Oglądasz profil – Arroba
















- Brak Avatara -

Ogólne

Godność:
Arroba Freya
Rasa:
człowiek
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
19 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Słaba aura tli się żelazną powłoką, która splamiona została barachitową krwią. Otacza ją topazowa poświata, jest głucha i bezdźwięczna… Wyczuć w niej można ludzki pot, a także bardziej doświadczeni, nie wiedzieć czemu, wyczują woń liści prosto z gęstego lasu. Giętka i raczej twarda, niczym nie zmącona w swym chaotycznym tańcu ostrych cięć i tępych zarysów, na zmianę to kroczy z gładkością i chropowatością. W smaku gorzka i w dużej mierze bardziej sucha niżeli lepka, kryje w sobie tajemnice słodkości.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Arroba
Ranga:
Zbłąkana Dusza
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Arroba

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
8
Rejestracja:
8 lat temu
Ostatnio aktywny:
8 lat temu
Liczba postów:
6
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Elfidrania
(Posty: 3 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Karczma "Pod Bębnem"] Zapoznanie
(Posty: 3 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:niezbyt silny, wytrwały, wytrzymały
Zwinność:bardzo zręczny, szybki, precyzyjny
Percepcja:dobry wzrok, czuły słuch, kiepski węch, przytępiony smak, przytępione czucie, pozbawiony zmysł magiczny
Umysł:niezwykle bystry, słaba wola
Prezencja:Ładny, barbarzyński

Umiejętności

JeździectwoOpanowany
Otwieranie zamkówBiegły
GimnastykaMistrz
Skradanie sięBiegły
SkrytobójstwoBiegły
WspinaczkaMistrz
AnatomiaOpanowany
Władanie bronią białą (miecz długi)Biegły
UnikiBiegły
TropienieOpanowany
Władanie bronią improwizowanąBiegły
BotanikaPodstawowy
BestiologiaPodstawowy
KrawiectwoPodstawowy
Sporządzanie truciznPodstawowy

Cechy Specjalne

Zniekształcone dłonieSkaza
Brak łącznie 9 palców u obu dłoni, brak części prawej dłoni, posiada jednak mały palec u dłoni lewej.
Sprawna wspinaczkaZaleta
Wbrew wszystkiemu naturalnie uzdolniona w tym kierunku: niektórzy twierdzą, że widzieli jak wspinała się po całkowicie gładkich ścianach kryształowych wież.
Gibkość ciałaZaleta
Cienka w talii, o mięśniach idealnie rozciągniętych i świetna w utrzymywaniu równowagi - potrafi zrobić salto w przód wybijając się z poziomu drugiego piętra, by miękko wylądować na bruku i uciekać dalej.
Urocza do przesadyWada
Urocza w sposób uprzykrzający życie: ludzie traktują ją, póki nie trzyma pod czyimś gardłem ostrza noża, jak pocieszną, niegroźną dziewczynkę. Przez grupy z którymi czasem współpracowała, zawsze była wykorzystywana jak przynęta: miała odwracać uwagę od zasadzki swoją słodziutką buzieńką.

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Rękawiczki MaanuTajemny
Otrzymane jeszcze w dzieciństwie, wypełnione magiczną substancją, która zastąpiła swoim kształtem dłonie a za sprawą magii również pozwoliła na poruszanie sztucznymi dłońmi jak w pełni sprawnymi. Rękawice oraz ilość substancji zdawały się magicznie rosnąć wraz z dziewczyną. Jedyną wadą tego artefaktu jest niemożliwość odczuwania przez osobę go noszącą jakichkolwiek bodźców - temperatura, faktury, ból - one dla magicznych dłoni były niedostępne.
Tuba posłańcaBaśniowy
Otwiera się dopiero po wypowiedzeniu hasła podczas rozwiązywania rzemienia, którym jest fizycznie zamykana.

Charakter

Pośród elfów nauczyła się bardzo wielu rzeczy - między innymi jak zabijać. Uczyli ją tego, bo była ciekawa i pojętna, ruchliwa. Nikt nie sądził, że ich małpiatka, stworzonko służące wszystkim trochę za podopieczną, trochę za błazna, wyrośnie na łowcę nagród połączonego z najemnikiem; nie podejrzewano, że dziewczynka, wciąż tak urocza jak w dniu, gdy została znaleziona pośród leśnej gęstwiny, będzie zabijać i okradać bez mrugnięcia okiem - jakoś podczas nauki władania mieczem, jazdy konnej, szycia, nauk o bestiach, botanice, tropieniu, wszystkim innym, czego jej uczono, zapomniano wspomnieć o moralności. Arroba dostawała robotę i ją wykonywała, tak po prostu, bez myślenia - dusiła wszelkie przejawy współczucia dla swoich ofiar, uboższych o głowę za którą ona dostawała pieniądze albo o jakiś wyjątkowo rzadki, cenny przedmiot. Z ulgą jednak przyjmowała zlecenia zakładające wyprawę po jakiś artefakt czy fragmenty ciała jakiejś bestii czy mitycznego stworzenia.

Mimo tego wszystkiego była zazwyczaj wesoła, czasem naiwna, raczej mało kobieca w obejściu - piła na równi z mężczyznami, ale padała znacznie szybciej: urokowi pucołowatej buzi zawdzięczała, że nikt nie skorzystał z jej ciała, gdy bywała nieprzytomna, ułożona przez kompanów na wolnej pryczy albo ławce. Często w sytuacjach wymagających położenia uszu po sobie dostawała plus sto do nieuzasadnionej brawury, zaś w sytuacjach kiedy powinna się postawić splatała ręce na piersi z kwaśną miną i morderczym spojrzeniem, zasznurowanymi usteczkami i nie odzywała się nawet półsłówkiem.
Impulsywna, przewrotna, przekorna. Czasem lojalna - momentami sprzedajna, chętnie robiąca na przekór cudzym zamiarom. Jest jedną z tych osób, które uśmiechną się na wyzwanie i powiedzą: "Ja nie dam rady? To patrz.". Równie skłonna do popadania w gniew jak i rozjuszania wrogiej strony w kłótni anielskim spokojem przeciętym niczym zadrą ironicznym pół-uśmieszkiem. Niekonsekwentna, trudna do opanowania jak płomień, który wyrwał się spod kontroli w rozlewni wódki o drewnianych ścianach, w wielkim wietrze, podczas suszy... Może trochę gorsza.
Zadziorna, kiedy nie trzeba. Odważna kiedy nie ma czasu rozmyślać nad możliwymi konsekwencjami swoich słów albo czynów. Zazwyczaj ci, którzy nie widzieli jej z pełną morderczego skupienia miną, z oczami bez tańczących w nich zazwyczaj wesołkowatych iskierek, śmiali się z niej - że taka urocza, że bezbronna a pozuje na twardą. Zobaczywszy jak zabija bez większych skrupułów, za to jak najczyściej, bo nie lubiła prać, kończyły się wszelkie pobłażania. Ale prześmiewcze żarty pozostawały.
Podświadomie też Arroba poszukiwała czułości, słodyczy bycia dla kogoś ważną - pchała się więc głupio w idiotyczne sytuacje mając nadzieję na znalezienie tego, czego jej brakło w życiu.

Wygląd

Skrót: włosy i oczy czarne, leciutko śniada cera, niewielki wzrost, "dziecięca" uroda, figura a'la klepsydra z raczej małymi piersiami; ogólnie wygląda jakby niedawno, choć wdzięcznie, weszła w okres dojrzewania.


Ta pocieszna, łagodnie zarysowana buzia kształtu zwanego sercem, o delikatnej linii szczęki i niewielkim, spiczastym podbródku, muśnięta słońcem, okolona była burzą prostych, ciemnych włosów z charakterystyczną grzywką opadającą na czoło - dwa wicherki po obu stronach środkowej jej części, układającej się w trójkąt, sprawiały, że twarzyczka była jeszcze bardziej dziecięca niż wynikało to z samej urody Arroby. Wicherki odsłaniały również brwi: gęste, utrzymane w karnej wąskości oraz pożądanym zarysie, prostym od strony nosa, by potem, nieco za połową długości oka, opadać w krótkim łuku ku dołowi. Brwi te były zwieńczeniem dla dużych oczu o wysokich zewnętrznych kącikach, których tęczówki, zupełnie jak barwa włosów dziewczyny, przez większość czasu zdawały się być całkowicie czarne - dopiero ciepłe barwy słońca zachodzącego bądź pomieszczenia późnym wieczorem oświetlonego tańczącymi na nich migotliwie płomieniami wydobywały odcienie deserowej czekolady zgodnie z zasadą, że w naturze nie występuje idealnie czarne zabarwienie. Mały, zadarty nosek o głębokim mostku i niewielkie, choć ładnie skrojone usta o dolnej wardze pełnej i górnej - uroczo wąskiej.
Nie była piękna: była urocza - przekleństwo a jednocześnie błogosławieństwo pozwalające nie grać czysto podczas walki, choć przeciwnik, zwiedziony jej wyglądem zazwyczaj ufał w szlachetność dziewczyny o zbyt dziecięcej, odrobinę pucołowatej w policzkach, urodzie. Przez swój wzrost - około dwóch łokci i jednej stopy - potrafiła udawać nawet ledwo odrośnięte od ziemi dziecko, wystarczyło odpowiednio się ubrać. Miała niewielkie piersi, wąską talię, szerokie ramiona, podobnej szerokości biodra, nogi jak tyczki; gibka jak wierzbowa witka, lekka, sprawna a pomimo tego, kiedy nie była na służbie często bywała niezdarna. Zawsze nosiła czarne rękawiczki będące implantami jej dłoni, które rzadko było jednakże widać - za część złota od elfów sprawiła sobie dodatkową parę rękawic, zakładanych na wierzch, z grubej skóry farbowanej na kolor biskupi. Zapinała na wierzchu stalowe karwasze zasłaniające jej ręce aż za łokcie w podobnym kolorze - odkryła własną słabość do odcieni podobnych buraczkom. Poza tym nosiła się luźno, pokazując sporo ciała: brzuch, ramiona. Uwielbiała wszelkiego rodzaju błyskotki rodzaju kolczyków, zausznic, czółek i kolii. Biżuteria jednak nie jest najlepszym przyjacielem osoby pragnącej poruszać się bezszelestnie, więc musiała obejść się bez niej, gdy wciągała wysokie pod kolano buty przygotowując się do pracy.

Historia

Arroba w którymś z dawnych języków oznacza "małpa" albo "małpka" - bo tym była pocieszna, ciemnowłosa dziewczynka praktycznie nie posiadająca dłoni w elfim środowisku po tym, jak została odnaleziona przez podróżującego przez las, jak wtedy sądziła, czarodzieja. Powiedziała mu wtedy, zapytana uprzednio, dlaczego jest sama pośród nocy w gęstwinie drzew: "Zostawili mnie tu rodzice dwie noce temu, mówili, że wrócą" - dopiero potem, gdy dorosła na tyle, by dopuszczać do siebie brutalne prawdy, zrozumiała: miała zginąć w lesie, rozszarpana przez coś i pożarta, bo dziecko o przeciętnej urodzie, zniekształcone było jedynie ciężarem dla biednych wieśniaków o zbyt dużej ilości małych gąb do wyżywienia.
Czarodziej zabrał ją ze sobą: najwidoczniej wyjątkowo zainteresowany magicznymi sposobami na leczenie, stwierdził, że niechciane dziecko bez dłoni będzie idealnym szczurkiem doświadczalnym. Jeżeli zginie podczas testów nikt nie będzie płakał, jeżeli jednak przeżyje i jego metoda na zapewnienie jej sprawności będzie skuteczna - on stanie się twórcą najbardziej innowacyjnego medycznego odkrycia; dziecko zaś pożyje wygodnie, w końcu nie będzie głodować, zapozna się z wyższą kulturą. Okazało się, że czarodziej był elfim tkaczem zaklęć: dziewczynka nie mogła tego stwierdzić na samym początku. Nigdy wcześniej nie wyszła poza granice swojej toczonej ubóstwem i głodem wioski.
Dał jej dom pośród Leśnych Elfów, a te, zainteresowane sposobem jakim zwinna dziewczynka wspinała się za pomocą wybrakowanych rąk, wykorzystując w równej mierze nogi, przyjaźnie nastawione wobec energicznego i pociesznego dzieciaka, przezwały ją Arrobą - i tak zostało. Przyjęli ją szybko, być może dlatego, że była niepełnosprawnym ludzkim młodym a może przez uroczo rozbrajającą, choć niezbyt piękną, buzię wzbudzającą zaufanie. Przyczynić się mogła też jej wszędobylska natura: chciała widzieć, słyszeć, poznać, zrozumieć. I choć pośród Leśnych Elfów otoczona była sztuką wyrosła na stworzenie pozbawione wszelkich artystycznych talentów.
Właściwie, jeśli pakowanie się w tarapaty uznać za sztukę, to rzeczywiście - była cudowną artystką, której przyszłe dzieła mógł udoskonalić jedynie wynalazek elfiego tkacza zaklęć - po kilku latach stworzył małe, sięgające za nadgarstek, rękawiczki z czarnego materiału przypominającego zamsz, jednak posiadające sztywne, zimne jak ciało trupa palce oraz wypełnienie tam, gdzie, już trzynastoletniej, Arrobie brakowało tkanki dłoni.
Do tej pory była małpką, błaznem - nie traktowano jej poważnie; kobiety ubierały ją w śliczne sukienki, układały jedwabiste włosy w typowo elfie fryzury a ich córki wyplatały dla niej i dla siebie wianki; mężczyźni śmiali się krótko, pobłażliwie pod nosem, gdy błagała żeby przewieźć ją na koniku, ich synowie uczyli się brutalnej prawdy: Arroba, kiedy ją obrazić albo rozdrażnić, nie bawiła się w półśrodki tylko wymierzała stopą czy łokciem żywiołową zemstę.
Poruszyła po raz pierwszy palcami - i czuła, że ma palce; czuła w skórze kikutów dłoni magiczną materię, dziwnie ciepła; niemalże przenikała jej ciało, łącząc się z nim, dając mu wykończenie, którego poskąpiła natura.
Otworzyła się przed nią reszta świata, ta do tej pory niedostępna. Mogła dosiąść konia, zrywać rośliny, chwycić miecz, naciągnąć cięciwę łuku; w końcu mogła ująć między palce igłę, by zaszyć rozdarte podczas przełażenia przez płot portki.
Kolejne lata spędziła ucząc się tego, czego nauczyć się wcześniej nie mogła - jedynie łuku nie dawali jej dotykać, śmiejąc się po jej pierwszych próbach, że gorszego celowania nigdy nie widzieli i boją się przypadkowego wystrzelania ludności całego Kryształowego Królestwa.
Rękawiczki zdawały się rosnąć razem z nią: tkacz zaklęć obserwował swoje dzieło na jej rękach i, chcąc nie chcąc, w końcu przyznał się przed sobą do nici przywiązania jaka rozpięła się między nim a żywiołową podopieczną. Widział jak kolejne cztery lata były dla jego wynalazku jedynie potwierdzeniem skuteczności, choć Arroba zaczynała gasnąć, nudzić się na niewielkiej przestrzeni. Coraz częściej podczas rozmów z nim opowiadała jak bardzo chciałaby wyruszyć w świat - żeby coś zobaczyć, zrobić. Nie pamiętała swojego dawnego imienia: straciła je jako sześciolatka zagubiona w lesie. Nie była też zła na swoją dawną rodzinę: gdyby zdecydowali się ją oszczędzić, wychować, zapewne miałaby dużo gorsze życie.
W końcu elfi tkacz zaklęć powiedział, wręczając jej skórzaną tubę na dokumenty - Tubę Posłańca - wraz ze sporą sakiewką ze złotem: "Wciąż masz tu dom, ale moje badania dobiegły końca. Możesz odejść, do tego rwie się twoja dusza.". Miała siedemnaście lat, gdy opuściła Kryształowe Królestwo na podarowanym jej niewysokim, acz wytrzymałym, gniadoszu.
I otrzymawszy wolność nie wiedziała co z nią zrobić: do tej pory miała jakieś przeznaczenie, była jak przedmiot - wiedziała, że na niej prowadzi się badania nad nowym odkryciem, ale otaczano ją również opieką i życzliwością jakby była jedną z Leśnych Elfów. Teraz miała tylko swoje ubranie, Rękawiczki Maanu, jak nazwał je tkacz zaklęć, Tubę Posłańca, konia z rzędem i złoto.
Wyjechawszy z lasów wybierała najbardziej ubite trakty, widocznie uczęszczane najruchliwiej; w pierwszej karczmie, którą napotkała po drodze została skierowana do najbliższego miasta. Ze swoim talentem do odnajdywania problemów skończyła w mieście, w ciemnym zaułku, goniona przez trzech dryblasów po tym, jak nie dała się obrabować. Skorzystała z otwartego okna na pierwszym piętrze jakiegoś domu: zręcznie złapała parapet, wskoczyła do pomieszczenia. Rozległ się krzyk zdziwionej, przebudzonej w środku nocy kobiety - na swoje nieszczęście wkroczyła do domu jednego z bogatych mieszczan, gdzie została pojmana przez dużo liczniejszą i dużo silniejszą służbę. Na nic się zdały tłumaczenia, że uciekała przed rabusiami - skończyła w miejskim loszku.
Następnego popołudnia, gdy Arroba próbowała nie myśleć o bólu całego ciała po nocy spędzonej na kamiennej posadzce zaścielonej symbolicznie dla ciepła i wygody brudną, wiekową słomą, pojawił się tajemniczy mężczyzna w towarzystwie jednego z dryblasów próbujących okraść ją poprzedniego późnego wieczora. Wykupił ją z aresztu. Dał wolność i pracę - miała być najemnikiem, łowcą nagród na jego rozkazy. Ogólnie wolnym strzelcem, ale czasem miała spłacić bez pytania część długu - kogoś otruć, kogoś okraść...
W ten sposób dotarła do dziewiętnastki wciąż oddychając, słowem: trzymając się całkiem nieźle.
  • Najnowsze posty napisane przez: Arroba
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Karczma "Pod Bębnem"] Zapoznanie
    Uśmiechnęła się do nieznajomego rozkosznie, kiedy zajął miejsce naprzeciw. Zaśmiała się na stwierdzenie, że Pod Bębnem jest przyjemną karczmą w bandytowie dolnym, nieopodal rynsztoku zwanego cmentarzem. -Prawda…
    6 Odpowiedzi
    5762 Odsłony
    Ostatni post 8 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Karczma "Pod Bębnem"] Zapoznanie
    Głuchy łoskot stali zapiętych na rękach, malowanych na biskupi, karwaszy osłaniających również łokcie, gdy upuszczona dziewczyna przetoczyła się po podłodze - zaklekotały uderzające o siebie metalowe fragmenty,…
    6 Odpowiedzi
    5762 Odsłony
    Ostatni post 8 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • [Karczma "Pod Bębnem"] Zapoznanie
    Mała Arroba chciała coś wypić - miała dość ciągłego biegania od zlecenia do zlecenia; niech kto inny okrada bogaczy przez jakiś czas - bo ta czarnulka ma ochotę na piwo i żadna siła tego, pożal się boże, świata…
    6 Odpowiedzi
    5762 Odsłony
    Ostatni post 8 lat temu Wyświetl najnowszy post