Oglądasz profil – Eliae

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Eliae Blaven
Rasa:
Eugona
Płeć:
Kobieta
Wiek:
213 lat
Wygląda na:
30 lat
Profesje:
Uzdrowiciel, Włóczęga, Artysta
Majątek:
Dostatni
Sława:
Rozpoznawalny

Aura

Chcąc określić siłę tej aury można by rzec, iż zalicza się do średniej, natomiast jej paleta barw zachwyca swym bogactwem. Otacza się kobaltowym tłem, na którym widnieją wijące się niczym węże miedziane wzorki. Na górze zaś wymalowane zostały srebrne kształty, które należy kojarzyć z łuskami, będącymi w połowie barachitowymi. Tu I ówdzie zdarzają się żelazne wgniecenia, wyglądają jakby powstały przez uderzenie czymś ostrym. Każda taka nierówność otoczona jest cynową otoczką. Emanacje otacza zazwyczaj szafirowe światło, czasem jednak staje się ono niepokojąco bursztynowe. Słychać przy niej liczne głosy wymieszane ze śmiechem dzieci. Wywołuje to z jakiegoś powodu szybszy puls. Nagle przemienia się w pojedynczy głęboki ton, starający nie dać się zagłuszyć. Przez chwilę ma się wrażenie, że ktoś jest obok, bo słychać zmysłowy szept i czuć mocny zapach perfum. Tylko przez chwilę, potem znów staje się tylko głębokim tonem jednakże tym razem połączonym z rumorem spadających głazów. Woń, jaką ze sobą niesie można określić jednym słowem - słodka. Bo jakiż inny może być zapach miodu oraz kwiatów? Przechodząc do powłoki łatwo odczuć jej twardość, która idzie w parze z giętkością, co wprost zdumiewa. Posiada też ostre krańce, niebezpieczne i budzące grozę. Przez chropowatość powierzchni nie mąci tu oczu przyjemny aksamitny puch, wprawdzie występuje to i ówdzie, lecz jest znikomy. W smaku dość mocno lepi się do podniebienia, od czasu do czasu pojawia się coś suchego. Ciekawym zjawiskiem jest też, iż przez większość czasu ma posmak łagodny, a w najmniej spodziewanym momencie staje się nieznośnie pikantna.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Eliae
Wiek:
24
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Eliae

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
8
Rejestracja:
8 lat temu
Ostatnio aktywny:
1 rok temu
Liczba postów:
45
(0.05% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.01)
Najaktywniejszy na forum:
Szepczący Las
(Posty: 31 / 68.89% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Chata Azalii] Gdy wąż spotka węża...
(Posty: 14 / 31.11% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:silny, wytrwały, odporny
Zwinność:zręczny, bardzo szybki, precyzyjny
Percepcja:dobry wzrok, czuły słuch, wyostrzony węch, przytępiony smak, b. wyostrzone czucie, czuły zmysł magiczny
Umysł:ineligentny, b. silna wola
Prezencja:Ładny, barbarzyński, szarak

Umiejętności

RysunekMistrz
ZielarstwoMistrz
TaniecBiegły
AlchemiaBiegły
Czytanie i pisanieBiegły
PrzetrwanieBiegły
Walka wręczBiegły
Tylko pod postacią eugony
MalarstwoBiegły
AktorstwoBiegły
Cóż, mając dwie twarze, będąc na dodatek nieśmiałym, zdarza się udawać kogoś innego, żeby przypadkiem nie podpaść... poza tym, pasowałoby się umiejętnie ukrywać, gdy oskarżają cię o morderstwo...
KrawiectwoBiegły
Przydatna rzecz, której Eliae nauczyła się od Calie
TropienieOpanowany
UnikiOpanowany
WspinaczkaOpanowany
Jako eugona i wąż, przychodzi jej to z łatwością
AnatomiaOpanowany
MedycynaOpanowany
Sporządzanie truciznPodstawowy
Gra na lutniPodstawowy
Zrezygnowała z tego tak szybko, jak się za to zabrała. Aczkolwiek w jej głowie pozostały podstawy gry
RolnictwoPodstawowy
Czasem pomagała przyszywanemu rodzeństwu
ŁucznictwoPodstawowy
Chciała pomóc bratu w polowaniach, teraz tylko czasami korzysta z tej umiejętności

Cechy Specjalne

Cechy rasoweDar
Jak każda eugona, przedstawicielka rasy wężowatych, Eliae potrafi porozumiewać się z wężami za pomocą ich mowy. Dziewczyna jest wielce wdzięczna Prasmokowi za zdolność przemiany w człowieka, gdyż bardzo ciężko jest jej kontrolować się w postaci eugony. Również jej rany zasklepiają się szybciej, niż u innych istot
Wąż w owczej skórzeSkaza
Eliae nie cierpi być eugoną. Choroby psychiczne chyba od zawsze trzymały się tej rasy. Jak widać, dziewczyna nie jest wyjątkiem. Przyjmując formę eugony, czyli postać między wężem a człowiekiem, Eliae traci nad sobą panowanie. Jej charakter zmienia się nie do poznania! Słodka i niewinna dziewczyna przyjmuje maskę bezlitosnej i sadystycznej morderczyni. Jej nieśmiałość znika, zastępuje ją niesamowicie władcza meduza, niezwykle impulsywna kobieta. Eliae nienawidzi tej postaci, jest wtedy znacznie śmielsza i dużo bardziej agresywna. Co najciekawsze, ona jest tego świadoma. Wie, że w danym momencie łamie kości biednemu, słabemu człowieczkowi, rozumie też, co się z nią dzieje, aczkolwiek jej upodobanie do mordu rośnie. Eliae boi się, że pewnego dnia, może całkowicie się zmienić i nie być już zdolną do empatii, czy też współczucia.

Magia: Intuicyjna

ŻyciaMistrz
Uczyła się tego od maleńkości, zawsze chcąc nieść pomoc i ratując ludzi, których mogła przypadkiem skrzywdzić...
IstnieniaUczeń
EmocjiNowicjusz
ZiemiNowicjusz
Zahaczyła niegdyś o tajniki tej magii, nauka przyszła jej łatwo tylko dlatego, iż jej rasa jest powiązana z tym żywiołem

Przedmioty Magiczne

Kolczyk wróżkiZaklęty
Eliae nie potrafi odczytywać aur innych istot. Jakkolwiek by nie próbowała, nie potrafi się tego nauczyć. Dlatego też zabrała swojej przyszywanej matce pewien kolczyk, który okazał się mieć magiczne właściwości. Dzięki niemu, eugona jest w stanie odczytywać aury istot żywych. Jak? Widzi ich barwę, poświatę, czuje zapach i dotyk. Nie potrafi natomiast wsłuchać się w dźwięki i odczytać smaku. Eliae używa kolczyka głównie do określenia, czy może komuś zaufać. Błyskotka działa dzięki woli dziewczyny. Kiedy odczytuje aurę, biżuteria zdaje się lekko drżeć

Charakter

Kto ośmieliłby się skrzywdzić tak niewinną i uroczą istotkę, jaką jest Eliae, musiałby być draniem bez serca. Dziewczyna to istna dobrodziejka! Jej ciekawski wzrok aż promienieje, a sama eugona tryska pozytywną energią. Uśmiecha się niemal cały czas w pobliżu zaufanych osób, a ten uśmiech jest zawsze ciepły. Niestety, takich ludzi, którym Eliae ufa, jest bardzo mało. Ciężko się do niej zbliżyć, zważając na mocną nieśmiałość dziewczyny. Bardzo płochliwa z niej osóbka, co się też kłóci z jej ciekawością i chęcią poznawania nowych rzeczy. Przywykła do zadawania sporej ilości pytań, każda istota, jaką kiedykolwiek Eliae spotkała, fascynuje eugonę. Jest bardzo empatyczna i pomocna. Przez całe swoje życie zgłębiała tajniki magii życia, aby móc pomagać innym istotom. W swojej wężowej formie zawsze zdarzy jej się kogoś skrzywdzić, dlatego swoją robotę uzdrowicielki traktuje jako wyraz pokuty. Nienawidzi, gdy komuś się dzieje niezasłużona krzywda. Niestety, nie można tego powiedzieć o jej eugoniej formie... 
Gdy tylko ją przyjmuje, staje się oziębłą kobietą, zdolną wymordować wszystkich. Śmiała wężyca, na dodatek zdolna do rzeczy, których Eliae normalnie nigdy by nie zrobiła.
Mimo iż sama jest mordercą, nie cierpi innych takich osób. Czuje do nich wyraźną niechęć i pogardę. Raz, czy dwa, może więcej, zdarzyło jej się kogoś zabić. W takich chwilach działała pod wpływem impulsu. Niby to niewinna dziewczyna, a krzyczeć zdarza jej się nieraz, ale musi nad sobą panować... Jeśli się zezłości, prawdopodobieństwo przemiany w eugonę rośnie. A wtedy każdy człowiek w pobliżu jest skazany na jej łaskę.
Eliae boi się, że kiedyś przestanie być zdolną do współczucia. Dlatego obecnie stara się być najmilszą i najserdeczniejszą osobą, jaką ktokolwiek kiedykolwiek mógłby spotkać.

Wygląd

Postać ludzka:
Jak każda eugona, Eliae jest w stanie przyjąć trzy formy wyglądu; człowieczą, wężową i postać, która leży pomiędzy; eugonią. Jako człowiek, dziewczyna na pewno nie może zostać nazwana brzydką. Jej uroda jest nieco powyżej przeciętnej, przez co niektórym czasami ciężko jest uwierzyć, że to barbarzyński potwór, którym właśnie jest. Delikatne, nie pokryte łuskami dłonie przywodzą na myśl niewinną istotę, która nie odważyłaby się skrzywdzić muchy. To samo tyczy się cery naturianki; jasna skóra, która zdaje się lśnić w słońcu. Niestety, pod lewym okiem jest widoczne delikatne zaczerwienienie, które jest śladem po ugryzieniu węża. Tak samo jest na szyi, na której widać też kilka znamion. Na szczęście długie, blond włosy, podchodzące pod biały kolor, czasami skutecznie zasłaniają blizny, spływając wzdłuż pleców eugony gęstymi lokami. Oczy dziewczyny mają natomiast kolor zielony, który mógłby od razu przywołać na myśl naturiańską istotę. Miły, przenikliwy i ciekawski wzrok dziewczyny wydaje się ładny, chociaż nieraz mógłby przerazić, gdyż Eliae ma w nawyku przypatrywanie się nieznajomym. Piękne, pełne usta, które oczywiście dodatkowo sprawiają, iż nie można przydzielić dziewczyny do przedstawicielki wężowego gatunku.
Ogólnie, Eliae mierzy około jeden sążeń wzrostu, co nie klasyfikuje jej do najniższych osób. Tak samo zarys jej figury jest ładny. W tej formie porusza się lekko i zwinnie, delikatnie stąpając po podłożu. Głos ma równie słodki i niewinny, jak twarzyczkę. Zwykle nosi na sobie długie suknie, bo gdyby przyszło się zamienić w eugonę, przynajmniej ubrania najmniej ucierpią...
Obecnie ma na sobie długą, ciemnobordową suknię z długim rękawem, odsłaniającą jej szyję i ramiona. W pasie przewiązana nieco jaśniejszym sznurem, który podkreśla dodatkowo figurę eugony.

Forma węża:
Gdy tylko Eliae chce, może przyjąć ową postać. Zazwyczaj przypomina wtedy wielkiego węża, wyglądającego jak jeden z najbardziej jadowitych węży świata; czarna mamba. Na nieszczęście innych ludzi, czy też nieludzi, ta eugona również posiada jad. Rzadko go używa, gdyż równie rzadko przyjmuje tę formę. Charakterystyczne białe łuski lśnią w świetle dnia, przez co ciężko jej się ukryć. Chyba, że pod ziemią. Jest także dużo większa, niż normalny przedstawiciel tego gatunku; mierzy sobie około dwa sążnie długości.

Eugona:
Czyli najbardziej znienawidzona przez Eliae postać. W momencie, w którym przyjmuje tę formę, jej niewinność i delikatność znika; zastępuje ją silna, agresywna kobieta. Z jej oczu bucha wściekłość, a uśmiech przeraża i zwiastuje dla wielu osób śmierć. Jej skórę w większości pokrywają łuski, a od pasa w dół wyrasta długi biały ogon, będący chropowaty w dotyku. Włosy zamieniają się w węże, a blizna pod okiem znika, zastępują ją siniaki. Język staje się taki sam, jaki mają owe gady. Innymi słowy, Eliae zmienia się nie do poznania, nie tylko z wyglądu. Jej ciało jest silne i niemiłe w dotyku, w niczym nie przypomina ładnej istotki, jaką jest eugona w swojej ludzkiej formie.

Historia

Padał śnieg. Mała wioska, osadzona w pobliżu Danae, była pokryta białym puchem. Srebrne oko Prasmoka oświetlało ciemność, jaką niosła za sobą ta noc. Siedemnastoletnia Calie otuliła się płaszczem, aby nie zmarznąć. Jej starszy brat, Daveth, westchnął głęboko, poprawiając szal. 
- Jesteś pewna, że to lekarstwo zadziała? - zapytał niepewnie, spoglądając na siostrę. Ich ojciec poważnie zachorował, a oni za wszelką cenę starali się jakoś mu pomóc. Nie chcieli go tracić.
- Musi zadziałać - odparła dziewczyna. W dłoni ściskała malutką butelkę, w której znajdował się na wpół prześwitujący, niebieski płyn. - Musi.
Niespodziewany krzyk przedarł się przez głuchą ciszę. Płacz dziecka. Calie zmarszczyła czoło. Nie czekała, aż to się samo wyjaśni; zaczęła kierować się w kierunku tegoż hałasu. Niedługo po tym znalazła... małe, zawinięte w koc dziecko, które swoim płaczem wręcz błagało o pomoc.
- Daveth! - zaczęła głośno nastolatka. - Popatrz, popatrz, popatrz! - mówiła radośnie, podnosząc maleństwo. W jej głosie słychać było jednak przerażenie. Jak można pozostawić bezbronne dziecko na zewnątrz, kiedy pada śnieg?
- Zamierzasz ją zabrać? - spytał chłopak, podchodząc do siostry.
- A co? Chcesz ją zostawić? Zginie. - Calie przytuliła małą do siebie, aby ta się uspokoiła. Podziałało, po krótkim momencie zapanowała przyjemna cisza.
- Wiem, ale... - zawahał się - co z ojcem? I matką? Myślisz, że dadzą radę pomóc w jej wychowaniu?
- Jest cała brudna - wymamrotała Calie. - Ukryjemy ją. A gdy pan ojciec wyzdrowieje, powiemy mu i niej. To dziewczynka! Jak myślisz, pani matka ucieszyłaby się z drugiej córki? Zawsze chciałam mieć młodszą siostrę.
- Uspokój się. Od razu zakładasz, że ci pomogę. - Przygryzł wargę. - Może to zrobię. Ale to ty bierzesz za nią całą odpowiedzialność, mnie w to nie mieszaj.
- Czasami potrafisz być kochany! - Uścisnęła go, próbując przy tym uspokoić maleństwo.

Spokojnie dotarli do domu. Miły, przytulny kącik. Dwa pokoje, jedna kuchnia i jadalnia w jednym, no i łazienka, więc cała czteroosobowa rodzina mogła się tu bez problemu pomieścić. Calie postarała się wówczas, aby mała zasnęła po drodze. Zaczęła się też bać, czy dziecko przypadkiem nie zamarznie na śmierć, i czy nie spóźniła się z zabraniem jej.
- Trzeba ją najpierw szybko umyć, póki rodzice śpią - rzekł Daveth.
- Zajmę się tym - odparła dziewczyna, po czym bez zbędnych ceregieli poszła w kierunku łazienki.

- Daveth! - stłumiony krzyk przedarł się przez ścianę i natychmiast zaalarmował chłopaka. Wbiegł z impetem do łazienki, spoglądając na siostrę.
- Co się dzieje? - zapytał zaniepokojony.
- Ile ona mogła tam leżeć? - W oczach dziewczyny rosło przerażenie. - Tutaj, na szyi, aż się jej coś przykleiło, nie mogę tego usunąć... Boję się, że to może ją zaboleć...
Łuski. Pierwsze, co Davethowi nasunęło się na myśl, to łuski. Tak określiłby ten dziwny brud, który mocno trzymał się okolic szyi dziewczynki. Chłopak przełknął ślinę, spoglądając na Calie. Nie chciał jej dodatkowo martwić tą sprawą, widział, jak bardzo zależy jej na małej.
- Ech... - westchnął, kierując swój wzrok na dziecko. Nie zastanawiał się długo; chwycił maleństwo, po czym z całej siły zaczął wyrywać łuski. Słowa opisu nie są w stanie zdradzić, jak bardzo to maleństwo cierpiało. Jak bardzo krzyczało, płakało.

***

Minął rok. Dziewczynka, którą Calie wraz z bratem znaleźli w śnieżnej zamieci, została nazwana Eliae. Niestety, ojciec rodzeństwa nie dożył momentu, w którym oboje wyjawili fakt, iż opiekują się małą. Ich matka zamknęła się w sobie, nie wyrażając żadnego zainteresowania nowym członkiem rodziny, tym samym zrzucając całą odpowiedzialność na rodzeństwo. Calie przyjęła rolę wychowanki Eliae bez słowa sprzeciwu.

Pewnej nocy Daveth usłyszał krzyk. Szybko zerwał się na nogi, biegnąc wpierw do sypialni nowej, najmłodszej siostry. Intuicja go nie myliła; w pokoju Eliae był wąż. Mały, ledwo widoczny gad leżał sobie spokojnie na policzku dziewczynki, ta natomiast płakała głośno. Daveth zabrał stworzenie od Eliae, po czym zaczął uspokajać małą.
- Ugryzł ją? - Na próżno próbował ukryć tę sytuację. Calie stała w progu, spoglądając na niego zaniepokojonym wzrokiem.
Chłopak pokiwał twierdząco głową, widząc ślad na policzku dziecka.

Nic jej nie było. Pomimo ugryzienia węża, Eliae zdawała się kipieć energią. Minęło sześć lat od tamtej nocy. Wówczas Anatheia, matka Calie i Davetha, zaczęła coraz częściej znikać. Wychodziła do lasu i zbierała w nim "znaleziska", którymi okazała się najzwyklejsza biżuteria. Dlaczego? Może tak próbowała zapełnić pustkę po stracie ukochanego? Nikt nie wiedział. A Eliae beztrosko dorastała, Calie czuwała nad nią.
Daveth natomiast był w szoku. Dziewczynka przeżyła ukąszenie węża, już pięć lat temu skazał ją na śmierć. "To na pewno nie jest zwyczajne dziecko. To nie człowiek" - myślał. Jego przekonania potwierdziły się, gdy tylko Eliae skończyła szesnaście lat. Łuski, których brutalnie pozbył się z jej szyi, odrosły. Pewnej nocy po prostu ponownie je wyrwał. Lecz już wtedy przekreślił swoją nową siostrę, uznając ją za potwora. Żył w tym przekonaniu przez następne trzydzieści lat, gdy szybko okazało się, że dziewczynka nie starzeje się. Uczył ją jednak strzelać z łuku. Eliae niemal cały czas proponowała, że kiedyś pomoże mu w polowaniu.

Środek nocy. Daveth zakradał się do pokoju Eliae. Skończy z tym, nie pozwoli, żeby w jego rodzinie żył potwór. Nie pozwoli jej skrzywdzić Calie. Na pewno. Pchnął delikatnie drzwi, wchodząc do środka. Sztylet w jego dłoni zalśnił w słabym świetle jedynej palącej się świecy w pomieszczeniu. Blond włosa dziewczyna, która teraz powinna mieć czterdzieści sześć lat. Mała całe dnie spędzała w bibliotece, przynosząc co jakiś czas jakieś grube tomiki książek. Interesowała się rysunkiem. Daveth spostrzegł ją, siedzącą przy biurku. Trzymała w dłoni węgiel, poruszając energicznie ręką, kreśląc na papierze linie. Mężczyzna zawahał się. Zabije ją, zrobi to z pewnością. Zrobi to.
- Bracie? - ciszę przerwał delikatny, dźwięczny głos Eliae. Spoglądała ona na Davetha z uśmiechem i płomykiem nadziei w oczach. - Spójrz, mam nadzieję, że ci się spodoba - dodała dziewczyna, podnosząc kartkę i podając ją mężczyźnie. Pięćdziesięcioletni Daveth znieruchomiał. Rozpoznał swoje rysy twarzy, swoje oczy, swoje włosy... na tym rysunku wydawał się żywy, jakby odbijał się w lustrze.
- To ja - powiedział tępo, chowając nóż na plecami.
- Siedziałam nad nim dobre siedem dni - odparła Eliae. - Sądzę, że się opłacało. Cieszysz się? - Spojrzała na niego niewinne, uśmiechając się. Daveth nie mógł jej zabić, po prostu nie mógł. Zacisnął dłoń na sztylecie, po czym z impetem ruszył w kierunku siostry. Zagonił ją pod ścianę i przyłożył ostrze do jej gardła.
- Odejdź. Powiem Calie, że uciekłaś z kochankiem, czy cokolwiek tam każesz mi powiedzieć, ale masz odejść! - mówił pół szeptem. - Odkąd z nami mieszkasz, cały czas widzę węże. Śnią mi się po nocach, spotykam je po drodze z polowania... - wymieniał powoli.
- Daveth? - wybełkotała dziewczyna, patrząc na brata z niedowierzaniem.
- Odejdź stąd, albo cię zabiję! - ledwo powstrzymał się od krzyku. Eliae była przerażona. Tak bardo przerażona... Nic już nie było ważne. Tylko fakt, iż Daveth leżał na ziemi nieprzytomny, a z jego klatki piersiowej sączyła się obficie krew. Nad nim stała dumnie wielka postać. Od pasa w dół widoczny był długi ogon, o białym kolorze, a węże we włosach wiły się na wszystkie strony. Zasyczała.
- Ha! Chciałeś mnie zabić?! To ja zabiłam ciebie! Hej, hej, jakie to uczucie być martwym? - Szturchnęła zwłoki. To nie mogła być Eliae, ale tak właśnie było. To Eliae, jakkolwiek by nie spojrzeć.
- Zostaw go! - śmiech eugony został zagłuszony krzykiem. Calie. Wężowa kobieta poczuła ukłucie w sercu. Jej wzrok powędrował na ciało brata.
- Da...ve... - nie mogła tego powiedzieć. Żal ściskał jej gardło, aczkolwiek podobał jej się widok krwi. Nim Calie zdążyła zrobić cokolwiek, eugona wyskoczyła przez okno i zniknęła w odmętach nocy. Pozostawiła po sobie tylko rysunek, na którym jej brat uśmiechał się szeroko.

Eliae płakała. Ślad na policzku piekł ją niemiłosiernie, ale łzy nie przestawały lecieć. Słoneczny dzień, dziewczyna przemierzała samotnie miasto.
- Kim jesteś? - usłyszała. Ujrzała chłopca, który spoglądał na nią ze smutną miną. Czarnowłosy, przeraźliwie chudy.
- Na Prasmoka... - wymamrotała w odpowiedzi dziewczyna, widząc ranę ciętą na policzku małego. - Co ci się stało?
- Am... Em... - jąkał się. - Potknąłem się i... otarłem o kamień... - kłamał. To było oczywiste.
- Może zapytam inaczej. Kto ci to zrobił? - na te słowa, chłopiec zamilkł. A w Eliae obudził się instynkt, który kazał jej mu pomóc. Przecież czytała kiedyś o medycynie! To nie może być trudne...

Przez następne pięć lat dziewczyna siedziała w bibliotece. Szkoliła się w medycynie, aby móc spokojnie pomagać tym, którzy potrzebują tej pomocy. Chciała leczyć, odkryła w sobie zamiłowanie do tego celu. Tak samo było z magią. Zaczęła praktykować czary związane z magią życia. Zamiast ślęczenia nad książkami na temat medycyny, wolała nauczyć się zaklęć. Zrozumiała przy okazji podstawy przetrwania i innych przydatnych umiejętności. W końcu, jakoś sobie musiała radzić sama...

Pewnego dnia została zaatakowana przez nieznajomego. Oczywiście, zabiła go. To samo działo się z każdym, kto chociaż spróbował jakkolwiek skrzywdzić dziewczynę. Zatrzymała się na pewien czas w domu kobiety, która nazywała się Caliope. Staruszka pomagała Eliae w zrozumieniu magii życia, emocji i istnienia. Z niewiadomych przyczyn, dziewczyna odkryła w sobie również potencjał do nauki magii ziemi. Żyła w tym miejscu długo, bawiąc się, pomagając innym i ciesząc się. Po prostu. Przeżyła tak kolejne dziesięć lat. Chłopiec, którego spotkała jako pierwszego, urósł. Wyglądał znacznie lepiej. Eugona postanowiła się nim zaopiekować, nadała mu imię Kemis. Niestety, beztroskie życie kiedyś się kończy, o czym Eliae przekonała się już po raz kolejny.
- Ej, siostrzyczko - zaczął Kemis, spoglądając na dziewczynę - śniły mi się węże...
Coś ją tknęło. Dokładnie pamiętała ten dzień, w którym to samo zdanie zakończyło życie jej brata. Jeszcze tego samego dnia - uciekła. Zabrała ze sobą tylko torbę, a w niej książki i swój ukochany szkicownik z przyborami. <br><br>Już długo podróżuje po Alaranii. Ponad sto lat. Dawno przestała liczyć, ile przeżyła. Wychodzi z założenia, że równo dwieście trzynaście lat, chociaż pewności jej brak.
  • Najnowsze posty napisane przez: Eliae
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • [Chata Azalii i okolice] Węże ogrodowe
            Najpierw uderzyły w nią łzy. Nie, nie jej własne - łzy nieznajomego truposzka, który spadł im z nieba i… cóż, na swoje nieszczęście wylądował w piekle. Eliae nie czuła się komfortowo już sama ze sobą, a…
    16 Odpowiedzi
    2634 Odsłony
    Ostatni post 6 miesiące temu Wyświetl najnowszy post
  • [Chata Azalii i okolice] Węże ogrodowe
            Była potworem. Czuła to wewnętrznie w każdym przepływie krwi, każdym uderzeniu serca, każdym odbiorze zewnętrznych bodźców. Emocje eugony były wzmocnione diametralnie - nawet lekki ból spowodowany kłótn…
    16 Odpowiedzi
    2634 Odsłony
    Ostatni post 10 miesiące temu Wyświetl najnowszy post
  • [Chata Azalii i okolice] Węże ogrodowe
            Śmiech ludzi dookoła radował serce Eliae. Rozhulane dusze błagały o coraz więcej dobrej muzyki, umysły pragnęły rozkoszy w postaci kolejnej sztuczki. Festiwal zostanie zapamiętany i zapewne długo będzie…
    16 Odpowiedzi
    2634 Odsłony
    Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post