Równina Maurat[Skraj lasu otaczającego Elisię] Początek wspólnej przygody

Równina rozciągająca się od Gór Dasso, aż po Warownie Nandan -Ther, zamieszkała przez istoty wszelkiego rodzaju, jednak jej ogromne przestrzenie są przede wszystkim krainą dzikich koni, które galopują w bezkresie jej zieleni w poszukiwaniu swoich braci.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

[Skraj lasu otaczającego Elisię] Początek wspólnej przygody

Post autor: Aravira »

Gdy Reiven wchodziła na nią, czuła lekkie mrowienie i podekscytowanie. Starsza elfka była malutka i krucha w porównaniu z ogromem Araviry, nie chciała jej skrzywdzić. Delikatnie, na tyle ile pozwalały jej gabaryty, rozłożyła skrzydła i wstała. Dwa ruchy dały jej możliwość uniesienia się nad powierzchnią. Jeszcze trochę i wzbiła się nad korony zielonych drzew. Pomruk towarzyszył temu uwolnieniu się Araviry z małego ciała elfa. Wolność przesycała ją po same końce łap. Zrogowaciałymi kolcami na łbie rozcinała powietrze niczym nożami. Rei była dosłownie w niebo wzięta. Zaczęła kombinację podniebnych ewolucji, Łowczyni chyba kręciło się w głowie, na co smoczyca zareagowała chichotem. Z jej gardła wyrwał się ryk szczęścia. Zanurkowała ostro w dół i głęboko odetchnęła świeżym, porannym powietrzem. Słońce wesoło igrało po lewej stronie jej nosa. Wzniosła się nagle na dość dużą wysokość, by ujrzeć ogromny horyzont. Gdy zwróciły się na wschód, dało się ujrzeć błyszczącą taflę Morza Cienia. Zawisły w powietrzu, niczym chmura czy kamień. Aravira zamknęła oczy i chłonęła słoneczne promienie. Powietrze tu było rzadkie i chłodne.
- Musimy zejść na dół i poczekać na naszych towarzyszy na skraju lasu, dobrze? Musimy im oddać tą przysługę. Pewnie jak weszli na polanę przeżyli mały szok. - Zachichotała. - Będą tam pewnie za parę godzin. My za parę minut. - Odwróciła głowę i popatrzyła lewym okiem na Reiven, puściła jej oczko.
- "Trzymaj się". - Pionowo poleciała w dół, leciała jak strzała niczym kamień rzucony z ogromnej wysokości. Widziała świat, który przesuwał się jej przed oczami. Ostry wiatr uderzał z wielką siłą. Przebiły chmury i były już prawie przy samej ziemi, już prawie w nią uderzyły, wtedy Aravira podniosła lot, dałoby się wysunąć wniosek, że w ostatniej sekundzie. Były na skraju lasu. Przysiadła na tylnych łapach, później opadła na przednie, położyła się i złożyła skrzydła. Przed nimi roztaczała się ogromna równina.
- Teraz musimy poczekać, na naszych konnych towarzyszy. - Uśmiechnęła się, gdy Łowczyni ześliznęła się z jej szyi. Zaczęła się przemiana, bardziej wolała rozmawiać, niż wdzierać do czyjejś głowy własne myśli.
Po kilku minutach przed Reiven stała młoda, czarnowłosa elfka.
- I jak się podobało? - Uśmiechnęła się.
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Rei aż zawyła z podniecenia, kiedy tak wirowały w powietrzu i dość niechętnie zgodziła się, że na resztę trzeba poczekać na ziemi.
Kiedy już wylądowały, Reiven nadal była podekscytowana, ale powoli emocje z niech schodziły.
- Rewelacyjnie. - Uśmiechnęła się szeroko, chyba pierwszy raz w życiu. Serce biło jej jak oszalałe, więc wzięła kilka głębokich wdechów, chcąc je uspokoić. Rozejrzała się wokół. Furina, Kazimira i wilka nie było widać. Były daleko przed nimi.
- Araviro... - zaczęła nieśmiało Reiven. Nie miała zwyczaju wypytywać, wtrącać się w czyjeś życie prywatne, ale tym razem ciekawość brała górę. - Opowiedz coś o sobie. Ten klasztor, gdzie nauczyłaś się leczyć ogniem... Co to za miejsce? - Wpatrywała się w nią szeroko otwartymi oczami. Chciała też zapytać o rodziców elfki, które z nich było smokiem, a które elfem. Aravira stanowiła dla niej zagadkę, była jak wciągająca historia, którą chce się przeczytać do końca, a potem jeszcze raz, bo coś mogło umknąć podczas czytania.

Aravira opadła w wysoką trawę, zdjęła skórzane buty i miękka ściółka łaskotała ją w stopy. Widziała zaszokowanie Reiven. I pytania, to czego zawsze nie lubiła, to co zawsze wzbudzało w niej najbardziej bolesne wspomnienia. Mimo wszystko chciała o nich opowiedzieć, bo nie dotyczyły konkretnie jej osoby. Później zaczną się gorsze, schody.
- Znasz historię powstania wszystkich ras oraz powód Wielkiej Wojny? Wtedy, gdy Piaski Czasu ukazały swą potężną moc i ludzie stracili zaufanie do Czarodziei, oni uciekli, po prostu uciekli w morze. Stworzyli sobie swój Raj, wyspę, rodem z najstarszych Baśni o Pradawnym Smoku. Zbudowali ogromny pałac, sięgający nieboskłonu. - Przystanęła na chwilę i pomyślała o księgach, które czytała, dowiadując się każdego szczegółu o tym pałacu. Każda mała księżniczka marzy o swoim pałacu... Uśmiechnęła się do tych wspomnień, kiedy Lumier przyłapywał ją na wnikliwym studiowaniu Historii.
- Jednakże, jak wiesz, każdy tęskni za swym domem, zwłaszcza ktoś zmuszony do emigracji. Według legendy, Czarodzieje zbudowali magiczny statek, który jak na skrzydłach zawiódł ich w Szczyty Fellarionu. Zstąpili z gór, by znów poczuć się ludzko, tak jak kiedyś. Wiesz jak to jest zobaczyć znów swój kraj... - jej głos był melodyjny, Aravira spokojnie intonowała każde zdanie. Chyba była stworzona do bajdurzenia i śpiewania. Może powinna zostać trubadurem?
- Więc zeszli i złożyli Przysięgę, która mówiła, że, co wiek, będą spotykać się przy podnóżu Szczytu, by wymieniać się informacjami, zdobytą wiedzą i doświadczeniem. Został zbudowany tam Klasztor Mrocznych Sekretów. Jest on zbudowany z Czarnej Skały, którą ujrzeć mogą tylko Oczy Pragnące Wiedzy z Czystym Sercem. Klasztor otacza iluzja potężnego jeziora, strzegą go Strażnicy, kamienne-żywe posągi, które mnie wybrały. Po kilku wiekach Czarodzieje zapragnęli przekazywać swoją wiedzę. Powstała tam swego rodzaju Szkoła. Adepci byli bardzo starannie selekcjonowani i tylko wybrani przez Strażników mogli dostać się do źródła wiedzy jaka jest w klasztorze - zastopowała..
- Wiesz jak duża jest tam Biblioteka? Jest tam wszystko... - obróciła się na brzuch i spojrzała jej w oczy.
- Oto Klasztor, moja droga. Mój - zawiesiła głos, bała się do tego przyznać - mój dom - skończyła i roześmiała się.
- A Ty, Reiven, gdzie nauczyłaś się tych wodnych sztuczek? - Puściła do niej oczko i urwała kawałeczek trawy, której końcówkę wsadziła do ust. Wyglądała jak młoda, ludzka kobieta.
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Rei usiadła na trawie i oparła brodę o kolana. Wsłuchiwała się w opowieść Araviry jak urzeczona. Mimowolnie zastanowiła się czy jej rodzice też jej tak opowiadali bajki. A myśl o rodzicach zaraz przyniosła falę rozczarowania, jaką zawsze czuła, gdy o nich myślała. Co się z nimi stało? Dlaczego obudziła się sama w lesie i nic nie pamiętała?
Westchnęła ciężko. Ona nie miała domu. Chyba, że potraktować jako dom - las, wtedy niemal cały świat był jej domem, schronieniem, azylem, wszędzie tam, gdzie były drzewa.
Z zamyślenia wyrwało ją pytanie.
- Ja? - Zamrugała zaskoczona. - Sama się nauczyłam. - Poczuła, że się rumieni. Ona nie chodziła do żadnej magicznej szkoły. Po prostu korzystała z każdej okazji, by się czegoś nauczyć, czytała, podglądała innych. Ją po prostu ktoś kiedyś nauczył czytać i pisać i tym samym otworzył drzwi do świata wiedzy, który ona chłonęła przez ponad sto lat życia.
- Zresztą nie tylko tego... - ściągnęła brwi skupiając się na czymś. Po chwili trawą poruszył podmuch ciepłego wiatru, coraz mocniejszy, rozwiewał włosy obu elfek, ale był tak przyjemnie ciepły, że aż miło było w nim siedzieć. Po chwili wiatr ucichł. - Uczę się panowania nad powietrzem, ale opornie mi to idzie. - Wywróciła oczami. - Ciężko znaleźć dobry przewodnik.

Widziała lekkie zażenowanie na twarzy Reiven, nie umiała docenić swoich umiejętności na tym poziomie, na jakim się znajdowały. A to było ważne, wiara we własne siły.
- I tak ci dobrze idzie, Rei, jak sobie przypomnę mojego mentora, który nie raz miał spopieloną szatę... - Zaśmiała się. Skupiła się i wymówiła ciche zaklęcie, nagle trawa poruszyła się i utworzyła jakiś dziwny twór, który miał oczy i patrzył na nie wygłodniałym wzrokiem. Chaos był drugim konikiem Araviry.
- Ja władam jeszcze dziedziną Chaosu, o popatrz na tego trawiastego stwora, jak kłapie zębami. Niestety, kochanieńki, masz korzonki - powiedziała słodko i machnęła ręką. Trawiasty stwór rozpadł się na małe kłosy. Aravira uśmiechnęła się zadowolona. Mogła powiedzieć jej jeszcze o swoich zdolnościach do Magii Umysłu, lecz to chyba wiedziała.
- Reiven mam małe pytanie... w pewnym momencie na polanie poczułam magiczną interwencję, nie chciała nikogo skrzywdzić ani niszczyć. Badała otoczenie, moje szkolenie obejmuje również lokalizowanie źródła magii. Tutaj źródłem byłaś Ty. Czego dotyczyły Twoje badania aury Furina? - zapytała z poważną miną. Musiała o to zapytać, lubiła jasne sytuacje...
Podłożyła ręce pod głowę.
- Nie musisz odpowiadać... ale ciekawi mnie to. Jesteś dla mnie ciekawą zagadką - powiedziała radośnie. - Ale ufam Ci, siostro - stwierdziła i uśmiechnęła się.
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Reiven nie to, że nie doceniała swoich umiejętności. Wiedziała, że potrafi dużo jak na kogoś, kto uczył się sam, bez nauczyciela czy mistrza, a tylko z książek i potajemnej obserwacji innych. I to właśnie to, brak nauczyciela, wprawiało ją w zakłopotanie. Ona nawet nie wiedziała czy powinna uczyć się władać magią, jeśli nikt jej nie prowadzi.
A potem Aravira zapytała o badanie aury Furina. Ona sama tak by tego nie nazwała. To było coś więcej niż tylko badanie aury, a jednocześnie mniej. Ale domyśliła się, o co chodzi elfce. Choć nie przypuszczała, że została na tym przyłapana.
- Potrafię... - zawiesiła głos szukając odpowiedniego określenia - ... potrafię wyczuć nastrój innych. Ich humor i emocje, nawet te najbardziej skrywane. - Nabrała powietrza do płuc i wypuściła je z cichym świstem. - I nie tylko... mogę też przejmować te emocje, a także je zmieniać, choć raczej z tego korzystam. Na przykład Twoje pozytywne nastawienie może być bardzo... uzależniające. Negatywne emocje mogą przyprawić o migrenę. A ich nadmiar, i pozytywnych, i negatywnych, z wielu źródeł na raz... cóż... szaleństwo, to chyba dobre określenie. - Urwała źdźbło trawy i zaczęła wiązać na nim supełki. - Wtedy, na polanie chciałam sprawdzić czy Furin nie ma wrogich zamiarów w stosunku do nas. Emocji nie da się podrobić. Można je ukryć, ale ja i tak czytam w nich jak w otwartej księdze. - Wzruszyła ramionami. Źdźbło pękło, kiedy próbowała zawiązać kolejny supełek. Rzuciła je gdzieś w trawę. - Podejrzewam, że gdybym ćwiczyła, tak jak z magią, to pewnie umiałabym więcej, ale to jest za duże ryzyko - dodała, starając się, by jej głos zabrzmiał obojętnie, choć nutka smutku była w nim ledwie, ale jednak wyczuwalna.

Aravira łatwo łączyła fakty i widziała dokładną ścieżkę magiczną Reiven. Miała talent do dziedziny umysłu, była potencjalną kandydatką, która wykazywała umiejętności. Elfka uśmiechnęła się pod nosem.
- Jakie ryzyko Reiven? Gdyby udało Ci się to opanować mogłabyś... wiele - powiedziała młoda elfka, spokojnie.
- Widzę w tobie kolejny dar czy talent, możesz panować nad umysłami. Musisz tylko zacząć naukę oraz wziąć się za ćwiczenia. W końcu to uczyni cię mistrzynią. Chodź, sprawdzimy coś. - Siadła krzyżując nogi i złapała Reiven za dłonie.
- Spróbuj wedrzeć się do mojego umysłu, lecz nie czytając emocji, a myśli. - Spojrzała jej głęboko w oczy. W swoim umyśle wzmocniła mury wokół wspomnień z dzieciństwa, nikt nie mógł bez jej zgody tam dotrzeć. Dzieciństwo zawsze było ciemną stroną jej duszy. Uśmiechnęła się pogodnie.
- Zamknij oczy i skup się na mnie, na swoim celu, nie bój się tego, co zobaczysz i usłyszysz. Wchłoń to wszystko jak gąbka, daj swobodnie temu płynąć. Wiem, że możesz. - Aravira zamknęła oczy i czekała na interwencję Reiven. Myślała o całym spotkaniu na polanie, a starsza elfka miała okazję zobaczyć, jak wyglądało to oczami smoczycy.
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Reiven się opierała. Kręciła głową i za nic nie chciała się skupić. Zbyt dobrze pamiętała jak jej "dar" wymknął się spod kontroli i znalazła się na granicy obłędu. Wyćwiczyła więc, zamykanie się na emocje innych. A teraz miała wchodzić do czyjegoś umysłu... Kusiło ją to niemal tak bardzo jak przerażało.
W końcu dała za wygraną, pragnienie wiedzy zawsze było silniejsze.
Zamknęła oczy, rozluźniła się, wykonując parę głębokich wdechów nosem i, wypuszczając powietrze ustami. Skupiła się na Aravirze. Przypomniała sobie swoje własne ćwiczenia, kiedy uczyła się wyczuwania emocji, kiedy jeszcze wydawało jej się to tak wspaniałe, że chciała to opanować. Wyobraziła sobie Aravirę, niby taką samą jak przed nią siedzącą, ale jednak inną. Ta Aravira była swoją własną aurą, promienistą poświatą wokół kształtu młodej dziewczyny.
Nie czytaj emocji - przypomniała sobie w myślach. Skupiła się więc, zamiast na emocjach, to na umyśle Araviry. Wysłała swój własny umysł do jej, przyciągając jednocześnie ją do siebie. A, kiedy poczuła delikatną, niczym pajęcza sieć więź, podążyła po tej nici jak po ścieżce. I wtedy, na razie niewyraźnie, jakby za mgłą, ale z każdą chwilą wyraźniej, zobaczyła polanę, na której wilk biegał wokół potężnych, smoczych łap, jej łap. A potem usłyszała jakiś szelest i z lasu wyszła Reiven. Elfka zrozumiała, że widzi teraz oczami Araviry pod postacią smoka. I była zachwycona. Ilością zapachów, dźwięków, ostrością kształtów i wielobarwnością świata. Była zaskoczona, że umysł elfki tak dokładnie wszystko rejestruje. Potem w jej umyśle pojawiła się cała ich rozmowa, wtedy, na polanie.
Reiven powoli opuściła umysł Araviry i otworzyła oczy, mrugając parokrotnie. Oddech miała nieznacznie przyspieszony.
- Udało mi się... - Była zaskoczona. Ale po chwili roześmiała się. - Udało mi się!

Aravira nie była zaskoczona talentami starszej elfki. Wiedziała, że Reiven da sobie radę. Dawno nie czuła jak ktoś penetruje jej umysł. Jedynym człowiekiem, który to zrobił był Lumier. Interwencja Reiven była przyjemna, nie agresywna, nie nachalna. Była słaba, acz stabilna. Aravira, niczym prowadząc w tańcu prowadziła ją przez świeże wspomnienia. Reiven ciut za szybko wyszła z umysłu młodej elfki. Aravira spojrzała na nią badawczo brązowymi oczami i jej twarz rozjaśnił szczery uśmiech.
- Wydaje mi się, że mogę nazwać się odkrywcą, albo łowcą talentów. - Zaśmiała się i przytuliła Reiven. Zastanawiała się, gdzie podziali się Furin i Kazimir. Konna jazda, lubiła ją, jednak za nic w świecie nie oddałaby przyjemności lotu.
- Pięknie sobie poradziłaś. Próbowałaś kiedyś robić to wcześniej? - zapytała, pierwsze połączenia z reguły wyczerpywały bardzo początkującego telepatę, ale młoda elfka wiedziała, że będzie więcej ćwiczeń, nie tylko w czytaniu myśli czy uczuć, lecz i w ingerencji w drugim umyśle.
- Lub czy kiedyś czułaś taką interwencje w swojej głowie? - zapytała, podstawowy zestaw pytań jaki otrzymała od Lumiera, wciąż z uśmiechem patrzyła w oczy elfki.
Awatar użytkownika
Aravira
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aravira »

Rei pokręciła głową przecząco.
- Nie. Chyba nie. A przynajmniej nie jeśli chodzi o umysł. - Nie była zmęczona. Im dłużej się nad tym zastanawiała, tym bardziej była przekonana o tym, że przypomina to badanie emocji. A więc mogła nie tylko czytać też czyjś umysł, ale też może przejmować część myśli na siebie, co akurat nie było aż tak ciekawe. Ale przyszło jej na myśl, że może w takim razie będzie też mogła komuś narzucać swoją wolę, tak jak czasem jej się udawało skłonić kogoś, by czuł to, co ona chciała, by czuł. Udawało jej się to rzadko, bo rzadko, też praktykowała tą umiejętność. Ale teraz głód wiedzy i sprawdzenia się był silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Stwierdziła, że będzie korzystała z każdej okazji, by ćwiczyć, ale nie na swoich towarzyszach podróży. Szanowała ich prywatność i jeśli żadne z nich nie wyrazi chęci, by jej posłużyć swoim umysłem, to ona nie naruszy ich nietykalności.
- Co zrobimy z Furinem? - Zmieniła temat. - Spróbujemy go odwieść od pomysłu zabicia demonologa? - Teraz była okazja, żeby ustalić wspólny plan działania.

Aravira nie była zaskoczona pytaniem, ale nie znała również odpowiedzi na to pytanie.
- Myślę, że może uda mi się jakoś go przekabacić... - Uśmiechnęła się i dziarsko wypięła pierś, po czym roześmiała się perliście.
- A jak tym mi się nie uda, to zostaje ogon. - Zachichotała. Oczywiście żartowała, w jej głowie roiło się od pytań, a odpowiedzi nie mnożyły się w zastraszającym tempie. Wydawało jej się, że mogłaby przesiedzieć tak cały czas, a słońce grzałoby ją w nos. Niestety, musiała odrzucić sielankę.
- Wiesz, myślę, że on sam musi zdecydować czy chce zabijać z własnej woli, czy z woli kogoś innego. Musi rozgraniczyć to, co się w nim zatarło, kiedyś tam... - Zamyśliła się i podparła na łokciu, jej spojrzenie powędrowało po twarzy elfki. Była piękna...
- A ten Kazimir, człowiek doprowadził mnie na skraj furii. Jest taki młody, wydaje się doświadczony, a tu proszę. Nie wie praktycznie nic, bynajmniej o niewolnictwie czy to psychicznym, czy fizycznym. A, to poważny problem. Współuzależnienie emocjonalne od drugiego człowieka bądź, jak to ten, cały mroczny, zamaskowany osobnik powiedział, istotami. - Zaśmiała się cicho.
- A Ty, jak myślisz, uda nam się go przekonać?
Furin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Furin »

Aż się wzdrygnęła na wspomnienie tamtego demona.
- Furin... jest zagubiony i ciekawy jednocześnie tego, co nie dane mu było doświadczyć tam, skąd pochodzi. Na przykład towarzystwo życzliwych mu osób... - W tym go rozumiała, chyba lepiej niż ktokolwiek inny. Nigdy wcześniej nie decydowała się na podróż z tyloma osobami. - On chyba nie wie, że może być inaczej, że nie musi się poddawać bez słowa sprzeciwu temu, kto wydaje mu polecenia. A z drugiej strony... - Zamyśliła się. - Jeżeli faktycznie ten cały demonolog więzi jego braci... Może jakaś słuszność w walce z nim jest. Ale nie w ślepym posłuszeństwie komuś, kto nawet nie odwiedza, w swojej prawdziwej postaci, tego świata. - Wzruszyła ramionami, kończąc swój wywód.
- Tak czy inaczej ciekawa z nas ekipa. Demon, najemnik, pół-elfka, pół-smok, wilk no i ja, elf który nawet nie zna słowa po elficku. - Uśmiechnęła się, wystawiając język między zębami. - Ta podróż może być ciekawsza niż się zapowiadało na początku.

Las stopniowo zmieniał swój charakter. Z nieprzystępnej dżungli stawał się po prostu gąszczem drzew, by, po jakimś czasie, stać się luźnym na tyle, by dwie osoby mogły jechać obok siebie. Nagle ściana drzew opadła, chociaż gdzieniegdzie rosły pojedyncze, mniejsze lub większe drzewka i oczom dwójki jeźdźców ukazały się ogromne równiny. Połacie ziemi ciągnęły się z jednej strony na drugą, aż po sam horyzont. Demon aż gwizdnął z przejęcia, bo w tych stronach jeszcze nie był, do tej pory podróżował po zachodniej i centralnej części Alaranii.
Pojawił się jednak problem - nigdzie nie widać było dwóch elfek. Najemnik był równie zagubiony co Furin.
- Spokojnie. Aravirę łatwo znaleźć - powiedział demon, uspokajając Kazimira, samemu zamykając oczy. Starał się skupić, aby wyczuć dokładnie skąd docierają lekkie zaburzenia magiczne, które wyczuwał, a których źródłem była energia zaklęta w smoczycy. Była to jedna z metod polowania, do dyspozycji miał jeszcze kilka, typowo demonicznych, sztuczek. Nie chciał jednak zdradzać wszystkiego o sobie.
- Tam jest. A w zasadzie są - powiedział, wskazując ręką północny wschód.
Kazimirowi nie trzeba było mówić nic więcej, bo od razu spiął konia. Zarówno on jak i Furin pogalopowali w stronę, którą wskazał demon. Po około dziesięciu minutach jazdy, zaczęły się krystalizować sylwetki elfek.
- Iha! - ponaglił konia Furin, aby jak najszybciej znaleźć się wśród towarzyszek.
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Zza zakrętu wyłonił się Kazimir, który cwałując, po raz kolejny, wyprzedził Furina, na ostatniej długiej prostej, popisując się swoimi umiejętnościami jeździeckimi. Pędził pośród fali, otaczającej ich zieleni, nagle wyjeżdżając na pola i łąki, otaczające las. Zajeżdżając obok elfek, od prawej strony i, nonszalancko zsiadając obok nich.
- Witam was miłe Panie, jak udała się podróż?
Powiedziałem klepiąc moją szkapę po udzie.
Cyrus
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cyrus »

Cyrus przez dłuższą chwilę znajdował się w podłużnym tunelu ze światłem na końcu. Chochlik, którego spotkał po drodze, nazwał ten obiekt Metrem. Cokolwiek to słowo znaczyło, wcale mu się nie podobało. Szczególnie, że te światło na końcu było blaskiem ogromnej ognistej bramy. Havelock miał zamiar wyskoczyć z kamiennej kolejki, którą go wiozła, ale nie zdążył.


Ciało łowcy gruchnęło o podłoże ziemi, spadając z wysokości trzech metrów. W tumanie kurzu i pyłu leżał przed publiką przechodzących podróżników.
- Cóż za frasobliwy sposób szybkiej podróży... Myślisz, że Pan Kaiba przeprosi nas za to?
- Myślę, Hamlecie, że... nie. W końcu to Diabeł, tak? Który nawet nie dotrzymał swego słowa. Powinniśmy spisać tamtą umowę własną krwią.
- Twoją, przyjacielu. Ja swojej nie mam.
[color=#990033]She should not lock the open door
Fullmoon is on the sky and He's not a man anymore
She sees the change in Him but can't
See what beccame out of her man... [/color]

[url=http://img682.imageshack.us/img682/1936/werewolfbyjlonewolf.jpg][color=#990033]I[/color][/url] [url=http://img534.imageshack.us/img534/2623/shirtlessoclockbyjlonew.jpg][color=#990033]II[/color][/url] [url=http://img153.imageshack.us/img153/3893/partialtransformationby.jpg][color=#990033]III[/color][/url]
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Kazimir odruchowo odwrócił się do miejsca, z którego dochodził hałas i rumor. Prawą rękę trzymał już w miejscu, gdzie był przypięty jego pistolet skałkowy. Był gotowy złapać go i oddać strzał.
- Stójcie - powiedział do pozostałych towarzyszy. A następnie, idąc powoli, przestępując z nogi na nogę, szedł w kierunku tego kształtu.
- Kaiba? Mówisz o tym diable? Wydaje mi się, że współpraca z nim nie jest dobra rzeczą...
Zablokowany

Wróć do „Równina Maurat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości