Szepczący Las[Wioska na skraju lasu w pobliżu Menaos] Puste dusze.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

[Wioska na skraju lasu w pobliżu Menaos] Puste dusze.

Post autor: Rumianek »

Rumi obudziła się w środku nocy zapłakana i przerażona. Znowu śnił jej się dom i stare czasy. Nie mogła potem zasnąć, siedziała w kącie płacząc prawie do rana. Nie potrafiła już spać. Siedziała tak aż do rana. Kiedy pierwsze promienie słońca zaczęły przeciskać się przez okiennice, była tak ścierpnięta, że nie mogła się ruszyć. Wyciągnięcie nóg sprawiło jej ogromny ból, ale w końcu musiała wstać. Ledwo się podniosła a już zakręciło jej się w głowie i zrobiło niedobrze. Szybko usiadła na brzegu łóżka i spuściła głowę w dół. Tak było nieco lepiej. Przez dłuższą chwilę siedziała bez ruchu wpatrując się w podłogę. W końcu poczuła się nieco lepiej, wstała i ruszyła do kuchni. chwyciła kubek z kuchennego blatu i zanurzyła go w wiadrze z wodą nabierając do naczynia płynu. Wypiła kilka dużych łyków. Poczuła, jak zimny płyn rozlewa się po jej żołądku i jakoś zrobiło jej się lepiej. Nie ubrała się, w samej koszuli nocnej i na boso wyszła za dom i ruszyła do kurnika, by wypuścić z niego zwierzęta. Kury rozbiegły się po niedużej, ogrodzonej kolorowym płotkiem zagrodzie. Rumi nie hodowała ich dla mięsa, a raczej dla jajek. Kiedy kurczaki biegały po obejściu i dziobały ziarno, które Rumi im nasypała, ona sama udała się do kurnika, by wybrać jajka z grzęd. Chwyciła za koszyk stojący przy wejściu i pozbierała jajka, które znalazła. Potem ruszyła z powrotem do domu. Ubrała się, zaścieliła łóżko, zrobiła sobie śniadanie i... wszystko co zjadła zwymiotowała. Ostatecznie położyła się na powrót do łóżka, z kubkiem zimnej wody w ręce. Przez nieprzespaną noc i wymioty była potwornie zmęczona, na tyle, że wkrótce po prostu usnęła. Obudziła się w południe, kiedy słońce było już wysoko nad horyzontem. Nie próbowała już jeść, uznała, że lepiej będzie, jeśli się przegłodzi przez jeden dzień. Wyciągnęła ze skrzyni skunie którą ostatnio robiła, usiadła na długiej ławie przy stole i rozłożyła się ze swoją robotą. Haftowała czerwonymi koralikami dół sukni, którą zamówiła hrabina, mieszkające kilka godzin drogi od wioski. To było dla Rumianku ważne zlecenie, bo miała za nie dostać sporo pieniędzy. Nie to, żeby jej ich brakowało, ale nie mogła stać w miejscu i pozbywać się oszczędności, musiała zarabiać.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo cały ranek nie mógł znaleźć sobie miejsca. Popołudniu miał umówioną wizytę u Rumianki i choć cieszył się na nią, to jednocześnie też denerwował się na myśl o niej. Próbował się zająć pracą, jednak ta wyjątkowo mu nie szła, ostatecznie więc z niej zrezygnował i zasiadł przed swoim domem z jedną z książek będących w jego posiadaniu. Na czytanym tekście również nie mógł się skupić i tylko to, że przeczytał ją już niejednokrotnie sprawiło, że cokolwiek z niej rozumiał. Potem zebrał dla kobiety kwiaty z polany i zrobił z nich bukiet. Gdy jednak wrócił z nim do domu, spojrzał na trzymane w ręku kwiaty i pokręcił głową. Przecież szedł tylko naprawić cieknący dach, dziwnie by było gdyby przyniósł ze sobą kwiaty. Ostatecznie wstawił kwiaty do wazonu w swoim domu. Ten był strasznie zakurzony i nie widział roślinności chyba jeszcze od śmierci jego żony.

W końcu nadeszła odpowiednia pora. Zabrał ze sobą niezbędne narzędzia, zamknął dom i ruszył do domu Rumianki cały czas powtarzając sobie, że to tylko zwykła wizyta. W końcu stanął przed drzwiami domu, który wzniósł własnymi rękami i zapukał trzykrotnie w drzwi.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Tego dnia praca szła jej powoli, czuła się słabo, zapewne przez to, że nie jadła. Po godzinie żmudnego przyszywania koralików miała wrażenie, że ręce same jej opadają. Choć pierwotnie planowała nic nie jeść, to teraz stwierdziła, że chyba jednak powinna wmusić w siebie jakiś pokarm. Wstała od stołu i ruszyła do drzwi. Wyszła z domu i poszła do ogródka. Zebrała kilka marchewek, kalafior i pietruszkę, zarówno korzeń jak i nać. Wiedziała bowiem, że sparzona natka pietruszki dobrze działa na wymioty. Resztę zamierzała ugotować i zjeść w ten sposób. Nie był to wyszukany posiłek, ale dla Rumi wystarczający. Trzymając warzywa w rękach wróciła do domu. Potem poszła jeszcze po wodę do studni, aż w końcu zabrała się za obieranie warzyw. Gdy to zrobiła, wrzuciła wszystko do garnka i zawiesiła go nad paleniskiem, które uprzednio rozpaliła. I wtedy ktoś zapukał do drzwi. Nie miała pojęcia, kto może ją odwiedzać. Zupełnie bowiem zapomniała o tym, że umówiła się z Argo na oglądanie przeciekającego dachu. Pierwszą osobą, która przyszła jej do głowy była Irja. Powoli ruszyła do drzwi, ale gdy je otwarła na jej twarzy malowało się zdziwienie.

- Argo - uśmiechnęła się łagodnie do cieśli, gdy pierwsze zdziwienie minęło.
- Zupełnie zapomniałam o twojej wizycie, nic nie przygotowałam - miała rzecz jasna na myśli poczęstunek. W odróżnieniu od domu stolarza, dom Rumi był w idealnym stanie. Podłogi wymyte, kurze pościerane, małe, białe serwetki zdobiły lśniące czystością półki. Na dużym stole stojącym po lewej stronie leżał biały, haftowany obrus, a na nim rzecz jasna suknia, którą zajmowała się Rumi. Wszystko miało swoje miejsce, a dom był idealnie uporządkowany. Nawet kuchnia, która znajdowała się po prawej stronie była czyściusieńka. Tylko na jednym z blatów stał kubek z gorącą wodą, w którym parzyła się pietruszka.

- Wejdź, proszę - odsunęła się od drzwi by wpuścić gościa. Wyglądała dosyć słabo, była blada i zdawała się bardziej wątła niż zwykle. Miała na sobie prostą, biało-żółtą sukienkę z króciutkimi rękawkami zrobionymi z tiulu. Dekolt w kształcie prostokąta ładnie uwydatniał jej bujne piersi, ale dla niej ten ubiór był po prostu ładny i wygodny. Choć była dość blada, słoneczny kolor sukienki ślicznie na niej wyglądał. Włosy miała rozpuszczone, brązowe kosmyki spływały jej na plecy i na ramiona.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo ubrał się tego dnia w koszulę utkaną przez elfy z Adrionu. Choć wyglądała na stosunkowo prosty ubiór to dzięki magii wplecionej pomiędzy nici była praktycznie nie do zdarcia. Mężczyzna strasznie się wykosztował na jej zakup, jednak była warta każdego ruena. Jego płowe spodnie były już całkiem zwyczajne, choć i tak wykonane z mocnego materiału. Stopy okrywały mu natomiast buty z grubej skóry, dość skutecznie chroniące palce. Przez ramię miał przewieszoną pokaźnych rozmiarów torbę z narzędziami.

Cieśla odwzajemnił uśmiech dziewczyny, prawdę mówiąc mógłby się szczerzyć do niej cały czas, ale to chyba nie byłoby na miejscu.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam - odparł, gdy usłyszał, że Rumianek zapomniała o jego wizycie. Gdy ta jednak pokręciła przecząco głową, wszedł do środka, zostawiając torbę tuż przy wejściu. Rozejrzał się po wnętrzu i stwierdził, że wszystko jak zawsze było utrzymane w idealnym porządku. Odwrócił się do dziewczyny i zdobył na komplement:
- Jak zawsze pięknie dziś wyglądasz.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

- Dziękuję - odparła dziewczyna, a na przywitanie podeszła do mężczyzny i objęła go przyjaźnie. Była od niego sporo niższa. Jej broda sięgała mniej więcej do ramienia mężczyzny, może nawet trochę niżej. Po uścisku odsunęła się i spojrzała w oczy swojego gościa.
- Szkoda, że zupełnie się tak nie czuję. Myślę, że jestem chora - dodała. Argo wszedł głębiej do jej skromnego, ale naprawdę ślicznego domu. Z resztą Rumi już po tym jak uścisnęła go w drzwiach, zaprosiła go do środka gestem dłoni.
- Wybacz, że zapomniałam o twojej wizycie, ale tak bardzo źle się czuje, że większość dnia przespałam. To znaczy... może od początku - Rumi przeszła przez pomieszczenie i usiadła w swoim ulubionym, bujanym fotelu.
- Usiądź, proszę - wskazała mu krzesło stojące przy stole.
- Nie mogłam w nocy spać - powiedziała, kiedy Argo usiadł.
- Ostatnio kiepsko sypiam. Po śmierci Tarieja zasypiałam jak zabita, bo wykańczały mnie łzy, teraz kładę się, leżę godzinami, a kiedy usnę, budzą mnie koszmary. Jestem już tym potwornie zmęczona. Zasypiam w dzień, na trochę, ale potem wieczorami nie mogę... Nie wiem, czy mam w dzień się męczyć, czy spać, ech... - westchnęła i roztarła palcami skronie.
- Dziś jest gorzej, bo dopadły mnie wymioty - Rumi była bardzo otwartą osobą, jeśli kogoś znała, z resztą nawet jeśli nie to bardzo szybko zjednywała sobie ludzi, oni zwierzali się jej, a ona nim.
- Nie mam nic konkretnego na obiad. Tylko gotowane warzywa, ale obawiam się, że to nie jest posiłek dla ciebie - zmieniła temat.
- Ale mogę zrobić ci jajka, jeśli jesteś głodny, rano zebrałam świeże.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

- Jajka w zupełności wystarczą - odparł. Argo stosunkowo rzadko jadał obiady w domu, zwłaszcza od czasu gdy umarła jego żona. Zwykle spożywał je tak jak dzisiaj, u osoby do której szedł pracować. Nawet gdy wykonywał zlecenie dla kogoś w domu, to bardzo często oprócz zapłaty otrzymywał również jakiś poczęstunek. Z tego też względu nie posiadał własnego inwentarza. Czasami po prostu odbierał całą zapłatę w postaci pożywienia, stąd jego spichlerz pozostawał niemalże zawsze pełen.

- Ja na szczęście sypiam jak kłoda - powiedział uśmiechając się z żarciku. - Za to w dzień nie wiem co mam zrobić ze swoimi myślami. Ciągle mam przed oczami widok małej Aurelki - takie imię mieli nadać z żoną ich córeczce. Argo wyraźnie posmutniał, ale szybko otrząsnął się z myśli, skupiając się na Rumiance. Sama jej bliskość poprawiała mu nastrój.

- Może powinnaś zobaczyć uzdrowiciela? - zapytał zatroskany słysząc o jej stanie zdrowia. - Jeśli chcesz mogę zaraz po niego pójść.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Do wioski w której mieszkali niedawno przeprowadziło się małżeństwo. Oboje byli zielarzami, a ona dodatkowo zajmowała się też porodami. Wcześniej najbliższy uzdrowiciel i akuszerka mieszkali daleko stąd, w sąsiedniej wiosce. Teraz było lepiej, ale Rumi jeszcze nie ufała nowym zielarzom. Może i znali się na swojej pracy, ale ona nie znała ich i bała się skorzystać z ich pomocy.
- Nie, nie... może lepiej nie - próbowała się wykręcić. Nie chciała, żeby badał ją jakiś obcy mężczyzna. To już chyba wolała stracić cały dzień i iść pieszo do sąsiedniej wioski, tam gdzie zielarką była Sonia. Ją znała i jej ufała, nie to co tym nowym. Nie była uprzedzona, po prostu nie chciała być macana po brzuchu przez kogoś kogo nie znała. To było dla niej zbyt intymne.

- Przykro mi z powodu twojej rodziny - powiedziała smutno, podeszła do Argo i położyła mu rękę na ramieniu w geście pocieszenia. Stała tak chwilę i patrzyła mu w twarz, w końcu uśmiechnęła się blado i zabrała dłoń.
- Musisz się czymś zająć - odwróciła się mówiąc i ruszyła do kuchni.

- Praca pomaga, przynajmniej mnie - rozmawiając zajęła się warzywami, które już zdążyły się ugotować. Wyjęła je z kociołka i wrzuciła do drewnianej miski, którą postawiła na blacie. Żeby zrobić jajecznicę dla Argo musiała rozpalić w małym piecyku, który miała w domu, oprócz zwykłego paleniska, którego używała na co dzień. Na szczęście miała jeszcze trochę drewna. Wrzuciła je do środka i rozpaliła pod piecem.
- W zasadzie skoro tu jesteś - odwróciła się do Argo, który stał jak osłupiały w części salonowej - przydałoby mi się trochę drewna - spojrzała na niego pytająco.
- Chodzi o to, żeby porąbać drewno - wyjaśniła powoli, bo miała wrażenie, że do Argo słabo dociera to co mówi.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

- Właśnie to ostatnio robię, zajmuję się pracą - odparł Argo. - A przynajmniej próbuję, nie zawsze jednak potrafię się na niej skupić. Jeszcze gdy jestem u kogoś nie jest źle, najgorzej jest w domu.

Mężczyzna zagapił się, gdy Rumi tak krzątała się po kuchni. Miał wielką ochotę podejść i przytulić ją, jednak rzecz jasna nie zrobił tego. Dopiero po chwili zorientował się, o co prosi go dziewczyna.
- Oczywiście, już się robi - powiedział, rad że może jej pomóc.

Wyszedł na zewnątrz i ruszył w stronę stosu drzewa piętrzącego się pod jedną z ścian domu. Rumi musiała zamówić go u jednego z mieszkających we wsi drwali, gdyby mu powiedziała sam mógłby jej go przynieść. Argo chwycił za wiszącą na ścianie siekierę i przyjrzał jej się uważnie. Była znacząco lżejsza od tej, której on sam używał, ale poza tym wyglądała solidnie. Mężczyzna postawił na pniaku kawał drewna i zamachnął się siekierą. Ostrze wbiło się, lecz nie rozłupało drewna. Musiał wziąć poprawkę na ciężar narzędzia i rąbnąć mocniej. Tym razem poszło gładko. Argo pracował przez dłuższą chwilę mięśniami, następnie zebrał do kosza porąbane drewno i zaniósł je do wnętrza.
- Gotowe - powiedział stawiając kosz koło paleniska.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Rumi uśmiechnęła się do Argo, kiedy wreszcie zrozumiał o co jej chodzi. Nie wykorzystała go, po prostu potrzebowała pomocy przy drewnie, a mężczyzna był jej przyjacielem. No kogo innego prosić o pomoc jak nie przyjaciela. Co prawda znała też innych mężczyzn z wioski, którzy zapewne by jej pomogli, ale Argo darzyła większa sympatią i przede wszystkim bardziej mu ufała i nie bała się reakcji z jego strony na taką prośbę. Kiedy wyszedł z jej domu na podwórze Rumianek zabrała się za obieranie świeżej cebuli do jajecznicy. Zapach i ostry sok wypływający z warzywa unosił się i drażnił oczy dziewczyny, które zaczęły łzawić. Rumi płakała jak bóbr, ale dość szybko uporała się z uciążliwym warzywem. Wyciągnęła z jednej z dolnych szafek niewielką żeliwną patelnie, postawiła ją na piecu i rzuciła na nią trochę świeżego masła. Teraz tylko czekała, aż patelnia się rozgrzeje, a tłuszcz rozpłynie. Chwile później masło skwierczało już na patelni. Rumi wrzuciła na nią świeżo pokrojoną cebulę i zaczekała aż ta się zeszkli, na koniec wrzuciła jajka, posoliła je i zaczęła mieszać. Miała nadzieję, że skończy gotować akurat na powrót Argo. I właśnie tak się stało, przekładała usmażone jajka na talerz, kiedy mężczyzna wrócił. Rumianek uśmiechnęła się do niego pogodnie.
- Akurat zdążyłeś, jedzenie gotowe i jeszcze raz przepraszam, że nie mam nic więcej - dodała. Wzięła talerz w dłonie i ruszyła z nim do części domu, w której stał stół. Postawiła talerz na blacie i cofnęła się do kuchni po łyżkę.
- Mam nadzieję, że będzie ci smakować. I dziękuję za drewno, chyba dziś nie dałabym rady go porąbać.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Jakby w odpowiedzi w brzuchu Argo zaburczało. Na jego policzki wypełzł od razu rumieniec a on sam spuścił wzrok i cichutku przeprosił. Rano jadł śniadanie i nie miał pojęcia dlaczego żołądek postanowił go zdradzić właśnie w tej chwili. Rumi oczywiście nic sobie z tego nie zrobiła, więc szybko zapomniał o sprawie i zasiadł do stołu razem z kobietą, uprzednio umywszy sobie ręce w misie z wodą stojącej przy wejściu. Jajecznica pachniała wyśmienicie, a w smaku była jeszcze lepsza. Mężczyzna preferował proste potrawy, a Rumianek potrafiła je przygotować jak nikt inny - przynajmniej w jego odczuciu. Jedzenie szybko zniknęło z talerza.

- Pyszne - powiedział odsuwając od siebie pusty talerz i tłumiąc beknięcie. - Mogę coś jeszcze dla ciebie zrobić? - zapytał z nadzieją w głosie.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Rumi wzięła z kuchni kubek z zaparzoną natka pietruszki. Napój był ohydny w smaku, naprawdę obrzydliwy, ale skoro miał pomóc... No cóż, wydawało jej się, że nie ma innego wyjścia. Zapach jajecznicy, którą przygotowała dla Argo był zachęcający i Rumi nawet miała ochotę trochę jej zjeść, ale wiedziała, że to nie jest najlepszy pomysł. Nie chciała by jej żołądek miał nadmiar do przetrawienia. Upiła łyk zaparzonej natki, a potem wstała i przyniosła sobie z kuchni gotowane warzywa. Usiadła obok mężczyzny i zaczęła jeść. Marchewka była nawet smaczna, z dodatkiem soli stanowiła całkiem dobre danie. Z resztą Rumi lubiła gotowane warzywa. Stosunkowo często robiła sobie zupy z nowalijek, były pożywne i smaczne, a poza tym lekkie. Gdy skończyła jeść wyniosła miseczkę do kuchni, a potem wróciła do drugiej części pomieszczenia i usiadła znów w bujanym fotelu.

- Ciężko mi - odezwała się, gdy zapytał, czy może coś jeszcze dla niej zrobić - nie wiem co ze sobą uczynić. Czuję taką pustkę w środku, nie umiem sobie znaleźć miejsca w życiu. Kiedyś byłam szczęśliwa, miałam plany na przyszłość, a teraz... Nie widzę jej, nie widzę mojej przyszłości, widzę tylko wszechogarniającą ją ciemność. Wstaję rano, robię wszystko to co kiedyś, ale w niczym nie widzę sensu - wyznała. Mniej więcej w tym momencie, gdy skończyła mówić, z uchylonych do sypialni drzwi wyłonił się mały kociak i ruszył biegiem w stronę dziewczyny. Drobniś był przesłodkim stworzonkiem, nie dało się opisać słowami jak bardzo był uroczy. Puchaty, wesoły, kochany, słodziutki, ach można by było mówić dużo a i tak nie oddało by się całości. Podskakując wesoło w mgnieniu oka znalazł się przy Rumianku i wdrapał się po jej sukience aż na kolana.
- Cześć malutki - Rumi ucieszyła się na widok puchatego przyjaciela.
- Chodź no tu do mnie - podniosła kotka i przytuliła go do piersi.
- Moje maleństwo - mówiła do kociaka jakby był jej dzieckiem.
- Tylko on daje mi teraz trochę radości - uśmiechnęła się spoglądając na stolarza.
- Chcesz go potrzymać? - spytała.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

- Dobrze cię rozumiem - odpowiedział Argo rozsiadając się wygodniej na ławie. - Jesteś w żałobie. Z czasem to minie i poczujesz się lepiej, ale musisz sobie dać trochę czasu. Tymczasem spróbuj się cieszyć z drobnych rzeczy, takich jak ta - dodał biorąc na ręce kocurka.

Drobniś szybko wspiął się przednimi łapkami na ramię Argo i zaczął ocierać policzkiem o brodę mężczyzny mrucząc przy tym z zadowoleniem. Cieśla głaskał go przez chwilę po czym zwrócił swoją uwagę w stronę kobiety, jednak małemu kociakowi nie spodobał się chyba koniec pieszczot, bo zaraz odwrócił się pyszczkiem w stronę jego dłoni i zaczął strzelać baranki. Argo zaśmiał się wesoło i podrapał pieszczocha za uszami. W końcu zwierzak zeskoczył z jego dłoni i pobiegł w stronę kuchni skąd doszedł jego nozdrzy zapach niedawno zjedzonej jajecznicy. Może miał nadzieję, że zostały jakieś resztki do wyjedzenia.

- Jeśli potrzebujesz towarzystwa to pamiętaj, że zawsze jestem do twoich usług. Ostatnio też ciężko mi ze samym sobą... oczywiście nie chcę się narzucać - dodał szybko, spoglądając na Rumi.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

- Nie narzucasz się - odparła od razu, nie rozumiała w ogóle jak mógł by tak pomyśleć. Rumi lubiła właściwie wszystkich w wiosce, ale Argo był jej przyjacielem i miała nadzieję, że o tym wie. Poza tym oboje byli w podobnej sytuacji. Stanęli przed obliczem najgorszego - przed śmiercią kogoś kogo kochali. Być może Argo nie darzył swojej żony takim uczuciem jak Rumi męża, ale na pewno kochał ich dziecko. Właściwie był w jeszcze gorszej sytuacji niż ona, bo odeszły mu dwie najbliższe osoby i teraz został jedynie z ojcem. Z drugiej strony Rumi naprawdę nie miała tutaj żadnej rodziny. Została sama jak palec, byli tylko przyjaciele, ale to nie to samo co matka, czy rodzeństwo. Inna sprawa, że jej prawdziwa rodzina była jednym wielkim koszmarem, więc może lepiej, że została sama, niż miałby mieć blisko ojca. Nie to co Argo, jego ojciec wyszedł na prostą. Z cieśli i stolarza przerzucił się na hodowlę i przebywanie ze zwierzętami dobrze mu zrobiło.
- Nie wiem, czy to jeszcze żałoba, czy coś gorszego. Staram się pracować, nie mogę wydawać oszczędności, muszę zarabiać, ale praca idzie mi żmudnie, szybko się męczę. Cierpnę, boli mnie kręgosłup, do tego te wymioty... Boję się... - dodała niepewnie odwracając wzrok i wpatrując się w jedną z półek stojących z boku. Przerażająca cisza zaległa w powietrzu. Choć w tym samym czasie Drobniś hasał wesoło po kuchni i zupełnie nie przejmował się powagą sytuacji.
- Boję się, że to wszystko... Że ja... - odwróciła głowę i spojrzała na Argo. Czy aby na pewno mogła mu powiedzieć? Wcześniej starała się nie dopuszczać do siebie tej myśli, ale jednak. Wszystko do siebie pasowało. Może łatwiej było zrobić to w ten sposób, powiedzieć komuś, wyżalić się, wyznać ból i strach.
- Boję się, że jestem w ciąży... -wyznała w końcu.
- Co ja zrobię... Jestem zupełnie sama. Słaba, bez żadnej rodziny, bez Tarieja. Wiem, że powinnam się cieszyć, choć nie mam jeszcze pewności. Ale to wszystko... to wszystko zbiega mi się w czasie. Myślałam, że to przez żałobę, przez to, że niewiele jem, że schudłam. Rozumiesz? Że moje kobiece dolegliwości po prostu się spóźniają - starała się wytłumaczyć o co jej chodzi jak najdelikatniej się dało, ale było to trudne.
- Ale teraz te bóle, te wymioty... Jesteś pierwszą osobą której to mówię, bo nie jestem tego pewna, ale co jeśli tak? Co jeśli jestem przy nadziei? Co ja wtedy zrobię? - mówiła i miała oczy pełne przerażenia. Potrzebowała w tej chwili kogoś kto ją wesprze, przytuli, doda otuchy, wytłumaczy, że to wszystkie nie jest aż tak złe jak mogłoby się wydawać. Ale nie wiedziała na kogo może liczyć. A Argo... Argo po prostu zjawił się w takim momencie. Nie wiedziała, czy to dobrze czy źle, nie rozmyślała o tym szczególnie, po prostu wyrzuciła z siebie wszystko co w niej tkwiło.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo w pierwszej chwili nie wiedział co ma powiedzieć. Informacja trafiła go jak grom z jasnego nieba. Z drugiej strony to faktycznie by wiele wyjaśniało. Widywał ostatnio Rumi dość często i objawy by się zgadzały, podobnie miała jego żona w ciąży. Mężczyzna nie miał pojęcia co musiała w tej chwili przeżywać kobieta. Samotne matki nie miały łatwo, a ona w dodatku nie miała żadnej rodziny, która mogłaby ją wesprzeć. Samej będzie jej bardzo ciężko przetrwać zimę.

Wiedziony impulsem wstał z ławy i podszedł do fotelu dziewczyny przy którym ukucnął. Wziął jej drobne dłonie i ujął w swoje silne ręce, po czym spojrzał jej pewnie w oczy.
- Poradzisz sobie, jesteś silna. Pomogę ci jak będę umiał, możesz na mnie liczyć. Jeśli tylko z czymś nie będziesz mogła sobie poradzić to daj mi znać.

Argo pochylił się i przytulił kobietę chcąc dodać jej otuchy. Nie potrzebował wypowiadać więcej słów, by ta zrozumiała, że mówi jak najbardziej poważnie. Już nieraz jej pomagał, często bezinteresownie.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Argo był dobrym człowiekiem. Pomagał każdemu komu tylko mógł. Bezinteresownie. Owszem, by cieślą i stolarzem, ludzie płacili mu za jego usługi, ale Rumi wiedziała, że nie zawsze brał pieniądze. Niektórych nie było stać na zapłatę, na przykład za naprawdę dachu, wtedy Argo nie brał pieniędzy. Dostawał za to kurczaki, jajka, mięso, warzywa, to co można było dać z gospodarstwa i to mu wystarczało. Wszyscy go znali i wiedzieli, że jest na wskroś dobry. Rumi też to wiedziała. Kiedy do niej podszedł i chwycił ją za rękę wydawało jej się to tak naturalne, że zupełnie nie pomyślała by się odsunąć. W końcu był jej bliski. Gdy ją przytulił objęła go mocno na szyję i schowała głowę w jego ramieniu. Tak blisko mężczyzny nie była od śmierci Tarieja. Jedyną osobą, którą darzyła takim zaufaniem była tylko Irja, ale ona miała teraz swoje sprawy i nie mogła jej odwiedzić. Tymczasem Argo znalazła się chyba w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.

Argo pachniał drewnem i trocinami, jakby przed chwilą rzeźbił w mokrym dębie jedno ze swoich arcydzieł. Poza tym jego ubrania pachniały deszczem, jakby suszyły się w pochmurny dzień. Rumi oparła się całym ciałem o jego ramiona. Była taka zmęczona, taka sponiewierana, tak smutna. Najchętniej nie odkleiłby się już od przyjaciela. Te objęcia były jej potrzebne bardziej niż sądził. Poczuła, że po policzku spływają jej łzy, jakby coś w niej pękło. Serce waliło jej jak młotem, a ona starała się zatrzymać łzy w gardle, ale to było chyba za wiele. Stróżki słonej wody zaczęły płynąć po jej polikach niczym wodospady po zimnych skałach Rapsodii. Rozpłakała się jak dziecko. Nim się spostrzegła łkała i trzęsła się jak liść na wietrze. Targało nią tyle emocji, strach, ból, żałoba, to wszystko było jak bomba z opóźnionym zapłonem. Schowała twarz w szyi przyjaciela, jak mała dziewczynka chcąc schować się w czyichś ramionach. Miała dość, dość wszystkiego, dość życia, dość cierpienia i strachu. Nie wiedziała już co zrobić z tym wszystkim co w niej tkwiło.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo pozwolił jej się wypłakać. Serce mu się krajało gdy dziewczyna łkała w jego ramię, chciałby powstrzymać te łzy, ale czuł, że ona właśnie tego teraz potrzebuje. Samemu również zebrało mu się na płacz, jednak zdusił go w sobie. Wiedział, że mógłby się przed nią otworzyć, jednak to nie była najodpowiedniejsza chwila. Rumi potrzebowała teraz wsparcia, a nie drugiego wraku człowieka. Pozwolił więc wylać jej cały swój smutek, gładząc ją przy tym pocieszająco po plecach. Gdy łzy przestały w końcu płynąć, delikatnie odsunął się od niej i spojrzał jej na twarz. Ta była zaczerwieniona, a oczy zdążyły spuchnąć. Delikatnie otarł jej twarz rękawem koszuli z reszty wilgoci, która w większości wsiąknęła w jego teraz mokre ramię.

Zdobywając się na odwagę, objął ją lewą ręką silnie za plecy i pod pachą, a drugą chwycił ją pod kolanami. Kobieta na szczęście nie oponowała - nie wiedział co by ze sobą zrobił, gdyby jej się to nie spodobało. Chwycił mocniej i uniósł ją z fotela. Nie była drobną kobietą, ale ostatnio faktycznie jej waga spadła, chociaż nie mógł powiedzieć by kiedykolwiek wcześniej nosił ją na rękach. Argo starał się nie myśleć o bliskości jej ciała i o urzekającym zapachu jej skóry oraz włosów. Był silny więc z łatwością przetransportował ją do łóżka i delikatnie ją na nim położył po czym przykrył kocem. Sam usiadł na brzegu i odgarnął włosy z jej twarzy i czoła.

- Odpocznij - powiedział opiekuńczym głosem. - Posiedzę przy tobie.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości