Oglądasz profil – Aithne
















- Brak Avatara -

Ogólne

Godność:
Aithne Dorrien
Rasa:
Upadły Anioł
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
125 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Silna aura posiadająca barwę cynowo srebrną, z domieszką żelaza. Roztacza szmaragdową poświatę. Wokół słychać bardzo głęboką ciszę, która zdaję się pochłaniać inne, cichsze dźwięki, lecz czasem zostanie ona przerwana agonalnymi jękami. Wydziela woń siarki, smoły i palonych włosów, w dotyku jest giętka i dość ostra, a jeśli chodzi o wrażenia smakowe, to czuć gorycz i lepkość.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Aithne
Ranga:
Mieszkaniec Sennej Krainy
Grupy:

Skontaktuj się z Aithne

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
12
Rejestracja:
12 lat temu
Ostatnio aktywny:
11 lat temu
Liczba postów:
131
(0.14% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.03)
Najaktywniejszy na forum:
Demara
(Posty: 78 / 59.54% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Oberża "Na końcu zaułka", pokój Anabde] Spotkanie po latach
(Posty: 25 / 19.08% wszystkich postów użytkownika)

Podpis

Nienormalni winni trzymać się razem.

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:wytrwały
Zwinność:zręczny, dokładny
Percepcja:wyostrzony wzrok, dobry słuch, wyostrzony zmysł magiczny
Umysł:bystry, ineligentny, b. silna wola
Prezencja:godny

Umiejętności

JeździectwoBiegły
PływanieBiegły
BestiologiaOpanowany
Pismo runiczneMistrz
Władanie broniąMistrz
UnikiBiegły
AktorstwoBiegły
KaligrafiaOpanowany

Cechy Specjalne

LatanieZaleta
Skrzydła pozwalają jej na latanie, jak większości przedstawicieli jej gatunku.
Szybka RegeneracjaZaleta
Szybko regeneruje otrzymane obrażenia.
SamozaparcieZaleta
Dziewczyna należy do osób, które w chwilach ciężkich i niebezpiecznych dla niej czy dla jej bliskich, jest w stanie pokonać wszelkie granice i sięgnąć po niemożliwe. Niewątpliwie pomaga jej w tym niezwykły upór i odwaga głupich, cechy, którymi się odznacza. W takich chwilach działa bez wahania i nie myśląc o konsekwencjach swoich czynów.

Magia: Intuicyjna

Dziedzina Zła (Piekielna)Adept
Dziedzina Pustki (Zniszczenia)Mistrz

Przedmioty Magiczne

Miecz AsharcarreTajemny
Miecz jednoręczny, o prostym wykonaniu - rękojeść bez specjalnych zdobień, jedynie na głowicy nieduży, czarny kamień. Na środku ostrza, na płazie, ciągnie się rząd ciemnosrebrnych run. Po aktywacji klinga pokrywa się czarną mgłą, która ma właściwości niszczące przy kontakcie z jakąkolwiek powierzchnią. Symbole natomiast żarzą się srebrnobłękitnym światłem. Moc Asharcarre zależy od stanu właściciela, był przedmiotem przekazywanym z pokolenia na pokolenie w rodzinie dziewczyny. Po przeprowadzeniu rytuału krwi jego moc została ustabilizowana - mało prawdopodobne, by odmawiał współpracy ze swoją partnerką. Dusza Aithne została nierozerwalnie powiązana z mieczem, a relację tę będzie mogła dopiero zmienić śmierć dziewczyny.
Klamra w kształce liściaBaśniowy
Pamiątka po przyjacielu, o szmaragdowym kolorze. Ukrywa skrzydła dziewczyny.

Charakter

Aithne jest osobą dziwną - i to chyba najlepiej ją w skrócie opisuje. Zagłębiając się w jej charakter, można nabawić się bólu głowy. Z pewnością nie 

można odmówić jej indywidualizmu w każdej sytuacji. Potrafi zrobić wszystkim na przekór, jeśli czuje taką potrzebę, co nie znaczy, że nie posłucha
kogoś, kogo szanuje. Dla niej nie istnieją z góry ustalone zasady czy prawa, jeśli uważa, że w jakiś sposób jej szkodzą, bez najmniejszego wahania
zachowa się wbrew wszelkim normom. Cechuje ją tak zwana odwaga głupich - nie zawaha się, zdławi strach w piersi i ruszy, nawet jeśli miałaby stawiać
czoła wielokrotnie potężniejszemu przeciwnikowi. Bojowa, agresywna i waleczna jak diabli, o bardzo silnej woli, które sprawia, że nieważne, ile razy
dziewczyna upadnie, za każdym razem wstanie, zaciskając zęby. Uparta i dumna, czasami nawet przesadnie, przez co ma problemy z ocenianiem
sytuacji. Pyskata, złośliwa, bezczelna, mówi prosto z mostu to, co myśli, choć nie wiadomo, czy można to nazwać szczerością. Aby kogokolwiek zaczęła
słuchać, należy zdobyć jej szacunek, a to bywa naprawdę trudne. Poza tym odznacza się niezwykłą chimerycznością charakteru, jej nastroje zmieniają się
jak w kalejdoskopie, więc nie powinno dziwić, jeśli przy osobie, którą darzy ogromnym zaufaniem przed chwilą się na kogoś wściekała, a teraz jej oczy
napełniają się łzami i szuka szczątkowej akceptacji.
Nasuwa się pytanie - czy ona jest tylko paskudna i straszna? Czy rzeczywiście nie da się z nią żyć? Otóż wiele z powyższych cech wynika z potrzeby
maskowania kilku innych, mniej licznych, jednak dość istotnych, których Aithne się wstydzi. Dziewczyna bowiem jest naprawdę, wbrew wszelkim
pozorom, wrażliwa i delikatna. To szlachetna dusza, która pragnie nieść ratunek dla uciśnionych, i wcale nie przeszkadza jej w tym pochodzenie. W życiu
wycierpiała wystarczająco wiele, by pojęła, jaka jest naprawdę różnica między dobrem, a złem. Kiedy widzi kogoś w potrzebie, gotowa jest wszystko
rzucić i ruszyć na ratunek, nawet z narażeniem własnego życia. A co dopiero w przypadku, kiedy zagrożeni są jej bliscy! Ponadto lubi się śmiać i potrafi
rozśmieszać, ceni prawdziwych przyjaciół i skrycie wierzy, że w tym świecie nadal istnieje coś takiego, jak miłość.
Jej poważnym i dziecinnym lękiem jest strach przed ciemnościami. Nie znosi podróżować nocą, jednak wspomniana wcześniej duma często pcha ją w
niewygodne sytuacje, byle tylko świat nie dowiedział się o jej słabościach. Obawia się, że może stracić wszystko, co ma - przede wszystkim przyjaciół,
choćby ukochaną Faryale. Czasami także dopada ją lęk odnośnie własnych umiejętności, panicznie boi się, że okaże się bezużyteczna i nie zdoła ochronić
tych, których pragnie chronić.
Podsumowując, może nie jest potężnym przeciwnikiem, ale naprawdę godnym wrogiem, a przyjaciółką staje się na śmierć i życie. Można ją albo kochać,
albo nienawidzić.

Wygląd

Aithne jest przeciętnego wzrostu i normalnej postury, co więcej - postury bardziej chłopięcej niż dziewczęcej. Jej kobiece walory są dość skromne i 

nierzucające się w oczy, a przy tym dziewczyna ani myśli w jakikolwiek sposób je eksponować, dlatego też zdarza się, że kiedy ukrywa twarz pod
kapturem, mylą ją z osobnikiem płci męskiej. Posiada jednak ładne dłonie o smukłych palcach.
Włosy dziewczyny są intensywnie rude, niektórzy nazywają je płomiennymi - odziedziczyła je po matce. Długie, sięgające aż do talii, proste i z irytującą
skłonnością do kołtunienia się, często wiązane przez właścicielkę w niską kitkę, by nie przeszkadzały w walce czy jakichkolwiek innych zajęciach. Jej oczy
mają barwę burzowego nieba - krótko mówiąc w kolorze granatu, przy słabszym oświetleniu niemal czarne. Można je uznać za walor wyglądu Aithne,
ponieważ są całkiem duże i kształtne, nadające jej postaci nutkę delikatności, której brakuje w pozostałych rysach twarzy. Prosty nos, przeciętne usta,
dość wysokie kości policzkowe, kilka drobnych piegów na owym drobnym nosku. Nic specjalnego.
Aithne ubiera się wygodnie. Ubrania nie mogą krępować jej ruchów, więc najczęściej wybiera luźne koszule, często męskie, oraz wytrzymałe, niezbyt
obcisłe spodnie. Zwykle łatwo przywiązuje się do swoich rzeczy, dlatego też potrafi chodzić w jednym ubraniu aż go nie zedrze. Gustuje w ciemniejszych
kolorach, najbardziej w czarnym, i właściwie nie rozstaje się ze swoim płaszczem.
Stara się nie wzbudzać sobą jakichkolwiek podejrzeń (i niekoniecznie mam tu na myśli jej rasę czy też jakiekolwiek zdolności, nawet bardziej... płeć),
dlatego też jej ruchy zwykle są swobodne i płynne, ale do bólu kojarzące się ze zwykłym młodzieńcem. Kiedy mówi, mówi głośno i wyraźnie, ma
niesamowicie wytrzymałe płuca i trudno znieść z kamienną twarzą jej wrzask. Ma także skłonności do wymyślania przedziwnych obraźliwych epitetów,
które czasami bardziej śmieszą niż wściekają.
Dla przeciętnego człowieka wygląda na nieco ponad dwadzieścia lat, jawi się jako młoda dziewczyna, lub też ewentualnie chłopak, jeśli ktoś się pomyli.
Często marszczy nos - kiedy coś ją zaniepokoi, zniesmaczy, zdenerwuje, lub też zaskoczy...
Jedną z charakterystycznych cech jej wyglądu jest dziwny tatuaż. Po lewej stronie szyi, w zagłębieniu między nią, a ramieniem, widnieje główka kwiatu
róży o czarnych płatkach skąpanych krwią. Łodyga, bardzo kręta i rozległa, najeżona kolcami i drobnymi listkami, wraz z pozostałymi drobnymi
kwiatkami, ciągnie się na całych jej plecach, niektóre łodyżki zakręcają na jej boki. Tatuaż kończy się na wysokości lędźwi.
Jej skrzydła, kiedy nie są ukrywane przez magiczną spinkę, jawią się jako naprawdę duże i rozłożyste, o idealnie czarnej barwie, zupełnie jakby skradła
je jakiemuś krukowi.

Historia

Popołudnie było słoneczne. Podczas takich dni lubiła wybierać się na spacery ze swoją ukochaną klaczą, Faryale. Przemierzały wtedy wiele 
kilometrów, przyglądając się okolicy, chłonąc widoki i prowadząc proste, dość zabawne rozmowy. Mijający je podróżnicy często oglądali się ze
zdumieniem i niejakim przerażeniem – w końcu ich oczom ukazywała się scena niecodzienna i tym bardziej przedziwna, niepokojąca para.
Dziewczynka w wieku jakichś dwunastu lat, jednak na pewno starsza, biorąc pod uwagę czarne skrzydła opadające na jej plecy. O ogniście rudych
włosach i przerażająco ciemnych oczach, spacerująca beztrosko po trakcie i lustrująca wszystkich uważnym, zainteresowanym spojrzeniem. Nigdy nie
wiadomo, co może chodzić po głowie takiej istoty, dlatego podróżnicy szybko ją omijali, kierując się we własną stronę i zastanawiając się, czy kroczący
przy dziewczynie siwy koń także jest w jakiś sposób magiczny.
Był. Ale tylko dla swojej młodej właścicielki.
Aithne i Faryale były piękną parą. Piękną zwłaszcza dla kochających rodziców dziewczynki, którzy zawsze powtarzali, że razem z klaczą są jak dla
siebie stworzone, zupełnie jakby ich przyjaźń została dawno temu przez kogoś zapieczętowana. Aithne nie wiedziała, jak ma to rozumieć, jednak cieszyła
się z towarzystwa wierzchowca, który był jej jedynym przyjacielem, nie licząc pewnego chłopca mieszkającego w pobliskiej wiosce. Czasami się
spotykali, on się jej nie bał, i wspólnie się bawili, niekiedy od świtu aż po zmierzch, kiedy to noc zastawała ich zawsze w najlepszym momencie zabawy.
Często wymyślali także psikusy, zwykle próbując je na rodzicach Aithne, bo w wiosce dziewczynka wzbudziłaby zbyt duży niepokój.
Tego dnia jednak młoda upadła nie zamierzała spotkać się ze swoim przyjacielem, tego dnia chciała pobyć sama z Faryale. Kierowała się do ulubionej
skrytki w pobliskim zagajniku, do niedużej polany, na środku której znajdował się duży, wygodny głaz. Tam Aithne siadała, by szlifować swoją pasję,
jaką było pismo runiczne. Uczyła się go już od wielu, wielu lat, zdecydowanie dłużej niż magii, którą rodzice zaczęli jej przekazywać. Oczywiście, te
zdolności tkwiły w jej wnętrzu już od narodzin, jednak musiała nauczyć się je kontrolować, co czyniła z radością i ciekawością.
Gdy dotarła wraz z Faryale na miejsce, przysiadła na kamieniu, wyjęła niemal w całości zapisany notatnik i przystąpiła do ćwiczeń, od czasu do czasu
czytając pasącej się nieopodal klaczy zdania, które właśnie wymyśliła. Czas mijał na przyjemnym relaksie, dziewczynka zapomniała o całym świecie,
skupiając się na swoim zajęciu i na swojej przyjaciółce, wszystko przestało mieć znaczenie.
Do chwili, w której w oddali rozległ się gwałtowny huk. Wybuch wstrząsnął ziemią i dotarł aż do zagajnika podmuchem gorącego wiatru, podmuch
niemal zwalił Aithne z kamienia, dziewczynka skuliła się, krzywiąc się z niezadowoleniem. Potem pospiesznie obróciła się i popatrzyła ponad drzewa,
zastanawiając się, co się właśnie stało.
Jej serduszko zatłukło się dziko w piersi, kiedy ujrzała słup ciemnego dymu, który unosił się ze strony, gdzie był jej dom.
– Faryale! – pisnęła, drętwiejąc ze strachu, nie mogła oderwać wzroku od zjawiska, w jej głowie pozostała jedna wielka pustka.
Klacz podkuliła zad i skoczyła do swojej właścicielki, hamując przy niej ostro, otoczyła szyją drobną dziewczynkę i pomogła jej wciągnąć się na swój
grzbiet. Zaraz potem, jak tylko Aithne wczepiła się kurczowo w grzywę, rzuciła się galopem w drogę powrotną, osiągając w krótkim czasie bardzo dużą
prędkość.
Dotarły na miejsce po kilku minutach, jednak po uroczym domku zostały tylko dymiące zgliszcza. Aithne dokładnie pamięta, jakie przerażenie ją
ogarnęło, jaka panika zawładnęła jej młodym sercem, miotała się wśród szczątek budynku w nadziei, że odszuka żywych rodziców. Na całe szczęście ciał
nigdy nie odnalazła, dzięki czemu nie ujrzała, w jakim były stanie. Jedyne, co odzyskała, to miecz ojca, Ashar’carre, największe oczko w głowie
mężczyzny zaraz po ukochanej córeczce. Wzięła ostrze ze sobą, zdumiona tym, że leżało w znacznej odległości od domku, całkowicie nienaruszone, jakby
same się ochroniło. Przerażona i zdezorientowana jeszcze nie wiedziała, dlaczego spadło na nią to nieszczęście.
Razem z Faryale wyruszyła do wioski, gdzie mieszkał jej przyjaciel, a on, zdruzgotany wieścią o tragedii, pomógł Aithne ukryć się w opuszczonym
domku. Mieszkała tam kilka tygodni, potwornie wychudła i zamknęła się w sobie, co chłopca zaczynało poważnie martwić. Pewnego wieczoru, kiedy
przyniósł dla niej specjalny prezent, spinkę w kształcie liścia, którą podwędził ze szkatułki babci, przyszli ci, którzy zamordowali rodziców młodej
upadłej. Gdy na oczach dziewczynki zabili jej jedynego przyjaciela, ostatnią bliską osobę, coś w niej pękło. I owa bariera nigdy się nie odnowiła, bo
Aithne, prawdę mówiąc, jej na to nie pozwoliła.
Przy pomocy Ashar’carre, który zareagował na skrajne i gwałtowne emocje biednej upadłej, zabiła swoich wrogów – przyszli po nią, by odebrać jej
życie, dokończyć dzieła, a więc ona odebrała życie im, posługując się wiedzą i umiejętnościami, jakie nabyła podczas swojego dzieciństwa.
Po tamtym zdarzeniu ruszyła w podróż. Na martwych ciałach odszukała herb małej organizacji, która tępiła, jej zdaniem, niewygodne jednostki
zagrażające jakiejś chorej idei jedności w świecie, i postawiła sobie za cel zabicie wszystkich ich członków. W zemście za odebrane życie, odebrany świat,
odebraną rodzinę. Poszukiwania trwały wiele lat, Aithne wydoroślała i zamieniła się w młodą kobietę, nauczyła się korzystać z Ashar’carre i w
większym stopniu opanowała swoją magię.
Zadanie wykonała pewnej nocy, ulice niedużego miasteczka będącego kryjówką organizacji spłynęły krwią i jeszcze przez kilka godzin do świtu w
ciszy rozbrzmiewały agonalne krzyki fanatyków.
Kiedy straciła swój cel, została bezradna w świecie. Jakiś czas tułała się bez pomysłu na samą siebie od miasteczka do miasteczka, pewnego dnia, pod
wpływem impulsu, wytatuowała sobie na plecach czarną różę o płatkach skąpanych we krwi – obrazek ten był dla niej bardzo istotną metaforą, której
znaczenie znała tylko Faryale. W końcu jednak dziewczyna postanowiła zaoferować swoje umiejętności jako najemniczka, bo potrzebowała pieniędzy, by
przeżyć.
Od chwili, w której dopadła morderców rodziny, jej życie przestało mieć jakikolwiek głębszy sens. Jednak Aithne zawsze była waleczna do samego
końca, dlatego też nie zaprzestała prób odnalezienia jakiegokolwiek sensu, bo zwyczajnie nie w jej stylu byłoby się poddać i dać zabić.
  • Najnowsze posty napisane przez: Aithne
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Ulice Nemerii] Wio!
    Aithne całe zamieszanie wokół swojej osoby pozostawiła, wyjątkowo, bez komentarza. Z całą godnością przyjęła leczenie potłuczonego skrzydła, nie odrywając wzroku od nadal skołowanego Erriana. Jedynie na słowa C…
    36 Odpowiedzi
    21342 Odsłony
    Ostatni post 12 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Ulice Nemerii] Wio!
    Chciała mu powiedzieć, że jakoś niespecjalnie ją dziwi to, iż nie wie. Że on nigdy nie wie. Przypomnieć również, że jest beznadziejny, głupi i obśliniony, a w ogóle to śmierdzi. Co prawda to ostatnie wzbudziło …
    36 Odpowiedzi
    21342 Odsłony
    Ostatni post 12 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Ulice Nemerii] Wio!
    Aithne pozbierała się po swojej porażce, warknęła na Erriana, oburzona tym, że śmiał jej pomóc wstać, po czym, zajęta otrzepywaniem się z kurzu, z początku nie zauważyła przybycia Arathaina. Właściwie niewiele …
    36 Odpowiedzi
    21342 Odsłony
    Ostatni post 12 lat temu Wyświetl najnowszy post