Oglądasz profil – Vetera

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Vetera
Rasa:
Alarianin
Płeć:
Kobieta
Wiek:
78 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Godną docenienia jest bardzo jak na ludzką silna aura wiedźmy. Trzeba dodać; doświadczonej wiedźmy. Nie wiekowej jeszcze, ale mającej swoje lata, co widać po osobliwie zmatowiałych barwach. Ametystowa poświata nadal jednak błyszczy niezłomnie nad cynowymi ścieżkami, prowadzącymi gdzieś w dal, oświetlając drogę wędrowcom, póki na pociemniały barachit nieba nie wzejdzie srebrna tarcza księżyca w pełni. Wtedy, wśród zapachu niezliczonej ilości wszelakich ziół i nie każdemu znanej dzikiej woni otwartych przestrzeni, usłyszeć można harmonijną melodię płynnie przechodzącą z jednego tonu w drugi, która stanowi tło dla monotonnego i spokojnego głosu odmawiającego mantrę. Towarzyszy nam on, hipnotyzując niemal swoją osobliwością i surrealistycznym brzmieniem aż gdzieś na horyzoncie zamajaczy widmo krzywego domku zbitego z kobaltowych deseczek. Kiedy wejdzie się do środka przesuwając giętką, ni to specjalnie gładką ni szorstką kotarę, usłyszy się jak od zmurszałych i miękkich już ścian grożących zawaleniem odbija się tajemnicze echo czyiś słów. Nie zdążymy jednak wsłuchać się w nie i zrozumieć ich treści, gdyż nagle, równie jak ściany zniszczona podłoga załamuje się pod naszym ciężarem i spadamy w dół, po chwili lądując na stercie przezornie ułożonych poduszek. Jesteśmy teraz w oświetlonej rtęciowymi pochodniami pracowni, w której unosi się zapach chemikaliów, a do ucha ktoś szepcze nam zmysłowym głosem tajemnice wszechświata. Burza uczuć przetacza się przez nasze ciało, doznajemy stanu silnego pobudzenia, tylko po to jednak, by zaraz wystraszyć się śmigającego tuż przed naszymi oczami ostrza, którym ukryta w cieniu postać kroi bezpretensjonalnie jakiś magiczny owoc. Szybko dowiadujemy się jaki jest on w smaku, gdyż tajemnicza osoba bez wahania wsadza nam w usta tę nieprzeniknioną gorycz, której łagodny odcień podszyty jest nieugiętą pikanterią. Kawałek przysmaku jaki otrzymaliśmy jest raczej wysuszony, z kilkoma tylko kroplami lepkiego soku, czujemy go jednak na języku jeszcze długo po tym jak zostaniemy wyprowadzeni z pracowni tylnymi drzwiami…

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Vetera
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Vetera

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
6
Rejestracja:
6 lat temu
Ostatnio aktywny:
6 lat temu
Liczba postów:
8
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Równiny Andurii
(Posty: 6 / 75.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Chatka Vetery] Strachy w ciemnościach
(Posty: 6 / 75.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:niezbyt silny, niezbyt wytrwały, wrażliwy
Zwinność:zręczny, precyzyjny
Percepcja:niedosłyszący, przytępiony smak, czuły zmysł magiczny
Umysł:bystry, ineligentny, b. silna wola
Prezencja:brzydki, charyzmatyczny

Umiejętności

RytualizmMistrz
Odnajdywanie portaliBiegły
Czytanie aurBiegły
AlchemiaBiegły
Wiedza tajemnaOpanowany
ZielarstwoOpanowany
KreomagowanieOpanowany
TresuraPodstawowy
PowożeniePodstawowy
Targowanie sięPodstawowy
AnatomiaPodstawowy
BotanikaPodstawowy
MedycynaPodstawowy
Pismo runicznePodstawowy
SzulerstwoPodstawowy
Sporządzanie truciznPodstawowy
Walka bronią białąPodstawowy
Niegdyś sprawnie posługiwała się różnym orężem, teraz, ze względu na wiek, czasem używa sztyletu. Ma jednak dużą wiedzę na ten temat.

Cechy Specjalne

Klątwa

Magia: Rytuały

PorządkuMistrz
EmocjiAdept
PrzestrzeniUczeń
Telekineza (nie za ciężkie przedmioty)

Przedmioty Magiczne

LaskaZaklęty
Drewniana laska z rzeźbioną w liście rączką. Służy jako różdżka.

Charakter

Dla osób, które jej nie znają, może sprawiać wrażenie miłej starszej pani, którą należy otoczyć opieką. Lubi się z tego śmiać; najpierw wykorzystuje podejście nieznajomego, by później dać mu prztyczka w nos i pokazać jaka jest zaradna i ile ma nadal w sobie energii. 
Vetera nie daje sobie w kaszę dmuchać. Jest stanowcza, zdecydowana i uparta jak osioł. Często krzyczy na swoich podopiecznych, jest bardzo wymagającą nauczycielką i nie przebiera w słowach. Nauka u niej to test wytrzymałości psychicznej. Vetera uwielbia ludzi pyskatych, bystrych, potrafiących postawić na swoim – innymi słowy, podobnych do niej. Stara się nauczyć młodych by walczyli o swoje, trzymali się swojego zdania. Nie znosi jednak ludzi pysznych, pozbawionych samokrytyki – takich lubi szybko sprowadzić na ziemię. Ma poczucie humoru, choć niektórym jej żarty mogą się wydawać złośliwe i przesadzone.
Ma w sobie jednak dużo wrażliwości, która objawia się chociażby w ogromnej miłości do zwierząt oraz sztuki. Vetera uwielbia słuchać muzykowania na żywo i śpiewu. Poza tym nie je mięsa i regularnie przynosi z lasu ranne zwierzęta, by je uleczyć i po czasie wypuścić na wolność.
Tak naprawdę bardzo przywiązuje się do swoich podopiecznych, pamięta każdego ucznia. Poza tym uwielbia poznawać nowych ludzi i słuchać ich historii; sama często snuje długie, pasjonujące opowieści o swoich przygodach. Jest kontaktowa i potrafi wzbudzić sympatię największego zbira.

Wygląd

Czas nie był łaskawy dla Vetery. Choć nigdy nie była wysoka, teraz, przykurczona i zgarbiona starością, zdaje się być naprawdę nieduża. Nie brakuje jej tylko kilogramów, choć nie można powiedzieć, by była gruba, raczej przy sobie. Siwe włosy ścięła na krótko i zazwyczaj odstają na wszystkie strony świata, nie dając się ujarzmić. Pomarszczona twarz wzbudza sympatię. Być może kiedyś była przeciętnej urody, może nawet ładna (przynajmniej sama tak twierdzi). Dziś z pewnością większość jej twarzy zajmuje wielki nos przypominający kartofel, znad którego ledwo widać wąskie, przymrużone oczy. 
Porusza się z wigorem zaskakującym dla osoby w jej wieku, choć starość dopada ją w dni pochmurne i wilgotne, gdy przestają domagać stawy. Głos nadal ma silny i donośny, choć o miłym dla ucha brzmieniu.
Ubiera się zwyczajnie, nie lubi jaskrawych barw, choć czasem skusi się na ciepły, kolorowy szal z owczej wełny. Gdy nie ma siły czesać włosów, a te szczególnie dziwnie się wywijają, przewiązuje głowę chustą. Nie przepada za biżuterią, jeśli już jakąś zakłada, to bardzo skromną i o sentymentalnym znaczeniu.

Historia

Vetera urodziła się w małym miasteczku w górach, jako trzecie dziecko a pierwsza córka prostych, zamożnych ludzi. Była oczkiem w głowie rodziców i starszych braci, jednak nigdy nie kusiło jej życie, które oferowała jej rodzinna miejscowość. Ciągnęło ją do przygód, chciała zwiedzać najdalsze zakątki Alaranii, a przede wszystkim – uczyć się magii, do której talent wykazywała od dziecka. Mając lat szesnaście czy osiemnaście (sama nie jest pewna) opuściła rodzinę, zabrawszy ze są sporo pieniędzy i zapału. <br>Jej pierwszym nauczycielem miał być legendarny Zinder Wielki, najbardziej znany czarodziej w tych czasach, w tej części świata. Odnalezienie go nie było trudne – gdziekolwiek się nie pojawił, natychmiast tworzono opowieści i pieśni na jego cześć, które bardowie przekazywali sobie nawzajem. Niemożliwe okazało się jednak namówienie go do przyjęcia Vetery na uczennicę. Ba, spojrzawszy na mizerną, potarganą dziewczynę, prychnął pod nosem, skrzywił się z niesmakiem i bez słowa obrócił w drugą stronę. Tygodniami próbowała przekonać czarodzieja o swoim talencie, zapale do nauki, sile woli i determinacji. Im dłużej próbowała, tym bardziej docierało do niej, że nie tylko jej wysiłki idą na marne, ale sam Zinder Wielki okazuje się być, w gruncie rzeczy, samolubnym bucem. Po kolejnej upokarzającej potyczce słownej z magiem Vetera zebrała manatki i ruszyła w kolejną podróż. Tym razem do największego rywala Zindera Wielkiego, maga imieniem Zuko.<br>Zuko, poza drobnymi wadami (na przykład ogromnym kompleksem na punkcie Zindera), okazał się być doskonałym nauczycielem, a w dodatku niezwykle szlachetnym i dobrym człowiekiem. Nie afiszował się żadnymi tytułami jak Zinder Wielki, choć wiele mu nadano, jak na przykład Miłosierny czy Hydrobójca. Gdy usłyszał, że z Veterą łączy go wspólna niechęć do Zindera Wielkiego, chętnie przyjął ją na naukę. Był mistrzem magii harmonii i z wielką radością obserwował jak szybko jego podopieczna przyswaja podstawy tego arkanu. Władał również magią ognia oraz powietrza, jednak żywioły nie chciały dać się opanować Veterze.<br>Spędziwszy u mistrza Zuko siedem lat, Vetera postanowiła pożegnać się i podjąć kolejną wędrówkę. Stało się to niedługo po tym, gdy Zuko pokonał swojego odwiecznego wroga Zindera Wielkiego w pojedynku magicznym. <br>Następne lata spędziła w Górach Druidów, przekopując się przez tamtejsze biblioteki i pobierając nauki od licznych druidów. To wtedy Vetera naprawdę zjednoczyła się z przyrodą, odstawiła mięso i przyswoiła ogromną wiedzę na temat ziół, roślin i zwierząt. Druidzi nauczyli ją budowy ludzkiego (i nie tylko) ciała oraz uzdrawiania. Udostępnili jej również wiedzę na temat pisma runicznego, której nie znalazłaby nigdzie indziej, nawet w najstarszych księgach czy u największych mędrców. Kolejni druidzi uczyli Veterę w Szepczącym Lesie, do którego udała się za namową przyjaciół. Ponad rok spędziła na nauce u szamana, który potrafił oswoić każde, nie wiadomo jak potworne i przerażające stworzenie. <br>Vetera w końcu znudziła się spokojnym życiem druidów i wyruszyła w dalszą podróż. Odwiedziła Jadeitowe Wybrzeże, równiny Driviii i Theryjskie. Miała w międzyczasie dwóch nauczycieli, którzy pomogli jej w lepszym zrozumieniu magii harmonii, a także odkryli przed nią magię emocji oraz przestrzeni. Podczas tych podróży poznała swojego pierwszego męża, dość szalonego czarodzieja imieniem Uther. Wcześnie miała licznych kochanków, od rolników po polityków, od bogaczy po biedaków, kilka z tych romansów mogłoby nawet wywołać skandal obyczajowy. Uther był jednak pierwszym, z którym chciała się związać na stałe – zabawny, szczery, ciekawski i o silnym charakterze. Uwielbiał prowadzić liczne, dość niebezpieczne eksperymenty i zgłębiać tajniki wiedzy, których dotychczas nikt nie tknął. To dzięki niemu udoskonaliła kreomagowanie i alchemię. Wspólnie podróżowali, uczyli się i cieszyli magią, jednak sielanka trwała zaledwie pięć lat. W wyniku dość podręcznikowego błędu jeden z eksperymentów magicznych zakończył się wybuchem tak gwałtownym, że z Uthera właściwie nie było co zbierać. <br>Śmierć męża była dla Vetery dużym ciosem i pół roku w ogóle nie chciała posługiwać się magią. Był to czas doskonalenia zupełnie innych umiejętności. Jej nauczycielem stała się doskonała, owiana złą sławą złodziejka – Tianna li’Sevral. Choć Vetera nie towarzyszyła Tiannie w jej spektakularnych skokach, u jej boku nauczyła się targować, kłamać jak z nut, przekabacać i sporządzać trucizny. Istotna była także umiejętność powożenia zaprzęgiem, gdy wspólnie uciekały przed strażnikami z dopiero co okradzionej przez Tiannę posiadłości. Tianna nauczyła Veterę posługiwania się bronią białą, głównie mieczami jedno i dwuręcznymi oraz różnego rodzaju sztyletami. Kobiety musiały się jednak w końcu rozstać, gdyż Tia zaszła w ciążę ze swoim długoletnim partnerem i postanowiła wreszcie się ustatkować. <br>Vetera zatęskniła w końcu za magią, zwłaszcza odkrywszy trudy samotnej wędrówki bez wspomagania się czarami. Pomogło jej w tym poznanie tajemniczego maga, który początkowo pojawiał się w różnych miejscach – a to w podrzędnej knajpie w Arturonie, a to na targowisku w Serenie – przyglądał jej się, czasem pomagał, a następnie znikał bez słowa. Gdy poznali się lepiej, stał się jej kolejnym nauczycielem, będąc absolutnie najlepszym czytaczem aur jakiego kiedykolwiek poznała. Z czasem zostali kochankami, aż w końcu podjęli decyzję o ślubie. Niestety, małżeństwo to nie było kolorowe – jej mąż, Riccone, chciał się gdzieś osiedlić i założyć rodzinę, podczas gdy Vetera ciągle czuła potrzebę podróżowania, zmian i nauki. W końcu dała się namówić na zapuszczenie korzeni gdzieś w okolicach Błyszczącego Jeziora. <br>Vetera miała wtedy już prawie czterdzieści lat i postanowiła, że jeśli ma się osiedlić, być może powinna zacząć nauczać innych i przekazywać dalej zdobywaną latami wiedzę. Pierwszych uczniów podsyłali jej dawni przyjaciele i mistrzowie, z którymi cały czas utrzymywała kontakt listowny. Nigdy nie szkoliła więcej niż trzech adeptów naraz, całkowicie skupiając się na zrobieniu z podopiecznego najlepszego maga. W zależności od predyspozycji młodego człowieka, nauczanie trwało od pół roku do kilku lat. Przy doborze uczniów kierowała się (i do dziś kieruje) głównie instynktem – nie miała dla niej znaczenia płeć, rasa, wiek czy pochodzenie. <br>Problemy z mężem się nasilały, zwłaszcza, że w Riccone odezwała się chorobliwa zazdrość. Pewnego dnia wyzwał na pojedynek ucznia Vetery, którego podejrzewał o romans z kobietą. Vetera próbowała załagodzić konflikt, zwłaszcza, że młody chłopak zakończył już szkolenie i miał udać się w dalszą drogę. Niestety Riccone nie dawał za wygraną i… zginął w pojedynku z uczniem żony. Wiedźma, nie czując szczególnego bólu i żalu po stracie męża, spakowała swój dobytek i ruszyła w podróż.<br>Dalej szkoliła młodych adeptów sztuki magicznej. Czasami pomieszkiwała u ich rodzin – zwłaszcza jeżeli akurat pochodzili ze szlachty czy bogatej rodziny kupieckiej. Czasem wraz z uczniem czy uczniami przemierzała Alaranię. Dłuższy przystanek – około sześcioletni – zrobiła u przyjaciółki nazywanej przez miejscowych Wiedźmą z Głuszy, u której sama doszlifowała swoje umiejętności z zakresu przygotowywania rytuałów, zielarstwa i wiedzy tajemnej, a także magii emocji. Wspólnie szkoliły młode dziewczęta i przygotowywały je do roli wiedźm. To od Wiedźmy z Głuszy dostała kiedyś na urodziny zaczarowaną laskę rzeźbioną w liście, która służy jej do dziś. Jednak i to życie w końcu znudziło się Veterze, zwłaszcza, że mieszkały nad ponurym bagnem i miały dość napięte stosunki z sąsiednią wioską. <br>Gdy wyruszyła w ponowną wędrówkę, miała już dobre 65 lat. Właściwie myślała sobie, że jest wariatką – zamiast dożyć swoich dni u boku przyjaciółki wiedźmy, zapakowała dobytek do tobołków i znów wyruszyła w świat. Nie myślała nad tym zbyt długo i po prostu poszła. <br>Swojego ostatniego ucznia, dobrze zapowiadającego się chłopaka, bękarciego syna jakiegoś szlachcica, pożegnała pół roku temu. Choć czuje w kościach wiek, choć kondycja już nie ta i ludzie stukają się w głowy jak ją widzą, choć większość jej przyjaciół z młodych lat już zmarła – Vetera nadal wędruje. Ma mnóstwo młodszych od siebie bliskich, ciągle pełno pomysłów i energii. Szuka sobie nowego ucznia, a trzeba przyznać, że jest w tym względzie bardzo wybredna. <br>Z racji wieku i dla świętego spokoju nabyła jednak kilka lat temu mały domek na skraju lasu, dzięki czemu ma dokąd wracać. Nie żeby bywała tam często. Wraz ze swoim wiernym psiakiem Porto przemierzają Alaranię, ciągle czując zew przygody.
  • Najnowsze posty napisane przez: Vetera
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Chatka Vetery] Strachy w ciemnościach
    Dziewczętom powoli kleiły się oczy; starały się ukrywać zmęczenie, przecierając powieki dłońmi i ukrywając ziewanie, ale nie z babcią te numery. Szczerze mówiąc, również Vetera powoli odczuwała późną porę, zwła…
    19 Odpowiedzi
    9627 Odsłony
    Ostatni post 6 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Chatka Vetery] Strachy w ciemnościach
    Staruszka nachmurzyła się i delikatnie zamknęła księgę, nad którą się pochylała. Przesunęła czule po okładce tomiska, myśląc jeszcze chwilę, po czym zerknęła przez ramię na Hashirę. - Zaskakujący ruch tego wiec…
    19 Odpowiedzi
    9627 Odsłony
    Ostatni post 6 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Chatka Vetery] Strachy w ciemnościach
    Vetera co jakiś czas zerkała czujnie na swoją towarzyszkę podczas jej podróży astralnej, jakby pilnowała, czy nic się dziewczynie nie stanie. Domyślała się, że dla Krwawej Kapłanki było to jak chleb powszechni,…
    19 Odpowiedzi
    9627 Odsłony
    Ostatni post 6 lat temu Wyświetl najnowszy post