Arrantalis[Zamek Królowej] Witaj w domu Evangeline

Arrantalis leży daleko na Oceanie Jadeitów, zajmuję dwie wyspy – Arrante i Talianis, których jedynym połączeniem jest kamienny most. Rządzi mim piękna anielica królowa Delia.
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

[Zamek Królowej] Witaj w domu Evangeline

Post autor: Delia »

Wciąż trwała noc, jeszcze było tyle czasu, aby wrócić do zamku i aby nikt nie zauważył. Del nie chciała martwić swoich poddanych. Dlatego też, była nieco zamyślona czy wszystko pójdzie tak, jak powinno, bez zbędnych komplikacji. Eden czekał spokojnie, ale gdy zobaczył młodą anielicę, natychmiast do niej podszedł i obwąchał jej delikatne nóżki, które następnie zaczął lizać, skrzywił się jednak i kichnął, musiało kilka drobinek złota wpaść mu na nos i do pyszczka. Mimo to zwierzak postanowił jeszcze połasić się o nogi dziewczynki. Gdy się odezwała do niego, tygrys cofnął się, przechylił głowę i spojrzał zaskoczony. Zaniemówił po zwierzęcemu.

- Ojej, Evangeline... Nie mówi się „pieprzony”, to także brzydkie słowo, które nie przystoi anielicy – delikatnie pouczyła ją Delia.

Tygrys dał się dosiąść bez przeszkód. Królowa również dosiadła Edena i pognali naprzód. W czasie jazdy Evangeline znów się odezwała.

- Oh, to zobaczysz też i te zwykłe – uśmiechnęła się Delia, słuchała tego, co dalej mówiła dziewczynka, a uszy niebianki omal nie zwiędły, gdy znów usłyszała wulgaryzmy, spojrzała aż w niebo pełne gwiazdy, jakby prosiła Pana, aby dał jej więcej sił – Jasne, rozumiem, ale chodziło mi o to, jakim cudem zdołałaś się zmienić w to koło? – spytała zaciekawiona – I „zjebane” oraz „pojebane” to również słowa, które są wulgaryzmami. Jeśli będziesz je używać, ludzie mogą o tobie bardzo źle pomyśleć – wyjaśniła anielica, jak najspokojniej. – Przyjmuję przeprosiny... Rozumiem to, teraz będziesz wiedzieć. Skąd wiem? Kiedyś jak byłam mała i mieszkałam w Planach Niebiańskich, rodzice mnie uczyli, których powinno się używać, a których nie. I dużo rzeczy, które wiem, nauczyło mnie życie i ludzie, których spotkałam. Mogę ci nawet teraz wytłumaczyć. No więc anioły to istoty, które rodzą się w Planach Niebiańkich, tam w niebie – pokazała palcem w górę, uśmiechając się przy tym – Anioły służą Panu, który jest ich takim przywódcą. Zajmują się tym, by na świecie panowało dobro, a nie zło. Każdy anioł posiada też piękne białe skrzydła, to właśnie po nich cię rozpoznałam. Z tego co słyszałam, dodatkowo znasz mowę zwierząt, a to także cecha aniołów.

W trakcie ich rozmowy czas minął szybko, nawet się nie spostrzegły, gdy przejechały kamienny most i droga zrobiła się bardziej pod górkę. Yro zaś skończył w nieciekawym miejscu. Skrzywił się tak bardzo i zzieleniał na twarzy, że aż zemdlał, ale tym się zajmą rycerze Delii, sama królowa ma już pewne inne, ważne plany…

Wielki zamek, na planie, koło którego błękitny dach i grube, kamienne mury już z daleka malowały się przed anielicami, dodatkowo rozpoczął się wschód słońca. Widać było jak, jakby spod wody wynurza się złota tarcza, barwiąca ocean oraz niebo na różne, ciepłe barwy, wśród których najbardziej charakterystycznymi okazała się czerwona i złota. Królestwo powoli budziło się do życia.
Strażnicy stojący na warcie przy bramie do zamku widząc królową, natychmiast otworzyli jej przejście. Delia jednak nim miała wejść do środka z Evangeline, postanowiła zatrzymać się w ogrodzie pełnym egzotycznych kwiatów. Zeszła z Edena i poprosiła dziewczynkę, by też to zrobiła. Zmęczony zwierzak wreszcie odetchnął i usiadł sobie pod murem w celach ucięcia sobie drzemki.
Młodą niebiankę natychmiast przywitała pełna życia lwica, zaciekawiony wilk i nieco nieufny orzeł, który usiadł na ramieniu swojej pani.

- Witaj w moim domu – Delia ściągnęła płaszcz z kapturem skrywający jej twarz. Dziewczyna mogła ujrzeć piękną kobietę o złoto-srebrnych oczach i skrzydłach, które królowa właśnie ujawniła. – To reszta moich zwierzęcych przyjaciół, Edena już znasz – spojrzała na odpoczywającego tygrysa – To Apokalipsa, Szmer i Piorun. – Nagle niebianka zamyśliła się i przypomniała sobie o czymś ważnym. – Evangeline, gdzie jest twoja rodzina tak właściwie? – spytała zaniepokojona.
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

        Przez większość drogi, a konkretnie od momentu, gdy zaczęła wysłuchiwać odpowiedzi na swoje wcześniejsze pytania, Evangeline milczała. A czyniła tak, bo było zbyt wiele dookoła niej do wysłuchania oraz zaobserwowania, by przejmować się czymś tak banalnym, jak mówienie. Krajobrazy, o których nigdy wcześniej nawet nie marzyła, słowa Delii, które były pełne nowych, nie do końca prostych do zrozumienia treści.

“Powiedziałam już tyle brzydkich słów. Skąd miałam wiedzieć, że są brzydkie? I czemu one są brzydkie? Nie brzmią szczególnie źle.” - Rozmyślała, w czasie gdy zwierzak, którego dosiadała wraz z Delią, pędził przed siebie. - “Plany Niebiańskie... Brzmi ładnie. Chciałabym zobaczyć to miejsce. Oraz wszystkie, jakie mogłabym zobaczyć” - Powoli docierało do Evangeline, wraz z coraz to kolejnym obiektem na horyzoncie, jak wiele ją otacza, a czego jeszcze nie doznała, spędzając większość czasu w klatce, wśród osób które żądały tylko jej złota.

        W końcu zaczęło budzić się słońce, odziane w swe złociste szaty, których blask tylko uwydatniał równie złociste ciało anielicy, która uśmiechnęła się, czując na sobie te ogrzewające promyki światła. Uśmiechem tym przywitała także potężną budowlę, która ukazała się jej oczom, jak i również zatrzymanie się w cudownym ogrodzie, oraz zwierzęta, które nie budziły w niej strachu, a które mogły w anielicy odczuć dobro i nieskalane złem zamiary z pomocą swych zwierzęcych instynktów.

- To jest twój dom? To można mieszkać pośród roślin? Jakie to uczucie? - Powiedziała, po czym zaczęła swymi niemożliwie ciekawskimi rączkami delikatnie dotykać i głaskać wszystko, co było w zasięgu jej wzroku.

        Nic nie zdołało uciec przed jej dotykiem ani płatki różnokolorowe, ani liście delikatne. Nie były wyjątkiem także zwierzęta, które dopadła Evangeline, z zamiarem zapoznania się z fakturą ich wierzchnią. Lwicy futro zostało zmierzwione przez anielskie ręce w okolicach szyi, wilka zaś naturalne odzienie zostało zaatakowane po bokach. Orzeł zaś, czy tego chciał, czy nie, skończył zdobywając najwięcej uwagi, bowiem pozłacana niebianka przytrzymała jedną ręką ptasie skrzydło, by drugą posmyrać pióra na owym skrzydle się znajdujące.

- Czemu nadałaś im takie imiona? Niektóre są mi obce. Nie znam też tych zwierząt, czy mogłabyś opowiedzieć mi o nich? - spytała, a głos jej, był harfą wśród dźwięków tego świata. W międzyczasie następną ofiarą nieokiełznanej ciekawości została… Delia. Przeczesała jej włosy z pomocą swoich rąk, a skrzydła tyknęła kilkanaście razy, co jakiś czas patrząc na swoje własne. W końcu jednak uznała, że starczy. Przy okazji poczuła, że nadszedł czas, by pomówić nieco więcej z nowo poznaną Delią.

- Czyli… Jestem aniołem? Na pewno? Nigdy nie słyszałam o… Panu. Powinnam o nim słyszeć? Ty mówisz, jakby to było coś oczywistego, a skoro sama jesteś aniołem, to raczej jest to oczywiste przynajmniej dla aniołów, prawda? Miałaś też rodzinę, czego nie rozumiem. Jeżeli jestem aniołem, to czemu nie miałam rodziny? - powiedziała, jednocześnie odpowiadając na niedawno zadane pytanie Delii. A mówiła te słowa, nie czując ani smutku, ani poczucia straty, bowiem niedane jej było choćby i usłyszeć o czymkolwiek podobnym do ciepła rodzinnej miłości. - Tego wszystkiego wydaje się tak dużo. Czemu mnie otacza złoto, a ciebie nie? Jeżeli i ty i ja to anioły, to nie powinniśmy być takie same? Przynajmniej w pewnym stopniu? A i… Czemu dla mnie zamienianie się w koło czy inne rzeczy jest normalne, a dla ciebie nie? Jestem aż tak innym aniołem, czy w ogóle nim nie jestem?

        Pierwszy raz od tak dawna, jeśli nie od zawsze, zagościła w niej niepewność. Wcześniej rzeczy były prostsze, gdy jej świat był zazwyczaj ograniczony do klatki. Chciała spytać o tak wiele rzeczy, ale nie wiedziała, czy nie powie znów brzydkiego słowa, które zdaje się nie podobać Delii. A z tego, co zaobserwowała kiedyś, gdy ludziom coś się nie podoba, reagują na to w zły sposób.

- Delio, pomożesz mi? Wydaje mi się, że wiem tak wiele rzeczy, ale ty wiesz jeszcze więcej. Nie chce, byś nagle zasypała mnie tym wszystkim, ale byś pomogła mi ogarnąć ten burdel w mojej głowie. Czuje się, jakby stado dziwek rozrzuciło wszystkie moje wspomnienia dookoła, sprawiając, że nie wiem już, co jest jakie. - Powiedziała znów, głosem do bólu niewinnym, w przeciwieństwie do faktycznej treści słów, które mówiła.
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Delia »

- Tak, to mój dom, ale to nie tylko ten ogród – wskazała na cały pałac. – Ten potężny budynek i to, co go otacza, czyli na przykład ten ogród, jest moim domem – anielica starała się wyjaśnić.

Zwierzęta były zadowolone z głaskania i swoim łaszeniem się, prosiły o jeszcze, dodatkowo Eden i Apokalipsa mruczeli z przyjemności. Nawet wilk merdał ogonem, jedynie orzeł był spokojny i opanowany, ale widoczna w nim była narastająca irytacja. Nie lubił, jak mu ktoś patrzy w pióra.

- Już ci mówię kochanie. To jest lwica, nazywa się Apokalipsa, ponieważ często przypadkowo podczas zabawy niszczy różne przedmioty. A jak pewnie wiesz, ale na wszelki wypadek powiem, apokalipsa to koniec świata, jego zniszczenie. Tu jest tygrys Eden, cóż… w tym przypadku podobało mi się brzmienie tego wyrazu, Szmer, ponieważ jedynie to, można usłyszeć, jeśli się skrada, to urodzony łowca. No i Piorun, podczas burzy występują, są jasne, silne i jak gdzieś uderzą to porządnie. To idealnie pasuje do mojego orła – królowa uśmiechnęła się pogodnie.

Jednak po chwili na jej twarzy zagościło zdziwienie, gdy dziewczynka zaczęła przeczesywać jej włosy, dodatkowo też oglądała jej skrzydła, niczym jakiś uczony co właśnie odkrył coś niezwykłego.

- Tak, jesteś aniołem, jestem tego pewna – może nie umiała jeszcze czytać aur, ale anioł anioła rozpozna - Myślę, że powinnaś, trochę mnie to dziwi, że nic o Nim nie wiesz. Tak, dla aniołów to rzecz jasna, wszystko, co robią, robią w imię Pana. Nie rozumiesz rodziny? Rodzina to są bliscy ci ludzie, którzy cię wspierają i kochają, dbają o ciebie, troszczą się, chronią, uczą… Każdy ma albo miał rodzinę, nie można jej nie mieć – Del miała nadzieję, że powiedziała to w miarę prosto, nie chciała młodej niebiance wszystkiego pomieszać – Nie widziałam jeszcze nikogo, kogo otaczałby złoty pył, oprócz ciebie oczywiście. Myślę, że to jest twój własny, niepowtarzalny dar. Kochanie, nikt nie jest taki sam, każdy się różni, ale spójrz, chociaż na nasze skrzydła, są białe. Poza tym czuje, iż masz dobre serce, anioły to istoty szerzące dobro na świecie. Jesteś innym aniołem, ale to nic złego, jesteś przez to wyjątkowa.

W czasie gdy niebianka mówiła, tygrys i lwica ocierały się o nogi dziewczynki, polubili ją! Zresztą nie tylko oni, wilk lizał jej rączki, jedynie orzeł usiadł sobie na murku i oglądał z góry, nie lubił być tłamszony przez dzieciaki. Cóż… każdy ma inny charakter. W tej chwili przyszedł też Yro, cały ociekał wodą, chyba brał kąpiel… w oceanie? To by tłumaczyło tą rozgwiazdę na jego głowie…

- Witaj wasza wysokość i ty mała anielico… - chciał wejść do środka, ale szybko się cofnął – MAŁA ANIELICA? Królowo! Z całym szacunkiem moja pani, ale nie sądzisz, że to może nam przysporzyć kłopotów? Będą ludzie gadać… Ajjjjj! – panikował Yro.

Delia się zaśmiała, ta rozgwiazda idealnie pełniła funkcje czapki.

- Spokojnie Yro, nauczy się ją wszystkiego, a ty jakby co mi pomożesz.
- Od błazna do niańki… yhhh – poszedł zrezygnowany do budynku.

- Yro miał nieciekawą noc, dlatego tak marudzi – wytłumaczyła swojego doradcę przed Evangeline – A wracając do tematu, oczywiście, że ci pomogę i od razu muszę ci powiedzieć, że słowa jak „dziwki” albo „burdel” też nie pasują, by anielica je wymawiała. Chodzi o to, że te słowa są brzydkie i używają ich ludzie raczej źli, a jak już mówiłam, anioły są dobre. Śmiało zadawaj pytania kochanie, pomogę ci wszystko zrozumieć – w tym momencie służąca przyniosła talerz egzotycznych owoców. – Ale najpierw, poczęstuj się, myślę, że jesteś głodna – wzięła dwa owoce granatu, jeden podała Evangeline.
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

        Młoda niebianka wysłuchiwała uważnie coraz to kolejnych słów starszej, lecz jej podobnej kobiety. W jej oczach widać było, iż to, co tłumaczyła jej Delia, nie szło na marne, Evangeline bowiem zapamiętywała wszystko z łatwością. Miała już naszykowane kolejne pytania, lecz wtedy zjawił się przemoknięty gość, z czymś, co było nieznane anielicy, a co było umiejscowione na jego głowie. Wyglądał przez to dosyć zabawnie, więc młoda niebianka się zaśmiała.

- On jest z zawodu błaznem, tak? - powiedziała, gdy rzeczona osoba opuściła ich towarzystwo. - Czyli rozśmiesza innych tym, co robi i jak to robi, prawda? - Spytała się całkiem poważnie Delii. - A… Niańka to ktoś, kto się opiekuje kimś. Tak, to pamiętam. - Widać było, iż młodziutka dziewczyna ma pamięć dobrą, bowiem znaczenia tych słów musiała poznać jakiś czas temu, będąc między zbirami. - Ah, rozumiem. Dla mnie też noce często były nieciekawe. Szczególnie gdy nie chciałam jeszcze zasnąć, a wszystko dookoła spało. Nic się nie zmieniało, nie było niczego, na co można by patrzeć, a co by było interesujące.

        Pewnie by powiedziała coś jeszcze, lecz nie dość, iż Delia zaczęła mówić, a Evangeline nie chciała jej wchodzić w słowo, to w dodatku podany jej został do ręki owoc, który pierwszy raz widziała, a który przyniosła inna, obca jej kobieta. To jednak, co zrobiła, wywołało skojarzenie w niebiańskiej główce.

- To dziewoje też są u ciebie, nie tylko tak, gdzie mieszkałam? Dziewojo, kufel najlepszego piwa oraz twe zacne piersi na mych rękach podane, ale już! - Drugie zdanie wypowiedziała inaczej, imitując głos dojrzałego bandziora, co wyszło jej całkiem nieźle. Można by rzec, iż miała talent do udawania głosów innych osób, nawet osób przeciwnej płci. A jakby tego mało, to jeszcze przybrała swym ciałem pozę, niczym istny zbir w kobiecym ciele, co było do pewnego stopnia nawet zabawne.

        W końcu jednak przestała udawać mężczyznę, a następnie, jakby nic niezwykłego się nie stało, spróbowała ugryźć owoc, jednak skórka nie dość, że niesmaczna, to w dodatku twarda była. Była nieco zaskoczona tym faktem, przez co zamlaskała, zniesmaczona smakiem skórki owocu.

- Delio… Czy to na pewno jest jadalne? A może to się je jakoś inaczej?

        Nim jednak dostała odpowiedź, odezwała się po raz kolejny.

- Opowiedz mi o sobie. Ładnie proszę...
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Delia »

Delia z trudem powstrzymała się od śmiechu słysząc pytanie Evangeline.

- Nie skarbie, on nie jest błaznem. Porównał się do takiej osoby, bo musiał dziś zrobić coś śmiesznego, co go bardzo zmęczyło. Tak naprawdę Yro to mój doradca. Pomaga mi podejmować decyzje w ważnych sprawach, bo wiem, że mogę mu ufać. Nie były ciekawe? Postaram się, byś tu miała dobrze, oczywiście, jeśli zechcesz tu ze mną zamieszkać, pokażę ci za chwilkę zamek od środka.

W tej chwili służąca ukłoniła się, a królowa przyjaźnie jej pomachała, wywołując uśmiech na twarzy kobiety, która już miała wrócić do zamku, by coś tam zrobić. Jednakże Evangeline musiała coś powiedzieć, coś, co sprawiło, że Delia chciała zapaść się pod ziemie, a jej twarzyczkę pokryła czerwień wywołana paleniem się ze wstydu, niedosłownym rzecz jasna. Kobita wytrzeszczyła oczy tak bardzo, że omal jej nie wypadły. Spojrzała pytająco na królową, po chwili na dziewczynkę.

- Proszę Katrin, wybacz mojej podopiecznej, spędziła zbyt dużo czasu w nieodpowiednim towarzystwie.

Katrin jedynie przytaknęła i kiwnęła głową, po czym zmyła się z tego miejsca tak szybko, jak tylko mogła. Królowa ciężko westchnęła.

- Nie możesz tak się odzywać do ludzi, to naprawdę nie przystoi dziewczynce, która dodatkowo jest aniołem. Ehh… Tak, to jest jadalne, już ci pokazuje, jak to się je.

Anielica wzięła owoc i wskazała na niewielkie nacięcie zrobione wcześniej przez służącą. Otworzyła smakowitą czerwoną kulkę, ukazując w środku mnóstwo czerwonych drobinek o szklistej barwie. Jedną połówkę dała młodej niebiance, a drugą wzięła i pokazała, że te małe nasionka się wybiera i to właśnie się zjada. Del poczekała, aż dziewczynka skończy jeść owoc, a raczej jego pestki. Sama też zjadła swój.

- Dobrze, chodź za mną – chwyciła anielice za rączkę i zaprowadziła do środka zamku.

Przeszły przez potężne drzwi, będące teraz otwarte na oścież. Podłoga tutaj była taka gładka i czysta, że dało się zobaczyć swoje odbicie. Po bokach znajdowały się niebywale wysokie kolumny, zza których widoczne były spore okna z kolorowymi witrażami przedstawiającymi najróżniejsze sceny. Na wprost od wejścia, kawałek w głąb stał śliczny złoty tron z wyrzeźbionymi złotymi skrzydłami za oparciem. Jeden z witraży rzucił się w oczy Evangeline, przedstawiał on Delie o rozłożonych białych skrzydeł, ubraną w zbroje i trzymającą miecz. Na dole znajdowały się dwie wyspy i wyraźnie zarysowany most, od którego biło niezwykłe światło. Na innym, dalszym witrażu widniał zaś jakiś groźnie wyglądający mężczyzna, pod nim również znajdowały się dwie wyspy, ale tu most był rozwalony.

- Czyli opowiedzieć ci o mnie? Dobrze. Narodziłam się w Planach Niebiańskich. W wieku 21 lat dostałam specjalną misję. Było nią zjednoczenie skłóconych królestw. Bo widzisz Arrantalis to składa się z dwóch wysp, Arranty i Talianis, niegdyś były to dwa osobne królestwa, bardzo ze sobą skłócone i prowadzące wojnę. Przybyłam tu i… Robiłam wszystko, co tylko mogłam, by zjednoczyć Arrant i Talian. Tak się złożyło, że w ten sposób doszłam do władzy i od tej pory dbam o to, aby w zjednoczonym królestwie panował pokój.
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

        Ta, której nagość spowijała złota mgła, poświęcała wszystkie siły swego umysłu, aby każde słowo Delii zostało zapamiętane aż do końca świata. Dzięki niej dowiadywała się rzeczy nowych, czasami ważnych, czasami ciekawych, a czasami zaskakujących dla młodego, anielskiego umysłu. A skoro już o zaskakujących rzeczach mowa, to fakt, iż została po raz kolejny upomniana, był niespodziewany dla Evangeline. Na jej twarzy pojawiło się zamyślenie, które od tego momentu trwało i było doskonale widoczne. Nawet gdy został jej ukazany sposób na to, jak dobrać się do niezwykle smacznego owocu, którego zawartość z apetytem skonsumowała, dało się w niej dostrzec, iż trybiki w jej głowie pracują na pełnych obrotach.

        W końcu jednak zostało zjedzone w owocu wszystko, co było do zjedzenia. Delia zaprowadziła młodą zamyśloną do wnętrza swojego zamku, który szybko wyrwał niebiankę z głębin jej umysłu, bowiem ta zaczęła z niedowierzaniem rozglądać się wszystkiemu. Podłoga była tak lśniąca i błyszcząca, iż Evangeline aż uklękła i próbowała dotknąć swoje odbicie, jakby nie wierzyła, że coś może być tak doskonale wypolerowane. Szybko jednak wstała, by zaobserwować resztę tego, co do tej pory nawet jej się nie śniło. Witraże były ucztą dla oczu, te kolorowe arcydzieła aż sprawiły, iż złota anielica uśmiechnęła się szeroko. Nim zdołała ona jednak dostrzec złoty tron, Delia odezwała się, a gdy tylko królowa skończyła przemawiać, niebianka postanowiła także wypowiedzieć się.

- Oh, chyba rozumiem. Czyli jesteś jak herszt? Tyle że nie kradniesz, nie zabijasz i nie przytulasz nago kobiet, a zamiast tego robisz dobre, a nie złe rzeczy? - Spytała się, chcąc upewnić się, iż nic nie zniekształciła. Zarazem, ukazała przed Delią, iż przynajmniej jeśli chodzi o czyny, to potrafi odróżnić dobre od złych.

        Po tym pytaniu jednak, nim Delia odezwała się znów, na twarzy Evangeline znów pojawiło się zamyślenie, takie samo, jak wcześniej. W końcu młoda anielica wyjawiła, co trapiło jej umysł.

- Czemu to, co powiedziałam wcześniej, nie przystoi dziewczynom aniołom? Nie rozumiem. Z tego, co widziałam, wszystkie kobiety przyjmują słowo “dziewoja” pozytywnie, więc to nie może być powód. Piwo nie jest złe, jest smaczne, a i strasznie wesoło po nim, więc to też nie jest powód twojego upomnienia. Jedyne, co zostało, to piersi, ale przecież one nie są złe, bo większość kobiet je ma, nawet ty i ja je mamy. - Powiedziała, po czym jak nigdy nic sprawiła, iż mgła, która jak dotąd zasłaniała tą część jej ciała, rozsunęła się niczym kurtyna, co by Delia mogła na własne oczy zobaczyć, że Evangeline posiada to, co kobieta posiadać powinna. Lecz ledwie to się stało, a na twarzy młodej pojawiła się głęboko zakorzeniona przyzwoitość, która natychmiast nakazała je zasłonić, a co też złota mgiełka ponownie dokonała. - Wyjaśnisz mi, co w takim razie powiedziałam nie tak?

        Po tym ostatnim zapytaniu jednak nie czekała na odpowiedź, a zamiast tego rozejrzała się raz jeszcze, dostrzegając złoty tron. Z ciekawością przyjrzała mu się, najpierw z miejsca, w którym wcześniej stała, a następnie z bliska, ostrożnie do niego podchodząc.

- Hmn…

        Po krótkiej chwili jej ciało delikatnie pękło w kilku miejscach, by następnie niemalże wybuchnąć, uwalniając ją w formę chmury ze złotego pyłu. Owa chmura, wirując jak szalona, podleciała do tronu, by następnie zacząć zbijać się w konkretny kształt, czemu towarzyszyły drobinki złotego pyłu tańczące dookoła tronu w rytm iście chaotyczny. W końcu jednak ostatnia złota drobinka połączyła się z nowo utworzona formą, kończąc przemianę.

        W ten oto sposób Delia mogła ujrzeć swoją własną podobiznę. Chociaż nie, podobizna to złe słowo, Delia ujrzała swoją doskonałą kopię, utworzoną z czystego złota, które normalnie buduje ciało Evangeline. Ów posąg siedział na tronie, dumnie, z wyprostowanymi plecami, a zarazem z rozgrzewającym serce uśmiechem na twarzy, którym Delia obdarowała już tak wiele razy młodą niebiankę. Każda część nowo przybranej postaci młodej anielicy była oczywiście w kolorze złota, zaś całość nie ruszała się, bowiem mimo wszystko teraz była to jednolita bryła złota. Minęło tak kilka chwil i wyglądało na to, iż Evangeline ani myślała o tym, by wrócić do swej pierwotnej formy, bowiem dalej udawała Delię na tronie. Nieruchomą i dosyć złotą, ale Delię.
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Delia »

Gdy Delia upomniała Evangeline, podobnie jak ona pogrążyła się w myślach czy aby nie zrobiła tego zbyt surowo. W końcu wszystko trzeba było powoli i dokładnie wyjaśnić młodej anielicy. Niebianka bała się, że w pewnym momencie może o tym zapomnieć albo i nawet wybuchnąć gniewem.
Jak tylko znalazły się wewnątrz zamku, królowa odetchnęła, grube mury sprawiały, iż było tu znacznie chłodniej niż na zewnątrz, gdzie słońce grzało naprawdę solidnie, a temperatura stale rosła. Cisza nagle przerwała dziewczynka.

- Nie przystoi, ponieważ tak zachowują się tylko faceci, którzy nie mają… zbytnio czystego sumienia. Poza tym nie chodzi o słowa tylko o ich treść. Tak po prostu nie można się zwracać do kobiet, bo to jest… niegrzeczne i nieetyczne. Natomiast piwo. Kochanie, by pić piwo, trzeba być starszym i mądrzejszym. Dodatkowo, gdy kobieta mieszka w zamku lub należy do rodu szlacheckiego, lepiej wygląda z kieliszkiem wina, niźli z kuflem piwa – w tym momencie młodsza niebianka odsłoniła swoje piersi, przez co starsza złapała się za głowę, na szczęście dziewczyna szybko je zakryła – Oh… Przed nami długa droga… Nie możesz ot, tak całkowicie odkrywać swojego ciała, gdy wokół kręcą się inni ludzie, to również nie wypada. I tu nie ważne, jaka jest klasa społeczna, czy to, kim jesteś… - Del westchnęła, uważając, by nie palnąć czegoś głupiego, przez co może całkiem namieszać w umyśle dziewczyny, w którym i tak był jeden wielki bałagan.

Gdy Evangeline zainteresowała się tronem, królowa patrzyła na nią, zastanawiając się nad jej historią. Przez myśl przemknęło jej przez myśl, jak by to było, gdyby ta niebianka była jej córką. Wyglądała na paręnaście lat i przez tak wielki szmat czasu nikt jej nie szukał? No i jakby zareagowali jej poddani na wieść o dziecku obcej krwi? Królowa miała mnóstwo wątpliwości, które jednak powoli gasły. Jak tylko Eve się przemieniała, Delia patrzyła z zachwytem na jej zdolności i dreszcz niepokoju przeszedł jej po plecach, iż ktoś mógłby znów ją traktować jak rzecz.
Nagle ujrzała na miejscu anielicy swojego sobowtóra ze szczerego złota. I aż otworzyła usta ze zdziwienia.

- To niesamowite, twoje zdolności są zaiste imponujące, jednakże czy mogłabyś wrócić do swojej postaci? Byłabym wdzięczna, bo czułabym się w rozmowie z tobą bardziej komfortowo. Naprawdę dziwnie jest tak mówić do prawie że samej siebie. Jak to zrobisz pójdziemy poszukać ci jakiejś pięknej sukni oraz… - Del uśmiechnęła się, niemalże promieniejąc radością. – Wybierzesz sobie swoją własną komnatę.
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

        Okryta tatuażami Evangeline w podobiźnie Delii siedziałaby tak wiecznie, gdyby nagle nie zaczęła się kruszyć na całej powierzchni, aż w końcu wokół tronu był jedynie pył, który unosząc się i wirując, zaczął ponownie formować prawdziwą, anielską formę Evangeline, która po całkowitym utworzeniu także siedziała na tronie, ale szybko z niego wstała.

- Coś się działo? - Spytała, jakby to było oczywiste, że nie mogła wiedzieć, co się działo, gdy była posągiem. - Gdy nikt nie dotyka mnie, gdy przybieram inną formę, nie widzę nic, nie słyszę nic i nic nie czuje. To trochę nudne. Czemu mnie nie dotknęłaś? Czy dotykanie też jest złe, a ja o tym nie wiedziałam? - spytał się niewinny głos, który chciał się upewnić odnośnie tego, co jest jej nieznane.

        Po chwili jednak znów zapadła rozmyślająca cisza w okolicy Evangeline, bowiem ta postanowiła pomyśleć nad poprzednimi słowami Delii, które pamiętała i słyszała.

- Nie mogę całkowicie odkrywać mojego ciała, czyli mogę po kawałku? Tak, chyba dobrze to zrozumiałam. - Powiedziała pewna siebie, jednak ledwie odsłoniła kawałek piersi, a już go zakryła, pchnięta pierwotną dobrocią i przyzwoitością. - Skoro można, to czemu za każdym razem, gdy ktoś obok jest, a ja odsłaniam te okolice lub tamte choćby odrobinę, czuje się… niemiło? Tak że nie chce tego ani trochę, chociaż nie wiem czemu?

        Szybko jednak młoda anielica zadała inne, tym razem nieco mniej oczywiste pytanie i to nim Delia zdążyła załamać się, odpowiadając na poprzednie.

- A tak właściwie, co to znaczy, tak dokładnie, klasa społeczna? Są różne klasy? Opowiedz mi o nich, będę grzecznie słuchać, obiecuję. A w międzyczasie, czy pokażesz mi jeszcze inne części twojego domu? Bo to pomieszczenie jest pustawe i przez to nieco mało ciekawe.
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Delia »

Delia obserwowała proces przemiany młodej anielicy z zachwytem. Milczała, dopóki Evangeline się nie odezwie.

- Nie, dotyk nie jest zły. Po prostu nie wiedziałam, że tak trzeba zrobić. Pierwszy raz widzę kogoś z tak wyjątkową umiejętnością, a co za tym idzie nie znam działania tego daru – wytłumaczyła anielica.

Kolejne słowa nadzwyczajnej niebianki sprawiły, iż Del westchnęła ukradkiem. Nie mogła pojąć, iż dziewczyna nie wie tak wielu rzeczy, a teraz odpowiedź musiała być prosta, by nie narobić Ev w głowie jeszcze większego chaosu.

- Chodzi o to, że nie powinno się odkrywać swoich piersi na publiczny widok i to samo tyczy się tego, co jest między nogami, a także zbytnio ukazywać najbliższych tym miejscom okolic na ciele – powiedziała najłagodniej i miała nadzieję, iż także najbardziej zrozumiale.

Królowa zastanowiła się, jakby ubrać w słowa wytłumaczenie, czym jest wstyd i czemu go odczuwa. Pytania ciągle stawały się coraz trudniejsze. Niebiance, aż zachciało się pić od tego, że tyle mówiła. Zawołała więc służącą. Już dosłownie po chwili, przyniosła ona dwie filiżanki herbaty.

- Już ci mówię, najpierw jednak pragnę ugasić pragnienie, proszę, spróbuj także. To herbata z mięty. – Delia chwyciła swoją i wzięła łyczek. – Dobrze... A więc, jest to niemiłe uczucie, jakie daje się we znaki, podczas odkrywania swego ciała, to nic innego, jak… wstyd. Jest to taki jakby wrodzony strach, który posiada każdy. To właśnie to stara się nas powstrzymać przed ukazywaniem swego ciała. Bo to można jedynie w towarzystwie… swojego męża albo też rodziców w przypadku małych dzieci…

Niebianka miała zamiar dodać coś jeszcze, ale pytanie pojawiało się za pytaniem i już musiała myśleć nad kolejną odpowiedzią.

- Dobrze… A więc są różne klasy społeczne. Nad nimi wszystkimi, czyli najwyżej stoi król albo królowa, czyli w tym wypadku ja. Niżej jest szlachta. Są to bogate rody o sławnych i zasłużonych przodkach. Później są mieszczanie, czyli zwyczajni obywatele, prości ludzie. Najniższą klasą jest biedota, czyli ci najbiedniejsi, staram się jednak, by w moim kraju była to jak najmniejsza grupa ludzi.

Delia wzięła jeszcze jeden łyk herbaty, dopijając ją do końca i chwyciła Evangelina za rękę niczym dziecko, by się nie zgubiło czy też nic się nie stało. Prowadziła ją w stronę schodów znajdujących się po obu stronach na tyłach Sali tronowej. Pokrywał je milutki czerwony dywan. Anielice powoli wchodziły na piętro, gdzie znajdowało się wiele różnych komnat. Drzwi do nich jednak nie wyróżniały się tu zbytnio, proste i drobne.

- Tu mieszka moja służba, musimy teraz wejść wyżej.

Tak tez się stało. Na drugim piętrze znajdowało się już znacznie mniej pomieszczeń, ale sądząc już po samych drzwiach, musiały być znacznie większe i bogatsze. Mimo to królowa prowadziła Evangeline jeszcze wyżej. Tam gdzie weszły, widniała tylko jedna para drzwi oraz kręcone schody prowadzące zapewne gdzieś na poddasze. Tam jednak nie weszły. Królowa wzięła klucz, który był ukryty pod wazonem na niewielkim stoliku między drzwiami. Gdy komnata została otwarta, Evangeline pierwsze co mogła ujrzeć to okna pokrywające niemalże w całości cała jedną ścianę, dzięki czemu stąd był idealny widok na ocean oraz niezasiedloną część Arranty. Bardziej na lewo stało prawdziwe królewskie łóżko z mnóstwem poduszek, które wprost kusi, aby na nie wskoczyć. Znajdowała się tu także sztaluga przy komodzie z lustrem, na której leżały farby i pędzle. Na prawo zaś stał całkiem spory regał z najróżniejszymi książkami. Niedaleko łóżka po prawej i lewej stronie znajdowały się niepozorne proste drzwi.

- To moja sypialnia – powiedziała z uśmiechem Delia. – Na korytarzu, jak widziałaś, znajduje się tu jeszcze jedno pomieszczenie, jest dość podobne, aczkolwiek obecnie stoi puste. Może chciałabyś, aby należało do ciebie? – zaproponowała anielica.
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

        Młoda anielica zaczęła powoli pić herbatę, w której natychmiast zasmakowała, a w międzyczasie jej uszy bacznie wysłuchiwały coraz to kolejnych wyjaśnień Delii. Oczywiście wszystkie poprzednie też wysłuchała, ale bez towarzystwa pitnej herbatki rzecz jasna.

        Gdy ostatni łyczek napoju zajął na chwilę Delie, Evangeline przemówiła krótko.

- Dziękuje za odpowiedzi. Już chyba nie mam więcej pytań odnośnie tego, o co pytałam.

        Już miała zacząć kolejny łyczek swojej porcji, lecz wtedy została zaciągnięta na wyłożone miękkim materiałem schody, który przykuł jej uwagę na moment.

- Ooo jak miło. - Powiedziała, po czym napiła się, po drodze rozlewając nieco herbatki na czerwoną tkaninę.

        Gdy mijali piętro służby, także postanowiła skomentować widok przed nią znajdujący się.

- A służba nie zdobi sobie drzwi i ścian? Czemu?

        A gdy ruszyły dalej, to znów postanowiła się napić, po raz kolejny plamiąc włókna okrywające schody. W końcu jednak dotarły do drzwi, które otworzone zostały wyjętym z ukrycia kluczem, a za którymi cały czas chowała się niezwykle widowiskowa sypialnia królowej. Na widok tejże, Evangelina aż odstawiła niedopitą herbatę, a przez odstawiła, ma się rozumieć, że po prostu puściła filiżankę, która się rozbiła, a której zawartość po raz kolejny splamiła honor… to znaczy dywan. Dywan splamiła herbata.

- Piękne! - powiedziała spokojnie anielica, kiedy to żywo podeszła do ogromnego okna, o które oparła się rękoma swoimi oraz twarzą, a przez które zarazem zaczęła podziwiać wszystko, co było na zewnątrz. - Co tam jest? A tam? A tam? - Pytała, a oczy jej błądziły tak szybko, iż sama pewnie nie wiedziała, a jaką rzecz pyta w danej chwili.

        Pewnie pytałaby dalej, co jest tam, tam, gdzie wzrok jej sięga, gdyby nie to, że słowa Delii, choć zwróciły jej uwagę, to jednak nie oderwały jej twarzy ani wzroku od szkła.

- Hmm. Nie. Chce spać z tobą, razem z tobą się budzić, razem z tobą zasypiać i razem z tobą się pieprzyć do upadłego! Bo to podobno fajne. A to jest fajne, prawda? - W tym momencie obróciła głowę w stronę Delii, dając niejako znak, iż tak naprawdę nic nie wie o znaczeniu słów, które wypowiedziała. - Prawda? - powtórzyła, tym razem mniej entuzjastycznie i mniej pewnie, bowiem dotarło do niej, że to może być coś złego.

        Wyglądała, jakby zaraz miała stać się smutna, ale szybko odzyskała humor, gdy zadała całkowicie inne pytanie.

- Będziesz mi opowiadać? Słyszałam tylko opowieści o bogactwach, nieubranych kobietach i skarbach, a czy są może jakieś inne? Opowiesz mi wszystkie, jakie znasz?
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Delia »

Delia uśmiechnęła się do młodej niebianki. Nie ma więcej pytań odnośnie do tej rzeczy, ale pewnie będzie trzeba jej wyjaśniać sto innych, trochę to było męczące, ale to w końcu jeszcze dziecko. Anielica nigdy nie myślała o związku, o dzieciach, jej miłością był kraj i poddani, nadal tak jest, ale teraz dodatkowo rodziło się coś w rodzaju matczynej miłości do Evangeline.
Gdy szły po schodach, niebianka piła jeszcze herbatkę. Królowa miała ochotę zwrócić jej uwagę, iż podczas chodu się nie pije, ale przesunęła to na dalszy plan. Po chwili zresztą musiała tłumaczyć już coś innego.

- Ponieważ w zamku musi być jasno widoczne, kto jest wyżej w hierarchii, kto jest w wyższej… klasie społecznej. W tym wypadku jest to ukazane przez mniej zdobień. Ponieważ większa ich ilość oznacza, iż mieszka tu osoba bardziej zamożna.

Idąc dalej, Del nie zauważyła, jak dziewczyna po raz kolejny plami herbatą dywan, zauważyła to służąca, która spojrzała na nią nieco krzywo, trzymając szmatkę, użytą wcześniej do wyczyszczenia tamtej plamy.
Gdy obie niebianki stanęły przy komnacie Delii, Evangeline, aż opuściła filiżankę, służąca słysząc to, przybiegła, by posprzątać bałagan. Coś tak czuła, że będzie mieć trochę pracy przy tej młodej skrzydlatej. Nic jednak nie powiedziała.

- Dziękuję Cornelio, jestem pewna, że moja towarzyszka zrobiła to niechcący – wytłumaczyła zgodnie z prawdą owo zdarzenie służącej. Ta w odpowiedzi uśmiechnęła się tylko i zabrała do roboty.

Widząc, zachwyt dziewczyny, królowej z twarzy nie schodził uśmiech. Jednocześnie jednak jej współczuła, jak ci ludzie mogli trzymać w klatce bezbronną istotkę. Dobrze, że w większości zostali już złapani i będą sądzeni.

- Tam jest część wyspy, która wciąż jest niezasiedlona. Są tam gęste lasy, czasem można w nich odnaleźć jakieś ciekawe miejsca skrywające nieodkryte tajemnice z przeszłości tej wsypy – puściła jasnowłosej oczko. – No i oczywiście można popływać w oceanie z dala od ciekawskich spojrzeń i przybijających do portu statków.

Delia nie spodziewała się takiej odpowiedzi na propozycje podarowania niebiance jej własnej komnaty. No i kolejne niepasujące słowo, anielica westchnęła w myślach i zabrała się do objaśniania tego i owego dziewczynie.

- Kochanie… Tak… Nie powinno się mówić. Po pierwsze „pieprzyć” to bardzo brzydkie słowo, określające coś, co mogą robić tylko zakochani dorośli. I tyczy się to mężczyzny i kobiety… Aczkolwiek jeśli będziesz chciała w nocy spać i tylko spać, to nie mam nic przeciwko – uśmiechnęła się.

Nie chciała, by młoda niebianka była smutna, zaniepokoił ją jej smutek, na szczęście był tylko chwilowy. Natomiast jej kolejne pytanie również zaskoczyło władczynię, ale przynajmniej nie tak negatywnie, jak poprzednie słowa dziewczyny.

- Opowiadać? Chciałabyś posłuchać historii? Oczywiście, że są inne. Może zrobimy tak, bo potrzebuję trochę czasu, by sobie jakąś przypomnieć, będę ci opowiadać owe historie zawsze przed spaniem, co ty na to? – uśmiechnęła się.
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

        Młoda anielica z grzecznym, do bólu niewinnym wyrazem twarzy wpatrywała się w twarzyczkę Delii, gdy tylko ta przemawiała do młodszej niebianki. Głos królowej Arrantalis był pełen czegoś, czego młode, anielskie serduszko nie potrafiłoby opisać nawet z pomocą tysiąca mądrze brzmiących słów. Nawet najmocniejsze przekleństwa, które są dla niej po prostu kolejnymi, choć wymawianymi często dosyć głośno, słowami, nie starczyłyby do tego celu. Cała ta czułość, otoczona mnóstwem wiedzy przeznaczonej specjalnie dla uszu Evangeline, to było coś na tyle wspaniałego, że złota anielica uśmiechała się szczerze i ciepło, gdy tylko miała okazję, czyli niemal zawsze. Nawet gdy okazało się, że kolejne “złe” słowo powiedziała, to nie zasmuciło to ją zbytnio, choć rozumiała, iż popełniła błąd.

- Oh. Przepraszam. Zapomniałam, by uważać na słowa. - Powiedziała ze szczerozłotą szczerością na ustach.

        Fakt, że Delia śmiało i potwierdzająco odpowiedziała na pytanie dotyczące opowiadań oraz tego, czy usłyszy Evangeline jakieś nowe, sprawiło, że pewne złote serduszko skakało ze szczęścia pod sam nieboskłon, chociaż obecnie byli wewnątrz, przez co utrudnieniem mógł się stać sufit.

- Dziękuje, nie mogę się doczekać! A… Opowiesz mi o snach? Prawda? - Pytania, choć niepewne nadchodzącej odpowiedzi, to jednak były zadane wesołym tonem, godnym dziewczynki ciekawskiej świata i nie tylko.

        Nim jednak ta odpowiedź nastała, Evangeline postanowiła wykonać pewien uprzejmy gest. Podeszła energicznie do Delii, lecz zamiast stanąć przed nią, okrążyła ją, by skończyć w takim miejscu, jakby niedawno zachodziła królową od tyłu. Jedno młodociane zamachnięcie się sprawiło, iż Delia doznała czynu, jakim jest… Klaps. Klaps tak potężny, że dźwięk pewnie dotarł do uszu kapitanów statków, co właśnie odpływają i dopływają do wysp. Tak potężny, iż już teraz nieochroniona pupcia królowej musi nosić czerwony ślad drobnej dłoni, który pewnie pozostanie tam przez jakiś czas, przypominając moment, w którym postanowiła spróbować wychować to żywe złotko.

- Ładnie proszę! - Powiedziała, odnosząc się do niedawnego czynu, z którego była bez wątpliwości zadowolona.
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Delia »

- Nie martw się, niedługo zapamiętasz, które słowa są złe, a które dobre – uśmiechnęła się do niej królowa.

Delia widziała radość na twarzy dziewczynki, cały czas była zajęta swym państwem, ono było jej miłością. Nie szukała nikogo innego, a dzieci… Hah, o tym nawet nie myślała. Teraz, jednak jeśli by musiała oddać Evangeline jej prawdziwym rodzicom zrobiłaby to z bólem serca. No ale to się raczej nie stanie, a nigdy nie słyszała, by szukano anielicy… cóż pozostało jedno. Musiała wezwać Yra i… ale najpierw wypadało odpowiedzieć niebiance.
Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Evangelina zrobiła coś, czego anielica kompletnie się nie spodziewała. Dziewczyna dała jej klapsa… dość solidnego i nieco bolesnego.

- AUĆ! Co ty robisz Evangeline?! – krzyknęła zaskoczona i jeszcze to zadowolenie na twarzy młodej, ona chyba naprawdę myślała, że to coś dobrego – Kochanie… nie możesz tak robić… To niegrzeczne…

Jedna ze służek pragnąca powycierać kurze to widziała i patrzyła takim wzrokiem, jakby zobaczyła ducha. Potem jednak spoglądała na
młodą jak na diablice, wyznawcę władcy piekieł czy czegoś… Królowa postanowiła zmienić temat, by o tym, jak najszybciej zapomnieć.

- Opowiedzieć o snach? – zdziwiła się kobieta – sny powstają w naszej głowie, kiedy śpimy, są dobre, złe czasem trochę dziwne… Prosisz bym o niech opowiedziała, ale nie wiem dokładnie czy pytasz czym są, czy o to, jakie miałam?

Nagle przybiegł Eden i Apokalipsa, za nimi Szmer, nawet Piorun przyleciał. Zapewne ogrodnik zabrał się za koszenie trawy. Zwierzaki nie lubiły siedzieć w pobliżu machającej na wszystkie strony kosy. Tygrys wpadł do komnaty wraz z lwicą i wskoczył na łóżko. Natomiast wilk merdając ogonem, podszedł do młodej niebianki i polizał jej dłonie. Ostatni przybył orzeł, wylądował na ramieniu swojej pani.

- Wasza wysokość, widzę u tej podobnej tobie dziewczynie parę skrzydeł, powiedz proszę, czy to znaczy, iż będę miał nowego partnera do latania? – zapytał Piorun przekonany, iż Evangeline go nie zrozumie.

- Spokojnie, na wszystko przyjdzie pora… Szmer! – zawołała Del, a wilk przestał lizać dziewczynę i spojrzał na królową – Idź, przyprowadź mego doradcę, proszę.

Tak tez się stało, futrzak pobiegł po mężczyznę i po niedługim czasie popychany pyszczkiem w nogi, Yro pojawił się w komnacie władczyni Arrantalis. Był nieco zaspany, chyba ucinał sobie drzemkę.

- Tak, o pani?
- Chcę adoptować tę oto młodą damę – wskazała na niebiankę.
- CO?! To znaczy… czy ja dobrze słyszę? – nie ukrywał zdziwienia.
- Tak. Czy mógłbyś załatwić to w papierach, jesteś moim najlepszym doradcą i pomocnikiem, byłabym ci bardzo wdzięczna – uśmiechnęła się słodko do Yra.
- O… Oczywiście wasza wysokość – nieco zawstydzony poszedł zrobić, co trzeba.

Anielica zachichotała i uśmiechnęła się do Evangeline.

- Od teraz będziesz pod moją pełnoprawną opieka i będziesz tu mieszkać, księżniczko – puściła do młodej oczko, przez chwile miała cień obawy, że będzie mieć ona jakiś sprzeciw co do tego, ale szybko odgoniła te myśli od siebie.
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

- Oj… - Rzekła króciutko, lecz zarazem tak niewinnie, że to było aż słodkie. Słodkie niczym pływanie w morzu puchatych szczeniaczków, których największym marzeniem jest polizanie każdego, kto tylko wpadnie w zasięg ich wzroku. Oczywiście jest to dosyć niedokładne, a nawet przesadzone porównanie, bowiem Evangeline była tysiąc razy słodsza niż ten barwny opis futrzanego morza słodkości.

        Młoda anielica pewnie by posmutniała tuż po tych dwóch literach, gdyby nie fakt, iż służka zobaczyła to, co się stało kilka chwil temu, przez co próbowała ów pani wzrokiem wyegzorcyzmować, rytualnie zgwałcić, a następnie skremować złotą anielicę, która to pogwałciła przestrzeń cielesno-osobistą królowej. Fakt ten, to znaczy, fakt, iż ktoś patrzył na Evangeline, został przez ową osóbkę zauważony, a zarazem doprowadził do zaintrygowania.

- Dzień dobry! - Krzyknęła nagle anielica do służącej, myśląc, iż to spojrzenie to nic innego jak czekanie na kulturalne przywitanie.

        Pewnie spróbowałaby ze służką porozmawiać, lecz rozmowa z Delią miała pierwszeństwo, a że Delia w końcu odpowiedziała, to nadszedł czas, by młoda niebianka także przemówiła.

- Chciałam spytać i o to, i o to. O obie rzeczy. Bo słyszałam o nich, ale sama chyba nigdy ich nie miałam, bo nawet nie wiem, jak by miały wyglądać.

        Zadałaby jeszcze jakieś pytanie, lecz nim to się stało, nastąpił zwierzęcy potop wycelowany w to pomieszczenie, bowiem wszelakiej maści futro i pióra postanowiły przyjść tutaj z braku innego zajęcia i miejsca.

- Śmiesznie… Czemu on chce zjeść mi ręce? - Spytała, choć w rzeczywistości czuła, że nic jej nie grozi, więc z uśmiechem przyjmowała ślinę na swe niewinne rączki.

        Tymczasem Piorun zagadał do Delii oficjalnym tonem, co Evangeline bez trudu zrozumiała.

- To, że Delia jest taaaaka wysoka i dla ciebie i dla mnie, sprawia, że trzeba do niej mówić “wasza wysokość”? A i czemu miałabym latać? Przecież skrzydła moje służą tylko do złota i ozdoby. A Delii, to jest waszej wysokości, tylko do ozdoby najwyraźniej.

        W końcu, za sprawą Delii, lizanie minęło, a nastąpiła zamiast tego krótka, aczkolwiek żywa sytuacja z udziałem Yra, która do tego stopnia zaintrygowała złoconego aniołka płci dorodnej, iż postanowiła ona się odezwać.

- Adoptować, co to znaczy? Pierwszy raz to słowo słyszę. I co on ma załatwić w papierach? Czemu miałby się obłożyć papierami, by coś w nich załatwić? A może sam ma się w papierach załatwić? - W tym momencie, królowa odezwała się ponownie, znów dziwiąc ofiarę iście ekspresowej adopcji w stylu absurdalnie królewskim. - Opieka? Czyli jak będę za kratami w klatce, to będziesz pilnowała, bym nie umarła, by można było zbierać ze mnie złoto? A kim jest księżniczka? Tak nazywa się osoby dające złoto? Czy nie? Bo jak nie, to ja już nic nie rozumiem...
Awatar użytkownika
Delia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Wojownik
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Delia »

Anielica westchnęła słysząc smutek w głosie Evangeline. Nie potrafiła się na nikogo gniewać, a na tę złotą niebiankę to już w ogóle nie mogła się zdenerwować. Niby już dość duża, a jednak taka niewinna i nieświadoma z niej dziewczyna…
Służąca natomiast widząc, jak młoda niebianka wita się z nią, jak gdyby nigdy nic się nie stało, pokręciła głową na prawo i lewo ze skrzywioną miną.

- Dobry… - odburknęła, nie chciało się jej gadać z kimś tak niewychowanym, jak ta jasnowłosa.

Na jej szczęście cała uwaga powróciła na królową.

- No... Więc to są obrazy, czasem nieco absurdalne historie będące zlepkiem wydarzeń, który były przed pójściem spać, nie raz nierealne. Niekiedy nawet są złe sny, wtedy budzimy się przerażeni. Oh... Co mi się ostatnio śniło… chyba pływanie w wodach tego oceanu, mogłam oddychać pod wodą w tym śni, aż nie chciało mi się budzić… Powiedz mi Evangeline, jak to możliwe, że nie miałaś snów? Przecież też musisz spać, nigdy ich nie miałaś?

Wtedy przybyły zwierzaki, królowa cieszyła się, iż tak poztywnie reagują na nadal nieco obcą im dziewczynę.

- Szmer tak okazuje ci, że cię lubi. Nie ma zamiaru zjeść ci ręki – zachichotała Del.

Tymczasem orzeł nieco zaskoczony byciem zrozumianym przez młodą niebiankę musiał mieć chwilkę na sformułowanie odpowiedzi.

- E… Nie. Tak się po prostu mówi do władców. Skrzydła tylko do ozdoby?! Co ty mówisz mała? Przecież Delia potrafi na swoich latać i ty na swoich też powinnaś! – mówił zaskoczony Piorun, co dla osoby nierozumiejącej jego mowy było zwykłym ptasim skrzekiem – Pani moja, powiedz, proszę, że nauczysz ją latać. Ależ by było cudownie podczas dni gdyś zajęta mieć jeszcze jedną partnerkę do lotów nad wyspami! – zachwyciło się ptaszysko.

- Hmm… Spróbujemy – uśmiechnęła się ciemnowłosa, myśląc, iż może to przysporzyć trochę kłopotów, no ale zawsze warto spróbować.

Wtedy właśnie przybył Yro sprowadzony przez wilka. Zmęczony z jakiegoś powodu doradca, zmarkotniał na myśl o papierkowej robocie, ale tego nie okazywał, dla królowej zrobiłby wszystko, więc posłusznie poszedł.

- W tym przypadku adopcja oznacza, iż zaopiekuje się tobą i przygarnę do swego zamku, będę starała się być dla ciebie niczym prawdziwa matka, pokaże ci, jak to jest i nauczę wszystkiego, co trzeba. Yro musi zaś wpisać, gdzie trzeba, by było oficjalne, iż jesteś teraz praktycznie moją córką i że tu mieszkasz. Oh, nie będziesz siedzieć w klatce, będę się tobą opiekować tak byś żyła i czerpała radość z tego życia. Księżniczka to… - Del zamyśliła się jak to najlepiej powiedzieć – córka królowej, taka młoda królowa.
Awatar użytkownika
Evangeline
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Evangeline »

        W czasie, gdy Delia przemawiała, o tym, tamtym i owamtym, a Evangeline oczywiście to wszystko wysłuchiwała grzecznie i uważnie, młoda anielica postanowiła usiąść na królewskim łożu. Szybko jednak, chcąc w pełni zaznać tej jakże nieoczekiwanej wygody, którą poczuła pod swym anielskim zadkiem, położyła się na posłaniu. Z początku bokiem, szybko jednak przeturlała się tak, by brzuchem wylegiwać się na tej miękkości godnej królowej. Spodobała jej się ta wygoda, kontrastująca mocno z tym, co oczekiwało ją kiedyś, gdy była zmęczona i śpiąca.

        Tak oto wylegując się, z głową obróconą w stronę królowej oraz ze złotą mgłą, która orbitowała wokół łóżka, a konkretnie wokół niej, wysłuchiwała to coraz kolejnych odpowiedzi i wyjaśnień. A przy każdych słowach, jej wyobraźnia była pobudzona, do tego stopnia, iż jej podświadomość kształtowała we mgle obrazy na podobieństwo tego, o czym słyszała w danej chwili.

        Gdy starsza anielica mówiła o swym śnie, we mgle złocistej dało się dojrzeć wyróżniony kształt ryby, która powoli przybiera kształt Delii. Gdy wytłumaczone zostało zachowanie Szmera, ujrzeć można było dwa wilki, które lizały się po głowach, a nad nimi serduszko. Największa reakcja była jednak gdy Evangeline usłyszała, jakoby ona miała umieć latać. Wtedy też cała mgła przekształciła się w kształty szybujących po niebie ptaków, a wśród nich jeden anielski kształt. Ostatni obraz, jaki we mgle się odnalazł, to były dwie anielice, jedna duża, druga mniejsza, które trzymały się za ręce, a nad których głowami krążyły korony, które także różniły się tylko rozmiarem.

- Chyba rozumiem... Dziękuję. Mówisz mi tak wiele rzeczy. I chociaż niektóre by mi nigdy nie przyszły do głowy, to mimo wszystko jestem szczęśliwa, że teraz to wszystko wiem i że będę wiedziała jeszcze więcej. Nie mogę się doczekać, aż faktycznie będę latać - na te słowa, nieśmiało poruszyła skrzydłami, a przynajmniej tak to wyglądało, bo ruch ów był dosyć powolny i delikatny w swej istocie. - Ale przez twoje słowa zrodziło się we mnie jeszcze jedno, bardzo ważne pytanie.

        Milczała przez chwilę, jakby nie była do końca pewna, jakich słów użyć. Albo które słowa będą odpowiednie i niewulgarne.

- Skoro będę dla ciebie jak córka, a ty dla mnie jak moja prawdziwa matka… To mam ci mówić Delia, czy… Mamo?

        Słowa jej w tej chwili brzmiały wyjątkowo niewinnie i uroczo. Widać było, jak wstydzi się swojej niepewności odnośnie tego, jak ma się zwracać do Delii. Była niczym urocza, mała, ale za to dosyć dojrzała dziewczynka.

        W każdym razie dziewczynka ta, nie mogąc się doczekać odpowiedzi, podniosła się z łóżka, stając na podłodze. Gdy tylko to zrobiła, spojrzała na owo łoże, by ujrzeć, jak wierzchnia część pościeli przestała istnieć na wskutek długiego kontaktu z tatuażami. Nie dość, że wierzchnia tkanina zaginęła bez śladu, to także wypełnienie pościeli ucierpiało. Szkód tych już bez wątpienia nie naprawi nawet najlepszy królewski krawiec.

- Ojć…? - Spojrzała na królową niewinnym wzrokiem, który przemawiał “przepraszam bardzo za to”.
Zablokowany

Wróć do „Arrantalis”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość