Oglądasz profil – Roderick

W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Roderick Douglas Gruffudd
Rasa:
Człowiek
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
21 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Słaba cynowa aura, emanująca ametystową poświatą. Wokół nie słychać żadnego dźwięku, wydziela zapach skór. W dotyku jest twarda, giętka, nieco ostra, ale można także wyczuć lepkość. W smaku jest natomiast łagodnie kwaśna.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Roderick
Grupy:

Skontaktuj się z Roderick

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
12
Rejestracja:
12 lat temu
Ostatnio aktywny:
11 lat temu
Liczba postów:
22
(0.02% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Nowa Aeria
(Posty: 20 / 90.91% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Areszt] Jesteśmy najlepsi!
(Posty: 11 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:silny, raczej wytrwały, wytrzymały
Zwinność:zręczny, szybki, dokładny
Percepcja:wyostrzony wzrok, czuły słuch
Umysł:pojętny
Prezencja:przekonywujący

Umiejętności

ŁucznictwoBiegły
Oprawianie zwierzynyBiegły
TropienieBiegły
Skradanie sięOpanowany
Czytanie mapOpanowany
Wiedza o faunieOpanowany
Gra na lutniOpanowany
ZielarstwoOpanowany
WspinaczkaOpanowany
Sztuka przetrwaniaOpanowany
KamuflażPodstawowy
Zakładanie sidełPodstawowy
Walka wręczPodstawowy

Cechy Specjalne

Klątwa

Magia: Inkantacje

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Towarzyski i rozmowny. Łatwo nawiązuję kontakt z nieznajomymi, czy tego chcą czy nie. Zdarza mu się być nieco grubiańskim, przede wszystkim poprzez 

korzystanie z finezyjnych przekleństw. Potrafi zachować resztki dobrego wychowania w momentach, gdy jest ono wskazane.
Jak na myśliwego przystało, posiada cierpliwość, ale z powodu swojego dosyć energicznego temperamentu, łatwo wypada z równowagi.
Raczej ufny w stosunku do ludzi, acz zdarza mu się być podejrzliwym. Lubi postawiać na swoim, ale jeżeli nie ma innego wyjścia, pójdzie na ugodę. Ma
słabość do młodszych dziewczyn. Nie w kontekście miłosnym tylko raczej... opiekuńczym. Duża część życia spędzona na opiekowaniu się siostrami
pozostawiła po sobie piętno.
Życie wpoiło mu, że dobrze jest pomagać innym w potrzebie. Za co człowiek podziękuje, Pani Losu wynagrodzi.

Wygląd

Wysoki młodzieniec o mocno zarysowanej szczęce. Prawą część jego twarzy przecinają trzy podłużne blizny. Przypominają ślad po zadrapaniu pazurami 

dzikiego zwierzęcia. Na świat łypie ciemnozielonymi oczyma spod swoich czarnych włosów.
Posturę ma nieco zgarbioną. Porusza się luźno i swobodnie, w jego kroku nie dopatrzy się dostojności. Stara się zachować przyzwoity wygląd i czyste
ubranie, ale wiecznie nieokrzesana czupryna i ciągłe życie w podróży, wcale mu w tym nie pomagają.
Zawsze ubrany w białą koszulę i tą samą skórzaną kurtkę w kolorze brązu i szaro-brązowe płócienne spodnie. Ich nogawki są wciągnięte w buty, sięgające
mu do połowy łydki. Spodnie, oprócz rzemienia na biodrach, są trzymane skórzanym pasem, który też służy jako podręczny ekwipaż Rodericka. Na głowie
dumnie nosi kapelusz, który zawsze jest w nienagannym stanie. O nakrycie głowy otrzymane od ojca trzeba dbać. Prawie nigdy się z nim nie rozstaje. Swój
dobytek nosi w sporej wielkości worku podróżnym.

Historia

Dwadzieścia jeden lat temu, wczesną wiosną, gdy śniegi zdążyły już stopnieć, narodził się Roderick – pierworodny syn rodziny Gruffudd. Kolejno dwa i 
pięć lat później przyszły na świat jego siostry: Marielle i Karin. Matka chłopca zmarła przy porodzie najmłodszej córki. Ostatnią członkinią rodziny jest
stara, acz energiczna, babcia Gruffudd. Cała ta urocza rodzinka mieszkała w niewielkiej wiosce pośród Równin Drivii. Byli prostymi rolnikami, żyjącymi
z tego co oferowała im ziemia i okoliczne lasy.

Ojciec już od najmłodszych lat zaczął uczyć syna wszystkiego co sam wiedział o prowadzeniu farmy i o łowiectwie. Otóż głowa rodziny Gruffudd był
jednym z niewielu myśliwych w wiosce. Warto dodać, że jednym z najlepszych. Oprócz biegłego posługiwania się łukiem, miał również pojęcie o
oprawianiu zwierzyny, skradaniu, kamuflażu i zakładaniu sideł. Roderick uczył się od niego pilnie, ponieważ chodzenie na łowy było miłą odmianą od
nużącej pracy w polu.

Dzieciństwo przeżył jak każdy prosty dzieciak – bawił się, biegał, chodził i zaglądał wszędzie. Nie raz zdarzyło mu się nie wrócić do domu przed
zmierzchem. Nocował wtedy w lesie pod gwiazdami. Interesowała go otaczająca przyroda. Na łowach zasypywał ojca pytaniami o zwierzęta jakie
napotykali. Spłoszył w ten sposób zwierzynę raz czy dwa, testując tym samym ojcowską cierpliwość. Ze swoich eskapad wracał uzbrojony w nieznane
mu rośliny, aby babka mogła je dla niego zidentyfikować. Parę razy skończyło się to nieprzyjemnymi oparzeniami, ale nie zniechęcało to chłopca do
przynoszenia coraz to nowych ziół.

Roderick umie również grać na lutni. Jeżeli nadarza się okazja, to lubi sobie pobrzdąkać, jednak unika prezentowania tej umiejętności. Wszystko przez
to, że jeszcze jako młodzieniaszek, najadł się wstydu, grając nocą nie pod tym oknem co trzeba. Głupia rzecz, o której woli nie mówić.

Warto wspomnieć też nieco o samym gospodarstwie, w którym żył Roderick. Jedyne co wyróżnia je od sąsiednich, to sporej wielkości sad z jabłkami.
Jest to swego rodzaju symbol i duma całej rodziny. Owoce z tych drzew są cenione przez wielu, a cydr, który wyrabia babka Gruffudd, całkiem ceniony w
Fargoth i okolicach. Dzięki temu Roderick, jak i cała jego rodzina, może się śmiało nazwać smakoszem w kwestii jabłek i pochodnych.

Parę miesięcy po jego osiemnastych urodzinach, Karin zachorowała. Gorączka nie opuszczała jej nawet na chwilę. Trzy dni leżała nieprzytomna. Kiedy
kolejny ziołowy wywar nie pomógł, nawet najstarsi znachorzy w okolicy rozkładali bezradnie ręce.
Starszy mężczyzna wyprowadził syna z chałupy, zostawiając chorą z babką i starszą siostrą. Zaraz po przekroczeniu progu budynku, zaklął siarczyście.
Odwrócił się plecami do Rodericka, oparł się o drewnianą ścianę budynku i w milczeniu obserwował zachodzące słońce. Nie miał w zwyczaju popadać w
melancholię. Był człowiekiem czynu, ale ostatnie kilka dni doprowadziło jego nerwy na skraj wytrzymałości.
- Synek – westchnął głęboko – pamiętasz jak ci tłumaczyłem, żebyś nigdy nie zbliżał do Płaczącej Góry?
- Po tych wszystkich opowieściach o tamtejszej wiedźmie? A skąd – odpowiedział bez namysłu. Nawet on miał na tyle oleju w głowie, żeby nie zbliżać się
do miejsca zamieszkania tej wariackiej zaklinaczki. Pośród jego kuzynostwa od dobrych kilku lat chodziła historia, jak to jego wuj Silas został
zamieniony w nietoperza.
- Synek... - wciąż wpatrując się w zachodzące słońce, ojciec zdjął kapelusz. Prezent, który dawno temu otrzymał od matki Rodericka. Od jej śmierci
praktycznie się z nim nie rozstawał.
- Synek, kochasz no ty swoją siostrę?
- Oczywiście – chłopak odparł bez namysłu. Ojciec odwrócił się w jego stronę i spojrzał mu się prosto w oczy. Jego spojrzenie wyrażało smutek, ale też i...
strach?
- Czy kochasz ją na tyle, aby zaryzykować dla niej własnym zdrowiem?
- Oczywiście – powtórzył młodzieniec. Brak wahania z jego strony odrobinę rozchmurzył ojcowską twarz.
- Mam dla ciebie kolejne zadanie...
- Kolejna porcja ziół? Powiedz tylko czego potrzebujesz, a wrócę zanim...
- Chcę, abyś poprosił o pomoc wiedźmę. - Staruszek przerwał mu w połowie zdania z kamienną twarzą.

Znalezienie drogi na szczyt Płaczącej Góry było trudniejsze niż mogłoby się wydawać, nawet biorąc pod uwagę bezgwiezdną noc. Całe wzniesienie, na
którym mieszkała czarownica, było nienaturalnie gęsto pokryte wierzbami. Nic nie dało się dojrzeć spośród parawanu liści, jaki tworzyły drzewa. Raz po
raz Roderick potykał się na nierównym terenie albo wpadał na jedno z drzew. Powoli, acz konsekwentnie, posuwał się coraz wyżej. W końcu udało mu się
opuścić naturalny labirynt. Jego oczom ukazała się niewielka chata z drewnianych bali. W oknach widać było światło, a z komina leciał dym. Całe
szczęście – była w środku.
Ostrożnie zbliżył się do wejścia chatki. Omal mu serce nie wyskoczyło, gdy z cienia dachu wyfrunął pojedynczy nietoperz. „Wujek Silas?” pomyślał sobie,
starając się uspokoić. Po kilku głębokich oddechach, poczuł się dosyć na siłach, aby zapukać do drzwi. Zanim jednak jego ręka zdążyła ich dotknąć, ze
środka odezwał się skrzeczący głos.
- No chwila, przecie już idę!
I rzeczywiście – po chwili otworzyła mu wiedźma w całej swojej szkaradnej okazałości.
- No co tak się gapisz jak sroka w gnat? Jak masz sprawę to właź do środka!
Moment później siedział w środku na drewnianym stołku, a naprzeciw niego, w fotelu na biegunach, siedziała właścicielka domostwa.
- Więc czego chcesz?
- Moja chora siostra potrzebuje pomocy.
- Taaaak? - wiedźma melodyjnie przeciągnęła głos. - A co z nią nie tak?
- Od kilku dni zżera ją wysoka gorączka. Nie odzyskała przytomności nawet na chwilę. - Siedział nieruchomo, prosty jak struna. Bał się, lecz nie wiedźmy,
ale jej możliwej odmowy.
- Złe duszki... - mruknęła pod nosem, po czym zamknęła oczy i w milczeniu bujała się w swoim fotelu. W chacie zapadła cisza, przerywana jedynie
trzaskami drewna w kominku. Powietrze było gęste od napięcia. Tak przynajmniej zapamiętał je Roderick.
- Jesteś gotów mi zapłacić w zamian za moją pomoc?
- Zapłacimy ci ile tylko chcesz, tylko jej pomóż.
- A kochasz ty swoją rodzinę? - zadała dziwnie znajome pytanie.
- Nad własne życie. - Wypalił odruchowo.
Wiedźma wstała z siedziska. Roderick uczynił to samo.
- Pomogę jej pod jednym warunkiem. – Skierowała swoje kroki w kierunku drzwi.
- Czego tylko sobie zapragniesz – odpowiedział, podążając za nią.
- Jutro do południa masz opuścić wioskę. Jeżeli kiedykolwiek wrócisz, to już ja się postaram, aby jej stan znowu się pogorszył – z szelmowskim
uśmiechem otworzyła dla niego drzwi.
  • Najnowsze posty napisane przez: Roderick
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Areszt] Jesteśmy najlepsi!
    Roderick pozwolił kapeluszowi osunąć się na oczy. Dopiero teraz do niego dotarło, że przez całą noc nie zmrużył oka. Chyba, że liczyć okres, w którym leżał ogłuszony w celi. Chociaż taki "sen" jedynie zwiększa …
    40 Odpowiedzi
    15866 Odsłony
    Ostatni post 12 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Areszt] Jesteśmy najlepsi!
    Że też jakiemuś bęcwałowi zachciało się wyglądać przez okno akurat wtedy gdy ich brawurowa ucieczka była w toku. A tak dobrze im szło! Chłopak, dotrzymując kroku Ailis, musiał trzymać się kapelusza. Dziewczyna …
    40 Odpowiedzi
    15866 Odsłony
    Ostatni post 12 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Areszt] Jesteśmy najlepsi!
    Magazyn znaleźli nadspodziewanie szybko. Roderick nawet długo nie musiał się rozglądać za swoimi rzeczami - leżały tuż obok sporej kupy sztyletów. Było ich pewnie na tyle dużo, żeby uzbroić każdego strażnika w …
    40 Odpowiedzi
    15866 Odsłony
    Ostatni post 12 lat temu Wyświetl najnowszy post