Oglądasz profil – Kelisha

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Kelisha zwana Łapą albo Kicią
Rasa:
Panterołak
Płeć:
Kobieta
Wiek:
82 lat
Wygląda na:
20 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Cynowe ślady łap zaprowadzą cię swoim tropem w ciekawe miejsca. Cała paleta jasnych i dość mocno widocznych barw, kryje się pod osłoną szmaragdowej poświaty. Odsłaniając ów kotarę i zagłębiając się coraz dalej, nabierasz ostrożności. Lepka substancja kolorów ścieka po barachitowych liściach czy twardych pniach drzew, ale w tym gąszczu najlepiej zdać się jedynie na wzrok, bowiem w emanacji wyczuć można obecność jeszcze jednego składnika – żelaza. Formuje się ono na kształt dzikiego zwierzęcia, które stąpa bezdźwięcznie i obserwuje każdego ciekawskiego czytelnika. Będąc blisko zdradza się jedynie intensywną wonią kociego futra. Pantera pokaże ci się według własnego widzimisię albo zaatakuje mierząc od razu na gardło. Ciało rosłego kota jest giętkie, widać to po miękkich krokach czy długim, gnącym się ogonie, lecz futro ma raczej szorstkie. W tej nietypowej dżungli wszystko smakuje słodko i przełamywane jest gorzkim akcentem, który rzadko kiedy staje się słony.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Kelisha
Grupy:

Skontaktuj się z Kelisha

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
11
Rejestracja:
12 lat temu
Ostatnio aktywny:
3 tygodnie temu
Liczba postów:
178
(0.19% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.04)
Najaktywniejszy na forum:
Mauria
(Posty: 31 / 17.42% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Obrzeża Meot] Początek wyprawy
(Posty: 28 / 15.73% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:raczej silny, wytrzymały
Zwinność:bardzo zręczny, bardzo szybki, dokładny
Percepcja:dobry wzrok, czuły słuch, wyostrzony węch, wyostrzony smak, nieznaczny zmysł magiczny
Umysł:przeciętny
Prezencja:nieokrzesany

Umiejętności

łucznictwoMistrz
Lata posługiwania się głównie łukiem dały efekty. Po prawdzie co cieższe łuki odpadają w przypadku Kelishy, ale z tą bronią czuje się pewnie jak nigdy.
PolowanieBiegły
Z powodu niezliczonej ilości dni spędzonych w dziczy, musiała opanować polowanie na tyle, by móc przeżyć. Opiera się bardziej na instynkcie niż wiedzy ksiażkowej.
PrzetrwanieBiegły
Jak wiele panterołaków po prostu umie przetrwać, bo nie miała zbyt dużego wyboru. Mogła opanować sztukę radzenia sobie w każdych warunkach, albo umrzeć. Nie chciała umierać.
TropienieBiegły
Aby móc polować, musiała nauczyć się również tropić potencjalne ofiary.
Skradanie sięPodstawowy
Zdecydowanie nie jest w tym miestrzynią, ale zwierzęce instynkty pozwalają jej zakraść się do mniej uważnych istot
Zastawianie pułapekPodstawowy
Jeśli musi, to potrafi. Ale zna tylko kilka podstawowych pułapek przydatnych przy polowaniu, chociaż i tak większe szanse są na to, że coś pójdzie nie tak i sama nich wyląduje, zanim skończy zastawianie.
ZielarstwoPodstawowy
Ta skomplikowana i fascynująca sztuka dla Kelishy kończy się na trzech stwierdzeniach: &
39Podstawowy
BestiologiaPodstawowy
Umiejętność ta wyglada nieco podobnie do znajomości zielarstwa, chociaż nieco lepiej. Potrafi nazwać zwierzęta oraz bestie, które zabija jak i te, przed którymi ucieka. Wiele rozpoznaje też po śladach, ale nie jest to jej konik.
Władanie krótkim mieczemPodstawowy
Zdarza się, że nie da sie użyć łuku. Wtedy warto wiedzieć chociaż, za który koniec miecza trzeba trzymać. I to by było na tyle.

Cechy Specjalne

Lecznicza krewDar
Krew Kelishy jest w stanie pomóc rannym, chorym, czy osłabionym.
Przemiana w panteręDar
Jako panterołak jest w stanie przybrać postać pantery bez wybitnych trudności, ale zazwyczaj nie korzysta z tego.
Dzika naturaZaleta
Łatwo wpada w złość. Gdy tylko może, utrzymuje jak największy dystans od wszystkich. Raz rozwścieczona albo zajęta zabijaniem, nie posłucha nikogo i niczego.
Euforia(podczas nowiu)Zaleta
Podczas nowiu Kelisha nie przejmuje się właściwie niczym. Patrzy w niebo i wybucha śmiechem, wyjątkowo nie ukrywa swojej rasy, świat wydaje się piękny i nikt nie może powstrzymać jej przed zachowaniami, na jakie zazwyczaj by sobie nie pozwoliła.
Widzenie w ciemnościachZaleta
Dzień oraz noc prawie się od siebie nie różnią dla Kelishy. Przynajmniej wizualnie.

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Fiolka siłyBaśniowy
Jest wypełniona jedynie do połowy, więc po wypiciu nadzwyczajną siłę zyskują jedynie prawa strona ciała. Efekt utrzymuje się przez całą dobę. [Loteria]

Charakter

Jedną z istotniejszych rzeczy, jaką należy wiedzieć o Kelishy, i z której wynika wiele innych, jest brak akceptacji własnej rasy. Nienawidzi być panterołakiem, a przynajmniej tak jej się wydaje. Ma świadomość ogólnych różnic między nią a, na przykład, człowiekiem, ale nie dostrzega większości jako zalet. Obawia się odrzucenia, czuje się odmieńcem i wyrzutkiem, kocie cechy uważa za wstydliwe i zwyczajnie brzydkie. Z tego też powodu unika bycia dotykaną bez powodu: nie chce, aby ktoś wyczuł palcami jej uszy, ukryty ogon, czy dojrzał oczy. Jednak każdy od czasu do czasu potrzebuje odrobiny czułości, a wiele kotów szczególnie lubi bliskość. Łapa nadrabia to podczas nowiu, często z nawiązką. Nie zawsze szuka sobie wtedy kochanków, czasem po prostu chce się poprzytulać, połasić, pobawić, potańczyć. Nauczyła się, że nawet wtedy jej zachowanie potrafi zostać mylnie odebrane, a pod wpływem euforii ani myśli odrzucać niedwuznacznych propozycji. Dlatego w pewnym momencie swojego życia zaczęła spędzać bezksiężycowe noce pijana. Dzięki temu może tłumaczyć swoje zachowanie wypitymi trunkami. Alkohol pozwala panterołaczce pozbyć się “połkniętego kija”. Chętnie szuka pod jego wpływem bliskości, ale w porównaniu z nowiem jest niezwykle spokojna i grzeczna. Silnie na jej zachowanie i instynkty wpływają też zapachy wyłapywane przez jej czuły nos. Nie zawsze jest nawet świadoma, że czuje jakąś woń, ale to właśnie ona potrafi decydować nawet o stosunku zmiennokształtnej wobec danej osoby.
Trzeźwo myśląca jest raczej złośliwa, opryskliwa i uparta. Na wiele rzeczy reaguje mniejszą lub większą agresją, czy to spowodowaną instynktem drapieżnika czy zwyczajnie jej paskudnymi nawykami. Dość łatwo można przyzwyczaić się do tego, bo zdecydowana większość jej gróźb jest rzucana namysłu i bez pokrycia, a ataki ograniczają się zwykle do pozorów lub szturchancow. Ot tak, dla zasady. Rzeczywiste niebezpieczeństwo może pojawić się, gdy czegoś się wystraszy. Nawet szczur zapędzony w róg potrafi ugryźć, a co dopiero wielki kot. Przez swoją paranoję boi się wielu rzeczy: widoku własnej krwi, odkrycia prawdziwej rasy, psów, wampirów, od niedawna piekielnych, za którymi wcześniej zwyczajnie nie przepadała, latania. O paru innych lękach pewnie nawet jeszcze nie wie.
Mimo otwartej niechęci do pewnych istot jest tak do końca rasistką. Zamiast skupiać się na jednej czy dwóch rasa, nie lubi właściwe wszystkich zamieszkujących Alaranię. Nawet ludzi, choć im zarzuca głównie to, że za szybko się starzeją i umierają. Piekielnych uważa za niezdolnych do panowania nad sobą, agresywnych wariatów. Wampiry są dla niej bestiami myślącymi tylko o krwi i folgowaniu własnym zachciankom, często zwyczajnie zboczonym, przez co nie da się zamienić z nimi nawet słowa. Zmiennokształtni za łatwo potrafią rozpoznać w niej panterę i mają pchły. Elfy co do jednego są nadętymi, narcystycznymi lalusiami. Smoki to tylko przerośnięte jaszczurki o ego większym od nich samych. Niebianie zachowują się, jakby im ktoś wsadził kij zamiast kręgosłupa i są niewyobrażalnie nudni. Czarodzieje są zwyczajnie dziwaczni, a na domiar złego kojarzą jej się z alchemikami i szarlatanami przez których kiedyś omal nie została wykrwawiona. Z resztą, jak tu ufać komuś, kto potrafi zaatakować bez uniesienia broni? Naturianie to technicznie rzecz biorąc ożywione chwasty, kolorowe muchy, chodzące na dwóch nogach mućki i inne tałatajstwo. Właściwie niewiele złego może powiedzieć o krasnoludach, ale też nigdy nie zastanawiała się nad tą kwestią głębiej. Rzadko na nich trafia, a choć są irytująco wręcz niscy, znają się na dobrych trunkach. Nie musi znać osobiście przedstawiciela jakiejś rasy, by stwierdzić, dlaczego coś jest z jej ogółem nie tak. Możnaby to uznać za swoiste, nieco dziwne hobby. Niechęć panterołaczki nie ogranicza się do istot humanoidalnych. Nawet zwierzęta darzy pewną niechęcią, a przynajmniej tak pokazuje to na zewnątrz. Nie radzi sobie najlepiej z “braćmi mniejszymi”, więc twierdzi, że ich nie lubi. Chyba, że na talerzu, lekko wypieczone.
Większość jej lęków i uprzedzeń bierze się z niewiedzy, tylko niektóre napędzane są własnymi doświadczeniami. Niezbyt chętnie zmienia cokolwiek, przekonana, że i tak nie ma to większego sensu. W rzeczywistości nie chce się po prostu zbłaźnić, więc trzyma się swojej strefy komfortu, choćby nawet chciała spróbować czegoś nowego, z czystego, durnego uporu. Dodatkowo ciężko jej uczyć się czegoś samodzielnie, a aby znaleźć sobie nauczyciela, musiałaby mu zaufać. Często przeklina za to samą siebie, bo zdaje sobie sprawę z własnych braków i konieczności uzupełnienia ich. Gdy już uda jej się, lub komuś, przekonać Łapę do nauki, szybko zniechęca się i stwierdza, że to i tak bez sensu. A wtedy ten sam ośli upór, który ją blokował, nakazuje jej próbować do skutku, często napędzany dodatkowo wściekłością i instynktem zmuszającym ją do rywalizacji. Ta sama chęć porównania swoich umiejętności z innymi zastępuje jej w życiu codziennym zabawę, którą bardzo lubi, ale nie przyzna się do tego za nic. Nie chce być traktowana jak durny futrzak, więc pozwala sobie na beztroskie zachowania pokroju polowania na liście tylko, gdy jest przekonana, że nikt jej nie widzi. W towarzystwie stosuje raczej durne zaczepki lub zwykłe treningi aby odreagować stres, czy pofolgować nieco kocim potrzebom. Stara się nie pchać w nadmiernie wielkie tarapaty, więc próbuje nie podskakiwać do pierwszej-lepszej osoby. W końcu głupio byłoby wylądować w areszcie tylko przez powiedzenie paru niepochlebnych słów prosto w twarz dowódcy straży. Z drugiej strony, nigdy nie cofa się przed czymś tylko dlatego, że jest to “nielegalne”, “niemoralne” czy “zakazane”. Szczególnie za odpowiednią opłatą.
Panterołaczka za mieszek pełen brzęczących monet jest w stanie zrobić bardzo wiele. Nawet spróbowałaby stanąć na przysłowiowych rzęsach i zaklaskać uszami. Nie wynika to ze zwykłej chciwości, czy samej chęci posiadania. Doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli ktoś jej nie zabije za niewyparzoną gębę, przyjdzie jej żyć jeszcze długo i trzeba mieć trochę zaskórniaków na cięższe czasy. Z tego powodu uważa, że ten kto jej płaci, ma prawo dyktować warunki. Większość poleceń spełni bez dyskusji, co najwyżej pomamrocze pod nosem, co sądzi o danym pomyśle. Zgoda na jakąś pracę jest dla niej równoznaczna z daniem słowa, że wykona ją najlepiej jak umie, a obietnic łamać nie lubi. Z drugiej strony, jeśli już tak się zdarzy, nie dręczą jej wyrzuty sumienia, które spędzałyby jej sen z powiek. W końcu ważniejsze jest przeżycie, niż jakieś abstrakcyjne pomysły w stylu honoru.
Oficjalnie nie chce, aby jej płeć czy wygląd wpływały na to, jak jest traktowana. Woli zasłużyć na szacunek umiejętnościami i ciężką pracą, a nie pięknymi strojami, wypielęgnowaną twarzyczką, czy drogimi perfumami. W rzeczywistości odrobinę zazdrości kobietom, które mogą pozwolić sobie na to, by po prostu wyglądać, nie przejmując się praktycznością własnych ubrań, czy starannie ułożyć włosy i nie obawiać się, że za chwilę i tak poplączą się w biegu, czy wręcz pokryją pajęczyną i zielskiem podczas polowania w lesie. Ciężko byłoby wyobrazić sobie Kelishę próbującą udawać kogoś więcej niż szeregowego najemnika, nie tylko przez jej bezczelne pyskowanie. Kotowata ma dość specyficzne maniery, jak na byle żołdaka przystało. Nie przeszkadza jej beknięcie przy stole, opierania butów na blacie, czy wyzywanie się wraz z towarzyszami od najgorszych zamiast powitania, ale już przetrzymanie zbyt długo puszczonej w obieg flaszki uważa za zwykłe chamstwo. Gdy kogoś traktuje jako “swojego”, nie bawi się też w konwenanse pokroju pukania do drzwi i nie oczekuje podobnych uprzejmości od swoich druhów. Dzieje się tak głównie dlatego, że zwykle zaczyna komuś bardziej ufać dopiero, gdy zobaczył ją w pełnej kociej krasie, a aby przemienić się bezproblemowo, musi się rozebrać. Nie ma więc najmniejszego powodu nadmiernie wstydzić się, że przyjaciel mógłby zobaczyć trochę więcej jej skóry. A skoro ktoś mógł zobaczyć ją nago, nie widzi przeszkód, by nie traktować go z wzajemnością.

Wygląd

Kelisha mierzy jakieś pięć i pół stopy wzrostu a mimo to dodaje sobie jakiś cal szerokimi obcasami. Jest dość szczupła, choć nie w sposób typowy dla odchudzających się, wątłych panienek. Jej talia jest wyraźnie zarysowana dzięki aktywnemu życiu na świeżym powietrzu i wyrobionym mięśniom. Nie jest nadmiernie silna, ale dzięki wieloletniemu posługiwaniu się łukiem mogłaby próbować brać udział w siłowaniu się na ręce w co gorszych spelunach, choć wynik takiej próby to już zupełnie inna sprawa. Jako panterołak ma ciemną, dość egzotycznie wyglądającą skórę. Chłopka spędzająca całe dnie na słońcu wydawałaby się przy niej zwyczajnie blada. Czarne, skręcające się w duże loki, sięgające połowy łopatek włosy nosi zwykle spięte w ciasny kok, dla wygody. W prawym uchu ma miedziany, okrągły kolczyk, który pozwala po przemianie odróżnić ją od zwykłego, choć wyrośniętego, zwierzęcia. Złote oczy w kształcie migdałów o pionowych źrenicach i czarnej oprawie, jak i większość twarzy chowa pod kapturem, nie chcąc pozwolić ludziom rozpoznać jej rasy. Uśmiech może ją zdradzać, odsłaniając nieco zbyt duże i ostre jak na ludzkie kły, zarówno górne jak i dolne. Ubranie nosi bardzo proste, składające się ze zdecydowanie zbyt dużej koszuli sięgającej do połowy uda, skórzanych spodni i wysokich butów. Na ramiona zarzuca opończę z głębokim kapturem, a na biodrach ciąży pas z krótkim mieczem po lewej, dwoma nożami myśliwskimi po prawej, kilkoma sakiewkami z najpotrzebniejszymi drobiazgami oraz kołczanem. Resztę dobytku upycha w plecaku podróżnym. Całe odzienie utrzymuje w odcieniach brązu, zakrywając przy okazji jak największą powierzchnię skóry przed ludzkim wzrokiem. Często zakłada na lewe przedramię karwasz z grubej skóry chroniący przed otarciami od cięciwy, a prawą dłoń osłania trójpalczastą rękawicą łuczniczą. Smukły, czarny ogon chowa pod koszulą, przywiązując go do brzucha szerokim rzemieniem. Unika noszenia czegokolwiek, co nie jest jej niezbędne, aby móc jak najszybciej rozebrać się w razie potrzeby przemiany. Z drugiej strony plecak i sakwy wypycha właściwie wszystkim, co może uznać za przydatne w przyszłości. Gdy już mówi, robi to przyjemnym dla ucha, niskim tonem. Nie lubi podnosić głosu, ale gdy trzeba, potrafi wrzasnąć, czy nawet ryknąć. Porusza się jak to kot — płynnie i miękko, choć zdecydowanie. Rozdrażniona lub podniecona zaczyna chodzić na palcach. Czasem zapomina nawet o unieruchomionym ogonie i usiłuje za jego pomocą poprawiać swoją równowagę, co skutkuje przesadnym, wręcz zabawnym kołysaniem biodrami.

Historia

Kelisha urodziła się w sporej wiosce zaopatrującej pobliskie miasteczko na granicy Równin Andurii i Szepczącego Lasu. Jej rodzice byli zwykłymi zjadaczami chleba, którzy mieli pecha trafić na niezwykłe dziecko zamiast kolejnego masywnego synka do pracy w polu. Na domiar złego w wiosce regularnie pojawiała się grupa łowców, by handlować z miejscowymi. Jednym z owych łowców był przystojny kotołak. Przez to tuż po narodzinach ogoniastej dziewczynki jej matka miała nieliche kłopoty. Przy pierwszej okazji z resztą wcisnęła nietypowe, a więc niechciane maleństwo podejrzanemu o ojcostwo kotołakowi. Tak dla zasady. Dziecko w takiej grupie było tylko zawadą i niejednokrotnie łowcy rozważali ''przypadkowe'' porzucenie wrzeszczącego paskudztwa pod jaskinią niedźwiedzia. Zawsze jednak wreszcie zmieniali zdanie. Z pomysłu zrezygnowali ostatecznie, gdy raz zaatakował ją zdziczały pies i wszyscy zdali sobie sprawę, jak bardzo przywiązali się do dziecka. Gdy mała podrosła na tyle, by słuchać się i biegać, sytuacja się zmieniła. Nie była tak zręczna ani zdolna jak jej domniemany ojciec, ale była przydatna. Dzięki czułym zmysłom i silnemu instynktowi radziła sobie w dziczy nadspodziewanie dobrze. Nikt jednak wciąż nie był pewny, do jakiej rasy należała, przyjmowano więc, że była nieco dziwnym kotołakiem. Dla usprawiedliwienia spostrzegawczości grupy można dodać, że Kelisha nie miała ciagot do zmiany postaci. Mimo tego wszyscy nazywali ją ich małą Kicią. Przez kolejnych kilkanaście lat uczyła się tropienia, polowania, zabijania, a przede wszystkim strzelania z łuku, który szczególnie pasował jej do ręki. Tak było do momentu, gdy grupa nie przybyła do jednej z wiosek, by wymienić najnowsze zdobycze na przydatne drobiazgi i by zaostrzyć broń. Pech chciał, do tej samej wioski przybył wędrowny alchemik, by sprzedawać cudowne mikstury na wszystko. Gdy tylko zobaczył wyróżniającą się z tłumu dziewczynę pod opieką kotołaka, natychmiast rozpoznał w niej panterołaka. Bez zastanowienia usiłował najpierw ją kupić,a potem zwyczajnie poderżnąć gardło, wrzeszcząc o krwi, która miałaby być lekiem na wszystko. Na szczęście towarzysze zareagowali błyskawicznie i uratowali życie Kelishy. Podczas podróży przez las atmosfera stawała się coraz bardziej napięta, w miarę upływu kolejnych dni. Jeden z łowców przypomniał sobie legendę o panterołakach, co do której był pewien, że to tylko bajki. Wreszcie dziewczyna zmieniła pierwszy raz kształt podczas nowiu. Wtedy grupa zaczęła nazywać ją Łapą, aby uczcić to, bądź co bądź, ważne dla niej wydarzenie. Przekłuli jej nawet jedno ucho, by przez pomyłkę nie zabić jej w zwierzęcej formie. Ale też stosunki w grupie wyraźnie się oziębiły. Jedni widzieli w jej krwi szansę na zysk, inni czuli się oszukani przez dziewczynę. Jeszcze inni zwyczajnie zaczęli się jej obawiać. Gdy jeden z łowców próbował upuścić jej krwi, nastał czas pożegnania i Kicia opuściła swoich dotychczasowych towarzyszy, by pójść w swoją stronę. Po wydarzeniu z alchemikiem zaczęła ukrywać swoją twarz oraz ogon, bojąc się kolejnych takich sytuacji. Przez lata podróżowała, zarabiając na siebie jako łowca, a czasem najemnik. Przebyła chyba wszelkie możliwe tereny, trzymając wszelkie napotkane osoby na dystans. Nigdy nie przekonała się do przemian, ale w miarę upływu lat nauczyła się ignorować tłumy. Dlatego zdarzało jej się wypoczywać po kilka dni w miastach, dokonując przy okazji zakupów i sprzedając zdobyte w lesie skóry, czy mięso, jeśli było świeże. Nie oduczyła się jedynie unikania psów, chociaż sama nie pamiętała, dlaczego tak ich nie lubiła. Wciąż przedstawiała się czasem jako Łapa, nie przyznając się do drugiego przydomka, ani rasy. Jednak, jak na ironię, często, gdy ktoś odkrywał jej sekret, mawiał, że ''urocza z niej kicia''. Z czasem nauczyła się odpychać ludzi samym sposobem siedzenia przy stoliku w karczmie. I to odpowiadało jej jak nic innego. Ostatnimi czasami nieco częściej pojawiała się w miastach, szukając zarobku jako najemnik.
  • Najnowsze posty napisane przez: Kelisha
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Piracka gościnność
            - Oj, nie! - Kelisha przyznała ze śmiechem, błyskając nieludzkimi oczami spod kaptura. - W lesie nie widziałam ani jednego wariata wyrzucającego pieniądze. No dobra, ładnie wyszło. Ale większość czasu h…
    4 Odpowiedzi
    1330 Odsłony
    Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post
  • Piracka gościnność
            Kelisha musiała wykorzystać całą swoją siłę woli, aby nie przytaknąć minotaurowi, że owszem, uważała go za idiotę. Łańcuch zbyt mocno ograniczał jej możliwości uników, aby nadmierne pyskowanie i obrażan…
    4 Odpowiedzi
    1330 Odsłony
    Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post
  • Piracka gościnność
    Wcześniej Barbarossa i Kelisha         Prowadzenie na smyczy, nawet absurdalnie mocnej, zwierzołaka nie zawsze bywało korzystne dla zdrowia. Każdy, choćby najlepiej przystosowany do życia w społeczeństwie, zmi…
    4 Odpowiedzi
    1330 Odsłony
    Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post