Oglądasz profil – Leia

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Leia "Kita" Syllis
Rasa:
Lisołak
Płeć:
Kobieta
Wiek:
28 lat
Wygląda na:
23 lat
Profesje:
Kupiec, Przemytnik, Szpieg
Majątek:
Zasobny
Sława:
Rozpoznawalny

Aura

Emanacja nie poszczycić się zbyt wielką siłą, zaciekawi jednak bursztynowym światłem, które ochoczo odsłoni kontaktową powłokę przyprószoną miedzianym pyłem. Ponadto całość okrywają złote wstęgi zakończone srebrzystymi frędzelkami. W międzyczasie do uszu dochodzi pojedynczy, lekko buczący ton posiadający w sobie intrygującą głębię. Aura przynosi ze sobą również intensywną woń lisiej sierści. Natomiast powierzchnia w dotyku bywa miękka I twarda zależnie od miejsca. Jest także bardzo elastyczna, a jej brzegi ostrzegają ostrymi jak brzytwa zarysami, wśród których widnieją kuszące, aksamitne plamy. W smaku zdaje się lepka, ale można wyczuć nutkę czegoś suchego.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Leia
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Leia

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
4
Rejestracja:
4 lat temu
Ostatnio aktywny:
3 lat temu
Liczba postów:
8
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Wschodnie Pustkowia
(Posty: 3 / 37.50% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Wskażecie mi drogę?
(Posty: 3 / 37.50% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:niezbyt silny, raczej wytrwały, wytrzymały
Zwinność:zręczny, szybki, dokładny
Percepcja:półślepy, czuły słuch, wyostrzony węch, przytępiony smak, przytępione czucie, wyostrzony zmysł magiczny
Umysł:bystry, ineligentny, silna wola
Prezencja:Ładny, nieokrzesany, charyzmatyczny

Umiejętności

Czytanie aurZaawansowany
To w ten sposób w znacznej mierze postrzega świat, gdyż nie może liczyć na wzrok. Ponadto w jej pracy odczytywanie aury często się przydaje, ponieważ dostarcza jej wiele informacji. Nadal zdarza jej się jednak nie wyłapać wszystkich niuansów lub pomylić znaczenie jakiegoś zapachu.
SzulerstwoZaawansowany
Kłamie jak z nut, potrafi oszukać klienta i współpracownika, a czasami nawet przełożonego, niekiedy jednak przecenia swoje możliwości. A wtedy chodu!
Odnajdywanie portali i źródeł magiiZaawansowany
Zdarza jej się pomylić, lecz na ogół dosyć precyzyjnie określa ich położenie.
HandelZaawansowany
Ma do tego dryg, co, w połączeniu z jej innymi umiejętnościami, sprawia, że zawsze jest na plusie. Co gdzie się najlepiej sprzedaje, z kim nawiązać współpracę... Zna odpowiedzi na wiele pytań. A jak nie wie, to się dowie!
Targowanie sięZaawansowany
Tanio skóry nie sprzeda! Zawsze sięga po różne argumenty, by zapewnić sobie jak najlepsze warunki. I jak najwięcej pieniędzy, rzecz jasna!
SzpiegostwoZaawansowany
Wie, jak wmieszać się w tłum, jakie pytania zadawać, do jakich ludzi podejść. Żona zdradza, ale brak dowodów? Przydałoby się wiedzieć, co planuje konkurencja? Łatwizna! To jak, kiedy dasz tę sakiewkę?
PowożenieOpanowany
Jest wędrowną handlarką, która trzyma swój towar w wozie, co zmusiło ją do nauczenia się tego, jak powinna trzymać lejce, kierować koniem czy wymienić zepsuty element koła.
WspinaczkaOpanowany
Specjalistycznego sprzętu na oczy nie widziała, ale po co jej on? Bez niego też może wdrapać się na drzewo czy dach i zgubić pościg. Zazwyczaj. Czasami noga jej się powinie, położy rękę w zlym miejscu...
Skradanie sięOpanowany
Lata doświadczenia sprawiły, że potrafi poruszać się cicho i niezauważenie... do pewnego czasu.
AktorstwoOpanowany
Umie zarówno ukrywać swoje emocje, jak i je udawać. Potrafi wcielić się w wiele ról... tak długo, jak niepotrzebna jej do tego specjalistyczna wiedza lub odpowiedni ubiór. Szlachciankę czy wykwalifikowanego lekarza nie zagra zbyt przekonująco.
RasologiaOpanowany
Wie mniej lub więcej o każdej rasie. Wiąże się to z jej pracą, w której musi odgadywać, jak powinna dobrać słowa, a także z tym, jak dobrze odczytuje aury: zauważyła pewne prawidłowości u poszczególnych ras.
GeografiaPodstawowy
Jest wędrowną handlarką, więc za swój obowiązek uznała zapamiętanie, co gdzie mniej więcej się znajduje. Ma dobrą orientację w terenie.
PolitykaPodstawowy
Tu jest taki ustrój, to państwo nie lubi się z tym... Lepiej nie strzelać sobie w stopę i zataić, że w znienawidzonym królestwie ma się mnóstwo znajomych.
PrawoPodstawowy
Żeby łamać prawo, trzeba je najpierw znać, co by zdawać sobie sprawę z ryzyka i móc znaleźć coś na swoją obronę.
KulturoznawstwoPodstawowy
Podróżuje po świecie i jest niezwykle ciekawska, ponadto w jej zawodzie lepiej wiedzieć, jak podejść do danej kultury i czego kategorycznie nie robić.
Wspólna MowaPodstawowy
Ma bogate słownictwo, lecz nie potrafi pisać, a przeczyta coś tylko wtedy, gdy bardzo się wysili.
MatematykaPodstawowy
Nikt jej nie oszuka, gdy w grę wchodzą pieniądze! Bądź pewny, że przeliczy je dokładnie i zastanowi się, czy coś jej się opłaca.
Otwieranie zamkówPodstawowy
Te najprostsze i nieco bardziej skomplikowane nie stanowią dla niej wyzwania. W końcu musi jakoś zdobyć potrzebne jej informacje, prawda?

Cechy Specjalne

Odporność na truciznyDar
Ingerowanie w jej ciało przez czarodzieja miało też dobre strony: jego badania sprawiły, że większość trujących substancji na Leię nie działa, pozostałe zaś mają złagodzone działania, choć nadal są potencjalnie niebezpieczne i mogą wyrządzić jej krzywdę, jeśli wystarczająco szybko nie zareaguje.
PrzemianaRasowa
Lis? Hybryda? Człowiek? Robi się! Jest to dla niej instynktowne i nie sprawia żadnych trudności, chyba że jest ranna lub poważnie chora.
Mowa zwierzątRasowa
Jak na zmiennokształtną przystało, może się porozumieć ze zwierzętami. Nie robi tego jednak telepatycznie, lecz wydaje z siebie dźwięki niemożliwe dla wielu osób. Najłatwiej jest jej rozmawiać z lisami i podobnymi do nich zwierzętami, w przypadku innych może zapomnieć jakiegoś słowa lub mówić zbyt śpiewnie czy gardłowo, a ptaki regularnie ją wyśmiewają, gdy kaleczy ich język.
Szybkie uczenie sięRasowa
Wszystko łapie w lot. W przypadku mniej skomplikowanych rzeczy wystarczy jej coś raz powiedzieć czy pokazać, by to zapamiętała lub umiała powtórzyć. Inne zajmują jej trochę więcej czasu, ale i tak uczy się zdecydowanie szybciej niż przeciętny człowiek.
Ciemność z lewej, plamy kolorów z prawejSkaza
Leia w ogóle nie widzi na lewe oko, na prawym zaś ma dużą wadę wzroku i wyraźnie widzi jedynie osoby i przedmioty w odległości metra. Z tego powodu lepiej nie liczyć na to, że Syllis rozpozna kogoś po rysach twarzy czy jakimś szczególe.
Rób, co ci każęPiętno
Czarodziej, który stworzył Leię, rzucił na nią pewne zaklęcie. „Rób, co ci każę” to zdanie, które zapewnia osobie je wypowiadającej w stronę rudowłosej pół godziny bezwzględnego posłuszeństwa lisołaczki. Nadal może robić to, co chce, o ile nie kłóci się to z instrukcjami jej chwilowego „pana”, jednakże każde polecenie, rozkaz czy nawet prośbę wykona niezależnie od tego, co o tym myśli. Efekt się nie kumuluje: czy ktoś powie owo zdanie raz, czy dziesięć razy, podporządkowanie Lei i tak będzie trwać pół godziny aż do kolejnego aktywowania. Jak nietrudno zgadnąć, dziewczyna nikomu nie mówi o swojej słabości.

Magia: Intuicyjna

IstnieniaNowicjusz
Leia zawsze czegoś chciała. Jej pragnienie posiadania było tak silne, że, nie do końca świadoma tego, jak działa magia, zaczęła tworzyć z niczego rozmaite przedmioty. Potrafi zrobić rzeczy niewielkie i o prostej budowie pod wpływem impulsu, gdy coś jest jej bardzo potrzebne.

Przedmioty Magiczne

Eliksir zmianyBaśniowy
Leia wykradła czarodziejowi szklaną buteleczkę z czerwonym płynem. Jak się okazało, wypicie łyku eliksiru nieco zmienia wygląd danej osoby. Jeśli ktoś dobrze ją zna, nadal może ją rozpoznać, ponieważ są to kosmetyczne zmiany, jak jaśniejszy odcień włosów, nieco inny kształt nosa czy rysy twarzy. Do tej pory lisica nie wykryła żadnej prawidłowości i wydaje się, że zmiany zaprowadzane są w sposób losowy. Efekt mija po trzech godzinach od wypicia, a zażycie większej dawki co najwyżej dostarczy bolesnego bólu brzucha. Sprawdzała.

Charakter

	Leia to ekstrawertyczka, energiczna i uwielbiająca przebywać z innymi. Kocha, gdy coś się dzieje. Burdy w gospodach, festyny, jarmarki – nie ma szans, by wśród tłumu jej nie zobaczyć. Chętnie nawiązuje nowe znajomości, flirtuje i wchodzi w kolejne związki, choć ma wyraźny problem ze zbudowaniem trwalszych relacji. Nienawidzi nudy, a wygląda na to, że prędzej czy później doświadcza jej, próbując żyć u boku choć odrobinę bardziej statecznego partnera. Nie chce czuć się jakkolwiek blokowana czy uwiązana. Ze względu na krótkość jej życia chce spróbować jak najwięcej rzeczy. To lekkoduch lubujący się w różnych przyjemnościach, dobrych trunkach i zabawie, ciągle zmieniający miejsce zamieszkania. Uwielbia ryzyko i gry hazardowe. Na ogół zaraża dobrym humorem, rozśmiesza i podchodzi do większości rzeczy z dystansem, nieraz śmiejąc się z postawy innych. 
Istnieją jednak rzeczy, które Syllis traktuje śmiertelnie poważnie, na czele z, w jej mniemaniu, najważniejszą: pieniędzmi. Leia to osoba chciwa i myśląca o bogaceniu się wszelkimi metodami, także nielegalnymi. To między innymi wtedy ujawnia się jej inteligencja i spryt, których mało kto się spodziewa po kimś tak pozornie nierozważnym. Kobieta uważa pieniądze za władzę, coś, dzięki czemu może zdobyć wszystko, czego zapragnie: biżuterię, najlepsze ubrania, wpływy, a nawet myślące i czujące istoty. O ironio przeżycia rudowłosej nie uczyniły ją wrażliwą na cudzą krzywdę, wręcz przeciwnie: nie ma problemu z niesprawiedliwością świata, biedą ani niewolnictwem. Według niej dobro i zło to pojęcia względne, a wszelkie przeciwieństwa nie mogą bez siebie istnieć. Uważa, że każdy może obrócić sytuację na swoją korzyść, a ci, którzy wiodą nędzne życie, po prostu nigdy nie próbowali zmienić losu albo robili to nieumiejętnie. Gardzi bóstwami, osoby religijne biorąc za słabe, skoro muszą szukać pomocy u jakichś wyższych bytów, których nie widziały na oczy.
Jest jednak kwestia, która może wzbudzić w Syllis coś na kształt współczucia: bestialskie eksperymenty. Lisołaczka nigdy nie pobrudziła sobie rąk cudzą krwią, jednak to ona doprowadziła pośrednio do śmierci kilku magów i naukowców, którzy dopuścili się czegoś takiego, uwolnionym osobom zaś spróbowała załatwić namiastkę normalnego życia. Jej słabość bierze się stąd, że doskonale pamięta pierwsze lata swojego życia. Nadal bywa, że krzyczy przez sen i budzi się zlana potem. Uodporniła się na wszystko inne, zdystansowała do każdej krzywdy, jakiej zaznała w życiu, ale ta jedna już zawsze będzie ją męczyć. To z tego powodu traktuje większość magów z nieufnością i pogardą.
Pewna bezduszność i niemal wieczny brak powagi pozwoliły Lei na pozostanie przy zdrowych zmysłach. Tylko dzięki temu może żyć względnie normalnie i cieszyć się życiem. Daleko jej do osoby krystalicznej, ona sama jednak niczego nie żałuje ani w sobie nie poprawia, a i rzadko ocenia innych. To żądna wrażeń i pieniędzy hedonistka, ciągle uciekająca od tragicznej przeszłości. Ukrywa się pod rozmaitymi maskami, głęboko wewnątrz siebie nadal będąc przestraszoną dziewczynką.

Wygląd

	Leia to osoba stosunkowo niska – jej wzrost to mniej więcej pięć i jedna czwarta stopy. Ma dosyć szczupłą, lecz kobiecą figurę, z wyraźnym wcięciem w talii i krągłościami. Mimo swej miłości do drogich rzeczy nie ma ich zbyt wiele. Zwykła ubierać się tak, by nie kusić zbytnio złodziei, lecz jednocześnie całkiem gustownie. Często można też dostrzec na jej szyi lub rękach jakieś ozdoby, ale o wartości zdecydowanie mniejszej niż sugeruje to ich wygląd.
Na pierwszy rzut oka nie widać większych skaz na ciele Lei, ponieważ zazwyczaj znajdują się w większości pod odzieniem, choć czujne oko może dostrzec czasem odkryty kawałek blizny. Niekiedy jednak, w określonych sytuacjach, kobieta celowo zakłada takie ubrania, by skazy były dobrze widoczne. Największa, wąska i podłużna, ciągnie się od prawego obojczyka do lewej piersi. Kilka małych widać również na brzuchu, żebrach i plecach. Z żadną z nich lisołaczka nie ma jednak większego problemu – mimo ich pochodzenia uważa, że niekoniecznie są takie złe, ponieważ nadają jej wizerunkowi pewnej drapieżności i wrażenia kogoś zaprawionego w boju, co niekiedy bywa pomocne.
Leia ma jasny typ karnacji, który współgra z jej miedzianymi, falowanymi włosami za łopatki. Choć te przyciągają wzrok, wkrótce obserwator skupia się na urodziwej twarzy z malinowymi ustami, drobnym noskiem, wąskimi brwiami i hipnotyzującymi oczyma, które przyciągają najwięcej uwagi. Otacza je firana rzęs, a tęczówki mają niezwykle nasycone barwy – prawe jasnozielone jak trawa w słoneczny dzień, lewe zaś niebieskie niczym czyste jeziorko. Po dłuższym przyglądaniu się obserwator może jednak dostrzec coś dziwnego: wiecznie nieobecne spojrzenie lewego oka.
W hybrydowej postaci kobieta ma wygląd dosyć zbliżony, lecz zmiany widoczne są na pierwszy rzut oka. Ludzkie uszy zostają zastąpione przez lisie, pojawia się również ruda kita o białej końcówce, a paznokcie u rąk i nóg przypominają pazury. To w tej formie najczęściej przebywa, chyba że akurat zależy jej na niezwracaniu na siebie uwagi.
Jako rudy, średnich rozmiarów lis łatwo wtapia się w leśne otoczenie. Jedynie heterochromia i ludzka inteligencja w oczach sugerują, że nie ma się do czynienia ze zwykłym zwierzęciem.

Historia

	Czarodziej Ader był niezwykle pragmatyczną osobą, nastawioną na zysk jak najmniejszym kosztem, co w połączeniu z wręcz chorobliwą ambicją sprawiło, że podjął decyzję niegodną pochwały: postanowił porwać dziecko. Marzył o stworzeniu lisołaka – najlepiej takiego, który byłby lepszy od innych. Doszedł do wniosku, że zamiast zapłacić śmieszną kwotę jakiejś zdesperowanej Alariance w zamian za jej wątpliwą pociechę, podkradnie niemowlę Eravallom. Wysocy, bladzi i szczupli jawili mu się jako ludzie najbliżsi wyglądem lisołakom. Największa szansa powodzenia, najniższy koszt. Proste równanie.
Zawędrował na skraj Równiny Rafgar, do jednego z większych miast, gdzie mógł wtopić się w tłum. Upatrzył sobie dom średnio zamożnej rodziny zielarzy. Gdy małżonkowie udali się do pracy, Ader za pomocą specjalnego proszku uśpił ich nastoletniego syna i małą córeczkę, po czym porwał tę ostatnią. Miasto opuścił jeszcze tego samego dnia. Gdy upewnił się, że zgubił ewentualny pościg, przystąpił do działania. Jak przewidywał, wszystko przebiegło pomyślnie, a czarne włosy dziewczynki pojaśniały i przybrały miedziany kolor.
Na pewno miała jakieś imię i nazwisko, ale czarodzieja nie interesowało, jakie. Sam nazwał ją Leią, uważając zwracanie się tak do lisołaczki za praktyczniejsze niż ciągłe wołanie „Hej, ty”. Zabrał ją do swojej stojącej na uboczu posiadłości, z której najbliżej było do Maurii, nic zatem dziwnego, że wśród nielicznej służby dominowali ludzie, a i znalazło się w niej kilka dhampirów. W tej historii większą uwagę należy jednak poświęcić jedynie jednej kobiecie, wówczas trzysetletniej. Sylva Syllis, bo tak się zwała, nie potrafiła znaleźć swojego miejsca na ziemi, a i służenie Aderowi traktowała jedynie jako coś krótkiego i przejściowego. Gdy dowiedziała się, że ma zająć się dzieckiem, nie dowierzała: naprawdę nadawała się tylko do niańczenia jakiegoś dziwnego... czegoś? Ponarzekała trochę, ale swoje zadanie wykonywała wręcz wzorcowo, czarodziej zaś cierpliwie odczekał kilka miesięcy, nim Leia zaczęła chodzić i mówić.
Wtedy też ujawnił się pewien ogromny problem, rzecz, którą Sylva podejrzewała już wcześniej, widząc wiecznie nieobecny wzrok rudowłosej: Leia była ślepa, jej słowa rozwiały wszelkie wątpliwości. I tak oto w jednej chwili runął ambitny plan stworzenia lisołaka przewyższającego inne. Gniew Adera był nie do opisania, gdy uświadomił sobie, że zainwestował w bubel. Wydawać by się mogło, że wyrzuci zepsutą zabawkę na śmietnik... Błąd! U niego nigdy nic się nie marnowało. Uświadomił sobie, że skoro coś już jest zepsute, to nie będzie stratny, jeśli zepsuje to b a r d z i e j.
Od czego zacząć? Co uszkodzić, sprawdzić, wypróbować? Tyle możliwości... Na początek przytępił jej zmysł czucia, by była bardziej odporna na ból. To miało ułatwić mu pracę. Potem spróbował sprawić, by odzyskała wzrok, chcąc wypróbować swoje lecznicze zaklęcia. Problem w tym, że byłoby mu zdecydowanie łatwiej jakiś zmysł poprawić niż zacząć od zera. Eksperymentował na prawym oku dziewczynki tak długo, aż Leia nie zaczęła na nie cokolwiek widzieć, a jego naturalny niebieski kolor nie zmienił się na zielony. Skutek uboczny stanowiący naprawdę niewielką cenę. Kto wie, może dalsze badania pozwoliłyby na znaczną poprawę wzroku lisołaczki... Tylko po co? Czy Aderowi opłacało się poświęcić na to lata, do końca nie mając pewności, że odniesie sukces? Nawet jeśli by mu się udało, po prostu wyszedłby na zero i dopiero z dużym opóźnieniem mógłby zacząć szkolić rudowłosą. Według niego nie była to gra warta świeczki. Widziała cokolwiek, czyli będzie mogła się łatwiej poruszać i nie będzie wymagała ciągłej opieki, a on nie będzie słuchał narzekań dhampirki na to, że nic nie robi, mimo że może (naprawdę, powinien jak najszybciej znaleźć dla niej odpowiednie zastępstwo, zbyt się panoszyła). Problem rozwiązany.
W ten sposób mała dziewczynka całymi dniami kręciła się po tej części rezydencji, do której miała dostęp. Czasami przychodził do niej czarodziej i zabierał do jakiegoś dziwnego pomieszczenia z mnóstwem rzeczy, sprzętu i eliksirów, których nie umiała nazwać i badał na niej najróżniejsze czary i mikstury. Dziewczynka, nie znając innego życia, nie sprzeciwiała się zbytnio, choć niekiedy ból był na tyle silny, że nawet ona się szamotała i odmawiała kontynuowania eksperymentu – z tym jednak Ader rozprawił się szybko, rzucając na nią klątwę wymuszającą pełne posłuszeństwo i tylko pełen cierpienia wyraz twarzy oraz łzy spływające po policzkach Lei pokazywały, jak bardzo chciałaby być gdzie indziej.
Zdecydowanie wolała przebywać z Sylvą, która mimo swej szorstkości opiekowała się małą. Z czasem nawiązała z nią pewną więź, choć nadal ani śniła robić cokolwiek wbrew woli jej chwilowego pracodawcy. Jeszcze by narobiła sobie kłopotów…
Taki stan rzeczy trwał do ukończenia przez Leię czterech lat. Choć zmiany początkowo były prawie niezauważalne, dhampirka szybko zorientowała się, że jej podopieczna traci zainteresowanie maga. Ader wzywał ją coraz rzadziej, siedział w swojej komnacie całymi dniami, a gdy w końcu z niej wychodził, wyglądał na zmęczonego i podirytowanego. Sylva przeczuwała kłopoty, gdy zatem po kilku miesiącach czarodziej przybiegł do niej rozentuzjazmowany, uznała to za zły znak. Faktycznie, wieści, które jej przyniósł, pozornie nie były zbyt optymistyczne: znalazł nowy materiał na lisołaka, zapowiadający się zdecydowanie lepiej, zatem kazał się pozbyć Lei. Najlepiej sprzedać, by przyniosła jakiś zysk. Ach, i oczywiście zataić fakt jej wady wzroku, bo inaczej nic z tego! Sylva zabrała dziewczynkę, a tydzień później wróciła z pieniędzmi zadowalającymi maga. Ten był zresztą zbyt rozkojarzony nową, lepszą zabawką, więc wkrótce zapomniał o Lei, a potem także dhampirzycy, gdy ta niedługo potem zrezygnowała z pracy.
Lisołaczka nie trafiła do innego czarodzieja, obwoźnego cyrku dziwadeł ani żadnego innego miejsca, jakie czekało na takich jak ona. Miała szczęście – mimo tego, jak niechętnie swe uczucia okazywała Sylva, zdążyła się przywiązać do dziecka i postanowić je wychować. Ukryła dziewczynkę w małej chatce zdziwaczałej, ale nieszkodliwej i pomocnej staruszki, zapłaciła Aderowi z własnej kieszeni, a gdy uznała czas za odpowiedni, razem z Leią podłączyła się do wyjeżdżających z Maurii kupców. Rubinowym Szlakiem udały się poprzez Thenderion, Valladon i Elfidranię do rodzinnego miasta dhampirzycy – Karnsteinu. Sylva nie zmarnowała czasu przeznaczonego na podróż – wykorzystała go na naukę Lei najistotniejszych rzeczy o świecie, opowiadając jej o kulturach i rasach zamieszkujących Alaranię oraz przekazując dziewczynce podstawy geografii, matematyki i prawa. Czujne oko kobiety dostrzegło też spontaniczne tworzenie niewielkich przedmiotów przez Leię, takich jak choćby zabawki. Moc małej ujawniała się pod wpływem silniejszych emocji, pragnienia czegoś. Nigdy jednak – ani wtedy, ani tym bardziej później – lisołaczka nie chciała nawet słyszeć o rozwinięciu tej zdolności, mając w pamięci to, do czego jest zdolna magia.
Gdy tylko nadarzała się okazja, dhampirzyca rozmawiała z różnymi medykami i magami o eksperymentach Adera na oczach dziewczynki. Wszyscy byli zgodni co do tego, że – cytując jednego z nich – „gość spartolił robotę, że hej!”. Wielu z nich wysnuwało hipotezę, że to jeszcze podczas przemienienia w lisołaka coś poszło nie tak i całkowicie zdrowa dziewczynka straciła wzrok, a czary i uroki rzucanie na prawe oko były dalekie od ideału i stworzyły taką mieszankę, że prawdopodobnie nic już się z nim nie da zrobić. Magowie na lewym, ślepym oku również dostrzegali barierę magiczną, przez którą nie potrafili się przebić, choć niewykluczone, że jakiś wykwalifikowany, precyzyjny uzdrowiciel – przynajmniej ekspert w swej dziedzinie – mógłby coś na to zaradzić. Problem w tym, że im bardziej Leia dorastała, tym większą nienawiścią i nieufnością traktowała wszystkich, którzy zajmowali się magią na poważnie…
A gdzie dorastała? W Karsteinie, u boku Sylvy, od której przyjęła nazwisko Syllis i oficjalnie podawała się za jej krewną. Imię nadane jej przez Adera jednak zachowała, „by ciągle jej przypominało, jakimi świniami są czarodzieje”, jak zwykła mawiać. Dziewczyna nabrała pewności siebie i postanowiła stać się silniejsza. Zamiast na walce, skupiła się jednak na pieniądzach. To w nich upatrywała prawdziwej władzy, dlatego jako nastolatka opuściła Sylvę, by szkolić się u pewnego wędrownego kupca. Jak szybko odkryła, mimo ładnej powierzchowności miał swoje za uszami – nauczył jej nie tylko uczciwego handlu, ale i brudnych sztuczek, a także zapoznał z mniej lub bardziej znaczącymi fachowcami wszelkiej maści. Lisołaczce spodobała się ta dwulicowość, którą odbierała jako wykorzystywanie każdej okazji na wzbogacenie się. Miało to też w sobie nutę ryzyka, w której zasmakowała i wkrótce wręcz uzależniła.
W końcu się usamodzielniła. Została wędrownym kupcem, na swym wozie jeżdżąc od miasta do miasta i oferując szerokie spektrum produktów. Na czarnym rynku udało jej się zaistnieć jako Kita – od charakterystycznego rudego ogona, z którym ją kojarzono bardziej niż z czymkolwiek innym. Dalej się szkoliła w ważnych dla niej dziedzinach i umacniała swą pozycję handlarza. Sporadycznie stawała się częścią jakichś większych planów, przemytów czy przekrętów, lecz niezależnie od ich wyniku zawsze wychodziła obronną ręką, zgarniała łupy i uciekała, nim władze zaczęły ją o cokolwiek podejrzewać. Zdarzało jej się też robić coś dobrego, choć zazwyczaj dla prywatnej korzyści lub z powodu własnej urazy. W ogólnym rozrachunku jednak powód pomocy nie liczył się dla tych, których los polepszyła.
Sylva uratowała Leię, a ta w pełni wykorzystała okazję daną jej od życia i zaczęła się spełniać. Gdzieś w głębi serca marzy jej się własna dzielnica w Nowej Aerii, ale generalnie tak długo, jak ma pieniądze i rozrywkę, nie potrzebuje wiele więcej.
  • Najnowsze posty napisane przez: Leia
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Wskażecie mi drogę?
            Udało się. Wyglądało na to, że znalazła osoby, których szukała.         – Nietaktem byłoby mówić brzydko do kogoś tak ładnego – rzuciła lekko i z uśmiechem wymalowanym na twarzy, po czym zostawiła wóz i…
    5 Odpowiedzi
    2686 Odsłony
    Ostatni post 3 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Wskażecie mi drogę?
            Leia zaczynała już, trochę mimo woli, wymyślać wszystkie możliwe sposoby na odnalezienie żartownisia i uprzykrzenie mu życia tak bardzo, jak tylko się da. Właśnie zastanawiała się, jak bardzo czasochłon…
    5 Odpowiedzi
    2686 Odsłony
    Ostatni post 3 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Wskażecie mi drogę?
            Koła wozu toczyły się powoli, jakby robiły to za karę. Leia trzymała lejce minimalnie lżej niż wtedy, gdy jechała w dół, po nierównym terenie. Szczyty Fellarionu zostawiła za sobą. Gdyby się odwróciła, …
    5 Odpowiedzi
    2686 Odsłony
    Ostatni post 3 lat temu Wyświetl najnowszy post