Oglądasz profil – Ferrkon

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Ferrkon Lerton
Rasa:
Człowiek
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
32 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Słaba, błyszcząca, cynowa aura o ametystowej poświacie. Wydziela zapach świeżego powietrza. Czuć przy niej delikatne ciepło. Jest gładka i giętka, wywołuje w ustach łagodny, gorzki smak.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Ferrkon
Grupy:

Skontaktuj się z Ferrkon

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
13
Rejestracja:
13 lat temu
Ostatnio aktywny:
13 lat temu
Liczba postów:
3
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Rubidia
(Posty: 2 / 66.67% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Gospoda pod Man-o-Warem] Przybycie.
(Posty: 2 / 66.67% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:raczej silny, wytrwały, wytrzymały
Zwinność:bardzo zręczny, precyzyjny
Percepcja:wyostrzony wzrok, dobry słuch, wyostrzony węch, przytępiony smak, nieznaczny zmysł magiczny
Umysł:niezbyt błyskotliwy, b. silna wola
Prezencja:godny, szarak

Umiejętności

JeździectwoMistrz
Jeździ konno od urodzenia i większość swojego czasu spędza w siodle. Sztuczek uczy się z nudów, a dzięki swojej zwierzęcej empatii, rozumie wierzchowca, jakby był jego częścią.
PływaniePodstawowy
Nauczył się pływać jeszcze jako dziecko - ta umiejętność często się przydaje.
PrzetrwanieBiegły
Jest w ruchu praktycznie cały czas i zazwyczaj porusza się po dziczy, miał więc czas wyszkolić się w zdolności przetrwania.
PolowanieBiegły
Dzięki doskonałemu oku i znajomości zwierząt jest świetnym myśliwym.
Skradanie sięOpanowany
Ma duże doświadczenie jako zwiadowca.
TropienieOpanowany
Ma duże doświadczenie jako zwiadowca.
WspinaczkaOpanowany
Wspinaczka przydaje się w podróży w dziczy, która to jest główną częścią jego życia.
GarbarstwoPodstawowy
Nauczył się tego w wojsku, dzięki czemu jest w dużej mierze samowystarczalny.
TresuraBiegły
Od urodzenia zajmuje się zwierzętami.
ZielarstwoPodstawowy
Nauczył się tego od swojego mentora, przydało mu się podczas opieki nad zwierzętami.
TkactwoPodstawowy
Nauczył się tego w wojsku, dzięki czemu jest w dużej mierze samowystarczalny.
HodowlaOpanowany
Jego ojciec zajmował się tym poza wojskiem, a on wykorzystał te zdolności jako chłopiec.
BestiologiaPodstawowy
Nauczył się od swojego mentora i sam uzupełnił tą wiedzę podczas swoich podróży.
Władanie SztyletemPodstawowy
ŁucznictwoMistrz
Strzela od urodzenia i dzięki doskonałemu oku i koordynacji owego z ręką, jest świetnym strzelcem.
UnikiOpanowany
Władanie MieczemBiegły
Walka WręczOpanowany
MeteorologiaPodstawowy
Praktyka nauczyła go wiele o pogodzie i doczytał resztę wiedzy w kilku księgach.
GeografiaPodstawowy
Dzięki podróżom samodzielenie nauczył się nieco o geografii Alaranii.

Cechy Specjalne

Odporność psychicznaDar
Ferrkon przez wojnę i długie lata wędrówek zdobył ogromną odporność psychiczną. Niewiele rzeczy może go przestraszyć, niewiele ran potrafi odebrać mu rozum, a w walce zawsze zachowuje zimną krew. Dzięki temu potrafi poradzić sobie sam w dziczy, a w walce nie sposób jest go zwodzić i zastraszać.
Zwierzęca empatiaZaleta
Ze względu na fakt, że od zawsze zajmował się zwierzętami, ma z nimi doskonały kontakt. Nie jest to coś dorównujące mowie zwierząt, ale nadal ma z nimi bardzo dobry kontakt.
Fotograficzna PamięćZaleta
Doświadczenie jako zwiadowca sprawiło, że zapamiętuje ogromną ilość szczegółów, takich jak liczby, teksty, ale także liczebność istot jakie zauważył, czy szczegóły osób, z którymi rozmawiał.

Magia: Intuicyjna

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Gdy ludzie spotkają Lertona, zwykle nie potrafią powiedzieć o nim później wiele. Niewiele mówi, a gdy już tak się dzieje, nigdy nie mówi o sobie. Wydaje się bardzo spokojny i zadowolony ze swojej sytuacji, chociaż mało kto widział go uśmiechniętego... Nie jest to wiele odległe od prawdy. Jest spokojny o swój los, gdyż wie, że zawsze sobie poradzi i szczęśliwy jest, gdy może podróżować bez żadnych ograniczeń, jednak nie jest to pełnia szczęścia


Ferrkon jest człowiekiem bardzo ułożonym i utwierdzonym w swoich poglądach. Nie zabija, gdy nie musi, przestrzega prawda, gdy nie stoi ono na drodze do zrobienia czegoś ważnego, nie jest także egoistą i doskonale rozumie, że wszyscy ludzie mają swoje potrzeby. Nie lubi patrzeć na cierpienie innych i stara się w nim ulżyć, dlatego też często część swoich dochodów przekazuje na domy dla sierot. Jest ścigany przez prawo jako dezerter, dlatego stara się jak najmniej rzucać w oczy - zwykle gdy ma do czynienia ze swoimi pracodawcami, nie uśmiecha się, ani nie wygląda na smutnego - po prostu załatwia swoje sprawy i idzie dalej.

Sam w sobie nie jest smutny, ale nie jest także radosny. Uśmiech na jego twarzy wzbudzają zawsze podróże i krajobrazy. Od śmierci ojca i przyjaciół nie spotkał ludzi, którzy potrafiliby go naprawdę rozweselić, chyba, że mowa o Pustułce. Dzięki niej nie czuje samotności, ale tak czy siak czasem myśli, że dobrze byłoby wreszcie się ustatkować, albo przynajmniej znaleźć przyjaciela czy kobietę, lecz nie wierzy, by ktokolwiek zechciałby taką osobę jak 0n, pozbawioną sensu w życiu.

Wygląd

Ferrkon jest dosyć wysokim mężczyzną o wysportowanej budowie, chociaż i tak dzięki dużej ilości ruchu nie widać tego, że jest naprawdę silny. Zwykle ubrany jest w prostą tunikę i grube spodnie na które nałożoną ma zbroję skórzaną, kaptur oraz płaszcz lub pelerynę, zależnie od pogody. Na plecach zawsze ma kołczan pełen strzał a u pasa miecz.


Urodą nie wyróżnia się specjalnie, chociaż jak na byłego żołnierza jest całkiem miły dla oka. W jego oczach widać bystrość a spojrzenie ma bardzo spokojne. Twarz zdobi zwykle kilkudniowy zarost, a ciemnobrązowa czupryna sterczy spod kaptura. Zwykle nie widać jego długich włosów, gdyż wiąże je w kucyk.

Chodzi bardzo pewnie a jego gestykulacja jest szybka i stanowcza. Nie mówi zbyt wiele, ale gdy już tak się dzieje mówi krótko i zwięźle, chyba, że opowiada o swoich zmarłych bliskich albo wojnie, bądź gdy mówi o zwierzętach lub swoich podróżach. Głos ma niski i głęboki, czasem wydaje się, że mówi szeptem.

Historia

Ferrkon narodził się w Thenderionie. Jego ojcem był Lucas Lerton, oficer wojsk Thenderionu, weteran walk z nieumarłymi z Maurii. Matką Ferra była Allana Lerton, uzdrowicielka, która niestety zmarła przy porodzie. Dla Lucasa było to ogromnie ciężkie przeżycie, gdyż kochał życie Allany nad własne – uratowała go niegdyś od pewnej zguby, dlatego też się w niej zakochał. Gdy otrząsnął się ze śmierci żony, upatrzył w swoim synu jedyną istotę, jaka była mu bliska, dlatego też zajął się nim jak umiał. Dzięki swoim zasługom w wojnie zdołał przekonać swoich przełożonych, że zasługuje na odpoczynek i osiadł niedaleko Thenderionu, dzięki swojemu żołdowi mogąc poświęcić się tylko swojemu synowi i hodowli koni i krów.

Chociaż Lucas był budzącym strach wojownikiem i świetnym dowódcą, spokojne życie zaczęło mu się coraz bardziej podobać. Kochał swojego syna i widział w nim wiele cech swojej matki. Był nietypowo spokojnym dzieckiem. Nie lubił szaleć i krzyczeć, wolał słuchać opowieści swojego ojca i bawić się ze zwierzętami. Zaniepokoił pod tym względem ojca, gdyż nie przepadał też za kontaktami z rówieśnikami, ale w końcu się przekonał i zaprzyjaźnił z chłopcami ze wsi. Szczególnie upodobał sobie towarzystwo syna lokalnego kowala, Alberta, a wkrótce także i jego siostry, Kayli. Niedługo dnie spędzał już albo na zabawach z przyjaciółmi, albo na zajmowaniu się końmi, co także stało się jego pasją. Nie tylko zresztą konie – wszystkie zwierzęta. Chłopak miał z nimi dobry kontakt, samodzielnie wytresował swojego psa, w wieku dziesięciu lat świetnie jeździł konno. Lucas uczył go też od małego walki i łucznictwa – jako że Ferrkon miał doskonały wzrok i zręczność, niedługo strzelał już świetnie... Niestety szczęście nie mogło trwać przesadnie długo i Lucasa wezwano na front. Nie mógł zostawić syna, więc zabrał go ze sobą.

Nie mógł zajmować się nim cały czas, więc odesłał małego do tego, co kochał najbardziej – zwierząt. Trzynastoletni Ferrkon zaczął zajmować się końmi i trzodą armii, jako jeden z wielu innych młodych chłopców i dziewcząt. Trafił pod opiekę Kernela Virana, weterana bez nogi i dłoni, który niegdyś był jednym z najlepszych jeźdźców w armii Thenderionu. Zauważył ile potencjału jest w synu oficera i korzystając z faktu, że opiekowali się wierzchowcami, starał się wsadzać go na siodło jak najczęściej się dało. Uczył go także o ziołach i wiele opowiadał mu o zwierzętach, bestiach i własnych przeżyciach. Sam Ferrkon zaprzyjaźnił się z innymi opiekunami zwierząt. Pewnego razu podczas czyszczenia koni, pewien chłopiec o imieniu Ravenes prawie został stratowany przez konia samego Lucasa, zaś Ferr w ostatnich chwili uspokoił rumaka, ratując chłopakowi życie – od tamtego momentu stali się swoimi dozgonnymi przyjaciółmi. Ravenes, zdecydowanie bardziej społeczny niż Ferr, zapoznał go z innymi. Wkrótce, chociaż w porównaniu z innymi był bardzo milczący, uznawano go za swego rodzaju bohatera, rozmawiającego ze zwierzętami, a swoją skromnością tylko pogarszał sprawę.

Wkrótce do armii dołączyły posiłki – jak się okazało, z przyjaciółmi Ferra. Ojciec Alberta i Kayli dołączył by dbać o sprzęt oficerów, a oni zasilili szeregi opiekunów zwierząt. Lata mijały, a sam Ferr zaczynał zakochiwać się w Kayli, lecz z powodu braku śmiałości, nigdy nie posunął się za daleko. Kiedy skończył 16 lat, zaraz zauważono, że jest wyjątkowo sprawny i dołączono go do oddziałów zwiadowczych, znając jego talent do jazdy konnej i strzelectwa. Jego towarzysze w większości dołączyli do piechoty... Niestety, początek służby rozpoczął się jednak niezbyt szczęśliwie, z powodu śmierci jego mentora, Kernela Virana. Później zaś nie było wcale lepiej...

W oddziałach zwiadowczych czuł się bardzo dobrze. Jego ogromna celność, spostrzegawczość i szybkość przemieszczania się z koniem służyły doskonale. Początkowo należał do jednego z wielu oddziałów zwiadowczych, lecz wystarczyło kilka miesięcy służby, by zaczęto wykorzystywać go jako pojedynczego agenta. Często wysyłany za linie wroga, potrafił zapamiętywać ogromną ilość szczegółów, a nieumarli nie byli dla niego problemem – radził sobie z nimi szybciej, niż zdążyli go zauważyć, dzięki łukowi... Pewnego razu jednak, po powrocie do obozu zauważył ogromne poruszenie – nieumarli nagle zaatakowali oddział patrolowy... Ku przerażeniu Ferrkona, okazało się, że był to oddział do którego należał Albert.
Śmierć pierwszego przyjaciela była dla Lertona ogromnym przeżyciem. Wtedy też postanowił dołączyć do oddziałów łuczników, jak się okazało, miał służyć u boku Kayli. Oboje pałali nienawiścią do nieumarłych. Do momentu, aż oboje skończyli 20 lat, walczyli nieugięcie na froncie. Wkrótce oboje stali się sławnymi postaciami, dzięki swojej celności, a gdy większość łuczników była obiektem drwin z powodu swojej siły wśród innych żołnierzy, sam Ferr był daleki od tego i wielu wojowników z pierwszych szeregów nie równało się w walce wręcz z Lertonem. Jego ojciec był z niego ogromnie dumny, lecz niestety, to nie był koniec cierpień Ferrkona.

Podczas jednej z bitew, mimo ogromnych starań, Kayla straciła życie. Ferr nie mógł wyobrazić sobie większego nieszczęścia, gdyż jego młodzieńcze uczucie nadal trwało. Dzięki pomocy ojca i Ravenesa zdołał to przetrwać, lecz ku ich zdziwieniu, poradził sobie z tym dość szybko. Doświadczenia strasznej wojny przeciw nieumarłym uodporniły go na tego typu ból – tracił wielu kolegów... Niestety dwa lata później życie stracił także Ravenes, co dla Ferra była bolesne, lecz spowodowało tylko większą wściekłość. Był jednym z najbardziej szanowanych przez oficerów wojowników na polu bitwy – wtedy jednak wrócił do bycia zwiadowcą. Z nowym doświadczeniem, był jeszcze bardziej przydatny. Dostał także młodego kasztanowatego rumaka, pochodzącego od dwóch ogromnie inteligentnych koni zwiadowczych, którego nazwał Pustułką i razem powrócili do sprawdzania ruchów armii wroga...

Po kilku latach działań, Ferr zauważył, że jego niemłody już ojciec, posiadający stanowisko generała coraz częściej wzywał go do siebie. Podejrzewał, że ktoś planuje na niego zamach, pragnąć przejąć jego pozycję. Uważał, że nieumarli zinfiltrowali już wojska i chcą je zniszczyć od środka. Chociaż nikt mu nie wierzył, jego syn który widział w tym okruch prawdy, wiedział, że jego ojciec nie jest szalony, jednak nie mógł nic zrobić. Był tylko prostym żołnierzem. Niestety, wkrótce dotarła do niego wieść, że jego ojciec zmarł z powodu choroby gardła... Ferr wiedział, że jego ojciec na nic nie choruje, więc zrozumiał, że ten został otruty. Jego miejsce zajął generał Larvin Caluvale i natychmiast potajemnie wydał rozkaz pojmania Ferrkona. Lerton obezwładnił tych, którzy mieli go pojmać i wiedząc, że i tak nie znajdzie tutaj sojuszników a wszyscy jego bliscy nie żyją, postanowił uciec jak najdalej stąd i znaleźć inny sposób na życie. Podjął tą decyzję wiedząc też, że skoro w armii mogły istnieć tego typu intrygi, to nawet najlepsi wojownicy nie mogli wygrać tej wojny.

Natychmiast obwołany dezerterem, uciekł na południe, na Równiny Andurii. Zmylił pościg kilkakrotnie a w Valladon, starł się z nimi, nie zdołał jednak całkowicie pozbyć. Gdy zabił większość ścigających go, uciekł do Szepczącego Lasu i jego pograniczem dotarł aż do Jeziora Czarodziejek, po drodze widząc wiele rzeczy, o jakich wcześniej nie marzył. Starł się z kilkoma potworami, polował, opiekował się Pustułką i zobaczył, że w trasie czuje się doskonale. Od Jeziora Czarodziejek dostał się do Leonii, gdzie zatrudnił się jako kurier. Od tamtego czasu zdołał zjeździć prawie całe Równiny Theryjskie, a także ukrywając się przez władzami Rówiny Andurii. Zapuścił się nawet do Rówiny Maurat, lecz teraz znajduje się w okolicy Leonii, czekając na kolejne zlecenia...
  • Najnowsze posty napisane przez: Ferrkon
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Gospoda pod Man-o-Warem] Przybycie.
    Złoty gryf... Rzadko kiedy miał w dłoniach te monety. Mały krążek noszący imię potężnej istoty spowodował na twarzy Lertona uśmiech, który dawno tam nie gościł. Żałował, że ten człek o strasznie długim nazwisku…
    16 Odpowiedzi
    10836 Odsłony
    Ostatni post 13 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Gospoda pod Man-o-Warem] Przybycie.
    Drzwi karczmy otworzyły się, lecz tym razem nie wzbudziło to poruszenia wśród gości przybytku. Opatulona płaszczem postać w kapturze zbliżyła się do karczmarza i wystarczyło, by ten spojrzał na jego twarz, by w…
    16 Odpowiedzi
    10836 Odsłony
    Ostatni post 13 lat temu Wyświetl najnowszy post