Oglądasz profil – Kinalali

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Kinalali La'Virotta
Rasa:
Maie
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
290 lat
Wygląda na:
23 lat
Profesje:
Artysta
Majątek:
Zamożny
Sława:
Sławny

Aura

Miedziana emanacja luźno opływa postać poety, gdzieniegdzie się zaciemniając, innym razem łapiąc silniejsze światło, dzięki czemu przypomina drogocenną szatę. Wydaje się być ona nieco za długa, jej końce skraplają się barachitowymi łzami, które to wiecznie kołyszą się na rozkazy wydawane przez szepty liści. Widać w niej złote pręgi, jakby zapisane słowa oraz srebro połyskujące najwyraźniej spośród tychże dodatków. By jednak dojrzeć całą te scenerię należy przedrzeć się przez topazową mgłę, w której słychać zmysłowe, cichuteńkie głosy. Lepi się i spływa po palcach wywołując wyobrażenie, czy też wręcz chęci skosztowania miodu. Tak też pachnie. Rozkoszną nutą spośród zgromadzenia ekskluzywnie prężącej się pachiry zatopionej w bogatej woni bukietu lantany. Niesamowicie miękka potrafi też być w wyznaczonych miejscach sztywna. Posiada w sobie ostre, jak i smukłe brzegi, chociaż wśród nich kryją się tępe zarysy. Zniewala serca swoją gładkością, ale szybko traci wielbicieli przesadnie kwaśnym smakiem, który niezdarnie jedna się wraz ze słodkością oraz pikanterią.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Kinalali
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Kinalali

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
7
Rejestracja:
7 lat temu
Ostatnio aktywny:
2 lat temu
Liczba postów:
75
(0.08% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.03)
Najaktywniejszy na forum:
Efne
(Posty: 43 / 57.33% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[mieszkanie Kinalalego] Ja Cię kocham, a Ty...
(Posty: 43 / 57.33% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:niezbyt silny, niezbyt wytrwały, wrażliwy
Zwinność:niezdarny
Percepcja:dobry wzrok, dobry słuch, wyczulony na magię
Umysł:bystry, błyskotliwy, słaba wola
Prezencja:olśniewający, szarmancki, charyzmatyczny

Umiejętności

PoezjaMistrz
Lali nie tylko jest bardzo znanym poetą, ale również doskonale zna dzieła swych kolegów po fachu i tajniki sztuki wyrażania siebie za pomocą słów.
Czytanie i pisanieMistrz
Lali bardzo dużo czyta i pisze, a jak wiadomo: trening czyni mistrza. Pismo maie jest naprawdę piękne i przychodzi mu bez wysiłku.
NaturianizmBiegły
Lali jest jednym z naturian, więc zna te rasy dość dobrze, niemniej niektórych nigdy w życiu nie spotkał i zna je tylko z plotek, a tym nie zawsze można ufać.
MeteorologiaBiegły
Kinalali na wczesnym etapie swego życia sporo bawił się pogodą przeganiając chmury na niebie: wie, z którego obłoku spadnie deszcz i czego zwiastunem jest różowe niebo o zachodzie - będzie wiedział, czy na następny dzień nie przyda mu się parasol.
EtykietaBiegły
Maie jest naprawdę dobrze wychowany i obyty, można go bez wstydu pokazywać na balach... O ile nie wywróci się na schodach wejściowych.
AktorstwoBiegły
Kinalali dobrze radzi sobie z występami przed publicznością i jest bardzo pewny siebie, więc potrafi odegrać naprawdę wiele ról i oszukać niejedną osobę. Jego codzienne dramatyzowanie nie ma z tą umiejętnością nic wspólnego.
RecytacjaBiegły
Rozumie się samo przez się, że przez prezentowania swoich utworów Kinalali nauczył się naprawdę pięknie recytować, ma bardzo ładną dykcję i radzi sobie z interpretowaniem większości utworów, niewiele ustępuje profesjonalnym aktorom.
KulturoznawstwoZaawansowany
Lali zna się na modzie panującej w danych regionach świata, zna też wiele zwyczajów i opowieści z różnych krajów, jednak nie wszędzie i był i z pewnością w jego wiedzy są jakieś luki.
Wiedza tajemnaOpanowany
Kinalali ma talent do magii i chętnie zgłębiał swego czasu jej tajniki pod okiem swojej Pani, ale od czasu tajemniczego rozstania porzucił studia nad tą dziedziną.
Malarstwo i rysunekOpanowany
Raczej znajomość teorii niż praktyki - Lali może i chciałby malować, ale z jego brakiem gracji jest to niemożliwe, bo gdzieś omsknie mu się pędzel albo coś wyleje na gotowe już dzieło. Potrafi jednak rzetelnie ocenić cudzy warsztat i rozpoznaje wielu znanych artystów.
KaligrafiaOpanowany
I to Kinalali potrafi: gdy trzeba napisać jakąś dedykację albo piękny nagłówek listu, stanie na wysokości zadania.
ŚpiewOpanowany
Podczas śpiewu nie trzeba nic robić z rękami i to sprawia, że Alai mógł opanować tę sztukę w stopniu, który pozwala mu nie zbłaźnić się na przyjęciu. Czasami zamiast deklamować swoje utwory, przedstawi je w formie śpiewanej i zawsze spotyka się to ze sporą aprobatą.
Odnajdywanie portali i źródeł magiiOpanowany
Umiejętność oczywista dla stworzenia energetycznego, Lali nauczył się tej umiejętności sam na zasadzie prób i błędów i tylko w zakresie, który można uznać za w miarę przyzwoity. Więcej mu nie trzeba, wszak nie jest czarodziejem.
Czytanie aurOpanowany
Nauczyła go tego jego wielka miłość - Lali odczyta najbardziej podstawowe wiadomości z aur spotykanych istot, a gdy się skupi, dostrzeże pewne niuanse, wymaga to jednak od niego pewnego wysiłku.
PoliglotyzmOpanowany
Lali twierdzi, iż język elfów i jego rytmika są wręcz stworzone do pisania w nim wierszy, chętnie się więc go nauczył. Dobrze włada również Pradawną Mową i językiem, którym mówią naturianie.
PływaniePodstawowy
Kinalali bardzo lubi się moczyć w wodzie i na powierzchni się utrzyma, ale na więcej nie ma co liczyć.
JubilerstwoPodstawowy
Jak się nosi na sobie tyle biżuterii, z czasem zaczyna się rozpoznawać pewne szlify czy inne charakterystyczne cechy ozdób.
Gra na instrumencie [cytra]Podstawowy
Ponoć dziesiątki lat temu, gdy żył z Czarodziejką, dla niej nauczył się gry na cytrze, jednak do tej pory pamięta już tylko podstawy i zagra co najwyżej jakąś prostą melodię służącą za tło do recytacji.
Jazda konnaPodstawowy
Lali woli latać na chmurze, ale i konia jest w stanie dosiąść, gdy jest to kwestia przejażdżki z dobrze urodzonymi znajomymi.
FilozofiaPodstawowy
Zna kilka najbardziej powszechnych nurtów i traktatów, może wtrącić jakieś słówko do rozmowy, ale nie jest partnerem do dyskusji na tematy filozoficzne.

Cechy Specjalne

Cechy rasoweRasowa
Maie może korzystać z wszelkich efektów energetycznych dostępnych dla jego rasy: potrafi zarówno leczyć energią jak i z jej pomocą się teleportować. Może również zmieniać formę, lecz głównie korzysta z czterech postaci: ludzkiej, białego węża, smokopodobnego stworzenia oraz bezcielesnej, w której przypomina garść złotego pyłu rzuconą na wiatr. Żadna z jego postaci nie ma skrzydeł, gdyż Lali lata dzięki magii wiatru.
Mowa wiatruRasowa
Mówi się czasami, że wiatr zawodzi albo słyszy się w nim głosy, jednak tak jak dla większości osób jest to metafora, tak Alai dokładnie to ma na myśli. Chociaż wiatr nie porozumiewa się z nim pełnymi zdaniami, maie potrafi zrozumieć, co chce mu on przekazać, gdy przestrzega go przed zapuszczaniem się w niektóre miejsca albo niesie wołanie z miejsc zbyt odległych, by ludzkie ucho mogło je usłyszeć.
NiezdaraSkaza
Kinalali to straszna niezdara - potyka się na prostej drodze i tłucze co drugie naczynie, które wpadnie mu w ręce. Całe szczęście jako byt energetyczny nie może mieć blizn, z drugiej jednak strony wiele gospodyń łypie na niego z wyrzutem po tym, jak stłukł ich ulubiony imbryk albo rozbił wazę z zupą.

Magia: Intuicyjna

PowietrzaMistrz
Czyż to nie oczywiste, że maie podmuchu będzie doskonale władał magią powietrza? Kinalali wiele zaklęć i efektów znał od zawsze, dzięki nim latał czy zmieniał pogodę, jednak jego pierwsza miłość wskazała mu zastosowania tej dziedziny, z których on wcześniej nie zdawał sobie sprawy - chodziło głównie o ofensywę. Do tej pory Alai poznał tę dziedzinę niemalże na wylot i nie ma zaklęcia, którego by nie stosował bądź chociażby o nim nie słyszał. Może gdyby był magiem a nie poetą i bardziej przykładał się do studiowania magii, już dawno stałby się mistrzem nad mistrzami.
EmocjiCzeladnik
Kinalali nigdy nie ukrywał, że tej dziedziny nauczył się głównie po to, by samemu nauczyć się panować nad swoimi emocjami... Niespecjalnie mu to wyszło, ale nadal zdarza mu się próbować, a czasami też na innych rzuci jakiś czar. Bardzo podoba mu się również grzebanie w snach.

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Istnieją pewne stereotypy w kwestii tego jak powinni zachowywać się artyści i Kinalali w wiele tych schematów się wpasowuje. Jego charakter jest bardzo zmienny i teatralny - gdy Lali jest radosny - śmieje się, śpiewa i tańczy, gdy zaś dopada go smutek (a może go dopaść tylko przez to, że pogoda jest brzydka) - leży cały dzień w łóżku, rzewnie wzdycha i ma myśli samobójcze. Uwielbia być w centrum uwagi i przyciągać wzrok osób, którymi się otacza. Komplementy przyjmuje jakby były to oczywistości i sam uwielbia je rozdawać, mówi zresztą bardzo dużo i kwieciście, jak na poetę przystało, niejednokrotnie w przesadny sposób gestykulując. Bardzo lubi flirtować, nie chce jednak wiązać się w poważne związki, gdyż nadal ma złamane serce po swej pierwszej miłości (niemniej przekonuje wszystkich, że miłość to wspaniałe uczucie!). Drobne podarki dla osób, które lubi, są dla niego jak najbardziej naturalnym odruchem. Krytykę przyjmuje w najróżniejszy sposób: kłóci się, stroi fochy albo czasami przyjmie ją z godnością i tylko wieczorem będzie wypłakiwał się w poduszkę… Uwielbia nowe towarzystwo, ale jest dość niecierpliwy i jeśli nowy znajomy nie zachwyci go od razu, prawdopodobnie nic z tego nie będzie - maie ucieknie przy najbliższej nadarzającej się okazji. Co ciekawe ma doskonałą pamięć do twarzy i nawet jeśli rozmawiał z kimś przez chwilę kilka lat temu, będzie pamiętał tę osobę. Uwielbia piękno i sztukę, ma ogromną słabość do innych artystów i ładnych osób, brzydzi się za to przemocą i jest niechętny tym, którzy na pierwszy rzut oka obnoszą się ze swoim utrzymywaniem się z walki - to pacyfista wręcz tchórzem podszyty. Nie jest uprzedzony do żadnej rasy, lecz ma pewien sentyment do elfów i Niebian. Bardzo lubi dzieci i zwierzęta, wbrew ogólnej beztrosce jego życia jest bardzo opiekuńczy. Przygarnianie bezdomnych kotków z ulicy zdecydowanie do niego pasuje, z pewnością też nie odprawiłby ze swojego progu osoby proszącej o schronienie albo o pomoc. Empatia w jego przypadku zdaje się być oczywista, wszak w przeciwnym razie nie pisałby o uczuciach. Zdarza mu się wybuchnąć, gdyż ma problem z panowaniem nad emocjami, wtedy zaczyna mocno machać rękami, a osoby wrażliwe na magię mogą poczuć, że Lali próbuje się uspokoić przy pomocy dziedziny emocji, co jednak nigdy w życiu mu nie wyszło. W złości zdarza mu się rzucać przedmiotami, ale nigdy nie podniósł na nikogo ręki. Nie wstydzi się płakać gdy się wzruszy. Bywa naiwny, zwłaszcza gdy ktoś zna jego słabe strony i potrafi je wykorzystać. Nie wolno bez jego pozwolenia zdrabniać jego imienia, a już na pewno nie wolno skracać go do “Kina”, bo wiąże się to ze śmiertelną obrazą majestatu. Gdy czegoś nie chce, bywa strasznie uparty. Zdarza mu się nie dotrzymywać danego słowa, nie jest to jednak działanie celowe a zwykłe gapiostwo, gdyż La’Virotta to bardzo praworządna postać ceniąca sobie honorowe zachowanie. 
Lali nie lubi się męczyć, w życiu nie skalał się pracą fizyczną. Jest zresztą straszną niezdarą i pewnie źle by się to skończyło - serwis do herbaty przeżyje w jego domu co najwyżej rok, nim zostanie stłuczona ostatnia filiżanka. Często wpada na ludzi bądź potyka się na płaskim chodniku. Jeśli ktoś przy tym ucierpi, maie solennie przeprasza i zapewnia, że to było niechcący, gdyż w rzeczywistości nie planował się przewracać. Jest to też powód dla którego Lali nie tworzy rzeźb albo obrazów ani nie tańczy - zbyt łatwo deptał stopy partnerek. Lubi za to śpiewać, co bardzo ładnie mu wychodzi. Oprócz tego, gdy ma akurat taki nastrój, uwielbia wylegiwać się na słońcu. W towarzystwie pija bardzo mało alkoholu, gdyż ma bardzo słabą głowę - powali go kieliszek wódki, dlatego ogranicza się co najwyżej do win. Nie pogardzi jednak fajką, a jego ulubioną używką jest opium, specyficzna fajka do jego palenia jest wręcz jednym z jego atrybutów. Nie jada mięsa, zdecydowanie woli od niego warzywa i owoce, a nade wszystko uwielbia truskawki i winogrona. Wykazuje się prawie zerową odpornością na ból i ciężko znosi niewygody, gdyż jego ludzkie ciało jest bardzo delikatne.

Wygląd

Na swą ludzką formę Kinalali wybrał ciało pięknego młodzieńca. Niejednokrotnie porównywano go już do młodej brzozy (czego maie wręcz nie znosi, wszak mówi się "wysoki jak brzoza, głupi jak koza") bądź figurki z alabastru, tak delikatnej, że może rozpaść się w rękach. Faktem jest, iż Alai to wysoki młodzieniec o bardzo szczupłej budowie ciała, na którym nie widać śladów żadnego wysiłku fizycznego. Ma sylwetkę niczym kieliszek do szampana - długie, smukłe nogi z delikatnymi kostkami, wąskie ramiona, drobny tułów, na którym zachowany jest ładny balans między tkanką tłuszczową a nieśmiało zarysowanymi mięśniami. Palce jego dłoni są pająkowate - długie, nie posiadające wyraźnych zgrubień w stawach, o owalnej płytce paznokciowej w zdrowym różowym kolorze, zwieńczone kostkami równie kruchymi co te u stóp. Wyraźnie odznaczają się jego obojczyki, a szyja jest łabędzie i kobieca, z ledwie zarysowaną grdyką. Ciało maie nie nosi śladów typowego męskiego owłosienia, skóra jest gładka, delikatna, bez przebarwień, skaz, blizn ani tatuaży, jest prawie biała, lecz z przewagą ciepłych tonów i nigdy nie łapie opalenizny, Kinalali ma jednak skłonność do siniaków i rumieni się na zawołanie, pod wpływem każdej silniejszej emocji czy wysiłku.
Lali ma owalną twarz, która nosi cechy zarówno ludzkie jak i elfie i ma zaskakująco poważny wyraz. Szczęka jest nie za szeroka, łagodnie obrysowana, kości policzkowe raczej dyskretnie uwydatnione, co nadaje mu bardzo młodego wyglądu. Nos ma prosty, ostry, a usta pełne i wydatne, o morelowej barwie. Drobne zęby swym kształtem pasują raczej do roślinożercy niźli do drapieżnika. Oczy mają migdałowy kształt, jednak Lali zwykle je mruży, jakby był wiecznie zmęczony, do tej pory jednak nie zrobiły mu się od tego kurze łapki. Jego rzęsy są długie i kobiece, brwi w kształcie łagodnego łuku mają miękki obrys i tę samą barwę co włosy. Duże tęczówki mają bardzo jasny, wręcz srebrny odcień szarości i promienisty wzór, a ich zewnętrzna krawędź jest tak ciemna, jakby ktoś obwiódł je czarnym tuszem. Białka są czyste, wręcz fosforyzująco białe, chociaż maie łatwo pękają naczynka i zdarza się, że ma lekko zaróżowione oczy. Wracając do włosów, o których była wcześniej mowa - La'Virotta ma brązowe włosy z rdzawo-rudymi refleksami, które skręcają się w bardzo drobne sprężynki, są przy tym cienkie lecz całe szczęście gęste. Nie są za długie, gdyby je wyprostować nie sięgnęłyby pewnie nawet ramion, gdy jednak są naturalnie pokręcone, utrzymują się lekką chmurą wokół głowy odsłaniając szyję i tylko kilka pojedynczych sprężynek niesfornie odstaje tu i ówdzie.
Ubiór to coś, po czym pozna się w Lalim prawdziwego artystę. Rzadko widuje się go w ubraniach typowych dla przeciętnego mężczyzny, spodnie zakłada naprawdę od święta, bardzo niechętnie, i nawet wtedy nie są one specjalnie dopasowane. Maie ceni sobie wygodę, nie chce by cokolwiek krępowało jego ruchy. Ubiera się w lekkie, zwiewne tkaniny o intensywnych barwach, w typowe szaty maga albo togi przypominające udrapowane prześcieradło. Jest to ubiór mniej lub bardziej staranny, czasami La'Virotta wygląda jakby wstał z łóżka razem z pościelą i tak wyszedł na ulicę, innym razem zaś jego szata to prawdziwe dzieło sztuki. Niejednokrotnie materiał zsunie mu się z ramienia albo odsłoni nogę, ale on nie przywiązuje do tego wielkiej wagi, przez co już nieraz zdarzyło mu się, że strącił coś rękawem albo potknął się o skraj szaty. Poza szatami Kinalali nosi całe naręcza biżuterii. Złoto, srebro, kamienie, subtelne łańcuszki albo bogate grawerowane elementy, maie naprawdę nie jest wybredny i nie zna umiaru w kwestii ozdób. Bez naszyjnika nie pokaże się między ludźmi, a oprócz tego zawsze ma na sobie kilka bransoletek lub pierścieni, zarówno na rękach jak i nogach. Rzadko zdarzają mu się jakieś ozdoby we włosach, a kolczyków nie nosi, bo nie ma przekłutych uszu, za to czasami założy wsuwane na brzeg ucha nausznice.
Poza miastem jego nieodłącznym atrybutem jest kapelusz czarodzieja - biały, szpiczasty i nieprzyzwoicie wysoki, z szerokim rondem, które osłania maie przed słońcem i deszczem. Nie używa żadnych pachnideł, lecz jego skóra pachnie morską bryzą i gorącym pustynnym wiatrem.
Jak na maie podmuchu przystało, Alai porusza się lekko i z gracją. Nigdzie jednak się nie spieszy, chodzi wolno jak na spacerze. Bogato gestykuluje podczas mówienia, a niektóre z jego gestów pasują bardziej do kobiety niż do mężczyzny. Na przykład sposób w jaki zakłada nogę na nogę albo poprawia włosy gdy jest zażenowany, nikt jednak nie pomyliłby jego płci, co najwyżej posądził go o zniewieścienie, ale przecież to poecie każdy wybaczy. Jego głosu bardzo przyjemnie się słucha, bo chociaż wysoki, ma ciepły tembr, a jego akcent jest śpiewny i niestały, przez co sprawia wrażenie wiecznego cudzoziemca. Śmiech ma szczery i donośny.

Kolejną formą maie jest smok, jak lubi go nazywać sam zainteresowany, aczkolwiek niewiele osób dostrzega podobieństwo tego stworzenia z jakże szlachetną rasą Pradawnych. W tej postaci ciało Kinalalego ma jakieś trzy i pół pręta długości, jest giętkie jak u węża i całe pokryte gęstym, białym futrem. Jego morda przypomina pysk aksolota pozbawiony charakterystycznych czułek, za to ozdobiony parą krótkich uszu zwieńczonych pędzelkami. Na środku jego czoła widnieje plamka futra o rudawej barwie kojarząca się trochę z kolorem włosów jego ludzkiej formy. Małe oczka mają niezwykle mądry wyraz i ciepłą brązową barwę. W szerokiej paszczy ukryte są dwa rzędy drobnych ostrych zębów, które z powodzeniem mogą służyć do obrony bądź ataku.
Lali w tej postaci porusza się na czterech krótkich łapach bądź lata unoszony magią powietrza. Gdy stoi, w kłębie sięga jakieś dwa kroki nad ziemię.

Na zwierzęcą formę maie wybrał sobie węża dusiciela, co kompletnie nie pasuje do jego charakteru, więc nikt nie wie, dlaczego wybór padł akurat na to zwierzę. Wężowa forma La'Virotty ma białą łuskę i czerwony oczy, jego ciało mierzy 2 pręty długości i jest grube niczym ramię atlety. Gad nie jest jadowity.

Energetyczna postać Kinalalego przypomina garść złotego pyłu rzuconego na wiatr, poruszającego się niczym rój pszczół.

Historia

Kinalali bardzo długo nie miał imienia ani cielesnej formy. W postaci energetycznej praktyczne całe dnie spędzał wśród chmur i był z tym szczęśliwy, był przekonany, że ma wszystko i więcej mu nie trzeba. Czasami zlatywał niżej, zakradał się do ludzkich siedzib i obserwował jak ci żyją, a jeśli słyszał westchnienia "oby jutro była piękna pogoda" bądź "mógłby nareszcie spaść deszcz" - przeganiał po niebie chmury, by spełnić te życzenia i bardzo się radował, gdy widział zadowolenie na ludzkich twarzach. Uczył się ich zachowań i uczuć, obserwował je jednak jak piękny obraz, w którym nie zamierzał brać udziału. Nie czuł takiej potrzeby. Aż do czasu.
Chociaż była to kobieta, która stanowiła inspirację do najbardziej rozpoznawalnych dzieł La'Virotty, nikt nie zna jej imienia i tak naprawdę niewiele o niej wiadomo z wyjątkiem tych kilku anegdotek krążących w towarzystwie i informacji, które z przymrużeniem oka można wyłuskać z jego utworów. Wszyscy mówią o niej - korzystając z nadanego jej w wierszach miana - Czarodziejka albo Pani. Ponoć pierwsza osoba, na widok której serce maie szybciej zabiło i to ze względu na nią zdecydował się przybrać cielesną formę. Wtedy wyjątkowo nie działał ponownie. Chciał ją oczarować i zachwycić od pierwszej chwili, gdy tylko by go ujrzała. Precyzyjnie, miesiącami rozważał każdy element swego wyglądu, zarówno na podstawie tego, co było uważane powszechnie za piękne, jak i tego, co podobało się Jej, o ile tylko wszedł w posiadanie takich informacji, podsłuchując czy obserwując jej reakcje na osoby, z którymi przebywała. Czego nie wiedział, dobrał po swojemu, wedle własnego gustu i charakteru. Sam nadał sobie również imię, gdyż wcześniej żadnego nie posiadał - Kinalali, to słowo samo przyszło mu na myśl, gdy zastanawiał się, jakie mógłby przybrać miano. Później pozostało tylko zebrać w sobie odwagę, poznać lepiej kobietę, dla której to wszystko robił. Gdy już nadszedł ten dzień, La'Virotta stanął przed Swoją Panią w ciele, które nosi do tej pory i nim jeszcze się przedstawił, ubrał w słowa to, co do niej czuł.
- Kocham cię - powiedział, rezygnując z każdej zgłoski, która mogłaby zaciemnić jego wyznanie. Zaskoczył go dźwięk własnego głosu, gdyż słyszał go po raz pierwszy. Cofnął się zmieszany, a kobieta, której uczynił to wyznanie, zaśmiała się, na dodatek uczyniła to dość otwarcie, dopiero po chwili zasłaniając usta. Kinalalego ogarnął tak wielki wstyd, że obrócił się i zniknął, nim jego Pani zdążyła zawołać "zaczekaj".
Maie pojawił się przed nią kolejny raz rok później. Stanęli naprzeciw siebie, gdy ona spacerowała skrajem sadu, a on po prostu wyłonił się spomiędzy kwitnących na biało drzew. Długo żadne z nich nie odezwało się słowem.
- Pamiętasz mnie? - upewnił się w końcu Lali.
- Rok temu wyznałeś mi miłość - odpowiedziała. - I uciekłeś tak szybko, że nie zdążyłam zapytać cię o imię.
- Jestem Kinalali.
- Mogę mówić do ciebie Lali?
- Możesz.
Ponoć rok wcześniej jego uczucia nie zostały wyśmiane, a był to raczej wyraz zaskoczenia. Niemniej Czarodziejka nie od razy przyjęła Kinalalego. Długo się do niej zalecał, już wtedy posługując się kwiecistym językiem, który towarzyszy mu do tej pory. Na jej pytania jednak odpowiadał krótko i treściwie.
- Skąd jesteś?
- Spośród chmur.
- Ale skąd się tam wziąłeś? Masz jakąś rodzinę?
- Nic mi o tym nie wiadomo.
- A jak masz na nazwisko?
- Kinalali.
- To imię, a nazwisko?
- Nie mam nazwiska. Nadaj mi jakieś, to będę je nosił.
Tak stał się La'Virottą. Z Czarodziejką mieszkał gdzieś na wybrzeżu, nie wiadomo jednak którym, ba, nie wiadomo nawet, czy w obrębie Środkowej Alaranii. Alai nie dzieli się z nikim tą wiedzą. To dla niej napisał swoje pierwsze wiersze, gdy jeszcze nie byli kochankami, a on dopiero starał się zdobyć jej serce. Kinalali twierdzi, że nie zachowała się żadna kopia tamtych dzieł, że wszystko "odeszło razem z Nią". Gdy jednak Czarodziejka przyjęła La'Virottę, wiele lat żyli razem w harmonii i szczęściu. On dla niej tworzył, a ona go uczyła. Maie był utalentowanym magiem, a przez to wdzięcznym uczniem, chociaż jego bardzo emocjonalny charakter utrudniał mu czasami rzucanie zaklęć. Czasami też kategorycznie odmawiał nauki niektórych dziedzin, gdyż uważał je za niepotrzebne, niegodne, niewłaściwe czy wymyślał jeszcze jakiś inny argument. Takich przypadków było jednak niewiele, gdyż jego Pani szybko pojęła, z jak pokojowo nastawionym partnerem się związała i jak niechętnie uczył się on czegokolwiek związanego z przemocą. Uzupełniali się i wspierali, wiele dziesięcioleci żyli razem w szczęściu.
Co się stało - nie wiadomo. Ich miłość jednak zakończyła się nagle, na pewno nie z woli La'Virotty, gdyż ten zbyt długo rozpaczał po tym akcie. Nikomu nigdy nie powiedział co zaszło, zawsze używał tego samego sformułowania - "Moja Pani opuściła mnie na zawsze". Przyciśnięty dopowiadał, że "ciemność mu ją odebrała", ale to nadal nic nie wyjaśniało. Odeszła? Umarła? Została zamordowana? Porzuciła poetę dla kogoś innego? Może zostali rozdzieleni wbrew woli obojga? Taką wiedzę posiada tylko Kinalali i z nikim się nią nie dzieli.
Żałoba po utracie ukochanej trwała wiele, wiele lat, wtedy to maie wrócił między chmury w swej bezcielesnej formie. Gdy ponownie zszedł na ziemię, zachowywał się tak, jakby wszytko zaczęło się od początku, jakby zapomniał wszystkiego, czego do tej pory nauczył się o życiu w społeczeństwie. Długo jeszcze pozostawał sam. Pod postacią człowieka przechadzał się po Szepczącym Lesie, czerpiąc siłę z jego spokoju i harmonii. Kwestią czasu było, gdy natknie się na inne rozumne istoty - driady, elfy, ludzi. Paradoksalnie to ci ostatni wyciągnęli do niego pomocną dłoń jako pierwsi. Na La'Virottę, który drzemał na ściągniętych z nieba chmurach unoszących się nad powierzchnią cichej leśnej sadzawki natknęła się grupa wędrownych artystów. Nie da się ukryć, że zrobił na nich niesamowite wrażenie, bo chociaż byli świadomi istnienia magicznych ras związanych z naturą, scena jaką zastali mogła stanowić ilustrację do powieści napisanej dla dobrze urodzonych panien. Zachowanie Kinalalego po przebudzeniu nie pasowało jednak już do tego obrazu. Był tak zaskoczony obecnością obcych, że wzdrygnął się i odruchowo cofnął. Chmura nie była jednak ani specjalnie duża, ani też nie stanowiła pewnego podparcia, więc przez wrodzoną niezdarność maie spadł prosto do wody. Umiał pływać, lecz szok i panika w połączeniu z działającą niczym sieć szatą uniemożliwiły mu utrzymanie się na powierzchni - ledwie chwilę rozpaczliwie machał rękami nim poszedł na dno. Na pomoc pośpieszyli mu artyści i zdołali wyciągnąć Lalego na brzeg. Z braku lepszej alternatywy La'Virotta spędził z nimi trochę czasu na wspólnej podróży. Z początku małomówny, szybko przypomniał sobie jak powinien się zachować i wtedy już był w stanie rozmawiać. Długo i zawile opowiadał o tym, co spotkało go kilkadziesiąt lat wcześniej i całe szczęście spotkał się ze zrozumieniem. Jeden z muzyków "na poprawę humoru", poczęstował maie opium, co faktycznie przyniosło w miarę zadowalające, chociaż krótkotrwałe efekty. Niemniej od tego momentu wiedział już jak ulżyć sobie w cierpieniu i całe szczęście miał przy tym na tyle oleju w głowie, by nie nadużywać tej możliwości. Szybko jednak takie "wspomagacze" stały się zbędne - La'Virotta przebywając wśród ludzi wyleczył swoje złamane serce, choć nie na tyle, by zakochać się ponownie. Miał szczęście, że trafił między artystów, którzy popchnęli go, by na powrót zaczął pisać wiersze - w nich mógł wyrazić wszystkie targające nim emocje dużo łatwiej niż w trakcie rozmowy. Spod jego dłoni szybko wyszła taka ilość utworów, z których dało się złożyć już przyzwoity materiał do recytacji w trakcie występów, a niedługo później można było już wydać z tego całkiem zgrabny tomik. Co nie znaczy, że od razu tak uczyniono - Kinalali był jednym z setek wędrownych artystów, a z takie tłumu nie jest tak łatwo się wybić. Niemniej maie miał wiele cech, które mu to ułatwiły - poza oczywistym talentem do poezji cechowała go przyjemna dla oka i łatwa do zapamiętania fizjonomia, urok osobisty i niezbędna odrobina egzotyczności, tajemnicy i dramatyzmu. Gdy jego znajomi artyści dotarli do Efne, jemu natychmiast udzieliła się atmosfera tego miejsca i postanowił tam zostać. Prezentował swoje utwory tu i tam, poznawał miejscowych artystów, którzy okazywali mu uprzejmą przychylność. I tak po pewnym czasie los znowu uśmiechnął się do maie: wzbudził zainteresowanie osoby, która zdecydowała się zostać jego mecenasem. Kobieta nazywała się Liabella Yrsund i była bardzo daleką krewną gałęzi Yrsundów, której potomek Math aktualnie sprawuje władzę jako senator. Liabella wraz z mężem z powodzeniem zajmowała się handlem luksusowymi towarami, a że opieka nad młodymi artystami bardzo dobrze wpływa na wizerunek, kobieta miała kilku swoich protegowanych, w tym również La'Virottę, który szybko zdobył sobie pozycję oczka w jej głowie dzięki swym dziełom. Pozostawał pod jej opieką aż do jej śmierci, a gdy Liabella odeszła z tego świata, on już cieszył się sławą, która pozwalała mu na samodzielność bez rozglądania się za nowym mecenasem, gdyż jego wiersze każdy chętnie wydawał i równie chętnie prezentował, a maie nie mógł narzekać na brak zaproszeń na wszelakie wydarzenia kulturalne i występy. W końcu sam zajął się opieką nad młodymi artystami, bo chociaż nie dysponował takimi funduszami jak jego dobrodziejka Liabella, wiedział kogo komu może przedstawić i na którą scenę wypchnąć swoją wschodzącą gwiazdę, by dalej już świeciła sama. Niektórym użyczał gościny w swoim mieszkaniu-pracowni na dachu jednej z kamienic - wszak gdy nie trzeba się martwić o wikt i opierunek dużo łatwiej się pracuje. No, może z tym wiktem bywało różnie, gdyż Kinalali sam nigdy nie gotował, bo przy swojej niezdarności straciłby wszystkie palce, ale jakieś owoce czy bułki zawsze się w domu znalazły i było też gdzie sobie coś podgrzać.
Jedną z takich nieformalnych podopiecznych La'Virotty jest Yuumi zwana też Funtką, ludzka nastolatka, którą Lali miał zaszczyt wprowadzić do świata sztuki. Tych dwoje poznało się kilka lat wcześniej, gdy Yuumi była dwunastolatką. Tak młodych osób nie wpuszcza się na niektóre wydarzenia kulturalne, zwłaszcza wtedy, gdy odbywają się one późnym wieczorem, zebrani piją trochę za dużo alkoholu, a potencjalny nieletni gość nie ma żadnego dorosłego opiekuna. Kinalali spotkał więc Funtkę już po wyjściu na zewnątrz, gdzie dziewczyna czekała na niego, by zdobyć jego autograf. Lali oczywiście z wielką przyjemnością spełnił jej prośbę - biorąc z jej rąk notes, w którym miał złożyć swój wymyślny podpis, przejrzał odruchowo kilka wcześniejszych kartek, na których znajdowały się szkice i rysunki.
- O, ładna perspektywa - pochwalił, chudym palcem stukając w jeden ze szkiców, po czym jakby w ogóle nie zaczynał tego tematu, przewrócił kartki w poszukiwaniu wolnego miejsca i tam złożył swój autograf z dedykacją.
- To twoje rysunki? - podjął oddając notes właścicielce. - Uczysz się gdzieś?
Rozmowa między maie i Yuumi chwilę się przeciągnęła i w końcu poeta zaproponował, że odprowadzi dziewczynę do domu - jak sam określił "jego serce zdejmowała groza" na myśl, że miałby pozwolić jej samej włóczyć się po mieście o tej porze. Ukrytym zamiarem La'Virotty było na dodatek lepsze poznanie Funtki, gdyż coś mu mówiło, że jest to gra warta świeczki. Jednak dobre wrażenie, jakie budował do tej pory elokwentną rozmową i dobrymi manierami, zniknęło jak sen złoty, gdy maie z wrodzoną sobie gracją wywrócił się jak długi na gładkim chodniku, rozbijając sobie przy tym nos i obdrapując ręce. Kinalali oczywiście zachowywał się w tym momencie jakby mu pół twarzy urwało, a w rolę jego wybawcy wcieliła się jego nastoletnia towarzyszka, wykazując się opanowaniem i zaradnością, których brakowało poecie.
- Minęło już piętnaście minut, skoro nie umarłeś od tego do tej pory to będziesz żyć - skomentowała jego lamenty, gdy szli w kierunku jego mieszkania, położonego znacznie bliżej miejsca zdarzenia niż dom Yuumi. Na miejscu Funtka zajęła się rannym poetą, który nie wyglądał wcale tak źle, by do tego stopnia biadolić. Gdy jego jęczenie było już nie do zniesienia, dostał naprawdę solidną burę od swej nastoletniej wybawicielki i tak go to zaskoczyło, że faktycznie się zamknął. Był jednocześnie trochę zaskoczony, troszeczkę obrażony i bardzo pod wrażeniem - opanowanie Yuumi było w jego oczach bardzo imponujące, gdyż zachowywała się jak dorosła w chwili, gdy prawdziwy dorosły w tym duecie spanikował i zrobił z siebie pośmiewisko. Do końca zabiegów ograniczył się więc do bolesnych westchnień, a gdy najgorsze było już za nim, pięknie podziękował swej wybawczyni i godnie zabawił ją rozmową, ugościł jak najlepiej potrafił i nawet się nie spostrzegli, gdy było już za późno by fatygować się odprowadzeniem Funtki do domu. Dziewczyna została u poety na noc, a z samego rana Kinalali zdecydował się odprowadzić ją do domu mimo delikatnych sugestii, by może sobie odpuścił. Biedny La’Virotta nie spodziewał się, co go czeka… Mianowicie czekał na niego dziadek Yuumi, podstarzały kowal, opiekun nastolatki, która nie wróciła całą noc do domu, a rano pojawiła się na progu w towarzystwie podejrzanie wyglądającego mężczyzny odzianego w prześcieradło przepasane złotą szarfą. Staruszek wiele się nie zastanawiał, tylko z miejsca zdzielił Lalego w ledwo co poskładany nos, aż ten się nogami nakrył. Wytłumaczenie sytuacji zajęło dobrą chwilę, lecz w końcu wszyscy sobie wybaczyli: poeta atak na swoją skromną osobę, a dziadek domniemane uprowadzenie wnuczki. Zaskakujące było to, jak ci dwaj mężczyźni z czasem się dogadali, chociaż byli tak zupełnie różni - jeden zniewieściały i wiecznie z głową w chmurach, a drugi mocno stąpający po ziemi, konkretny chłop. Nie bez znaczenia był tu wpływ Funtki, dzięki której mieli możliwość lepszego poznania się nawzajem.
A wracając do znajomości Kinalalego i jego nowej podopiecznej, Yuumi, ta jakby od razu trafiła na dobry grunt. Jeszcze w trakcie tego samego pobytu nastolatki w Efne ona i poeta kilkakrotnie spotkali się na niezobowiązującą rozmowę o sztuce, a gdy ona wyjechała do Kryształowego Królestwa na nauki, poeta odczuł przejmujący smutek i tęsknotę, aż zaskakującą zważywszy na to, jak krótko się znali. Zaraz po jej powrocie postarał się o kolejne spotkanie. I kolejne, kolejne. Tym razem rozłąkę umiliły im listy, które maie skrzętnie zbiera w jednej ze skrzyneczek w swej pracowni. Przyjaźń między Lalim i Funtką rozkwitła, maie starał się przy okazji wciągnąć ją w świat artystów z Efne, co wychodziło mu całkiem dobrze, zaaranżował dla swej przyjaciółki nawet kilka spotkań z cenionymi malarzami, by ci mogli udzielić jej kilku fachowych rad. Ona zaś była jego głosem rozsądku, tą osobą, która potrafiła mu przy wszystkich wypomnieć “Lali, popraw szatę, bo peszysz kobiety”, a razem z dziadkiem od czasu do czasu zapraszali go na obiady.
Ostatni pobyt Funtki w Efne trwał jakieś pół roku - poeta był wniebowzięty, że mógł tyle czasu spędzić ze swoją przyjaciółką, która z dziewczynki stała się już kobietą, a przynajmniej w jego oczach tak się właśnie stało. Z jeszcze większym zaangażowaniem zachęcał ją do tworzenia i wciągał w artystyczne towarzystwo miasta. Ich relacja bardzo się zacieśniła, Kinalali nie miał przed nią prawie żadnych tajemnic z wyjątkiem tego, jak naprawdę zakończył się jego związek z Czarodziejką. “Może gdy będziesz starsza” obiecał. Na razie jednak ta jedna karta pozostała nieodsłonięta. Kilka miesięcy temu Funtka opuściła Efne i Lali zajął się swoimi sprawami i szukanie inspiracji do nowych utworów.

AKTUALNIE
Zaskoczenie Lalego było wielkie, gdy okazało się, że jego droga przyjaciółka wróci do Efne wcześniej niż to z reguły bywało. Z tej okazji zorganizował dla niej przyjęcie-niespodziankę, zapraszając na nie kilku bliskich znajomych z artystycznego światka. Na zabawie pojawił się jednak jeden niezaproszony gość, którego wpuszczono, gdy gospodarz był właśnie zajęty rozmową - bardzo poważną rozmową - ze swoją przyjaciółką. Był to Berlot - pijany w tym momencie jak żołnierz po wypłacie rzeźbiarz nieszczęśliwie zakochany w pięknej Tanaj. Problem polegał na tym, że jego wybranka również była obecna na przyjęciu, a powodem jej odrzucenia nie była wcale niechęć do rzeźbiarza, a raczej to, że była już w związku, który jednak ukrywała… Wszystko wyszło jednak na jak w trakcie tego spotkania, co doprowadziło do przedziwnego ciągu zdarzeń, mianowicie w trakcie wyjątkowo gwałtownej wymiany zdań, która miała spore szanse przerodzić się w bójkę, Kinalali zamienił się ciałami z Leo - młodym kowalem, który wpadł by przywitać się z Yuumi, wnuczką swojego mistrza. Nie można było wyobrazić sobie bardziej niedobranej pary - chuderlawy zniewieściały poeta i krzepki młodzieniec o sile niedźwiedzia. Niezręczności z tym związanych było co niemiara, a co więcej nikt nie wiedział co doprowadziło do tej zamiany dusz i jak to odkręcić. Przez ten jeden wieczór maie przez krótki moment mógł poczuć jak to jest być prawdziwym mężczyzną, Leo doświadczył omdlenia na zawołanie, Berlot kilka razy został znokautowany przez innych artystów gdy zaczynał za mocno szarżować, Tanaj przyznała się do romansu ze starszym od siebie strażnikiem miejskim (bardzo szarmanckim i zaradnym!), tłumacz Lantello miał okazję zawrzeć bliższą znajomość ze swoim ukochanym artystą, Mimi obdarowała Funtkę nową suknią, sama Funtka poznała pewnego Pirata, z którym miała spotkać się następnego dnia… I wydarzyło się jeszcze wiele, wiele rzeczy. A miało to być tylko zwykłe przyjęcie powitalne! Całe szczęście koniec końców wszystko skończyło się dobrze, bo zamienieni odzyskali swoje prawowite ciała, a Berlot przełknął gorzki smak porażki. Co więcej Prasmok wynagrodził mu złamane serce nowym przyjacielem - nemoriańskim malarzem Iliianem, z którym tego wieczoru co najmniej dwa razy chcieli się pobić…
Następny dzień zaś obfitował w kolejne silne doznania. Yuumi przedstawiła Kinalalemu swoją nową towarzyszkę… czy też może towarzysza. Hermafrodytycznego smoka o imieniu Amari. Było to stworzenie niezwykłe, obdarzone specifycznym charakterkiem i odrobinę histeryczne, ale przy tym raczej niegroźne. Razem z nim Kinalali i Funtka udali się do jej dziadka, by malarka mogła mu przekazać, że jest w mieście i przedstawić mu nową towarzyszkę. Po tej wizycie przyszła pora, by przyjaciele się rozdzielili - Yuumi poszła na spotkanie z Piratem, a Lali wrócił do siebie w towarzystwie Amari, która miała u niego nocować. W progu kamienicy poeta spotkał listonosza z plikiem listów od wielbicieli - czytanie tej korespondencji zajęło mu wiele czasu, a gdy skończył, z zaskoczeniem spostrzegł, że jeden list jakimś cudem znalazł się na biurku, choć był pewien, że go tam nie odkładał. Czytając tę jedną wyjątkową wiadomość Kinalali poczuł coś, czego nie czuł od bardzo dawna - to specyficzne targanie serca, osobliwą lekkość, radość i trwogę jednocześnie. Trochę czasu minęło, nim zdołał ubrać swoje uczucia w słowa. Nim był w stanie stwierdzić, że się zakochał…
To było jak grom z jasnego nieba, zupełnie niespodziewane i jednocześnie tak piękne. Słowa wiadomości był proste i niewyszukane, ale sprawiły, że poeta oszalał na ich punkcie. Gdy więc do jego pracowni wróciła Yuumi, prawie od razu podzielił się z nią tą wspaniałą informacją… i o dziwo spotkał się z zaskakująco chłodną reakcją. Malarka pogratulowała mu, ale to tyle. Jakby ją zranił…
Cała noc i następny dzień przebiegały w nerwowej atmosferze uników i oczekiwania. Kinalali bardzo chciał wyjaśnić sobie z Yuumi co zaszło między nimi, ale okazja ku temu nadarzyła się dopiero pod wieczór, gdy malarka wróciła z kolejnych spotkań. O dziwo rozmowa przebiegła zaskakująco gładko. Oboje stwierdzili, że muszą teraz zająć się każde sobą. Kinalali musiał odnaleźć ukochanego z listu, a ona wyruszyć w podróż. To o tym rozmawiali poprzedniego wieczoru, to do tego zachęcał ją poeta, nie spodziewając się, że jego słowa ziszczą się tak szybko. Decyzję podjęli jednak wspólnie, obiecując sobie, że ich przyjaźń przetrwa, będą do siebie wzajemnie pisać, a w razie kłopotów jedno o drugim na pewno nie zapomni.
Okazja zaś do wyruszenia w drogę nadarzyła się wkrótce - znajomy Kinalalego, kompozytor Viritirien przebywający na krótkich wakacjach w Efne wyruszał właśnie w dalszą drogę i jego muza zaproponowała, by młoda malarka zabrała się z nimi, bo miejsca mieli dość, a i z przyjemnością przyjmą do swojego powozu towarzystwo. By więc nie zmarnować tak doskonałe okazji, Yuumi ruszyła z nimi w drogę na południe, a Kinalali został w Efne. Choć nie na długo, bo w końcu gdzieś tam chodził po ziemi jego ukochany, którego pragnął odnaleźć...

W swej podróży w poszukiwaniu ukochanego Kinalali dotarł do Danae. Tam zatrzymał się w domu pracy twórczej, prowadzonym przez jego przyjaciółkę - elfkę Fiorę. Ona stanowiła dla niego wsparcie i wysłuchiwała jego żali, gdy nie wiedział co ze sobą zrobić, udać się dalej czy zostać. Jakiś wewnętrzny głos kazał mu czekać, choć poeta nie wiedział czemu. Tymczasem okazało się, że on i jego ukochany - tryton Rubinento - znajdowali się w tym samym mieście. Cały czas się mijali, czasami prawie na wyciągnięcie ręki, lecz ani razu się nie zobaczyli i nie mieli okazji się poznać. Raz prawie się udało - ukochany poety dostrzegł go w tłumie, lecz nim do niego dotarł, La'Virotta zniknął, więc chłopak się wycofał nie wiedząc niestety, że jego maie nigdzie nie poszedł, tylko po prostu się przewrócił... Jak na ironię ich wspólni znajomi mieli wręcz doskonałą okazję by poznać i jednego i drugiego, ale i to nie pomogło. W końcu więc Kinalali podjął tę trudną decyzję, by ruszyć w dalszą drogę, gdzie go wiatr poniesie.
Z Danae Kinalali trafił na pustynię, a tam natknął się na grupę artystów – Ptaki Pustyni. Nie będzie przesadą powiedzieć, że dosłownie na nich wpadł, a później po prostu wspólnie uznali, że w sumie mogą podróżować dalej razem. Wśród nich był pewien młody chłopak – Nahir – który pod swoją energiczną, wesołą powierzchownością skrywał mroczny sekret. Niestety czy też stety, nie zdołał go ujawnić, bo ledwie grupa wzbogacona o poetę wyruszyła z oazy, zaraz się rozdzielili. Całkowicie przypadkiem – Kinalali zszedł z wozu, by złapać fruwający w powietrzu list, a gdy już go pochwycił (co zdawało się wcale nie trwać długo), grupy artystów już nie było w okolicy. Dziwne… ale nie niemożliwe w Alaranii. Czy poeta tego żałował? Trochę, bo zdążył ich polubić, lecz z drugiej strony właśnie trzymał w rękach wiadomość od swojej drogiej Funtki, która w magiczny sposób do niego dotarła. Ten liścik, te kilka słów skreślonych ręką przyjaciółki, bardzo ogrzały jego serce i dodały mu sił. A że teraz już nie miał z kim dalej podróżować, znowu pozwolił, by to wiatr go poniósł.
I tak Kinalali dotarł do wioski bez nazwy nieopodal Kamiennego Ołtarza. Było to dziwne miejsce, w którym miały wydarzyć się jakieś niezwykłe rzeczy. Poeta dał się temu ponieść. Poszedł w miejsce, gdzie zbierali się przybyli, tam poznał demonolożkę Hecate i pochodzącego z Efne Rutha – maie nie do końca go kojarzył, za to on znał go całkiem nieźle, co nie znaczy jednak, że go lubił. W takim miejscu jednak każdy znajomy jest lepszy niż obcy… Więc tak jakoś spędzali razem czas. Z czasem dowiedzieli się dlaczego tu trafili i co się dzieje – powiedziano im o tym, że tej nocy granice między światami wokół ołtarza są wyjątkowo cienkie, co miejscowa szamanka wykorzystuje, by pomagać demonom, duchom, ale i zwykłym ludziom, którzy potrzebowali wsparcia magii. Każde z nich miało coś, o co mogli poprosić albo coś, w czym mogli pomóc. Kinalali… Ach, naiwnie myślał, że może dzięki jej pomocy odnajdzie ukochanego. Tak się jednak nie stało, bo gdy cała trójka dotarła pod Ołtarz, razem z nimi na miejsce poszedł niby niewinni chłopiec, który przyczepił się Hecate jakby ta była jego matką. Nie był to jednak zwykły dzieciak tylko demon – wykorzystał on tę grupę, by móc dostać się do Ołtarza, gdzie pokazał swoje prawdziwe oblicze i moc, którą dysponował. Odgrażał się, a Kinalali w jakimś wręcz nietypowym dla niego odruchu wyrwał się by prosić go, by nikogo nie krzywdził… To był błąd. Demon pochwycił go i złożył mu ofertę nie do odrzucenia – odpuści mieszkańcom wioski w zamian za wspomnienie o jednej z najdroższych poecie osób. Jego ukochanym albo Funtce. To nie jest wybór, który ktokolwiek chciałby dokonać, ale niestety on musiał to zrobić… I zdecydował się poświęcić wspomnienia o tajemniczym ukochanym. Przyjaciółka była dla niego ważniejsza, cenniejsza. Oddał więc demonowi swoją obrączkę… A to złamało mu serce. Rozpłynął się w obłok złotego pyłu i zniknął, a okolice ołtarza znowu stały się tak spokojne jak do tej pory.

Posiadłość

Lokalizacja: Efne
Kinalali posiada mieszkanie w Efne. 

"W Efne kamienice zwieńczone gołębnikami nie są takim rzadkim widokiem - ptaki te hoduje się tu w bardzo dużych ilościach i trzeba w jakiś sposób znaleźć dla nich miejsce. Stąd też wiele budynków mieszkalnych ma przestronne strychy, gdzie hodowcy mogą trzymać swoje liczne okazy. Bywa jednak, że z tych czy innych powodów gołębniki są likwidowane, lecz ze względu na charaktery zapach wżarty w ściany nikt nie decyduje się ich zagospodarować, przez co długie lata stoją puste.
Nikt by nie uwierzył, że mieszkanie poety Kinalalego La'Virotty było kiedyś takim zaniedbanym strychem zamieszkanym przez ptaki, gdyż nikt przy zdrowych zmysłach nie rozważałby nawet adaptacji tak obskurnego miejsca. Lali miał jednak zgoła inne spojrzenie na to miejsce - zachwycił go widok i przestrzeń dostępne po wyjściu na taras gdzie trzymano klatki, przestronność pomieszczenia i jego potencjał w aranżacji, gdyż strych był ogromnym pomieszczeniem w skosie dachu, bez ścian działowych ani przewodów kominowych - te był poprowadzone na zewnątrz. Jeszcze nim sprowadził się w to miejsce, maie przesiadywał na tarasie i po prostu podziwiał piękną panoramę miasta, jego dachy, które roiły się wśród gór i widoczną w dali dolinę. Klamka zapadła i La'Virotta postanowił osiąść w tym konkretnym miejscu.
Teraz nikt by nie przypuszczał, że mieszkanie poety było kiedyś gołębnikiem. Jest to piękne miejsce pasujące do właściciela, który nieustannie zmienia coś w wystroju. Z ogromnego pomieszczenia wydzielono tylko niewielki pokoik tuż przy wejściu - jest to biblioteczka i pokój Funtki. Cała reszta ogromnego strychu stanowiła pracownię i salon dla gości w jednym. Pod pobielonym sufitem rozwieszono duże płachty kolorowych materiałów i lampiony, przez co można było odnieść wrażenie, że przebywa się w rozstawionym na dachu namiocie, nawet lekki przewiew poruszający tkaninami zdawał się wzmacniać to przekonanie. Wprawne oko mogło dostrzec u samej powały hamak, w którym poeta zwykł odpoczywać - nie można było się do niego dostać inaczej niż rozstawiając bardzo wysoką drabinę bądź lewitując, dla maie podmuchów nie była to jednak żadna niedogodność, a wręcz dodatkowy atut, gdyż dzięki temu zyskiwał namiastkę intymności. Meble w pracowni rozstawiono w sposób dość losowy i tak też je z reguły dobierano. Przy dużym jadalnym stole stał tuzin krzeseł z czterech różnych zestawów, a jedynym wspólnym mianownikiem dla tego egzotycznego kompletu był kolor samego drewna, z którego zostały one wykonane - była to ciemna odmiana orzecha przypominająca wręcz mahoń. Tuż obok urządzono kącik z niskim stolikiem inkrustowanym różnymi rodzajami drewna, na którym stała ozdobna fajka wodna przywieziona z pustynnych rejonów Alaranii. Regały zastawione książkami i zasłane zwojami i stosami grafik wypełniały przestrzeń wzdłuż większości ścian, a barek pełen niezwykłych alkoholi i naczyń do ich serwowania przypominał skrzynię ze skarbami. Ogrom ozdób, poduszek, tkanin i bibelotów kojarzył się z wnętrzem haremu bądź namiotem niezwykle wpływowego pustynnego watażki i aż dziw brał, że gdy wyszło się na pełen donic z kwiatami taras, było tam tak zimno, bo człowiek spodziewał się pustynnego skwaru. Taki kolorowy, radosny przepych bardzo pasował do La'Virotty i potwierdził to każdy, kto miał przyjemność choć przez chwilę u niego gościć."
  • Najnowsze posty napisane przez: Kinalali
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • [Wioska bez nazwy] Jedyna taka noc
            - Dziękuję pani!         Demoniczny chłopiec, słysząc zgodę Hecate, wyszedł spod ławki i złapał ją jeśli nie za rękę, to chociaż za odzienie - jakby bał się z nią rozdzielić w tym całym tłumie. Kto patr…
    26 Odpowiedzi
    9121 Odsłony
    Ostatni post 2 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • [Wioska bez nazwy] Jedyna taka noc
            Czarnowłosy mężczyzna starał się odpowiadać na pytania przybyszy najlepiej jak umiał, choć wiedział, że nie jest najlepszą osobą do rozmów na temat magii. Ile mógł, tyle przekazywał i wydawało mu się, ż…
    26 Odpowiedzi
    9121 Odsłony
    Ostatni post 3 lat temu Wyświetl najnowszy post