Oglądasz profil – Tanea

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Tanea "Tani" Orm
Rasa:
Feerie
Płeć:
Kobieta
Wiek:
112 lat
Wygląda na:
24 lat
Profesje:
Opiekun, Uzdrowiciel, Zielarz
Majątek:
Dostatni
Sława:
Nieznany

Aura

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Tanea
Wiek:
34
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Tanea

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
4
Rejestracja:
4 lat temu
Ostatnio aktywny:
2 lat temu
Liczba postów:
0
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:wrażliwy
Zwinność:zręczny, szybki, precyzyjny
Percepcja:wyostrzony zmysł magiczny
Umysł:bystry, ineligentny, silna wola
Prezencja:piękny, godny, przekonywujący

Umiejętności

Pisanie i czytanieEkspert
Już jako dziecko chodziła do szkoły, ponieważ jej ojczym nie chciał być gorszy od tych, którzy kształcili dziewczynki. Nie chodziło o Tani, a o jego udawanie dobrego ojca. Jednak dzięki temu szybko nauczyła się pisać i czytać. Teraz robi to oczywiście lepiej niż jako dziecko, zwłaszcza, że maniakalnie czyta książki i pisze opowiadania.
MasażEkspert
Początki tej sztuki zaczęły się kiedy zamieszkała z driadami. One znały odpowiednie miejsca, który należy uciskać, gładzić, ugniatać, by przyniosło to ulgę w bólu. Nauczyły ja masażu twarzy, który miał pomagać w utrzymaniu pięknej, młodej, promiennej cery. Potem pokazały jej masaż dłoni i stóp, przekazały wiedzę gdzie należy dotykać, by dotyk ten pomagał narządom wewnętrznym w ich pracy, lub pomagał, kiedy bolały. W późniejszym czasie poznała zasady masażu mięśni, by pomóc osobie zdenerwowanej, czy spiętej rozluźnić się i poczuć lepiej psychicznie. Tajniki tego magicznego dotyku poznała lepiej dzięki medycznym księgą z Księżycowego Dworu. Tomiszcza o anatomii także pomogły jej rozwinąć tą umiejętność.
PoliglotyzmBiegły
Doskonale zna trzy języki: Wspólną Mowę, Język Elfów i dialekt, którym posługiwały się Driady, z którymi mieszkała.
ZielarstwoBiegły
Znajomość botaniki ułatwiła sprawę nauki zielarstwa. Wie jak łączyć ze sobą rośliny, czy mieszać je, zaparzać, suszyć, proszkować, by dawały różne efekty. Lecznicze, uspokajające, kojące poparzenia, uspokajające żołądek, czy leczące poranne mdłości kobiet przy nadziei. Bardzo przydatna umiejętność, kiedy mieszka się w lesie
PisarstwoBiegły
Tanea od zawsze miała bujną wyobraźnię, kiedy nauczyła się pisać i dostała od matki pierwszy pusty notes zaczęła przelewać swoje opowieści na papier. Oczywiście jej opowiadania były dziecinne i proste, ale póki mogła – pisała. Był moment, że nie mogła tego robić, jednak po śmierci ojczyma, kiedy wszystko się uspokoiło, mimo iż miała depresję, pisała. Chęć przelewania swoich myśli na papier wzmogła się kiedy zamieszkała w elfim dworze. Tutaj miała ogrom możliwości. A czytanie książek tylko wzbogaciło jej słownictwo. Tani pisze także wiersze, w ten sposób stara się wylać negatywne emocje na zewnątrz. I jest w tym całkiem dobra.
ŚpiewBiegły
Feeria od zawsze pięknie śpiewała, nie uczyła się tego, ale z jej ust płynęły kojące, piękne, czasem wzruszające dźwięki. Kiedy trafiła do dworu, jej podopieczna miała lekcję śpiewu i Tanea, jako jej opiekunka, a raczej towarzyszka przysłuchiwała się im. Profesjonalny mistrz śpiewu dawał wskazówki elfce, opowiadał również o teorii śpiewu. Dzięki czemu Tanea podszkoliła swoje umiejętności.
AnatomiaZaawansowany
Zna położenie narządów u istot humanoidalnych i kilkunastu gatunków zwierząt. Wie jak dany narząd funkcjonuje. Jakie mięśnie znajdują się w danych częściach ciała, jakie ścięgna odpowiadają za konkretny ruch.
JeździectwoZaawansowany
Bardzo sprawnie jeździ konno. Dużo zawdzięcza empatii i możliwości porozumiewania się ze swoim wierzchowcem. Nie jeździ żadnym konkretnym stylem. Sama jazda jest dla niej bardziej intuicyjna.
PrzetrwanieZaawansowany
Chyba nie trzeba tu wiele tłumaczyć, w końcu przez długi czas żyła w lesie. Umie znaleźć pożywienie, rozpalić ognisko, znaleźć schronienie, tropić, szybko wspiąć się na drzewo, w razie zagrożenia. Umie zrobić dla siebie kamuflaż z roślin, schować się pomiędzy krzewami.
Język migowyZaawansowany
Jedna z driad, z którymi mieszkała była niema. Początkowo Tani nie miała pojęcia jak inne siostry się z nią porozumiewają, nie znała tych gestów, tych ruchów. I nie miała pojęcia, że to język. Szybko jednak siostry wyjaśniły jej iż za pomocą ruchów można porozumieć się z osobą, która nie mówi. Mówiły na to miganie i właściwie wszystkie potrafiły to robić. Tani szybko załapała ów język. Trenowała z innymi driadami, uważała, że jest coś magicznego w tym, że można nie wydawać z siebie dźwięków, można nie mówić, a jednocześnie rozmawiać.
BajdałkaZaawansowany
Tani ma talent do opowiadania baśni, wczuwa się w postacie, zna na pamięć wiele bajek, legend i podań. Wśród driad było wiele dzieci, czasem to one opowiadały Tani historię, czasem ona im. Często dziewczynki domagały się, by opowiedziała im coś na dobranoc. Tanea snuła więc fantastyczne opowieści o księżniczkach latających na pegazach, o dzielnych wojowniczkach z lasu, o dalekich krainach, migoczących gdzieś daleko za horyzontem. Jej bohaterowie mówili różnymi głosami, śmiali się, płakali, żartowali, gestykulowali. Tanea dobrze czuła się pośród małych driad, dlatego łatwo jej było rozwinąć ten talent.
WeterynariaZaawansowany
Tani jest molem książkowym, można wręcz powiedzieć, że pożera wszelką literaturę. Jeśli chodzi o znajomość chorób, anatomii, charakterów zwierząt to zaczęło się oczywiście wśród driad, tam zdobyła wiedzę praktyczną. Wiele razy strażniczki lasu pomagały rannym stworzeniom, a nawet odbierały porody. Tanea chciała w tym uczestniczyć i naprawdę wiele się nauczyła. Jednak dopiero w Księżycowym Dworze poznała teorię. Pokaźna biblioteka dała jej możliwość rozwijania się. Oczywiście nie pokusiłaby się na „operację” na zwierzęciu, ale wie jak je wspomóc i psychicznie i fizycznie, jeśli coś mu dolega.
HistoriaZaawansowany
Tutaj więcej zawdzięcza książką z dworu, niż lekcjom. Nie zna wszystkich dat i wydarzeń. Ale mniej więcej orientuje się jak Łuska wyglądała na początku, skąd wzięli się na niej ludzie i inne rasy. Najlepiej poznała historię feerii. W blibliotece Ithila brakowało książek o jej rasie, ale wystarczyło poprosić. Ithil w pewnym momencie stał się dla Tanei jak ojciec. Ona, Trjana i Ithil byli już rodziną, dlatego nawet tak osobliwa prośba skierowana do przyszywanego ojca została w mgnieniu oka spełniona.
BotanikaZaawansowany
Zna ogrom roślin, ich nazwy, działanie, pochodzenie, miejsca gdzie występują. Kiedy mieszkała z Deyanirą i pozostałymi driadami zdobyła ogromną wiedzą na temat wszystkiego co rośnie, nie tylko w lasach, ale także poza nimi. Zna się nie tylko na pospolitych roślinach, ale także tych o właściwościach magicznych.
KrawiectwoOpanowany
Jej mama i babcia pracowały jako szwaczki, Tanea pomagała im wieczorami, więc załapała trochę wiedzy. Nie uszyje balowej sukni, ale w razie czego może zreperować jakieś przetarcia w koronce, czy doszyć koraliki. Naprawi też ubranie podróżne. Jest w stanie uszyć najprostszą tunikę, lnianą torbę, czy koszulę. Pewnie gdyby się postarała zrobiłaby więcej, ale tak naprawdę nie może nazwać siebie krawcową. Ot, ma pewne umiejętności, ale daleko jej do eksperta. Po prostu często umie wykombinować coś, jeżeli jest jakiś problem z odzienie. Bardziej jest to intuicja i „pomyślunek”, niż lata nauki.
PływanieOpanowany
Nawet nie pamięta kiedy się nauczyła. Chyba już jako dziecko, kiedy z Mią i Malą chodziły nad niewielkie jeziorko. Można powiedzieć, że „samo wyszło”. Babcia początkowo pokazywała jej odpowiednie ruchy, a Tanea i Mia bawiły się w płytkiej wodzie. Obie szybko zaczęły pływać, bo obie uwielbiały wodę.
GeografiaOpanowany
Zna kierunki, umie obsługiwać kompas. Mniej więcej zna mapę Alaranii. Nauczyła się nazw rzek, gór, miast, dolin, a nawet niektórych szlaków. Jest to wynik dotrzymywania towarzystwa Trjanie, podczas wykładów z geografii. Tanea tylko przysłuchiwała i nadal przysłuchuje się lekcjom swojej towarzyszki, ale jej niezwykła pamięć pozwala zapamiętać wszystko z zawrotną szybkością.
Nauki ścisłeOpanowany
Matematyka i fizyka, zna podstawy, przeczytała kilka książek i wykorzystała lekcję Trjany. Z pewnością nie odnalazłaby się w gronie ścisłych umysłów.
AlchemiaOpanowany
Podczas pobytu u driad, jedna z nich nauczyła ją ważyć mikstury na pograniczu zielarstwa i alchemii, dzięki którym Tanea może się uspokoić podczas ataków paniki. Najczęściej do ich sporządzenia potrzeba składników roślinnych, lecz czasem także sproszkowanych minerałów, czy innych składników, jak sierść jakiegoś zwierzęcia, czy pióro ptaka. Umie także sporządzać eliksir odprężający, a także taki, dzięki któremu może zasnąć. Zna sporo receptur, ale nie używa wszystkich, głównie ze strachu.
Walka kijemOpanowany
Nie wykorzystuje wiele siły, zresztą jakby miała to zrobić, skoro jest delikatna i lekka. Wykorzystuje szybkość i umiejętność uników. Raczej nie atakuje, a broni się. Zna na tyle dużo ruchów by na moment zdezorientować przeciwnika, czy przewrócić go, uderzając w strategiczne punkty (kłania się anatomia). Wszystko po to by wziąć nogi za pas.
ŁukOpanowany
Trafia celnie, zazwyczaj, ale tylko do nieruchomych obiektów. Miała to być jej umiejętność obronna, której chciały nauczyć ją driady. Wyszło jak wyszło. Nie jest źle, ale do dobrze też daleko.
TaniecOpanowany
Cóż... Skakanie po trawie wokół ogniska, z driadami, raczej nie można nazwać tańcem. Lecz będąc przyjaciółką szlachcianki, Tani musiała nauczyć się przynajmniej podstaw tańca, gdyż jej towarzystwo było obowiązkowe na wszelkich balach, ze względu na księżniczkę. Starała się trzymać na uboczu, jednak jeżeli została zaproszona do tańca nie mogła odmówić. Nie jest idealną tancerką, ale można uznać, że tańczy poprawnie.
EtykietaOpanowany
Tani, mimo że w jej domu panował terror była dobrze wychowana, to znaczy, zawsze potrafiła zachować się w towarzystwie. Ładnie się wysławiała, była grzeczna, wiedziała kiedy się oddalić, a kiedy porozmawiać. Jakby dobre maniery miała we krwi. Nawet do driad nie zdziczała, choć była wolna. Jednak prawdziwej etykiety nauczyła się w Księżycowym Dworze. Teraz potrafi być prawdziwą damą.
MedycynaOpanowany
Wyłącznie teoretyczna, nigdy nie używała jej w praktyce. Po prostu, kiedyś w bibliotece Księżycowego Dworu znalazła kilkadziesiąt, grubych ksiąg dotyczących medycyny i postanowiła je przeczytać, zaciekawiły ją na tyle, by niektóre przeczytać kilka razy, jej niezwykła pamięć zrobiła resztę
GotowanieOpanowany
Dworską kucharką nie jest. Ale w jej domu nie było możliwości przygotowania wykwintnych potraw. Nauczyła się tworzyć jedzenie z tego co ma. Kasza, warzywa, kości ze śladową ilością mięsa. Wiedzę przekazała jej babcia i mama. Potem driady nauczyły ją gotować posiłki z darów lasu, co uważa za bardzo ważną część jej pobytu wśród córek lasu. Głodna nie będzie chodzić, nawet w dziczy, ale królewskiej uczty nie przygotuje.
AstronomiaOpanowany
Ach, ileż to wiedzy przekazały jej driady. Dzięki nim zna położenie gwiazd i umie wyznaczyć kierunek, w który należy się udać. Nie, nie jest ekspertką, ale zna podstawy, a dzięki tej umiejętności nie zgubi się w nocy nawet w dziczy.
PsychologiaPodstawowy
Dużo czyta na temat tego, co siedzi w psychice różnych ludzi. Jak na razie jednak nie do końca rozumie nawet co siedzi w niej samej. Książki o psychologi są dla niej trudne. Nie merytorycznie, a emocjonalnie. Na razie nie rezygnuje, ale podchodzi do tej dziedziny spokojnie i powoli

Cechy Specjalne

Mowa zwierzątZaleta
Wrodzony, choć nieco upośledzony dar. Rudowłosa mówi do zwierząt, a one ją rozumieją, niezależnie, jakiego języka by używała. Potrafi też w pewien sposób przemawiać do nich umysłem i emocjami. Jednak w odpowiedzi nie dostaje słów słyszanych w umyśle. Ona czuję odpowiedzi zwierząt, czuje ich reakcję, rozumie ból, radość, strach, gniew.
WspółodczuwanieZaleta
Tanea jest bardzo empatyczną kobietą, jednak jej jej odczuwanie i wyczuwanie emocji wykracza poza cechę charakteru, jaką jest współczucie, czy postawienie się na miejscu innej osoby. Czasem, dosłownie czuje to co inni, zwłaszcza jeśli jest związana z taką osobą. Nie czyta w myślach, ale ale potrafi wyczuć smutek, żal, szczęście, podekscytowanie u inne osoby, choć na zewnątrz ktoś może tych emocji nie okazywać. Nie działa to na każdego napotkanego przechodnia, bywa losowe. Czasem odczuwa coś silniej, czasem słabiej, nie ma na to wpływu. To po prostu jest w niej.
MnemonistkaZaleta
Zdaje się, że pamięć Tanei jest jak studnia bez dna. Zapamiętuje obrazy, rzeczy, słowa mówione i pisane w bardzo krótkim czasie i pamięta je przez wiele, wiele lat. Niektórych wydarzeń i słów nie zapomina nigdy. Ma też świetną pamięć sensoryczną, dominuje w niej pamięć węchowa. Bardzo dobrze zapamiętuje zapachy, które później wywołują u niej określone emocje. Jest to przekleństwo i błogosławieństwo. Tak świetna pamięć powoduje, że niezwykle szybko się uczy, zapamiętuje trudne definicje, recepty zielarskie, sposoby pielęgnacji roślin, nazwy kwiatów, ziół, zwierząt i tak dalej. Efekt jest o tyle wzmocniony, że ma także świetną pamięć wzrokową. Niestety ta cecha ma też bardzo negatywny wpływ na bohaterkę, gdyż wszystkie złe słowa, wydarzenia, krzyki, napady lęku utrwalają się w niej bardzo głęboko i czasem samo wspomnienie wywołuje niechcianą, emocjonalną reakcję.
Słowicza KołysankaZaleta
Nikt z jej rodziny nie potrafił śpiewać, więc Tanea odkąd dowiedziała się kim jest, wyobrażała sobie, że to jej prawdziwa matka umiała pięknie śpiewać. Jako, że nigdy nie winiła jej za swój los, jeśli tylko miała okazję – śpiewała. Zorientowała się, że jej głos przynosi ukojenie, kiedy zaobserwowała jak reagują na niego zwierzęta. Jako, że od zawsze wstydziła się śpiewać w obecności ludzi, najczęściej robiła to w obejściu. Słuchały jej kury, prosięta, koty, ptaki. Dziś wie, że jej głos działa też na ludzi, głównie kiedy nie mogą spać. Niestety jej samej on nie usypia. Choć śpiewanie uspokaja jej stany nerwicowe i lękowe.
Kreatywna duszaZaleta
Tani nie potrafi żyć bez tworzenia. Nie chodzi tylko o to, że chce coś tworzyć, ale też o to, że jej umysł pełen jest niezwykłych pomysłów. Tam gdzie inni widzą kamień ona widzi miejsca na obraz. Tam gdzie ktoś widzi pospolite kwiaty ona widzi kolorowy wianek. Ma niezwykłe zdolności plastyczne i twórcze. Pisanie wierszy, opowiadań, rysowanie, kaligrafowanie, znajomość tych dziedzin to umiejętność nabyta, ale to to w jaki sposób to robi jest wrodzone. Kroków tańca można się nauczyć, ale odpowiedni sposób poruszania się i czuły słuch to coś co jest wrodzone. Tanea potrafi robić coś z niczego. Z tego co ma pod ręką umie tworzyć sztukę, nie zaraz arcydzieło, ale coś ładnego, czy przydatnego. Ni to złota rączka, ni artysta, wszystkiego po trochu.
Zaburzenia psychiczneSkaza
Tani jest chora, tak powiedziałaby ktoś, kto zna się na zaburzeniach psychicznych. Inni mówią o niej wariatka, obłąkana, pomylona, szalona. Sama o sobie też mówi wariatka. Tani cierpi na całe spektrum objawów. Najbardziej ogólnym jest depresja, która nosi w sobie całe mnóstwo objawów, kiedy feeria ma epizod depresyjny jest smutna, a smutek objawia się fizycznymi bólami w różnych częściach ciała. Towarzyszy jej płacz, z bólu psychicznego i fizycznego. Tanea cierpi też na napady lęku i ataki paniki. Nie może wtedy złapać tchu, poci się, trzęsie. Przy słabszych atakach trzęsą się jej tylko ręce. Przy silnych trzęsie jej się głowa. Atak może przejść, ale Tani często pozostają inne objawy jak tiki nerwowe, jej ciało wykonuje mimowolne ruchy głową, czasem rękami, którymi stara się zasłonić uszy. Bohaterka mówi do siebie, zwłaszcza, kiedy nie ma nikogo w pobliżu, a ona czuję, że zaraz nadejdzie atak nerwicy. Czasem buja się w przód i w tył jak przy chorobie sierocej. Trudno zliczyć wszystkie jej reakcje i zaburzenia. Oczywiście Tani nie ma ich przez cały czas. Umie się ukrywać, a poza tym nie jest nieustannie nieszczęśliwa. Wręcz przeciwnie, często ma dobre dni.
WątłaSkaza
Ciało feerii jest słabe, po prostu. Jest podatna na choroby takie jak przeziębienie, czy problemy z żołądkiem. Nie może pić alkoholu, ponieważ od razu wymiotuje. Bywa, że choruje po tłustych potrawach. Poza tym cierpi na bóle kręgosłupa i żeber. Według medyków jest to spowodowane obcięciem skrzydeł, kiedy była niemowlęciem. Jej kruche ciało jest przystosowane do latania, nie do jazdy konnej, czy długich, pieszych wędrówek. Często bóle pleców promieniują jej aż do nóg. Nie mówiąc już o karku. Bóle żeber powodują czasem dolegliwości nawet przy oddychaniu. Czasem czuję się tak, jakby ktoś wbijał jej sztylet pod łopatkę i ledwo może złapać powietrze.

Magia: Intuicyjna

ŻyciaUczeń
Jest jej magią wrodzoną, jednak przez lata nie miała o niej pojęcia. Używa jej intuicyjnie, działając pod wpływem emocji. Prawdopodobnie używała jej już jako dziecko i nastolatka, jednak nie miała o tym pojęcia. Dowiedziała się, że ma wrodzone zdolności do tej dziedziny dopiero wśród driad. Tam podszkoliła się i opanowała kilka zaklęć, które umie rzucić, bez potrzeby wywoływania u siebie określonych emocji.

Przedmioty Magiczne

GwizdekZaklęty
Złoty, mały gwizdek, a który, dzięki magii reagują tylko zwierzęta należace do Taneii. Jest powiązany z bohaterką i jej zwierzakami. Można nim przywołać w tym samym czasie Gaie i Puchacza, samego Puchacza, czy samą Tessi, albo całą zgraję. Wszystko zależy od woli bohaterki. Sam gwizdek, to mała, złota rurka, z kilkoma otworkami, ozdobiona drobnymi, płytkimi rzeźbieniami w kształcie „esów-floresów”, rzeźbienia wypełnione są fioletową, metaliczną farbą. Prawdopodobnie to ona sprawia, że gwizdek jest magiczny. Co ważne, gwizdek wydaje dźwięki słyszane tylko przez zwierzęta Tani. I tylko w jej dłoniach działa.
Szczotka do włosówWyjątkowy
Stara szczotka do włosów, którą Tani dostała od babci. Szczotka wykonana jest z bardzo twardego, trwałego drewna, w jasnym kolorze. Tanea nie zna pochodzenia włosia, ale mimo lat szczotka wygląda jak nowa. Na tyle namalowane są fiołki i zielone liście, które schodzą, aż na rączkę. Wszystko zaimpregnowane jest błyszczącą substancją, która sprawia, że namalowane kwiaty nie istnieją. Feeria nie wie, czy szczotka jest magiczna, czy nie, jedyne co zauważyła przez te wszystkie lata, to to, że przedmiot praktycznie się nie niszczy.

Charakter

Tanea nosi w sobie kilka charakterów jednocześnie. W całokształcie jej osobowości można jednak określić pewne punkty, które od lat się nie zmieniają. Jest lojalna, przyjaciół traktuje jak rodzinę, umie kochać ponad życie. Często oddaje siebie, zapominając własnym dobrze. Bywa zazdrosna o przyjaciół i rodzinę. Nie, nie robi awantur, nie krzyczy. Często karci się za tą zazdrość. Niestety bardzo często boi się, że kogoś straci i właśnie dlatego w jej wnętrzu pojawia się to charakterystyczne uczucie. Zawsze więcej robiła dla wszystkich wokół, a swoje potrzeby spychała na dalszy plan i tak jest do dzisiaj. Jeśli tylko może komuś pomóc – pomaga. Nie umie przejść obojętnie wobec potrzebujących. Nie znosi niesprawiedliwości, kiedy ją widzi ma ochotę krzyczeć, ale nie potrafi. Za bardzo się boi. Nie wychyla się z tłumu, strach nie pozwala jej być buntowniczką i wojownikiem o prawa innych. Udziela pomocy, ale się tym nie chwali. Nie umie obronić kogoś, kogo napadnięto, ale potem zrobi wszystko by mu pomóc. Jest opiekuńcza, czasem nadmiernie. Z całych sił stara się chronić swoich przyjaciół „zawczasu”. 

Chętnie udziela rad, jeżeli tylko się na czymś zna. Ma obsesję na punkcie punktualności. Nie umie mieć do nikogo pretensji o spóźnienie, ale przed każdym spotkaniem o ustalonej porze bardzo się denerwuje, boi się, że się spóźni, w konsekwencji tego przychodzi dużo za wcześnie, a czekając i tak się martwi. A co jeżeli pomyliła godziny? A co jeśli źle zapamiętała miejsce? Odczuwa strach przed niedoskonałością. Stara się zawsze odkładać rzeczy w to samo miejsce. Jeżeli filiżanka stała uszkiem w prawą stronę, odkłada ją identycznie, często wielokrotnie poprawiając, tak by namalowany na niej kwiatek był dokładnie na środku. W swojej komnacie czuje się nieco swobodniej. Często przestawia rzeczy. Raz wazon pasuje jej na komodzie, raz na stoliku. Ciągle próbuje stworzyć dla siebie bezpieczną przestrzeń. Niestety każda, po jakimś czasie przestaje być taka, jaką sobie wyobrażała. Jej kolejną obsesją, tym razem dotyczącą miejsca, w którym mieszka, jest zamiłowanie do poduszek, koców, pierzyn, kołder. Najbezpieczniej czuje się wtulona w miękkie poduszki i przytulona do Gai, albo Tessi. Dosłownie potrafi zakopać się w pościel, robiąc dookoła siebie mur z miękkich koców, narzut i poduszek. Czasem śpi na podłodze, na miękkim dywanie, wtulona w futro Puchacza. Ciepło, miękkość i bycie otoczoną wokół siebie czymś przyjaznym, przytulnym, sprawia, że się odpręża. Kiedy mieszkała z driadami, sypiała w ogromnej, pustej kłodzie, po jakimś starym drzewie. Kłodę obłożyła zewsząd mchem i regularnie ozdabiała ją kwiatami. Wszystko, byle tylko zanurzyć się w czymś miękkim i ładnym.

To wszystko jest spowodowane przeszłością Taneii. Jej ojczym bił za źle postawione przedmioty, za barak perfekcji. Tani nie wyniosła z domu poczucia bezpieczeństwa. Mimo, iż wraz z siostrą chowały się w skrzyni nie dało się nie słyszeć krzyków, wyzwisk, odgłosów bicia brata, czy matki. Dlatego feeria nie potrafi do końca poczuć się bezpiecznie, nawet w komnacie, którą zamieszkuje od lat. Kiedy idzie spać zawsze sprawdza, czy drzwi jej pokoju są zamknięta na klucz i zasuwkę. Czasem, kiedy jest bardzo zmęczona kładzie się, oczy same jej się zamykają, ale świadomość, że nie sprawdziła dwa razy, czy drzwi są zamknięte sprawia, że musi wstać i zobaczyć na własne oczy, czy aby na pewno przesunęła zasuwę.

Tak... Tanea jest wariatką, ale piekielnie inteligentną i anielsko dobrą wariatką. Cierpi na wiele zaburzeń lękowych, depresję, czasem bezsenność, mówienie do siebie, chorobę sierocą. Wszystkie te rzeczy, najczęściej, wywołują czynniki zewnętrzne. Krzyki, hałas, trzaśnięcie drzwiami. Zbyt głośny odgłos kroków. Trzask okna, które zamknęło się pod wpływem wiatru. Czasem jakiś charakterystyczny zapach, smak. Czasem miejsce przywołujące wspomnienia. Kiedy bodźców jest zbyt wiele Tani popada w obłęd. Potrafi skulić się niczym jeż, chowając głowę między swoimi kolanami i zatykając sobie uszy. Płacze, nie może oddychać, dostaje spazmów, a kiedy się uspokaja i jest sama, zaczyna mówić do siebie, jakby rozmawiała z drugą osobą. W skrajnych przypadkach robi sobie krzywdę, wali głową w ścianę, w drzewo, w drzwi. Drapie się tak mocno i długo, że leje się krew. Wbija sobie paznokcie w głowę. Robi to głównie dlatego, że wini się za daną sytuację. Choć często nie ma nic wspólnego z tym co wydarzyło się obok niej, czy przy niej. W jej głowie pojawiają się obrazy z przeszłości i chce ukarać siebie, za wszelkie krzywdy, które ojczym wyrządził jej rodzinie, a ona nie była w stanie ich obronić. Takie myślenie otwiera kolejną zapadkę do przeszłości, do momentu kiedy zabiła ojczyma, a później ukochanego. Jej własny umysł doprowadza ją do absolutnego apogeum wewnętrznego bólu. Strach może spowodować płacz, który w końcu powoduje krwotoki z nosa, niedotlenienie, a nawet utratę kontroli nad pęcherzem. Nienawiść do siebie powoduje robienie sobie fizycznej krzywdy. Poczucie winy doprowadza do krzyku, łez, spazmów.

Tani nie jest jednak tylko zbiorem obsesji, nadopiekuńczości i wad. Ma też wiele dobrych stron. Umie cieszyć się drobnymi sprawami. Pierwszymi płatkami śniegu, wiosennym deszczem. Czasem wydaje się dziecinna, ale tylko dla tych, którzy nie widzą tego co ona. Dla niej każdy nowy liść jej ulubionej rośliny, stojącej w komnacie, to ogromna radość. Często widzi piękno, tam gdzie inni go nie dostrzegają. W okresach depresji jest raczej małomówna, ale kiedy czuje się dobrze mówi dużo, jednak nie plecie bez sensu. Jest bardzo kreatywna i zdolna, czasem potrafi zrobić coś z niczego. Wie kiedy należy kogoś rozbawić, kiedy przytulić, a kiedy porozmawiać. Kocha zwierzęta wszelkiej maści. I naturę, pod różną postacią. Dla niej, często, mieniący się kwarc jest wart więcej niż najdroższy brylant. Jest sentymentalna, zna historię swoich pamiątek, zna każdą rysę na ich powierzchni. Lubi czytać, nie tylko książki fabularne, czy naukowe, ale także wiersze. Wie, że nie jest w stanie określić co, tak naprawdę czuł autor, ale w wierszach widzi drugie dno i wyobraża sobie, czym są spowodowane takie, a nie inne słowa. Ma ogromną wyobraźnię. Jest erudytką, posiada wiedzę na ogrom tematów. Są dni, kiedy lubi siedzieć i haftować, a są takie, kiedy ma ochotę gnać pod wiatr na swoim koniu. Tani jest skomplikowana, bardzo skomplikowana, lecz nie chaotyczna. Nie da się jej określić jednym słowem, ale jednocześnie można, z całą pewnością powiedzieć, że jest osobą o pięknym, złotym sercu.

Wygląd

Tanea jest kobietą średniego wzrostu, mierzy mniej więcej 168 cm. Jest szczupła i wątła. Ma delikatną, gładką skórę. Oprócz włosów na głowie i brwiach nie posiada na ciele owłosienia. Ma wąską talię i niezbyt szerokie biodra. Jej piersi nie są nazbyt duże, ale do małych też nie należą. Można powiedzieć, że są dość bujne. Sama Tanea uważa, że są nieproporcjonalne do reszty ciała. Jednak kiedy założy sukienkę, która lekko poszerzy biodra wszystko wydaje się być na swoim miejscu. Ma ładne, małe stopy i szczupłe nogi, dzięki czemu łatwo jej dobrać obuwie. Jest w stanie chodzić na eleganckich obcasikach, z fantazyjnymi ozdobami. Dzięki temu, że jest lekka nie niszczy ciżemek, ani pantofelków. Potrafi też chodzić w butach z wysoką cholewką. Ubrania dobiera do sytuacji, nie straszny jej ani gorset, ani skórzany kaftan. To w czym lubi chodzić, a w czym nie, zależy od jej nastroju i aktualnego stanu psychicznego. Czasem lubi lekkie sukienki, w których może kręcić się dookoła i podziwiać falujący materiał. Czasem woli spodnie, koszulę i kamizelkę, bo czuje się wtedy silniejsza. Nie sposób nazwać jej stylu ubierania jednym słowem. 

Twarz Taneii jest owalna, broda lekko wydłużona, nieco szpiczasta. Jej usta są pełne, miękkie i soczyste. Jej lekko rumiane policzki zdobi kilkanaście piegów. Ma nieduży, troszkę zadarty nos. Jej brwi nie są zbyt szerokie, ale za to gęste. Włosy ma długie, rude, proste. Ma na ich punkcie obsesję. Nie obcinała ich od niepamiętnych czasów. Są gładkie, grube, aksamitne. Tanea pielęgnuje je na dziesiątki sposobów. Uważa bowiem, że włosy (i oczy) to najładniejsze co ma. Nie rozstaje się ze swoją szczotką. A podczas podróży zawsze ma przynajmniej jeden eliksir do włosów. Jednak ani szczupła sylwetka, ani rude włosy nie przyciągają tak uwagi, jak jej oczy. Są ogromne, obrysowane ciemniejszymi liniami, o gęstych, długich, czarnych rzęsach. Jednak to jej tęczówki są absolutnie niezwykłe. Posiadają wiele barw, a każde oko wygląda inaczej. W prawym oku można dostrzec barwy zieleni, żółci, niebieskiego, a nawet kapkę różowego. Niektórzy widzą odcień limonki, inni zwracają uwagę, na granatową plamkę na górze. Jeszcze inni mówią o cieniutkich, turkusowych liniach, które przeplatają się wraz z kolorem niebieskim. Lewe oko feerii posiada wyraźny fragment różu, wymieszanego z fioletem, który przechodzi w kolor rozwodnionego, czerwonego barwnika. Barwa żółta w tym oku jest stłumiona, ciemniejsza, zgaszona. A zieleń ciemna, głęboka, spokojna. Innymi słowy oczy Tanei są wielobarwne, a sama określa je mianem „tęczowych”. Nie można jednak zaprzeczy, że są piękne i absolutnie wyjątkowe.

Historia

Urodziła się. Tyle wie. Nie znała prawdziwego ojca, ani matki. Jako nowo narodzone, kwilące dziecię została podrzucona pod pierwsze lepsze drzwi, jakiegoś domu. Zawinięta w szmatki i kocyk płakała, potrzebowała opieki, była głodna, zimny deszcz padał na jej maleńką twarzyczkę. Traf chciał, że została uratowana. Niska kobieta z pomarszczoną twarzą usłyszała jej płacz, otworzyła drzwi domu i natychmiast zabrała dziecko do środka. Wewnątrz szmatek, którymi było owinięte niemowlę znalazła kartkę, a na niej, krótki, rozmyty napis – Tanea. 

I tak Tanea znalazła się w świecie. Kobieta, która ją znalazła stała się jej babcią. Nosiła ciemne, długie włosy splecione w warkocz, nie naznaczone siwizną. Miała na imię Mala.

Mala chcą osuszyć ciało zmokniętej dziewczynki rozebrała je z mokrych tkanin i wtedy dostrzegła, że na szmatkach jest pełno krwi. Odwróciła dziecko i zobaczyła, że jego plecach znajdują się krwawiące rany. Natychmiast zabrała małą do medyka. Tam dowiedziała się, że Tanea nie jest człowiekiem. Była feerią. Ktoś celowo odciął jej skrzydła. Medyk wyjaśnił Mali, że skrzydła feeri, zwłaszcza noworodków są obcinane tylko z jednego powodu – chęci zysku. Wierzono bowiem, że wysuszone i sproszkowane są idealne do tworzenia silnych eliksirów magicznych.

Medyk opatrzył rany feeri i oddał ją Mali. Następnego dnia Mala zaniosła dziewczynkę do swojej córki. Ona i jej mąż od lat starali się o potomka. Teraz mieli okazję zostać rodzicami. Arthea i Amir byli cudownymi ludźmi i bez wahania przyjęli Tanee pod swój dach. Mala powiedziała im o tym kim jest dziewczynka, ale to im nie przeszkadzało. Kiedy rany się wygoiły Tanea stała się wesołym, ślicznym dzieciątkiem. Miała ciepły dom, kochających rodziców i babcię. I tak rosła sobie wesoło, mniej więcej do momentu, kiedy skończyła jakieś 5 lat. Jej ojciec był rzeźbiarzem, jego dzieła trafiały do różnych miejsc, często poza granice ich państwa. Dzięki temu żyli w dostatku, w ładnym domu, w którym było kilka pomieszczeń. Jej mama nie pracowała, zajmowała się dziewczynką. Praca ojca przynosiła zyski i choć nie chodziły w balowych sukniach było im dobrze. Wszystko zmieniło się, kiedy Amir umarł. Nagle, bez uprzedzenia padł na podłogę swojej pracowni i odszedł. Medyk mówił coś o zatrzymaniu się serca, ale sam nie wiedział co to spowodowało. Nikt nie wiedział. Arthea była załamana, a Tani nie do końca rozumiała co się dzieje. Jeszcze nie pojmowała czym jest śmierć. Widziała smutną, płaczącą mamę. Kiedy pytała kiedy wróci tata, odpowiadano jej, że już nie wróci, a ona nie rozumiała dlaczego. Gdzieś pojechał? Zostawił nas? Gdzie jest? W końcu Mala wyjaśniła jej co się stało. Tanea była skołowana i przez pewien czas mieszkała z babcią, lecz kiedy wróciła do swojego domu cały świat stał na głowie.

Arthea miała nowego męża, którego nienawidziła. Wyszła za mąż w tak krótkim czasie, tylko dlatego, że zbliżała się zima, a ona nie miała pieniędzy, nie wiedziała jak ma utrzymać dom i dziecko. Pech chciał, że jej mężem stał się tutejszy kowal – Tanis. Tylko on był zainteresowany małżeństwem. Miał nastoletniego syna i córkę w wieku Tanei, jego żona też niedawno zmarła, a on nie miał bladego pojęcia na temat wychowania bachorów. Poza tym potrzebował kogoś, kto będzie go opierał, sprzątał, gotował i robił te wszystkie rzeczy, które robiła wcześniej jego żona.

Arthea nie miała pojęcia za kogo tak naprawdę wychodzi. Na zewnątrz Tanis wydawał się nieco szorstkim, ale w gruncie rzeczy uczciwym i dobrym mężczyzną. Tak postrzegali go mieszkańcy, tak widzieli go klienci korzystający z jego usług. Niestety poza swoją pracą, w czterech ścianach domu zmieniał się w potwora. Chlał na umór, a kiedy chlał stawał się sadystą. Na początku tłukł tylko swojego syna Larnela, potrafił bić go pasem aż lała się krew. Tani była mała, ale rozumiała co się dzieje. Bała się Tanisa. Ukrywała się przed nim pod stołem, pod łóżkiem, w drewnianej skrzyni swojej matki. Płakała słysząc krzyki przybranego brata i odgłos przecinającego powietrze paska. Z czasem było co raz gorzej awantury, krzyki, przedmioty rzucane po całym domu, odgłos tłuczonego szkła były nie do zniesienia. Zaczął znęcać się psychicznie nad całą rodziną. Dom nigdy nie był dobrze uprzątnięty. Arthea nigdy nie była dobrze ubrana, Larnel się lenił. Przez długi czas Tani i jej przybrana siostra Mia nie potrafiły złapać ze sobą kontaktu. Mia zachowywała się jak niemowa, ciągle milczała, nie chciała rozmawiać. Wszystko ze strachu. Aż pewnego dnia uciekając przed ojcem dosłownie wskoczyła do drewnianej skrzyni, w której skulona siedziała już Tanea. Wtedy pierwszy raz się do niej odezwała. Skończyły objęte z całych sił. Wtulone w siebie, próbowały stłumić w sobie strach. Nie miały nikogo innego. Matka starała się troszczyć o dzieci, ale sama była już wrakiem człowieka. Od tamtego dnia Mia i Tani stały się nierozłączne. Dorastały w koszmarnych warunkach, a im były starsze tym więcej rozumiały. Tanis bił i gwałcił Arthee, wmawiając jej, że chce mieć kolejne dziecko. A następnego dnia ledwo pamiętał co robił. Bił ją, znęcał się psychicznie. Niejednokrotnie wyciągał z paleniska mniejsze, rzeżące się patyki i dla własnej rozrywki przypalał żonie nogi i brzuch. Miejsca, które można było zasłonić. Mieszkali na uboczu, więc nikt nie słyszał krzyków maltretowanej kobiety. Tanea i Mia wzajemnie zatykały sobie rękami uszy. Obie się męczyły, a ich psychika byłą sponiewierana. Mie dopadały napady płaczu, Tani nie mogła spać. W nocy nie raz spały razem, ale czas mijał i robiło się tylko gorzej. Miały jakieś 13 lat, a ich brat Larnel skończył właśnie 20ścia lat. Już dawno powinien uciec z domu, ale nie potrafił, był wykończony psychicznie do tego stopnia, że nie umiał żyć inaczej, bał się wychodzić z domu, a co dopiero uciec gdzieś w nieznane. Był ciepły, letni wieczór, ale ani Tani, ani Mia nie bawiły się z innymi dziećmi na dworze. Siedziały skulone w kącie głównego pomieszczenia ich domu. Trzęsły się i płakały, nie dało się opisać tego co czuły. Tani była przerażona, zatkała sobie uszy i zamknęła oczy. Tanis wściekł się na swojego syna. O dziwo był trzeźwy. Twierdził, że z warsztatu ukradziono cztery, bardzo drogie miecze i obwiniał o to Larnela. Bił go po twarzy, uderzył w brzuch tak mocno, że chłopak przewrócił się i skulił na podłodze płacząc. Dostał kolejnego kopniaka w brzuch i zaczął krzyczeć, błagająco o to, by ojciec przestał. Tanis podniósł go z podłogi i cisnął o ścianę. Arthea błagała, żeby przestał. Ale kiedy Larnel uderzył o ścianę zamilkła, zamilkły także dziewczynki, choć miały zatkane uszy, trzask był tak głośny, że nawet one go słyszały. Kości w kręgosłupie ich brata chrupnęły tak głośno, że nie można było tego nie usłyszeć. Zostały pogruchotane, a chłopak zsunął się na ziemię. Arthea dopadła do niego płacząc, kochała go, bardzo, jak własnego syna. Był dobrym chłopcem. Tanea miała nadzieję, że to już koniec, że ojczym się opamięta, dotrze do niego co zrobił. Ale to byłoby zbyt proste. Tanis wściekł się jeszcze bardziej, nie sądząc, że zabił syna dopadł do żony. W tym momencie w feerii coś pękło. Korzystając z okazji, że Tanis stał do nich tyłem, wyswobodziła się z ramion siostry i rzuciła w stronę stołu na którym leżało, już zimne, ciężkie żelazko z metalową duszą. Wskoczyła na krzesło po drodze łapiąc żelazko. Była dużo niższa od kowala, więc szybko przeskoczyła na stół i z całych sił uderzyła go żelazkiem w głowę. W ułamku sekundy zrozumiała, że Tanis tak łatwo nie straci przytomności, więc uderzyła go drugi, trzeci, czwarty raz. W końcu mężczyzna zaczął się przewracać, a kiedy runął na podłogę Tanea zeskoczyła ze stołu wprost na jego klatkę piersiową i zaczęła tłuc go żelazkiem po głowie, twarzy, szyi. Krew lała się strumieniem. Pryskała na całe pomieszczenie. Sama była w krwi od stóp do głów. W amoku zmasakrowała kowalowi twarz i uśmierciła go raz na zawsze. Nagle poczuła, że ktoś chwyta ją w pasie i odciąga od mężczyzny. Upuściła żelazko. Ktoś ją przytulił. Kilka chwil później powoli zaczęła się otrząsać. Siedziała w ramionach matki i siostry. Obejmowały ją mocno starając uspokoić.

Zapadł zmrok. Kobiety doszły do siebie – o ile można tak to nazwać. Zaczęły myśleć w miarę trzeźwo. Plan był prosty – nie dać się powiesić za morderstwo. Jakimś cudem udało się im wciągnąć zwaliste ciało kowala na wóz. Z bratem było prościej, był chudy i wątły. Pod osłoną nocy pojechały w głąb najbliższego lasu. Wykopały dwa doły i ukryły ciała pod ziemią. Żeby nie było widać świeżej gleby przykryły ją ściółką i wróciły do domu. Prawie w ogóle się do siebie nie odzywały. Do samego rana sprzątały krew, która była dosłownie wszędzie. Musiały też same się umyć i wyprać zakrwawione ubrania. Kilka dni później jakiś sąsiad zapytał Tani gdzie podziewa się jej ojczym i brat. Odpowiedź była prosta, pojechali do dużego miasta i nie będzie ich dłuży czas, musieli sprzedać nadwyżki broni z kuźni Tanisa. I tak minęły dwa miesiące. Mia napisała list adresowany do matki z informacją, że jej mąż i syn zostali zamordowani przez jakiś oprychów. Oczywiście list był napisany tylko po to, by w razie czego go pokazać. Arthea zaczęła chodzić w żałobie, Mia i Tani także, udawały przygnębione. A tak naprawdę czuły ulgę i smutek jednocześnie. Ulgę, bo uwolniły się od tyrana i smutek na myśl o zakopanym w lesie bracie. Arthea była starsza i umiała znacznie więcej niż po śmierci poprzedniego męża, zatrudniła się jako szwaczka. Mala znając całą historię postanowiła pomóc. Choć była już sędziwa nie zamierzała siedzieć bezczynnie. Przez wszystkie poprzednie lata siedziała bezradna i sfrustrowana, nie mogąc pomóc córce. Teraz mogła to zrobić, musiała to zrobić. I także zatrudniła się jako szwaczka. Mala zamieszkała razem z córką i wnuczkami. A życie powoli zaczęło wracać do normy. Przynajmniej tak się wydawało. Mia dostała pracę w karczmie, pomagała sprzątać, gotować, podawać jedzenie. A Tani zajęła się zbieractwem, zioła, kwiaty, owoce, wszystko co mogła później sprzedać do karczmy, medyka, czy kwiaciarce na targu. Nareszcie w ich domu panował spokój i błoga cisza. O ile jednak matka i siostra zaczęły wracać do równowagi, tak nie można było tego samego powiedzieć o Taneii...

Dziewczynki odkąd skończyły 6 lat były posyłane do szkoły, o dziwo Tanis na to pozwalał, a nawet płacił za dodatkowe lekcje. Dlaczego? Wcale nie z dobrego serca, po prostu wszyscy sąsiedzi mieli wykształcone dzieci, a on nie chciał być gorszy. Chciał chwalić się wszystkim jaki jest wspaniały i wielkoduszny pragnąc by jego córki były wykształcone. Larnel nie kształcił się w szkole, ojciec przyuczał go do zawodu i to miało mu wystarczyć.

Tanea od zawsze była bardzo pojętna. Uczyła się wszystkiego w zaskakującym tempie. Najszybciej przyszła jej nauka czytania. Już jako mała dziewczynka pożerała wszystkie książki jakie tylko udało jej się dopaść. Miała niesamowitą pamięć i zdolność szybkiego rozumowania. Teraz kiedy nie było Tanisa, Mia i Tani uczyły się tylko w domu i dopiero po wykonaniu swoich obowiązków. Tanea miała dużo większą wiedzę niż Mia, a wszystko dzięki temu, że połykała wszelakie dzieła pisane. Teraz, gdy były same, matka i babcia liczyły, że dziewczyna wreszcie będzie mogła w spokoju oddawać się wieczorami ulubionemu zajęciu.

Rudowłosa jednak powoli zaczęła się zmieniać. Co raz rzadziej sypiała. Nie mogła zasnąć, budziła się nawet kilkanaście razy w nocy oblana potem. A kiedy spała miała tiki nerwowe, jej ciało wzdrygało się mimowolnie. Mia odkryła, że jej siostra boryka się z tikami i jeśli udało się jej to zaobserwować wciskała się pod pościel siostry i mocno ją przytulała. To pomagało, przynajmniej na początku. Brak snu zaczął powodować ciągłe zmęczenie, Tani chodziła z podkrążonymi oczami i mocno straciła na wadze. Samo patrzenie na strawę było dla niej trudne. W nocy godzinami wpatrywała się w ciemność, a w dzień miała ochotę tylko spać. Nawet najdrobniejszy stres zaczął sprawiać Tanei ból, nie mogła oddychać, czuła kołatanie serca i zawroty głowy. Bała się własnego cienia. Na nic zdały się wizyty u medyka, objęcia siostry, czy miłość babci i matki.

Miała wrażenie, że spada w ciemność, czuła, że zmienia się w wariatkę. Czasem w jej głowie panował taki chaos, że miała ochotę wdrapać sobie umysł. Ataki lęku dopadały ją w zupełnie niespodziewanych okolicznościach. Znalazła sposób by nikt ich nie widział. Chowała się w stodole sąsiada, wciskała się w kąt i chowała przed światem zakupując się w sianie. Kiedy była mała mówiła dużo, była typem gaduły. Teraz ciężko było wydobyć z niej słowa. Kiedy się złościła, kiedy ją bolało, kiedy nie potrafiła wyrazić swojej frustracji, czuła, że zaraz eksploduje, ale tak bardzo bała się swojej rodziny przez to co zrobił im Tanis, że nie potrafiła mówić. Uciekała wtedy w miejsc, których nikt nie znał. Płakała walcząc o każdy oddech, a kiedy się uspokajała zaczynała mówić do siebie tak, jakby mówiła do drugiej osoby. Potem wypominała sobie, że jest wariatką, co doprowadziło ją do nienawiści do samej siebie. Z nerwów często zaczynała się drapać, po rękach, nogach, brzuchu, dekolcie. Powoli zaczęła żyć w zupełnie innym świecie.

Otrzeźwiała na chwilę, kiedy odeszła jej ukochana babcia. Wtedy, pod wpływem jej śmierci jakby zeszła na ziemię. Ale nie trwało to długo, wkrótce zaczęła znów staczać się w obłęd. Sytuacja zmieniła się, kiedy u sąsiadów zamieszkał młody chłopak, bratanek mieszkającego tam stolarza. Był wysokim, pięknym blondynem, z burzą loków na głowie. Jego niebieskie oczy zniewalały wszystkie okoliczne panny. Ale on wybrał Tanee. Prawie codziennie znajdowali dla siebie czas i rozmawiali siedząc na ganku jego domu. Zaprzyjaźnili się, mieli ze sobą wiele wspólnego, on również pochodził z bardzo trudnej rodziny. Przyjaźń szybko zmieniła się w zauroczenie, a zauroczenie w miłość. Po raz kolejny dziewczyna zaczęła dobrzeć. Wszyscy to zauważyli. Jej policzki się wypełniły i były rumiane, matowe wcześniej włosy zaczęły błyszczeć. Wkrótce niewinna miłość przybrała także postać romansu. Bardzo intensywnego romansu. Spotykali się gdzie tylko mogli. Nie było się co dziwić, oboje potrzebowali bliskości i byli młodzi, więc hormony w nich szalały. Namiętność między nimi nie spadała. Chcieli być razem już na zawsze, po cichu planowali ślub, rodzinę i dzieci. Ale Daniel chciał ukończyć 25 lat, tak by definitywnie skończyły się jego nauki na fachowego stolarza. Planowali wyjazd gdzieś do innego miasta, by Tanei nie męczyły złe wspomnienia.

Mijał czas i dziewczyna zaczęła zachowywać się zupełnie normalnie. Większość jej problemów psychicznych złagodniało, albo zupełnie zniknęło. Kiedy dotarło do niej, że jest w ciąży nie bała się, była przeszczęśliwa. Umówiła się z Danielem w stodole, gdzie kiedyś się ukrywała. Powiedziała mu, że jest przy nadziei, a on zareagował tak, jak się spodziewała. Był zachwycony. W przypływie emocji Tani rzuciła się mu na szyję, zresztą robiła to bardzo często. Nie spodziewała się, że to co za chwilę nastąpi zmieni ją na całe życie. Daniel stracił równowagę, ale śmiejąc się i ciągnąc za sobą ukochaną przewrócił się na stóg siana. Tanea sturlała się na bok szczęśliwa jak nigdy. Dopiero kilka sekund później obracając się w stronę przyszłego męża zobaczyła co się stało.

Klatkę piersiową Daniela przebiły trzy, wielkie, ostre kolce. Widły na które upadł uśmierciły go na miejscu. Była zrozpaczona. Najpierw próbowała go ocucić, potem dotarło do niej najgorsze, ale szybko zrozumiała, że nie powinno jej tu być. Uciekła i schowała się w swoim domu. Była trupio blada, położyła się na łóżku i zwinęła w kłębek. Kiedy matka wróciła z pracy zastała ją w fatalnym stanie, ale Tanea udała ból brzucha. Następnego dnia wujek Daniela poinformowała je, że Daniel nie żyje. Uznano, że był to nieszczęśliwy wypadek. Usłyszawszy to, Tanea wpadła w stan, który trudno było opisać. Płakała, krzyczała, miotała się. Jej napad był spowodowany nie tylko śmiercią ukochanego, ale przede wszystkim tym, że to ona go zabiła. Matka i siostra próbowały uspokoić ją przez kilka godzin. W końcu Tanea usnęła. Obudziwszy się następnego ranka poczuła, że jej pościel jest mokra. Poderwała się na równe nogi i zobaczyła, że wszystko przesiąknęło krwią. Wiedziała, że to niemożliwe, przecież była w ciąży, zaczęła krzyczeć wołając matkę. Arthea w lot pojęła co się stało. Bardzo trudno było jej powiedzieć córce, że jej dziecko nigdy się nie urodzi...

Jakiś czas potem Tanea wpadła w całkowity obłęd. Miała paranoję, wydawało jej się, że ciągle ktoś za nią chodzi, że wszyscy patrzą na nią i wiedzą co zrobiła. W jej głowie ciągle brzmiało słowo „morderczyni”. Jej kontakt ze światem urywał się od czasu do czasu. Były momenty, że nie pamiętała co robiła poprzedniego dnia. Często nie wiedziała co mówią do niej inni ludzie. Mania prześladowcza urosła w niej do poziomu, którego nikt już nie pojmował. Przez to, co działo się w jej głowie pewnego dnia wpakowała do torby swoje rzeczy i uciekła.

Przez miesiąc szlajała się po lasach zupełnie bez celu. Radziła sobie, jadła, spała, funkcjonowała. Jak? Nie miała pojęcia. Była jak w transie. Nie liczyła dni. Nadchodził zmrok, a ona przykrywała się ściółką i zasypiała. Budził ją poranek, więc wstawała i szła, byle dalej. Jadła owoce, orzechy i wszystko co nadawało się do spożycia. Choć kolejnego ranka nawet nie pamiętała jak znalazła się w tym, a nie innym miejscu. Nie zauważyła nawet, że jej waga drastycznie spadła, a chód stał się powolny. Zaczęła tracić przytomność w ciągu dnia, a gdy się budziła wstawała i ruszała dalej. W jej głowie panowała pustka i ciemność, była jak pusta skorupa. Któregoś dnia znów straciła przytomność i runęła na ściółkę. Prawdopodobnie byłby to ostatni dzień jej życia, gdyby nie to, że właśnie w tym lesie mieszkała duża grupa driad.

Znalazła ją Deyanira i zabrała do swoich sióstr. Gdyby była zwykłą, ludzką kobietą żadna z leśnych córek nie przyprowadziłaby jej do plemienia, ale Tanea nie była zwyczajna, jej aura, choć słaba, dała się odczytać. Była naturianką i tylko dlatego została uratowana.

Spędziła z driadami kilkanaście lat. Nauczyła się bronić, tropić, odczytywać pogodę, wytyczać kierunek patrząc na gwiazdy, znajdować pożywienie i schronienie. Na ogół była spokojna, potrafiła cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy, jak promienie słońca, czy deszcz odżywiający ziemię. Tam, wśród driad odkryła także swoje talenty, w tym talent do magii. Rozwijała się, lecz czasem jej traumy dawały o sobie znać. Deyanira nauczyła ją robienia mikstur uspokajających i nasennych, maści dzięki którym zaczynała normalnie oddychać podczas ataków paniki. Kobieta zaczęła czuć się bardziej jak driada, niż jak człowiek.

Pewnego dnia, idąc przez las, w stronę traktu, zobaczyła przewróconą karetę. Konie odpięto, a dookoła panował chaos. Obok pojazdu leżały dwie postacie. Młoda dziewczyna i starszy od niej mężczyzna. Byli elfami, a ona czuła, że musi im pomóc. Używając swojej magii uratowała oboje. Okazało się, że był to ojciec i córka. Rudowłosa zaprowadziła ich do miasta i chciała wrócić do swoich sióstr. Wtedy elf zaproponował jej by zamieszkała w jego dworze i była towarzyszką jego córki. Tanea czuła się nieswojo. Było jej dobrze w lesie, a jednocześnie ciągnęło ją do innego życia. Koniec końców wybrała dwór elfa, bo tylko tam mogła się dalej rozwijać. Szybko zaprzyjaźniła się z córką właściciela – Trjaną. Miała dom, przyjaciół, własny kąt, nauczycieli i stosy książek. I choć była skrzywdzona psychicznie nadal nauka szła jej jak z płatka. Była szczęśliwa, jeździła po świecie, poznawała nowych ludzi, nauczyła się etykiety i jeśli tylko chciała potrafiła zachowywać się jak księżniczka. Jej szaleństwo nie przeminęło. Różne osobowości zlały się w niej w jedną całość. Były dni, w których była szczęśliwa i uśmiechała się do wszystkich, były takie, że nie miała sił wstać z łóżka, a także takie, kiedy buzowała w niej złość i zazdrość. Kiedy indziej była spokojna i dystyngowana, siedziała w fotelu i czytała książki. Czuła, że ma w sobie więcej niż jedną Tanee, ale powoli zaczęła do tego przywykać. Jej życie było ustabilizowane. Trjana była młoda, dzięki czemu feeria mogła liczyć na wiele lat w dostatku. Była jej opiekunką, przyjaciółką, powiernikiem i kochała ją.

Pewnego ranka do posiadłość w której mieszkała przyszedł list adresowany do Tanei. Nie miała pojęcia kto mógłby do niej pisać, przecież nikt nie miał pojęcia gdzie jest, a poza tym minęło tyle, lat, że jej rodzina powinna już nie żyć. Otworzywszy lis od razu zwróciła uwagę na podpis. To była jej siostra. Prosiła o pomoc, choć nie pisała jaką. Na papierze widać było krople łez, które gdzieniegdzie rozmyły atrament. Mia podała jej swój adres i na tym list się kończył. Kobieta nie miała bladego pojęcia jakim cudem Mia miałaby nadal żyć. Była człowiekiem. A co, jeśli nie? Ich więź była tak silna, tak bardzo się kochały, dokańczały za siebie zdania. Co jeśli Mia także była naturianką? Nigdy o tym nie rozmawiały, lecz do Tanei dotarło to dopiero w tym momencie. Była pewna jednego, musi dowiedzieć się czy Mia naprawdę nadal żyje i pomóc jej.

Towarzysz

Imię:Nero Puchacz Tessi i Gaja
Gatunek:Koń Igrys Pies Kot
Płeć:Bezpłciowe
Wiek:7 lat

Nero

Księżycowy Dwór, do którego trafiła Tanea po uratowaniu elfiego księcia Ithila i jego córki Triajny pełen był różnego rodzaju zwierząt. Stajnie wypełniały rumaki wszelkiej maści. Kilka lat temu, po śmierci jej klaczy Stelli, Tanea musiała wybrać dla siebie nowego wierzchowca. Nero był synem Stelli, nie było więc wątpliwości, że feeria wybierze właśnie jego. Nero jest dużym, silnym ogierem. Nie najszybszym, ale za to niezwykle wytrzymałym, można osiodłać go w juki wypełnione rzeczami, bez najmniejszego problemu. Tanea, choć wątła, nauczyła się wdrapywać na grzbiet Nero szybko i sprawnie. Ogier posiada ciekawe umaszczenie, jest biały w czarne łaty. Uszy ma całkowicie czarne, tak jak plamy na oczach. Grzywa natomiast jest biała, tak jak ogromne szczotki przy kopytach. Ogon przybiera barwę węgla. Na klatce piersiowej ma nieregularne ciemne plamy, można je znaleźć także pod brzuchem i na zadzie. Z charakteru jest spokojnym i zazwyczaj przyjaźnie nastawionym zwierzęciem. Ma 7 lat i choć powinien tryskać energią, nie lubi jej trwonić. Jest bardzo przywiązany do Tanei i wyczulony na wszelkie niebezpieczeństwa. Jeśli zajdzie taka potrzeba nie zawaha się kopać, wierzgać i stawać dęba w obronie własnej, Taneii i jego „pokręconego” stada.

Puchacz

Puchacz nie ma nic wspólnego z sową, ani w ogóle z ptakami. Puchacz to igrys. Gatunek tygrysa o maści kota domowego. Kilka lat temu, ktoś przywiózł do posiadłości porzucony miot igrysów. Nie wiadomo co się stało z ich matką, ale kocięta były głodne i pół żywe. Potrzebowały opieki przez całą dobę. Trjana bardzo chciała zaopiekować się jednym z kociąt, ale oczywiście jako księżniczka musiała się wysypiać, dbać o siebie i robić wszystko, co księżniczki robią na co dzień. Tak więc opiekę nad kociakiem przejęła Tanea i zakochała się w puchatym, włochatym kremowo-rudym igrysie. Nazwała go Puchacz, bo był puszysty, po prostu. Niestety, z całego miotu przeżył tylko on. Tanea karmiła go, masowała, wspomagała magią, a Puchacz z każdym dniem stawał się silniejszy, sierść rosła mu jak szalona, aż stał się mięciutką kulką, która w ogóle nie przypominała drapieżnego kota. Od początku Puchacz spał w sypialni Tanei, z reguły w jej łóżku, ale w końcu urósł tak bardzo, że przestał się w nim mieścić. Mimo to nadal zamieszkuje sypialnię swojej przyjaciółki. Dziś nie jest już puchatą kulką, jest puchatą, zwalistą kulą, lekko kręconej sierści. Ma wielki pysk, o nieco zbyt małych, niebieskich oczach i zdecydowanie zbyt różowym nosie. Wokół pyska posiada coś na kształt grzywy w jasnym kolorze. Poza tym jego umaszczenie się nie zmieniło, jest rudo – kremowy. Jeśli chodzi o charakter to Puchacz nie lubi się przemęczać, jego ulubionym zajęciem jest spanie. Na podłodze, na łóżku Tanei – kiedy jej nie ma i mimo tego, że łapy wystają mu ze wszystkich stron – w ogrodach, na korytarzach – wszędzie gdzie (czasem ledwo) się mieści. Przez to, że posiada dość małe i lekko zezowate ślepia, wygląda na najbardziej leniwego, wielkiego kota wszech czasów. Jest pieszczochem, kocha głaskanie, drapanie, czesanie i wszelkie zabiegi pielęgnacyjne. Mimo tego, że zwykle igrys jest spokojny i śpiący, został wyszkolony i reaguje na pewne komendy. Niestety nie każdy jest w stanie sprawić, że Puchacz zwlecze swój zacny tyłek z łóżka. Oczywiście najlepiej reaguje na polecenia Tani. Wbrew pozorom Puchacz jest niebezpiecznym zwierzęciem. Zacisk jego szczęk łamie kości, a masą jest w stanie powalić wielkiego norda. Nie mówiąc już o ostrych pazurach. On po prostu wygląda niepozornie. Tanea kocha go nad życie, a on kocha ją. Jego obecność ją uspokaja, a wtulona w jego futro czuje się bezpiecznie.

Tessi i Gaja

W posiadłościach, dworach, wsiach, koty często żyją sobie swoim życiem i nikogo to nie dziwi. Nie inaczej było z Gają. Chodziła swoimi drogami, choć wszyscy znali ją w Księżycowym Dworze, karmiono ją i wpuszczano do ciepłych pomieszczeń, ale ona żyła swoim życiem. Pierwszy raz widziano ją jako kocie dziecko, ale jak to z kotami bywa, szybko urosła. Miała jakieś półtorej roku, kiedy kucharki zauważyły, że robi się co raz większa. Miano tylko nadzieję, że kotka urodzi w jakimś spokojnym miejscu i w razie czego będzie można jej pomóc odchować kociaki. Kilka tygodni później Puchacz przyszedł do Taneii nieswój, prychał, trącał ją, wyraźnie chcąc jej coś pokazać. I tak właśnie Tani znalazła się w stodole gdzie trzymano pokarm dla koni. Puchacz prychał i pufał na jeden ze stogów siana. Rudowłosa odgarnęła suchą trawę, a wśród niej zobaczyła Gaję i cztery kocięta. No... nie do końca. Jednym z dzieci Gai nie było kocię, tylko łaciate szczenię. Skąd się tam wzięło, jak dotąd nikt nie był w stanie tego wyjaśnić. A Gaja postanowiła wychować psiaka jak swoje dziecko. Jako, że kotka miała rany na grzbiecie (zapewne powstałe w wyniku obrony kociąt) Tanea postanowiła się nią zająć. Zabrała Gaję i miot do siebie. Młode miały opiekę swojej matki, a matka, co cóż, Puchacz chyba poczuł w sobie instynkt tacierzyński i nie chciał odstępować młodej mamy i jej dzieci na krok. Tani pomogła wydobrzeć kotce i wychować jej dzieci. Od początku jednak zauważyła, że Gaja z wyjątkową czułością traktuje szczenię, jakby uznawała je za bardziej potrzebujące. Kotka wykarmiła miot, a Tanea pomogła znaleźć kociakom domy. Ze względu na wyjątkowe umaszczenie Gai, nie było z tym problemu. Gorzej sprawa miała się ze szczeniątkiem. Nikt nie chciał łaciatej suczki. Poza tym Gaja i Tessi – bo tak nazwano pieska – były nierozłączne. Gaja ciągle opiekowała się swoją „córeczką”, czyściła jej futerko, spała z nią i pilnowała. Tani wiedziała, że rozdzielenie tej pary nie jest dobrym pomysłem. I tym sposobem miała Puchacza, Tessi i Gaję pod swoją opieką.

Tessi jest średniej wielkości pieskiem, o biało-beżowym, krótkim futerku, w brązowo-rude plamy. Jest znacznie większa od Gai, ale ciągle czuje się jej kociakiem. Gaia ma biały brzuszek, grzbiet pręgowany, ale nie jak zwykły burasek. Jasne pręgi mają odcień beżu, a ciemne szarości. Bródkę ma jasną, a powyżej jest pręgowana, lecz wokół oczu ma szerokie, białe obwódki, co sprawia, że jej wygląd jest niecodzienny. Jeśli chodzi o charakter to Gaia jest poważniejsza, natomiast Tessi to pies pełen uroku i energii. Uwielbia się zabawę i pieszczoty. Gaia jest dużo spokojniejsza, ale drapania i głaskania nie odmówi.