Wodospad SnówZagajnik przy wodospadzie - brzeg.

Wodospad Snów położony jest na granicy Szepczącego Lasu, niedaleko miasta Menaos. Wodospad jest schronieniem dla leśnych zwierząt, a w skale pod nim znajduje się grota którą zamieszkuje ogromny, ale przyjazny biały smok Zora. Dolina wodospadu jest pełna potliwych chochlików i zwierząt, czasem zaglądają tu druidzi w poszukiwaniu szkarłatnych grzybów, które można znaleźć tylko tutaj.
Awatar użytkownika
Callisto
Czarny Kot
Posty: 399
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Złodziej , Skrytobójca , Wędrowiec
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Zagajnik przy wodospadzie - brzeg.

Post autor: Callisto »

Callisto wędrowała już od kilku dni bez żadnego dłuższego przystanku. Musiała przyznać, że była zmęczona i strasznie znudzona.Od dawna nie zamieniła z nikim słowa i zaczynała już powoli wariować. Idący z nią krok w krok basior kłapnął szczękami i spojrzał na nią z wyrzutem.
- Moje towarzystwo już Ci nie odpowiada? - Odezwał się niski głos w jej głowie, a żółte ślepia przygwoździły ją spojrzeniem.
- Och Thor, nie obrażaj się, za mądry jesteś na to. - Uśmiechnęła się do wilka i bezwiednie poczochrała go po łbie i uszach. Mimo, że pieszczota i komplement wyraźnie sprawiła mu przyjemność, to i tak w głowie usłyszała niezadowolone mruczenie.

Po chwili jednak szturchnął ją przyjaźnie nosem w ramię, wskazał łbem krajobraz przed nimi, a dziewczyna aż westchnęła z podziwu. Las kończył się zagajnikiem, w którym przez młode drzewa z łatwością przebijały się promienie słońca i oświetlały soczyście zielone poszycie. Z pomiędzy drzew widać już było natomiast wysoki wodospad, gdzie po skałach spływała krystalicznie czysta woda, wypełniając niewielkie jeziorko. Słońce odbijało się od tafli wody, mrugając wesoło i zapraszając do kąpieli.

Dziewczyna zrzuciła kaptur i zadarła głowę upatrując szczytu wodospadu, po czym z błyszczącymi oczyma spojrzała na wilka, który widząc już, co się święci, zagrodził jej drogę. Po raz kolejny zauważyła, jaki jest ogromny, gdyż łbem z łatwością dosięgał jej klatki piersiowej.
- Nawet o tym nie myśl. To beznadziejny pomysł! - Zahuczał stanowczo w jej głowie i tym razem widziała, że nie żartuje.
- Ok, nie będę skakać! Na razie.. - wyszczerzyła zęby do wilka. - Ale zobacz jaka woda jest wspaniała! Och proszę cię, nie marudź, jesteśmy tacy brudni że szkoda gadać!

Minęła wilka i stanowczym krokiem zmierzała ku wodzie. Jest tak gorąco! A ona jest cała w kurzu i ziemi. Thor zresztą też. Przyda im się krótka kąpiel. Zresztą jest wcześnie, a słońce mocno przygrzewa, więc do wieczora wyschną bez problemu. Zatrzymała się jednak szybko czując ciężar broni i odzieży. Nie zostawi tutaj tego wszystkiego, jak wariatka. A jak rzuci do Thora "waruj" to odgryzie jej głowę. Przygryzła wargę i rozejrzała się szybko. Jej wzrok padł na jedno z wyższych drzew lecz z licznymi gałęziami. Pod czujnym, choć nieco zdziwionym spojrzeniem wilka, dziewczyna wdrapała się szybko na sporą wysokość, wystarczającą by listowie skryło jej osobę. Oplotła nogami jedną z gałęzi zaczęła ściągać z siebie większość ekwipunku. Zawinie łuk, kołczan, miecz, skawy, kamizelkę i buty w płaszcz i przywiąże do drzewa. Może i będzie z tym trochę zachodu, ale przynajmniej będzie pewna, że nikt jej nie okradnie. Oczywiście i tak będzie miała na wszystko oko. Ale bosa, tylko w spodniach i krótkim topie, chętnie popluska się w chłodnej wodzie, a ubranie sie trochę odświeży. Może wciągnie tam nawet tego marudnego wilka?

- Słyszałem to.
Awatar użytkownika
Verfnir
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Verfnir »

Był piękny i spokojny dzień. Leżał w swojej wilczej formie na jednym z głazów w pobliżu wodospadu i z zamkniętymi oczami wsłuchiwał się w szum spływającej wody. Czuł, jak słońce przygrzewa mu futro. Nie przeszkadzało mu to. Był przyzwyczajony nawet do gorszych warunków. Przecież całe życie spędził pod gołym niebem. Bywały dni zarówno o wiele bardziej gorące, jak i te diabelnie zimne. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że udało mu się przeżyć w obu przypadkach. Dlatego też aktualna temperatura nie była dla niego powodem do narzekań. No i sama obecność wody w pobliżu sprawiała, że powietrze było lżejsze i bardziej wilgotne. Uznał, że to najodpowiedniejsze miejsce na odpoczynek i próbę zrozumienia ostatnich wydarzeń…
Ostatnie kilka dni było dla niego równie „zakręcone” jak słoik ogórków. Co to wszystko miało znaczyć? Postawiony wysoko w hierarchii wampir, smocza kobieta, dwie elfki… A to porwanie? Nie wiedział, w co zamieszana jest smoczyca, ale on sam nie był niczemu winien. Czego chcieli od niego porywacze? Tak bardzo starał się przeanalizować wszystko po kolei. Być może coś mu umknęło… Niestety im większe podejmował starania, tym gorsze okazywały się być tego rezultaty. Żadna z możliwych opcji nie wydawała się na tyle racjonalna, by mogła być prawdziwa. Jednak jedno musiał przyznać samemu sobie. Szczęście nie opuściło go w tych trudnych chwilach. Prawdę mówiąc miał go aż zbyt wiele. Był wielce zdziwiony, gdy okazało się, że udało mu się wyrwać z uścisku czarodzieja podczas teleportacji. Nie dość, że nie zgubił żadnej cząstki siebie, to w dodatku wciąż znajdował się w Szepczącym Lesie. Szybko zorientował się, gdzie trafił. Odnalezienie wodospadu nie sprawiło mu żadnego problemu. Nawet nie chciał myśleć, co by się stało, gdyby został wyrzucony gdzieś w środku miasta…
Jego spokój przerwał dobiegający z niedaleka, dość interesujący zapach. Właściwie dwa zapachy, różniące się od siebie. Jeden należał do elfa lub człowieka, a drugi do… wilka? Jeśli tak, to ten drugi osobnik również z łatwością powinien móc już wyczuć wilkołaka. Po krótkiej chwili usłyszał również głos, bez wątpienia kobiecy. Z kim rozmawiała? Było ich troje? A może czworo? Dlaczego nie wyczuł wszystkich? Otworzył oczy i podniósł łeb, by zorientować się nieco w sytuacji. Rzeczywiście. Dostrzegł zbliżającą się, dziewczynę razem z… Verfnir poczuł, jak jego żołądek skręca się w środku. Co to było? Jeszcze nigdy w życiu nie widział czegoś tak wielkiego! To jedynie wyglądało jak wilk, ale zdecydowanie nim nie było! Nie wiedział, co powinien zrobić. W starciu z takim bydlakiem nie miał najmniejszych szans. No, chyba że jako wilkołak, ale na pełnie księżyca nie mógł teraz liczyć. Uciekać? Bez sensu. To coś dogoni go w przeciągu kilku sekund. Czyżby szczęście nagle go opuściło? Naprawdę miał umrzeć rozszarpany przez potwora? Dlaczego nagle wstał? Dlaczego się cofał, jakby miało to jakieś znaczenie? Dlaczego jego ciało nie słuchało go i samo starało się wyjść z tego cało? Nawet nie wiedział kiedy twarda powierzchnia kamienia zamieniła się w pustą przestrzeń nad ziemią. Upadł, jak jakaś mameja, a gdy spróbował wstać, jego przednia prawa łapa rozpromieniała bólem. Z trudem powstrzymał skowyt i zamienił go w ciche warknięcie. Przeklął się w duchu, gdyż wiedział już, że o nim wiedzą. Ten wyrośnięty wilk zaraz tu będzie, a on z ranną łapą nie był w stanie nawet wykopać dołka, a co dopiero uciec... Czyżby to był koniec wszystkiego?
Awatar użytkownika
Callisto
Czarny Kot
Posty: 399
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Złodziej , Skrytobójca , Wędrowiec
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Callisto »

Dziewczyna umocowała odpowiednio płaszcz na jednej z gałęzi i już miała schodzić, gdy w jej głowie rozległo się coś w rodzaju cichego alarmu.
- Jesteśmy obserwowani - mruknął Thor w jej głowie, lecz nie rozglądał się tylko nadal zadzierał łeb, spoglądając na nią do góry. Pewnie nie chciał dać po sobie poznać, że zorientował się w sytuacji. Callisto zamarła przyczepiona do pnia myśląc gorączkowo. Już nawet zastanawiała się, czy nie wrócić po łuk, gdy usłyszała odgłos czegoś miękkiego, ale ciężkiego upadającego na ziemię i cichy skowyt.
- THOR! - krzyknęła w panice i zeskoczyła z drzewa, wyhamowując tylko trochę na gałęziach po drodze. Serce zamarło jej w piersi, gdy zobaczyła, że wilka nie ma pod drzewem. Wyciągnęła odruchowo sztylet przyczepiony do uda i rozejrzała się szybko.

Ulga owiała ją niczym chłodny wiatr, gdy zobaczyła, że to nie Thor skomlał, tylko inny wilk. Była pewna, że jej przyjacielowi coś się stało i dopiero teraz złapała większy oddech, gdy upewniła się, że wszystko z nim w porządku. Zmierzał jednak w kierunku skał przy wodospadzie, a jego sylwetka przysłaniała jej widok. Boso podbiegła szybko do basiora i położyła uspokajająco rękę na jego łbie, gdy zobaczyła, że na ziemi leży pies. Chyba.
- To wilkołak dziewczyno - Thor prychnął w jej myślach i pochylił łeb obwąchując nieznajomego. - W formie wilka. Ale wilkołak. Słyszysz mnie? - ostatnie dwa słowa skierowane były ewidentnie do leżącego wilka, więc dziewczyna się nie odzywała.
Stała przez chwilę zdezorientowana. Pies/wilk/wilkołak nie wyglądał groźnie, zwłaszcza teraz, podwijając pod siebie ranną chyba łapę i patrząc na nią podejrzliwie. A na basiora z jawnym przerażeniem.
- On nic ci nie zrobi - powiedziała do wilka łagodnym tonem.
- Skąd ta pewność? - Thor obrócił ku niej łeb i dziewczyna była pewna, że gdyby mógł to uniósłby brwi ze zdziwienia.
- Oczywiście, że nic mu nie zrobisz, dopóki on nie będzie próbował skrzywdzić nas, prawda? - spojrzała na przyjaciela z lekkim uśmiechem, a ten powrócił do obserwacji nieznajomego.
- Musiał spaść ze skały i zwichnąć sobie łapę - zmarszczyła lekko brwi.Wilkołak, ciekawe. Dlaczego jest w formie wilka, a nie człowieka? Zresztą wygląda jak te oswojone psy z zimnych krain.
- Nie martw się, nic Ci nie zrobimy - wyciągnęła dłoń i powoli pogłaskała wilka po łbie. Nie bała się go w ogóle. Może dlatego, że był ranny, wyglądał całkiem przyjaźnie, no i nie miał żadnych szans przeciw Thorowi? Albo ona była naiwna. W każdym razie naprawdę chciała pomóc.
Awatar użytkownika
Verfnir
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Verfnir »

Usłyszał wołanie dziewczyny. Thor? A więc to coś nazywało się Thor… Tak przynajmniej podejrzewał. Domyślał się również, że już za chwilę będzie mógł przyjrzeć się dokładniej im obojgu. Musiał się opanować. Panikowanie na nic się tutaj zda, a jedynie może pogorszyć sytuację. Powoli i ostrożnie wstał, podkulając zwichniętą łapę. Gdy już mu się to udało, ujrzał przed swoimi oczami potężnie zbudowanego wilka. Verfnir wyglądał przy nim po prostu śmiesznie. Bydle mogło odgryźć mu głowę jednym kłapnięciem. Chwilę później przybiegła również ta kobieta. Wilkołak przyjrzał jej się dokładniej i musiał przyznać, że była niczego sobie. Ładna, zgrabna, o zielonych oczach i płomiennie czerwonych włosach. Nawet kobiece kształty… Nie! Tego było za wiele! Chociaż z drugiej strony… gdyby to miały być ostatnie widoki w jego życiu? W każdym razie nie sprawiała wrażenia kogoś groźnego. To podniosło go nieco na duchu. Może wcale nie byli tacy źli? Tylko co do jasnej cholery robił tutaj z tą dziewczyną ten wilkor? O ile można go było tak nazwać…
Nie bardzo podobało mu się to, gdy Thor zaczął go obwąchiwać. Verf zazwyczaj nie pozwalał tego robić innym członkom stada i pomimo aktualnej sytuacji nie zamierzał tego zmieniać. Odruchowo cofnął się, gdy pysk olbrzyma zbliżył się do jego ciała. Wyszczerzył do niego zęby na znak, że nie pozwoli sobą pomiatać. Nawet, gdyby ta postawa skutkowała śmiercią. Nie bał się? Oczywiście, że się bał. Chyba każdy na jego miejscu byłby przerażony, ale on miał swoją godność. Jeśli ma umrzeć, to przynajmniej bez świadomości tego, że musiał się przed kimś płaszczyć.
Poczuł się nieco pewniej, gdy usłyszał zapewnienia dziewczyny, ze nic mu z ich strony nie grozi. Nawet dał się jej pogłaskać. Było to dla niego miłe i raczej niespotykane. Ostatni raz doświadczył tego w obecności ukochanej. To zachowanie przypomniało mu o niej, a jednocześnie dodało mu odwagi. Przecież nie mógł skończyć swej wędrówki w tak głupi sposób. Miał swój cel i musiał do niego dążyć za wszelką cenę. Nieważne było, ile razy ktoś go porwie, ile razy zwichnie sobie łapę, czy ile przerażających stworzeń jeszcze spotka. To wszystko nie miało znaczenia. Liczyła się tylko ona, gdzieś tam czekająca.
Nie wiedział, że przybysze potrafią ze sobą rozmawiać. Nie rozumiał Thora. Potrafił jedynie porozumiewać się instynktownie z innymi wilkami, jednak zauważył, że słowa czerwonowłosej brzmią jak dialog. Czyżby byli w jakiś magiczny sposób ze sobą powiązani? To w sumie tłumaczyłoby ich stosunek do siebie. Może jednak warto będzie nawiązać z nimi jakiś kontakt? Tylko jak? Gdyby tak po prostu teraz przybrał swoją ludzką postać mogłoby to być nieco szokujące i niebezpieczne. Nie wiedział, jak zareagują… Na początek więc pozwolił sobie usiąść. Już prawie zapomniał o swojej łapie i gdy tylko położył ją na ziemi, ta znów przeszyła go bólem. Tym razem nie udało mu się powstrzymać skomlenia. Był zły na siebie. Wyglądało to co najmniej żałośnie. Nie zważał już na obecność tych dwojga. Chciał się napić. Od tego wszystkiego zaschło mu w gardle. Kulejąc przeszedł obok obcych i powędrował nad jezioro. Ledwie zdążył zmoczyć pysk, gdy zauważył, że zwichnięta łapa jest również ranna. Nie krwawiła obficie i raczej nie wyglądało to na nic poważnego, jednak młodzieniec dobrze wiedział, że należy ją przemyć. Włożenie kończyny do wody przysporzyło mu nie lada problemów. Wielokrotnie zaciskał zęby, by ponownie nie wydać z siebie dźwięku sugerującego słabość. Nadal był niepewny w stosunku do pary przybyszów, a okazanie skruchy mogło okazać się katastrofalne w skutkach. Przecież w najgorszym wypadku mogliby okazać się opiekuńczy, a Ver potrafił zadbać o siebie sam! Nie zniósłby, gdyby zaczęto traktować go jak pięcioletniego dzieciaka…
Czy on teraz naprawdę nie ma poważniejszych problemów?
Awatar użytkownika
Callisto
Czarny Kot
Posty: 399
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Złodziej , Skrytobójca , Wędrowiec
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Callisto »

Nadal klęczała, gdy wilk podniósł się z trudem i minął ich, zmierzając w kierunku wody. Spojrzała pytająco na swojego towarzysza
- Nic mi nie odpowiedział - głos basiora rozległ się w jej głowie, chociaż jego wzrok podążał za obcym wilkiem.
- Mi też nie. Pewnie jest zdenerwowany. - zastanowiła się głośno i podniosła z klęczek. Schowała sztylet, który cały czas ściskała w dłoni i spojrzała za nowo poznanym wilkiem, który właśnie odmaczał łapę w wodzie. Widać było, że lekko krwawiła.
Thor też nie spuszczał z obcego wzroku, ale walnął się na trawę i wygrzewał w słońcu. Uważne spojrzenie żółtych ślepi tkwiło jednak nadal utkwione w drugim wilku lub czasem kierowało się w stronę Callisto, by sprawdzić, czy wszystko u niej dobrze.
Dziewczyna, jakby podjęła jakąś decyzję i pobiegła w kierunku drzewa, na którym zostawiła swój ekwipunek. Zwinnie, niczym wiewiórka, wdrapała się pomiędzy listowie i odczepiła swoją paczuszkę, by zejść z nią na dół. Podeszła do Thora i położyła przy nim łuk, miecz i buty. Rozłożyła na trawie swój postrzępiony i tak już płaszcz, i ostrym jak brzytwa nożem, delikatnie skróciła jego długość. Uzyskała w ten sposób cienki, długi pas materiału. Resztę płaszcza odłożyła koło pozostałych rzeczy leżących przy wilku. Zwinęła pasmo w dłoni i wstała patrząc na swojego przyjaciela.
- Wcale Cię nie proszę, żebyś pilnował moich rzeczy. Po prostu odgryź głowę temu, kto będzie próbował je zabrać, ok? - uśmiechnęła się do wilka z nadzieją i z ulgą przyjęła brzmienie jego śmiechu w głowie.
Z takim przyzwoleniem skierowała się boso w stronę wody. Szła nieco wolniej, żeby nie spłoszyć wilka, chociaż i tak nie wiedziała czy ją zauważył. Bo usłyszeć z pewnością jej nie mógł. Stąpała bezszelestnie, nawet woda nie zapluskała, gdy dziewczyna weszła do wody. Dopiero, gdy zaczęła prać w rękach materiał, umyślnie postarała się wydać parę plusków, by mieć pewność, że nie zaskoczy wilka. Po krótkiej chwili jej prowizoryczny opatrunek był nieco zniszczony, ale czysty. Podeszła z nim w otwartej dłoni do wilka i spróbowała nawiązać z nim kontakt wzrokowy.
- Możesz mnie usłyszeć, nie tylko, gdy mówię na głos, prawda? - Zapytała wysyłając do niego myśl i czekając chwilę na reakcję z jego strony.
- Jeśli chcesz mi coś powiedzieć, zrozumiem Cię - uśmiechnęła się wesoło.
Stała po kolana w wodzie i czekała na reakcję wilka. Thor nie spuszczał z nich wzroku, lecz nie była pewna, czy słyszał jej słowa, gdyż skierowała je wyłącznie do obcego wilka. Nie wiedziała też, jak zareaguje wilkołak. Jeżeli jest bardzo rozemocjonowany, może jej nie usłyszeć. Na wszelki wypadek posłała mu w myślach obraz siebie, opatrującej mu łapę.
Awatar użytkownika
Verfnir
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Verfnir »

Gdy przemył już w jakimś stopniu ranę uważnie zaczął obserwować poczynania dziewczyny. Patrzył jak zwinnie radzi sobie ze wspinaczką. Po jej ruchach można było łatwo wywnioskować, że nie jest to typowa panienka z jakiejś wioski. Wydawała się być dobrze wyćwiczona w różnych akrobacjach i chociaż jeszcze tego nie pokazała, to Verfnir dałby sobie zwichniętą łapę uciąć, że tak właśnie jest. Potem zwrócił uwagę na jej ekwipunek. Wydawał się on być typowy dla płatnego zabójcy. Jeśli rzeczywiście tak było, to nie miał powodów do obaw. Przecież nie narażał się nikomu w ostatnim czasie. Chyba, że tajemniczy czarodziej współpracował z tą paniusią… Było to mało prawdopodobne, bo w takim przypadku pewnie już byłby związany lub martwy. Po chwili zastanowienia postanowił nie zastanawiać się już nad tym. Póki co oboje nie przejawiali do niego żadnych wrogich zamiarów, więc nie było powodów, by ich o nie podejrzewać. Czując się obserwowanym przez Thora starał się skupić na swojej łapie. Z tego, co się orientował musiał ją na samym początku jak najszybciej unieruchomić, a potem poszukać sposobu na nastawienie jej. Niestety na udzielaniu pomocy nie znał się zbyt dobrze, więc powoli zaczynał się tym martwić. Zaczął rozmyślać nad znalezieniem rozwiązania tego problemu. Po chwili usłyszał pluski wody w pobliżu. Spojrzał się w stronę, z której dochodziły dźwięki i zobaczył ją, piorącą coś w rękach. Gdy wydawało się, że skończyła swą czynność podeszła do niego i ku jego zdziwieniu zadała mu pytanie… nie poruszając ustami. Była w jego umyśle? Czy to możliwe, by ktoś taki potrafił wedrzeć się mu do głowy? To prawdopodobnie w taki sposób udało jej się oswoić Thora. Wilkołak nie wątpił też, że dzięki temu porozumiewają się ze sobą. Jeśli prawdą było, że będzie potrafiła zrozumieć również jego, to oczywistym był fakt, że warto było spróbować nawiązać kontakt.
- Więc to tak się rozumiecie? – zapytał, patrząc się jej prosto w oczy. – Ty i twój wilk… Potrafisz rozmawiać ze zwierzętami? Czy może weszłaś do mojego umysłu? Powiem szczerze, że obie umiejętności są dosyć niecodzienne. Wybacz za szczerość i nieuprzejmość, ale zapytam wprost. Czego chcecie? – po krótkiej chwili od zadania pytania zdał sobie sprawę, że był niegrzeczny chyba aż nazbyt. Był zdany całkowicie na ich łaskę, a zwracał się do dziewczyny, jakby to on był tutaj panem, a ona jedynie sługą. – Przepraszam… - schylił na chwilę łeb, by pokazać szczerość swoich intencji, po czym spojrzał na twarz dziewczyny z lekkim uśmiechem. – Możesz mówić mi Verfnir. Pierwszy raz widzę kogoś takiego jak ty w obecności… Nazywa się Thor, prawda?
Awatar użytkownika
Callisto
Czarny Kot
Posty: 399
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Złodziej , Skrytobójca , Wędrowiec
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Callisto »

Ucieszyła się, gdy usłyszała odpowiedź wilka w swojej głowie. Nie miała wcześniej problemu z nawiązaniem kontaktu z tą rasą, ale po pierwsze to był wilkołak, więc jej dar mógł nie zadziałać, nawet jeśli ten przebywał akurat w postaci wilka. Po drugie mógł najzwyczajniej w świecie nie chcieć z nią rozmawiać. Albo się wystraszyć. W każdym razie cieszyła się, że udało im się, jakoś porozumieć. Usiadła na kamieniu niedaleko wilka.
- Ja mam na imię Callisto i zgadza się, potrafię rozmawiać ze zwierzętami - odpowiedziała już normalnie, żeby nie peszyć wilka - Nie czytam wszystkich Twoich myśli, tylko potrafię zrozumieć to, co Ty chcesz mi przekazać - wyjaśniła i obejrzała się na chwilę na swojego towarzysza, wylegującego się wciąż w słońcu, kawałek dalej.
- Z Thorem jest trochę inaczej, oboje potrafimy nie tylko się komunikować, ale także przechwytywać luźne myśli ze swoich umysłów. Znamy się od lat. - odparła szczerze. Nie widziała powodu, dla którego miałaby to ukrywać. Taka informacja może być dla wilkołaka interesująca, ale nie będzie zbyt cenna. Na jego wątpliwości o jej intencje znów pogłaskała go po głowie. Nie zastanawiała się nawet, czy nie będzie mu to przeszkadzać, była tak przyzwyczajona do towarzystwa Thora, że nawet przy innym wilku czuła się swobodnie.
- Chcę tylko Ci pomóc, widzę, że jesteś ranny. Zwichnięcie trzeba szybko nastawić i usztywnić, a zranienie obandażować – powiedziała i pomyślała, że w sumie nie ma nic do usztywnienia.
- Może jeszcze oddasz mu jedną ze strzał? – prychnął Thor w jej głowie, śledząc jej poczynania.
Callisto obejrzała się na wilka przez ramię rzucając mu mordercze spojrzenie.
- Nie żartuj, strzała jest za delikatna – mruknęła w myślach i odwróciła się do Verfnira. Thor tymczasem znów przeniósł spojrzenie na wilkołaka i gdy Callisto nie patrzyła kłapnął na niego szczękami ostrzegawczo.
- Thor mówił mi, że jesteś wilkołakiem – bardziej stwierdziła, niż zapytała spoglądając znów na nowo poznanego wilka – Myślałam, że wilkołaki, to ludzie, którzy zmieniają formę w czasie pełni. I to też nie w zwykłego wilka, tylko hybrydę. Poza tym, co miałeś na myśli mówiąc o kimś takim jak ja? Jestem zwykłą dziewczyną - wyszczerzyła białe ząbki w uśmiechu i wycisnęła nadmiar wody z wypranego materiału.
Awatar użytkownika
Verfnir
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Verfnir »

Callisto okazała się być bardzo miła. Nawet nie mógł nie przymrużyć oczu, gdy ponownie go pogłaskała. Mimo tego, że tak naprawdę był człowiekiem, to w swojej zwierzęcej formie czerpał radość z takich czynności w ten sam sposób co pies, czy kot. Ulżyło mu, gdy się dowiedział, że jego myśli są bezpieczne. Przecież chyba każdy ma coś do ukrycia przed innymi, a Verfnir w niektórych sytuacjach cenił sobie prywatność bardziej niż życie.
- To… - zaczął, spoglądając na ranną łapę. – to nic takiego. Dam sobie z tym radę. Dziękuję. – jego oczom nie uleciało krzywe spojrzenie dziewczyny, posłane w stronę Thora. Domyślił się, że ten nadal jest podejrzliwy w stosunku do niego. Ver nie miał mu tego za złe. Normalna reakcja kogoś, kto boi się stracić coś cennego. Jeśli oboje znali się od lat, to musieli być dla siebie bliscy. Przecież zachowanie młodzieńca na miejscu tego przerośniętego wilka byłoby dokładnie takie samo.
- Wiesz, myślę, że z mojej strony nic wam nie grozi. Możesz zapewnić o tym swojego przyjaciela. – rzekł do dziewczyny, jednocześnie posyłając Thorowi poważne spojrzenie. „Przynajmniej na razie” – dokończył już tak, by nikt poza nim o tym nie wiedział. Nie zamierzał narażać ich na niebezpieczeństwo podczas pełni. Musiał coś wykombinować, by była to raczej krótka znajomość. Dla ich wspólnego dobra.
Jakże się zdziwił, gdy okazało się, że Callisto już wie, kim, a raczej czym tak naprawdę jest... Ten bydlak wyczuł to od razu. Cudem było, że Ver znajdował się nadal wśród żywych. Czy oni byli na tyle pewni siebie, by nie przejmować się tak istotnym faktem? A może po prostu ich głupota przewyższała rozsądek? Cofnięcie się na kilka kroków było jego odruchem. Tak samo, jak nieprzyjemne wyszczerzenie zębów. Nie miał zamiaru nikogo atakować. Zachowanie typowo obronne. Większość już zamierzałaby nadziać go na widły, czy dla lepszego efektu odciąć mu łeb. Życie nauczyło go, by nie ufać napotkanym osobom. Podstęp i kłamstwo było w tych czasach najlepszym orężem.
- Świadoma jesteś tego, czym jestem, a mimo to siedzisz tutaj, jakby nigdy nic i deklarujesz pomoc. Skąd ta pewność, że nie rzucę ci się do gardła? Teraz jestem ranny, ale co będzie za kilka dni? Twój przyjaciel może nie zdążyć na czas. – nie miał jej tego za złe. Po prostu było to dla niego niespotykane. Z przyzwyczajenia próbował bronić innych przed samym sobą. Nawet wśród zwierząt nie doznał dłuższej znajomości. W jego przeklętej formie mordował wszystko, co napotkał. Skutkowało to lękiem przed samym sobą i wiecznym osamotnieniem. Potrzebował dłuższej chwili na odetchnięcie. Przecież do pełni było jeszcze trochę czasu. To nie był moment, w którym musiał martwić się o swoją przemianę. Teraz mógł pobyć w towarzystwie wędrowców przez jakiś czas. Potem opuści ich i uda się gdzieś, gdzie nie sprawi nikomu kłopotów.
- Zwykłe dziewczyny nie biegają z łukami, mieczami i nożami po lesie. – odpowiedział już nieco spokojniej, po czym usiadł na swoje poprzednie miejsce i posłał Callisto delikatny, wilczy uśmiech. – Poza tym twój przyjaciel jest dosyć… niezwykły. Nie sądzisz?
- Dobrze słyszałaś. Typowy wilkołak wyimaginowany przez wieśniaków przybiera formę hybrydy jedynie w czasie pełni. Jednak istnieją również osobniki potrafiące kontrolować swoją przemianę. Dokonują jej, kiedy tylko im się podoba. Niektórzy z nas także mogą przybrać typowo zwierzęcy wygląd. Jak możesz się domyślać jestem jednym z nich. Większość uważa nas za potwory i nie myli się. Na twoim miejscu również byłbym nieco bardziej ostrożny.
Awatar użytkownika
Callisto
Czarny Kot
Posty: 399
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Złodziej , Skrytobójca , Wędrowiec
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Callisto »

Bez protestów ani urazy przyjęła informację, że Verfnir woli poradzić sobie sam, a co więcej rozumiała to. Ona sama też nie lubiła być zdana na czyjąś łaskę i zakładała, że wilkołak może jej po prostu nie ufać.
Gdy powiedział, że nie muszą się go obawiać, domyśliła się, że chodziło mu o zachowanie Thora, gdyż ona przejawiała bardzo przyjazną, jeśli nie lekkomyślnie otwartą postawę.
- On już taki jest, martwi się o mnie – powiedziała, zerkając znów na basiora, a w jej głosie dało się słyszeć nutkę czułości.
Gdy jednak powiedziała na głos, że wiedzą kim jest Verfnir, reakcja wilka była bardzo gwałtowna. Callisto zerwała się z kamienia, lecz nie sięgnęła po sztylet tylko wyciągnęła przed siebie ręce w uspokajającym geście, gdy wilk cofał się odsłaniając zęby.
Thor w jednej chwili znalazł się krok przed dziewczyną. Sierść na grzbiecie zjeżyła się, z gardła wydobył się paskudny, niski warkot, a z rozchylonego pyska wyzierały długie kły.
- Zostaw go! – krzyknęła do wilka.
Oboje widzieli, że zachowanie wilkołaka było obronne, reagował tak na strach. Ale przerażone zwierzę też często atakuje, a wiedziała, że Thor nie pozostawia rzeczy przypadkowi.
- Uspokójmy się wszyscy i porozmawiajmy – zaproponowała, lecz nadal nie słyszała odpowiedzi swojego towarzysza, któremu najwyraźniej instynkt przysłonił chwilowo komunikację. Położyła więc mu ostrożnie dłoń na grzbiecie, a on momentalnie zamknął pysk i rozluźnił się, chociaż wzroku od Verfnira nie oderwał.
- Proszę pozwól nam porozmawiać, on nie zrobi mi krzywdy, to było nieporozumienie – mówiła z naciskiem, spoglądając na swojego przyjaciela, który najwyraźniej urażony warknął coś i odszedł na swoje miejsce.
Teraz Verfnir siedział już spokojnie, więc i ona opadła na kamień.
- No dzięki, teraz będzie na mnie śmiertelnie obrażony, znów mi wytknie, że jestem naiwna i nierozsądna. Zadowolony jesteś? Czego niby mam się bać w tej konkretnej chwili? Siedzimy sobie i miło rozmawiamy, Thor jest niedaleko, więc nie zdążyłbyś zrobić mi krzywdy uwierz mi. Ponadto, jak sam zauważyłeś, nie jestem małą dziewczynką i też potrafię o siebie zadbać, więc po co te dramaty? Nie podbiegłabym do ciebie w środku nocy, jakby ci pysk ociekał krwią, ale czy teraz nie możemy razem odpocząć w jednym miejscu, bez jakichś głupich uprzedzeń? – westchnęła po tym monologu, z przekory ochlapała wilka wodą i weszła głębiej do jeziorka. W sumie taki był cel, opłukać się trochę z kurzu podróży. Zanurzyła się więc cała w wodzie, by spłukać też włosy i po chwili wynurzyła się niedaleko wilka. Ociekając nadal wodą, usiadła z powrotem na kamieniu i odchylając lekko głowę rozczesała palcami mokre włosy. Odwróciła się w stronę słońca przymykając oczy.
- No dobra. Już wyluzowałam – mruknęła zerkając z lekkim uśmiechem na Ver’a – Nie chciałam w żaden sposób Cię urazić. Nie orientuję się tak dobrze w niuansach rasowych. Dobrze zauważyłeś, Thor nie jest zwykłym wilkiem, ale żadne z nas nie wie czym jest. On nie pamięta swojego stada, a ja jak go poznałam wyglądał jak normalny wilczek. Później po prostu rósł bez przerwy. Znamy się od czasów kiedy oboje byliśmy dziećmi, a to, że Thor zdecydował się dotrzymywać mi towarzystwa w życiu.. cóż, za to jestem jedynie wdzięczna.
- Poza tym – ciągnęła uśmiechając się kącikiem ust – skoro tak się martwisz co będzie za kilka dni, czy to oznacza że przemiany nie kontrolujesz? I czyżbyś planował zostać z nami trochę dłużej? No i może w końcu przedstawiłbyś nam się w ludzkiej formie? Myślę, że pomogłoby nam to uniknąć nieporozumień. Czy to niegrzeczne pytanie z mojej strony? – zapytała, chociaż jej ciągły uśmiech zdradzał, że raczej jest jej wszystko jedno, czy była niegrzeczna, czy nie.
Awatar użytkownika
Verfnir
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Verfnir »

Zdrową łapą odruchowo zasłonił oczy przed nadlatującą wodą. Nie spodziewał się tego z jej strony. Znali się zaledwie chwilę, a ona zachowywała się w stosunku do niego jak stara, dobra znajoma. Musiał przyznać, że była urocza. Zaczął się zastanawiać, czy aby na pewno spotkanie jej było czymś złym i niewygodnym. Nawet, gdy się złościła nie wyglądała na kogoś groźnego, a wręcz przeciwnie – słodkiego.
- Wybacz, nie chciałem przysparzać problemów – odrzekł w jej głowie i lekko się uśmiechnął. – Jestem nieco nieufny i uprzedzony w stosunku do ludzi. Nie każdy wita mnie w taki sposób, jak ty. – śledził ją wzrokiem, gdy wchodziła do wody. Nawet ruszył kawałek za nią, by również się popluskać. Trochę zabawy nigdy nikomu nie zaszkodziło. Zawiódł się, gdy łapa ponownie przypomniała o sobie ostrym bólem. „Cholera, muszę coś z tym jak najszybciej zrobić” – pomyślał. Problem tkwił w tym, że nie miał pojęcia, jak nastawia się zwichnięte kończyny. Znał jedynie teorię i to również w bardzo okrojonym zakresie. Ostatecznym wyjściem będzie podjęcie ryzyka i zrobienie tego po swojemu.
Wysłuchał uważnie, gdy opowiadała o swoim przyjacielu. Faktycznie, powinna mu być wdzięczna, że tak wiernie jej strzeże. W tych czasach niełatwo było o prawdziwych przyjaciół. Każdy mógł być tym, który wbije nóż w plecy „najbliższej” osobie. Verowi udało się nawet polubić Thora. I nie było to na zasadzie „działajmy sobie na nerwach więcej”. Wilk dziewczyny wbrew pozorom musiał mieć dobre serducho, a wilkołak zawsze takowe sobie cenił. Miło mu było ze świadomością, że ktoś jeszcze na tym świecie troszczy się o drugą osobę. Zastanawiał się tylko nad tajemniczym pochodzeniem bydlaka.
No i nadszedł ten przełomowy moment. Trzy pozornie proste pytania, a z drugiej strony jakie problematyczne… Czy ta dziewczyna nie mogłaby być nieco mniej domyślna? Musiał powiedzieć prawdę. Nie widział powodów by kłamać. Callisto była z nim szczera, więc on tym bardziej powinien to odwzajemnić.
- Do pełni nic złego stać się nie może. Potem… nie kontroluję. – „wypowiadając” to ostatnie zmienił ton na nieco bardziej stanowczy i poważny. Zastanawiał się, czy powinien powiedzieć dokładniej, co go czeka. W końcu to dotyczyło ich wszystkich. Zna zapachy tych dwojga. Bez problemu ich wytropi jeśli będzie miał taki kaprys, a wtedy... Było to dla niego trudne i dlatego też zdecydował, że zostawi to na lepszą okazję. Korzystniej będzie, jeśli najpierw poznają się odrobinę lepiej. – Źle mnie zrozumiałaś. Nie wiem, ile i czy w ogóle z wami zostanę. Planuję tu odpocząć przez dzień, może dwa, a potem wyruszam w drogę. O ile mój stan mi na to pozwoli, oczywiście. – co do ostatniego z tych trudnych dla niego pytań był najmniej przekonany. W zwierzęcej formie czuł się najpewniej. Była jego gwarancją bezpieczeństwa. Ufał jej bezgranicznie. A poza tym… wstydził się. Swoją prawdziwą prezencją reprezentował co najmniej rynsztokową biedę. Ona, niby to brylant, a on? Kamień wydłubany z gościńca? Ale przecież nie mógł wiecznie tego ukrywać. Prędzej, czy później by się ujawnił. Tylko czy to aby dobry moment? Czy podjęcie ryzyka nie przyniesie ze sobą opłakanych w skutkach konsekwencji? - Ludzką formę przybieram rzadko i niechętnie. Trudno by mi było przeżyć pod gołym niebem jako człowiek. Ale dobrze, pokażę się. Jednak na twoim miejscu nie spodziewałbym się niczego pozytywnego po moim prawdziwym wyglądzie. Jestem, jak wy to mówicie… włóczęgą? – po tych słowach skupił się na swoim zamiarze. Miał to już opanowane. Przecież nie był to jego pierwszy raz. Ciało wilka stopniowo przybierało humanoidalny kształt. Najpierw stanął na tylnych łapach, które zamieniły się w nogi, potem przednie kończyny przybrały kształt rąk. W tym samym czasie tułów zaczynał przypominać ten ludzki, a pysk zamienił się w zakrytą włosami twarz. Już po chwili przed Callisto stał młody chłopak w przydużych i nieco podartych łachmanach. Odgarnął nieco włosy z twarzy i z uśmiechem zwrócił się do dziewczyny.
- To ci dopiero piękna i bestia, co?
Awatar użytkownika
Callisto
Czarny Kot
Posty: 399
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Złodziej , Skrytobójca , Wędrowiec
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Callisto »

Callisto wzruszyła ramionami, domyślając się jak mogli reagować inni, gdy dowiedzieli się prawdy o Verfnirze. Ale jej to naprawdę nie robiło teraz różnicy. Żyła chwilą, z dnia na dzień. A ten był wyjątkowo piękny, poza tym poznała nową osobę, która w tej konkretnej chwili nie mogła, ani nie chciała uczynić jej krzywdy. Dawno też nie miała okazji porozmawiać z kimś innym poza Thorem i trochę brakowało jej ludzi. Dlatego, między innymi, zapytała wilka o przemianę.
Widząc, że opowiadanie o jego „stanie”, jak to nazwał, wprawia go w zmieszanie, nie przerywała, tylko siedziała w ciszy na swoim kamieniu i spoglądała na zmianę na opowiadającego wilka, na Thora i ogólnie na krajobraz roztaczający się wokół nich. Precyzyjnie wyłapywała każde słowo i analizowała je, mimo iż wydawać się mogło, że słucha od niechcenia. Ale była dobrym słuchaczem i nie miała nic przeciwko temu, żeby ludzie jej się zwierzali. Ze zdziwieniem dowiedziała się, że nie jest to popularna cecha.
- Jeśli będziesz chciał do nas dołączyć na jakiś czas, nie będziemy mieli nic przeciwko – odpowiedziała na jego wątpliwości. – Możesz mieć problem z poruszaniem się w wilczej formie z tą zwichniętą łapą, możemy dotrzymać Ci towarzystwa aż nie poczujesz się lepiej.
Dziewczyna przyglądała się Verfnirowi, ale z przyjemnym zaskoczeniem zauważyła, że Thor nie odezwał się już w jej głowie. Oczywiście była szansa, że nadal jest obrażony, ale może też uznał w końcu, że nowo poznany nie stanowi aż tak dużego zagrożenia. Przynajmniej nie teraz.
Gdy Verfnir zaczął mówić, że nie czuje się komfortowo w ludzkiej formie otworzyła usta już, by zaprotestować, by nie robił nic wbrew sobie. Nie odezwała się jednak, gdyż wilk kontynuował wypowiedź, a ona domyśliła się, że pewnie woli to mieć za sobą.
W milczeniu obserwowała, jak jego ciało zmienia się. Thor podniósł czujnie łeb, gdy Verfnir w pewnym momencie przypominał takiego wilkołaka, o jakim opowiadał jej Thomas. Wysokiego, z wydłużonymi kończynami, lecz nadal w nieco zwierzęcej formie. Ich nowy towarzysz jednak ciągle się zmieniał, aż w końcu stał przed nią po kolana w wodzie młody chłopak, odziany w jakieś łachmany. Na jego słowa westchnęła i z uśmiechem oparła brodę na rękach, a te na kolanach.
-Ale jesteś wysoki. No rzeczywiście, teraz już Cię nie będę drapać za uchem – powiedziała puszczając do niego oko. – Chyba, że zaprosisz mnie na drinka – droczyła się z nim ciągle.
Nie rozumiała skąd wynikało jego zażenowanie. Jej ubranie nie było wcale zrobione z drogich materiałów, ona sama nie nosiła żadnych ozdób, a dopiero przed chwilą zmyła z siebie trudy podróży. Chłopak ostentacyjnie pokazał, że nie ma grosza przy duszy. Gdyby nie to, że mogłaby go urazić, uśmiałaby się serdecznie, bo ona jest tak samo spłukana. Jej całym dobytkiem jest jej ekwipunek, choć tylko Thor wie, że prędzej będzie żywiła się jagodami przez tydzień niż sprzeda swoją broń. A jeśli chodzi o łuk i wytrychy odziedziczone po Thomasie, to prędzej umrze z głodu, trzymając swoje skarby w objęciach.
- Ok. Koniec żartów. Wyglądasz na głodnego, nie będę ukrywać. Chyba czas coś upolować – zawołała dziarsko i potrząsnęła suchymi już prawie włosami.
Ostatnio edytowane przez Tilia 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: uwaga: (...)wypowiedzi zamieszczamy zwykłą czcionką od myślnika (...)
Awatar użytkownika
Verfnir
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Verfnir »

Naprawdę wykazywała się dobrocią serca. Być może Ver popełnił błąd będąc w stosunku do niej takim podejrzliwym. Oferowała mu swoje towarzystwo, mimo że wcale nie musiała. Jego ręka nie była jej problemem i równie dobrze mogła go z tym tak zostawić. Wydawało mu się, że powinien być jej nawet za to wdzięczny. Czy naprawdę udało mu się spotkać tak przyjazną i otwartą osóbkę?
Jej kokieteryjna postawa nieco go zaskoczyła. Zaskoczyła i… skrępowała. Nie przypominał sobie, by ktoś mówił do niego w ten sposób. Nie odbierał tego negatywnie, a wręcz przeciwnie. Bawiła go jego własna reakcja. Wiedział, że nie może brać tego do siebie, ale cała ta sytuacja stała się całkiem zabawna. Uciekł od niej wzrokiem i stwierdził, że lepiej będzie, jeśli usiądzie. Wyszedł z wody na brzeg, gdzie usadowił się w miarę wygodnie na kamieniu, znajdującym się obok tego, na którym siedziała Callisto.
- A więc tego dzisiaj chcą młode panny? Księcia na białym koniu zastępujecie sobie drinkiem w samym środku puszczy z chłopcem z lasu? – również odpowiedział żartem, a na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech. Był bardzo zdystansowany do sytuacji, jaką miewał na co dzień. Osobiście nie uznawał się za gorszego od napotkanych osób, jednak dobrze wiedział, po czym ludzie oceniają innych. Ktoś, kto całe życie za dach nad głową uważał koronę drzew, zazwyczaj traktowany był jak żebrak.
Gdy wspomniała o polowaniu Verfnir rzeczywiście poczuł, że mógłby coś zjeść. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że całkowicie zapomniał o głodzie. Jednak problemem ponownie okazywała się jego ręka. Przez nią czuł się nieco ograniczony. Ze zwierzyną zawsze radził sobie całkiem nieźle, ale teraz, ze zwichniętą kończyną nie byłoby to takie łatwe.
- Myślę, że to dobry pomysł, jednak… - spojrzał na nadgarstek, na którym wyraźnie dało się zauważyć zmianę obrysów stawu. Pomimo wcześniejszych zapewnień, że da sobie radę samemu, teraz zaczynał w to wątpić. W całym swoim życiu nie miał podobnej sytuacji. Jego cechy rasowe zdecydowanie pomagały uniknąć mu złamań, skręceń, czy innych nieprzyjemności. No cóż… kiedyś w końcu musiał być ten pierwszy raz.
- To chyba nie będzie dla mnie takie proste. Powiedz… potrafisz… To znaczy... Nastawiałaś kiedyś komuś coś takiego? – skinięciem głowy wskazał na swoją prawicę. Rana na zewnętrznej części dłoni już nie krwawiła i była jedynie lekkim zadrapaniem. Pozostawała jedynie kwestia samego zwichnięcia, które niestety było bardziej bolesne i dokuczliwe.
Awatar użytkownika
Callisto
Czarny Kot
Posty: 399
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Złodziej , Skrytobójca , Wędrowiec
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Callisto »

Wcale nie starała się być kokieteryjna, była po prostu sobą, co czasem tak się kończy.
- Moim księciem jest Thor - zaśmiała się patrząc na wilka, a ten mruknął z aprobatą - Ale wiadomo, drinkami albo kuflem piwa nie pogardzę - zaśmiała się lekko i wzruszyła ramionami.
Gdy Verfnir powiedział o swojej ręce, zmarszczyła lekko brwi i pokiwała głową. Rzeczywiście, trzeba się tym zająć. Wiedziała, że nawet, jak nastawią chłopakowi nadgarstek to i tak nie będzie na razie w stanie nic upolować, ale nie mówiła tego głośno. Nie było potrzeby wygłaszania oczywistości.
- Szczerze mówiąc nastawiałam sobie nadgarstek i wyszło całkiem nieźle - mruknęła machając pokazowo lewą dłonią. - Dlatego też stwierdziłam, że łatwiej mi będzie, gdy będziesz człowiekiem. Nie bardzo wiedziałabym jak się zabrać za wilczą łapę, Thor nigdy sobie nic nie zrobił.
Odwróciła się lekko na kamieniu, żeby siedzieć przodem do chłopaka. Położyła sobie uszykowany wcześniej kijek i suchy już materiał na kolanach i spojrzała na chłopaka.
- Ostrzegam jednak, że to będzie cholernie boleć. Mam na myśli - otworzyła szerzej oczy i potrząsnęła lekko głową, jakby na wspomnienie własnej kontuzji - prawie zemdlałam jak sobie to sama robiłam, ale może po prostu nie jestem zbyt odporna na ból. Nie wiem, jak będzie z Tobą, ale może chcesz.. - pomachała kijkiem, którym miała usztywnić mu rękę, sugerując, że może jednak będzie chciał go zagryźć.
Thor poruszył się niespokojnie, ale nie podniósł się z miejsca.
Nie dotykała jeszcze dłoni Verfnira pozwalając mu samemu zadecydować, czy się na to godzi. Teoretycznie mógłby pójść do najbliższego miasta i poszukać medyka. Prawdą jednak było, że chyba nie miał nic, czym mógłby go opłacić. Callisto z kolei chętnie dzieliła się zawsze miejscem przy ognisku, upolowaną zwierzyną czy własną pomocą, ale nie zamierzała oddawać mu części swojego ekwipunku, żeby mógł go sprzedać, czy coś. Była pomocna, ale nie szalona.
Siedziała więc na kamieniu, patrząc na chłopaka i zastanawiając się, czy jej zaufa.
Awatar użytkownika
Verfnir
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Verfnir »

Prawdę mówiąc jeszcze nie miał okazji porządnie zabalować, mając za towarzysza wspomnianego drinka, czy kufel piwa. Czasem zdarzało mu się kogoś okradać, ale zabierał ze sobą jedynie to, co niezbędne. Alkohol do życia niezbędny przecież nie był, a na pewno nie jemu. Nie rozumiał więc, co tych ludzi tak ciągnęło do jego spożywania. Przez głowę przeszła mu myśl, że może nawet powinien kiedyś tego spróbować? Sprawdzić, czy w stanie upojenia ludzkie problemy i smutki naprawdę przestają istnieć?
Zdziwił się, gdy usłyszał mruknięcie Thora. Był teraz taki spokojny, ze wilkołak zdążył o nim już zapomnieć. Rad był z tego powodu. Wyglądało na to, że będzie bezpieczny tak długo, jak nie będzie próbował wyrządzić krzywdy jego pani, a takiej sytuacji przecież nie przewidywał.
- Z takim księciem przy boku chyba nie masz zbyt wiele kłopotów, co? – zapytał raczej retorycznie, spoglądając się na Thora. Był skłonny współczuć tym, którzy się narazili tej parze. Ciężko mu było sobie wyobrazić człowieka po starciu z tak potężnie zbudowanym wilkiem. Domyślał się, że jego ofiary mogłyby być zbierane w kawałkach po całej okolicy. Dopiero teraz do niego dotarło, że to właśnie on taki jest pod wpływem klątwy. Wątpił, że Callisto pozwoliłaby Thorowi kogoś zmasakrować. On jej tylko bronił i pomagał przeżyć, a Verfnir biegał i mordował każde stworzenie w okolicy dla przyjemności i smaku krwi w ustach. To on był tutaj jedynym potworem i nikt więcej.
Poczuł ulgę, gdy Callisto wspomniała o swoim nadgarstku. W prawdzie nie musiała go zapewniać, ze wszystko dobrze się skończyło, ale świadomość tego dodała mu otuchy. On sam, próbując coś takiego zrobić, prawdopodobnie pogorszyłby sprawę, a nie miał nawet do kogo się udać, by w miarę szybko zażegnać problem. Zaśmiał się lekko, gdy go ostrzegała. Dobrze wiedział, że towarzyszący temu ból nie będzie mały, ale z pewnością znośny. Wcale nie dziwił się jej zachowaniu. Nie każdy byłby w stanie samemu nastawiać sobie rękę, a ona najwyraźniej nie miała wyboru. Musiała wykazać się wtedy nie lada wytrwałością.
- O mnie się nie martw. W końcu sama zauważyłaś, że jestem już duży. – ponownie na jego twarzy zagościł uśmiech. Prawdę mówiąc w obecności Callisto rzadko go opuszczał, mimo że znali się zaledwie chwilę. W końcu postanowił wykonać pierwszy ruch, by dziewczyna poczuła się nieco pewniej. Nachylił się lekko ku niej i nienachalnie wyciągną w jej kierunku pulsującą bólem dłoń. Lewą natomiast wziął od niej patyk i położył obok.
- Myślę, że to nie będzie potrzebne. Jeśli jednak nie chcesz tego robić, to wcale nie musisz. W trakcie pełni gwarantuję ci, że chowający się we mnie braciszek również zaopiekuje się moją dłonią. W nieco mniej delikatny sposób, ale raczej równie skuteczny. – pewnie, mógł po prostu poczekać na ten moment, ale z niemożnością wykonywania ruchów ręką, służącą mu za łapę, byłoby to bardzo problematyczne. Z drugiej strony nie chciał obarczać tym dziewczyny, której reakcja na same wspomnienie o podobnej sytuacji była dość oczywista.
- Skąd pochodzisz? Domyślam się, że wędrujesz już od dłuższego czasu. Coś przykuło twoją uwagę w tej okolicy? – zmienił nieco temat, by pozwolić sobie na skierowanie myśli w innym kierunku. Wątpił, że pomoże mu to wytrzymać ból, ale zawsze warto było spróbować.
Awatar użytkownika
Callisto
Czarny Kot
Posty: 399
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Złodziej , Skrytobójca , Wędrowiec
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Callisto »

Podążając za wzrokiem Verfnira znów spojrzała na wilka, a on najwyraźniej znudzony ich zainteresowaniem położył się na boku, tak że jego pysk zniknął im z pola widzenia i widzieli jedynie wielkie cielsko wilka.
- Nie nazywaj mnie tak – mruknął za to w jej głowie.
- Jak – zaśmiała się – moim księciem? Jesteś moim księciem z bajki! – Jako, że on również ich nie widział posłała mu obraz siebie szczerzącej do niego ząbki i ściskającej go z całych sił. On jednak tylko mruknął coś niezadowolony.
- Coś nie ma humoru dzisiaj – zmarszczyła brwi, spoglądając z powrotem na Verfnira i wzruszając ramionami – Czasem tak ma.
Mimo niesamowitej inteligencji wilka i ich niezwykłej więzi, Thor był nadal dzikim zwierzęciem. To, że zdecydował się towarzyszyć jej w drodze było dla niej zaszczytem i chociaż teraz sobie żartowała, nigdy nie traktowała go, jako swoją własność.
Powróciła myślami do Verfnira i z przyjemnością zobaczyła, że się uśmiecha. Lubiła gdy ludzie się śmiali, zwłaszcza jeśli mogła sobie przypisać za to zasługi. A patrząc na to, jak wystraszony był ich nowy towarzysz, bo już założyła, że spędzą razem trochę czasu, cieszyła się, że udało jej się go trochę rozchmurzyć.
Widząc, że jest w pełni gotowy na to, co ma nastąpić, pomachała lekko dłońmi, przygotowując się i delikatnie wzięła jego dłoń w swoje obie ręce. Delikatnie, ale stanowczo, naciskała palcami jednej ręki na kostki, w jego dłoni, jakby coś obliczając, i zmierzała w kierunku nadgarstka. To na pewno było nieco bolesne, ale nie patrzyła na twarz chłopaka, bo nie chciała się dekoncentrować. W końcu znalazła najwyraźniej odpowiednie miejsce i jedną ręką przytrzymała coś w tym punkcie w nadgarstku, a drugą złapała ostrożnie całą dłoń chłopaka.
- Gotowy? Nastawiamy na 3 – teraz dopiero na niego zerknęła, szukając oznak zmiany zdania. – Raz… dwa – w tej samej chwili pociągnęła mocno dłoń chłopaka i nastawiła nadgarstek.
Awatar użytkownika
Verfnir
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Verfnir »

Nie otrzymawszy odpowiedzi na zadane pytania stwierdził, że Callisto woli skupić się na tym, co właśnie miała zrobić. Musiał więc to znieść w ciszy i spokoju. Psychicznie był już na to przygotowany i chciał mieć tę przykrość za sobą. To będzie zaledwie jedna trudna chwila, a potem powinno już być tylko lepiej. No cóż… Taką miał przynajmniej nadzieję.
Gdy wzięła jego dłoń nagle poczuł się głupio. Był zdany na obcą osobę, bez której pomocy mógłby wpaść w nie lada kłopoty. Wstyd mu było w tym momencie za swoją bezradność. Odwrócił swój wzrok w bok, by móc w tym czasie patrzeć na spływającą do jeziora wodę. Naprawdę miał chęć do niej wskoczyć i popływać. Akurat teraz, gdy nie miał ku temu możliwości. Dlaczego tego nie zrobił kilka godzin wcześniej? Wtedy jeszcze każda jego kość była na swoim miejscu. Był zły na los, który najwyraźniej musiał spłatać mu figla. Tyle razy skakał z większych wysokości i nic złego mu się nie przytrafiało, a teraz? Aż westchnął z poirytowania. Gdyby tylko nie ta przeklęta ręka, która właśnie…
- Cholera! – odruchowo cofnął lekko dłoń, gdy Callisto nacisnęła na kostkę znajdującą się dość blisko nadgarstka. – Wybacz, to naprawdę jest trochę bolesne. – starał się wytłumaczyć z nieco niezadowoloną miną. Oparł głowę o lewą rękę, którą zaś oparł na kolanie. Przypomniał sobie przypadek dziewczyny, w którym to nikt nie pomagał jej tak, jak ona jemu teraz. Trudno mu było sobie to wyobrazić. Jeśli to było prawdą, to samokontrola nowo poznanej była godna podziwu. Ale jeśli ona dała radę, to dlaczego on miałby nie dać? Przecież był mężczyzną, a mężczyźnie nie przystoi narzekać na ból przy kobiecie. Przynajmniej takie było jego zdanie. Postanowił więc sobie, że wytrzyma do końca bez marudzenia. Ku jego szczęściu, lub też nie, Callisto nie kazała mu długo czekać. Nawet nie zdążył odpowiedzieć, gdy zapytała, czy jest gotowy. Odliczanie wydało mu się strasznie szybkie i na samym jego końcu udało mu się jedynie zacisnąć zęby. W tym momencie odczuł chyba najgorszy ból ze wszystkich, jakich doznał w całym swoim życiu. Nawet samo zwichnięcie wydawało mu się mniej dokuczliwe. Tym razem wyrwał dłoń z rąk dziewczyny i zerwał się na równe nogi, by móc odreagować. W miarę szybkim krokiem zrobił dwa nieduże kółka, po czym obejmując lewą ręką nastawiony nadgarstek usiadł i skulił się lekko, jakby to rzeczywiście miało w jakiś sposób pomóc. Zamierzał odczekać w takiej pozycji aż ból przestanie być tak dokuczliwy. Zajęło mu to krótką chwilę, po której rzeczywiście poczuł się lepiej. Najpierw spróbował poruszać palcami, a dopiero potem całą dłonią. Robił to niezwykle ostrożnie i powoli. Cały czas odczuwał nieprzyjemne pulsowanie, ale zdawał sobie sprawę, że teraz jedynie wystarczy dać się temu zagoić i nie przeciążać ręki.
- Wychodzi na to, że już po krzyku? – zapytał dość rozbawionym tonem. Patrzył teraz na nią i zastanawiał się, czy rzeczywiście nie powinien zostać z nimi na jakiś czas. Czuł się wdzięczny dziewczynie, a jednocześnie dłużny. Nie miał pomysłu, jak mógł się odwdzięczyć.
- Dziękuję. Nie mogę zaoferować zbyt wiele, ale jeśli chcesz, aby ci w czymś pomóc lub czegoś potrzebujesz to nie bój się prosić. – uśmiechnął się do niej, po czym zaczął myśleć nad usztywnieniem. Nie był co do tego przekonany. Oznaczałoby to tymczasowy pobyt w ludzkiej formie, a to okazywało się nieco problematyczne. Z drugiej jednak strony nie miał ochoty ryzykować ponownego zwichnięcia, czy przy odrobinie nieszczęścia czegoś bardziej poważniejszego…
Zablokowany

Wróć do „Wodospad Snów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości