Oglądasz profil – Jack

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Jack "Truposzczak"
Rasa:
Lich
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
22 lat
Wygląda na:
40 lat
Profesje:
Uczeń, Chłop
Majątek:
Zasobny
Sława:
Rozpoznawalny

Aura

Aura zaskakuje swoją siłą, mimo że na pierwszy rzut oka ta błyszcząca emanacja nie wydaje się zbyt potężna. Odczytujący stopniowo poznaje kolejne jej warstwy, aż w końcu dociera do niego zawarta w niej moc. Pierwszym doznaniem na pewno jest zapach - niepewny, którą stronę pokazać najpierw, koi zmysły węchu lilią żałobnicy, a następnie, jakby ktoś odwrócił kartkę na drugą stronę, przywiera do nosa zapachem przegnitego pergaminu. Aura sztywno ukazuje swe oblicze, chwaląc się delikatną miękkością, jakoby chciała ukryć fakt, że w dotyku jest dość szorstka. Gdzieniegdzie można dostrzec coraz to twardsze miejsca, z których wyrastają ostre końce. W smaku zaś nieprzyjemnie sucha i gorzka, mimo że za wszelką cenę próbuje wyeksponować swoją łagodność - dokładnie tak, jakby chciała przekazać "spójrz, przyjacielu, jestem dobra". Emanacją rządzi dualizm, który na swój sposób jest urodziwy i przyjemny - nawet rozdzierające się w tle krzyki agonii trwają w harmonijnym rytmie. Gdy już aura zachęci nas swoim bogactwem zmysłów, wystarczy już tylko nań spojrzeć - a wtedy dostrzeżemy wspaniały odcień pokrywającej ją szmaragdowej poświaty, a w nim pięknie równo ułożone obok siebie kolory cynku i kobaltu. Nie pozwoli na pewno długo o sobie zapomnieć.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Jack
Grupy:

Skontaktuj się z Jack

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
1
Rejestracja:
1 rok temu
Ostatnio aktywny:
11 miesiące temu
Liczba postów:
4
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.01)
Najaktywniejszy na forum:
Księga Boskich Praw
(Posty: 2 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Chata Azalii i okolice] Węże ogrodowe
(Posty: 2 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:niezbyt silny, wytrwały, delikatny
Zwinność:niezbyt zręczny
Percepcja:niedosłyszący, szczątkowy węch, pozbawiony smaku, szczątkowe czucie, wyczulony na magię
Umysł:silna wola
Prezencja:odpychający

Umiejętności

RolnictwoBiegły
Od małego uczono go rodzinnego fachu.
PowożenieZaawansowany
Jakoś musiał przewieźć plony do miasta, aby je sprzedać.
HodowlaZaawansowany
W gospodarstwie mieli kury, świnie i krowy. Zajmował się nimi wraz z braćmi i siostrami.
JeździectwoOpanowany
Uczył się jazdy w wolnym czasie. Na wsi często urządzali zawody, w których brał udział dla samej uciechy, mimo że było wielu lepszych od niego.
PływanieOpanowany
Kąpanie się w rzece i jeziorach było przyjemnym sposobem na spędzanie wolnego czasu.
PrzetrwanieOpanowany
Rozpoznaje z grubsza jadalne odmiany grzybów i roślin, a także umie rozpalić ognisko.
Targowanie sięOpanowany
Nie wyciągnie dużej sumy, ale postawi na swoim i sam z pewnością nie da się oszukać.
WspinaczkaOpanowany
Dawniej lubił wspinać się na drzewa i skały. Czasami nawet uciekał w ten sposób przed dzikimi zwierzętami.
BestiologiaOpanowany
Potrafi rozpoznać pospolite bestie, lecz o tych rzadkich i magicznych słyszał jedynie z legend.
BotanikaOpanowany
Miał do czynienia z różną roślinnością i nierzadko o jej właściwościach przekonywał się na własnej skórze.
MatematykaOpanowany
Orientuje się jedynie w prostych działaniach, za to zgrabnie liczy pieniądze.
PolitykaOpanowany
Mimo że do wioski wieści zawsze przychodziły z opóźnieniem, jego rówieśnicy parali się wydarzeniami, które miały miejsce w Danae i innych państwach. Jacka to za bardzo nie obchodziło, ale nie chciał zostać z tyłu.
Pisanie i czytaniePodstawowy
Wreszcie znalazł kogoś, kto zechciał nauczyć go, jak stosować pismo. To pierwszy krok ku temu, by mógł poznawać świat na własną rękę.
SzulerstwoPodstawowy
Koledzy nauczyli go paru sztuczek w grach, choć wypadałoby poćwiczyć, nim postanowi wykorzystać to w prawdziwej rozgrywce.
Czytanie aurPodstawowy
Jedna z dziedzin, których uczy się u swojego kurzego mistrza.
TresuraPodstawowy
Miał psa, którym chętnie się zajmował i uczył go wielu sztuczek. A przynajmniej próbował...
HistoriaPodstawowy
Słyszał wiele opowieści i legend o starych dziejach.
Pismo runicznePodstawowy
Kolejna z nauk pobieranych u demona, która z kolei ma na celu ułatwienie zdobywania wiedzy na temat arkanów magicznych.
Wiedza o światachPodstawowy
Wie, że istnieją światy poza Alaranią. To by było na tyle.
Wiedza tajemnaPodstawowy
Stara się chłonąć wiedzę, aby kiedyś zostać wielkim magiem i odkryć sposób na polepszenie swojego żywota.

Cechy Specjalne

Brak potrzeb fizjologicznychRasowa
Jak sama nazwa wskazuje, Jack nie potrzebuje snu, jedzenia ani picia, natomiast wszystko, co włoży do ust, od razu zwraca. Uważa to za całkiem wygodne, choć czasem tęskni za wszelakimi trunkami oraz wyśmienitymi potrawami swojej matki.
Głód energiiRasowa
Pożywianie się przychodzi mu instynktownie, aczkolwiek nie zawsze potrafi w pełni nad tym zapanować i może się zdarzyć, że pobierze więcej energii, niż jest mu to potrzebne.

Magia: Inkantacje

ŚmierciNowicjusz
Shezbeth twierdzi, że lich, który nie zna magii śmierci na wskroś, może wzbudzać zbytnie podejrzenia.
PorządkuNowicjusz
To dziedzina, na którą upiór kładzie szczególny nacisk, gdyż właśnie ona może zwrócić mu wolność.

Przedmioty Magiczne

Pradawna księgaZaklęty
Ma solidną, skórzaną oprawę i pożółkłe kartki, które kurczowo trzymają się grzbietu. Poprzedni właściciel spisał tam zaklęcia z wielu dziedzin. Sama księga zwiększa siłę oraz powodzenie czarów rzucanych przez użytkownika.

Charakter

	Jack to dobry chłopak - zazwyczaj każdy, kto go spotyka, odnosi takie wrażenie. Potrafi być bezinteresowny, ale musi mieć ku temu dobry powód. Jeśli zobaczy człowieka w potrzebie, spróbuje mu pomóc, nawet jeśli nie zostanie o to poproszony. Bardzo szanuje kobiety i mimo że, jak sam uważa, ma na to niskie szanse, chciałby spotkać kiedyś kogoś, kogo pokocha ze wzajemnością. Stara się wypełniać lukę w swoich umiejętnościach ciężką pracą i siłą woli. Nie zawsze mu to wychodzi, co z kolei może go przybić. Nie jest jednak typem, który łatwo się poddaje. Obowiązki również wypełnia sumiennie, aby później odpoczywać bez wyrzutów sumienia. Nawet jeśli leniuchowanie przejdzie mu przez myśl, zwykle łatwo umie stłamsić to pragnienie. Dzięki pracy w polu wyrobił w sobie anielską cierpliwość, dlatego nie zniechęca go ilość roboty ani długie oczekiwanie na rezultaty.
Jednakże osobowość licha, jak można by przypuszczać, nie składa się wyłącznie z samych zalet. Zdecydowanie najmocniej doskwiera mu brak pewności siebie. Nie wierzy w swoje zdolności i podświadomie obniża ich wartość. Opowieści i ballady, których nasłuchał się za dzieciaka, ukształtowały w jego głowie obraz idealnego mężczyzny, którym pragnie się stać, ale jednocześnie wie, że nigdy nie osiągnie tego celu. Nie potrafi walczyć, nie jest tak odważny, by stawić czoła smokom czy innym alarańskim bestiom, brak mu charyzmy oraz siły, by podróżować samemu i zjednać sobie ludzi. Nie potrafił ocalić własnego brata i jakby tego było mało, stał się gnijącymi zwłokami. Gdyby nie wsparcie upierzonego towarzysza, mógłby się z tego nie podnieść. A tak to przynajmniej nauka magii skutecznie odwraca jego uwagę od wszelakich niepowodzeń, którymi został obarczony. Podobnie sprawa ma się z dzieciakami. Zbyt często musi je przeganiać i upominać, żeby zostało mu czasu na jakiekolwiek zmartwienia. Mimo że potrafią być drażniące i układają o nim dziwne wierszyki... jest wdzięczny za to, że dotrzymują mu towarzystwa.

Wygląd

	Jack nie wygląda zbyt zdrowo, co w przypadku lichy jest chyba całkiem powszechne. Właściwie, gdyby nie fakt, że się porusza i mówi, mógłby łatwo zostać pomylony z nieco podgnitymi zwłokami. Jego skóra przybrała zielonkawy odcień, pozbawiona jędrności znacząco postarza chłopaka, który jeszcze nie tak dawno miał przecież mleko pod nosem. Wyrobione latami pracy fizycznej mięśnie stopniowo zanikają, tak samo jak warstwa tłuszczu, przez co uwydatniają się żyły i tętnice. Niezwykle szorstka cera sprawia, że nie potrzeba dużej siły, aby zedrzeć naskórek, odsłaniając gołe kości. Szczególne ubytki widać na ustach Jacka, kolanach, łokciach i piętach oraz jego palcach - zarówno u rąk, jak i u nóg. Na szczęście w jego organizmie nie pozostała już ani kropla krwi, dlatego proces ten jest mniej groteskowy, niż można by przypuszczać. Jest jednak coś, co przeraża rozmówców i trudno im się dziwić - jeśli się przyjrzeć, można zauważyć, że w ciele chłopaka wije się wiele małych żyjątek, które żerują na resztkach jego ciała.
Przed rytuałem był całkiem przystojnym mężczyzną. Mimo że obecnie nie rozpoznałaby go własna matka, cieszy się, że przynajmniej nie utracił swoich wyrazistych brwi i gęstych, czarnych włosów, o które wciąż dba i codziennie poświęca chwilę, by ułożyć je na bok. Z kolei jego zielone oczy spotkał nieco gorszy los, ponieważ te zapadły się, białka niepokojąco poczerwieniały, zaś tęczówki zrobiły się matowe i nie tętnią już życiem jak za dawnych czasów. Jego głos ochrypł, stał się suchy, a słowa o wiele trudniejsze do wycedzenia, jakby sprawiały mu ból. Porusza się niezgrabnie, zwłaszcza kiedy się śpieszy. Tym, czego się najbardziej wstydzi i ciężko mu ukryć, jest jego zapach. Woń zepsutego mięsa nie jest najprzyjemniejszą dla nozdrzy i choć sam tego za bardzo nie odczuwa ze względu na przytępione zmysły, to jednak domyśla się, że inne istoty może przyprawiać to o mdłości.

Historia

	Na wschód od Shan, nieopodal Szepczącego Lasu leżała niewielka wioska. Lokalna społeczność składała się głównie z rolników oraz hodowców bydła, stały dwie gospody i nawet kuźnia, którą zarządzał bardzo umiejętny kowal. Osada tętniła życiem, często witając strudzonych wędrowców, bajarzy oraz bardów. Mieszkańcy byli nad wyraz gościnni i sympatyczni, nigdy nie żywili do nikogo uprzedzeń. Największy leń nie próżnował, biorąc się od czasu do czasu za robotę oraz wypełniając swoje obowiązki. Rodziny nie głodowały, a dzieci rosły silne i zdrowe. Nawet matki rzadko umierały podczas porodu. Doprawdy, nic nie trapiło tego miejsca pełnego uczciwości oraz miłości wobec bliźniego.
Tam właśnie urodził się i wychował Jack - z wyglądu zupełnie przeciętny Alarańczyk; syn gospodarzy, jak również brat czwórki starszego rodzeństwa. Dzieciństwo miał dobre, spędził je na zabawie z rówieśnikami i swoim psem Iiro, biegał po łąkach oraz lasach, zaprzyjaźniając się z różnymi istotami, które nie zawsze były ludźmi, ale nikomu to nie przeszkadzało. Uwielbiał słuchać opowieści przybyszów i tańczyć do melodii grajków. To sprawiło, że zaczął marzyć o przygodach, damach w opresji, bestiach do pokonania i sławie, ale też przysiągł sobie, że nauczy się grać na jakimś instrumencie. Pragnął oczarowywać ludzi w ten sam sposób, jaki zachwycił jego.
Z czasem nauczył się, że zabawa to nie wszystko. Coraz częściej pomagał ojcu w polu, ale też w mieście, gdzie starszy człowiek sprzedawał swoje plony. Dowiedział się, jak okiełznać konie i prowadzić powóz. Kiedy zapamiętał drogę do Danae, jeździł już sam. Natomiast w dniu swoich piętnastych urodzin razem z całą rodziną wybrał się do oberży, gdzie pozwolono mu pić, ile dusza zapragnie. Jak można się domyślić, wziął to na poważnie, topiąc usta w niejednym kuflu. Następnego dnia gorzko pożałował swojej decyzji. Od tamtej pory był ostrożniejszy i wiedział, kiedy zbliża się do granic swoich możliwości. Mimo to wybierał się do tawerny z kolegami w każdej wolnej chwili. Grali wtedy najczęściej w kości przy napitku, porządnej strawie, gawędząc na temat roboty, polityki czy uroczych dziewcząt. Choć, co prawda, sam nie miał żadnej panienki na oku - darzył wszystkie ogromnym szacunkiem i mógł traktować je po królewsku, lecz nie znalazł jeszcze takiej, która zdobyłaby jego serce; z którą mógłby porozmawiać o wszystkim i o niczym. W głębi duszy bał się, że nigdy kogoś takiego nie spotka... a już na pewno nie tutaj.
Można odnieść wrażenie, że nie przepada za tym miejscem. Jest to poniekąd prawda, choć gdyby go spytać, milczałby. W wiosce jest wielu dobrych ludzi, ma tu dom i rodzinę, uczciwą pracę i żyzną glebę. Nie narzeka na brak jedzenia czy złe traktowanie. A jednak... nie widzi w tym miejscu żadnego potencjału. Do tej pory wszystko było takie samo i miał pewność, że jeśli sam czegoś nie zrobi, nic nie przerwie owej rutyny. Zdarzało mu się więc knuć swoje odejście, lecz za każdym razem przekładał je na później. Nie chciał tego przyznać, lecz świat go przytłaczał. Z jednej strony pragnął prawdziwej wolności, z drugiej... nie chciał być sam. A wiedział, że nikt za nim nie pójdzie - było im tutaj za dobrze.

Po latach żmudnej egzystencji wydarzyło się coś, co wywróciło jego życie do góry nogami. Zaczęło się spokojnie, niepozornie wręcz. Jeden ze starszych braci Jacka nie wrócił na kolację. Wszyscy uznali, że stracił rachubę czasu, więc posłali po niego, tak się złożyło, najmłodszego członka rodziny. Chłopak wybiegł z domu i skierował się ku roli. Kiedy dotarł na miejsce, zajrzał w każdy kąt, lecz po bracie nie było ani śladu. Kiedy już miał zamiar wrócić, aby poinformować o jego zaginięciu resztę rodziny, stracił przytomność.
Przebudził się w ciemnym pomieszczeniu, cuchnącym zatęchłą wilgocią oraz moczem. Miał związane ręce i nogi tak, że praktycznie nie mógł się ruszać. Usłyszał jednak znajomy głos, głos jego własnego brata. Okazało się, że tkwi tutaj od dobrych kilku godzin i tylko raz usłyszał suchy szept mężczyzny, który ich tu uwięził. Podobno dużo do siebie mamrotał, coś o rytuale i nieśmiertelności. Ta wiadomość wywołała ciarki na plecach rolnika.
Z czasem ofiar zaczęło przybywać. Pojawiało się coraz więcej osób, tak samo jak oni związanych i oszołomionych. Nikt nie pamiętał, jak tutaj trafił, ale co jakiś czas zgodnie słyszeli mężczyznę przechadzającego się po pomieszczeniu. Nigdy im nie odpowiadał, sprawiał wrażenie, jakby nie zdawał sobie sprawy z ich obecności. Jedni sądzili, że jest głuchy. Inni zaś trafnie przypuszczali, że zwyczajnie ich ignoruje, tak jak lekceważy się mrówki i inne robaki.
Po wielu godzinach, a może i dniach, kiedy wszyscy byli głodni, wyczerpani i zziębnięci, nastał czas, aby w końcu otrzymali odpowiedzi na swoje pytania. Światła zapłonęły na knotach drobnych świec, które więziły ich w gęstym okręgu. Cała piątka mogła wreszcie ujrzeć twarze swoich towarzyszy, jak również oprawcę stojącego pomiędzy nimi. Uniósł w górę ręce, wyszeptał kilka słów w niezrozumiałym dla nikogo języku i dopiero wtedy Jack spostrzegł na podłodze coś na wzór pentagramu, który rozświetlił się krwistą czerwienią. Mężczyzna podniósł z ziemi naczynie wypełnione tajemniczą substancją, wziął jej trochę na palec, po czym przyłożył go do czoła, rysując symbol, który ciężko określić. Identyczny znak nakreślał po kolei każdej ofierze. Gdy tylko skończył z daną osobą, ta natychmiast padała na ziemię pozbawiona życia, zupełnie niczym osierocona przez dziecko szmaciana lalka.
Ostatni był Jack. Po jego policzkach spływały łzy i gdyby nie szok, wydarłby się na całe gardło. Właśnie był świadkiem śmierci swojego brata. Jeszcze przed chwilą rozmawiali ze sobą, a teraz... jeden z nich leżał martwy, z oczami zwróconymi w głąb czaszki i sączącą się z ust pianą. Chłopakowi serce pękało. Nie miał nawet siły się przeciwstawiać, kiedy pomarszczona, sędziwa twarz znalazła się naprzeciw jego własnej. Było mu już wszystko jedno.
W momencie gdy mag przyłożył palec do czoła chłopaka, zaczął się dławić. Wosk ze świec spłynął na środek pomieszczenia i okrył całe ciało rolnika w okamgnieniu.
- Przeklinam cię, Deamore! To ja miałem... - wykrzyczał mag, próbując zaczerpnąć tchu, jednak nie zdążył dokończyć myśli, nim śmierć przyszła po niego.

- No dalej, wstawaj.
Jack ocknął się, przywitany bólem głowy i odrętwiałym ciałem, które ledwie czuł. Usiadł i przeciągnął się, lecz jeszcze nie otworzył oczu. Nie chciał ich otworzyć, za bardzo obawiał się tej myśli, że wszystko, przez co przeszedł, mogło wydarzyć się naprawdę.
- Mówię do ciebie, zdechlaku!
Czyżby ten głos nie był wyłącznie wytworem jego wyobraźni? I czy na pewno chciał się o tym przekonywać? Chyba tak. Otworzył więc powoli jedno oko, a potem i drugie. Nie musiał długo szukać, aby spostrzec, że coś tu nie pasuje. Czy może raczej ktoś?
- Długo mam na ciebie czekać? - żachnął się kogut, stojąc mu na kolanach i tupiąc gniewnie nogą. "To musi być sen"
Ale nie był. Kurczak, jak się okazało, istniał naprawdę i potrafił mówić. Wyjawił, że był jednym z eksperymentów szaleńca - upiorem zaklętym w ciele kurczaka. Powiedział też pokrótce, co dokładnie stało się w chwili, gdy Jack utracił przytomność.
- To proste. Rytuał się nie powiódł.
Nie tak, jak mag to sobie zaplanował. Ciężko stwierdzić, co było przyczyną porażki, choć kurczak przypuszczał, że mogło chodzić o złą mieszankę ziół i maści, jakie nekromanta wykorzystał do rysowania symboli. Kim jest Deamore, którego przeklął? Nie wiadomo.
- Znajdujemy się głęboko pod ziemią, ale spokojnie, wiem, gdzie jest wyjście. Zanim pójdziemy, weź ze sobą księgę tego maga. Jest niezwykle cenna.

Chłopak zrobił tak, jak mu doradzono, po czym razem wydostali się na powierzchnię. Planował wrócić do domu i powiedzieć rodzinie o tragicznej śmierci członka rodziny, jednak Shezbeth, upiór, stwierdził, że to zły pomysł.
- Racja. Nie masz pojęcia, jak wyglądasz w tej chwili...
Jack wytrzeszczył oczy w niedowierzaniu. Spojrzał na swoje dłonie. Z początku nie zwrócił na to uwagi, ale teraz widział - jego skóra była niezwykle cienka, sprawiała wrażenie, jakby miała skruszyć się od byle potarcia. To by wyjaśniało też odrętwienie całego ciała. Czym prędzej pobiegł do najbliższego jeziora, aby przejrzeć się w tafli.
Nie mógł wykrztusić z siebie ani słowa. Dotykał swojej twarzy zaskoczony, jak łatwo gubi kolejne kawałki skóry. Szybko się opamiętał i przerwał tę czynność, w końcu nie chciał pogarszać sytuacji... Ha, jakby się dało! Uklęknął załamany, nie wiedząc, co ze sobą począć. Był młody, miał przed sobą całe życie. Jak mogło do tego dojść?
- Nie jest tak źle. Jak sam pewnie zauważyłeś, są ludzie, którzy chcieliby stać się tacy jak ty - powiedział kogut. Jednak chłopaka to nie pocieszyło.
- Dokąd mam się udać? Jak powinienem żyć?

Przed świtem dotarli do zniszczonej chaty w Szepczącym Lesie. Shezbeth zdradził, że była jedną z baz wypadowych szalonego maga, musiała być więc solidniejsza, niż się wydawało. Kiedy wstąpili do środka, ich oczom ukazał się zupełnie inny widok, niż spodziewali się ujrzeć.
- Zakładam, że zareagowała na książkę. Bez niej widzielibyśmy tylko ruiny.
A teraz mieli przed sobą zupełnie zadbany pokój z wieloma półkami wypełnionymi książkami po brzegi oraz oknami, których nie było widać od zewnątrz. Widząc to, Jack nie mógł otrząsnąć się z podziwu do magii. Nigdy wcześniej nie wzbudziła w nim takiego zainteresowania, ale nigdy też nie miał z nią wcześniej styczności.
- Nauczę cię wszystkiego, co wiem na temat wiedzy tajemnej i rzucania zaklęć. W zamian, kiedy będziesz gotowy, uwolnisz mnie od tej powłoki.
Jack skinął głową. Niezależnie od tego, czy mu ufał - a nie miał powodu, by tego nie robić - widział w tym bardzo korzystny układ.

Od tamtej pory minęło kilka miesięcy. Szkolenie okazało się dużo cięższe, niż obaj przypuszczali. Jack nie potrafił czytać ani pisać, więc musieli zacząć od tak elementarnych rzeczy. Po tym przyszedł czas na runy i teorię. Wreszcie mogli liznąć podstawy magii śmierci i harmonii, wciąż jednak szkoląc chłopaka w poprzednich dziedzinach nauki.
Nie mieli tak spokojnego życia, jak mogłoby się zdawać. Opuszczona chatka okazała się być miejscem spotkań dla młodzieży i dzieci z różnych wsi. Wprowadzenie się młodego licha zaburzyło ten porządek. Jego pobyt tutaj opiewano w licznych plotkach i opowieściach. Rodzice zabraniali dzieciom zapuszczać się w te okolice, sami bowiem bali się nieznanego, a istota, która żyje, będąc jednocześnie martwa, z pewnością nie należy do codzienności. Kto by się jednak słuchał rodziców?
Często więc Jack musiał przepędzać wścibskie bachory. Nie zawsze było to jednak takie złe - z niektórymi z nich zdołał się nawet zaprzyjaźnić. Ale najbardziej ze wszystkiego denerwowała go rymowanka, którą ułożyła o nim jedna szczególnie zadziorna dziewczynka, a reszta dzieciaków podłapała.

"Jeśli spotkasz Truposzczaka
Przypomnij mu, że życie to draka
Niech nie wychyla nosa zza książki
Niech zamknie drzwi i kurę ugości
Bo jeśli wyjdzie przewietrzyć kości
Burek mu capnie piszczel i w nogi!"

Posiadłość

Lokalizacja: Szepczący Las
	Wśród gęsto rozstawionych drzew mieszczą się ruiny starej chatki. Ani od zewnątrz, ani nawet w środku nie prezentuje sobą niczego ciekawego. Dopiero księga pewnego nekromanty, która obecnie znajduje się w posiadaniu Jacka, odkrywa prawdziwy potencjał drewnianej struktury. Jeśli przedrzesz się z nią do środka, ujawni się przed Tobą zupełnie normalny pokój, który zawiera wszystkie niezbędne narzędzia przeznaczone dla zaawansowanego użytkownika sztuk magicznych.
Pomieszczenie oświetlono mnogością kandelabrów, których świece nigdy się nie wypalają. Wszystkie meble, mimo że mają już swoje lata, wykonano z wysokiej jakości materiałów, a co za tym idzie - są niezwykle solidne. Wzdłuż dwóch przeciwnych sobie, burych ścian stoi mnóstwo półek wypełnionych po brzegi księgami zapisanymi w różnych językach. Okna przysłaniają rdzawe kotary, przez szyby zaś można ukradkiem zerkać na świat zewnętrzny. W wiklinowych koszach mieści się niewielka kolekcja drewnianych lasek, służących wyłącznie doświadczonym magom, gdyż są one zbyt potężne, aby mógł je okiełznać byle nowicjusz. Z kolei w szafie idzie znaleźć mnóstwo magicznych szpargałów oraz starych, podgryzionych przez szczury szat i onucy. Środek pokoju okupuje wyłącznie skórzany, wysłużony już fotel, który jednak wciąż jest wygodny na tyle, by usiedzieć w nim wiele godzin, czytając swoją ulubioną lekturę.
  • Najnowsze posty napisane przez: Jack
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • [Chata Azalii i okolice] Węże ogrodowe
            Jack poczuł, że jego przednia strona ciała zaczynała nieco drętwieć, po tym jak niespodziewanie zetknęła się z drewnianym parkietem. Zrobił kilka następujących po sobie, różnych grymasów twarzy, aby ode…
    16 Odpowiedzi
    2652 Odsłony
    Ostatni post 11 miesiące temu Wyświetl najnowszy post
  • [Chata Azalii i okolice] Węże ogrodowe
            - To głupie, niebywale głupie, nawet jak na ciebie! - Shezbeth zagdakał, siedząc na ramieniu nieumarłego. Dziobnął go w ucho, a potem kilka razy w makówkę, próbując wybić mu ten idiotyczny pomysł z głow…
    16 Odpowiedzi
    2652 Odsłony
    Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post