Siwiec jest ponurym człowiekiem, bowiem takowe ma życie. Nie lęka się ni bólu, ni śmierci, ni niczego innego poza magią i wszystkim co magiczne. Lecz jak bardzo nie rozumie i boi się magii, tak samo mocno jej nienawidzi.  Kiedy był młody, był bardzo porywczy, jednak po psychicznym szkoleniu w Gildii potrafi zachować spokój nawet w krytycznych sytuacjach i bez wyrzutów sumienia umie zabić z zimną krwią każdą magiczną istotę, oraz ludzi parających się magią. Był już w większości miast zachodu środkowej Alaranii, a ludzie stamtąd pamiętają zapewne jego ponury humor jakim został obdarzony.

Wyglądem Siwiec przypomina czarnego wilka; długie kruczoczarne włosy spływają na jego potężne ramiona i plecy, broda zwichrzona przez wiatr pokrywa całkiem jego dolną część twarzy i spada na pierś. Przez oko przebiega charakterystyczna blizna. Jego wysokość można by określić na 173 cale. Nosi krótkie koszule jakowe rzemieślnicy do warsztatów przywdziewają i nogawice z koziej skóry stworzone. Szaty te pokrywa zawsze szarym płaszczem podróżnym znoszonym przez długie lata wędrówek. Przepasa się pięknym pasem ze skóry cielęcej do którego przypina zawsze miecz, mieszek i mizerykordię. Jego oczy są czarne i głębokie, lecz nikt w te głębie  nie chce spoglądać, bo wzrok tego woja jest nie do zniesienia.

Urodzony w królestwie Fargoth. Rodzice zginęli w bitwie o granice z Elisią gdy był niemowlakiem. Znalazł go w zgliszczach rodzinnego miasta Firon Pogromca Magii. Był on dowódcą i założycielem Gildii Łowców Magii. Siwiec dorastał w zamku Grienner wychowywany i szkolony od młodych lat fizycznie i psychicznie przez Firona i jego przyjaciół. Gdy skończył 21 wiosen wyruszył w swoją pierwszą podróż przeciwko magii. 
Był mglisty jesienny poranek. Siwiec jak zawsze wstał i zaczął wdziewać swe szaty, ale wtedy Mistrz Firon wszedł do jego komanty.
- Już czas. - Powiedział za smutkiem w oczach.
-Musimy się już rozstać - Dodał stojący za Fironem Gregoth.
Siwiec nie mówił nic, patrzył na nich zdziwiony, choć od dawna wiedział że to musi nadejść.
- Dobrze Mistrzu Firon - Wykrztusił gdy osłupienie minęło.
-Ale najpierw chce ci coś dać Siwcu. Choć za mną.
Szli przez mury na dziedziniec fortu gdzie czekał na nich Treck trzymający uzdę białego konia. Siwiec zdziwił się tym widokiem.
- Ten koń jest dla mnie?
- Owszem. Weź również to. - Wskazał na miecz i mizerkordię leżące na stole. 
- Dziękuje mistrzu Firon.
Gdy odjeżdżał Gregoth przekazał mu również mieszek za złotem mówiąc 'Spożytkuj je dobrze', a od Trecka otrzymał kuszę i srebrne bełty. Po podziękowaniach i serdecznym pożegnaniu wyruszył.
Tak rozpoczęła się jego pierwsza wyprawa przeciw magii. Trwała rok i 7 niedziel i to właśnie z niej przywiózł swoją charakterystyczną bliznę, którą otrzymał od pewnego wilkołaka. Później wyruszył na aż 5 takowych wypraw i za każdym razem wracał zwycięski. Lecz po śmierci Firona cień okrył serce Siwca. Zadeklarował że teraz będzie walczył z magią tylko na własną rękę, a nie dla gildii.
Mając 32 lata wyruszył na ostatnią wyprawę, która miała trwać aż po koniec jego żywota. Trwa ona w teraźniejszości.