Oglądasz profil – Maren
















- Brak Avatara -

Ogólne

Godność:
Maren "Krwawa Lady" van Christo
Rasa:
Człowiek
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
25 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Stosunkowo widoczna aura barwy żelaza, którą otacza niecodzienna poświata mieniąca się w turmalinowych tonacjach. Jest bezdźwięczna, co w jej przypadku zapowiada istne niebezpieczeństwo. Bardzo gwałtowna i zdecydowana w kontakcie dotykowym, bowiem każdy ruch wywołuje u niej ogromną ilość wygięć, a także gwałtowne, aczkolwiek zaplanowane, cięcia. Dosyć twarda zachwyca wyrafinowaną gładkością. Pachnie ludzkim potem, ryzykiem przy czym smakuje bardzo gorzko, nieznacznie lepiąc się do podniebienia.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Maren
Ranga:
Błądzący na granicy światów
Grupy:

Skontaktuj się z Maren

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
8
Rejestracja:
8 lat temu
Ostatnio aktywny:
7 lat temu
Liczba postów:
15
(0.02% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.01)
Najaktywniejszy na forum:
Demara
(Posty: 12 / 80.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Obrzeża miasta] Wielki człowiek.
(Posty: 12 / 80.00% wszystkich postów użytkownika)

Podpis

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:raczej silny, wytrwały, wytrzymały
Zwinność:bardzo zręczny, szybki, dokładny
Percepcja:dobry wzrok
Umysł:pojętny, ineligentny, silna wola
Prezencja:piękny, godny

Umiejętności

SkrytobójstwoBiegły
Doskonale wie jak podejść ofiarę, której zada cios kończący wszelkie problemy.
UnikiBiegły
Potrafi wyczuć moment, w którym powinna wykonać zwinny unik, by uniknąć niepotrzebnych obrażeń.
Jazda konnaMistrz
Uwielbia jeździć konno, często wykorzystuje ten sposób na ucieczkę z miejsca, w którym nie powinna zostać złapana.
WspinaczkaOpanowany
Czy to góra, czy to budynek, czy też zwyczajne drzewo — Maren zwinnie wspina się, by dotrzeć tam gdzie chce. Raczej unika zbyt trudnych miejsc, ze względu na średnie opanowanie tej umiejętności.
PływanieOpanowany
Woda nie jest jej wrogiem, potrafi pływać, choć nie na długie dystanse.
MatematykaBiegły
Doskonale wie ile kto płaci za jej usługi, mało kto jest w stanie ją oszukać.
HandelOpanowany
Zdarza się, że zapoluje na jakiś ciekawy obiekt, który może potem swobodnie sprzedać na targu. Któż nie pogardziłby dodatkowym zyskiem?
Czytanie i pisaniePodstawowy
Dobrze jest wiedzieć, co napisane jest na wszelkich listach przeznaczonych dla najemników.
Otwieranie zamkówOpanowany
Przydatna zdolność, gdy ktoś chce dostać się tam, gdzie niewielu ma wstęp. Niestety przeszkodą stają się skomplikowane mechanizmy.
TropienieOpanowany
Gdy ofiara czuje na sobie wzrok Maren, stara się uciec i zatrzeć swoją obecność, lecz kobieta wie, na co zwracać uwagę, by nie zgubić swojej ofiary.
TorturowanieOpanowany
A gdy już ktoś wpadnie jej ręce, a nie jest skory do rozmowy, cóż... W końcu i tak powie to, co Maren chce usłyszeć, w ten czy inny sposób.
Walka wręczBiegły
Nie tylko władanie bronią jest jej sporym atutem. W walce wręcz radzi sobie równie dobrze.
KamuflażPodstawowy
Potrafi wykorzystać niektóre części otoczenia, by zataić swoją obecność.
Opatrywanie ranPodstawowy
Podstawowa wiedza na ten temat potrafi być przydatna, lecz czasem trzeba skorzystać z pomocy kogoś o wiele bardziej doświadczonego.
KradzieżBiegły
Skrojenie jakiejś ważnej osoby? Zabranie pilnie strzeżonego przedmiotu? Żaden problem.

Cechy Specjalne

Biegłość w broniachZaleta
Ta cecha tyczy się biegłości w broni białej i kuszach. Zarówno te pierwsze, jak i te drugie nie mają tajemnic przed Maren, która potrafi bardzo dobrze wykorzystywać te śmiertelne narzędzia. Nauka posługiwania się bronią przychodziła jej z ogromną łatwością.

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Maren to pewna siebie kobieta, doskonale zdająca sobie sprawę ze swojej urody, co potrafi dobrze wykorzystać. Nie jest osobą typowo złą, ale złośliwość, kłamstwo, czy krzywdzenie innych nie są jej obce. Bierze od życia to, co najlepsze, z każdej porażki wyciąga wnioski, by więcej nie popełniać danego błędu. Jest osobą odpowiedzialną, która każde zadania wykonuje z należytą precyzją, w końcu za coś jej płacą. Szybko podejmuje decyzje, bez zbędnego rozwodzenia się nad różnymi możliwościami, im człowiek więcej myśli, tym więcej błędów popełnia. Na jej ustach często gości złośliwy uśmiech, a w oczach pojawia się niebezpieczny błysk z nutką zaczepności. Figlarne iskierki tańczące w jej oczach są nieuchwytne dla większości istot, z którymi przychodzi jej obcować. Maren nie jest jakimś ponurakiem, nawet w bardzo złej sytuacji stać ją na złośliwy, czy też zabawny komentarz, nawet jeśli dotyczy to jej samej. Nie lubi przeżywać porażek, smutków, czy innych przykrych momentów, woli od razu pogodzić się z nimi i zrzucić na dalszy plan, skupiając się na obecnej chwili. W stosunku do innych ras jest neutralna. Co zaś tyczy się mężczyzn, lubi flirty, zabawy, lecz z nikim nie związała się na stałe, nie jest jej to potrzebne, uważa, że już i tak dosyć kłopotów spotyka na swojej drodze, a kolejny marudzący mężczyzna, nie jest jej do szczęścia potrzebny. Czy można mieć ją za sojuszniczkę i przyjaciółkę? Owszem, tylko na takie miano trzeba sobie u niej zapracować. Nie obdarza przyjaźnią i zaufaniem pierwszej lepszej osoby, ktoś musi jej udowodnić, że znajomość jest warta zachodu. Gdy tak już się stanie, Maren jest dobrą przyjaciółką, która dba o bliską jej osobę. Swoich sojuszników nie zdradza, ale wymaga od nich tego samego.

Nie stroni od rozrywek, alkoholu i dobrej zabawy, ale jeśli trzeba, potrafi skupić się na poważniejszych sprawach.

Wygląd

Piękna kobieta o włosach jasnych jak zboże, swobodnie opadających na jej plecy i sięgających niemal do pasa. O zgrabnej figurze i odpowiednich krągłościach tu i tam. O tęczówkach w kolorze płynnego złota, bystrym i pewnym siebie spojrzeniu. Opis kobiety o niewinnej urodzie, na którą zwróciłby uwagę niejeden mężczyzna. Gracja w jej ruchach może przyciągać wzrok, ładny głos dźwięczy w uszach, nie zwiastując niczego co mogłoby być niebezpieczeństwem dla patrzącego na Maren.

Niebezpieczny błysk w oku, złośliwy uśmiech, pewny siebie chód. Te cechy bywają przyćmione, lecz są bardzo ważne, by poznać to, kim naprawdę jest van Christo. Niebezpieczna kobieta, korzystająca ze swoich atutów, zwinnością dorównująca niejednemu wojownikowi. Wielu może zapytać jak ktoś o tak niewinnym wyglądzie para się zajęciem najemnika? Właśnie taki wygląd jest ogromnym plusem w tej profesji, słodkie oczka, niewinny uśmiech, a później policzki upstrzone plamami krwi.
Pomimo tego, czym zajmuje się Maren, w jej stylu bycia nadal widać cechy kobiecości. Najczęściej zakłada wygodne ubranie, które w żaden sposób nie krępuje jej ruchów. Wkłada obcisłe spodnie, które na biodrach spina skórzanym paskiem, zakłada niskie, wygodne buty, które w żaden sposób nie utrudniają jej działania. Przy spodniach nosi również swój miecz, którego ostrza posmakowała niejedna ofiara. Zamiast wszelkiego rodzaju tunik, koszul, pancerzy czy innych części garderoby, które szczelnie okrywają ciało, Maren chętnie odsłania brzuch, nosząc jedynie wygodną górę, która zakrywa jej piersi, a ramiona otula skórzanymi elementami. Oprócz tego nosi również pelerynę wykonaną z delikatnego, aczkolwiek trwałego materiału. Spięta jest ozdobną klamrą, co jest jedynym takim elementem w jej stroju. Jej dłonie zakryte są krótkimi, ciemnymi rękawiczkami.
Z drugiej strony, jeśli wymaga tego sytuacja, van Christo zakłada strój adekwatny do danego wydarzenia, by nie wyróżniać się na tle innych osób.
Gdy ktoś przyjrzy się jej, zamiast niewinnej istoty o jasnych włosach, może dostrzec niebezpieczną i czasem drapieżną kobietę, która doskonale wie, po co znalazła się na tym świecie.

Historia

Maren przyszła na świat jako jedyna córka średnio zamożnego małżeństwa mieszkającego w Fargoth. Mała, śliczna dziewczynka była oczkiem w głowie swojej matki, która dbała o to, by małej niczego nie brakowało. Od samego początku patrzyła w te malutkie, złote oczka, w których pojawiały się wesołe iskierki zdradzające, że w tym niewielkim ciele drzemie niespokojny duch, który w przyszłości może sprowadzić Maren na ścieżki niekoniecznie prowadzące do szczęśliwego, bezpiecznego życia. Te myśli sprawiały, że serce matki drżało z trwogi, lecz wtedy na ustach jasnowłosego maleństwa, pojawiał się uśmiech, który ścierał najmniejszą nieprzyjemną emocję goszczącą sercu.
Mijały kolejne lata, Maren rosła pod czujnym okiem kochających rodziców. Może i sprawiała im kłopoty swoimi psotami, to i tak rodzina należała do tych szczęśliwych. Jako pięcioletnia dziewczynka często biegła na spotkanie ojcu, który wracał ze swojej wyprawy. Jej jasne włosy powiewały na wietrze, a oczy patrzyły przed siebie, wyglądając znajomej postaci. Przyspieszała za każdym razem, kiedy widziała ojca, ten cieszył się na jej widok, zeskakiwał z siodła i czekał na swoją małą księżniczkę, która nawet nie patrzyła pod nogi i ile razy było tak, że przepadała, a jej ojciec łapał ją w ramiona i brał na ręce, śmiejąc się z jej dziecięcej niezdarności. Często spędzał z nią czas na wspólnych zabawach, podczas których zauważył, że małą ciągnie do zabawek nietypowych dla małych dziewczynek. Pewnego dnia wystrugał jej drewniany miecz, którym sprawił jej tyle radości, że przez bardzo długi czas byłą to jej ulubiona zabawka, ku niezadowoleniu jej matki. Mimo to, rodzicielka akceptowała te pociągi do broni, bo uznała, że z wiekiem ta dziecięca fascynacja na pewno minie.
Minęły kolejne dwa lata, Maren miała już siedem za sobą, a wśród jej bliskich coś się zmieniło. Dostrzegała zmartwienie w oczach ojca, gdy patrzył na jej matkę, choć gdy widział złote oczka wpatrzone w niego, od razu uśmiechał się, jakby chciał coś ukryć. Dziewczyna nie rozumiała tego, nie wiedziała co się dzieje, ale skoro tata się uśmiechał, wszystko musiało być w porządku. I tak, uśmiechał się w ten sposób przez kolejne cztery miesiące, gdy w końcu ten uśmiech znikł na bardzo długi czas. Matka Maren chorowała od dłuższego czasu, męczący kaszel, który pozostawiał czerwone plamy na białej chusteczce to obrazek, którego dziewczyna nigdy nie zapomni. Kobieta zmarła pewnej letniej nocy, Maren nie potrafiła pogodzić się z tym, że Pan zabrał ją do siebie. Ojciec Maren załamał się, zaczął pić, przestał być tym kochającym ojcem, jakim był przez siedem lat. Zapomniał o tym, jak zawsze biegła do niego potykając się o własne nogi, zapomniał o tym jak uczył ją wszelkich sztuczek drewnianym mieczem, zapomniał też jak opowiadał jej historie ze swoich podróży, a mała siedziała z wypiekami na policzkach i chłonęła każde jego słowo. Po śmierci matki zmieniło się zupełnie wszystko, młoda van Christo poczuła się sama, nie tylko straciła matkę, ale i ojca, który przestał być jej tak bliskim człowiekiem. Mimo wszystko musiała pomagać mu, nie mogła pozwolić na to, by życie popadło w ruinę, dlatego starała się dbać by pomimo pijaństwa jej ojca, wszystko było jak należy. Gdy miał siłę, zabierał ją ze sobą, naprawiali razem dach w ich ceglanym domu, zajmowali się sprzątaniem, odnawianiem ścian, dbali o ogródek. Ale takich dni było naprawdę mało. Mijały kolejne lata, ojciec nie przestawał pić, wyglądał jakby zamiast tych kilku lat minęło ich kilkadziesiąt. W domu było coraz gorzej, zaczynał wyglądać jak rudera, a tata Maren nawet nie miał dni, w których patrzyłby trzeźwo na świat. Przez ten czas charakter dziewczyny przeszedł solidną metamorfozę, nie była takim grzecznym, wesołym i psotliwym dzieckiem, stała się bardziej złośliwa, ciężko było do niej dotrzeć, coraz częściej wdawała się w sprzeczki z pijanym ojcem, który zaczynał obwiniać ją za wszytko co złe. Żeby uniknąć takich kłótni, dziewczyna coraz częściej znikała z domu, próbowała sama trenować swoje zdolności, zapuszczała się w inne rejony Fargoth i podglądała życie dostojników mieszkających w bogatej części tego miasta. Obserwacje nasunęły jej na myśl ciekawy plan, uznała, że wie o tych szlachcicach tyle, że mogłaby wykorzystać to przeciwko nim. W jej domu nie było pieniędzy, często chodziła głodna, więc nauczyła się kraść, wiedziała gdzie i kiedy musi się pojawić, by dostać to czego chce. Z czasem uczyła się kolejnych technik dobrego złodziejstwa, wiedziała jak ukryć swoją obecność by nikt nawet nie podejrzewał, że doszło do jakiejkolwiek kradzieży. Nie przejmowała się opinią innych, przestała dbać o to gdy ojciec zaczął zachowywać się w tak paskudny sposób. Zawsze gdy przychodziła do domu po kolejnej udanej akcji, on leżał zalany w trupa, nie zwracając uwagi na przybycie córki. Nawet gdyby nie było jej w domy przez miesiąc, zapewne nie zauważyłby jej zniknięcia.
Gdy skończyła siedemnaście lat, wiele w jej życiu pozostawało bez zmian. Ojciec wciąż był na dnie, nie widząc, że jego mała księżniczka wyrosła na ładną, młodą kobietę, która powinna być już na wydaniu, a tak naprawdę nawet nie miała posagu. W domu było okropnie, jedyną osobą, która dbała o niego była Maren, która coraz bardziej poświęcała się rozrywkom, szkoleniu i kolejnym kradzieżom.

Maren po raz kolejny zapuściła się w część miasta zamieszkałą przez arystokracje, tego wieczora panował tutaj nastrój sprzyjający wesołym zabawom, bo oto w posiadłości jednego z możnych odbywał się bal na cześć oficerów powracających z wyprawy. Maren stała w ukryciu pod osłoną nocy, na jej ustach pojawił się uśmiech, który wcale nie oznaczał czegoś miłego, przynajmniej dla pijanego towarzystwa. W pewnym momencie zobaczyła jego... Wysokiego mężczyznę o czarnych włosach sięgających ramion. Było w nim coś, co nie pozwoliło Maren odwrócić spojrzenia, w ciele poczuła coś, czego nie czuła nigdy wcześniej. Gorąco rozlało się po jej ciele, a serce zabiło mocniej. Skarciła się w duchu za takie niedbalstwo i brak ostrożności, więc skupiła się na tym obserwować innych, a nie jego. Towarzystwo bawiące się na balu było już mocno wstawione, Maren zakradła się pod ścianę budynku, z którego okien lało się światło, pozostając w ciemniejszych zakamarkach, wypatrywała najłatwiejszej ofiary. W pewnym momencie na zewnątrz wyszedł oficer, który wcześniej zwrócił jej uwagę. Po raz kolejny wpatrywała się w niego jak zaczarowana, nie poznając samej siebie. Miała ochotę porozmawiać z nim, dowiedzieć się kim jest, może nawet dotknąć go, a ta myśl sprawiła, że przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Nieświadomie podeszła bliżej, tak by jej nie widział. Skryta przy ścianie budynku obserwowała go, nie zdawała sobie sprawy z tego, jak blisko drzwi podeszła. Wkrótce otworzyły się gwałtownie, a ze środka wybiegło dwóch pijanych oficerów, w bardzo dobrych humorach. Gwałtowność tego wydarzenia sprawiła, że Maren zgubiła swoją ostrożność i cofnęła się nagle, wpadając w sam środek oświetlonego kawałka trawy, tym samym zwracając uwagę ciemnowłosego mężczyzny, który spojrzał w jej oczy. Dziewczyna spanikowała i uciekła, lecz ten pobiegł za nią. Mężczyzna znalazł ją, skusił się na rozmowę z Maren, urzeczony jej urodą. Patrzył na nią z taką czułością, że nie potrafiła powstrzymać uśmiechu, obiecał jej ponowne spotkanie, a ona wiedziała, że obietnica obejmuje coś więcej niż tylko to. Od tamtego momentu spotykała się z nim coraz częściej zafascynowana jego osobą. Wymykała się z domu nie tylko za dnia, ale też nocami. Za każdym razem, gdy widziała go, czuła jak jej zmysły tracą ostrość, a jej umysł zostaje pochłonięty przez niego. Uczucia, jakie w niej rozbudzał, były intensywne, szczere i rozpalały nie tylko jej duszę, ale i ciało. Andreas sprawił, że w jej życiu pojawiło się coś, co dawało jej szczęście i odwracało myśli od tego, co miała w domu, od wszelkich przykrości i nieszczęścia. Z ochotą chodziła na spotkania z nim, oddając mu nie tylko swoje serce i dusze, ale też ciało. Był pierwszym mężczyzn, który zdobył ją całą, mimo tego, że miała osiemnaście lat, a on był znacznie starszy. Za każdym razem, gdy wyruszał na wyprawy, odliczała dni do jego powrotu, tęskniąc cały czas i wciąż czując jego dotyk na swoim ciele. Gdy wracał, od razu biegła na spotkanie z nim, mając wrażenie, że od jego wyjazdu minęły długie lata. Maren bez reszty oddawała się mu, pochłonięta gorącym uczuciem, jakie wobec niego żywiła. Po długim czasie okazało się, że nie była jedyną, którą czuła coś takiego. Andreas miał wiele kobiet, każdej obiecywał to samo, dla każdej był tak samo czuły. Maren przyłapała go, gdy wrócił wcześniej, nic jej o tym nie mówiąc i jak gorąco witał się ze swoją "ukochaną". Furia, w jaką wpadła, była ogromna. To było drugie wydarzenie w jej życiu, które zupełnie złamało jej charakter i sprawiło, że zwróciła się ku temu, co złe. Wciąż słyszała westchnięcia tamtej, jego wyznania miłości wobec niej. Nie potrafiła poradzić sobie z tym, co czuła. Andreas wyśmiał ją, uznając ją za naiwnego dzieciaka, który poleci na najdrobniejszą obietnicę. Okazał się zupełnie innym człowiekiem, niż sądziła, udowodnił jej, że takich jak ona może mieć na pstryknięcie palcami.
Maren wróciła do domu, była załamana, wściekła, w nikim nie miała wsparcia, nawet nie mogła porozmawiać z ojcem, który kolejny raz leżał na kanapie zupełnie pijany. Tego było już za wiele!

Van Christo spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, zabrała pieniądze, które udało się jej ukraść. Niewiele myśląc, wyszła z domu obiecując sobie, że już więcej tutaj nie wróci. Maren zakradła się do pobliskiej stajni, zabrała konia, który wcale do niej nie należał i czym prędzej opuściła Fargoth, przeklinając to miejsce i jego mieszkańców.
Przez długi czas podróżowała w nieznane, odwiedzając kolejne miasta. Zarabiała sprzedając upolowane zwierzęta, czy też skradzione rzeczy. Bywały dni, które spędzała na rozrywkach nie przeznaczonych dla młodych kobiet. Mając dwadzieścia lat postanowiła zostać najemniczką, mając do tego odpowiednie predyspozycje.
Wykonywała przeróżne zlecenia, włącznie z zabijaniem osób wskazanych przez pracodawcę. Z czasem przywykła do tego, widok krwi nie przerażał jej ani trochę, a zadanie śmierci przychodziło z coraz większą łatwością. O jej dokonaniach zaczynało być głośno, wiele osób drżało na samo wspomnienie słów Krwawa Lady, bo tak została nazwana przez tych, którzy wiedzieli o nieugiętej najemniczce, o wyglądzie anioła.

Maren nadal wykonuje swoją profesję, która przynosi jej niemałe zyski. Jest dumna z tego kim się stała, nawet jeśli jej rodzice byliby z tego powodu niezadowoleni, ale ich już nie ma. Matka umarła, z ojcem nie ma kontaktu, może zachlał się na śmierć, a ona nic o tym nie wie? W każdym razie żyje tu i teraz, nie mając zamiaru rezygnować z takiego życia.
  • Najnowsze posty napisane przez: Maren
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Obrzeża miasta] Wielki człowiek.
    Maren podniosła spojrzenie na Taurosa i przerwała przeżuwanie kurczaka, wlepiając swoje spojrzenie w mężczyznę. Gdy ten zakończył swój wywód, dziewczyna spojrzała w bok, a na jej twarzy malowało się niedowierza…
    23 Odpowiedzi
    12458 Odsłony
    Ostatni post 7 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Obrzeża miasta] Wielki człowiek.
    Maren nie patyczkowała się z jedzeniem. Po toaście od razu sięgnęła po porcję kurczaka, odrywając palcami całą nóżkę, po czym z apetytem odgryzła spory kawał mięsa. - Masz rację. Całkiem smaczny – powiedziała p…
    23 Odpowiedzi
    12458 Odsłony
    Ostatni post 7 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Obrzeża miasta] Wielki człowiek.
    Maren przyglądała się Taurosowi, na jej twarzy malował się ten jej charakterystyczny wyraz. Niby to uśmiech, niby coś miłego, a jednak w tym wszystkim wyraźnie rysowało się coś, co mogło kojarzyć się z pewnego…
    23 Odpowiedzi
    12458 Odsłony
    Ostatni post 7 lat temu Wyświetl najnowszy post