Valladon[Targ]Dzieło przypadku

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Awatar użytkownika
Marco
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Naturianin - Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

[Targ]Dzieło przypadku

Post autor: Marco »

(Poprzednia część)

Marco prędko znalazł się tam, skąd dobiegało wołanie o pomoc. Zdumiało go, iż napastników jest tylko dwóch i w dodatku bardzo słabo uzbrojonych. I cóż, wystarczyło kilka silniejszych podmuchów, by rabusie umknęli prędko, co jeszcze bardziej zdziwiło Marco.
Dama była niezmiernie tajemnicza - bardzo piękna, lecz nie wyglądała na bogatą, skąd więc, u licha, wzięła sługę? Marco po raz kolejny padł ofiarą własnej naiwności. Chciał później wrócić do Mayi i Stayera, ale charyzmatyczna Dama z łatwością odciągnęła go od tego pomysłu... I skończyło się, że trafił z nią do Valladonu, a teraz ona najzwyczajniej w świecie zniknęła, zostawiając go na tłocznym targu. Fellarianin stał bezradnie, rozglądając się wyraźnie nieszczęśliwym wzrokiem. Czuł się oszukany.
Po pewnym czasie doszedł do wniosku, że ze stania nic mu nie przyjdzie. Ruszył wprost przed siebie i od razu wpadł na jakąś inną dziewczynę.
- O, przepraszam - mruknął, wyraźnie stropiony.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Aria była zaskoczona, że tak szybko udało jej się znaleźć miasto. Wystarczyło iść wzdłuż rzeki. Kiedy przekroczyła bramy Valladonu razem ze swoja towarzyszką od razu skierowała się na targ. Po drodze kupiła nieco świeżego pieczywa, odrobinę czekolady i wędzoną szynkę. Na targu panował tłok i bardzo trudno było się odnaleźć pomiędzy stoiskami. Nagle na Arię wpadł jakiś mężczyzna. Dziewczyna zachwiała się i upadła na brukowaną ulicę. Natychmiast zrobiła się czerwona i odwróciła głowę. Elgon zniknął między nogami gapiących się na Arię ludzi, a Rhyan nigdzie nie można było dostrzec. A Arianna bardzo chciała teraz towarzystwa wróżki.
-Prze... Przepprasszam. - Wyjąkała Aria jeszcze mocniej się czerwieniąc. Wiedziała, że to nie była jej wina, jednak w tym momencie nie przyszła jej żadna inna reakcja do głowy. Spojrzała – wciąż nie wstając z ziemi – na winowajcę. Wyglądał na dwadzieścia-kilka lat. Wysoki, chudy, niezwykle delikatnej urody. Uwagę Arii przykuły jego oczy. Miały barwę intensywnej zieleni, podobną do koloru liści bawełny. Arianna poczuła się speszona i odwróciła wzrok, szukając w tłumie małej płomiennowłosej.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

Rhyannon obecnie szybowała sobie w przestworzach i obserwowała miasto z wyższej perspektywy. Zawsze ma problemy z takim prostym wtargnięciem. Czuje się wtedy nieprzyjemnie, ale można się przyzwyczaić po czasie. Wiele gapiów na dole spoglądało by na nią. Pewnie przez to, że nie widzieli w życiu wróżki, zwłaszcza takiej pięknej. Rhyan uznawała siebie jako jedyną przedstawicielkę rasy, nie spotkała żadnej innej więc czuła się bardzo indywidualna.
Cały czas spoglądała na swoją przyjaciółkę, dostrzegła kłopoty. To nie mogło się dziać, czemu akurat jej? Wzięła głębszy wdech. Nie oceniła nawet dobrze sytuacji, już poleciała w dół gromadząc energie w dłoniach.
Po chwili była już przy przepraszającej Ariannie. Dokładniej fruwała nad nią.
- Ej ty, bandyto! Ani kroku dalej albo... albo popamiętasz - zwróciła się dosyć pewnie w stronę Marco, którego uznała za kogoś bardzo złego. Kto mógł przecież doprowadzić dziewczynę do takiego stanu, by klęczała na ziemi i błagała o litość? Przynajmniej tak to widziała Wróżka.
Od razu po zawołaniu go, wystawiła prawą dłoń do przodu, wyprostowaną, z rozszerzonymi palcami. Lewą dłonią złapała na zgięciu łokcia drugiej ręki. Nagle przed nią pojawiła się kula ognia, wielkości współczesnej piłki do nogi. Biło od niej parzące powietrze i duże światło. Nawet osoby oddalone o kilka metrów mogły poczuć ten żar. Celowała nią wprost w nieznajomego, lecz czekała na jego następny ruch, albo jakieś słowo.
Awatar użytkownika
Marco
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Naturianin - Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marco »

- Przepraszam... Niezwykle przepraszam - mamrotał dalej, rozkojarzony, pomagając dziewczynie wstać. - To moja wina. Pani nie ma się czym zadręczać. Mam nadzieję, że nie zrobiłem jej krzywdy.
Postawił ją na nogi i już miał odejść w swoją stronę, gdy tuż przed nim pojawiła się mała, płomiennowłosa istotka. Wróżka! Przekrzywił z zaciekawieniem głowę. Co robiła w tym ludnym mieście tak niezwykła Naturianka? On sam bardzo dbał, by nikt nie spostrzegł, że tak naprawdę Marco nie jest człowiekiem.
- Bandyto? - spojrzał zdziwiony i nieco zdezorientowany na maleńką osóbkę, która właśnie przywołała potężną kulę ognia - Och nie, nie... Ja tylko na nią wpadłem.
Rozejrzał się nerwowo. Ludzie, już wcześniej przyciągnięci upadkiem nieznajomej, teraz gapili się na wróżkę i jej magiczny twór z szeroko otwartymi ustami. Ktoś coś zawołał, ktoś po kogoś pobiegł...
- Co ty wyprawiasz? - szepnął do unoszącej się przed nim w powietrzu skrzydlatej czarodziejki - Pozbądź się jakoś tego ognia, zaraz wszyscy będziemy mieć kłopoty... Przecież nie chciałem zrobić twojej przyjaciółce nic złego.
Pod koniec tej wypowiedzi w głosie Fellarianina dała się wyczuć nutka irytacji. Kątem oka zauważył, że ktoś przedziera się przez tłum... No tak... Ciekawe, kogo sprowadzą do wróżki...
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Aria postawiona na nogi czuła się o niebo lepiej, niż półleżąca na ziemi. Ten, który ją przewrócił, już zdążył wymamrotać przeprosiny i dziewczyna nie była na niego zła. Ale tego nie można powiedzieć o wróżce, która celowała w nieznajomego kulą ognia.
-Rhyan! Stój, to był tylko przypadek! Zostaw go, dobrze? - Powiedziała machając rękami. Nie chciała, by nieznajomemu coś się stało. Spostrzegła, że wokół nich zebrało się sporo ludzi. Miała ochotę złapać wróżkę i uciec gdzieś, gdzie nikt nie będzie na nią patrzył. Cała ta sytuacja była dość niebezpieczna. Ale mała wpatrywała się ze złością w mężczyznę. Aria spojrzała na niego uważniej, było w nim coś dziwnego. Jednak nie mogła określić co. Przez tłum przeciskała się wysoka postać w zbroi. Zapewne strażnik miejski, czy inna osoba tego pokroju. Czy za wszczęcie magicznej bójki grozi jakaś nieciekawa kara? Aria nie chciała tego sprawdzić; miała nadzieję, że wróżka nie ma zamiaru używać tej kuli ognia, naprawdę. Szarpnęła nieznajomego za rękaw koszuli i szepnęła do niego.
-Chyba powinniśmy stąd zniknąć, nieprawdaż?
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

Zobaczyła strach w oczach mężczyzny, gdy zaczął się tłumaczyć. Rozśmieszyło ją to w myślach, lecz nie ukazywała tego.
- To ty będziesz mieć zaraz kłopoty, widziałam co knujesz. Okraść ją żeś chciał, lub pobić! Dla ciebie to nic złego? - W sumie, tak po chwili zastanowienia to nie miało sensu. Arianna bowiem również władała magią, użyła by jakieś tarczy ognia, czy czegoś. Wróżka stwierdziła, że widocznie nie chciała robić zbytniego hałasu czy rozgłosu, albo się zestresowała. W ostateczności on mógł zablokować u niej moc.
Wróżka nawet nie zwracała uwagi na to, że jakiś strażnik szedł, najważniejsze dla niej było teraz by obronić przyjaciółkę i żeby kara dosięgła oprawcę.
- Co, przypadek? - usłyszała nagle od dziewczyny. Skoro ona tak mówiła, to musiała być prawda. Wróżka wolała już się nie doszukiwać w tym manipulacji. Kula ognia rozpłynęła się w powietrzu, tworząc falę ciepła, która uderzyła we wszystkich. Nie było to żadne odepchnięcie, bardziej można było poczuć podmuch gorącego powietrza. Jak ją poprosiła, tak zrobiła, zostawiła go.
Trochę szkoda było tej zmarnowanej energii, mogła wykorzystać te kule w ciekawszy sposób, lecz Arianna tego nie chciała. No cóż...
Wróżka podleciała do pary i usłyszała ich niecny plan, tylko po co.
- O co tu chodzi? - spytała. Nie rozumiała już zbytnio tej całej sytuacji, była jednak cały czas gotowa na to ucieczkę.
Awatar użytkownika
Marco
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Naturianin - Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marco »

Strażnik już się zbliżał. Marco zagapił się na niego i kiedy dziewczyna szarpnęła Fellariania za rękaw, spojrzał na nią jak wyrwany ze snu.
- Tak, tak, przecież właśnie o tym mówiłem - powiedział z roztargnieniem - A może nie mówiłem...ale powinniśmy już iść.
Wbrew pozorom, nie bał się wróżki. Nie przeszło mu przez myśl, że ktoś mógłby zaatakować go tylko z powodu wpadnięcia na kogoś i przewrócenia tej osoby. Zaś słowa, które wypowiedziała Naturianka, szczerze go oburzyły.
- Pobić damę? Za kogo mnie uważasz? - zmarszczył brwi. Wokół nich zebrał się już całkiem spory tłum. Wszyscy, jak na komendę, westchnęli z wrażenia, gdy ognista kula rozpłynęła się w powietrzu. A nie można było pozbyć się tego jakoś dyskretniej? Albo w ogóle nie zaczynać całej sprawy?
- Musimy już iść - powiedział stanowczo. Strażnika dzieliło od nich zaledwie kilka osób.
- Co tu się dzieje, co to za zamieszanie? - dało się słyszeć jego podniesiony głos. Marco zgarbił się nieco i szybkim krokiem zaczął się oddalać w przeciwnym kierunku, prędko niknąc w ludzkiej ciżbie. Raz tylko, przelotnie obejrzał się na dwie podróżniczki, chcąc dać im znak, by podążyły za nim.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Na dźwięk słów strażnika Arię ogarnął strach, więc bez oglądania się ruszyła za mężczyzną. Zniknęli w tłumie oddalając się od strażnika. Kiedy udało im się znaleźć bardziej odludne miejsce, Aria popatrzyła na nieznajomego, jego twarz zasłaniała teraz burza ciemnych włosów. Dziewczyna odezwała się, na początku nieco się jąkając.
-Jesttem Arianna... Aaa ta... Ta impulsywna wróżka, którą miałeś przyjemność poznać to moja znajoma, Rhyannon. - Poprawiła włosy dłonią, by nie zasłaniały jej widoku. Nie wiedzieć czemu zarumieniła się, kiedy zdała sobie sprawę jak głupio zabrzmiała jej wypowiedź. Zakłopotana wygładziła suknię ręką. Przypatrywała się ukradkiem nieznajomemu; wciąż miała wrażenie, że jest w nim coś dziwnego. Jako że była z natury ciekawska, postanowiła przyjrzeć się jego aurze. Miała ona barwę miedzi co znaczyło, że nieznajomy zajmował się sztuką. Przyjrzała się dokładniej. Aura dziwnie pachniała, jakby... miodem i jakimiś nieznanymi Arii kwiatami? „Czy tak nie pachną naturianie? To dziwne. Wygląda na zwykłego człowieka.” Ariannę tak to zaciekawiło, że nie mogła powstrzymać się od pytania.
-Jesteś naturianinem, prawda? - zapytała, nie zważając ile w tym było nietaktu.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

Ona zbytnio nie przejmowała się jakimś tam strażnikiem. Zawsze twierdziła, że są to osoby dobre, co więc mogły by zrobić jej, niewinnej Rhyannon, która tylko chciała postraszyć bandytę. Już miała zacząć mu nawet odpowiadać i uciąć z nim przemiłą pogawędkę, jednakże jej znajomi by w tym czasie uciekli. Nie mogła ich tak zostawić, zwłaszcza że nie wiadomo, co mógł zrobić ten nowy. Był podejrzany. Wróżka stwierdziła, że będzie mieć na niego oko.
Pofrunęła zwinnie na Arianną, głównie wszyscy na niej koncentrowali swój wzrok. Dopiero teraz to zauważyła i nie było to takie przyjemne.
Gdy byli już w odludnym miejscu wsłuchała się w to co mówiła dziewczyna. Rhyannon stwierdziła że jej koleżanka się boi, jąkała się przecież. Może jej zagroził, że nie może nic mówić na ten temat? Coś jest na rzeczy.
- Impulsywna? Starałam ci się pomóc - Poczuła się trochę urażona za takie nazwanie.
Podleciała nagle do twarzy Marco, będąc od niego kilka centymetrów spojrzała mu w oczy.
- Chyba naturianin, już znałam taką jedną driadę co miała zielone oczy - odparła do Arianny. - Nie jesteś czasem Driadem? - tym razem zwróciła się do chłopaka. Dopiero teraz mógł ją zobaczyć w całej okazałości, wcześniej mogło to być utrudnione przez pewną kulę ognia. Fruwała tak cały czas przy jego twarzyczce.
Awatar użytkownika
Marco
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Naturianin - Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marco »

- Marco Enellcam - rzucił cicho, gdy nowopoznana się przedstawiła. Rozejrzał się raz jeszcze i doszedł do wniosku, że nikt za nimi nie podąża. Mimo to mocniej nacisnął kapelusz na oczy, zwłaszcza, iż widział, jak wcześniej zapatrzyła się w nie Arianna. W niczym to jednak nie pomogło i dziewczyna zadała nieprzyjemne pytanie. Zanim Fellarianin zdążył odpowiedzieć, przyfrunęła wróżka - Rhyannon. Śliczna była niezwykle, to fakt; Marco bardzo spodobała się jej uroda, choć miało to wymiar wyłącznie estetyczny.
- Driadem? - parsknął, niebywale zdumiony - Litości, panienko, jako Naturianka winnaś wiedzieć, iż driadami są wyłącznie kobiety. A jeśli chodzi o mnie...
Spojrzał niespokojnie w głąb biegnącej w prawo uliczki. Wydawało mu się, że usłyszał coś niepokojącego.
- Nie muszę zaprzeczać, iż odgadłyście moją tożsamość - po jego głosie dało się poznać, że nie był tym zachwycony - Nie widzę jednak powodu, dla którego nie miałbym uchodzić za zwykłego człowieka.
Tu spojrzał na nie znacząco.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Aria uśmiechnęła się promiennie. Była zaskoczona, że tak łatwo można udawać człowieka.
-Proszę się tym nie przejmować. Nikomu nie powiemy, że jest pan naturianinem. - odparła wciąż uśmiechając się z radością. Spojrzała na wróżkę. Fruwała teraz wokół twarzy Marco który zasłonił ją dodatkowo kapeluszem. Aria nie była tym zachwycona. Miała ochotę przyjrzeć się bliżej uroczej twarzy naturianina.
-Kim tak właściwie pan dokładniej jest? Bo wróżka to pan nie przypomina... - Zaśmiała się cicho. Jej śmiech jednak został zdławiony kiedy dziewczyna spostrzegła cień w uliczce po swojej lewej stronie. Szybko odwróciła głowę w tym kierunku i przyjrzała się dokładniej jednak nic nie zauważyła. Wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Przepraszam – mówiła wciąż śmiejąc się donośnie.
-Wydawało mi się, że coś jest w tej uliczce – mówiąc to wskazała na ciasną uliczkę. Opanowała śmiech i spojrzała na dwójkę naturian.
-Panie Marco, czy nie zechciałby pan przejść się z nami do szklarza? - Powiedziała wesoło, bo miała wyjątkowo dobry nastrój. Spojrzała też na swoją przyjaciółkę Rhyan, była szczęśliwa, że ta mała istotka tak zażarcie jej broniła. Mimo że nie było do tego powodu.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

Naburmuszyła się gdy Marco parsknął.
- Skąd wiesz, że jestem naturianką? Wiele z naturą nie mam wspólnego - w sumie, wiele o własnej rasie nie wiedziała, zwłaszcza że żadnego innego przedstawiciela jej nie widziała. Dla niej była czymś bardziej pradawnym, albo pochodzenia elfickiego, przez te odstające uszy. Bo do lasu to ją rzeczywiście za bardzo nie ciągnęło.
- Różne przypadki chodzą po świecie... - może i żadnego Driada nie spotkała, ale kiedyś na pewno jakiegoś odnajdzie.
- Wiem, on jest Driadą, udaje mężczyznę! - wpadła nagle po chwili. Tylko ona mogła wymyślić coś tak głupiego. - Używa jakieś magii albo artefaktu, żeby nas zmylić - nie wiedziała tylko po co miałby to robić, ale już zagadkę rozwiązała.
Nadal nie mogła dopuścić myśli, że ich spotkanie do przypadek i tam na dole Marco chciał zrobić coś złego Ariannie.
- Że jest PANI naturianką - poprawiła ze śmiechem Arianne, podtrzymując tezę że Marco jest kobietą. Dała na razie spokój jego twarzyczce i pofrunęła między nich, stała mniej więcej po środku.
- Rzeczywiście, też mi się wydawało że coś widziałam... - odparła rozglądając się. Nagle znikąd w jej stronę poleciała mała siateczka, poprzedzona cichym dźwiękiem odpalanej kuszy, która złapała ją całą. Wylądowała po chwili na ziemi.

- Hehe... Skrzydła Wróżki i Fellarianina, będę kurka bogaty - rzekł męski głos zza Arianny, który natychmiast ją obezwładnił. Trzymając jedną ręką jej dłonie, drugą trzymał niewidzialny sztylet przy jej szyi. Mogła dobrze poczuć chłód i zapach krwi bijący od ostrza.
Był to obiekt niewidzialny, ale dopiero teraz można było go dokładnie wyczuć. Prawdopodobnie miał artefakt który chronił go przed wzrokiem innych ludzi, niestety tylko przed tym. Można go wyczuć zmysłem magicznym, a nawet poczuć aurę. Miała ona żelazną barwę i bursztynową poświatę. Była twarda, ale też strasznie tępa. Wskazywała również na to że był człowiekiem. Tylko dlatego wszystkim wydawało się, że go widzieli.
- Te naturianin, lepiej się nie próbuj żadnych sztuczek, albo twoje koleżanki na tym ostro ucierpią... Zresztą ta mała na pewno ucierpi, bez skrzydełek będzie jej smutno... Hahaha - zaśmiał się demonicznie na końcu. Był w trochę beznadziejnej sytuacji, bo dopiero teraz wymyślił, że sam nie może się zbytnio ruszyć, a ma jeszcze obrobić Marco. No cóż, będzie musiał się zadowolić tylko dużą muchą.

Rhyannon tymczasem stękała tam na podłożu. Było nieprzyjemnie zimno, nie mogła się wydostać i to, co ją więziło, blokowało w jakiś sposób jej magię. Czuła się coraz bardziej senna.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Arianna roześmiała się serdecznie słysząc co też wymyśliła sobie Rhyan. Nagle zauważyła jak wróżka upada pod ciężarem siatki i chciała ją szybko uwolnić jednak coś mocno złapało ją za ręce. Aria szarpnęła się z nadzieją na uwolnienie rąk, kiedy poczuła ostrze przy szyi zaprzestała tego natychmiast. Kiedy usłyszała obrzydliwy śmiech mężczyzny za swoimi plecami z nadzieją popatrzyła na falerianina jednak wyglądał on na zdezorientowanego. Aria skupiła się, co w takich warunkach było niezbyt łatwe. Jej magiczny zmysł poczuł siatkę w której była uwięziona wróżka, ale dziewczyna była bezbronna bo pułapka była zaczarowana i magia nie można jej było zniszczyć. Szybko więc trzeba było zmienić tok myślenia. Aria skupiła swoja moc na nożu przyciśniętym do gardła i stopiła go. Poczuła jak gorący metal niszczy jej skórę i mięśnie więc szybko się go pozbyła za pomocą dezintegracji. Zaskoczony napastnik osłupiał co dało Arii chwilę na wyzwolenie rąk. Kiedy udało jej się wyswobodzić natychmiastowo zaleczyła oparzenie na szyi i klatce piersiowej. Złapała siatkę z wróżką uwięziona wewnątrz i złapała Marco za rękę ciągnąc go w stronę bram miasta.

Kiedy cała grupa znalazła się poza miastem Aria przystanęła i kładąc ręce na kolanach dyszała ciężko. Kiedy jej oddech w miarę się uspokoił wyjęła z torby sztylet i rozcięła siatkę będącą wiezieniem Rhyan. Wróżka spała, zapewne siatka uśpiła ja magicznie. Aria ułożyła przyjaciółkę na swojej torbie tak by było jej jak najwygodniej. Zrobiwszy to Arianna odwróciła się do fellarianina, położyła dłonie na biodrach i zaczęła krzyczeć.
-Dlaczego nic nie zrobiłeś?! Mogła się nam stać krzywda podczas gdy ty stałeś nie wiedząc co począć? - Krzyczała tak głośno, że wróżka z pewnością się obudziła a uszy Marco napuchły od jej wrzasków. Zwyzywała chłopaka wyładowując na nim stres wywołany nieprzyjemnym wydarzeniem. Kidy skończyła krzyczeć usiadła na ziemi, objęła kolana rękami i rozpłakała się.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Marco
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Naturianin - Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marco »

Dziewczyna dużo mówiła... Ale uwagę Fellarianina zwróciło tylko jedno z wypowiedzianych przez nią zdań. Wydawało mi się, że coś jest w tej uliczce.
- Proszę mi mówić po imieniu - uśmiechnął się nerwowo. - I w tej uliczce naprawdę coś jest, Arianno, lepiej już stąd chodźmy.
Niemądre słowa wróżki skwitował jedynie uniesieniem brwi. Nie czuł się teraz na siłach na zagłębianie się w bezsensowną dysputę, a poza tym, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć czy zrobić... Cóż, doszło do bardzo nieprzyjemnych zdarzeń.
Marco bezradnie wpatrywał się w mocno trzymaną przez obcego Ariannę oraz leżącą na ziemi Rhyannon. Co mógł uczynić? Żadna z dziedzin magii, jakimi się posługiwał, nie była teraz przydatna, chyba że...
Zamierzał magią powietrza odebrać napastnikowi oddech, aby ten puścił dziewczynę, jednak ona sama świetnie sobie radziła. Zanim młodzieniec odpowiednio się skoncentrował, zdążyła stopić i unicestwić sztylet, uleczyć rany, których doznała, wyrwać się... Naprawdę zrobiła na Naturianinie wrażenie. Cały czas, kiedy ciągnęła go przez ulice, a zaskoczeni ludzie obdarowywali ich pełnymi zdziwienia spojrzeniami, zastanawiał się, z jak potężną czarodziejką musi mieć do czynienia. Wyglądała przecież na zwykłą dziewczynę...
W końcu znaleźli się na obrzeżach miasta, w wąskiej, spokojnej, opromienionej słońcem alei. Z rzadka ktoś tędy przechodził. Z pobliskiego ogrodu zwieszały się smukłe gałęzie drzewa, szeleszczące wąskimi, srebrnymi liśćmi. Miejsce wydawało się spokojne i bezpieczne.
Natychmiast po tym, gdy Arianna ułożyła wróżkę na torbie, Marco przysiadł na piętach obok małej istotki. Siatka musiała zostać wykonana z jakiegoś magicznego materiału, skoro tak prędko obezwładniła żywiołową płomiennowłosą. Aby nie czuć cię całkiem bezużytecznym w całym zamieszaniu, Fellarianin przesunął dłonie nad Rhyannon, magią harmonii starając się usunąć z niej szkodliwy wpływ zaklętego przedmiotu. W tym właśnie momencie druga dziewczyna zaczęła na niego krzyczeć.
Marco zezłościło to. Ba, jak miał coś zrobić, skoro tamta od razu go wyciągnęła? Naprawdę nie podobało mu się to, że teraz obrzuca go wyzwiskami. Nie odpowiedział nic, ale z wyraźnie bardziej teraz nerwowych ruchów jego rąk dało się wywnioskować, iż niespodziewany wybuch Arianny nie spłynął po nim jak woda po kaczce.
Awatar użytkownika
Rhyannon
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhyannon »

Otworzyła oczy pod wpływem wrzasków Arianny i pomocy Marco.
Jakie to było piękne, móc znowu zobaczyć ten świat. Jej letarg nie był wcale przyjemny. Gdy była uwięziona, czuła cały czas, jak jej znikały siły, była coraz słabsza i słabsza. Obraz się pociemniał, oczy zamykały, aż nagle po chwili znalazła się tutaj. Najgorsze wtedy było to że nie mogła zupełnie nic zrobić, w żaden sposób się obronić. Dopiero teraz poczuła, jak bardzo jest słaba i jak łatwo można ją dorwać. Brr, oby nigdy więcej takich sytuacji.
Widziała dłonie chłopaka, wiedziała już czemu zaczęła się czuć lepiej.
Wsłuchała się w to, co mówiła jej koleżanka, Marco nie był zbyt chętny do odpowiedzi. Chętnie by usłyszała jego zdanie w tej sytuacji, zwłaszcza że porywaczowi chodziło właśnie o ich dwóch.
Wyfrunęła spod jego chwytaków by zobaczyć stan dziewczyny. Nie było z nią najlepiej. Podleciała do niej, latając przy jej kolanach. Spojrzała się złowrogo na Naturianina, jakby miała mu to wszystko za złe i to wszystko by była jego wina. Nie powiedział nic w tej sprawie, co nakłaniało Wróżkę do takiego właśnie myślenia.
- Ariś, kochanie... nie smuć się... - odparła z troską do przyjaciółki. Ręką dotknęła góry jej kolana, delikatnie je gładząc. Nie wiedziała zupełnie, jak ma jej pomóc. Gdyby była trochę większa, mogła ją objąć, czy też pogłaskać. Niestety, nic z tego, mogła tylko fruwać wokoło.
Awatar użytkownika
Arianna
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alchemik (człowiek)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arianna »

Dziewczyna przestała płakać i skarciła się w duchu za ten niekontrolowany wybuch emocji. Podziękowała ze słabym uśmiechem wróżce i zwróciła się do Marco.
- Przepraszam pana. Poniosły mnie emocje – Uśmiech zniknął z jej twarzy. Mamrotała pod nosem jeszcze jakieś przepraszające słowa, jednak zupełnie niezrozumiałe. Arii było wstyd z powodu jej własnego zachowania. Nagle w jej umyśle zaświtał pomysł, niezwykle błahy, ale...
- Jeśli mogę to panu jakoś wynagrodzić, to niech się pan nie waha tego zażądać – powiedziała stojąc niemalże na baczność. W głębi serca wcale nie miała za złe naturianiowi, że nic nie zrobił. Napastnik groził mu, więc właściwie Marco nie miał wyjścia. Arianna uśmiechnęła się pod nosem, czekając na odpowiedź fellarianina.
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te które przegraliśmy."
Paulo Coelho
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości