Las Driad[Obozowisko] Nowi wyznawcy

Kraina baśniowych stworzeń, gdzie mgliste polany i rozległe lasy zamieszkują majestatyczne pegazy i jednorożce, a gdzieś w głębokimi lesie spotkać możesz cudownie piękne, leśne Driady. To właśnie w tym lesie położony jest wielki Jadeitowy Pałac Królowej Driad i ich święte miasto ze Źródłem Nadziei i Ołtarzem Nocy.
Zablokowany
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

[Obozowisko] Nowi wyznawcy

Post autor: Kazimir »

Podróż z wyspy syren na stały ląd nie trwała długo. Wielka gadzina zdołała przelecieć ten znaczący kawałek w kilka godzin. Kazimir pomimo trudności z podróżowaniem na tak dziwacznym środku transportu zdołał jakoś zasnąć, chociaż nie zaliczał tej nocy do wybitnie obfitych w sen. Zbudziły go jasne promienie wschodzącego słońca. Wciąż znajdywali się nad wodą, jednak teraz przed nim rozwierała się szeroka linia stałego lądu. Pod nimi ciągnęła się gładka tafla wody, praktycznie nie było wiatru. Jedynie szybkość z jaką poruszał się smok powodowała zawirowania chłodnego powietrza. Na wybrzeżu widać było latarnie i zarys jakiejś niedużej wioski rybackiej, zbliżali się do niej bardzo szybko. Barbarzyńca zdziwił się gdy kilka minut później minęli wierzchołki domów pokrytych słomianą strzechą. Potem lecieli nad długim i rozciągającym się wszędzie polem, trwało to zaledwie chwile. Równej trawie ustąpiły wysokie drzewa, wtedy smok zaczął powoli się zniżać. Frunął coraz, niżej i niżej aż w końcu pod nim wyłoniła się duża wyrwa. Kamienna przepaść w której wnętrzu widać było nieduże białe punkciki. Smok zaczął zataczać okręgi coraz głębiej opadając w ów dziwny rów. Białe punkty okazały się być namiotami, wokół których kłębili się ludzie. Z daleka można było dojrzeć, że towarzystwo było mieszane. Oprócz ludzi, którzy stanowili większość populacji tego krateru. Widać było kilku elfów, niziołki a nawet krasnale.
- Jesteśmy
Oznajmił jeździec przygotowując się do lądowania.
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Aria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aria »

Aria nie spała tej nocy ... cały czas rozmyślała o dawnym życiu ... zastanawiała się czy to nowe będzie lepsze od poprzedniego ...
Po nocy nastał świt , który ukazał jej ląd .. stały ląd .. czy się różnił od jej wyspy? Wydawał się Arii ... bardziej oziębły ... na wyspie kwiaty i drzewa miały różnobarwne kolory ... Przed każdym domem rosły rośliny do których zlatywały motyle ... tutaj tego nie było ... rośliny były ciemnozielone ... jakby pozbawione życia ... domy zaś wydawały jej się zaniedbane ... słomiane dachy ... szare ściany ... na jej wyspie jakoś weselej to wyglądało ...
Ludzi też nie miała okazji spotkać ...
Smok zaczął obniżać swój lot nad zielonym, gęstym lasem ... Aria zauważyła, że gadzina kieruje swój lot ku kamiennej przepaści ...
Jej oczom ukazali się ludzie, elfy, krasnale ....
Spojrzała pytająco na Kazimira ... nie wiedziała jak ma się zachować ...
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

- To o tym miejscu mówiłeś?
Zapytał barbarzyńca chwile przed tym jak smok opuścił dolne łapy w dół przygotowując się do lądowania. Poczuć można było mocne szarpnięcie i bestia wylądowała. Shengeli nie lubił tych końcowych momentów, dostawał zawrotów żołądka.
- Tak, to jest Steinhardsvelge inaczej Adamantytowy Wąwóz.
Kazimir odwrócił się w końcu do Arii i oznajmił.
-W tym miejscu znajdziemy schronienie.
-I nie tylko.
Dodał, smoczy jeździec. Wypinając się z uprzęży i zsuwając się na stały grunt. Podobnie zrobił barbarzyńca, gdy w końcu postawił nogi na ziemi, zwrócił się w stronę Arii by pomóc jej z zejściem i w razie czego asekurować ją. Nie dawał znać po sobie, że ta sytuacja niepokoiła go, jednak nie w takim sensie, że czuł się zagrożony. Po prostu był pełen wątpliwości. Z początku zdawało mu się, że Kazimir był jedynym "Jego" sługą . Było całkiem inaczej, Shengeli nie był jedyny. Wyglądało na to, że miał całkiem sporo swoich braci w wierze. Namiotów było całkiem sporo, naliczył ponad trzydziestkę. Jeszcze nie spostrzegł w jaki sposób mieszkańcy wąwozu udają się na powierzchnie jednak z pewnością była jakaś droga.
- W imię chwały jedynego!
Rozmyślania mężczyzny przerwał człowiek, który pojawił się obok nich. Był ubrany w wielowarstwowy, czerwony kaftan z kapturem pełen rozmaitych płóciennych wykończeń. Posiadał długie rękawy, ukrywające dłonie a sukno przy nogach dotykało prawie ziemi. Twarz mężczyzny zdobiła srebrna maska. Nie w sposób było określić jakiej płci i rasy był ów przybyły, nie można było tego stwierdzić nawet po głosie, który był nijaki.
- W imię chwały!
- W imię chwały!
Powtórzył po jeźdźcu Kazimir, przyjmując nowo zobaczony zwyczaj jako własny.
- To Czerwony Kapłan Yolmir. On pomoże wam znaleźć zakwaterowanie i pomoże wam we wszystkich innych potrzebnych sprawach.
Wyjaśnił posiadacz smoka.
- O mnie się nie kłopoczcie. Jeśli macie wszystko możecie ruszać. Ja oporządzę tą gadzinę i potem do was zajrzę.
- Idziemy?
Zapytał Kazimir, Arii. On wszystko miał - ... na sobie. Oprócz pancerza jaki otrzymał na czas walki i miecza, który trzymał w pochwie, nie posiadał nic więcej. Szkoda było mu jedynie jego dwóch pistoletów, które przepadły gdzieś w podróży. Były to dobre sztuki...
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Aria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aria »

Aria cały swój "dobytek" trzymała w skórzanym plecaku ...
Spojrzała po twarzach nieznajomych ... zastanawiała się po co oni wszyscy się tu zebrali ...
Zastanawiała się w kogo oni właściwie wierzą ...spojrzała na człowieka, który miał ich zaprowadzić do miejsca w którym mieli spać ...
Była zmęczona ... oczy same jej się zamykały ...
Spojrzała na Kazimira ... nie wiedziała co ma zrobić ... widząc jednak, że idzie za człowiekiem ... poszła i zanim ...
Kazimir
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: LOL?

Post autor: Kazimir »

Kazimir nie wiele wiedział więcej od Arii, choć mógł wyglądać na dobrze obeznanego w sytuacji, bo zawsze starał się za takiego uchodzić. Obejrzał się za siebie i poczekał, aż dziewczyna dorównała im kroku. Gdy tak się stało, ruszyli dalej.
- Opowiedz natum trochę o tym ... miejscu?
Zagaił Kazimir do srebrnej maski. Każda informacja mogła się przydać w tej nowej sytuacji.
- Steinhardsvelge to dom wszystkich braci wierzących. Miejsce jest to zakryte przed wścibskimi oczami ludzi z cesarstwa. Jednak nie tak głęboko by przeszkadzało to driadom zamieszkujący tą wielką puszczę. Bo jak dobrze wiesz... oświeceni nie są łaskawym okiem traktowani przez króla Arata i resztę zachodnich ludzi. To nasze schronienie. Z lasu czerpiemy pożywienie i wodę, potrzebne surowce daje nam ziemia. W zamian za trochę drogocennych kamieni z mieszczącej się tu kopalni driady pozwalają nam tu mieszkać. To dobry układ.
Choć mogło się tak na początku zdawać, trójka nie szła w kierowała się do określonego namiotu. Zmierzali gdzie indziej. Okazało się to gdy minęli ostatni... Kazimir i Aria zauważyli, że skalne ściany nie były tym w pełni za co się podawały oczom tej dwójki. W kamiennych otworach widać było otwory i drewniane oraz metalowe elementy. Kierowali się ku największemu z nich. Wielki otwór posiadał stalową bramę wielką na dwa i pół metra a tuż obok stało dwóch strażników.
- Gdzie idziemy?
- Do Jego miasta.
Oznajmił kapłan.
Think of me wherever you are
When it seems like you're reaching the end
Call on me, know in your heart
One who will always defend
I am thy friend
Awatar użytkownika
Jasper
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 66
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nieumarły (Upiór)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jasper »

- O mnie się nie kłopoczcie. Jeśli macie wszystko możecie ruszać. Ja oporządzę tą gadzinę i potem do was zajrzę. - Smoczy jeździec patrzył chwilę na swoich towarzyszy oddalających się z kapłanem. Następnie odwrócił się, aby zerknąć na swojego wspaniałego wierzchowca. Można powiedzieć, że oczy mu dosłownie urosły, ale nie pod wrażeniem widoku smoka. Sztylet, który został wbity człowiekowi tuż pod brodą dotarł przez gardło aż do mózgu. Napastnik pozwolił ciele ofiary opaść bezwładnie na ziemię, jednocześnie uwalniając swoją broń. Jasper spojrzał na skrępowanego potężnymi łańcuchami smoka.
- Oj nie patrz na mnie takim smutnym wzrokiem... Należało mu się... Chyba... Tak czy inaczej mam dla ciebie o wiele ciekawsze zajęcie...
W jednej chwili błazen, martwe ciało człowieka i jaszczur rozpłynęli się w powietrzu czemu towarzyszyło ciche pyknięcie.
Aria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aria »

Oczom Arii ukazało się drewniane miasto. Na środku stała duża, solidna chata, ze strzechą na dachu. W koło niej, jak promienie rozchodziły się pasma uliczek, a wzdłuż nich rozciągały się pasy małych drewnianych chatek. Za drzwi służyły lniane koce, okien zaś nie było. Na boku miasteczka mieściła się zaś druga, prostokątna chata ... Aria spojrzała w jej kierunku ...
-To nasza jadalnia - odpowiedział mężczyzna, który ich oprowadzał - tam mamy łaźnię - pokazał w przeciwnym kierunku palcem - Tam zaś - wskazał teraz na malutką, okrągłą chatkę - tam będziecie spać. Niestety będziecie musieli spać koło siebie ...
Aria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Aria »

Zasnęli w jednym domku, Aria czuła się ... dziwnie... była to jej pierwsza noc spędzona na podłodze ... a w zwyczaju miała sypiać na miękkim materacu posłanym jedwabnym prześcieradłem ...

Obudziła się w nocy, było jej zimno jak i zarówno niewygodnie. Czuła, że kark jej zesztywniał ...
Wzrokiem ogarnęła pomieszczenie. Koc na którym spał Kazimir był pusty ... Aria dotknęła go dłonią Jeszcze ciepły- pomyślała. Postanowiła wstać i sprawdzić gdzie znajduje się jej wybawca.
Suknia którą na sobie miała trochę krępowała jej ruchy ... a może nie tyle krępowała co szeleściła straszliwie przy każdym kroku ...

Przeszła kilka uliczek. Kzimira jednak nigdzie nie było ...
-Trzeba było go zamknąć, nie pozwoliłby jej ofiarować Najwyższemu ... - usłyszała cichy głos mężczyzny dochodzący zza stajni.
-Tak ... wiem... Ale to przykre ... to jeden z nas ... - odparł drugi głos
-Tak czy siak, dziewkę trzeba spalić na stosie. Tego chce Najwyższy - znów odezwał się pierwszy
Aria miała dziwne wrażenie, że mówiono o niej i o Kazimirze. Nie było przecież w obozie innej kobiety, a przynajmniej Aria żadnej nie widziała.
- Trzeba zaraz po nią pójść i przygotować do ofiary ... - znów usłyszała głos ...
W tej samej chwili koń, przy którego boksie stała, zarżał głośno ... złośliwi ... chciał by ją znaleźli ... Mężczyźni postanowili chyba sprawdzić co się stało koniowi bo usłyszała ciche kroki.
Przez chwilę pomyślała o Kazimirze. To on ją bronił. nigdy ona sama ... zawsze miała jakąś straż ... tym razem nie mogła na nikogo liczyć ... sama musiała sobie poradzić ... Nie zamierzała spłonąć na stosie ...
Weszła szybko do stajni i wyprowadziła konia, który ją wydał.
Pospiesznie usiadła na jego grzbiecie. Szeroka suknia i jazda konna nie szły ze sobą w parze ... nie miała jednak czasu by myśleć o wygodach, w ciemności spostrzegła sylwetki dwóch rosłych mężczyzn. Spięła konia i ruszyła przed siebie. Nie wiedziała skąd wiedziała jak wydostać się z miasta ...z wąwozu ... Najwyraźniej koń nie chciał jej zdradzić lecz ocalić ...


Stanęła na skraju lasu, spojrzała w dół, za siebie ... Gdzieś tam na dole samotny, uwięziony był Kazimir ... człowiek, który wydostał ją z wyspy ... Nie umiała mu jednak pomóc ... strach zbyt ogarnął jej ciało i umysł. Ruszyła dalej. Z oczu spływały jej łzy.

Ciąg dalszy: Aria
Zablokowany

Wróć do „Las Driad”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości