Oglądasz profil – Xeos

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Xeos Slithamon - nazwisko porzucił po otrzymaniu klątwy, w niektórych kręgach nazywany Egzekutorem
Rasa:
Eugon - przemieniony klątwą z cz
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
247 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Aura nie charakteryzuje się zbyt wielką siłą magiczną, właściwie można ją zaliczyć do kanonu tych słabszych. Aczkolwiek posiada inną rzecz będącą dobrym do dumy powodem. By nie dostrzec z oddali żelaznego kolorytu, trzeba by być ślepcem lub wzrok mieć zatrważająco słaby. Ponieważ blask jego zasięg ma daleki, natomiast malarz, który nadał emanacji odcień, musiał nakładać go bardzo wiele razy co spowodowało, iż zdarcie farby z cudem porównać można. Delikatne pociągnięcia pędzla tworzą zawiłe srebrne wzory skręcające raz w prawo, w lewo, by niespodziewanie utworzyć hipnotyzujące spirale powstające na kobaltowych plamkach. Szafirowa poświata wywołuje uczucie spokoju jednakże bursztynowe migotanie pojawiające się znienacka i będące nacechowane pewną formą agresji czasem wprost przeraża. Ma się wrażenie, jakby właśnie to wywołało rumor spadających głazów przyprawiający o szybsze bicie serca. Po chwili wszystko uspokaja stały, głęboki ton pozwalający choć na moment odetchnąć czytającemu. Dodatkowo niesie przesłodką woń kwiatów i miodu. Twardość powierzchni może zaskoczyć niejednego, nawet ci najsilniejsi mieliby problem z rzeczą tak błahą, jak przyozdobienie aury o rysę samotną i niewielką. Elastyczność również znajduje się na poziomie dość wysokim, co paradoksalnie w sposób żaden nie koliduje z poprzednią jej cechą. Ostre krańce niebezpieczne z góry czyhają na swą ofiarę, co zbyt blisko podejść się odważy aksamitnością zwabiona. W smaku pikantna, pali język niczym ogień piekielny, po sobie zaś pozostawia lepkość w ustach i pragnienie ugaszenie owej wcześniej wywołanej pożogi.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Xeos
Grupy:
Płeć gracza:
Mężczyzna

Skontaktuj się z Xeos

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
7
Rejestracja:
7 lat temu
Ostatnio aktywny:
4 lat temu
Liczba postów:
9
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Wyspa Syren
(Posty: 7 / 77.78% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Ruiny Deopolis] Płomyk nadziei
(Posty: 7 / 77.78% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:stalowe mięśnie, niezłomny, nie do zdarcia
Zwinność:bardzo zręczny, szybki, precyzyjny
Percepcja:wszechsłyszący, niezwykle czuły węch
Umysł:Żelazna wola
Prezencja:Ładny

Umiejętności

Walka mieczemMistrz
Przez wiele lat swojej wędrówki i po niezliczonych potyczkach z grasantami, mordercami i dezerterami, doszedł do perfekcji w posługiwaniu się mieczem, który znalazł przypadkowo w zgliszczach swojej wioski.
Otwieranie drzwiMistrz
Uwieżcie mi, nikt nie `otwiera` drzwi lepiej od kilkuset funtowego węża. A już na pewno takiego opętanego żądzą krwi.
Przetrwanie i polowanieBiegły
Nie znając sposobów na przeżycie w swojej ludzkiej formie, naśladował poczynania gadzich krewniaków. Dzięki wieloletniej praktyce i małpowaniu zachowań węży, nauczył się jak przetrwać nawet w ciężkich warunkach.
TropienieBiegły
Jak się ma zmysły węża, to wytropienie czegokolwiek przestaje być trudne.
Skradanie sięBiegły
Dzięki postaciom węża i hybrydy może bezszelestnie się przemieszczać. Jednak nie dotyczy to jego ludzkiej postaci.
GimnastykaBiegły
Określenie `ten facet wije się jak wąż` zdecydowanie do niego pasuje. Ciekawe, dlaczego?
GotowanieOpanowany
Zakres jego umiejętności kulinarnych ogranicza sie jedynie do pieczenia na rożnie, gotowania wody i parzenia herbaty.
StrategiaOpanowany
W sumie ogranicza się to tylko do `Wślizgnij się. Zawrzeszcz z uciechy. Wybij grzeszników. Wyjdź frontowym wejściem`
Czytanie i pisaniePodstawowy
Zna tylko podstawy, ale coś tam naskrobać i przeczytać potrafi.

Cechy Specjalne

Klątwa EugonyKlątwa
Klątwę postrzega po tylu latach jako największy z darów. Pozwala mu ona na korzystanie z Eugonich mocy, które wykorzystuje, by odpokutować za cierpienia wyrządzone światu przez jego lud. Ilekroć odda się rozmyślaniom o pokucie, słyszy w głowie głos, który prowadzi go do jego ofiar. Klątwa oddziałuje również na węże i inne Meduzy, dając im znać o prawdziwej naturze bytu Xeosa.
RegeneracjaDar
Będąc obarczony cechami Eugon, Egzekutor posiada podobne do nich możliwości regeneracji wszelkiej maści urazów. Jednak jest to ta część klątwy, która usilnie stara utrzymać go przy życiu. Wiecie, ten głos w głowie nagle nie dostanie innego ciała i nie będzie mógł sam mordować, nie?
PolimorfiaDar
Klątwa obdarowała go możliwością zmiany kształtu, podobnie jak wężowe damy może przybrać 3 postaci - węża, hybrydy i człowieka. Jednak gadzie atrybuty manifestują się również w tej ostatniej `skórze`.
Zew PokutySkaza
Głos w jego głowie, który jest swoistym radarem na wszelkiej maści morderców, gwałcicieli itd. Co prawda nie podaje przyczyny konkretnego występku, ale po kilkuset latach życia z nim Xeos może go dowolnie włączać i wyłączać. Nikt nie lubi, jak ktoś mu ciągle coś syczy w głowie.
Spowolnienie w postaciach hybrydy i człowiekaWada
Swoją wielką prędkość posiada tylko w postaci węża, ale traci tym samym ze swojej krzepy. Zaś w pozostałych dwóch wcieleniach porusza się wolniej, ale jego siła... no, zwala z nóg, delikatnie mówiąc. Zwykle grupy zbrojnych grasantów.

Magia: Intuicyjna

ZiemiAdept
Klątwa umożliwiła mu również kontrolowanie magii, w której specjalizują się Meduzy. Jednak opanował ją w z przymusu, gdyż pomagała mu ona zdobywać pożywienie i niepostrzeżenie śledzić jego ofiary.

Przedmioty Magiczne

Fídi (miecz)Baśniowy
Miecz z wygrawerowanym imieniem, oplecionym wężem. Xeos znalazł go w zgliszczach swojej wioski. Był to pewnie miecz rytualny do zabijania ofiar dla jego dawnego boga, Węża Festiwalu.

Charakter

Xeos bywa co prawda impulsywny, ale głównie w swojej hybrydziej formie. Pomaga ludziom na każdym kroku, bo widzi w tym pokutę za wszelakie cierpienia wyrządzone przez jego współplemieńców. Bliższe znajomości zawiązuje dosyć opornie, ale dba o swoich przyjaciół i wspiera ich całym swoim jestestwem. Bywa zabawny, ale zwykle stara się być poważny. Nigdy nie krzywdzi nikogo, jeśli nie jest pewien, że dana osoba na to zasłużyła. W gruncie rzeczy jest całkiem przyjazny, tylko trochę zimnokrwisty (Rozumiecie? Wąż - zimnokrwisty. A... mniejsza). Warto też wspomnieć, że lubi towarzystwo kobiet. Nawet bardzo. I co z tego, że ma ponad 200 lat?


Kiedy jednak chodzi o sprawy związane z wykonywaniem pokuty, zmienia się z uprzejmego i stosunkowo miłego faceta w szaloną maszynę do zabijania. Zew Pokuty, którym nazywa głos w swojej głowie mówiący mu o pobliskich szumowinach, jeśli pochwyci w swój radar kogokolwiek z krwią na rękach, bezrozumnie leci z mieczem i szalonym płomieniem w oczach na spotkanie grzesznika. Wtedy zwykle zmienia się najpierw w węża, a dopiero na miejscu w swoją prawdziwą formę Meduzy. W takim wypadku radziłbym się odsunąć. Xeos wciąż kocha zabijać, a w tej formie jest właściwie niepowstrzymany. Sieje śmierć z obłąkanym wzrokiem i szerokim uśmiechem. Jedynym wyjątkiem jest, jeśli osoba szczerze będzie żałowała swojej zbrodni albo zdąży wyjaśnić, dlaczego komuś wyrządziła krzywdę, a Zew to zaakceptuje.

Wygląd

Postać mężczyzny:

Xeos jest widocznie lepiej zbudowany od normalnego człowieka. Mięśnie ostro zarysowują się pod jego ubiorem, przysparzając kompleksów niejednemu `bykowi`. Mierzy trochę ponad 2 metry, więc śmiało można nazwać go górą mięsa. Na jego ubiór składa się zestaw ciemnych, brązowych spodni i czarnej kamizeli, ćwiekowanej złotem przy szyi. Faktura drugiej części aż nadto przypomina wężowe łuski. Na nogach ma wojskowe buciory, które zdeptały niejednego oponenta. Gdzieniegdzie noszą ślady zaschniętej krwi, ale na pierwszy rzut oka trudno wypatrzyć pociemniałą ciecz na ciemnym tle.
Najważniejsza jest jednak twarz naszego Eugona. Odznacza się bowiem kilkoma różnicami w porównaniu do ludzkich postaci normalnych Meduz. Oczy zachowują swój naturalny, krwistoczerwony kolor, a źrenice pozostają tak samo wąskie jak u węży. Włosy, upięte w koński ogon zdobioną klamrą, swobodnie opadają mu do połowy pleców. Jest w nich jednak coś zdecydowanie niepodobnego do ludzkich. Mianowicie są pokryte ciemnymi, brązowymi łuskami. Całe szczęście ich układ przypomina trochę warkocze, więc jeśli ktoś nie przyjrzy im się dokładniej, właśnie za takowe bierze te wężowe sploty. Przez lewe oko przebiega mu blizna, pamiątka po jednej z potyczek z wyjątkowo opornym jegomościem. Na szyi ma wisior ze złotą czaszką, którą okalają ostre kły, symbol przejścia rytuału dorosłości.

Postać Meduzy:
Słyszeliście zapewne legendy o wężach długich na ponad 20 metrów. Na wasze nieszczęście nasz Eugon w swojej prawdziwej formie jest tylko odrobinę krótszy, dokładniej mierzy 16 metrów. Długi, silnie umięśniony ogon o brązowej łusce jest zdecydowanie równie groźny, co dwuręczny miecz, który Xeos w tej formie zwykle dzierży z szalonym uśmiechem na twarzy, która zyskuje jeszcze bardziej wężowe rysy. Kiedy `stanie` wyprostowany, mierzy przynajmniej 2 i pół metra, jeśli nie więcej. No i jego muskulatura JESZCZE się uwydatnia. W skrócie: módl się o to, abyś to nie ty był jego celem. Bo zwykle tacy ludzie kończą dosyć kiepsko. O ile można tak powiedzieć o ofierze szału wężowego berserkera.

Postać węża:
To wcielenie przemienia Egzekutora w długiego na 18m węża o brązowych łuskach. Pomimo masywnego wyglądu, potrafi być zadziwiająco szybki. Uścisk takiego zwierzaka zwykle kosztuje życie. Kły w sumie też nie zwiastują długiego żywota. W tej formie najczęściej poluje, bo może łatwiej zgrać się z otoczeniem.

Historia

~Legendy zawsze mają swoje początki~
Dawno, dawno temu, jak dla przeciętnego śmiertelnika, była sobie pewna wioska. Życie toczyło się w niej swoim rytmem, nikt się z niczym nie spieszył, wszyscy żyli szczęśliwi i byli zadowoleni z takiego stanu rzeczy. Xeos był synem przywódcy tej małej społeczności. Miał przyjaciół, bratnią duszę, ogółem beztrosko spędzał swoje życie. Jednak jak wszyscy wiemy, pozory mogą mylić. Tak było i w tym przypadku. Społeczność ta czciła bowiem pewnego dość krwawego boga, zwanego przez nich Wężem Festiwalu. Jak to w przypadku tego typu religii, krwawe ofiary miały przynosić dobrobyt osobom je składającym. A skąd takowe wziąć? Najlepiej z sąsiedztwa! Przez lata mieszkańcy wioski najeżdżali zatem sąsiednie ziemie, grabili i brali w niewolę, by mieć na krwawy haracz dla zabójczego boga. Działało to na nerwy, delikatnie mówiąc, pewnego czarnoksiężnika, który owe ziemie miał w swojej mocy (w sumie was by nie wkurzało, gdyby banda dzikusów zarzynała wam tanią siłę roboczą?). Przez lata jednak tolerował poczynania tego wężowego ludu, ale tylko i wyłącznie dlatego, że miał pewną waśń z sąsiednim możnowładcą, a ci żądni krwi zacofańcy podgryzali siły owego jegomościa nawet bardziej, niż jego własne. Jednak wszystko ma kiedyś swój początek, jak i koniec, więc naturalnym było, że taki stan rzeczy nie mógł utrzymywać się aż do przebudzenia Prasmoka.

~Właściwy początek~
Trzeba napomknąć, że plemię, w którym żył nasz bohater, miało swoje rytuały i tradycje związane z czczeniem wielkiego Węża. Co roku, w porze poprzedzającej czas miedzianych liści, dowódca wioski organizował rytuał, w którym młodzież, aby wejść w dorosłość, musiała zabić po jednym jeńcu, którego wcześniej złapała podczas okresu wypraw. Oczywiście nie wiązało się to z łapaniem każdego osobnika, zwykle większość użyźniała ziemię w tym samym miejscu, w którym spotkała opętanych żądzą zabijania kultystów. Tak się składa, że Xeos był... wyjątkowo oddany nawożeniu gleb. Mając poczucie, że kiedyś odpowiedzialność za całą tą społeczność spadnie na jego barki, dziedzic rodu Slithamon od najmłodszych lat trenował swoją muskulaturę, przez co już w wieku 17 lat odznaczał się postawą o niezwykłej monumentalności. Dzięki nabytej sile śmiało mógł stawać w szranki z kilkoma żołnierzami, nie dając im choćby cienia szansy na wygraną. Zwykle kończyli w kawałkach, bo tak się składa, że Egzekutor bardzo lubił zabijać. Lubi do teraz, ale o tym trochę później. Jedno trzeba mu jednakowoż oddać - bardzo dbał o przyjaciół i towarzyszy, przejmował się nimi jak ojciec ukochanymi dziećmi. Tak więc Xeos jeździł z ziomkami napadać na sąsiednie ziemie, które szybko spływały krwią niezliczonej ilości ofiar, które padły pod mieczem tego kochającego walkę wojownika. Co prawda przywoził mniej jeńców, niż jego rówieśnicy, ale wszyscy zgodnie twierdzili, że jego czyny zyskują przychylność Węża Festiwalu. Pewnej letniej nocy jednak wydarzyło się coś, co później doprowadziło do upadku ludu Węża.

~Polityka bywa bardziej bezwzględna niż oszalały wojownik~
Pewnie korci was, aby zalać mnie setką pytań, bo zżera was ciekawość, cóż to za zdarzenie zesłało zagładę na tak potężny lud. Pozwólcie mi zatem zakończyć wasze męki. Było to tak - owej letniej nocy Xeos razem ze swoją drużyną zaczaili się w lesie nieopodal pewnej wioski, na którą mieli nadzieje napaść dnia następnego. Już wszyscy mieli kłaść się spać, ale czujka dostrzegła jakieś ruchy świateł przy wyjeździe ze wsi. Wojownicy zebrali się i przyglądali niecodziennemu zjawisku. Pochód ogników powoli zbliżał się do ich kryjówki, więc cała grupa szybko dobyła oręża i zagaiła się na idącą procesję. Wbrew ich oczekiwaniom nie byli to chłopi, a powóz z obstawą ponad 20 żołnierzy. Było to co prawda zaskoczenie, ale nie rozczarowanie dla wyznawców wężowego boga. Jak już wspominałem, lubowali się w walce. Niewiele myśląc, piątka nastolatków wyskoczyła z chaszczów i rzuciła się z szalonym okrzykiem na zbiorowisko zbrojnych. Ci zaskoczeni nie tyle samą liczebnością przeciwnika, a jego wiekiem, nie docenili umiejętności drużyny Xeosa i już po paru chwilach wszyscy leżeli w kałużach krwi. Slithamon zbliżył się do powozu, po czym jednym szybkim ruchem wyłamał jego drzwi z zawiasów. W środku siedział, trzęsąc się ze strachu, jakiś urzędnik, bo na taką funkcję wskazywał jego ubiór. To go uratowało od śmierci. Przynajmniej chwilowo. Egzekutor bowiem szukał odpowiedniej ofiary do swojego rytuału przejścia w wiek dorosły. To było celem tej ostatniej w okresie napadów wyprawy. Związawszy więc nieszczęśnika, cała piątka udała się w drogę powrotną do domu. Bo cóż może być lepszym pokarmem dla żarłocznego Węża, jeśli nie podtuczony ciemiężyciel klasy niższej? Jak się później okazało, nie był to byle jaki urzędnik, a poseł, który jechał z poselstwem dla sąsiada czarnoksiężnika, w którym ten prosił o zakończenie wieloletniego sporu. Obie krainy bowiem były wyniszczone wzajemną walką, jak i najazdami plemienia Węża. A jak wiemy, ingerencja w politykę potrafi wywołać największe masakry w dziejach świata.

~Ostatni Rytuał~
Kilka dni po porwaniu posła, w wiosce Xeosa przygotowywano się do kolejnego rytuału przejścia. Nikt jednak nie mógł się domyślać, że będzie to ostatni w historii czcicieli Węża Festiwalu obrzęd. Slithamon razem ze swoimi przyjaciółmi korzystał z ostatnich dni dzieciństwa, jeśli tak można to nazwać.
Nastał wreszcie wielki dzień. Cała społeczność zebrała się przed świątynią Węża na wzgórzu nieopodal osady. Młodziki prowadziły swoje ofiary w orszaku, który zewsząd otaczały dzikie wrzaski, śmiechy i krzyki. Nasz bohater kroczył na samym końcu, wlekąc za sobą związanego jak prosiaka posła. Gdy dotarli przed ołtarz, wódz zaczął snuć opowieść o niezliczonych pokoleniach Wojowników Węża, którzy niestrudzenie dbali o dobrobyt plemienia składając krwawe ofiary Wężowi Festiwalu. Mówił, jak tamci po złożeniu pierwszej ofiary przed tym właśnie ołtarzem stawali się pełnoprawnymi członkami plemienia i pełnymi czcicielami ich boga. Ekscytacja sięgnęła zenitu, gdy po słowach o tym, że pierwszym krokiem do całej wspaniałości bycia dzieckiem Węża jest ofiara, którą młodzi wojownicy zaraz złożą, rozpoczęto właściwe obchody. Po kolei każdy z nastolatków wchodził na posadzkę świątyni, układał swój trybut na kamieniach ołtarza, odmawiał krótką modlitewną formułę, po czym podrzynał nieszczęśnikowi gardło. Krew spływała coraz większymi kaskadami na kamienne płyty wraz z kolejnymi rytualnymi mordami. Ciała palono na stosie nieopodal. Ostatecznie przyszła kolej Xeosa. Egzekutor jedną ręką rzucił urzędnika na kamienny stół i szybkim, płynnym ruchem rozpłatał szyję mężczyzny. Cięcie było na tyle silne, że głowa prawie została odrąbana od tułowia. Zgromadzenie wybuchło szalonym, radosnym wrzaskiem. Slithamon zszedł z podwyższenia ku swojemu ojcu, który z dumą złożył na jego obojczykach wisiorek z czaszką otoczoną wężowymi kłami, dowód ukończenia ostatniej drogi ku dorosłości. Xeos czuł radość, spełnił oczekiwania plemienia. Nie trwało to jednak długo, gdyż z nicości pojawił się na kamieniach świątyni zakapturzony jegomość. Domyślacie się, kto to był? Tak! Rozeźlony czarnoksiężnik!

~Kto pod Wężem wojuje, od węża ginie~
Nagłe pojawienie się tajemniczej persony zaskoczyło wszystkich. Bo kto by się spodziewał, że po tylu latach względnej obojętności wielki czarodziej wreszcie powie "dość"? Zakapturzony mężczyzna stuknął głośno laską, którą miał w ręku, o kamień posadzki, po czym wycelował ją w ojca Xeosa. Tłumaczył, dlaczego przez tyle lat tolerował obecność tego barbarzyńskiego plemienia. Dlaczego nie interweniował wcześniej. Jego głos zyskiwał na sile z każdym słowem. Wyrzucał z siebie słowa z tak ogromną nienawiścią, że nawet nieulękłych wojowników Węża Festiwalu przeszły dreszcze. Puentą opowieści był powód, dla którego wreszcie postanowił zniszczyć ten cierń w jego boku. Czarę goryczy miała przelać śmierć posła, który miał zażegnać konflikt z władcą sąsiednich ziem. Oba państwa, stojące na skraju upadku, ostatecznie doszły do wniosku, że wojna nie ma sensu, a współpraca to jedyne rozsądne rozwiązanie. Urzędnik, którego Xeos złożył w ofierze wiózł końcowe ustalenia traktatu pokojowego. Jednak to wszystko poszło na marne, a sąsiad czarodzieja nieprzybycie poselstwa odebrał jako zniewagę i zapowiedział kontynuację działań zbrojnych. Magik wreszcie zrozumiał, że pozwolenie na istnienie plemienia Węża Festiwalu było największym błędem, jakiego się dopuścił. Postanowił zatem ukazać im potęgę prawdziwego Węża, który kara niegodziwców, który mści się za pokrzywdzonych. Czarnoksiężnik przeniósł wzrok na Xeosa, w którym rozpoznał syna wodza. Uśmiechnął się złowieszczo, po czym zaczął mamrotać niezrozumiałe kwestie w obcym języku. Slithamon padł na kolana. W jego głowie zaczął rozbrzmiewać jakiś głos, mówiący: `Mordercy... Zabójcy... Grzesssssssznicy...`. Wtedy dojrzał całe okropieństwo, jakie zadał przez swoje krótkie życie. Zrozumiał, że to, co robił, było złe. Że ludzie, których zabijał nie byli niczemu winni, też mieli kochające rodziny i przyjaciół. Czuł odrazę do samego siebie i swoich współplemieńców. Czuł ból, jakby każdy z tych trupów był jego rodziną. Zawył jak dzikie zwierzę. Wtedy klątwa, którą rzucił nań czarownik, zaczęła zmieniać go w bestię. Nogi złączyły się i wydłużyły, tworząc długi, brązowy wężowy ogon. Tułów jeszcze nabrał muskulatury, a twarz nabrała gadzich rys. Oczy zmieniły kolor na czerwień, odpowiadającą litrom krwi, którą przelał, nie zdając sobie sprawy ze swoich uczynków. Rozdwojony język zaczął szybko wysuwać się w poszukiwaniu zwierzyny. Został zmieniony w męską Meduzę. Czarownik w międzyczasie zniknął. Czując krew niezliczonej ilości istnień na rękach swych niedawnych przyjaciół i towarzyszy, rzucił się w ciżbę z żądzą mordu w oczach. Zabijał i ścigał kultystów Węża Festiwalu przez cały dzień, aż wszystko, łącznie z domami, nie obróciło się w perzynę. Zabił nawet własną rodzinę i przyjaciół. Po całej rzezi padł nieprzytomny na ziemię. Ocknął się nazajutrz po południu. Otępiały stąpał między zgliszczami dawnej osady, która była mu domem. Nie zauważył nawet, że jego włosy i oczy, pomimo przybrania na pozór ludzkiego kształtu, wciąż posiadają wężowe cechy. W pewnym momencie jakiś refleks padł mu na twarz. Odwrócił się w tamtym kierunku. W pozostałościach po jego chacie pobłyskiwał jakiś przedmiot. Powoli Xeos zbliżył się rzeczy, która okazała się mieczem. Slithamon dobył ostrza. `Fídi` - to głosił napis wygrawerowany na ostrzu i otoczony wężem. W jego języku słowo to "Wąż, który karze". Lekki uśmiech zagościł na ustach Egzekutora. To był miecz idealny dla kogoś, z misją karania wszelkich zbrodniarzy. Powoli godził się z myślą, że nie jest już do końca człowiekiem, a misja Eugony dała mu nowy cel w życiu. Schował zatem miecz do pochwy, przerzucił go sobie przez ramię i ruszył w nieznane.

~Egzekutor~
Przez wiele lat w Alarańskim półświatku można było usłyszeć to imię. Złoczyńcy zwali tak demona w wężowej skórze, który bez przeszkód radził sobie z zabijaniem nawet najbardziej uzdolnionych wojowników. Podobno jego cele kończyły położone tylko jednym ciosem, a radością z zabijania wszelkich szumowin promieniował jak szalony bóg wojny, co doprowadzało niekiedy do obłędu i jego ofiary. Oczywiście chwilę potem umierały albo od cięcia potężnego miecza, albo ciosu potężnym ogonem. Najstraszniejsze jest to, że demon ów potrafił bezszelestnie zakraść się do każdego obozu, nawet najlepiej strzeżonego. Przez kilka ostatnich lat słuch jakby po nim zaginął, ale ostatnio słyszy się coraz więcej o tajemniczej wężowej istocie zabijającej tylko przestępców, a pomagającej niewinnym.

A imię jego Xeos! Egzekutor! Niezamierzona Karcąca Ręka Matki Natury! Strzeż się ty, co złoto masz splamione krwią, bo nie znasz dnia, ani godziny, gdy Wąż wślizgnie ci się do łóżka, by zdusić twój dech!
  • Najnowsze posty napisane przez: Xeos
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Ruiny Deopolis] Płomyk nadziei
            Xeos w ciągu tych kilku chwil zapomniał zupełnie, że jeszcze parę minut temu te dwie istoty wziął pod uwagę jako źródło jakiejkolwiek przyjemności, nawet w postaci umilania czasu zabawnymi sytuacjami. D…
    23 Odpowiedzi
    13512 Odsłony
    Ostatni post 6 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Ruiny Deopolis] Płomyk nadziei
            Ten dzień to była jakaś istna parodia. Oczywiście, jak można było się spodziewać, ledwo Xeos wylazł spomiędzy pozostałości latarni, w jego ramiona wpadła rozmarzona Rozalie. Gdyby nie to, że faktycznie …
    23 Odpowiedzi
    13512 Odsłony
    Ostatni post 6 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Ruiny Deopolis] Płomyk nadziei
            Xeos odsunął się trochę od Pokusy, by popatrzeć na rozlewające się aż po horyzont morze. Ten widok zawsze w jakiś sposób go uszczęśliwiał. Może kojarzył mu się z bezgranicznymi możliwościami, które otwo…
    23 Odpowiedzi
    13512 Odsłony
    Ostatni post 7 lat temu Wyświetl najnowszy post