Dom ChorsaPonownie w domu/gość w dom

Pałac znajduje się na wzgórzu.Wewnątrz jest bogato zdobiony. Ma wiele pomieszczeń. Składa ie z piwnicy korytarza, 10 pokoi gościnnych na pierwszym pietrze, dużego salonu, pokoju Chorsa i strychu.
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Ponownie w domu/gość w dom

Post autor: Chors »

Dwie postacie zbliżały się do pałacu. Można było je dostrzec ze wzgórza. Wyglądały dość nietypowo. Jedna niosła drugą, ale stworzenie niosące drugą isotę nic sobie z tego nie robiło. Biegło, co jakiś czas zmieniając tempo, tak jakby druga osoba dla niego nic ważyła.

Chors zatrzymał się i postawił Maie na ziemi. Napawał się widokiem jaki miał przed oczami. Wzgórze pokryte zieloną trawą, na nim pałac, wzniesiony na planie prostokąta. Zbudowany z marmuru, zdobiony u góry i dołu złotymi paskami. Wejścia broniły mocne dębowe wrota, przed nimi jeszcze istniała możliwość opuszczenia metalowej kraty. Nad wejściem wznosił się bogato zdobiony witraż w kształcie koła. Dwie wieże wybudowane obok witrażu wybijały się nad budynek dobre pięć sążni, stanowiły najwyższy punkt domu. Budynek składał się z parteru, pierwszego piętra i strychu. Okolicę znaczyły liczne stawy.
Obok pałacyku stała wioska, chłopi służyli na dworze w ramach służby i płacili daninę. W chłopskiej osadzie można było zostawić konie w stajni bez obawy, że ktoś je ukradnie. Zabudowania łącznie wynosiły pięćdziesiąt chałup, w każdym takim zabudowaniu zamieszkiwała jedna rodzina. Krajobraz ubogacały pola i jeden duży sad wraz z ogródkiem.
Wszystko zastał tak, jak zapamiętał, kiedy opuszczał swój przybytek. Na polach chłopi rozpoznając właściciela włości przerywali na chwilę pracę machając do wilkołaka, a pozdrowiwszy go wracali do przerwanego zajęcia.
Pogoda również sprzyjała do podziwiania budowli. Niebo przykrywały białe chmury, uniemożliwiając dostrzeżenie słońca. Wyjątkiem był nieboskłon nad pałacykiem i wzgórzem. Powstał okrąg, gdzie słońce oświetlało zabudowanie. Pałaca wyglądał jak z baśni o pięknych królewnach i królewiczach.

Chors w głębi serca był wzruszony. Tęsknił za domem. W jego przypadku sprawdzało się przysłowie "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". Zadowolony z dotarcia do kresu wędrówki przemówił do swojej towarzyszki, obejmował ją w pasie.
- Zobacz, to moje włości, nie są duże, ale mi wystarczają - wyszeptał jej na ucho i pocałował w policzek.
Chwycił Aquiris za rękę i poprowadził w stronę swojego przybytku z uśmiechem na twarzy, jak każdy kto wraca bezpiecznie do swojego domu, jeszcze z nową towarzyszką życia.
Aquiris
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aquiris »

- Kotołaki! No tak! – zaśmiała się, bo przecież te futerkowce z natury nie tolerują zmoczonego futra.
- Ale widziałam koty, które przepadają za mokrymi kropelkami – dodała po chwili, a na jej ustach widniał wesoły uśmiech.
- W takim razie, nie mam czego się bać – powiedziała spokojnie, gdy Chros stwierdził, że okolica jest bezpieczna. Tak samo było w miejscu, z którego pochodziła. Kryształowe Jezioro i jego okolice nie były tak niebezpieczne, jak niektórym mogło się zdawać. Kochała tamto miejsce była przekonana, że kiedyś znowu tam wróci.
Wilkołak zamyślił się na chwile, omiatając okolicę swoim bystrym spojrzeniem. Aquiris nie przerywała mu, sama zamyśliła się nad tym wszystkim co ostatnio miało miejsce. W pewnym momencie poczuła uścisk dłoni Chorsa i zaraz potem oboje ruszyli wydeptaną ścieżką, prawdopodobnie w kierunku posiadłości, którą tak bardzo chciała zobaczyć.
Maie zaśmiała się, bo ten gest był całkiem przyjemny, z ochotą zacisnęła palce na dłoni Chorsa i dziarskim krokiem ruszyła razem z nim.
Droga była całkiem spokojna, choć słońce mocno świeciło i upał mógł dawać się we znaki, Aquiris nie narzekała. Co jakiś czas zerkała wesoło na Chorsa, który pewnym siebie krokiem prowadził ją do swojego domu. W pewnym momencie wziął ją na ręce i zaczął pędzić niczym wiatr. Maie roześmiała się, czuła jak pęd Wilkołaka wywołuje lekkie łaskotanie w jej brzuchu. Mimo tego wcale nie protestowała, najwidoczniej chciał jej pokazać swoje włości jak najszybciej.

Oboje zbliżali się do miejsca przeznaczenia. Maie rozglądała się po okolicy, dostrzegła dom Chorsa i doznała ogromnego szoku. Nie sądziła, że właśnie to jest posiadłość Wilkołaka! Zupełnie nie tak sobie to wyobrażała.
- To… To naprawdę twój dom? – odezwała się, gdy jej stopy dotknęły ziemi, gdy Wilkołak wypuścił ją z objęć.
- Jest… Jest piękny. Ta okolica… Ten wygląd… - Aquiris była pod ogromnym wrażeniem. Miejsce wyglądało tak spokojnie, tak przyjemnie, że aż miało się ochotę zostać tutaj i już nigdy nie wyjeżdżać.
- Tutaj jest pięknie! – powiedziała wesoło i spojrzała na Chorsa, a później na budynek. Zauważyła również niewielką wioskę, a chłopi, którzy pracowali nad swoimi uprawami przywitali Wilkołaka machaniem. Zdawało się, że lubili go, co ucieszyło Aquiris.
Kobieta zarumieniła się nieco, gdy dostała buziaka w policzek, a gdy mężczyzna ujął jej dłoń, nie wyrwała się, tylko zacisnęła lekko palce i ruszyła z nim w stronę jego domu.
- Bardzo urokliwe miejsce – powiedziała wesoło. Wygląd domu Zmiennokształtnego przekroczył jej wyobrażenia, nie spodziewała się dotrzeć właśnie do takiego miejsca.
- Chłopi cię lubią, prawda? – Zerknęła na niego. Uśmiechał się, był zadowolony, że wrócił do domu, widziała to w jego wyrazie twarzy i jakby tęsknocie w jego oczach, która powoli zostawała wypierana przez błyski radości.
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chors »

Aquiris spodobał się pałacyk i okolice, widział to po jej twarzy. Sama wysławiała się górnolotnie nad jego pięknem. Została zaskoczona w jakim przybytku mieszka Chors. Wyobrażała sobie pewnie ciut skromniejszą wersję jego domostwa. Wilkołakowi schlebiało zaskoczenie i pochwały Maie. Widziała zadowolenie i radość, które malowały się na jego twarzy.
Chwycił ja za rękę i poprowadził wydeptaną ścieżką w kierunku pałacu na wzgórzu. Przemówił do Aquiris:
- Cieszę się, że ci się podoba. Chłopi mnie szanują, a czy lubią to nie wiem. Jestem w okolicy jedynym właścicielem tych ziem, który nie każe odrabiać im pańszczyzny, tylko zezwala na płacenie podatków. Zapewniam niektórym członkom ich rodziny pracę u mnie w pałacu w roli służby. I tak dalej.

Właśnie wchodzili do jego domostwa przez główne wejście, kiedy na ziemię spadła pierwsza kropla. Chmury na niebie pociemniały i zakryły słońce. Zapowiadało się na długi deszcz. Chłopi odciągnięci od pracy niesprzyjającą pogodą wracali śpiesznie do swych domostw w wiosce.

Weszli do małego korytarza. W ścianie obok nich znajdowała się wnęka na odzienie. Po wyjściu z korytarza wychodziło się na kolejny korytarz. Skręcając w prawo wchodziło się do kuchni, obok znajdowała się spiżarnia, kolejne drzwi prowadziły do łazienki z wychodkiem, obok stała pompa od wody, aby umyć ręce. Skręcając w lewo korytarz wiódł do drzwi od piwnicy, obok niej była taka sama łazienka jak obok kuchni. Na wprost wyjścia z korytarza były schody prowadzące na pierwsze piętro. Na górze skręcając w lewo znajdowało się dziesięć pokoi gościnnych, na prawo od schodów korytarz wiódł na schody do wież, obok nich była drabina prowadząca na całkiem spory strych. Na wprost jak weszło się po schodach był salon z kominkiem, stołem do posiłków. Od salonu na prawo były drzwi do pokoju Chorsa. W jego pokoju stało biurko przy oknie, obok zaś duże łoże. W lewym końcu pokoju znajdowała się szafa, która mogła pomieścić sporo ubrań. W każdym z pokoi znajdowała się łazienka, światło w czasie nocy dawały świece, zaś za dnia wpadało słońce przez okna.

- Czuj się jak u siebie - powiedział do Maie. - Możesz nocować u mnie lub mogę dać ci pokój gościnny - dodał.
Aquiris
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aquiris »

Oboje byli w naprawdę wyśmienitych humorach, Chors wrócił od domu, a ona mogła podziwiać tę piękną okolicę. Nie spodziewała się zastać tutaj czegoś takiego, więc tym chętniej ruszyła w stronę budynku, prowadzona przez Wilkołaka.
- Gdyby ciebie nie lubili, zapewne reagowaliby inaczej na twój powrót. Tak to widzę. A oni pomachali ci, uśmiechali się, więc coś w tym musi być – powiedziała swobodnie, krocząc przed siebie z ogromnym uśmiechem na ustach.
Gdy dotarli na miejsce, pogoda postanowiła spłatać im figla i po chwili z nieba zaczęły spadać krople deszczu. Maie lubiła taką pogodę, woda zupełnie jej nie przeszkadzała, a zachmurzone niebo było czymś co ani trochę jej nie odstraszało. Każdy wie, że po deszczu przychodzi piękna pogoda, a wszystko wkoło wydaje się takie świeże i jakby na nowo przebudzone.
Aquiris weszła do wnętrza budynku. W środku było naprawdę przyjemnie, nie sądziła, że Chors będzie posiadaczem takich włości. Z ciekawością rozglądała się po wszystkich rzeczach stojących w pomieszczeniu, powoli stawiała kolejne kroki z zainteresowaniem przyglądając się wszystkiemu co ją otaczało. Budynek był naprawdę ogromny i ten ogrom był widoczny również w jego wnętrzu.
- Czy ty tutaj nie gubisz się? – zaśmiała się, powracając spojrzeniem do Wilkołaka.
- Wnętrze jest naprawdę pięknie urządzone, ale brakuje w nim kobiecej ręki – dodała z uśmiechem i puściła mu oczko.
Wkrótce została zaprowadzona na piętro, gdzie znajdował się pokój Chorsa. Maie weszła do pomieszczenia, przeszła po nim kilka kroków, spojrzała na dużą szafę, przesunęła po niej dłonią, jakby pierwszy raz widziała taki mebel. Jej spojrzenie powędrowało do sporych rozmiarów łoża, które wyglądało na naprawdę wygodne. Podziwiała każdy element wystroju, to tak bardzo nie pasowało do Chorsa jako Wilkołaka, ale z drugiej strony pokazywało jaką jest istotą.
- Jestem mile zaskoczona. – Spojrzała na niego, uśmiechając się ciepło.
Wilkołak okazał się bardzo gościnny, zaoferował jej nawet miejsce do spania, a wybór jaki jej przedstawił był całkiem obiecujący.
- Chcesz, żebym została w twoim pokoju? – Zerknęła na niego zaskoczona.
- Czy to nie zostanie odebrane źle pośród ludzi pracujących tutaj? – zapytała trochę niepewnie, spoglądając na niego wyczekująco.
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chors »

-Trochę zajęło mi nauczenie się rozkładu tego domu na pamięć, a szkoda chciałem już wydawać mapy dla gości - zażartował.
- O, jak chcesz, będziesz mogła zadbać o dom swoją kobiecą ręką - stwierdził.
- Owszem chcę, żebyś została u mnie w pokoju, ale to ja tobie pozostawiam wybór. Nie mam pojęcia w jaki sposób miałoby być tutaj źle odebrane przez mieszkańców lub w jakikolwiek ich obrazić. Tutaj każdy zajmuje się własnymi sprawami - dodał.
- Mam małą niespodziankę - rzekł.
Chwycił Aquiris za rękę i poprowadził do następnych drzwi w pokoju. Była tam łazienka połączona z łaźnią, które oddzielał cienki murek od reszty. Para unosiła się w powietrzu od ciepłej wody, a skraplała się na płytkach, by nie roznosiła się poza obręb pokoju.
- Widzisz, woda jest dostarczana za pomocą akweduktu. Sprowadzana z gór, ogrzewana przez słońce. Wpada prosto do małego basenu. Woda uchodzi przez odpływ - powiedział.
Ściągnął ubranie i bez oporów wskoczył do ciepłej wody. Jego skok rozchlapał wodę po pomieszczeniu. Nie zwrócił na to uwagi wypoczywając w źródle ciepła po trudach podróży. Spojrzał na Aquiris wyczekująco.
- Chodź przecież cię nie zjem. - Uśmiechnął się.
Czekając na Maie unosił się na wodzie. Zanurzał się od czasu do czasu jak statek mający dziurę w burcie.
Mięśnie wilkołaka rozluźniły się, jego oddech stał się spokojny. Unosił się na wodzie i rozmyślał o życiu i bieżących sprawach życia codziennego. Czekał na Aquiris, uśmiechał się, był szczęśliwy.
Aquiris
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aquiris »

Maie zaśmiała się z żartu Chorsa, już wyobrażała sobie tłum gości wędrujący po posiadłości, przy czym każdy trzyma w dłoniach mapę i przekręca tak, by odpowiednio ustawić kierunki.
- Aż na tyle mi pozwalasz? – Zerknęła na Wilkołaka, który nie miał nic przeciwko jej ingerencji w wygląd jego domu. Wszystko wskazywało na to, że mężczyzna nie należy do osób owijających w bawełnę i zwlekających ze swoimi decyzjami. Ma to swoje plusy, ale i minusy również jakieś się znajdą.
- Obecność kobiety na pewno wzbudzi ciekawość. Nieraz miałam okazję przekonać się, że plotki naprawdę bardzo szybko się roznoszą, a niekiedy potrafią uczynić wiele złego – powiedziała spokojnie, choć nie do końca należała do osób, które bardzo przejmują się opinią innych.
Z rozmyślań wyrwał ją ciepły uścisk dłoni Chorsa, który poczuła na swojej własnej.
- Niespodziankę? – zapytała zaskoczona, bo akurat tych miała ostatnio pod dostatkiem. Mimo tego nie opierała się i posłusznie poszła tam, gdzie zabrał ją Wilkołak.
Szybko okazało się, że Chors dysponuje nawet własną łaźnią, która była tylko i wyłącznie do jego dyspozycji. Aquiris zaskoczona rozejrzała się po pomieszczeniu, a później zerknęła na swojego gospodarza.
- Masz tutaj wszystko! – powiedziała ze zdziwieniem, chociaż czego innego mogła spodziewać się, gdy zobaczyła tak ogromny budynek.
Z uwagą wysłuchała słów zmiennokształtnego, który opowiadał o łaźni. Musiała przyznać, że rozwiązania były tutaj całkiem wygodne, a i sam fakt posiadania takiego pomieszczenia... Czego chcieć więcej? Chociaż tak czy siak, takie coś nie zastąpi naturalnego akwenu.
Chors nie zwlekał zbyt długo, z radością wskoczył do wody i zaczął delektować się jej przyjemnym ciepłem. Maie uśmiechnęła się wesoło i zachęcona namową Wilkołaka postanowiła skorzystać z zaproszenia.
W tym momencie to, że jest Maie Kropli, było ogromnym plusem. Jej ciało owiała mgiełka, zupełnie jak ta para wodna unosząca się w powietrzu. To pozwoliła zachować naturalną sylwetkę, ale też zakryć odpowiednie miejsca.
- Pasuje? – zaśmiała się i ostrożnie weszła do wody.
- Myślę, że akurat mną nie zaspokoiłbyś głodu – zaśmiała się i zaczęła swobodnie pływać.
- Mogłabym tutaj zamieszkać na trochę – powiedziała przymykając na chwilę oczy i unosząc się na wodzie.
- To bardzo przyjemne miejsce. Czy coś jeszcze zaskoczy mnie w twoim domu? – Zerknęła na Chorsa i podpłynęła do niego powoli, lecz zatrzymała się w „bezpiecznej” odległości od niego.
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chors »

Maie wskoczyła do wody powodując jej rozbryzg. Zakryła swoje ciało za pomocą mgiełki, której było wokół jak na lekarstwo. Wilkołak pływał sobie w kółko burząc spokojną taflę wody.
- Owszem, mam tutaj wszystko, nawet smoka, czeka za budynkiem. Żartuję nie mam tutaj wszystkiego. Wiem kiepski żart - powiedział.
- Nie mam nic przeciwko twojej drobnej ingerencji w wystrój domostwa. Miło mi będzie jeżeli zaszczycisz mnie swoją obecnością w najbliższym czasie - rzekł.
Podpłynął do Aquiris i pocałował w policzek, po czym oddalił się do brzegu łaźni oparł plecami o ściankę.
- Masz jakieś tematy, na które nie lubisz dyskutować, w ogóle wspominać? Jak zapewne zauważyłaś ja nie mam żadnych ograniczeń w komunikacji. A ty takowe masz? - zapytał.
Oddychał spokojnie, miarowo. Zamknął oczy, relaksował się. Ciepło rozchodziło się po jego ciele.
- Wstydzisz się swojego ciała, że je zakrywasz? - dodał.
Czas upływał, a woda w zbiorniku zmieniała się systematycznie, nanoszona przez akwedukt.
Aquiris
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aquiris »

Maie nie od razu zrozumiała żart, przez chwilę była przekonana, że Chors mówi całkiem poważnie jeśli chodzi o smoka. Dopiero gdy przyznał, że to dowcip, roześmiała się cicho i pokręciła głową.
- A już myślałam, że będę miała okazję zobaczyć to stworzenie. Tak mało smoków mamy w Alaranii – westchnęła cicho, ale na jej ustach widniał uśmiech.
- Jeśli to zaproszenie, z przyjemnością skorzystam. Podoba mi się to miejsce. Zaszczytem będzie zostanie twoim gościem – powiedziała spokojnie. Cieszyła się, że mogła przybyć do domu Chorsa, może to niepozorne i przypadkowe spotkanie nad rzeką przerodzi się w coś zupełnie nieoczekiwanego i przyjemnego.
- Nigdy o tym nie myślałam – przyznała szczerze, przez chwilę rozważając, czy istotnie ma takie tematy.
- Jeśli coś będzie nie tak, na pewno powiem ci o tym, póki co nie musisz martwić się o rozmowę ze mną. – Uśmiechnęła się do niego delikatnie, po czym opłynęła go kilka razy. Zatrzymała się dopiero wtedy, gdy zadał jej trochę zaskakujące pytanie.
- Moje prawdziwie ciało ani trochę nie przypomina tego, które możesz zobaczyć teraz – odparła spokojnym tonem głosu.
- Nie chciałbyś spędzać ze mną czasu, gdybym była w swojej prawdziwej formie. Teraz mam jakiś kształt, możesz patrzeć na mnie i widzieć osobę. Mogę kształtować swoje ciało jak tylko zechcę, ale to obecne jest dla mnie najlepsze, przyzwyczaiłam się do niego. To, że ukrywam je przed tobą, to chyba naturalne, prawda? – Zerknęła na niego i uśmiechnęła się ciepło.
- Nadal jestem kobieta, tak czy inaczej. A ty jesteś mężczyzną - dodała po chwili i zaśmiała się.
- Jestem Maie, ale to nie znaczy, że nie uznaję pewnych zasad panujących wśród istot. – Odpłynęła kawałek od niego, po czym przyjrzała się mu uważnie. Chors był niezwykle zrelaksowany, w pełni korzystał z czasu przeznaczonego tylko dla nich, ciesząc się z uroków przyjemnie ciepłej wody. Na ustach Aquiris pojawił się uśmiech, zaraz potem, korzystając ze swojej magii, wytworzyła niewielki słup wody, lecz zrobiła to na tyle szybko i umiejętnie, że po chwili Chors oberwał całą ilością wody, poruszonej za pomocą magii.
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chors »

Nie zdążył zareagować kiedy niewielki słup wody zmierzał w jego stronę. Chors został ochlapany ciepłą wodą. Sięgnął ręką do włosów i przejechał po nich dłonią, aby powierzchownie je osuszyć. Aquiris nie czekała długo na kontrreakcje wilkołaka, który z uśmiechem na twarzy zrobił zamaszysty ruch dłonią po tafli ciepłej wody w kierunku Maie. Na wskutek tego powstała średnia fala ochlapująca postać kobiety.
- Było trzeba nie zaczynać - powiedział z uśmiechem.
- Zgadzam się, to w pełni naturalne. Szkoda tylko, iż zakrywasz swoje ciało. Moim zdaniem nie masz czego się wstydzić - dodał.
Szybko podpłynął do Aquiris i objął z przodu w pasie.
- Co teraz zrobisz, jak uwolnisz się z mego objęcia? - zapytał.
Pocałował ja namiętnie w usta. Po czym poprowadził do ściany w wodnym zbiorniku ciepłej wody. Znów pocałował, a jego ręce lekko wędrowały po jej plecach. Zaprzestał na moment pocałunków i spojrzał jej w oczy. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, a Chors znów namiętnie ją całował bez opamiętania.
Nad wilkołakiem górę wzięły uczucia niż rozsądek.
Aquiris
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aquiris »

Wesoły śmiech Aquiris rozbrzmiewał w pomieszczeniu, gdy niespodziewanie cisnęła w Chorsa strumieniem wody. Wilkołak nie spodziewał się takiego posunięcia z jej strony, więc zaskoczenie go było naprawdę zabawnym wyczynem. Mężczyzna nie pozostał jej dłużny, mocniejszym machnięciem ręki zagarnął wodę, która popłynęła w jej stronę, tworząc swoistą falę.
Maie roześmiała się wesoło i pokręciła głową.
- Zapominasz z kim masz do czynienia. Kocham wodę, woda to ja, jesteś na moim terenie – powiedziała rozbawiona, a uśmiech nie znikał z jej twarzy.
Chors podpłynął do niej i objął ją w pasie, odruchowo oparła ręce na jego ramionach i spojrzała mu w oczy. Jego bliskość stała się bardzo przyjemna, może Aquiris za szybko dawała się ponieść emocjom, ale nie przeszkadzało jej to. Spotkała kogoś, kto lubił jej towarzystwo i zdecydowanie działało to w obie strony.
- Mam swoje sposoby. Chcesz się przekonać? – rzuciła do niego zaczepnie.
Nie chciał, oznajmił to namiętnym pocałunkiem, którego nie powstrzymała. Odwzajemniła jego czułość, wtulając się w niego nieco bardziej. Po chwili spojrzał w jej oczy, gdy przerwał pocałunek, Aquiris uśmiechnęła się do niego.
- Tak chcesz mnie zatrzymać? – szepnęła cicho, a później przyjęła jego szalone pocałunki, nie mając zamiaru stawiać oporu. Przez długą chwilę wymieniali się przyjemnymi czułościami, serce Aquiris biło szybciej, a ciało wypełniało interesujące uczucie. Gdy powoli przerwała pocałunek, zerknęła na niego z uśmiechem i lekkimi rumieńcami na policzkach, potem wtuliła się w jego gorące ciało.
- Mogłabym zostać w tym miejscu na zawsze – szepnęła cicho.
Po chwili przytulania się do niego, ponownie odsunęła się nieco i odchylając głowę, spojrzała mu w oczy i powoli sięgnęła lewą dłonią do jego policzka, by delikatnie go pogładzić.
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chors »

Aquiris gładziła Chorsa dłonią po policzku. Jej delikatny dotyk stanowił przyjemną pieszczotę dla ciała. Delikatny jak pióro łabędzie, ale jednocześnie wyczuwalny. Obiecywał miłe doznania. Ciało wilkołaka, które mocne jak skała zwyciężało niejedną przeszkodę, pokonywało trudy podróży, stawało się słabe pod dotykiem Maie. Zmiennokształtny znał to uczucie, doświadczył go tylko dwa razy w życiu, to był właśnie ten drugi raz. Nie wiedział w jaki sposób ma się zachować. "Co zrobić?" - padało pytanie w myślach. On czuł się zakłopotany w takiej sytuacji. Ten łowca przygód wychodzący z wielu kłopotliwych sytuacji miał problemy z rozeznaniem w sytuacji. Serce łomotało mu niczym dzwon. Nie brał żadnego narkotyku, ale jego serce kołatało jak szalone, chciało się wyrwać. Na policzkach pojawiły się rumieńce, jedyna oznaka tego co działo się w środku jego ciała. Już odnalazł się w sytuacji. Swoją rękę położy na jej policzku. Gdyby w tym momencie jakiś malarz chciał ich sportretować, to obraz osiągnąłby zawrotną sumę na licytacji. Pod tytułem "Scena jak z obrazka".
Znów złożył namiętny pocałunek na jej ustach. Jego prawa ręka zaczęła kreślić delikatne kółka po jej plecach, a lewą chwycił ją w pasie.
Przerwał pieszczoty i wyrzekł słowa:
- Możesz zostać na zawsze, jak chcesz.
Powrócił do pieszczot. Lewa ręka wilkołaka zaczęła jeździć powoli, to w górę to dół pod udzie Aquiris.
Aquiris
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aquiris »

Maie widziała reakcje Chorsa - to były jedne z tych, których nie da się nauczyć, by potem oszukiwać każdą napotkaną osobę. To były reakcje, które pojawiały się niezależnie od tego, czy dana istota tego chciała czy nie. Dzięki nim Aquiris mogła widzieć uczucia Chorsa, których nie mógł ukryć, widziała też jak reagował na jej dotyk i ile dla niego taki gest znaczył. Na ustach kobiety pojawił się ciepły uśmiech, spoglądała na mężczyznę czułością, której mógłby zazdrościć niejeden mężczyzna pragnący doznać czegoś podobnego od swojej kobiety.
Chors położył dłoń na jej policzku, spojrzał w oczy Aquiris i nie zawahał się przed obdarowaniem jej kolejnym czułym pocałunkiem, który spotkał się ze wzajemnością. Dłuższą chwilę trwało zanim była w stanie uwolnić się od przyjemności jaką ofiarował ją tym czułym gestem oraz od dotyku jego dłoni na jej ciele.
- A jeśli zechcę? Wytrzymasz? – zapytała niby poważnie, ale coś było w tych słowach, coś co mogło nasunąć na myśl, że gdzieś tam czai się odrobinka humoru.
Odpowiedzią na te pytania był kolejny pocałunek, kolejny czuły dotyk, tym razem na jej udzie. Czy właśnie miała władzę nad tym mężczyzną? Może i miała, tylko, że sam zapewne nie zdawał sobie sprawy, że zaczynał obejmować władzę nad nią samą. Czy chciała by było inaczej? Nie, żyła już na tyle długo, by wiele widzieć w swoim życiu i dojść do wniosku, że nie zawsze warto czekać i zastanawiać się nad „A może to zrobię?”, „Warto?”, „Co by było gdyby”. Czy warto marnować czas na zastanawianie się, zamiast korzystać z niego właśnie w ten sposób?
Aquiris odwzajemniała namiętność Chorsa, sporo czasu minęło, wiele dotyków, gdy w końcu wyswobodziła się delikatnie z objęć przyjemności.
- Zostanę tutaj, chciałabym dać temu szansę – szepnęła cicho, patrząc mu w oczy, jej oddech był nieco przyspieszony po doznaniach, które zaoferował jej Chors.
- Wszystko swoim tempem – dodała po chwili i pocałowała go delikatnie, by ponownie spojrzeć mu w oczy.
- Cieszę się, że wpadłam akurat na ciebie – zaśmiała się cicho i przesunęła dłonią po jego torsie.
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chors »

Na początku był zawiedziony, że przerwała jego pieszczoty. Pomyślał nim coś wyrzekł, ochłonął i zdał sobie sprawę z racji słów Maie. "Pośpiech to zły doradca", wiele razy słyszał owe przysłowie i uzmysłowił sobie jak pasuje do obecnej sytuacji. Chcąc nie chcąc musiał przyznać Aquiris rację, zbytnia gwałtowność mogła zburzyć ich ledwo powstały związek.
- Masz rację, pośpiech to niestety nie najlepszy pomysł. Cieszę się, że chcesz tutaj zostać. - Uśmiechnął się.
Aquiris przejechała ręką po jego torsie. Nie pozostał obojętny, znów ją pocałował. Zaszedł ją z tyłu, objął w pasie. Położył się na plecach, na swoim torsie położył Aquiris i pływał na plecach, unosił się na wodzie. Wilkołak nie nazwałby tego wysiłkiem, Maie ważyła jak piórko lub płatek śniegu.
- Jakie zmiany chciałabyś tutaj wprowadzić? - zapytał nie przerywając pływać i przebierać nogami do "żabki".
Wilkołakowi obojętne był zmiany w domostwie, swój dobytek traktował jako coś co można zmienić, byle dało się mieszkać.
Aquiris
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aquiris »

Zawód na twarzy Chorsa nie umknął jej uwadze, dlatego uśmiechnęła się ciepło, bo wcale nie chciała go odrzucać, bo nie o to w tym chodziło. Czuła, że Chors nie będzie byle kim w jej życiu, ale znali się raptem kilka godzin, a to co wydarzyło się miedzy nimi było całkiem intensywne, a ta intensywność napawała ją swoistym lękiem, którego nie chciała pogłębiać. Aquiris miała ogromną nadzieję, że Wilkołak zrozumie jej postępowanie i nie będzie na nią zły.
Na szczęście okazało się, że Chors przemyślał jej zachowanie i uznał, że kobieta ma rację. Maie przytuliła się do niego, będąc wdzięczną za okazane zrozumienie.
- Cieszę się, że mnie rozumiesz – powiedziała cicho.
Aquiris poczuła dłonie mężczyzny, gdy ten objął ją od tyłu, potem oboje zaczęli unosić się na przyjemnie ciepłej wodzie.
- Może wprowadziłabym nieco wiosny w mury tego budynku? – powiedziała z rozmarzonym uśmiechem na ustach.
- Wazony ze świeżymi kwiatami na pewno ożywiłyby twój dom – wyjaśniła wesoło.
- Znalazłabym ładny materiał o żywych barwach i może udałoby się zrobić jakieś ładne zasłony do okien? – snuła kolejne plany.
- Co ty na to? – zsunęła się z niego i unosząc się tuż obok, przyglądała się jego twarzy.
- Na pewno znajdą się jeszcze inne rzeczy, które można tutaj zmienić – zaśmiała się.
- Ale nie chce aż tak bardzo naruszać tego, co należy do ciebie – dodała po chwili nieco poważniejszym tonem głosu.
- Może pójdziemy na spacer? – zapytała po chwili.
- Mogłabym zobaczyć okolice twojej posiadłości. Ale… Ten deszcz… - westchnęła cicho. Choć dla niej deszcz nie był czymś uporczywym, nie każdy miał takie podejście jak ona.
- Ale to nie ucieknie. Możemy pójść później.
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chors »

- W jaki sposób do tego budynku chcesz wprowadzić wiosnę? Chcesz zasadzić tutaj drzewa, dodać kwiaty, przemalować ściany? Zmienić ustawienie okien? - zadał kilka pytań naraz.
- Aha, chodzi o takie poprawki - zrozumiał wilkołak. - Ja na to jak na lato. Pomysł i inwencja twórcza godna pochwalenia i realizacji. Aprobaty udzielam i chętnie ci przy tym pomogę - odpowiedział.
Maie zaproponowała Chorsowi spacer w deszczową pogodę.
- Czemu nie? - zadał retoryczne pytanie. - Bardzo chętnie się przespaceruję, ale poczekajmy chwilę. Jestem nagrzany od łaźni, jakbym teraz wyszedł na zewnątrz przeziębienie murowane - rzekł.
Wyszedł z basenu ciepłej wody. Jego ciało owiało świeże powietrze. Poszedł do złożonych ubrań znajdujących się na ławie, zaczął je przywdziewać. Kiedy skończył, powiedział:
- W międzyczasie pokaż mi co chciałabyś zmienić w mojej posiadłości. Co ci przeszkadza albo czego brakuje?
Czekał na Aquiris, jak wyjdzie z parującego ciepłego basenu.
Aquiris
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Maie Kropli
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aquiris »

Wilkołak zasypał ją pytaniami, co nieco rozbawiło Maie, która postanowiła trochę poczekać z odpowiedziami. Jej wzrok powiódł za Chorsem, który wyszedł z wody, by wysuszyć swoje ciało i przygotować się do spaceru. Aquiris podążyła za nim, lecz gdy wyszła, na jej ciele otulonym jej ulubionym strojem, nadającym jej wygląd czarodziejki, nie było ani kropli wody. Kobieta odrzuciła włosy na plecy i uśmiechnęła się do Wilkołaka.
- Jeśli koniecznie chcesz zobaczyć, ale na pewno nie zacznę zmieniać wszystkiego od razu – zaśmiała się, widząc entuzjazm właściciela tej posiadłości.
Gdy oboje wyszli z tego całkiem ciekawego pomieszczenia, Aquiris rozejrzała się po sypialni Wilkołaka.
- Wiesz, uważam, że kwiaty potrafią ożywić niejedno pomieszczenie – powiedziała spokojnym tonem głosu, po czym spojrzała na Chorsa.
- Właśnie na to chcę postawić. Kiedyś postawię tutaj wazony ze świeżymi kwiatami, które swoim zapachem otulą każdy kąt. – Uśmiechnęła się wesoło. Tak naprawdę nie zrobiłaby niczego, co mogłoby naruszyć jego sferę prywatności, jeśli zacznie wprowadzać zmiany, to dopiero za jakiś czas.
- I jeśli to cię uspokoi, nic mi nie przeszkadza – zaśmiała się cicho.
- Ale chętnie zobaczę resztę twojej posiadłości. Jeśli jest równie imponująca jak to co do tej pory widziałam, to nie mogę się doczekać.
- Lubisz kwiaty? Lubisz naturę? – zapytała, przekrzywiając nieco głowę i wlepiając w niego swoje spojrzenie.
- Tutaj wszystko wydaje się być takie… Spokojne. Jakby temu miejscu nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo – odezwała się po dłuższej chwili, podchodząc do okna i wyglądając przez nie, a w jej oczach zatańczyły wesołe iskierki.
- Zawsze jest tak przyjemnie? Nawet jeśli pogoda nie rozpieszcza? – Zerknęła na Chorsa, szczerząc się do niego.
Zablokowany

Wróć do „Dom Chorsa”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości