Oglądasz profil – Adelbert

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Adelbert Enigma
Rasa:
Człowiek
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
31 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Emanacja ta jest wyraźnie widoczna dla obiorców, co bywa niebywałym zaskoczeniem przy dłuższym obcowaniu z nią. Bursztynowa podstawa lśni spod delikatnej otoczki uplecionej z bursztynowych lian, w którym panuje absolutny afonia. Uderza zapachem ludzkiego potu, jednakże wokół unosi się jeszcze jeden składnik. Nieprzyjemny dla nozdrzy, drażni swą wilgocią i intensywnością, wywołuje nieprzyjemne skojarzenia, jest to bowiem woń szczurzego futra. Sama powłoka jest nieprzyjazna dla otoczenia. Szorstka niczym futro ściekowych gryzoni posiadających tępe zakończenia, odznacza się miękkimi wgnieceniami. Język potrafi wyczuć cierpki, aczkolwiek gorzki smak, który ma w zwyczaju lepić się do podniebienia czy też, raz na jakiś czas, zagościć suchością.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Adelbert
Wiek:
25
Grupy:
Płeć gracza:
Mężczyzna

Skontaktuj się z Adelbert

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
12
Rejestracja:
12 lat temu
Ostatnio aktywny:
8 lat temu
Liczba postów:
27
(0.03% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.01)
Najaktywniejszy na forum:
Rapsodia
(Posty: 12 / 44.44% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Karczma Seledynowa Gęś]Tam i niekoniecznie z powrotem.
(Posty: 12 / 44.44% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:słaby, niezbyt wytrwały
Zwinność:zręczny, bardzo szybki, niedokładny
Percepcja:dobry słuch, wyostrzony węch, przytępiony smak, przytępione czucie, pozbawiony zmysł magiczny
Umysł:niezbyt bystry, niezbyt błyskotliwy
Prezencja:odpychający, nieokrzesany

Umiejętności

Chodu!Mistrz
W obliczu zagrożenia, postać niczym Hermes dostaje skrzydeł u onucy. Ucieka tak szybko, że jej stopy zdają się nie dotykać ziemi.
GrotołazOpanowany
Postać bardzo dobrze orientuje się w jaskiniach, łatwo jest się jej po nich poruszać.
TresuraPodstawowy
Postać potrafi nauczyć zwierząt prostych sztuczek.
Ukrywanie sięBiegły
Postać dobrze opanowała ukrywanie się w terenie, jak i w miastach.
Zastawianie pułapekBiegły
Obejmuje obsługę mniejszych- na szczury, jak i tych na niedźwiedzie czy bobry.

Cechy Specjalne

Instynkt szczurołapaZaleta
Postać potrafi wyczuć każdego gryzonia ukrytego w dość dalekiej odległość.

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Adelbert to stary zgrzybiały i nieprzeciętnie cyniczny obdartus. Wykorzysta każdą okazję by dopiec bliźniemu swemu. Podoba mu się każde miejsce jeżeli 

tylko może znaleźć tam kilka szczurów i co najmniej beczkę jakiejś gorzałki. Nie pogardzi sikaczem. Jego prawdziwą pasją, której oddał całe życie jest
tępienie wszelkiego rodzaju gryzoni. Przed jego wzrokiem nie ukryje się żaden szczur, a ser w pułapkach, które rozstawia po wsiach i miastach zwabi każdą
mysz. Swoją pracę wykonuje z miłości do tego zajęcia, a nie przymusu. Wśród mieszkańców wielu wiosek cieszy się sławą najlepszego szczurołapa w
historii zwalczania kłębków sierści.
Uśmiecha się prawie zawsze, choć rzadko daje się rozbawić.

Wygląd

Niski i chuderlawy. Bardzo brudny, noszący na ciele ślady życia w rynsztoku. Zazwyczaj chodzi zgarbiony, a jego twarz wykrzywia raczej niezbyt miły dla 

oka grymas. Stare, szorstkie ubranie zwisa na nim jak na strachu na wróble. Strasznie przekrwione oczy z szarymi źrenicami nadają mu dość trupi wygląd,
a pozlepiane, czarne włosy uzupełniają kompozycję. Brakuje mu lewego ucha, które według swoich opowieści stracił w walce z czarnym orkiem, ale bardziej
prawdopodobne jest, że jakiś mściwy szczur odgryzł mu je gdy spał, by pomścić martwych kolegów.

Historia

Erkhem...Więc tak, jeżeli chcecie, żebym opowiedział wam moją historię, to chyba lepiej będzie rozpocząć od nieco ciekawszych zdarzeń. No cóż, nie będę 
przecież zanudzać was szczegółami dotyczącymi życia szczurołapa.

Wszystko zaczęło się pewnego słonecznego dnia, gdy maszerowałem ubitym traktem w stronę wsi, objętej plagą myszy. Truchła moich poprzednich
zdobyczy wesoło podrygiwały na kiju, który niosłem na ramieniu. Z przeciwnej strony szedł jakiś wylizany szlachcic z przywieszonym do pasa rapierem.
Nie lubię takich ważniaków, uważają się za lepszych od siebie, a potem gdy jakaś bestia skoczy im do gardła, piszczą jak małe dziewczynki. Ten był ubrany
w bogato zdobiony kaftan z pod którego wystawała biała koszula, a nogawki jego spodni posiadały śmiesznie wyglądające frędzelki. Wąsik i czarne,
krótkie włosy nadawały mu wyglądu prawdziwego szlachcica, choć strój... Przypominał mi trochę błaznów występujących z trupą w wiosce, w której
dorastałem. Jednym słowem- prawdziwy dziwak. Miałem zamiar napluć mu na buty, ale nie zdążyłem, bo to co się stało wytrąciło nas obu z równowagi.

Nie wiadomo skąd pojawił się przy nas goniec. Leciał jak burza i myślałem, że skurczybyk nas potrąci, ale nieeee! Przejechał o włos od mojego lewego
ramienia. Przejechał jeszcze kawałek, a potem jego siwek potknął się i wywrócił zrzucając go z siodła. Biedak przekoziołkował kawałek i wyrżnął czerepem
o wyjątkowo paskudnie wyglądający kamień. Z jego czoła pociekła obficie krew. Wyjął sztylet i podczołgał się do umierającego konia. Złapał broń oburącz i
wbił zwierzakowi po rękojeść w szyje, skrócając tym sposobem jego męki. Razem z pięknusiem rzuciliśmy się w jego stronę. Przyznam, że ja w niezbyt
czystych intencjach. Wiecie sami jak to jest. Kiedy ma się taką pracę jak ja, to trudno powiązać koniec z końcem. Przeszukałem go szybko i znalazłem kilka
pensiaków. Szlachcic wyjął gońcowi z kieszeni jakieś papiery, które przeczytał i zaczął coś do mnie krzyczeć. To były jakieś bzdury o tym, że każdy obywatel
Imperium musi wywiązywać się z obowiązków i wspierać swój kraj. Chciał, żebym jechał z nim na drugi koniec świata. Pomyślałem: ''Wariat! Jak nie da mi
spokoju to kopne go w rzyć!'', jednak charyzma owego pana była znikoma. Spławiłem go szybko i poszedłem w swoją stronę, a on polazł za mną.

Nieźle się musiałem namęczyć, by mnie zostawił. Przez blisko dwie doby męczył mnie swoim nudnym gadaniem o patriotyzmie i obowiązkach obywatela
wobec jego ojczyzny. Dopiero, kiedy pogroziłem mu, że rano obudzi się ze szczurem w gębie, odpuścił sobie i zaczął wędrować w dość sporej odległości ode
mnie. Nie mogłem pohamować swojej radości, która eksplodowała we mnie potrzebą wypicia piwa... Jak ja dawno nie miałem niczego w ustach! Przy
drodze stała budka jakiegoś cwanego kramarza. Przeniósł się z interesem na trakt. Zapytany, czy posiada cokolwiek do picia, byleby mocnego i taniego,
postawił na blacie wielki gąsior. Płyn pachniał jak wódka, wyglądał jak wódka i takowoż smakował, więc kupiłem. Wydałem prawie cały swój majątek, a
po chwili tego pożałowałem. Najpierw dostałem halucynacji. Zaczęło kręcić mi się w głowie, a kiedy odwróciłem się od kramu, przede mną stał wielki jak
dąb człowiek. Ręce trzymał za plecami, a jego oczy były nienaturalnie czerwone. Po chwili ja wylądowałem na ziemi, a jegomość i jego czterech kumpli,
którzy pojawili się nie wiadomo skąd próbowali mnie rozszarpać. Wyrzygałem się na koszulę jednego z nich i zacząłem odpływać. Zdążyłem tylko zauważyć
jak wielkie drzewo stojące na zakręcie wyrywa z ziemi korzenie.

Teraz siedzę przed wami na stogu siana i zastanawiam się co za idiota ochrzcił wieś Panica. No nie powiem, żeby mi się ta nazwa podobała!
  • Najnowsze posty napisane przez: Adelbert
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data