Laenatar jest synem Lamaliela i Faristy Waterlowów. Chłopak ma dwójkę młodszego rodzeństwa. Młodszą o rok siostrę, Eyie, i o dwa lata brata,
Filriana. Jego rodzina jest jednym z najważniejszych rodów w Meot. Stanowisko zastępcy Naczelnika Rady Szlacheckiej przedstawiciel rodziny
Waterlowów piastuje od kilku pokoleń i mimo usilnych starań o awans nie udało im się tego jeszcze osiągnąć, a na stołku Naczelnika wciąż zasiada ród
Inntergów. Od początku założenia rodu pierworodni synowie posiadali magiczny talent i w tym przypadku reguła nie została złamana.
Ale zacznijmy od początku.
Poród Laenatara odbył się bez żadnych komplikacji i na świat przyszedł piękny, zdrowy chłopczyk. Do czasu narodzin pozostałych dzieci, Laenatar był
oczkiem w głowie rodziców. Jednak po dwóch latach wszystko się zmieniło. Rodzice nie interesowali się nim tak bardzo jak wcześniej, więc chłopiec mógł
spokojnie zajmować się swoimi sprawami.
Pomimo tak młodego wieku, Laenatar potrafił już czytać i większość dnia spędzał w bibliotece na czytaniu. Za dnia nikt tam nie zaglądał, więc nieraz
zdarzało się, że stawiano na nogi całą posiadłość, by odnaleźć chłopca. W wieku siedmiu lat zabrał się za poważniejsze książki. Od ojca wiedział już, że
posiada talent magiczny i zaczął studiować różne księgi, próbując zapamiętać przeróżne inkantacje. Nigdy jednak nie próbował ich używać. Został
ostrzeżony, że mogłoby to grozić śmiercią. Ojciec widząc zainteresowania chłopca postanowił zacząć go uczyć wcześniej niż było to w tradycji rodu.
Miał wtedy osiem lat i był dwa lata młodszy niż wszyscy, którzy zaczynali naukę magii w tym rodzie. Przez kilka pierwszych tygodni uczył się podstaw
magii i jej historii w obrębie rodziny Waterlowów. Dopiero po tym rzucił swoje pierwsze zaklęcie. Nie było to nic wielkiego ani efektownego, ale czar
sprawił chłopakowi wielką radość. Od tego momentu mógł już regularnie ćwiczyć rzucanie zaklęć i większość dnia spędzał na tym i na czytaniu
magicznych ksiąg.
Przez kilka następnych lat pilnie się uczył pod okiem ojca jak i samemu, czytając księgi z rodzinnej biblioteki. Skupił się na Dziedzinie Wody i Dziedzinie
Ognia. Jak na swoje prawie szesnaście lat, osiągnął już całkiem dużo w tych arkanach. W tym wieku przytrafiła mu się również przygoda, która
odmieniła jego życie.
Pewnego zimowego dnia przesiadywał, jak zwykle, w bibliotece, kończąc czytanie jednej z ksiąg. Wstał z wygodnego, skórzanego fotela i odłożył tom na
miejsce. Wtedy, na jednym z regałów, zauważył pergamin, którego nigdy wcześniej nie widział. Powoli wysunął go z pomiędzy ksiąg i zdmuchnął
zalegający na nim kurz. Rozwinął zwój i przyglądnął mu się dokładnie. Był całkowicie pusty. Żadne konwencjonalne techniki nie ujawniły żadnej ukrytej
treści. Nagle przypomniało mu się pewne zaklęcie, które znalazł niedawno. Wypowiedział inkantację i przeszył go ból. Lewe przedramię bolało go
niemiłosiernie. Podwinął rękaw i spoglądnął w miejsce bólu. Widniał tam herb Waterlowów. Jego uwagę od bólu odciągnął głośny zgrzyt. Ostatni regał
przy ścianie odsuwał się, ujawniając schody prowadzące na dół. Laenatar wiedział, że nie powinien tam iść, ale coś wiodło go tam, nie zważając na nic.
Schody prowadziły kilka pięter w dół do ogromnej sali, wspartej na kilkunastu kolumnach. Nie było w niej żadnych okien ani innych źródeł światła,
jednak z sufitu spływała poświata, oświetlając całą komnatę. Na jej końcu znajdował się pomnik starca, siedzącego na żelaznym tronie. Laenatar
podszedł tam i przyglądnął się. Na szyi starego człowieka znajdował się błyszczący medalion. Chłopak nie mógł oprzeć się pokusie i dotknął amuletu.
Jego głowę przeszył ból o wiele większy niż poprzedni. Przed oczami zauważył przeróżne obrazy. Poród dziecka, młodzieńca całującego dziewczynę,
dorosłego mężczyznę rzucającego zaklęcie oraz starca otoczonego przez kilka osób. Laenatar nie rozpoznał po twarzy, kto to był, ale jego świadomość
zaprzątała tylko jedna osoba. Jego przodek Aegan Waterlow. To jego pomnik tam stał. Chłopak otworzył oczy. Wpatrywał się w jaśniejący sufit, leżąc na
ziemi. Wstał powoli, trzymając amulet w ręku. Spoglądnął na niego, schował go do kieszeni i ruszył w drogę powrotną. Nikt nie zauważył jego
nieobecności. Usiadł na fotelu i rozmasował skronie, zamykając oczy.
Od tamtego zdarzenia minęło już dwanaście lat. Laenatar, dzięki wytrwałym studiom, osiągnął całkiem wysoki poziom w Dziedzinie Wody oraz sprawnie
posługiwał się Dziedziną Ognia. Postanowił jednak opuścić rodzinne gniazdo i zwiedzić świat, by dalej rozwijać swoje umiejętności.