Oglądasz profil – Juleana

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Juleana vi Allyra
Rasa:
Półelf
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
22 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Aura ta odznacza się jeszcze niezwykłą młodzieńczością i świeżością. Utkana została z niemalże niewidocznych barw, które tak naprawdę trudno do końca określić. Wielu stwierdza w niej cynową podstawę, a ona zaś pokryta została migoczącymi świetlikami platyny, żelaza czy też złota. Cały ten balejaż otacza, już bardziej zdecydowana w swym nasyceniu, topazowa poświata. Pachnie lasem tuż po deszczu nadając emanacji orzeźwiającego charakteru. Miesza się on z intensywną wonią ludzkiego potu, który w połączeniu z bezdźwięcznością obdarza czytelników mało przyjemnym, surowym odczuciem. W głównej mierze jest twarda, aczkolwiek wrażenie to niknie przy niezwykłych wygięciach tworzących ostre brzegi. Zdecydowanie bardziej gładka, chociaż odnaleźć na niej można również szorstkie tereny. Gorzki smak lepi się do ust po czym pozostawia po sobie nieprzyjazną suchość na języku.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Juleana
Wiek:
29
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Juleana

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
9
Rejestracja:
9 lat temu
Ostatnio aktywny:
7 lat temu
Liczba postów:
8
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Szepczący Las
(Posty: 5 / 62.50% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Gdzieś niedaleko Danae] Niespodziewane towarzystwo
(Posty: 5 / 62.50% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:niezbyt silny, raczej wytrwały, wytrzymały
Zwinność:niezwykle zręczny, szybki, precyzyjny
Percepcja:dobry wzrok, dobry słuch, czuły węch, przytępiony smak, wyostrzone czucie, nieznaczny zmysł magiczny
Umysł:pojętny, błyskotliwy, b. silna wola
Prezencja:Ładny, nieokrzesany

Umiejętności

JeździectwoPodstawowy
W mieście nie mam zbyt wielu okazji, aby jeździć konno, ale podstawy tej umiejętności nabyłam w dzieciństwie, w posiadłości matki.
Otwieranie zamkówBiegły
Nauczył mnie tego mój Mistrz. I, jak mawiał, to jedyne, z czego był zadowolony. Kłódki czy skomplikowane zamki nie stanowią dla mnie problemu. Zacznij chować lepiej swoje pieniądze.
Skradanie sięOpanowany
Mistrz pomógł mi udoskonalić tę umiejętność na tyle, że potrafię ukryć się w nocy w ciemnym zaułku i wyskoczyć na ciebie znienacka. Albo przemknąć w pobliżu straży. Muszę cały czas ćwiczyć tę umiejętność, bo błąd oznacza dla mnie złapanie i śmierć.
SzulerstwoOpanowany
Życie na ulicy uczy wielu rzeczy. Kantowanie jest tam niezbędne do przeżycia.
Unieszkodliwianie mechanizmówOpanowany
Kolejna złodziejska sztuczka, którą przyswoiłam na naukach u Mistrza. Nie ważne, jaką zastawisz pułapkę, spróbuję ją rozbroić... I raczej mi się uda.
WspinaczkaMistrz
Uwielbiam się wspinać. To mój żywioł, mój talent. Pomaga w złodziejstwie, choć nie jest z nim bezpośrednio związany.
Władanie bronią białą (nóż)Biegły
Nóż to podstawowe narzędzie w ręku złodzieja. Służy do odcinania sakiewek i pomocniczo jako wytrych, można nim rzucić, pomoże w wygraniu bójki w gospodzie. Mistrz zwracał szczególną uwagę na umiejętność posługiwania się czy to krótkim kozikiem, czy sztyletem długości dziecięcego mieczyka.
UnikiOpanowany
Pomaga mi w tym wrodzona czujność. Miasto, patrolowane w nocy przez straże, przypomina lochy najeżone pułapkami, których należy unikać. Umiem także bronić się przed bezpośrednim atakiem.
GimnastykaBiegły
Od dziecka byłam zręczna, a trening u Mistrza jeszcze mi w tym pomógł. Dość płynnie poruszam się po miejskich dachach, czego nie mogę powiedzieć o strażnikach, którzy niesamowicie hałasują i grzechoczą zbrojami, gdy mnie gonią, ha!
MedycynaPodstawowy
Musiałam nauczyć się podstawowego opatrywania ran, nie zawsze przecież mogę iść do felczera.
Czytanie, pisanie, rachunkowośćPodstawowy
Podstawowe, przydatne w życiu umiejętności. Piszę niewyraźnie, przy czytaniu składam wyrazy, na szczęście z liczeniem lepiej mi idzie.

Cechy Specjalne

PasożytKlątwa
Widzisz, rzucono na mnie niegdyś klątwę. Od tamtej pory jestem nienasycona. Nie, to nie tak, że nie odczuwam tego, co ty nazywasz najedzeniem. Jestem w stanie zaspokoić swój głód, ale muszę zjeść dużo więcej, niż przeciętny człowiek. I cały czas pragnę ludzkiego mięsa i krwi. Nie, nie jestem wampirem, ależ skąd! To efekt uboczny klątwy. I nie musisz się mnie bać, złożyłam przysięgę, że nie tknę ludzkiego mięsa.
RegeneracjaDar
To, co żyje w moim ciele niekiedy mi pomaga. Goi mi rany, uśmierza ból. Dzięki temu jestem w stanie dokonać więcej, aby... No właśnie, po co? Zdobyć dla niego pożywienie?
Sprawna wspinaczkaZaleta
Mój mistrz mówił, że mam naturalne predyspozycje do fachu. Wiesz, od dziecka uwielbiałam wspinać się na różne drzewa, murki i podobne rzeczy. I zawsze nieźle mi szło!
CzujnośćZaleta
Mam zmysł, jak to mówią ludzie. Może z powodu wychowania. Po prostu wiem, kiedy trzeba wiać i gdzie się schować.

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Typ samotnika, chodzącego własnymi drogami. Nie przejmuje się prawem, miejskie straże traktuje jak chodzące pułapki. Mimo swojego indywidualizmu nie stroni od zatłoczonych miejsc, targów i placów. Jako uczeń złodzieja, potrafi wtopić się w tłum, stara się analizować wszystko w otoczeniu, wszędzie wypatruje zagrożeń. Ukryty tryb życia, w połączeniu z ciągłymi ucieczkami przed strażą, spowodował powstanie u niej lekkiej manii prześladowczej, objawiającej się dużą dozą nieufności w stosunku do innych i nieustanną czujnością.

Jest dzieckiem ulicy, pewnym siebie, nieokrzesanym i niewychowanym. Uwielbia wulgarne dowcipy i piwo. Nie widzi sensu w zdobywaniu wiedzy, jej potrzeby zazwyczaj ograniczają się do prostego "przeżyć i nie dać się złapać". Nie jest jednak prostacka, potrafi trafnie analizować i wyciągać wnioski, obmyślać plany napadu i ucieczki. Woli udawać rubasznego barbarzyńcę, ukrywając swoje prawdziwe intencje i umiejętności. Lubi ukrywać się za maską prostaka, jedynie wybrańcom pokazuje prawdziwą twarz. W sytuacjach wymagających wyboru kieruje się zazwyczaj własnym interesem. Życie na ulicy skutecznie zabiło w niej współczucie i wrażliwość. Traktuje ludzi jak powietrze, nie przejmując się ich opiniami i problemami. Nie obchodzi ją majątek okradanego, wybiera sobie cele obserwując codzienne sytuacje. Zazwyczaj zwracają jej uwagę ludzie nietuzinkowi, odbiegający od reszty pospólstwa.
Jest nosicielem klątwy, która wymusza nieustanne zdobywanie środków do życia, szczególnie pożywienia. Wie, że jedzenie ludzkiego mięsa w znacznej mierze ułatwiłoby jej egzystencję, a przynajmniej sprowadziło ją do poziomu "przeciętnej", ale myśl o tym obrzydza ją. Odkąd została przeklęta, przysięgła, że nie tknie ludzi nigdy. Otoczona ludźmi, z których każdy pachnie tak pięknie, cały czas ćwiczy silną wolę.
Niegdyś żyła myślą, że klątwa zostanie zdjęta, ale po wielu latach pogodziła się z jej obecnością i stara się wieść stosunkowo ułożone życie, kradnąc, oszukując i zacierając po sobie ślady.

Wygląd

Jest niska, jej wzrost przekracza nieco 2,5 łokcia (155 cm). Jest drobnej, acz proporcjonalnej budowy, a jej sylwetka cechuje się miłymi dla oka kobiecymi krągłościami. Sposób, w jaki chodzi, ukazuje jej gibkość i wygimnastykowanie. Wydaje się przypominać nieco zdziczałego dachowca, który mimo swojego trybu życia zachowuje kocią zręczność i ukrytą siłę. Porusza się szybko, nieco nieprzewidywalnie, ma zwyczaj energicznej gestykulacji podczas mówienia. Wysławia się niedbale, mówi potocznie, często przeklina, a w środek wypowiedzi wrzuca irytujące wtręty. Posiada braki w słownictwie, które nadrabia zazwyczaj "tentegowaniem".

Ubiera się ubogo, po męsku, w ciemne kolory. W jej stroju warto wyróżnić pewne niezmienne elementy: skórzany kaftan, czarną opończę, która pomaga jej ukryć się w ciemnościach nocy podczas napadu oraz pas, do którego przyczepiono kilka noży i mnóstwo sakiewek (ich pojemność jest tak duża, że znajomi Juleany twierdzą uparcie, iż w każdej z nich jest portal do innego świata).
Ma bladą, szczupłą twarz, z wystającymi kośćmi policzkowymi i wysokim czołem. Urody dodają jej ładnie skrojone usta i mały nosek, za to mankament stanowią oczy, w niecodziennym fioletowym kolorze, będącym znakiem ciążącej na niej klątwy. Żarzą się w jej twarzy jak dwa węgielki, ukryte pod gęstwą długich, czarnych loków, nieokiełznanych jak letnia burza. Nie jest typem kobiety, za którą oglądają się mężczyźni, nie uwodzi wzrokiem i gestami, nie kokietuje, przypomina bardziej kotkę, która w każdej chwili może wysunąć pazury.

Historia

Drogi, zupełnie przypadkowy Ty.

Jeśli czytasz ten list, znaczy to, że mnie już tu nie ma. Że mnie odkryto, że uciekłam. Mam nadzieję, że jeszcze żyję, gdy czytasz ten list. Nie wiem, co mnie tknęło, żeby zostawić tutaj ten świstek. Może zaczynam przejmować się tym, co po mnie zostanie? Nic to, nieważne.
Jeśli czytasz ten list, wiedz, że jestem złodziejką. Jedną z wielu osób żyjących na ulicy. Tych osób, które zazwyczaj mijasz, krzywiąc się, bo śmierdzą cebulą, potem i brudem.
Jeśli czytasz ten list, chcę ci opowiedzieć moją historię, bo prawdopodobnie nikomu jej już nie opowiem.

Urodziłam się w okolicach Thenderionu. Mój ojciec, po którym odziedziczyłam nazwisko, był jednym ze znamienitych lordów i przyjaciół króla. A moja matka... cóż, była jego kochanką. Podobno jej czarne włosy i elfia uroda zauroczyły go tak bardzo, że ofiarował jej swoją letnią rezydencję, w której spędziłam pierwsze lata mojego życia. To były piękne czasy. Pamiętam z nich, jak przebłyski, bale, przecudne i kolorowe suknie, kucyka, na którym jeździłam i mnóstwo zabawek. Mój ojciec podobno chciał mnie nawet uznać za swoje prawowite dziecko, a to był największy zaszczyt, na jaki mogłam liczyć.
Oczywiście, to nie było w smak jego żonie. Razem z matką stanowiłyśmy zagrożenie dla niej i jej dzieci. Postanowiła pozbyć się nas i zwróciła z tym do wiedźmy. Nie wiem, jaką treść miała klątwa, a czas zaraz po rzuceniu jej stanowi dziurę w mojej pamięci. Wiem tylko, że w nocy była wtedy burza, a ja zapadłam na dziwną chorobę. Moja matka czuwała przy mnie i podobno obudziłam się w środku nocy i zaatakowałam ją, rozdrapując paznokciami jej gardło. Służba, przerażona moją metamorfozą i tym, co się stało, uciekła. Ja majaczyłam, wiłam się z bólu i wrzeszczałam. Następne dni były dla mnie jak śmierć.
Gdy wróciłam do życia, dwór był opuszczony. Poprzewracane meble, zrabowane kosztowności, podarte zasłony — to wszystko, co zostało z mojego dawnego życia. Nie wiedziałam nawet, co stało się z moją matką. Następne dni spędziłam, snując się po posiadłości, głodna, przerażona, wyczerpana. Udało mi się znaleźć nieco zapasów jedzenia, ale nie wystarczały one na dłużej niż tydzień. Pewnie zostałabym tam i umarła z głodu, gdyby nie pewne spotkanie.
W nocy, przed którą zjadłam ostatnie zapasy, natknęłam się w pokoju mojej matki na dziwnego człowieka. Opukiwał ściany i podłogę. Miał na sobie czarną opończę, a w ręku dziwny, długi przedmiot. Na mój widok krzyknął z przerażeniem, ale zaraz się opamiętał. Wypytał mnie, kim jestem i dał jedzenie.
Okazało się, że to złodziej. Pokazałam mu ukrytą skrzynkę mojej matki, co go bardzo zadowoliło. Postanowił wziąć mnie ze sobą, pod warunkiem, że zostanę jego uczennicą. Zgodziłam się, głównie ze względu na jedzenie.
Zabrał mnie do Valladonu. Dla dziecka takiego jak ja, miasto było jednocześnie wspaniałe i przerażające w swej wielkości. Wieczorem w dniu przyjazdu do miasta rozpoczęła się moja nauka.
Nie będę opisywać Ci jej ze szczegółami. Bywały wzloty i upadki. Kilka razy za nieposłuszeństwo byłam wyrzucana na kilka dni na ulicę i musiałam sobie radzić. Mimo wszystko uczyłam się szybko, a Mistrza traktowałam jak ojca. Doskonaliłam wspinaczkę, w której zawsze byłam dobra, uczyłam się otwierać każdy zamek, łamać każde zabezpieczenie, opatrzyć ranę zadaną przez Strażników, skradać bezszelestnie, ukrywać w ciemności i w tłumie niepostrzeżenie uciąć komuś sakiewkę. Gorzej było z nauką czytania i pisania, ale, jak widzisz, dałam sobie radę.
Wierzyłam wtedy, że kiedyś wygram z klątwą, ale z czasem przyzwyczaiłam się do tego, że muszę jeść dużo więcej niż którykolwiek z ludzi, aby przeżyć. Przyzwyczaiłam się do nieustannej woni ludzkiego mięsa, jaką wyłapywało "to coś" mieszkające we mnie. A regeneracja często pomagała mi w ucieczce po nieudanym napadzie. Byłam szczęśliwa, na tyle, na ile mogłam.
Z czasem, gdy dorastałam, zaczynałam patrzeć na swojego Mistrza inaczej. Nie podobali mi się chłopcy w moim wieku, nie imponowali mi niczym. W odróżnieniu od niego. Tak, wiem, byłam głupia, gdy pewnego dnia spiłam go i zaciągnęłam do sypialni. Młoda i głupia. Potem o tym nie wspominaliśmy, ja byłam zbyt zakłopotana, on zdezorientowany i zniesmaczony. Noc, którą spędziliśmy razem, pozostała między nami jak rysa.
Parę miesięcy później zawaliło się wszystko.
Okazało się, że jestem w ciąży. Gdy chciałam powiedzieć to Mistrzowi, do naszej kryjówki wpadli strażnicy. Udało nam się uciec, ale Mistrz został mocno zraniony. Dotarliśmy do bezpiecznego miejsca, gdzie wykrwawił się w moich ramionach, a ja nie byłam w stanie mu pomóc. Pochowałam go po kryjomu, za miastem.

Jeśli czytasz ten list, wiedz, że jestem teraz sama, w drodze, niepewna, co przyniesie jutro. Uciekam przed strażą, listy gończe za mną znajdziesz na każdym większym placu. Czy żałuję swoich wyborów? Może. Czy zmieniłabym cokolwiek? Nie, na pewno nie.

Powodzenia, Ty tam. Obyś nigdy nie musiał tak uciekać.
  • Najnowsze posty napisane przez: Juleana
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data