Oglądasz profil – Malfo

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Malfo Helveg en Rohde
Rasa:
Czarodziej
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
197 lat
Wygląda na:
20 lat
Profesje:
Szlachcic, Wędrowiec, Mag
Majątek:
Zasobny
Sława:
Nieznany

Aura

Wykrycie tej aury jest stosunkowo prostym zadaniem, lśni ona niczym wieczorne ognisko przez swą ponadprzeciętną siłę. Może i nie przyćmi ona ani intensywności słońca czy potęgi wulkanu, lecz tylko głupiec zignorował posiadacza tej emanacji jako byle pospolitą istotę. Czas już przestał być łaskawy dla tej aury - matowa powierzchnia oraz niezbyt intensywny blask dają do zrozumienia, iż młodość to dla tej istoty pojęcie przeszłe, oddalające się z każdym kolejnym dniem. Platynową powierzchnię emanacji, niemalże nieskalaną niedoskonałościami, pokrywają zarówno cynowe pasma jak i srebrzyste symbole, które ciężko nie nazwać magicznymi ze względu na ich specyficzny wygląd. Stosunkowo blada poświata o obsydianowym kolorze pulsuje rytmicznie, jakby próbując zapewnić, że nie zamierza zniknąć pomimo swego obecnego stanu. Głęboka melodia przynosi ulgę obcym umysłom dzięki swojemu rytmicznym brzmieniu, lecz co jakiś czas zastępuje ją antyteza dźwięku, cisza, która zamiast symbolizować brak odgłosów, zdaje się te aktywnie pochłaniać. Istoty badające tę emanację bardzo łatwo zauważą poczucie suchości w ustach, które z każdą chwilą zdaje się coraz bardziej uciążliwe. Na dodatek przez cały czas towarzyszy tym zdarzeniom uczucie spadania, jakby pod obserwatorem istniał wieczny bezkres, któremu obce jest pojęcie dna. Woń starej księgi szczypie w nos, uparcie intensywna i niemożliwa do zignorowania pomimo wszelkich starań. W dotyku aura ta zdaje się raczej miękka, a po dłuższym jej zbadaniu okazuje się ani giętka, ani sztywna. Dopiero absurdalnie ostre krawędzie w połączeniu z kaszmirową powierzchnią potrafią przyciągnąć zarówno ciekawość, jak i uwagę istot badających tę aurę. O dziwo, emanacja ta jest zarazem niezwykle chłodna w dotyku, niczym zmarznięte dłonie należące do istoty, którą reprezentuje. W smaku emanacja ta jest lepka, niezwykle słona, a zarazem gorzka, przez co tylko nielicznym przypadnie do gustu. Mróz jesiennej nocy aktywnie próbuje odepchnąć każdego, kto zbyt długi zacznie skupiać się na tej aurze, bez względu na rasę czy intencje. Nie sposób wyjaśnić, ale w obecności tej aury czuć uplecione magią połączenie, w wyniku którego dwa przeznaczenia stały się jednym i jako jedno zgasną gdy siły zewnętrzne na to zdecydują. Poza tym, w odczytaniu tej aury nieznacznie przeszkadzają zakłócenia bez wątpienia wynikające z bliskiej obecności przedmiotów o naturze magicznej.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Malfo
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Malfo

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
2
Rejestracja:
3 lat temu
Ostatnio aktywny:
3 dni temu
Liczba postów:
33
(0.04% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.03)
Najaktywniejszy na forum:
Projekt Grymuar
(Posty: 21 / 63.64% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Rośliny - Runda 4
(Posty: 4 / 12.12% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:niezbyt silny, raczej wytrwały, wrażliwy
Zwinność:niezbyt zręczny, dokładny
Percepcja:dobry wzrok, wyostrzony węch, czuły język, czuły zmysł magiczny
Umysł:bystry, ineligentny, b. silna wola
Prezencja:Ładny, szarmancki, przekonywujący

Umiejętności

Sporządzanie truciznEkspert
Trucizny to specjalność Malfo, który całe swoje życie spędził na poznaniu grzybów i roślin ze szczególnymi właściwościami wpływającymi na organizmy żywe. Dobra pamięć i lata praktyki zaowocowały zapoznaniem się z całą księgą przepisów na wszelkiego rodzaju trucizny i wywary oraz ich odtrutki. Wiele ze znanych przepisów jest jego własnego autorstwa.
AlchemiaEkspert
Malfo znając podstawy tworzenia trucizn, zainteresował się szeroko pojętą alchemią. Szybko poznał i pojął właściwości poszczególnych pierwiastków alchemicznych, potrafiąc przewidzieć, jakie efekty może dać ich połączenie. Z biegiem czasu, szlifując swoje umiejętności i poszerzając wiedzę, nauczył się tworzyć różne eliksiry, mikstury i maści.
Pisanie i czytanieBiegły
Nauka na dworze obejmowała obowiązkowe przyswojenie umiejętności czytania i pisania. Malfo uznawany był za dziecko pojętne, które w bardzo szybkim tempie opanowało obydwie te zdolności. Wraz z ilością pochłanianych ksiąg opanował szybkie czytanie pozwalające wyłapać mu tylko najbardziej interesującego go fragmenty. Pisanie z kolei nigdy nie stanowiło dla niego większej trudności. Malfo ujmuje zdania w sposób krótki i rzeczowy, ale posiada bogate słownictwo i zawsze stara się dobierać wyrazy w sposób trafny.
SzulerstwoBiegły
Gdy jest się szlachcicem w rodzie, który praktycznie wymarł resztki z posiadanego majątku czy tytuł nie są w stanie zagwarantować godnego bytu. Malfo zatem został zmuszony nauczyć się, jak łgać tak, aby uzyskiwać wymagany rezultat. Aparycja, wiedza, jak i sposób wysławiania są kluczem w sprawnym i wiarygodnym oszukiwaniu. Kiedy jednak nawet to zawodzi Malfo nie ma oporów przed użyciem swoich zdolności magicznych, umiejscowionych w kręgach pustki i umysłu.
ZielarstwoBiegły
Znajomość ziół wydaje się oczywista w przypadku osoby, która zna się na truciznach. Dobrze jest umieć sporządzić truciznę, ale jeszcze lepiej jest nauczyć się dobierać i tworzyć do nich odpowiednie odtrutki. Malfo za dziecka poznawał wiele roślin, a tworzenie prostych naparów ziołowych oraz maści okazały się podstawą w dalszej nauce rzemiosła.
Wychowanek szlacheckiego roduBiegły
Malfo jako spadkobierca rodu Helveg en Rohde już od najmłodszych lat otoczony był znamienitą kadrą nauczycielką. Jego młody umysł chłonął wiedzę z dziedziny mowy ojczystej, języków obcych, matematyki, fizyki, geografii, chemii, filozofii, retoryki, poezji i muzyki. Obowiązkowymi punktami była także jazda konna, pływanie i fechtunek, których uczył go sam ojciec.
MitrydatyzmZaawansowany
Na pewnym etapie badań Malfo zdecydował się uodpornić na niebezpieczne substancje, z którymi pracował poprzez ich stopniowe spożywanie w małych ilościach. Dzięki temu jest odporny na wiele trucizn, jad niektórych zwierząt oraz substancje wydzielane przez rośliny i grzyby.
PrzetrwanieOpanowany
Po opuszczeniu ruin dworu Malfo musiał nauczyć się żyć z dala od wygody i luksusów. Pierwsze lata włóczęgi, które poświęcił na przekucie wiedzy teoretycznej w praktyczną, dały mu w kość. Z czasem jednak opanował podstawy przetrwania w nieprzyjaznym środowisku.
Czytanie AurOpanowany
Talent magiczny pozwala Malfo na wyczucie i odczytanie aur. Nie jest jednak biegły w tej dziedzinie i większość cech odczytywanych aur odkrywa intuicyjnie, niejednokrotnie popełniając przy tym błędy.
AnatomiaOpanowany
Dopiero po głębszym przestudiowaniu ludzkiego ciała i poznaniu położenia poszczególnych organów Malfo mógł brnąć dalej w nauce tworzenia trucizn. Podczas nauki młodzieniec odkrył swoją wielką fascynację ludzkim umysłem i procesami, które w nim zachodzą. Nabytą wiedzę wykorzystuje w dziedzinach rzemieślniczych, jak i magicznych
Wiedza medycznaOpanowany
Malfo znając się na anatomi człowieka i wielu roślinach potrafi przygotować odtrutki, maści i napary, które mogą załagodzić ból lub wyleczyć przeziębienie.
SzycieOpanowany
Dobrze jest mieć w palcach sprawność pozwalającą na zacerowanie dziurawej peleryny lub dodanie kolejne kieszeni w torbie.

Cechy Specjalne

Zimna skóraUłomność
Malfo od dziecka miał problemy z krążeniem czego rezultatem są jego wiecznie chłodne dłonie i słaba odporność na zimno.
Złote płomienieUłomność
Talent do magii ognia przebudził się w nim wraz z traumatycznym przeżyciem, co sprawiło, że płomienie przywoływane przez Malfo nie posiadają naturalnego koloru. Wyróżniają się intensywnie skrzącą, złotą poświatą, przez co przykuwa on, często niechcianą, uwagę gapiów. Dlatego Malfo korzysta z magii ognia tylko w odosobnieniu lub nagłych przypadkach.
Pakt z magiczną istotąKlątwa
Próbując uciec z rodzinnej posiadłości Malfo omyłkowo przyzwał bestię, która zniszczyła dwór i wymordował wszystkich mieszkańców, prócz Malfo, któremu ostatkiem sił udało się nałożyć klątwę łączącą go z potworem. Transakcja ta jest wiązania i jeśli którekolwiek z dwójki umrze drugi podzieli jego los.

Magia:

UmysłuEkspert
Podczas swej wędrówki Malfo poświęcił wiele lat na badanie umysłów żywych istot, ich świadomości oraz sił mentalnych. Łącząc tą wiedzę ze swoim wrodzonym talentem magicznym Malfo jest w stanie wpływać na umysły innych i kontrolować ich zachowanie. Choć problem pojawia się w momencie, gdy osoba, którą chce zaczarować posiada silną wolę, trudną do złamania. Wtedy najczęściej Malfo próbuje korzystać z innych sztuczek.
PustkiEkspert
Mogłoby się wydawać, że iluzja to tak naprawdę nie magia tylko sztuczki wykonywane przez ulicznych błaznów. Malfo z czasem zrozumiał, że tworzenie iluzji to coś znacznie ekscytującego i złożonego. Odkrywając swoje zdolności magiczne zrozumiał, że potrafi naginać rzeczywistość pod swoje własne wyobrażenie. To oraz wiedza zdobyta podczas nauki o kręgu magii umysłu pomogła mu nauczyć się tworzyć proste lecz wiarygodne iluzje.
OgniaAdept
Głównym celem ognia jest przemiana, spalenie tego co było, po to, aby w tych zgliszczach utworzyć coś nowego. Serce Malfo pękło wraz z widokiem stojącej w płomieniach posiadłości, a wydarzenie to przebudziło w nim magiczną pokusę do bliższego poznania natury ognia. Niestety ułomność Malfo związania z tym kręgiem magicznym sprawia, że korzysta z niej bardzo rzadko.
PrzestrzeniCzeladnik
Malfo wciąż mało wie o magii przestrzeni, czuje jednak bliskość względem tego kręgu. Pierwszy raz liczył skorzystać z tej mocy w dzień swoich osiemnastych urodzin, co skończyło się fatalnie. Od tamtej pory minęło wiele lat, ale Malfo ponownie zainteresował się tym zagadnienie. Zaczął swoją naukę od podstaw i na razie stara się opanować proste zaklęcia.

Przedmioty Magiczne

Pierścien rodowyZaczarowany
Srebrny pierścień rodowy z herbem, który Malfo otrzymał w dzień dziesiątych urodzin. Nikt jednak nie wiedział o tym, że pierścień ów jest zaczarowny i wytwarza wibracje w momencie gdy w pobliżu czyha jakieś zagrożenie. Cechę tę dopiero odkrył utalentowany magicznie Malfo, który nosi pierścień ukryty na łańcuszku.
Księga znaleziona w rodzinnej bilbioteceZaczarowany
Malfo próbował użyć księgi zaklęć w dzień swoich osiemnastych urodzin, licząc że stworzy portal. Zmiast tego przyzwał Vralthaka, stwora od lat zaklętą w księdze, który obrócił dwór w ruinę, a następnie połączył się z Malfo paktem. Zazwyczaj Malfo nosi księgę przypietą do pasa.
Herb rodzinnyWyjątkowy
Naszywka z herberm rodziny Helveg en Rohde przedstawiająca szakala spętanego w bluszczu oraz usytuowną powyżej księgę na czarnym tle. Malfo nosi ją ukrytą w kieszeni płaszcza blisko serca.

Charakter

	Charakter Malfo ukształtowany został poprzez ciągłe spieranie się chęci realizowania własnych pragnień z tym, co było od niego wymagane. Jako jedyne dziecko głowy rodu Helveg en Rohde musiał respektować stawiane przed nim wyzwania, ale jednocześnie ciągłe ograniczenia zbierały w nim nienawiść, która z czasem stał się jego motywacją do wystąpienia przeciwko woli ojca.
Dworskie życie uczyniło go samotnikiem, zamkniętym w sobie i powściągliwym. Więcej myśli niż mówi, dlatego wiele ze swoich spostrzeżeń zachowuje dla siebie, a ze światem zewnętrznym dzieli się tylko tym, co uzna za konieczne. Kiedy coś tłumaczy czyni to w sposób składny i rzeczowy, a udzielane przez niego odpowiedzi są krótkie i jasne. Nic bowiem nie irytuje Malfo tak, jak zbędne przebieranie w słowach, które od zawsze kojarzyło mu się z jego ojcem, człowiekiem aroganckim i pewnym siebie. Malfo uważa bowiem, że świat jest prosty, podzielony na czynniki znane i takie, które dopiero trzeba poznać. Zatem jeśli ktoś posiada wiedzę powinien umiejętnie przekształcić ją w informacje, a jeśli brak mu obeznania najlepiej, aby siedział po cichu.
Malfo jest typem badacza. Obserwacja to jego główny sposób poznawania rzeczywistości. Analizuje długo i dogłębnie nim podejmie jakąś decyzję, jakby w obawie, że mógłby popełnić jakiś błąd lub przeoczyć istotne szczegóły. Wiedza jest dla niego kluczem do osiągnięcia sukcesu, tak samo, jak znajomość własnych możliwości i ograniczeń. Daje mu to poczucie bezpieczeństwa i kontroli. Kiedy czegoś nie zna, stara się to odkryć, licząc, że wraz ze zdobyciem informacji zyska przewagę nad otoczeniem. Ciągle eksperymentuje i dowiaduje się nowych rzeczy. Jest perfekcjonistą, który potrafi poświęcić cały swój czas dla uzyskania upragnionych rezultatów. Czasami ponosi porażki, choć te nie zrażają go. Traktuje je jako cenne lekcje, pokazujące luki w wiedzy bądź umiejętnościach, nad którymi musi jeszcze popracować. Kiedy nie potrafi czegoś pojąć, zdarzy mu się wpaść w chwilowy szał. Rzadko jednak się poddaje i zazwyczaj szuka innych dróg prowadzących go do celu.
Pomimo urazy skrywanej do ojca, Malfo darzy historię swojego rodu głębokim szacunkiem. Kieruje nim szlachecka ambicja i świadomość wyższości, zwłaszcza w kontakcie z istotami niższego stanu. Cechy te zakorzeniły się w nim tak głęboko, że nawet gdy jego ród upadł, on wciąż pamięta o jego potędze. Po nieszczęściu, jakie sprowadził na swoją rodzinę, obiecał sobie, że gdy już zerwie pakt z diabłem wróci w rodzinne strony i odbuduje dwór, przywracając dawną świetność nazwisku Helveg en Rohde.
Nie zrobi jednak tego ku pamięci zmarłego ojca czy matki. Jego jedyną motywacją jest pragnienie udowodnienia sobie, że dzięki pasji i oddaniu własnym ideom można naprawić błędy popełnione w przeszłości.

Wygląd

	Malfo Helveg en Rohde to względnie urodziwy młodzieniec, któremu już na pierwszy rzut oka można przypisać szlacheckie pochodzenie. Przemawiają za tym cechy jego urody, takie jak niewysoka i chuderlawa postura, blada cera pozbawiona znamion, prosty nos czy wąskie usta, których kąciki zawsze zwrócone w dół. Oczy posiadają ciepły, bursztynowy odcień i osadzone są głęboko. Włosy natomiast odznaczają się kolorem gorzkiej czekolady i zawijają się delikatnie w różne strony, mimo to są zadbane i regularnie strzyżone. Na twarzy z kolei odbywa się nieustanna gra światłocienia. W zależności od miejsca, w którym się znajduje, raz podkreślane są jego atrakcyjne rysy i zakrzywienia, a kiedy indziej uwydatnione zostają zapadające się policzki i sińce pod oczami. Między innymi dlatego uroda Malfo jest tak trudna do określenia, jego wygląd może cieszyć oko lub zniechęcać, lecz na pewno nie przykuwa większej uwagi. Na lewej dłoni ma tatuaż, kilka zawijasów nieprzypominających niczego konkretnego. Jest to symbol paktu, który łączy go z Vralthakiem.

Przy dłużej obserwacji młodzieńca będzie można zauważyć grację i swobodę, z jaką wykonuje każdy, choćby najdrobniejszy ruch. Precyzja ta jednak nie jest wrodzona, a opanowana na dworze. Nauka nie objęła tylko sposobu chodzenia czy trzymania przedmiotów, ale także techniki wysławiania się. Malfo mówi powoli i zrozumiale, akcentując i wyłuskując z każdego słowa pełen potencjał brzmienia. Jego głos jest spokojny i jednostajny, rzadko zabarwiony emocjonalnie. Wokół niego najczęściej roztacza się zapach ziół i ksiąg, które są nieodłącznym elementem jego bagażu.

Na co dzień przywdziewa się w szaty luźne i niekrępujące ruchów, a jedyne starania przykłada do doboru kolorystki. Malfo darzy szacunkiem barwy rodowe: czerń, burgund i złoto, które zawsze stara się wkomponować w swój ubiór.

Warto nadmienić także kilka słów o towarzyszu podróży Malfo. Vralthak był bestią skazaną na życie pomiędzy stronami zaklętej księgi. Sytuacja ta zmieniła się w momencie, gdy poznał panicza Malfo, młodego czarnoksiężnika wciąż poznającego swoje ukryte możliwości. Siła młodzieńca zaimponowała Vralthakowi, który spętany prawami paktu pozostał jego towarzyszem wędrówki.
Jako istota magiczna może przybrać jedną z trzech naturalnych dla niego form:
W pierwszej z nich Vralthak zamienia się w kota, co prawda małego i łysego, ale dzięki temu nie wzbudza w ludziach żadnych podejrzeń. Istoty obdarzone zmysłem magicznym są w stanie przedrzeć się przez tę iluzję i dostrzec jego prawdziwe oblicze.
Druga forma znacznie bardziej przypomina jego pierwotny wygląd z tą tylko różnicą, że wciąż jest wątły i kościsty. Ciało przypomina ludzkie, choć jest chuderlawe, odznaczające się cienką, pożółkłą skórą przypominającą papirus. Na szyi nosi symbol paktu łączącego go z Malfo (jest on również widoczny w jego kociej formie, ale wtedy częściowo przykrywają go fałdki skóry). Porusza się na czworakach, przez co ktoś o gorszym wzroku łatwo może pomylić go z psem.
Kiedy zachodzi potrzeba obrony, Vralthak powraca do swojej pierwotnej, trzeciej formy bestii, która budzi przerażenie. Wątłe kości wydłużają się i twardnieją, a cienka skóra niczym elastyczny bandaż dopasowuje się do rozrośniętych mięśni. Bestia ponownie zyskuje siłę, refleks i szybkość co czyni go niezastąpionym w walce.

Historia

	Legenda głosi, że całe wieki temu pewien wędrowny czarodziej imieniem Rhyland zapragnął posiąść wiedzę zaklętą w magicznej księdze. Ukryta w głębi Lasu Driad stanowiła skarb, o który próbowało zawalczyć już wielu śmiałków. Rhyland jednak był chciwy i ślepo zapatrzony w swoje możliwości. Wierzył, że to on będzie tym, który pozna tajemną wiedzę ukrytą w księdze. Na swoje poszukiwania poświęcił wiele lat, niejednokrotnie wchodząc w brudne interesy i plamiąc swe ręce krwią. W końcu jednak udało mu się odnaleźć ścieżkę prowadzącą do kamiennej altany, w której spoczywała księga. Wcześniej bez trudu pokonał wszelkie magiczne pułapki i strażników. Ostatnią przeszkodą okazał się bluszcz, który porastał dach oraz kolumny, odgradzając przejście. Czarodziej postanowił przybrać postać szakala. Sądził, że tak zwinne i sprytne zwierze da radę przedrzeć się pomiędzy splątanymi łodygami. Kiedy wskoczył w listowie, czuł, że dotarł do celu. Nie wiedział jednak, że bluszcz porastał altanę od setek lat. Cierpliwie wznosił swe pędy coraz wyżej i wyżej, chroniąc księgę przed chłodem wiatru i rażącymi promieniami słońca. Roślina czuła, gdy księdze zagrażało niebezpieczeństwo i od razu zorientowała się w niecnych intencjach Rhylanda. Wystarczyła chwila, by łodygi ciasno oplotły wątłe ciało szakala i zmiażdżyły jego kości.
Członkowie rodu Helveg en Rohde znają tę historię. Czarodziej Rhyland poświęcił wiele, aby pozyskać wiedzę, kierował się jednak chciwością i sprytem, które utożsamiają szakala. Bluszcz z kolei reprezentuje cierpliwość i oddanie. Pętając szakala w swych objęciach, obronił to, co najcenniejsze, czyli księgę. To dlatego właśnie herb rodu przedstawia ilustrację tego wydarzenia. Każdy z rodziny pragnął być jak bluszcz, wzór cnót. Malfo był jednym, który widział w sobie coś z szakala. Zwłaszcza gdy odkrył swoje zdolności.

Ojciec Malfo, Lauren Helveg en Rohde, tak jego przodkowie pragnął być, jak bluszcz. Znacznie bliżej jednak było mu do czarodzieja Rhylanda, osoby dumnej, aroganckiej i nieustraszonej. Już za młodu stwarzał problemy wychowawcze, bardziej garnąc się do machania szabelką niż sięgania po księgi. Często wymykał się z domu, a jego brawura zawsze gwarantowała powrót z podbitym okiem. Serce z kolei miał niestałe w uczuciach, dające nadzieję wielu naiwnym niewiastom. Lauren nie spełniał jednak żadnych oczekiwań, wciąż unosząc się na fali sławy swego nazwiska. Gdy tylko osiągnął wiek pełnoletności, nie zważając na prośby rodziny o ustatkowanie się, wyruszył w podróż. Przemierzając kontynent, poznał kobietę imieniem Aravelia, która w momencie go oczarowała. Po raz pierwszy to on wpadł w sidła namiętności, które zwykł zastawiać. Spędzili razem noc, lecz kobieta uciekła o świcie. Nie było to jednak ich ostatnie spotkanie.
Lauren, budząc się o poranku, zrozumiał, że został oszukany. Pełen złości i żalu powrócił w rodzinne strony, gdzie po swoim zmarłym ojcu przejął rolę głowy rodu. Minęło kilka miesięcy, w których to szlachcic, starając się wyleczyć z miłości do Aravelii, znacznie spoważniał, ucząc się zarządzać posiadłością. W międzyczasie pojął za żonę jedną z dam imieniem Maiven, którą rozkochał w sobie za młodu, lecz pomimo ich starań Maiven nie mogła zajść w ciąże. Z dnia na dzień tracili nadzieję, aż pewnego dnia na dworze pojawiła się kobieta z małym zawiniątkiem w ręku. Jak się okazało była to Aravelia, która wyjawiła Laurenowi dwa swoje sekrety. Przyznała mu się, że tak naprawdę była czarodziejką, a noc, którą razem spędzili, zaowocowała pojawieniem się dziecka. Od razu oznajmiła mu, że nie może wychować ich syna, ze względu na niebezpieczny tryb życia, który prowadzi. Lauren na początku był wściekły, zgodził się jednak wychować dziecko pod warunkiem, że Aravelia już nigdy więcej nie pojawi się w ich życiu, czemu przyrzekła. Czarodziejka opuściła dwór, a Lauren ze swoją żoną zyskali syna, któremu nadali imię Malfo. Ich spokój nie trwał jednak długo, gdyż plotki szybko obeszły dwór oraz okolice, przez co każdy wiedział już o powiązaniach głowy rodu z magią. Maiven poczuła się zhańbiona, z kolei dla takiego szlachcica, jak Lauren ujma na honorze była raną, której czas nie umiał zaleczyć. Znienawidził magię i wszystko, co było z nią związane, a gorycz swoją przypieczętował wydaniem nakazu o prześladowanie wszelkich istot magicznych znajdujących się na jego ziemiach. Sam nigdy nie dowiedział się, że jego syn odziedziczył po matce pewne zdolności.
Po wszystkich tych wydarzeniach fanatyzm wkradł się w życie Laurena. Do końca wierzył, że był jak bluszcz z legendy, który choć raz dał oszukać się jednemu szakalowi, wytępi każdego następnego, który wejdzie mu w drogę. Pragnął, aby jego syn stał się godnym spadkobiercą rodu. Dlatego od najmłodszych lat wychowywał go surowo. Pamiętając błędy swojej młodości, odebrał Malfo czas, który chłopak mógłby przeznaczyć na bunt i w zamian za to, otoczył go najlepszą kadrą nauczycieli, którzy dokładali wszelkich starań, by wpoić młodzieńcowi wszelkiej maści nauki. Wokół dworu wzniósł mur, pod którym następnie zasiał bluszcz. Młody Malfo znalazł się w klatce, którą mógł opuszczać tylko pod nadzorem nauczycieli lub służby. Zmuszony do takiego sposobu życia nauczył się posłuszeństwa i zaczął czerpać korzyści z tego, co zapewniał mu ojciec. Pozyskiwanie wiedzy stało się dla niego priorytetem i jedyną rozrywką, jaką mógł sobie zapewnić. W końcu uczył się także poza wyznaczonymi godzinami lekcyjnymi. Samodzielnie wyprzedzał zaplanowany dla niego materiał i dowiadywał się wielu nowych rzeczy, o których nauczyciele nigdy mu nie mówili. To wykształciło w nim umiejętność subiektywnego spojrzenia na świat. Z książek Malfo dowiadywał się tyle, ile chciał, a nie na ile pozwalał mu ojciec czy nauczyciele. To zaczęło uzmysławiać mu, że świat jest znacznie większy, niż próbowano mu w mówić, a co ważniejsze za murami musiało znajdować się coś, co miało pozostać przed nim w ukryciu.
Podejrzeń nabrał, gdy pewnego razu podsłuchał rozmowę dwóch służek. Mówiły między sobą, że jedna z kucharek nosiła magiczny talizman na szczęście. Ktoś na nią doniósł, a w konsekwencji Lauren Helveg en Rohde skazał ją na wychłostanie. Dwie gadatliwe służki zapędziły się jednak w rozmowie i zaczęły się zastanawiać, co by było, gdyby czarodziejka Aravelia została z Laurenem. Podejrzewały, że gdyby tak się stało, szlachcic prawdopodobnie nie zostałby takim tyranem, jakim był obecnie.
Ta rozmowa jeszcze przez kilka nocy towarzyszyła Malfo w myślach. Od zawsze posiadał chłodną relację z żoną swojego ojca, ale do tamtego dnia nie wiedział jeszcze dlaczego. Jak się okazał, kobieta wychowywała nie swoje dziecko. Kim zatem była jego prawdziwa matka? Służki nazwały ją czarodziejką. Malfo nie mógł w to uwierzyć, przecież Lauren Helveg en Rohde niczego nienawidził tak, jak magii. Jak zatem mógł się zakochać w kobiecie, która była nią przesiąknięta na wskroś? Czy on, jako jej syn też miał zmysł magiczny?
Odpowiedź na to pytanie odnalazł rok później. W dzień swoich dziesiątych urodzin, kiedy to po raz pierwszy poznał legendę o przebiegłym szakalu, tajemnej księdze i oddanym bluszczu Malfo odkrył w sobie talent magiczny. Wcześniej czuł, że jego myśli w ledwo dostrzegalny sposób potrafią wpłynąć na otaczającą go rzeczywistość. W ten dzień też tak było, ale o wiele intensywniej. Po lekcjach siedział z rodziną w ogrodzie. Wszyscy obserwowali, jak głowa rodu próbuje ujeżdżać nowo zakupioną, dziką klacz. Koń był nieposłuszny, więc Lauren Helveg en Rohde nie szczędził mu uderzeń szpicrutą. Malfo widząc to, uzmysłowił sobie, że ojciec również karał go w ten sposób. Czy dla własnego ojca był zatem takim samym nieposłusznym zwierzęciem jak ta biedna klacz? Najpierw Malfo poczuł gniew, ale stłamsił go tak samo szybko, jak zawsze. Spojrzał jednak na popręg siodła i wyobraził sobie, jak pęka. Nim zdążył odwrócić wzrok, skórzany pas urwał się, a siodło zsunęło się z grzbietu wierzchowca. Lauren Helveg en Rohde upadł na ziemię i złamał rękę, a wszyscy siedzący przy stole pognali mu z pomocą. Wszyscy prócz Malfo, który ze strachem dalej wpatrywał się w zepsute siodło leżące na trawie. Wieczorem, gdy chłopiec znalazł się z powrotem w swojej sypialni, popróbował kilka razy zgasić płomień świeczki i zasunąć firankę siłą swojej woli. Udawało mu się to, za każdym razem. Zrozumiał, że to nie był zwykły przypadek czy zbieg okoliczności. On naprawdę to robił. Naprawdę uprawiał magię.
Od tamtej pory wiedział, że musiał mieć się na baczności. Nosił w sobie dar z przekonaniem, że jeśli ktoś na niego doniesie to i tak zostanie ukarany. Lauren Helveg en Rohde był człowiekiem niewzruszonym, gotowym wymierzyć sprawiedliwość nawet własnemu dziecku.
Fascynacja Malfo była jednak większa od strachu. Dotąd, gdy coś go interesowało, po prostu szukał odpowiedzi w książkach, bądź pytał nauczycieli. W tym wypadku otrzymanie odpowiedzi na nurtujące go pytania graniczyło z cudem. Mimo to chłopiec czuł, że musi się czegoś dowiedzieć, inaczej zwariuje. Postanowił zatem udać, się do biblioteki, miejsca, które zawsze potrafiło nakarmić jego głód wiedzy. Początkowo bał się, że rodzinne zbiory nie będą posiadały żadnych tytułów mówiących o magii. Sądził, że jego ojciec o to zadbał. Mylił się, gdyż na regałach stojących z samego tyłu znalazły się zakurzone tomiszcza. Tematy związane z kręgami magicznymi czy podstawowe podręczniki do rzucania zaklęć odnalazły się w samym sercu domu osoby, która gardzi magią. Malfo uznał to za ironiczny pstryczek od losu i gdy tylko miał okazję, przepisywał najciekawsze fragmenty z ksiąg, a następnie co noc powtarzał je w swoim łóżku. Nauka szła mu powoli, przede wszystkim dlatego, że starał się zachować swoje zdolności w tajemnicy. Z czasem jednak robił postępy i opanował podstawowe zaklęcia.
Tak mijały lata z życia Malfo. Bywały noce bezsenne, owocujące w zadowalające postępy, oraz popołudnia przespane w zacienionym kącie ogrodu z książkami na kolanach. Ciężko było mu pogodzić treningi magiczne z edukacją szlachecką i coraz to nowszymi obowiązkami dostarczanymi przez ojca. Zwłaszcza że posiadłość zaczęli odwiedzać dobrzy przyjaciele Laurena Helveg en Rohde, którzy posiadali piękne córki gotowe do zamążpójścia. Malfo stawał się wtedy zimny, niemiły i najczęściej zamykał się swojej sypialni, poświęcając każdą spokojną chwilę na swoje zainteresowania. Nie obywało się wtedy bez konfliktów z ojcem, od których drżały mury dworu.
Z każdym następnym rokiem młodzieniec stawał się coraz pewniejszy siebie. W wieku osiemnastu lat czarowanie stało się dla niego czymś naturalnym. Ograniczenia i rozkazy z ojca z kolei przerodziły się w uciążliwości, które powoli zaczęły odbierać mu nawet jego własne myśli. Do momentu, aż czara goryczy się przelała. Lauren Helveg en Rohde wydał wielki bankiet z okazji urodzin syna. Malfo chciał wykorzystać fakt wielkiej okazji i zadeklarował ojcu, że wyrusza w podróż. Gdy tylko szlachcic to usłyszał, wpadł w furię. Krzykiem oznajmił synowi, że zaaranżował jego ślub z córką swojego dobrego przyjaciela i gdy tylko wesele się odbędzie, zamieszkają w posiadłości na stałe. Malfo przy oczach gości i macochy przyjął na siebie cały ten grad słów. Ze spokojem kiwnął głową i odpowiedział, że posłusznie przyjmie na siebie wolę głowy rodu. Następnie wyszedł z bankietu pod pretekstem zmęczenia. Nie udał się jednak do sypialni tylko do biblioteki. Z jednego z regałów zabrał ciężką, starą księgę, jedyną, której nie zdążył przestudiować, gdyż wydawał mu się za trudna. Zszedł do piwnic. Znalazł jedno najbardziej suche pomieszczenie. Odsunął stare, zapleśniałe meble. Przekartkował rozdziały, wziął do ręki kredę i zaczął przerysowywać zilustrowany na stronie krąg. Liczył, że uda mu się rzucić zaklęcie teleportacji. Nigdy jednak tego nie robił, a o magii i kręgach innych niż krąg umysłu i pustki wciąż wiedział niewiele. Chciał jednak wierzyć, że z jego talentem mu się uda. To była ostatnia deska ratunku, na jaką mógł liczyć.
Godziny mijały. Przyjęcie trwało w najlepsze, a Malfo całą swoją uwagę skupił na wyobrażeniu przejścia, lecz krąg nie zabłysł, kurz na półkach nawet nie drgnął, a w powietrzu nie było czuć magii. Malfo czuł wzrastającą w nim irytacje, jednak nie pozwalał jej dać za wygraną. W jego głowie jednak wciąż jawiła się wizja pogodzenia z losem i powrotu na bankiet gdzie czekać będą na niego ojciec ze zwycięskim uśmiechem i przyszła żona, której nawet nie znał. Z ust Malfo wydobył się krzyk. Przepełniony żalem i niesprawiedliwością cisnął księgą o ścianę. Ta upadła z łoskotem grzbietem w dół. Niepostrzeżenie jednak wykonując ten ruch, zażyczył sobie, aby księga odpowiedziała na jego wezwania. Ostatecznie Malfo chciał zostawić ją w piwnicy, żeby spleśniała razem z resztą starych i niepotrzebnych rzeczy, ale kiedy tylko się odwrócił poczuł, że coś jest nie tak. W powietrzu poczuł iskry, które powoli osiadały na jego skórze, delikatnie parząc i kując. W momencie odwrócił głowę, ale było już za późno. Krąg zabłysł, a strony księgi rozjarzyły się rażącym blaskiem. Malfo zamknął oczy i skulił się w kącie, czując, jak potężna moc wibruje wokół, przechodząc przez ściany i podłogę. Dopiero wtedy zrozumiał, że księga tak naprawdę była przedmiotem natchnionym magiczną mocą. Rozległ się donośny huk, a po nim cisza. Malfo na moment stracił przytomność. Kiedy się ocknął i spojrzał przed siebie, nie dostrzegł niczego, co mogłoby wzbudzić jego podejrzenia. Jedynie niektóre meble przewróciły się od nagłego wstrząsu. Przez krótką chwilę sądził, że księga tylko go nastraszyła, ale kiedy do niej podszedł i chwycił do ręki, usłyszał stłumiony ryk dochodzący z wyższego piętra.
Twarz Malfo zbladła, a serce zabiło mocniej w panice. Bankiet. Ludzie. Rodzina. Macocha. Ojciec. Te słowa powtarzał w głowie niczym mantrę, biegnąc po krętych schodach w górę. Kiedy otworzył drzwi, zastygł w przerażeniu. Pod oknem leżało czyjeś zmasakrowane ciało. Szyba, jak i dywan splamione były krwią. To jednak nie wszystko, gdyż podłoga na całej długości odznaczała się szkarłatnym szlakiem prowadzącym w stronę sali balowej. Malfo z duszą na ramieniu ruszył w jej stronę, lecz napotykane po drodze martwe ciała gasiły wszelkie tlące się w nim pokłady nadziei. W pewnym momencie poczuł w nozdrzach drażniący swąd spalenizny. W oddali zarysowywały się dwuskrzydłowe drzwi, zza których wydobywały się czarne kłęby dymu. Z oddali dochodziły krzyki i jęki, które przyprawiały go o mdłości. Nie wiedział, czego miał się spodziewać, wchodząc do środka. Z całą pewnością nieprzerażającej bestii, która w płomieniach niszczyła pazurami parkiet i zdrapywała ozdobne tapety ze ścian. Stwór był wielki, nie stał nawet w pełni wyprostowany i tak zadzierał długimi rogami o sufit, zrywając przy tym kryształowe żyrandole i kwiatowe girlandy. Jarzący ogień sprawiał, że jego ciemna i zrogowaciała skóra przypominała spękaną sieć kraterów. Paszczę pełną miał ostrych kłów, a z nozdrzy buchały mu kłęby pary. Kiedy Malfo po raz pierwszy go zobaczył, nawet przez chwilę nie pomyślał, że moc księgi i jego własna magia przyzwą do posiadłości coś tak strasznego. Na podłodze walały się ciała, a płomienie trawiły posiadłość łakomymi kęsami, pozostawiając Malfo coraz mniej czasu. Musiał zdecydować. Ratować życie i uciekać? Spróbować poszukać ojca oraz macochy? Czy stanąć do walki z bestią? Ostatnia decyzja jawiła mu się jako szaleństwo i pewne samobójstwo. Nie mógł też uciekać, jego nogi jakby wrosły w podłogę. Sam nie był pewien, co mocniej trzymało go w miejscu, strach czy poczucie winy, a kiedy pomyślał o tym, że powinien znaleźć rodziców, w oddali dostrzegł ciało ojca, leżące pod przewrócą kolumną. Malfo wtedy jeszcze nie wiedział, jak często widok ten będzie nawiedzać go w koszmarach. Ojciec zawsze kojarzył mu się ze słońcem w pełnym zenicie, żarliwym i bezlitosnym. Nigdy nie przypuszczał, że ujrzy jego zachód i to w taki zatrważający sposób, zwłaszcza że bez niego w posiadłości zapanował mrok, w którym Malfo nie potrafił się odnaleźć. Poczuł jakby świat, który znał dotychczas, bezpowrotnie pękł. Bestia szalała i niszczyła wszystko, co leżało w jej zasięgu, aż w końcu spojrzała na stojącego w progu młodzieńca. I choć Malfo czuł, jak jego serce zwalania z każdą sekundą, tak jego umysł pracował na intensywnych obrotach. Rzeczywistość wokół może i obracała się w proch, ale on był pewien jednego. Jeśli był w stanie przyzwać tę bestię, to na pewno będzie umiał ją odesłać. I gdy tylko to sobie wyobraził, księga zabłysła ponownie. Malfo, jak i bestia zamknęli oczy, a tajemniczy wiatr, który naraz wpadł do pomieszczenia, przekartkował strony, aż odnalazł tą jedną właściwą, na której słowa wyróżniały się złotym atramentem.
Nim Malfo się zorientował, znalazł się pośrodku pól niedaleko Lasu Driad. W oddali dostrzegł ogień trawiący posiadłość rodu Helveg en Rohde, jego dom. Upadł na kolana, nie mogąc uwierzyć, że to, co widział, działo się naprawdę. I zapewne dalej wpatrywałby się w ten widok, gdyby nie ból, który poczuł na swoim lewym nadgarstku. Kiedy na niego spojrzał, ujrzał dziwny symbol malujący mu się na skórze. Pieczenie w pewnym momencie ustało, lecz nie uspokoiło to Malfo, zwłaszcza że nagle tuż obok niego rozległy się dziwne dźwięki. Coś syczało i tarzało się w trawie. Kiedy Malfo spojrzał w bok, dostrzegł pokraczną istotę, łypiącą na niego spomiędzy zarośli. W kreaturze tej dostrzegł podobieństwo do bestii, którą przyzwał z tą różnicą, że wtedy była znacznie mniejsza, a wręcz chuderlawa i wątła. Stwór wyszedł z krzaków, tym samym ukazując symbol znajdujący się na jego szyi.
Taki sam od kilku chwil odznaczał się na dłoni Malfo. Co jeszcze dziwniejsze stwór przemówił ludzkim głosem, przedstawił się imieniem Vralthak i wyjaśnił, że od setek lat był zaklęty w księdze, czekając, aż ktoś go wypuści. Malfo nie chciał tego słuchać, ale wciąż był w tak wielkim szoku, że nie umiał jakkolwiek zareagować poza przysłuchiwaniem się historii tajemniczej istoty. Jak jednak przypuszczał, księga była zaczarowana, podobnie jak i Vralthak, którego zadaniem było służyć nowemu właścicielowi księgi.
I tak to się zaczęło. Nowa sytuacja zmusiła Malfo do odnalezienia się w świecie, który znał tylko z ksiąg. Samo towarzystwo Vralthak'a, nowego sługi, budziło w nim sprzeczne emocje. Bestia wymordowała mu rodzinę, lecz jak się później okazało po opuszczeniu księgi, bez nałożonego paktu był niczym innym poza bezmyślną istotą, zaślepioną żądzą niszczenia. Dopiero moc księgi i magia Malfo była w stanie nałożyć na niego limit i przebudzić rozum. Co gorsza, po całym tym zajściu księga zamknęła się na kłódkę i nie dało się jej ponownie otworzyć. Ostatnia informacja, jaką otrzymał Malfo, ostrzegała go, że jeśli któryś z nich zginie, drugi podzieli jego los. Malfo zatem obrał sobie za cel odnaleźć sposób na ponownie otworzenie księgi i zdjęcie klątwy, a to oznaczało wyruszenie w podróż.
W pierwszą noc poza domem Malfo powtarzał sobie rodową legendę. Zrozumiał wtedy, że jego osoba nigdy nie pasowała ani do przepełnionego magią i sprytem symbolu szakala, ani do lojalnego i wytrwałego bluszczu. On był, jak zaczarowana księga, pełna wiedzy i tajemnic, która właśnie otworzyła się na nowej niezapisanej stronie.

Posiadłość

Lokalizacja: Równiny Andurii
Opuszczona posiadłość rodu Helveg en Rohde leżąca wśród pól niedaleko lasu Driad. Potężny dwór obrócił się w ruinę po nie udanym eksperymencie Malfo, który porzucił zgliszcza dręczony wyrzutami sumienia. Udając się w wędrówkę obiecał sobie jednak, że jeśli kiedykolwiek uwolni się z paktu Vralthaka to wróci w rodzinne strony i odbuduje dwór osiedlając się w nim na stałe. 
  • Najnowsze posty napisane przez: Malfo
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Morze niebezpieczeństw, ale... pełne rumu!
            Tułaczka była czymś, czym Malfo szczerze wzgardzał. Nienawidził poczucia bezsilności związanego z brakiem wpływu na swoje obecne położenie. Miał alergię na niewygodę i brzydził się prostotą, z jaką wiąz…
    3 Odpowiedzi
    651 Odsłony
    Ostatni post 9 miesiące temu Wyświetl najnowszy post
  • Morze niebezpieczeństw, ale... pełne rumu!
            „Wstawaj synu, wyglądasz jak nędzarz."         Znajomy, pełen pogardy głos dotarł do Malfo z oddali. Gwałtownie otworzył oczy, a pierwszym co owładnęło jego umysłem, po przebudzeniu, była panika. W g…
    3 Odpowiedzi
    651 Odsłony
    Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post