspektywie nie istnieje coś w pełni czystego, ani również zepsutego...
Wierzy jednak w prawdziwą równowagę, która to w obecnej chwili jest niestety dalej aniżeli bliżej. Jest w pełni świadom, że prawdziwe znaczenie równowagi można osiągnąć jedynie balansując obie ze stron "dobra" jak również i "zła", w tej opinii nie ma miejsca dla większego lub mniejszego zła. Istnieje ono, albo go nie ma...
Florentin od momentu swojego, ponownego "narodzenia" się otworzył oczy, uświadomił sobie że wygrana którejkolwiek ze "stron" przyniesie zgubę absolutną, niezależnie od tego jakimi ideami się one zasłaniają. Tutaj nawet nie chodzi o proste sprawy typu "Nie ma dobra, bez zła" a o to, że życie całkowicie wyblaknie jeśli marzenie którejkolwiek ze stron by się w końcu ziściło. Samo "dobro" już po niecałych kilku latach przemieniła by się w nudę, a później w śmiercionośną monotonność... W przypadku zła byłoby dokładnie tak samo.
Możliwości jego ciała pozwoliły mu na długowieczność, z której to bardzo często korzysta. Jeśli ma do podjęcia jakąś decyzję najprawdopodobniej podejmie ją w dosłownie ostatnim momencie, mimo że mógł już to zrobić na samym początku. Często ciężko jest też określić, czy mówi on wprost, a może jego wypowiedź ma drugie (jeśli i nie trzecie) dno.

Z perspektywy trzeciej osoby Florentin sprawia odczucie mężczyzny z wielką myślą ale i również bólem przez nie wywołanym. Nie przeszkadza mu to jednak w okazywaniu innym istotom uczuć, oraz zarzucania ich swoich ciepłym, chociaż rzadkim, uśmiechem na ustach.

Wygląd

Florentin to średniego wzrostu mężczyzna o wyprostowanej posturze. Ma podłużną twarz. Cechują go piękne, zielono-niebieskie oczy, z których to "bije" bystrość. Wyraz jego twarzy mówi, że jest to osoba uświadomiona swych granic oraz otwarta na propozycje. Posiada wysokie czoło na które opadają ciemne, czarne włosy, zdradzające jego wieloletnie przeżycia oraz niebywałą wytrwałość i skupienie. Na jego wąskich ustach często gości widok zadumy i podziwu. Mimika Florentina jest bardzo bogata, co sprawia wrażenie że rozmowa z nim jest wciągająca oraz bardzo ciekawa. Wyszczególnia się bardzo szybkim sposobem mówienia, tak szybkim że często staje się trudny do zrozumienia dla innych. Mimo tego, jego barwa głosu jest niezwykle przyjemna dla ucha, jego niski ton głosu w satysfakcjonujący wręcz sposób rozbrzmiewa w zdecydowanej większości. Często zdarzało się że był zawsze wysłuchiwany do samego końca tylko po to, aby przez jeszcze chwilę wsłuchać się w jego barwę głosu. Jego ciało zakrywa zielonkawa szata wykonanego z lnu, w całości sięgająca do kostek. Na materiale zostały wyhaftowane nietypowe wzory, wykonane własnoręcznie przez swojego właściciela. Ów symbole są dla niego niezwykle ważne, wykonane zostały w momencie jego ponownego "narodzenia" się. 

Historia

W poszukiwaniu sama nie wiedząc czego, Naela wędrowała po świecie. W miejscu, o którym większość ludzi zapomniała, a natura niepodzielnie rządziła, odnalazła kuźnię. Jakie było jej zdziwienie, gdy okazało się, że ktoś tam mieszka. Tak poznała Elrica, w którym się zakochała. Nie wiedziała, że jej wybranek jest dezerterskim Oficerem pierwszego korpusu magicznego państwa Berefar... Miejsca, gdzie pomimo sielankowej otoczki jest bezwględne, co się wiązało z obecnie wiszącą nad nim karą śmierci. Który uciekł w stronę wschodu, przez wizję, którą napotkał pewnego dnia. Ukazywała ona tak straszliwą przyszłość, że nie mógł być bierny. Mianowicie, dowiedział się o bliżej nieokreślonej przyszłości, w której to lokalny władca przegrywa ze swą godnością i poddaje się wizji pieniądza i wielkiej władzy... W ów wizji było powiedziane, że korpus magiczny, składający się z najlepiej uzdolnionych magicznie osób tak naprawdę był pierwszym krokiem ku tamtej złowrogiej wizji, dlatego też postanowił spłodzić, potomka, który będzie w stanie powstrzymać zagrożenie. 

Nie wziął jednak pod uwagę, że także on zakocha się w kobiecie. Nie długo po tym, jak zostali parą, dowiedzieli się o tym, że Naela jest w ciąży. Niestety, kiedy nadszedł ten czas, Naela urodziła, lecz niestety ona sama nie przeżyła narodzin swojego syna. Czas płynął, a on z brzdąca wyrósł na inteligentnego, lecz również i aroganckiego chłopca. Młodzieniec uczył się szybko i z pasją, bo wtedy najbardziej czuł bliskość, ze swoim ojcem. Choć wiedział, że go kocha, nie był zbyt wylewny. Wymagający i odrobinę szorstki, jednak zawsze sprawiedliwy. Florentin, zaczął także nosić nieprzerwanie swoją skórzaną torbę, którą to wykonał dla niego ojciec.
Chociaż Florentin o tym nie wiedział to od momentu jego urodzenia, Elric bez przerwy stał na nogach, wiecznie zacierał swe ślady i oddawał się badaniu sfery magicznej, by przewidzieć następne kroki władcy Berefar. Pewnego dnia, coś zaatakowało ich azyl. Elric porwał swego syna w ramiona i wybiegł z domu, nie oglądając się za siebie. Ojciec Florentina biegł długo, dopóki nie znalazł się na krawędzi urwiska. Dobrze wiedział, że sam atak mógł zwiastować jedynie złą nowinę, skoro zaatakowali bez jego wiedzy. Najwidoczniej musieli już przerosnąć jego możliwości... Czuł, że pogoń się zbliża, dlatego zaryzykował skokiem do wody. Prąd niósł zarówno go, jak i pierworodnego przez długi czas. Gdy w końcu wyszli na brzeg, powrót do ich domu nie miał sensu. Ojciec postanowił wypełnić obietnicę złożoną ukochanej i zająć się ich synem, jednak na sposób, o który nigdy by go nie podejrzewała. Wyjawił synowi całą prawdę o sobie, a później zaczął szkolić. Florentin zmieniał swój umysł w prawdziwą maszynę zniszczenia, przechodząc ciągłe próby i mordercze nauki. Elric, zaczął wtajemniczać syna, w pierwszej kolejności w naukę alchemii.

Jednakże nim jego pierworodny zdołał wyuczyć się swojej pierwszej dziedziny magii na poziomie eksperta, musiał się pogodzić z porażką swojego ojca...
Podczas pewnego dnia, gdy jego ojciec badał sferę magiczną, próbując określić, jak obecnie posiadają silne zastępy magów, o mało co nie umarł od nadmiaru bodźców. Nim opanował się od zdumienia, nieznanej mu osoby, został zaatakowany mentalnie... To był idealny moment na atak jego samego, jego dawni "koledzy" z korpusu. Pokonali go przewagą liczebną, atakując umysł staruszka Florentina z kilku frontów. Za wielu jak na jego umiejętności.
Chociaż Florentin nie wiedział, co się tak właściwie stało, domyślił się, że jego ojca już najzwyczajniej w świecie dopadli... Uciekł i powędrował na same Szczyty Fellarionu.
-No świetnie, pewnie i mnie już dorwali...
Rzekł, spoglądając na swoje dłonie, zacisnął je, by następnie otoczyć się ognistą powłoką. Zaczerpnął również z siły wiatru, aby nieco opóźnić to, co nieuniknione... Czas był to element, którego to potrzebował w tej chwili najbardziej... Tak mało czasu, a tak dużo do przygotowania. Życie.

-Jeśli i ja mam już zakończyć swoją wędrówkę, to przynajmniej w jakiś spektakularny sposób.
Po wypowiedzeniu tychże słów zaczęła się nie walka o przetrwanie, a najzwyczajniej w świecie rzeź... Krew, bardzo dużo krwi. Co chwilę było słychać mniej lub bardziej wyraźne okrzyki bólu i zmęczenia. Florentin nie dawał za wygraną, ale niestety była to potyczka z góry rozstrzygnięta... Nie miał najmniejszych szans na zwycięstwo, po 3 minutach walki, które dla niego były niemalże wiecznością, w końcu zaczął opadać z sił. Nie był już zdolny do rzucenia żadnego zaklęcia obronnego, mógł już jedynie czekać na dalszy rozwój wypadków, który nie był zbyt optymistyczny dla niego. Mianowicie pozostałych przy życiu siedmiu magów, zaczęło wspólnie ze sobą splatać jedno wielkie, wyrafinowane zaklęcie... Niespodziewanie coś zakłóciło delikatną strukturę zaklęcia i... Zostali zniszczeni swoją własną bronią. Rzucający dosłownie stali się pożywką dla własnego dzieła, które to końcowo nie odebrała, życia Florentinowi a je spętało. Efektem zaklęcia było powstanie niezwykłego magicznego więzienia, z którego to nie było żadnego wyjścia. Przynajmniej tak wyglądało na pierwszy rzut oka. Florentin zemdlał, a kiedy się ocknął, odczuł swoje ciało, a dokładniej rzecz mówiąc brak jego kontroli... Kiedy tylko domyślił się, w jak złą sytuację się wpakował, zareagował wybuchem wielkiej złości. Od tamtego momentu jego życie stało się zupełnie inne. Pierwsze dni, tygodnie a później i miesiące przeżywał w niezwykłej nienawiści, nieustannie podejmował się kolejnych prób ucieczki. W końcu, po paru ładnych lat (A dokładniej rzecz mówiąc, dziesiątek) zaakceptował swoją obecną sytuację.

Od tamtego momentu przeszedł do kolejnego etapu swojej egzystencji, a dokładniej rzecz mówiąc utworzeniu swoich poglądów, myśli i opinii. Jego myśli co chwilę przekuwały się w kolejne i kolejne. Jak mogłoby się wydawać aż do końca jego życia... Jednakże nie taki los był pisany Florentinowi. Po ponad trzystu lat w końcu wyrwał się z meandrów swojego umysłu, aby narodzić się. W tamtym momencie osiągnął zewnętrzną równowagę, a następnie przy pomocy swojej nowej perspektywy odkrył istotę swojego więzienia. Nie pozostało mu nic innego, a wydostanie się z niego. Ku jego szczęściu był w stanie tego dokonać tylko i wyłącznie przy pomocy swojej równowagi. Tymczasowo wstrzymał w pełni swój obieg mocy magicznej, aby wyswobodzić się z objęć istnego arcydzieła. W końcu mu się udało, zaś samo zaklęcie zmieniło swój cel, na całą okoliczną materię. Zaklęcie stało się niestabilne, a następnie implodowało. Florentin nie zdążył się ucieszyć ze swojego sukcesu, ponieważ natychmiastowo padł ze zmęczenia. Takie działanie nie mogło się obyć bez żadnego echa w otoczeniu, w tym przypadku nie było inaczej. Efektem ubocznym zaklęcia było wywołanie pomniejszego zakłócenia przestrzeni, przez co Florentin powrócił do świata materialnego Po kilku godzinach znalazł go pewien Smokołak, który przetransportował go w bezpieczne miejsce. Tą istotą okazał się, nie kto inny jak Zath'ar.
  • Najnowsze posty napisane przez: Florentin
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data