Oglądasz profil – Drake
















- Brak Avatara -

Ogólne

Godność:
Huor Ciriataen - przedstawia się wszystkim jako ''Pan Drake''
Rasa:
Człowiek - Łowca Nagród
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
30 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Trochę słabsza od przeciętnej jasna i błyszcząca żelazno- rtęciowa aura posiadająca nikłą poświatę. Pachnie jak stal, chociaż wyczuwalny jest też delikatny zapach chemikaliów. Nie produkuje żadnego dźwięku. Aura jest raczej twarda, elastyczna, momentami lepka i ostra. Emanuje natomiast kwaśnym posmakiem i przyjemnym ciepłem.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Drake
Ranga:
Błądzący po drugiej stronie
Grupy:

Skontaktuj się z Drake

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
11
Rejestracja:
11 lat temu
Ostatnio aktywny:
7 lat temu
Liczba postów:
65
(0.07% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.02)
Najaktywniejszy na forum:
Łzy Rapsodii
(Posty: 13 / 20.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Daleko od wodospadów] Niecodzienna konfrontacja
(Posty: 13 / 20.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:silny, raczej wytrwały
Zwinność:zręczny, bardzo szybki, dokładny
Percepcja:dobry wzrok, przytępiony smak, wyostrzone czucie
Umysł:bystry, błyskotliwy, b. silna wola
Prezencja:przekonywujący

Umiejętności

Otwieranie zamkówPodstawowy
PływaniePodstawowy
PolowanieBiegły
Władanie bronią (miecz)Mistrz
ŁucznictwoBiegły
PrzetrwanieBiegły
Skradanie sięBiegły
SkrytobójstwoPodstawowy
Sporządzanie truciznBiegły
SzulerstwoMistrz
UnikiBiegły
Czytanie aurPodstawowy
BestiologiaBiegły
TropienieMistrz

Cechy Specjalne

Rozmowa ze zwierzętamiZaleta
Zdolność ta pojawiła się niedawno. Drake potrafi porozumieć się ze zwierzętami w ich ojczystym języku.

Magia: Intuicyjna

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

CkalennZaklęty
Półtoraręczny miecz o wygodnej, opasanej skórzanym pasem rękojeści i prostym jelcu. Jego 90 centymetrowe ostrze jest wszakże niezwykłe - potrafi zmieniać materiał wedle woli właściciela. Warunkiem jest to, by ten materiał był metalem (w ostateczności materiałem, z którego można zrobić ostrze), a właściciel musi znać jego wygląd i fakturę. Wtedy miecz przyjmuje wszystkie właściwości danego materiału, łącznie z wytrzymałością. Jeśli chodzi o ciężar, ostrze zawsze jest tak samo nadzwyczaj lekkie.

Charakter

Dostojny, elegancki, szarmancki, pełen wdzięku - to jedynie niewielka część cech, które NIE opisują Drakea. Mimo, że jest raczej pozytywnie 

nastawiony do pomagania innym, robi to tylko i wyłącznie własnymi sposobami. Jego motto brzmi - cel uświęca środki, które jest kwintesencją
tejże postaci. Drake miał traumatyczne przeżycia, przez co posiada raczej sceptyczne podejście do sprawiedliwości. Chce skorzystać z szansy,
jaką dał mu los, jednak to, w których kwestiach jaka droga jest sprawiedliwsza ocenia on sam. Jest bardzo sentymentalny, lubi podróżować z
drużyną, z którą szybko się wiąże. Ogółem ma wesołe uosobienie, lubi się śmiać, często rzuca cyniczne uwagi. Jeśli zaś chodzi o fobie... nie, żadna
nie przychodzi mi na myśl, ma za to chorobę morską.

Wygląd

Huor... ekhem, przepraszam, Drake jest wysokim, lekko umięśnionym mężczyzną o jasnej cerze. Gdybyś zobaczył go na ulicy, nie wyróżniałby się z 

tłumu. Włosy ma czarne i krótkie, ułożone niesfornie ułożone na głowie niby łuski u ryby. Kolorem przypominają jego ciemnobrązowe oczy i
komponują się z grubymi brwiami i lekkim zarostem. Jego uszy są niemal niewidocznie zaostrzone ku górze. Twarz ma chudą, a policzki lekko
zapadnięte, przez co nadają jej dość upiornego wyrazu. Dalej głowa połączona jest z karkiem długą szyją, na której znaczy się Jabłko Adama. Na
torsie rysują się dość wyraźne mięśnie, zaś zarówno długie ręce jak i nogi zdobią także różne szramy i blizny. Jego ulubionym strojem, najczęściej
ubieranym w podróży jest ciasno przylegająca do ciała biała koszula o krótkim rękawie oraz długie, szerokie w nogawkach, luźne spodnie. Jego
czarne buty są wiązane, a ich cholewa sięga aż do łydek, na ramionach zaś często nosi czarny płaszcz o pomarańczowych akcentach i wysokim
kołnierzu i kapturze.

Historia

- Kogo? - spytał stary mag popijając pozornie beztrosko swoje piwo z kufla - Nie znam nikogo o tym imieniu, przepraszam... -  na chwilę zamilkł, 
wpijając boleśnie wzrok w mężczyznę przed nim. Rozejrzał się dookoła. Byli w zatłoczonej karczmie, w której gwar pijanych już obwiesiów i piski
łapanych za tyłki dziewek zagłuszyły niemal całkowicie jakiekolwiek inne odgłosy. Odetchnął z ulgą. - Zamilcz, głupcze. Nie wymawiaj jego
prawdziwego imienia w miejscach publicznych, ktoś mógłby to usłyszeć, a wtedy nie tylko on, ale i my bylibyśmy po uszy w gównie. Nie jest
zbyt lubiany w tym mieście. Skoro jednak znasz jego prawdziwe imię, musiałeś mieć z nim bliższy kontakt, hę? - teraz spojrzał na niego łagodnie,
lecz bystrym wzrokiem - Skoro tak, opowiem ci o nim co nieco.

- Byłbym bardzo wdzięczny - odrzekł grzecznie mężczyzna, pijąc swoje piwo.

- Od czego by tu zacząć... może od początku. Drake nie jest stuprocentowym człowiekiem. Miał w rodzinie elfa, a konkretniej praprapradziadka
od strony ojca, stąd to osobliwe nazwisko. Jeśli dobrze rachuję, to jest elfem w jednej trzydziestej drugiej. A to mało. Prawie żadna z elfich
cech się u niego nie zapisała, no, może poza szczątkowymi zaburzeniami w wyglądzie i wyostrzonymi niektórymi zmysłami. Poza tym jest taki, jak
każdy inny człowiek. No, prawie. Jego rodzice, co tu dużo mówić, zginęli. Zwykłe porachunki, jego ojciec miał zaciągnięty kredyt u jakiegoś
podejrzanego gościa. Nie mieli z czego spłacać, więc zostali zabici - oboje, Sylvos i Elizabeth. Ich ośmioletni syn, Huor, nie został zabity, bo
zdołał się ukryć, a potem uciec, zanim dom spłonął całkowicie. Na szczęście niczego nie widział na własne oczy, choć to i tak wielka trauma, jak
dla ośmiolatka. Został bowiem sam. W okolicy żadnej rodziny, dom spłonął, a dobytek został zabrany przez złoczyńców. Stał przed ruinami
mieszkania i łkał głośno. Wkrótce potem położył się i zasnął. Gdy się obudził, był już wieczór. Dom stał poza miastem, na końcu drogi, mało osób
tędy chodziło... O co chodzi?

- Ach, nic, to po prostu... zmęczony jestem.

- Rozumiem... Ale spokojnie, dał sobie radę. Pobiegł czym prędzej do miasta. Był głodny, ale nie miał przy sobie żadnych pieniędzy. Na rynku
ostatnie kramy zbierały się do odjazdu. Korzystając z nieuwagi właścicieli, podkradł kilka jabłek z jednego z nich. Już myślał, że mu się udało,
kiedy coś złapało go za nadgarstek i pociągnęło do góry. To był owy właściciel. Zaczął się na niego drzeć i już sięgnął po tasak, by - zgodnie z
tradycją - odciąć złodziejowi rękę, kiedy ten mu się wyślizgnął i zaczął uciekać. Wnet zawołano straże, a te zaczęły go ścigać. Gdy tak biegł i
już był bliski zmęczenia, ktoś wciągnął go w boczną uliczkę i schował za winklem. Straż przebiegła obok, a oni byli już bezpieczni.

- I co, kto to był? - dopytywał się mężczyzna z naprzeciwka.

- Mieszkaniec miasta. Jedna z osobistości, które na stałe zapisały się w pamięci Drake'a. Pan Uros był dawnym żołnierzem w armii, teraz jednak
po utracie ręki wrócił od cywilu.

Mag dopił do końca kufel, po czym poprosił służkę o dolewkę, nie zapominając o standardowym klapsie w tyłek. W odpowiedzi usłyszał wyuczony
już pisk i chichot.

- Gdy usłyszał od zapłakanego chłopca całą historię, przygarnął go z chęcią do siebie. Zaprowadził go do swojego domu na wzgórzu i
zaopiekował jak synem, wraz z żoną Teresą. A co było dalej... cóż. Nauczyli go wielu rzeczy. Walki mieczem, łucznictwa, polowania...
sporządzania trucizn też. Jako, że pani Teresa była obdarzoną osobą, potrafiła władać magią w niewielkim stopniu. Nie rozwijała talentu, lecz
umiała odczytywać cudze aury. Nauczyła tego H.. Drake'a. I tak mijały dni, tygodnie, miesiące. Lata.

- No dobrze - zaczął słuchacz korzystając z przerwy w rozmowie wywołanej przyniesieniem zamówionego trunku - ale Drake w końcu ruszył w
świat, czyż nie? Jak do tego doszło?

- Bardzo naturalnie - odrzekł gdy spił już pianę z wierzchu kufla - Tak, jak każdy z nas wyprowadził się z domu, tak i on. Przygotowywał się do
tego jeszcze bardziej niż my, aż pewnego dnia powiedział, że się wyprowadza. Z łzami w oczach pożegnał swoich przybranych rodziców. Miał 19
lat. Znalazł zatrudnienie w innym mieście, zaczął polować na zwierzęta za pieniądze. Później to przeniosło się na potwory i tak trwa do dziś. To
chyba tyle, jeśli chodzi o jego przeszłość. A przyszłość... przynajmniej dla mnie nie jest znana. No, może nie całkiem - uśmiechnął się tajemniczo.
- O więcej informacji pytaj jego samego. Jeśli go kiedyś spotkasz, na pewno wszystko ci opowie.

- Mam jeszcze jedno pytanie - wtrącił szybko mężczyzna - Widziałem, jak jego miecz zmienia się w trakcie walki. Co to za dziwny przedmiot?

- Ha! - krzyknął mag z uśmiechem na twarzy - To nie byle miecz, wierz mi. Nazywa się C'kalenn i jest elfim dziedzictwem. Nie mówiłem ci o nim
specjalnie. Dość długa historia wiąże się z tym ostrzem, lecz postaram się opowiedzieć ci wszystko w pigułce. Miecz ten należał dawno temu do
elfiego króla, który nakazał swoim magom wykonać broń specjalnie dla niego. Zażądał też, by miała magiczne właściwości. Siedmiu elfich
kapłanów odprawiając rytuał zaklęło w nim moc pozwalającą zmieniać materiał ostrza wedle woli jego właściciela. Zadowolony król postanowił
wypróbować go w boju. Nie należał jednak do najszczęśliwszych osób i zginął, zanim splamił miecz krwią. Wiele razy przeszukiwano pole bitwy,
lecz nie znaleziono C'kalenna. Przypuszczano, że jeden z ludzi uczestniczących w bitwie potajemnie ukradł go i przywłaszczył sobie. Zostawiono
tą sprawę w spokoju. Tu jego historia się urywa, aż do momentu, kiedy Huor natrafił na zwłoki w lesie. Jakiś człowiek leżał na środku polany, cały
zakrwawiony i rozerwany na strzepy, zapewne przez wilki. Obok niego leżał miecz, który połyskiwał w słońcu. Gdy tylko go dotknął, poczuł magię
zeń emanującą. Wziął go i od tej pory należy do niego.

- Miał sporo szczęścia. - podsumował słuchacz, wstając z krzesła. - W przeciwieństwie do króla jak i człowieka. Miejmy nadzieję, że na mieczu
nie ciąży klątwa. Może magowie nie pałali miłością do władcy i w zemście przynieśli mu zgubę? W każdym bądź razie, ja muszę już iść. Dziękuję
za trunek i za opowieść.

- Żegnaj, młodzieńcze.
  • Najnowsze posty napisane przez: Drake
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Na trakcie] Słowa i czyny
    Krzyki agonii skutecznie zatrzymały zaciekawionego łowcę. Obrócił się w stronę traktu. Chmura już opadła, odsłaniając masakrę. Poza sczerniałymi od trucizny truchła Engeliera, na udeptanym gruncie leżało jeszcz…
    10 Odpowiedzi
    7546 Odsłony
    Ostatni post 9 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Na trakcie] Słowa i czyny
    Gęsta chmura pochłonęła wszystkich zebranych. Rozprężona mieszanka dusiła i drażniła gardło, przyprawiając większość z paladynów o kaszel. Zaczęli panikować, szukać wyjścia. Szczęknęło żelazo, a świętobliwi ryc…
    10 Odpowiedzi
    7546 Odsłony
    Ostatni post 9 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Na trakcie] Słowa i czyny
    Drake z zażenowaniem oglądał nagą kobietę. Sam nie wiedział co o niej myśleć. Jej wygląd i zachowanie wydawały się być zupełnie surrealne, jakby nie pasujące do tego świata. Przez chwilę myślał, że to tylko wym…
    10 Odpowiedzi
    7546 Odsłony
    Ostatni post 9 lat temu Wyświetl najnowszy post