Lawendowy Dwór[Lawendowy Dwór] W innym świecie.

Lawendowy Dwór położony zaledwie kilka godzin jazdy wierzchem od samej stolicy. Jego właścicielem jest Lord Tristan an Anlagorth. Posiadłoś otrzymał on w prezencie ślubnym do króla i królowej. Obecnie lord zamieszkuje go lord wraz z dziećmi synem Elowenem i córeczką Prim.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

[Lawendowy Dwór] W innym świecie.

Post autor: Tristan »

- Szkoda, że jest tak pusty - odpowiedział jej nostalgicznie.
Kiedy tylko wjechali na dziedziniec z dworu wyłoniło się kilkoro służących. Artur szybko zeskoczył z grzbietu swojego rumaka. Jeden z służących był już przy koniu i chwytał go za lejce, chcą odprowadzić do stajni. Zmęczony woźnica bez zbędnych pytań oddal konia słudze. Z dworu wyłoniła się nagle postać, która stanęła na szczycie schodów, z dłońmi zaplecionymi za plecami. Kobieta była szczupła i wysoka, Miała na sobie ciemnofioletowy płaszcz zawiązany w pasie ozdobnym, srebrno-czarnych sznurem. Burza jej ogniście rudych włosów okalała twarz o porcelanowo białej cerze. Miała gęste, rude brwi, duże, brązowe oczy, a jej niewielki nosek zdobiły piegi. Wyglądała dość młodo, jakby nie skończyła jeszcze trzydziestu lat. Jednak kiedy się przyjrzeć na jej czole i wokół ust można było dostrzec zmarszczki, które podpowiadały, że pierwsza ocena może być błędna. Kobieta miała poważny wyraz twarzy, nie uśmiechała się, ani też nie była rozgniewana. Jakby obojętna, niczym bierna obserwatorka jakiegoś wydarzenia.

Gdy znaleźli się przy schodach Tristan odkrył Meredith i zarzucił poły płaszcza na plecy, tak by nie przeszkadzały mu przy zsiadaniu z konia. w końcu dotarli na miejsce. Będą mogli się ogrzać, odpocząć i zjeść wieczerzę. Nawet mężczyzna zdążył już zmarznąć i czuł, że z przyjemnością usiądzie przy rozgrzanym palenisku. Ciemnowłosy przełożył jedną nogę przez koński grzbiet i zwinnie zsiadł z rumaka. Teraz stał przodem do Meredith i właściwie już bez pytania chwycił ją mocno w pasie i zestawił na ziemię. Nagle znaleźli się niebezpiecznie blisko siebie, w dodatku twarzą w twarz. Mógł przewidzieć tą sytuację, ale też nie miał większego wyboru - nie pozwoliłby Meredith sama próbowała zgramolić się z konia. I teraz stał, trochę jakby ogłuszony i patrzył w jej wielkie, lawendowe oczy.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

- Powinieneś odwiedzać go częściej. – powiedziała jakby to było tak banalnie proste, nie wiązało się z żadnymi wspomnieniami, przymusem, tak po prostu. Dla niej było to zwyczajnie oczywiste.
Meredith przyglądała się osobom, które wyszły z dworu by powitać podróżnych. Największą uwagę przykuła do siebie kobieta, która ubrana była w ciemnofioletowy płaszcz. Przez dłuższą chwilę dwórka patrzyła na nią, zdawała się być niezwykle surowa, pewna siebie, nie sprawiała wrażenia, że człowiek miał ochotę po prostu podejść, porozmawiać. Mimo wszystko była naprawdę ładna, co nie umknęło uwadze Meredith.
- Kto to jest? Ta kobieta z rudymi włosami? – nie powstrzymała swojej ciekawości, a pytanie wyrwało się z jej ust zanim w ogóle o tym pomyślała.
Tristan zatrzymał wałacha, gdy oboje dotarli na miejsce, Meredith poczuła lekki chłód, kiedy zabrał swój płaszcz, którym wcześniej otulał ją przyjemnym ciepłem. Potem zszedł z konia i odwrócił się w stronę dwórki, by pomóc jej zejść. Dziewczyna z jego pomocą zeskoczyła zgrabnie z konia, a kiedy podniosła spojrzenie, natknęła się na jego oczy wpatrzone w jej własne. Byli tak blisko siebie, że niemal czuła jego ciepły oddech, otulający jej twarz. Tristan patrzył w jej oczy, a ona nie ruszyła się nawet o milimetr.
- Dziękuję. – wyszeptała cicho, patrząc na niego. Oboje znajdowali się bardzo blisko siebie, w wielu sytuacjach zapewne doszłoby do czułego pocałunku, ale teraz Meredith nie była w stanie zrobić czegokolwiek. Jedyne o czym pomyślała to to, że Tristan jest naprawdę przystojnym mężczyzną, a w jego oczach widziała te dobre cechy, które pokazał jej przez ostatni czas. Po chwili lekko spuściła spojrzenie, czując się nieco skrępowaną jego bliskością, nie bardzo wiedziała co miała teraz zrobić, czuła również to, jak bardzo zatoną w jej lawendowych oczach.
- Możemy wejść do środka? – ponownie podniosła spojrzenie, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Gdzieś w jej podświadomości pojawiła się myśl, że Tristan mógłby zawrócić w głowie niejednej kobiecie. Nawet ona uległaby mu bardzo szybko,gdyby nie była taka uparta...
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan nie chciał jej pocałować. Właściwie to nie chciał nic zrobić, nawet doprowadzić do takiej sytuacji. Wszystko stało się przypadkiem. Nie zamierzał wpatrywać się w nią, ale kiedy zeskoczyła z siodła i znalazła się na przeciw niego zupełnie go zamurowało. Jak uczniaka, który wcześniej nie widział kobiety. Przez kilka sekund był jak zahipnotyzowany. Z letargu wyrwał go głos Meredith. Odsunął się natychmiast, jakby coś go oparzyło. Zrobił duży krok w tył, tak by stać jak najdalej od kobiety.
- To Saura - odparł poważnie na jej wcześniejsze pytanie.
- Jest zarządcą dworu. Wcześniej dworem zajmowała się jej matka, Ana. Teraz jej obowiązki przejęła Saura.
Tristan nie odwracając się ruszył powoli w stronę schodów. Miał nadzieję, że Meredith pójdzie za nim. Nie chciał patrzeć w jej stronę, wolał teraz nie napotkać jej wzorku. Był na siebie zły, że dopuścił do takiej sytuacji, lecz nie chciał tego po sobie pokazywać. Mężczyzna z wolna wspiął się po schodach.
- Panie - Saura stojąca na ich szczycie skłoniła się perfekcyjnie przez właścicielem dworu.
- Sauro - odpowiedział Tristan i skinął głową.
- Wszystko już przygotowane - rzekła Saura.
- Ale mamy jeszcze jednego gościa - dodała od razu.
- Gościa? - Tristan był wyraźnie zaskoczony.
- Tak panie, przybyła Lady Dalia. Przysyła ją Lady Ais. Jest też list o Mistrzyni, leży w gabinecie. Lady Dalia przekazała, że Mistrzyni wyjaśnia w nim wszystko.
Tristan zmarszczył brwi. Nie miał pojęcia kim jest Lady Dalia i po co Ais miałby ja tu przysłać. Chciał jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi. Odważył się na moment odwrócić w stronę Meredith. Gestem ręki pokazał, że ma udać się za nim do środka. Zdobył się też na lekki uśmiech. Przez informację na temat niejakiej Lady Dalii zapomniał o tym co stało się przed chwilą.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Kobieta zauważyła gwałtowność w odsunięciu się Tristana, nie skomentowała tego w żaden sposób, bo może właśnie zrobił to, co powinien zrobić. Nie miała mu też za złe tego gestu. Powoli ruszyła za mężczyzną, czasem patrzyła na jego plecy, obserwowała sposób w jaki wykonywał każdy krok i słuchała tego co miał do powiedzenia.
- Jest całkiem urodziwą kobietą. – powiedziała ciszej, tak by nikt oprócz Tristana nie mógł usłyszeć tych słów dotyczących zarządczyni tego dworu.
Meredith zatrzymała się w momencie, kiedy mężczyzna wymieniał uprzejmości z Saurą. Do jej uszu dobiegła informacja na temat kobiety, która również zjawiła się w dworze. Wyglądało na to, że nawet Tristan nie bardzo wiedział o kogo chodzi, bo jego reakcja nie była jakaś wylewna. Dwórka skłoniła się zarządczyni, kiedy przechodziła obok, poproszona przez Tristana by weszła za nim do dworu. Po chwili jednak zatrzymała się nagle by odezwać się do mężczyzny.
- To coś poważnego? – zapytała cicho, spoglądając na mężczyznę, bo nawet ten jego lekki uśmiech nie uspokoił jej ani trochę. Może to nie było słuszne z jej strony, ale miała dziwne przeczucia co do kobiety, szczególnie, że została wysłana przez Lady Ais.
- Wyglądasz jakbyś nie wiedział kim jest ta kobieta. – dodała po chwili, chcąc upewnić się, że akurat w tym miała rację. Z drugiej strony, choć nie do końca chciała przyznać się do tego, nie byłą zbyt zadowolona z faktu, że oprócz niej, będzie też inny gość, Lady Dalia. Przez to odniosła wrażenie, że Tristan jako gospodarz, nie poświęci jej tyle czasu, bo będzie musiał zadbać, by Lady również czuła się tutaj dobrze. Może to był moment by żałować przyjazdu? A może po prostu zbyt szybko zaczynała Myślec o niepotrzebnych sprawach?
- Może… pójdź sprawdzić o co chodzi, a ja rozejrzę się co nieco? – zaproponowała z lekkim uśmiechem, choć wcale nie czuła się pewnie. Meredith pomyślała, że chwile w samotności, w ciepłym wnętrzu tego cudownego dworu sprawią, że poczuje się o wiele lepiej, a dziwne emocje zwyczajnie ulotnią się z jej serca i umysłu. Tak byłoby dla niej najwygodniej.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Nie, raczej nie - odparł na pytanie, czy to coś poważnego. Nie wiedział co prawda o co chodzi, ale gdyby chodziło o kryzys w wojsku, albo jakąś interwencję zbrojną nie przysłano by kobiety, tylko posłańca. I nie w odwiedziny, a jedynie z wiadomością. Saura wyraźnie jednak zaznaczyła, że mają gościa, nie posłańca. Mógłby się tylko domyślać o co chodzi Ais, ale na razie nie zamierzał zadawać sobie w głowie zbędnych pytań. Wiedział, że skoro Ais zostawiła list, to dokładnie wszystko w nim wyjaśnia. Zamierzał jak najszybciej przeczytać wiadomość od mistrzyni.

Weszli do dworu. Przywitało ich przyjemne, rozchodzące się po wielkim holu ciepło. Po lewej stronie, w głębi pomieszczenia stał wręcz gigantyczny kominek z czarnego marmuru, zdobiony na bokach rzeźbieniami wielkich jeleni. To z niego biło ciepło rozchodzące się po dworze. Weszli w głąb holu. Drobna służąca pomogła Meredith zdjąć jej płaszcz, druga zajęła się płaszczem Tristana.
- Mimi - Tristan odezwał się do służącej zajmującej się Meredith.
- Zaprowadź panienkę Meredith do jej komnat. Przygotujcie dla niej świeży strój i strawę - rozkazał.
- Mimi zabierze cię na górę, do twojej komnaty - tym razem odezwał się uprzejmie do Meredith.
- Służące dadzą ci świeże ubrania, te z pewnością są zimne i mokre od śniegu. Jeśli będziesz chciała, możesz poprosić by wieczerzę przyniesiono ci na górę. Jeśli nie, Mimi zaprowadzi cię do jadalni. Jeśli będziesz potrzebować czegokolwiek - mów. Dostaniesz wszystko o co tylko poprosisz. Do zobaczenia - rzekł prosto. Odwrócił się i ruszył w stronę swojego gabinetu.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Meredith nie poczuła się spokojniej, kiedy Tristan zapewnił ją, że to nic poważnego. Cóż więcej mogła zrobić, postanowiła nie zaprzątać sobie tym głowy, przynajmniej póki co i weszła za nim do wnętrza dworu. Tak jak się spodziewała, w środku było przytulnie, a przyjemne ciepło od razu uderzyło z całą swoją siłą, przeganiając zimno, które zawładnęło niemal całym jej ciałem. Od razu zauważyła kominek, który wywołał uśmiech na jej ustach. Dwórka rozejrzała się po pomieszczeniu, podziwiając jego wystrój, lecz nie miała na to zbyt wiele czasu, bo od razu jedna ze służek zajęła się jej płaszczem. Meredith podziękowała uprzejmie, uśmiechając się przy tym, co jakiś czas zerkała na Tristana, odnosząc wrażenie, że mężczyzna rozmyśla o czymś.
Mimi, bo tak miała na imię służąca zajmująca się towarzyszką Tristana, dostała od niego polecenie, by zaprowadzić ją do komnat. Meredith była nieco zaskoczona, że otrzyma własny pokój, ale w sumie nie powinno być to zaskakujące aż tak, ale jednak. Dwórka chciała coś powiedzieć, ale powstrzymała się, bo nie wiedziała jak ująć myśli w słowa.
- Dobrze. Niech tak będzie. – powiedziała uśmiechając się przy tym lekko, gdy mężczyzna zwrócił się do niej. Nie zdołała ukryć smutku, który pojawił się na jej twarzy, bo poczuła się nieco opuszczona. Zostanie sama w murach dworu, który jest jej jeszcze obcy, nie spędzi czasu z Tristanem, bo on zajmie się swoim gościem. To było nieco egoistyczne z jej strony, ale nic na to nie mogła poradzić. Nie odezwała się gdy Tristan odszedł, za to odprowadziła go wzrokiem i cicho westchnęła, a później spojrzała na Mimi.
- Dziękuję za pomoc. Jestem Meredith. – powiedziała miło, uśmiechając się do służki.
- Chodźmy do komnat, muszę pozbyć sie tego ubrania. – powiedziała spokojnie, chcąc zniknąć w bardziej intymnym miejscu, nie chciała stać tutaj, czując się nieco obco.
- Długo tutaj jesteś? – zapytała z ciekawości, choć nie chciała wyjść na wścibską.
- Dwór z zewnątrz wygląda naprawdę imponująco. – dodała z szerszym uśmiechem, spoglądając na Mimi.
- Czy… Czy wiesz o co chodzi z Lady Dalią? – nie powstrzymała się i zadała pytanie służącej, choć nie podejrzewała by ta wiedziała coś więcej niż ona sama, ale warto było spróbować.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Jestem Mimi panienko - odparła służącą.
- W komnatach już czeka na panienkę świeża suknia i trzewiki - dodała.
- Jestem tutaj od urodzenia - powiedziała cichutko - moja matka jest kucharką, a ojciec ogrodnikiem. Urodziłam się tutaj, służyłam jeszcze poprzedniemu państwu - wyjaśniła.
- Nie wiem panienko. Nikt wcześniej nie widział Lady. Przybyła jakieś dwie godziny przed panienką i lordem Tristanem. Pani Ana, kazała ją umieścić w górnych komnatach i tak zrobiliśmy, ale nikt nie wie kim jest i czemu tutaj przybyła. Miała ze sobą list od Lady Ais, z Żelaznej Twierdzy - powiedziała tyle ile wiedzieli wszyscy, Mimi nie miała żadnych dodatkowych informacji, którymi mogłaby się podzielić z Meredith.
- Chodźmy panienko - poprosiła i ruszyła przodem. Poprowadziła Meredith do ogromnych, mahoniowych schodów, wyłożonych ciemnoczerwonym dywanem, prowadzących na piętro. Gdy wspięły się na górę Mimi skręciła w długi korytarz. Tu ściany pomalowane były na lekki, zielony kolor, na nich wisiały lustra i obrazy, w kinkietach natomiast paliły się świece. Ich płomienie odbijały się od gładkich powierzchni luster i oświetlały przyjemnie pomieszczenie. Dotarły do drugich schodów, prowadzących na kolejne piętro. Te były znacznie węższe, ale również wyłożone miękkim dywanem. Kolejny korytarz przed nimi miał ściany pokryte dębowym drewnem. Przeszły przez niego, aż dotarły do wielkich, dwuskrzydłowych drzwi. Mimi otwarła je i wprowadziła Meredith do środka.

Komnata była ogromna. Podłoga wyłożona mahoniem, a na niej ogromny, miękki, biało-niebieski dywan zdobiony w fantazyjne wzory. Po prawej stronie, w głębi, pod ścianą stało wielkie łoże z baldachimem. Zrobione z ciemnego drewna, z rzeźbionymi kolumnami i wezgłowiem. Przykryte pościelą w intensywnym, lawendowym kolorze.W górze leżały aksamitne poduszki, haftowane złotą nicią, w kwiatki o przeróżnych kształtach. Meble, które znajdowały się w komnacie były upodobnione w swoim wzornictwie od rzeźbień na łożu. Duże, szerokie okna, przysłonięte były teraz złoto-niebieskimi kotarami. Na stolikach i komodach, w białych kandelabrach paliły się świece. Na tej samej ścianie co drzwi wejściowe znajdował się kominek w jasnym kolorze, w środku palił się ogień, który ogrzewał pomieszczenie. Na półce ponad nim w porcelanowym wazonie stały gałęzie jodły, których zapach roznosił się po pomieszczeniu.

Jednak głównym elementem nie było ani łoże, ani meble, ani nawet lustro w rzeźbionej ramie, wiszące na lewo od wejścia. Przy ścianie z oknami, stał bowiem metalowy manekin, a na nim wisiała przepiękna suknia. Uszyta z satyny, w ładnym pomarańczowym kolorze, lekko stłumionym, z dodatkami ze złota i bieli. Miała wysoki, śnieżnobiały, ażurowy kołnierz i długie rękawy ozdobione bufkami. Środek gorsetu uszyto ze złotej tkaniny i ozdobiono kolorowymi kamyczkami, podobnie wyglądały mankiety rękawów i dół sukni.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Mimi okazała się bardzo grzeczną i uprzejmą służką, na każde pytanie zadane przez Meredith, szybko pojawiała się odpowiedź. Lekki uśmiech wciąż utrzymywał się na ustach dwórki, która przyglądała się służącej co jakiś czas.
- Dziękuję za odpowiedź. – powiedziała spokojnym tonem mimo, że nie dowiedziała się niczego nowego na temat Lady Dalii. Co prawda nie powinna aż tak bardzo interesować się jej przybyciem, ale coś nie dawało jej spokoju, jakieś dziwne przeczucia.
- Musisz mieć naprawdę ogromną wiedzę na temat tego miejsca. – dodała również, odnosząc się do odpowiedzi na temat przebywania w dworze.
- To naprawdę piękne miejsce do mieszkania. – raz jeszcze rozejrzała się po wnętrzu. Póki co wolała zostawić rozmowę na temat Mimi, na jakiś późniejszy czas, nie bardzo miała siłę na skupienie się, chciała zdjąć ubranie i założyć coś świeżego, poza tym te dziwne przeczucia nadal niedawany spokoju.
Meredith ruszyła za Mimi, cały czas rozglądała się po wnętrzach, które naprawdę przypadły jej do gustu, może dodałaby coś od siebie, ale to nie był jej dwór.
Wkrótce obie dotarły do komnaty dwórki, a po otwarciu drzwi, Aven po prostu zaniemówiła.
Jej oczy wędrowały od prawej do lewej strony pomieszczenia, w końcu młoda kobieta przekroczyła próg i znalazła się w ciepłym i przytulnym wnętrzu swojej sypialni. Na początku zwróciła uwagę na ogromne łóżko z baldachimem, które wręcz kusiło obietnicą wygody i spokojnego snu. Na środku rozłożony był mięciutki dywan, spojrzenie Meredith powędrowało także do mebli, a oszołomiony wzrok przesunął się po nich, lecz nie z taką dokładnością jak po innej rzeczy, która przykuła wzrok Aven. Kobieta podeszła do manekina, na którym znajdowała się przepiękna suknia przygotowana dla niej. Dwórka spojrzała na Mimi z otwartymi ustami, a zaraz potem podeszła do manekina, by z bliska przyjrzeć się strojowi. Suknia prezentowała się wręcz idealnie, Meredith była pod wrażeniem jej wykonania, przesunęła powoli dłonią po złotych zdobieniach, delikatnie dotykając materiału.
- Jest piękna. – odwróciła się do służącej, uśmiechając się szeroko.
- Pomożesz mi z przebraniem się? – zapytała uprzejmie, nie mogąc doczekać się założenia świeżego ubrania.
- Potem zejdę na dół, może dowiem się o co chodzi z Lady Dalią. – powiedziała nieco poważniejszym tonem głosu, ale dziwne myśli szybko umknęły, gdy tylko zaczęła pozbywać się swojego ubrania.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Oczywiście panienko - odparła Mimi i zaczęła rozwiązywać rzemienie od sukni Meredith.
- Upnę też panience włosy - dodała, nie zapytała czy może, jakby uznała, że oczywistym jest, iż do sukni z wysokim kołnierzem, należy upiąć włosy Meredith w koczek.
- Lady Lora zostawiła tutaj wiele ubrań - zaczęła, najwyraźniej uznała jasnowłosą za kogoś z kim można porozmawiać - niektóre nosiła wiele lat temu, jeszcze kiedy była dużo młodsza. Ale my zawsze dbaliśmy, żeby nic się nie zmarnowało. Po tym jak Lady Lora odeszła nikt nawet nie śmiał niczego wyrzucić. Dopiero kiedy król wydał pismo, że dwór należy teraz do Lorda Tristana sporo się zmieniło. Pani Ana oddała zarządzanie dworem Saurze, a ta zaczęła urządzać dwór na nowo. To dobrze, teraz jest tu piękniej. Lord Tristan miał się tu wprowadzić wiele miesięcy temu, ale jego żona chciała być blisko królowej, a potem, kiedy umarła lord właściwie przestał nas odwiedzać. Dopiero jakieś półtorej miesiąca temu przyjechał i zaczął zarządzać całym dworem. Zlecił Saurze wysprzątanie wszystkiego, kazał wypełnić szafy nowymi ubraniami, palić w kominkach w całym dworze, sprowadził tu swoje konie z twierdzy. Podobno chce się tu jednak sprowadzić, kiedy przyjdzie wiosna, ale tego nikt nie wie na pewno. Jedno co dobre, to to, że dostaliśmy dobrego pana. Obiecał, że nikogo nie oddali i cokolwiek się stanie będzie o nas dbał. Mamy nadzieję, że kiedy przyjdzie wiosna jednak zostanie tu na stałe. No a teraz... teraz to może się ziścić, skoro przybył tu z panienką.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Meredith pozwoliła Mimi na rozwiązywanie rzemieni, była też nauczona tego, że ktoś po prostu pomagał przy tych wszystkich sukniach i kilku warstwach ubrań.
- Naprawdę? Byłabym ci ogromnie wdzięczna. – uśmiechnęła się na wieść o tym, że służąca upnie jej włosy. Mimi zaczęła opowiadać jej o losach dworu i jego mieszkańców, musiała przyznać, że była jej za to wdzięczna, bo opowieści odwróciły jej uwagę od niepotrzebnych spraw.
- Lady Saura wydaje się bardzo surową kobietą, ale przy tym mądrą i twardo stąpającą po ziemi. Czy taka właśnie jest? – pytanie dosyć wścibskie, ale uznała służącą za osobę, która lubi rozmawiać, nie chodziło tutaj o zwyczajne plotki, Meredith chciała dowiedzieć się kilku rzeczy, tak po prostu, dla siebie.
- Jest całkiem urodziwą kobieta. – przyznała szczerze i z pomocą Mimi, pozbyła się górnej warstwy swojego ubrania.
Podczas gdy służąca opowiadała dalej, młoda kobieta postanowiła nie przerywać, słuchała z zainteresowaniem nie opuszczając ani jednego słowa. Lecz na sam koniec, nieco spuściła głowę i cicho odetchnęła.
- Dwór wygląda naprawdę pięknie i cieszę się, że nie został zupełnie pusty. Lord Tristan to mądry człowiek, mam nadzieję, że nie zostawi tego budynku bez nadzoru, powinien zaglądać tutaj znacznie częściej. – uśmiechnęła się lekko do Mimi.
- Myślałam, że zabrał mnie tutaj tak po prostu, żeby spędzić razem czas, bo nasze pierwsze spotkanie nie należało do przyjemnych. Myślisz, że wiąże ze mną jakieś nadzieje? – zapytała trochę niepewnie, bo powróciły do niej myśli o ślubie, który był planem Lady Ais.
- Ja nie jestem gotowa na taki związek.. – powiedziała niby do siebie, ale służąca mogła wyraźnie usłyszeć te słowa.
- Mimo to, życzę Tristanowi jak najlepiej, to dobry człowiek. – ponownie spojrzała na służącą, uśmiechając się przy tym lekko. Powiedziała prawdę, chciała by Tristan był szczęśliwy, by jego dzieci miały dobrą matkę i żeby nikt nigdy nie opuścił już całej trójki.
- A może… - spojrzała na Mimi, nieco przestraszonym spojrzeniem, ale też byłą w nim ciekawość, a także coś, co wskazywało na to, że Meredith próbuje odkryć prawdę.
- Może Lady Ais przysłała Lady Dalię uznając, że to ona nadaje się na żonę dla Lorda? – zapytała, choć może nie było w tym takiego przejęcia, jakie byłoby słychać w ustach zakochanej kobiety.
- Ja nawet nie posiadam żadnego tytułu. – zaśmiała się nieco gorzko, ale zaraz potem trochę rozpogodziła się, gdy spojrzała na suknię, która czekała na nią.
- Nie mogę doczekać się tego aż ją włożę. – odezwała się nieco rozmarzonym tonem głosu.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Uhm... - Mimi zrobiło się głupio, sądziła, że przywieziona przez Tristana Meredith jest dla niego kimś więcej, że wreszcie lord osiedli się w Lawendowym Dworze na stałe, a Meredith zostanie ich nową panią.
- Przepraszam panienko... sądziliśmy, że... że... że panienka będzie tutaj... no na stałe. Myśleliśmy, że lord przywiózł panienkę, jako naszą nową panią. Ale tak naprawdę nikt nam nic nie powiedział na ten temat. Służba wie tyle ile zechce nam powiedzieć Saura, a Saura mówi tyle ile uważa za konieczne. Nie mówiła nic więcej o panience, tylko tyle, że lord Tristan nie przyjedzie sam, myśleliśmy więc, że... że... wie panienka.
- A o Lady Dalii naprawdę nie wiem nic poza tym, że przybyła. Nawet jej nie widziałam. Przyjęła ją Saura, zaprowadziła do komnat i sama zniosła jej posiłek. To wszystko. Przepraszam panienko, chciałabym jakoś pomóc, ale ja naprawdę niewiele wiem.
- Ale sądzę, że lorda Tristana niewiele obchodzą tytuły, gdyby tak było zapewne większość z nas zostałaby oddalona, a Saura nie zarządzałaby dworem. To tylko moja opinia, niech panienka nie bierze tego do siebie. Przepraszam... nie powinnam tyle mówić.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Dwórka westchnęła cicho, widząc rozczarowanie Mimi. Wszystko wskazywało na to, że ludzie tutaj naprawdę czekają na nową towarzyszkę Tristana, a Meredith nie mogła im tego dać, przynajmniej póki co.
- Przykro mi Mimi, nie wiem jak będzie ze mną i Lordem. – powiedziała szczerze, uśmiechając się nieco przepraszająco. Nie bardzo wiedziała co może powiedzieć by ulżyć kobiecie, ale chyba nic więcej nie mogła zrobić. Nikt nie wie co przyniesie los.
- Też pomyślałabym tak samo, gdybym dostała takie informacje jak wy. Ale jeśli choć trochę pocieszę cię, to zostanę tutaj kilka dni. – powiedziała jeszcze, jej ton był spokojny i miły, naprawdę nie chciała by ktokolwiek tutaj był zawiedziony przez nią.
- Nic się nie stało, po prostu byłam ciekawa, ale chyba nie tylko ja, prawda?- uśmiechnęła się wesoło do Mimi, która naprawdę była dla niej bardzo miła, od razu czuła się jakoś lepiej w tym wielkim dworze.
- Zapewne obie niedługo przekonamy się z kim tak naprawdę mamy do czynienia, a jeśli ja dowiem się czegoś, to na pewno dowiesz się ode mnie kim jest Lady Dalia. – plotkowanie może nie było na miejscu, ale Meredith uznała, że służąca zasługuje na informacje, po prostu.
- Och, nie przepraszaj! – powiedziała, podchodząc do służącej i uspokajając ją.
- Jestem zwyczajną kobietą i cieszę się, że mogę z tobą porozmawiać, bałam się, że nie będzie tutaj nikogo kto dotrzyma mi towarzystwa. – dodała szczerze, patrząc na służącą.
- Cieszę się, że mogę z tobą rozmawiać, nie przejmuj się niczym, możesz ze mną rozmawiać o czym tylko chcesz. – uśmiechnęła się szeroko na potwierdzenie swoich słów. Tak było, nie miała zamiaru nikogo dzielić, wywyższać, a Mimi naprawdę okazała się jej bardzo życzliwa.
- Tristan jest bardzo dobrym człowiekiem, na pewno szybko znajdzie kobietę dla siebie, nie wykluczam tego, że będę to ja, ale chyba muszę dojrzeć do zamążpójścia. – powiedziała spokojnym tonem głosu, chciała nieco poprawić humor służącej, choć tak naprawdę ostatnią rzeczą o jakiej myślała to ślub z Tristanem.
- Chodź, pomożesz m iż suknią. – zmieniła temat i ujęła dłoń Mimi, po czym lekko pociągnęła ją do manekina. Widać było, że Meredith podoba się ta nowa kreacja i nie mogła doczekać się kiedy ją założy.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Mimi już nic nie powiedziała. Była zawstydzona, że pokusiła się o taką zuchwałość. Zwłaszcza, że przypuszczenia okazały się niesłuszne. Poza tym Meredith była dużo wyżej w hierarchii niż prosta Mimi. Ona była dwórką królowej, towarzyszką lorda. To, że nie miała tytułu nie miało żadnego znaczenia. Meredith i tak była postawiona dużo wyżej niż prosta służka. Mimi wiedziała, że należy traktować panienkę jak każdą inną kobietę z tytułem. Oczywiście to nie była królowa, ale ta woziła ze sobą własne służki, które się nią zajmowały.

Służąca pomogła Meredith zdjąć resztę ubrań. Wyciągnęła też ze skrzyni świeżą bieliznę dla jasnowłosej, którą stanowiła nowa, biała spodnia koszula, którą zakładało się pod suknię. Był też szlafrok. Piękny, długi, z dłuższym tyłem, wykrojonym jako tren. W ślicznym turkusowym kolorze ze złotymi zdobieniami, szerokim kołnierzem i szerokim, zdobionym pasem. Szlafrok miał szerokie rękawy, których mankiety ozdabiała złota koronka. Podobnie wyglądał kołnierz, który rozkładał się na ramiona. Dół natomiast zdobił szeroki, złoty pasek z delikatnej satyny, a dopiero na niego nałożoną złotą koronkę w kwiaty, ozdobioną perłami. Ubranie było ciepłe, choć ciężkie, ale dzięki temu dół ślicznie układał się na podłodze. Mimi zawiązała szlafrok w pasie Meredith i rozłożyła kołnierz na jej ramionach, po czym poprosiła by kobieta usiadła do drewnianej toaletki z ciemnego drewna, z dużym, półokrągłym lustrem. Gdy kobieta rozłożyła się wygodnie w fotelu przed toaletką, służka chwyciła za szczotkę i zaczęła czesać włosy lawendowookiej. Potem upięła je w ładny koczek, umiejscowiony mniej więcej na środku głowy. Nie chciała upinać ich nisko na karku dziewczyny, dlatego, że wtedy przeszkadzały by jej po założeniu sukni z wysokim kołnierzem. Koczek był ładny. Mimi wypuściła kilka kosmyków wokół twarzy dwórki, dzięki czemu fryzura prezentowała się uroczo, a w sam kok wpięła złotą spiknę z białym kamieniem otoczonym złotymi elementami pomiędzy które wprawiono małe perełki. Dopiero kiedy fryzura była gotowa Mimi pomogła kobiecie włożyć pomarańczową suknie.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Służąca pomagająca Meredith zamilkła, najwyraźniej czując, że powiedziała coś nie tak. Aven nie była w stanie wyjaśnić jej tego, że wszystko jest dobrze, że nie stało się nic złego. Poza tym etykieta i hierarchia dla wielu osób były czymś najważniejszym i przestrzeganie zasad było kluczowe w ich życiu. Dla kogoś takiego jak Mimi, Meredith była kimś, kto stał wyżej w hierarchii i dwórka doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Wiedziała w jakim świecie żyje, nawet jeśli nie lubiła takiego podziału i tak musiała stosować się do tego, czego wszyscy byli nauczeni.

Mimi zaczęła pomagać dwórce w pozbyciu się reszty ubrań, ze skrzyni wyjęła bieliznę oraz szlafrok, który naprawdę spodobał się Aven. Musiała przyznać, że w tym dworze na brak gustu nie można narzekać, oj zdecydowanie nie. Z uśmiechem przywdziała szlafrok i usiadła na fotelu przed toaletką, by służąca mogła zająć się jej włosami. Nie trwało to zbyt długo, bo Mimo okazała się być całkiem szybką i dokładną, wkrótce na głowie dwórki pojawił się kok, do którego została wpięta spinka, na widok której, Aven aż otworzyła usta.
- Mimi, jesteś niesamowita, piękny kok, a ta spinka.. Jest naprawdę śliczna. – powiedziała, kiedy była już gotowa, kilka razy przejrzała się w lustrze, bo fryzura sprawiła, że wyglądała całkiem uroczo, lubiła takie upięcia, ale nie zawsze jej wychodziły.
Zakładanie sukni było nieco skomplikowane, ale mimo to Aven widziała stroje, których zakładanie wymagało kilku służek. Tym razem obecność Mimi była wystarczająca i po wszystkim, Meredith mogła przyjrzeć się swojemu odbiciu w lustrze.
- To naprawdę ja? – zapytała patrząc na swoje oblicze. Suknia prezentowała się naprawdę pięknie, do tego ta fryzura. Aven czuła się naprawdę ładna, nawet przez myśl przeszło jej, co będzie kiedy spotka Tristana. Ale szybko odrzuciła takie rozmyślanie, przecież nic ich nie łączy, tak?
- I co o tym sądzisz Mimi? – odwróciła się do służki, prezentując się w nowej sukni.
- Jest śliczna, dziękuję za pomoc. – powiedziała z ogromnym uśmiechem na twarzy, ciesząc się też, że w końcu mogła założyć coś świeżego. Nawet zrobiło się jej o wiele cieplej.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Mimi uśmiechnęła się szeroko. W jej oczach było widać zachwyt.
- Wygląda panienka olśniewająco - powiedziała szczerze.
- Myślę, że lord Tristan też będzie zachwycony. Nawet Saura może pozazdrościć panience urody. Mimo wszystko, mam nadzieję, że panienka nas nie opuści. Przecież to nie może być przypadek, że akurat panienka do nas przybyła.
- Zaprowadzę teraz panienkę do jadalni - dodała, szybko zmieniając temat. Nie chciała usłyszeć odpowiedź, nie liczyła na nią, po prostu chciała wierzyć, że ktoś tak piękny i sympatyczny wreszcie zamieszka w dworze, że skończą się czasy smutku i pustki. Saura była co prawda zarządcą dworu, ale ona nie nadawała się do rozmów, była poważna i traktowała swoje obowiązki bardzo skrupulatnie. Nie plotkowała, nie wymieniała poglądów, nie rozmawiała zwyczajnie. Otwarta była właściwie tylko przed siostrą i babcią, cała reszta znała ją jako zimną i ponurą. Ktoś taki jak Meredith wniósłby do dworu wiele ciepła i radości.

Mimi wyprowadziła jasnowłosą z komnaty. Minęły te same korytarze co wcześniej, ale potem służka przeprowadziła lawendowooką przez hol i poprowadziła kolejnym korytarzem. Jadalnia znajdowała się na parterze, do strony ogrodu, teraz rzecz jasna przykrytego białym puchem. Dla ścisłości, nie była to główna jadalnia dworu, tylko ta mniejsza, gdzie stół mieścił zaledwie dwanaście osób. Było tu przytulnie i ciepło. Natomiast jadalnia główna znajdowała się nieco dalej i połączona była z salą balową, a dalej z ogromnym tarasem łączącym dwór z ogrodami.

Kameralna jadalnia miała duży kominek zrobiony z kamienia i obłożony drewnem, prosty, bez rzeźbień i zbędnych dodatków. Mimo to bardzo ładny. Ściany pomalowano na mocny, soczysty, lawendowy kolor, sufit był wysoko, wyłożono go bardzo jasnym, prawie białym drewnem, a pod nim wisiał piękny, kryształowy żyrandol, w którym paliły się świecie. Na stole postawiono srebrne kandelabry, z kryształowymi ozdobami. O dziwno, mimo zimy na środku postawiono porcelanowy wazon, z żywymi, karminowymi różami. Ich zapach wypełniał pomieszczenie. Ogień strzelał w kominku. A nad nim wisiał wielki obraz z rzeźbionej ramie. Znajdowały się na nim trzy postacie. Mężczyzna i dwoje dzieci. Mężczyzna siedział w drewnianym fotelu, a na rękach miał niemowlę, w dziecięcej szacie. Beżowe koronki nakrycia niemowlęcia opadały aż do ziemi, a z zawiniątka wyglądała buźka malutkiej, czarnowłosej dziewczynki. Obok nich stał chłopiec, w pięknym ciemnoniebieskim stroju, podobnym do stroju mężczyzny, a włosy miał w kolorze siana.

Stół był nakryty tylko dla dwóch osób. Jedno nakrycie stało w górze stołu, a drugie na prawo od niego. Do starych, srebrnych kielichów nalano już wino. Mimi podprowadziła Meredith do nakrycia u boku stołu. Przyjemnie wyglądający sługa, ubrany w niebieską liberię odsunął Meredith krzesło. Między czasie Mimi usnęła się taktownie, żegnając Meredith przyjemnym uśmiechem.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Komentarz Mimi sprawił, że Meredith uśmiechnęła się jeszcze szerzej, nawet obróciła się wokół własnej osi, taka suknia, piękny dwór, a ona czułą się jak księżniczka.
- Dziękuję Mimi! – powiedziała wesoło, po czym raz dwa ruszyła za służką, która chciała zaprowadzić ją do jadalni.
Przez większość drogi, dwórka milczała, była zajęta rozglądaniem się po wnętrzach dworu, który naprawdę przypadł jej do gustu. Uśmiech nie znikał z jej twarzy, może wyglądała nawet jak małe dziecko, które zostało zabrane przez rodziców na niezwykły spacer pełen niespodzianek. Ale cóż, nie kryła tego, miała po prostu dobry humor, który póki co utrzymywał się na wysokim poziomie i jeszcze nic go nie zepsuło. Nawet dziwne myśli i przeczucia odeszły gdzieś daleko, nie dając już o sobie znać.
- Ten dwór jest niezwykły. Bardzo mi się podoba. – powiedziała wesoło do Mimi, która szła troszeczkę przed nią, wskazując odpowiednią drogę. Gdyby tak Meredith miała iść sama, zapewne zgubiłaby się kilka razy.
W końcu obie dotarły do jadalni, po przekroczeniu jej progu, dwórka zatrzymała się na chwilę, czując uderzające, przyjemne ciepło i zapach róż, który naprawdę lubiła. Wnętrze było dobrze urządzone, kominek nadawał uroku całemu pomieszczeniu, a wesołe iskierki tańczące w nim sprawiały, że człowiek aż miał ochotę przysiąść na moment i oddać się chwili odpoczynku. Kolejną rzeczą, która przykuła uwagę Meredith, był kolor ścian. Lawendowy był przewodnim kolorem w tym dworze, tak ładnie współgrał z kolorem jej tęczówek. Czy to przeznaczenie? Znak, że to jest jej miejsce? A może zwykły zbieg okoliczności?
Dwórka zrobiła kilka kroków przed siebie, miała chwilę by dokładniej przyjrzeć się wszystkiemu. Przez dłuższą chwilę przyglądała się obrazowi, który wisiał na jednej ze ścian. Od razu rozpoznała postacie znajdujące się na malowidle, na jej ustach pojawił się nawet lekki uśmiech, można powiedzieć, że był nieco rozmarzony. W tym momencie dwórka uświadomiła sobie, że to w końcu dwór Tristana, jeszcze niejeden podobny obraz będzie mogła zobaczyć.
W końcu podeszła do stołu, przy którym było przygotowane miejsce dla niej. Podziękowała Mimi szerokim i ciepłym uśmiechem, zanim ta odeszła. Sługa znajdujący się w jadalni, odsunął krzesło by Meredith mogła wygodnie usiąść. Kobieta podziękowała mu, czuła się jak ktoś naprawdę ważny, było to dla niej dziwne, ale czy nieprzyjemne? Raczej nie. Dwórka zauważyła, że obok niej znajduje się jeszcze jedno nakrycie. Czyżby Tristan miał zjeść z nią? Jeśli tak, będzie miała okazję dowiedzieć się czegoś na temat jego tajemniczego gościa. Ponadto będzie mogła podzielić się wrażeniami z tego małego zwiedzania dworu.
Zablokowany

Wróć do „Lawendowy Dwór”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości