Mgliste Bagna"Mściciel"

Tajemnicza mroczna kraina, gdzie każdy Twój ruch jest obserwowany. Strzeż się każdego cienia i odgłosu bo możesz już nigdy stamtąd nie wrócić.
Awatar użytkownika
Tenisse
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

"Mściciel"

Post autor: Tenisse »

Odwróciła szybko wzrok od Naresha, onieśmielona jego strojem i dostojeństwem męskiej postaci. Skinęła głową i poprowadziła smoka do kaplicy. Drzwi nie broniła żadna warta. Tenisse pchnęła wrota i zamknęła je za sobą gdy oboje przekroczyli próg świątyni. Jeden rzut oka wystarczył by zorientować się, że od dawna nie jest to miejsce kultu. Ołtarz był zawalony mapami i dokumentami i obstawiony dookoła krzesłami na których siedziało trzech elfów i jeden człowiek. Zamiast ławek dla wiernych, do środka wstawiono dwa długie stoły na których leżała broń i naczynia z alkoholem. Twarze dowództwa były szare ze zmęczenia, a w pomieszczeniu unosił się nikły zapach krwi. Jeden z obecnych miał obwiązaną głowę. Tenisse przeszła między stołami i stanęła na baczność przed ołtarzem. Zasalutowała. - Spocznijcie szeregowy - powiedział spokojnym głosem złotowłosy elf siedzący centralnie. Elfka nabrała powietrza i jednym tchem wyrecytowała raport. W pierwszej kolejności zameldowała o sprawach najpilniejszych, to jest o posunięciach Króla Licza. Następnie streściła swoją misję rekrutacyjną i jej niepowodzenie. Na koniec przedstawiła smoka wszystkimi tytułami które były jej znane i którymi sam raczył się tytułować.
Złotowłosy elf wstał, wyszedł zza stołu i zszedł do Naresha. Elfka obróciła się bardziej w ich stronę.
- Panie.. - zwróciła się do smoka - stoi przed tobą komandor Anatel zwany Niosącym Słońce. Dowódca Złocistego Świtu. Elf dostojnie skłonił głowę kładąc dłoń na sercu. Miał na sobie zyczajną kolczugę z emblematem swojej formacji. Jedyną oznaką jego pozycji był medalion, który nosił na szyi. Twarze Anatela była surowa, ale głos melodyjny.
- Bądz pozdrowiony Pradawny Mędrcze. Dzięki ci za twe posłanie, chodź napełniło nasze serca żałobą. Panna Sunquiver twierdzi, że wierzysz, iż jej przeznaczeniem jest powstrzymanie Licza poprzez odebranie mu amuletu. Zatem próbujcie, a udzielę wam wszelkiej pomocy. -
Awatar użytkownika
Naresh
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Złoty Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Naresh »

Naresh nie zmienił wyrazu twarzy, najprawdopodobniej nie wiedział jaki będzie odpowiedni do sytuacji, więc nie drgnął mu ani jeden muskuł. Wyciągnął rękę i uścisnął dłoń Komandora. Krótki, mocny, męski uścisk. Bursztynowe oczy zmierzyły elfa poruszając się po jego sylwetce chociaż twarz wyglądała jak posąg.
- Pozdrowiony bądź Anatelu i wszyscy którzy ci służą. Twe serce powinno dawać przykład niektórym moim pobratymcom. - zamrugał oczami, zaczerpując powietrza. - To nie ja twierdzę Komandorze. - uniósł palec w górę. - To przeznaczenie. Twoja podwładna nosi tytuł Mściciel i tak się do niej zwracajcie, bo wasze dzieci będą słuchać o niej sag i legend. Z pomocy będziemy musieli skorzystać, sytuacja jest bardzo napięta i musimy się spieszyć. Od was potrzebujemy dwóch ludzi których Mściciel sobie sama wybierze, trzech koni dla nich i zapasów na siedem dni, głównie dla koni, gdyż ziemie na które przyjdzie nam się udać są jałowe. - smok popatrzył po zebranych i wodząc wzrokiem po twarzach dowódców rzekł wreszcie. - Komandorze mam dla ciebie złą wiadomość. Ta wiadomość będzie również wyjaśnieniem waszej ostatniej pomyłki. - popatrzył w oczy Anatela. - W waszych szeregach jest zdrajca lub osoba spaczona mocą Króla Licza. Zastanów się nad tym czy aby nie za często wróg się wam wymyka? - klepnął lekko ramię dowódcy gestem pocieszenia. - Ale wiem że kto jak kto, ty znajdziesz przeciek i go załatasz. - uśmiechnął się i odwrócił do Tenisse. - Do dzieła Mścicielu. -
Smak przeszłości to smak twoich śladów pozostawionych w życiach które napotkałeś w swojej wędrówce.

Postać Ludzka
Awatar użytkownika
Tenisse
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tenisse »

Z uwagą słuchała dialogu dwóch znamienitych osobistości. Na słowa Naresha, mówiące o niej spąsowiała mocno i miała ochotę zapaść się pod ziemię. Smok niemal pouczał jej dowódcę o niezwykłości jej przyszłych dokonań. Czuła się potwornie. - Nikt nie zasługuje na chwałę przed czasem, w którym udowodni swoje bohaterstwo - Anatel wypowiedział na głos myśli Tenisse, taksując zażenowaną elfkę wzrokiem.

Jak tylko usłyszała, że ma wybrać dwie osoby jako wsparcie od razu zaczęła rozważać kto byłby najodpowiedniejszy. Niewotpliwie jakis dobrze opancerzony wojownik oraz mag. Co do maga nabrała wątpliwości, gdy Naresh zasugerował, że w oddziale znajduje się zdrajca. Momentalnie jej podejrzenie padło na dwie osoby zajmujące się czarodziejstwem. W pomieszczeniu dało się słyszeć szmer niepokoju i wzburzenia, ale sam komandor pozostał równie nieprzenikniony jak jego gość. Przytaknął, że się tym zajmie należycie, a potem pożegnał Naresha sugerując mu wypoczynek. Tenisse dostała odmeldowanie i upoważnienie by zabrać, to co uzna za potrzebne. Następnie elf wrócił do stołu obrad, a Tenisse i Naresh opuścili kaplicę.
Ostatnio edytowane przez Tenisse 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Naresh
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Złoty Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Naresh »

Smok popatrzył na dowódcę wzrokiem ojca spoglądającego na dziecko. Westchnął cicho. - Anatelu. Nie nam sądzić to co wyznaczyło nam przeznaczenie. Nie ja ją wybrałem, lecz siły których ani ty ani ja nie pojmuję. Wiem tylko że tak powinniście ją nazywać gdyż takie otrzymała imię kiedy stanęła przed moim leżem. - podniósł dłoń i ujął ją pod podbródek przyglądając się twarzy przez chwilę. - Jej oczy mówią że dokona tego jeżeli nie zginie. A moim zadaniem jest do tego nie dopuścić. - uśmiechnął się do dowódcy puszczając twarz Tenisse.
- Ty zaś Anatelu nie oceniaj tego co się teraz dzieje z punktu widzenia śmiertelnika. Klan Kamienia potrzebuje waszego wsparcia. Czym dłużej wytrwają tym Msciciel ma większą szanse na powodzenie misji. - kiwnął głową i wychodząc z namiotu powiedział. - Mścicielu zbierz ludzi i konie. Nie mamy czasu. - zatrzymał się na chwilę i odwróciwszy twarz ku zebranym pozdrowił ich. - Niech Bogowie światła was strzegą, bądźcie mężni. - zasłona namiotu opadła za nim i chwilę jeszcze się poruszała pod własnym ciężarem.
Smak przeszłości to smak twoich śladów pozostawionych w życiach które napotkałeś w swojej wędrówce.

Postać Ludzka
Awatar użytkownika
Tenisse
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tenisse »

Pierwszym, którego wybrała był człowiek. Wyższy od niej stopniem, ciężko opancerzony rycerz, którego ostrze i zbroja naznaczone były błogosławionymi runami. Drugą osobą był elfi mag wyspecjalizowany w wywoływaniu zjawisk energetycznych. Mieli wyruszyć rankiem następnego dnia. Tenisse wiedziała, że rozsądnie by było wypocząć, ale natłok myśli nie dawał jej spać. Usiadła na drewnianej kłodzie przy ognisku i sprawdzała stan swoich strzał.
Obserwowała obóz i dostrzegła kilka razy bladą, ściągniętą smutkiem dziewczęcą twarz o zaczerwienionych oczach. W końcu przywołała ją skinieniem. Domyślała się przyczyny jej stanu, bo obozowe plotki były dość powszechnie znane. Zrobiło jej się żal biedactwa. - Wiesz zapewne, że jutro ruszam na wyprawę? - dziewczyna skinęła głową. - Boisz się o los rycerza, który podąży ze mną? - czerwone plamy na bladej twarzy odpowiedziały twierdząco - Zaryzykujesz swoje życie, żeby ratować jego?
Głos Tenisse był spokojny i nie wyrażający emocji. Jej rozmówczyni wyjąkała z przejęciem potwierdzenie. Elfka zmierzyła ją wzrokiem. W walce była bezużyteczna, ale podobno miała uzdrowicielskie dłonie i talent do alchemii i zielarstwa. - To idź się pakować - powiedziała takim samym tonem jak poprzednio, a młoda wydała z siebie podniecone "oh!" i zaraz zniknęła w namiocie. Tenisse wróciła do sznurowania grotu.
Awatar użytkownika
Naresh
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Złoty Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Naresh »

Nie protestował przeciw decyzji jaka podjęła elfka. W końcu to jej walka i jej misja. On był tylko mała nic nie znaczącą iskierka w tej sprawie. Można powiedzieć że jego głos już minął. Martwił się że Tenisse nie śpi, on jednak postanowił zregenerować siły przed świtem. Przybrał ponownie smoczy wygląd i zwinął się niczym kot. Leżąc w ten sposób obserwował Tenisse i rozumiejąc co ja dręczy milczał dając jej możliwość samotnego przemyślenia jeszcze raz tego co jest jej przeznaczeniem. Bursztynowe oko drżało i delikatnie poruszało się kiedy wzrok Naresha ślizgał się po niej.
Smak przeszłości to smak twoich śladów pozostawionych w życiach które napotkałeś w swojej wędrówce.

Postać Ludzka
Awatar użytkownika
Therent
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 109
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pól-elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Therent »

Świt rozlał się szarością wśród drzew martwego lasu. Obóz wojskowy, położony na obrzeżu Mglistych Bagien wciąż jeszcze pogrążony był we śnie. Therent nie zamierzał się kryć. Podszedł do bramy żwawym krokiem, gdzie został zatrzymany przez straże.
- Podaj imię i cel przybycia. Oddaj swą broń i zaczekaj na przybycie oficera - wymruczał sennie elf trzymając obnażony miecz. Jego towarzysz miał strzałę nałożoną na cięciwę i mierzył Therenta bardziej przytomnym spojrzeniem.
- Therent Elsedor. Przybywam na wezwanie jednej z was. Nie pamiętam jakie imię nosiła... taka czarnowłosą łuczniczka. W każdym razie obiecałem jej, że wezmę udział w waszej wojnie. A broni nie oddam. Jeśli chcesz, spróbuj odebrać mi ją sam. - spokój w głosie pół-elfa był złowróżebny.
- Ani myślę - padła odpowiedź strażnika - Skoro chcesz pozostać uzbrojony, to poczekasz sobie tutaj za obrębem palisady, póki nie zbudzi się któryś z oficerów.
"Co za gorące przyjęcie rekruta" pomyślał bez emocji. Zdjął glewię z pleców i parł ją węższym końcem o ziemię. Wsparł się na broni, przenosząc na jej stronę masę ciała. Nie odzywał się już, tylko wodził wzrokiem po strażnicy i prowizorycznym murze obronnym, ignorując podejrzliwe spojrzenia wartowników.
Awatar użytkownika
Tenisse
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tenisse »

Nie zmrużyła oka przez całą noc. Wypieściła wszystkie strzały. Wypolerowała i naostrzyła sztylety. Dziesięć razy przestudiowała wszystkie mapy. Sprawdziła stan zdrowia i higieny wierzchowców. Przejrzała bagaże. Wiele razy przepakowywała gotowe juki. Cały czas towarzyszył jej uważny wzrok smoka. Nie podeszła do niego i nie zaczęła rozmowy. co miałaby mu powiedzieć? Wszystko zapewne już odczytał z jej zachowania. Była przejęta wyprawą i pełna wątpliwości co do swojego przeznaczenia. Ona także wiedziała, co mogłaby usłyszeć. To samo niewzruszone przekonanie, że tego chce Przeznaczenie. Czekała niecierpliwie na świt, by przejść od rozmyślań do działania.

Nie wytrzymała do wschodu słońca. Zbudziła uczestników wyprawy i zarządziła wymarsz. Dosiedli koni i bez zbędnych pożegnań i ceremonii opuścili obóz główną bramą. Jadąca na przedzie Tenisse wstrzymała konia na widok stojącego przed bramą przybysza. Zajęło jej jedną chwilkę przypomnienie sobie pół-elfa. Była mocno zaskoczona, ale starała się tego nie okazać po sobie.
"Okazał się słowny. I dotarł tu sam, bez przewodnika znającego okolice Bagien. Może jednak zbyt pochopnie go osądziłam."
Zeskoczyła z konia i podeszła do Therenta. Zasalutowała, a następnie wyciągnęła dłoń.
- Winszuję umiejętności i dziękuję za spełnienie obietnicy rekrucie. Mam nadzieję, że przybywasz z niezmienionym postanowieniem podjęcia walki przeciw inwazji śmierci? Jeśli tak, stoisz przed wyborem. Możesz udać się do komandora i poddać rutynowemu szkoleniu, albo dołączyć do nas, biorąc udział w bardzo ryzykownej wyprawie, na teren wroga.
Spojrzała elfowi w oczy. Były bordowe i pełne spokoju. Był to spokój, odmienny od tego, który cechował znane jej elfy. Nie było w nim powagi ani chłodu. To było opanowanie i ciepło. Nawet nie wiedziała dlaczego, ale spoglądając w jego twarz uśmiechnęła się odrobinę. Chciała go mieć przy sobie podczas tej misji. Coś w sposobie w jaki trzymał broń powiedziało jej, że Therent jest bardzo zdolnym wojownikiem i łączy umiejętności z sercem. Nie czekała na odpowiedź. Wróciła do swojego konia, postawiła stopę w strzemię i usiadła w siodle.
Awatar użytkownika
Naresh
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Złoty Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Naresh »

Poczekał aż wyjadą z obozowiska. Przeciągnął się co zabrzmiało jak łamanie starych drzew przez dziki wiatr. Wyprostował uniósł na tylnych łapach i rozpostarł skrzydła. Kilka uderzeń zakłóciło spokój w obozie i pozwoliło mu się unieść w górę ociężałym lotem. Zatoczył koło i uzyskał wystarczający pułap aby bez wysiłku leniwie poruszając skrzydłami udać się w stronę drogi mającej swój początek u wrót obozu, lecz jej koniec nie był znany ani jemu ani Mścicielowi, ani nikomu z żywych. Przeleciał ponad oddziałkiem i posłał Tennise myśl. "Wyprzedzę was aż do skraju bagien, a po drodze oczyszczę terenem abyście nie tracili czasu na drobne potyczki. Zaczekam na wzgórzu które jest granicą tych mokradeł." poczuł się dziwnie. Gdzieś tam w dole konno miała się udać w nieznane elfka wybrana przez los, niby obca mu osoba, lecz teraz patrzył z góry na nią z ojcowską czułością. Zawrócił zniżył lot i zatoczył nad nią krąg. - Uważajcie na siebie ! - ryknął jeszcze nim się oddalił.
Smak przeszłości to smak twoich śladów pozostawionych w życiach które napotkałeś w swojej wędrówce.

Postać Ludzka
Awatar użytkownika
Therent
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 109
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pól-elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Therent »

Podobała mu się. Była konkretna i zdecydowana. Do tego całkiem kobieca, mimo, że najwyraźniej celowo ten fakt odrzucała. Te obserwacje powstały w jego głowie bez żadnego emocjonalnego tła. Zarejestrował je i tyle. Uścisnął jej dłoń niezbyt mocno.
- Nie, skądże. Przebyłem taki szmat drogi, żeby zwiedzić okolicę... Rozumiem, że tylko ja nie mam konia? Zechcesz pani użyczyć mi miejsca w swoim siodle? Oferuję swoje ramię, gdybyś poczuła się senna i zapewniam, że będzie ci ono pewna podporą jak długo zechcesz.

Tenisse spojrzała na niego z wysokości grzbietu wierzchowca i uśmiechnęła się pobłażliwie.
- Właśnie przestałam chcieć. A ściśle, to nawet nie zaczęłam. Zaoferuj je Dalii.
Odwróciła głowę w stronę wątłej ludzkiej dziewczyny na siwku i skinęła jej głową, że ma się zgodzić. Ścisnęła boki swojego wierzcha piętami i ruszyła przodem. Właśnie wtedy usłyszała smoka. Podniosła głowę i zasalutowała mu. Jeżeli dostrzegł ten gest powinien się domyśleć, że przyjęła jego słowa i zaakceptowała je. Obejrzała się na pozostałych.
- Przyspieszmy. Droga przed nami bezpieczna.

Therent przyjął odmowę elfki obojętnie. Zajął miejsce za dziewczyną nazwaną Dalią, otoczył ją ramieniem i zabrał jej wodze. Nie sprzeciwiła się, ale sprawiała wrażenie sparaliżowanej. Rzucała przestraszone spojrzenia rycerzowi jadącemu nieopodal. Mężczyzna przeszył Therenta ponurym wzrokiem.
"Czyli to twoja kobieta. Zrozumiałem" postarał się odpowiedzieć tamtemu oczami.

Wtem tuż nad nimi załopotały ogromne skrzydła. Ryk smoka zadrżał w powietrzu. Dowodząca grupą elfka go pozdrowiła. "Nie wygląda to źle, jeśli jest z nami smok tych rozmiarów" pomyślał. Siedząca przed nim dziewczyna miała włosy pachnące ziołami. Przypomniał sobie Death. Znów czuł to samo co wtedy. Po bardzo długim czasie odosobnienia i ascezy dotyk młodego, kobiecego ciała silnie pobudzał jego zmysły. Westchnął głęboko. Nie zapowiadało się, żeby miał okazję skorzystać z tej przyjemności.
Awatar użytkownika
Naresh
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Złoty Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Naresh »

W zasadzie walki nie było. Jedyną grupę umarlaków już obsługiwał oddział z obozu. Przeleciał tylko nad polem walki i zionął ogniem w największe skupisko trupów. Uniósł swój lot i do samych wzgórz leciał już spokojnie. Droga była czysta. Oddział mógł dotrzeć do granicy bagien bezpiecznie. Zatoczył koło i skupił się na lądowaniu. Wzgórze rosło w oczach. Poruszył skrzydłami żeby zmniejszyć szybkość. Zawahał się przez moment i rozłożył łapy aby przyziemić. Świat zawirował wokoło i po kilku silnych zetknięciach z gruntem, zatrzymał się. "Starzeje się." pomyślał leżąc na grzbiecie.
Smak przeszłości to smak twoich śladów pozostawionych w życiach które napotkałeś w swojej wędrówce.

Postać Ludzka
Awatar użytkownika
Tenisse
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tenisse »

Podczas podróży spoglądała na swoich podopiecznych oceniając ich po raz kolejny pod względem możliwości i ryzyka na jakie jest gotowa ich narazić. Najmniejsze skrupuły miała wobec Therenta. Nie znała go i nie wiedziała do czego jest zdolny. Wyglądał na twardego elfa.
Zaobserwowała wrogie spojrzenia Aerysa i rumieńce u Dalii. Nie przejęła się tym specjalnie. Byli na misji wojennej, nie na spacerze po parku. Mieli wykonywać rozkazy, a nie myśleć o tym, gdzie który trzyma dłonie. Odczekała, by wzrok rycerza napotkał jej surowe spojrzenie.
„Bardzo dobrze, niech się złości. I niech tylko spróbuje Mięć do mnie jakieś uwagi."
Niedługo minęli pole bitwy, nad którym unosił się dym ze zwęglonej trawy i kości. Tenisse podniosła głowę widząc kołującego smoka. Oczekiwała pełnego gracji, baśniowego lądowania i właśnie wtedy Naresh upadł. Zacisnęła dłonie na łęku siodła i uniosła się w strzemionach przestraszona. Serce zabiło jej szybko z trwogi. Zdawało jej się, że smoka trafił niewidzialny cios. Może jakaś mentalna siła lub szybki pocisk. Z jej ust wyrwał się krzyk, a imię smoka odbiło się echem od wzgórza.
Popędziła konia go galopu, ale po przejechaniu pewnej odległości z ulgą spostrzegła, że Naresh się podnosi. Rozglądała się, ale nigdzie nie dostrzegła źródła ataku. Zarumieniła się uświadamiając sobie, że smok zwyczajnie źle wymierzył. Zwolniła i zaczekała na towarzyszy, wśród których dało się wyczuć tłumione rozbawienie.

Dalia była zmęczona, czarodziej także. Chociaż nie dawali tego znać po sobie, pobledli i chwiali się w siodłach. Tenisse zarządziła postój pod wzgórzem i samotnie wspięła się na górę. Stanęła przed Nareshem z tą samą co zazwyczaj zaciętą, poważną miną.
- Potrzebuję twojej rady. Możemy porozmawiać?
Oczekiwała na zaproszenie. Nie usiadła, póki nie potwierdził, że zechce jej wysłuchać. Stała i nerwowo obracała złoty pierścień na palcu.
Awatar użytkownika
Naresh
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Złoty Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Naresh »

Ochłonął po nieudanym lądowaniu. Kiedy przyjmował normalną pozycję ciała usłyszał swoje imię. Poznał głos elfki natychmiast. Uniósł łeb w górę i popatrzył na zbliżającą się pozbawioną drużynę. - Zdarza się w najgorszej rodzinie. - rzekł wesołym głosem. Opuścił łeb i zatrzymał go przed twarzą Tenisse. - Dziękuje za troskę. - wyszeptał. Wyprostował się ponownie i patrząc z góry na wszystkich powiedział. - To koniec sielanki. Teraz wszyscy jesteśmy zagrożeni. Będę zaś wspomagał, lecz miejcie oczy otwarte. Mogę czegoś nie dostrzec. A tam wrogiem jest nawet powietrze. - zaczekał chwilę aby jego słowa dotarły do wszystkich. - Pora na twoje pytania. Ale oszczędzaj czas. - powiedział do Tenisse. położył łeb na przednich łapach a bursztynowe oko obserwowało ją lekko drgając. - Mów Mścicielu. -
Smak przeszłości to smak twoich śladów pozostawionych w życiach które napotkałeś w swojej wędrówce.

Postać Ludzka
Awatar użytkownika
Tenisse
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tenisse »

Odczekała cierpliwie, aż smok skończy swoją przemowę, która lekko ją irytowała. Przywykła do żołnierskich zasad, a odwykła od pompatycznych ogłoszeń. Usiadła na kamieniu tuż obok łapy Naresha i odezwała się markotnym, ściszonym głosem.
- Czułabym się lepiej, gdybyśmy sobie wyjaśnili kto tu dowodzi. Wierz mi, że naprawdę z radością przekażę ci dowództwo, jeśli tylko się zgodzisz. Jeżeli jednak to nadal ja wydaję rozkazy, to proszę ustalaj takie sprawy ze mną, a ja poinformuję resztę i wydam odpowiednie dyspozycje. - nie patrzyła w oko smoka, które ją deprymowało. Poprawiła kosmyki za uszy i kontynuowała nadal poważnym, raczej zmęczonym tonem.
- Nasza misja to odebranie artefaktu. Nie mamy najmniejszych szans w otwartej bitwie, to oczywiste. Musimy się przekraść do samego Licza i zaatakować go osobiście, lub, co lepsze, niepostrzeżenie wykraść amulet. Mam plan taki. Rycerza i dziewczynę zostawię z końmi i ekwipunkiem w lesie, poza granicą obozu wroga. On ma obronić naszych bagaży i wierzchowców, a ona ma być gotowa udzielić pomocy, jeśli któreś z pozostałych wróci ranne. Ze sobą biorę elfy. Czarodzieja i wojownika. Mag z pewnością nie mógłby się mierzyć z samym Liczem, ale sądzę, że ma dość zdolności by omamić straże i przeprowadzić nas niepostrzeżenie. W razie wpadki, wojownik będzie mnie osłaniał. Maga zamierzam zostawić zamaskowanego gdzieś w obozie wroga i dalej iść sama z Therentem. Jeśli twoja przepowiednia ma się sprawdzić, to nie zginę, a ten elf... no cóż, nie znam go i nie będę płakać jeśli zginie. Szuka przygody, więc ją dostanie. Razem zakradniemy się do miejsca, gdzie bedziemy podejrzewać, że ukryty jest skarb. Chciałabym, żebyś ocenił tą strategię.
Odsapnęła i wyprostowała przed sobą nogę. Pomasowała bolące kolano, wciąż nie krzyżując wzroku z Nareshem. Jeszcze nie uświadamiała sobie, że zaczyna się go bać.
Awatar użytkownika
Naresh
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Złoty Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Naresh »

Wciąż patrzył tym samym niezmiennym spojrzeniem na elfkę. Oko drgało przy każdym najmniejszym jej ruchu. Milczał dość długo aż wreszcie elfka zaniepokojona spojrzała w jego źrenicę, wtedy się odezwał. - Plan jest dobry, zapewne najlepszy jaki słyszałem w swoim długim życiu. Pełny przemyślenia, rozwagi i starannego planowania. Cóż nie jest równierz wolny od emocji. - oko znieruchomiało, źrenica się zwężyła wyraźnie. - Nie zamierzam tobie odbierac dowództwa. Ani nic narzucać. Staram się zadbać tylko o całość waszych tyłków jak długo będę w stanie. Zastanawiające jest to że twój plan nie przewiduje jednego elementu w całej tej prawdziwie elfiej akcji. - obrócił głowę tak aby oboje oczu obejmowało Tenisse, z nozdzra wysnóła się strużka dymu. - Mam wrażenie, jednak mam nadzioeje że sie mylę, iż albo zaczynasz mi czegoś zazdrościć lub co gorsza boisz się mnie. - Ogon zawinął sie i otoczył Elfke od tyłu, a jego końcówka zakończona złotym grotem wiła sie niczym wąż. - Ten twój plan Tenisse... . - westchnął wypuszczając z pyska ciepłe powietrze. - Nie przewidziałaś w nim mojego udziału... . -
Smak przeszłości to smak twoich śladów pozostawionych w życiach które napotkałeś w swojej wędrówce.

Postać Ludzka
Awatar użytkownika
Tenisse
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tenisse »

Jak tylko smok zaczął mówić ponownie odwróciła wzrok. Jego złote oczy były dziwnie hipnotyzujące, ale najdziwniejsze w nich było to jak intensywnie ją lustrowały. Czuła się naga. Zdawało jej się, że gdyby któryś z mężczyzn w obozie wdarł się do łaźni podczas jej kąpieli, nie poczułaby się bardziej naga i zażenowana niż wówczas, gdy spoglądała w ślepia Naresha.

Uznanie dla jej strategii sprawiło jej przyjemność. Uśmiechnęła się lekko. Wyjęła nóż i zaczęła sprawdzać jego ostrość wodząc po nim palcami. Bliskość broni pomagała jej się skupić i skoncentrować na powadze misji. Oglądając własne odbicie w powierzchni metalu, wracała myślami do scen, które widziała w wizjach. Były to sceny krwawe i straszne. Tenisse znów poczuła jak krew w jej żyłach robi się lodowato zimna. Rysy jej bladej twarzy stężały.

Zaniemówiła, gdy zwrócił jej uwagę, na pominięcie go w planach. Chwilę to trwało nim znalazła dla niego odpowiedź.
- Zdawało mi się, że mówiłeś, że będziesz tylko przewodnikiem. Powierzyłeś mi zadanie i to do mnie należy wypełnienie go... tak to zrozumiałam. Faktycznie zadeklarowałeś, że mi pomożesz i właśnie to robisz. Pomagasz nam się przedrzeć do głównego obozu Licza. Dalsza część misji ma charakter zwiadu, czy też rabunku. Nie potrafię sobie wyobrazić skradającego się stworzenia twoich rozmiarów, dlatego moja wersja zdarzeń nie przewidywała twojej obecności.

Jeszcze zanim skończyła mówić uświadomiła sobie, że zapomniała, że Naresh może przybrać dowolną formę dwunożną. Właściwie nie zapomniała o tym... bardziej nie chciała, by to uczynił. Nie miała jednak ani czasu, ani ochoty, by się zagłębiać w analizowanie powodów. Otaczający ja smoczy ogon i buchające obłoczki jego oddechu były dezorientujące. Znów czuła się bardzo dziwnie. Opanowało ja takie uczucie, jakby zawijał się wokół niej wąż, pragnący ją zdusić w śmiertelnym uścisku. Ani myślała się przyznać, że się go boi. Zignorowała tą jego wątpliwość. Wolną dłonią odepchnęła od siebie końcówkę smoczego ogona. Przybrała nieustraszoną minę i dodała kategorycznie.
- Jeśli możesz, to nie wymachuj tym przede mną. Mam wrażenie, że uderzysz mnie przez nieuwagę i nie mogę się skupić. Mam bardzo czułe zmysły i nerwowo reaguję na takie ruchy w moim pobliżu.
Zablokowany

Wróć do „Mgliste Bagna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość