Góry Dasso[Przełęcz] Nowe towarzystwo

Rozciągające się od Równin Andurii aż po Równinę Maurat góry z wierzchołkami pokrytymi wiecznym śniegiem, przeplatane zielonymi dolinami i niebezpiecznymi przełęczami, zamieszkałe przez dzikie zwierzęta i legendarne potwory. Góry otaczają i chronią przed niebezpieczeństwami Szepczący Las, dając mu w ten sposób spokój.
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

[Przełęcz] Nowe towarzystwo

Post autor: Arayo »

Arayo podróżowała konno od jakiegoś czasu , tym razem przemierzając przełęcz prowadzącą do Nowej Aerii. Dwaj towarzysze, których zostawiła nawet nie próbowali jej śledzić, właściwie nie wie co się z nimi stało, ale była pewna, że oboje dadzą sobie jakoś radę.
Tego dnia pogoda była całkiem udana, słońce przyjemnie otulało ziemię, więc nawet droga przez przełęcz nie była taka straszna, nawet fakt, że była tutaj zupełnie sama nie był jakoś szczególnie przerażający.
W pewnym momencie Elfka poczuła coś dziwnego, czyjąś obecność, ale nie potrafiła stwierdzić któż to mógł być. Dziwne przeczucie wlało się w jej umysł, choć nie było to coś złego, ani też dobrego, ciężko było określić o co chodziło, ale coś wyjątkowo nie dawało jej spokoju. Przez moment zwolniła nieco, uspokając rumaka, który zaczął być niespokojny.
- Coś tu nie gra... – rzuciła cicho, zupełnie jakby ktoś miał jej odpowiedzieć. Arayo zatrzymała się na chwilę, żeby rozejrzeć się po okolicy, ale nie zauważyła niczego podejrzanego, mimo to – dziwne przeczucie wciąż dawało o sobie znać.
- Dobra, nic tu po nas. – powiedziała do konia i pospieszyła go by jak najszybciej przebrnąć przez przełęcz i ruszyć do Nowej Aerii. Koń galopował przed siebie pewnie prowadzony przez swojego jeźdźca, lecz w pewnym momencie zatrzymał się gwałtownie i podniósł przednie kopyta, jakby coś przed nim stanęło. Ten gwałtowny ruch, wyrzucił Arayo z siodła, a ta mocno wyrżnęła w ziemię, spadając na drobne kamienie.
- Szlag.. . – rzuciła pod nosem, przez chwilę stękając i zwijając się z bólu. W końcu powoli podniosła się, czując jak stłukła sobie prawe kolano.
- Koniec przysmaków! – spojrzała na konia, zwalając na niego całą winę, ale po chwili dostrzegła coś, co wywołało u rumaka tak gwałtowną reakcję.
Po środku przełęczy pojawiła się postać, tyle tylko, że owa postać była obłokiem mgły... Arayo otworzyła usta, ale istota przemówiła jako pierwsza.
- Witaj w mojej przełęczy. – głos był tak nieznośny, że Elfka aż się skrzywiła.
- Jestem duchem tego przejścia, nie pozwolę ci przejść. – po tych słowach duch zwyczajnie rozpłynął się w powietrzu, a Arayo potrząsnęła głową, nic z tego nie rozumiejąc.
- Bolesny upadek... – mruknęła pod nosem, uznając pojawienie się ducha za jakiś omam. Elfka pokuśtykała do najbliższego kamienia, na którym mogła usiąść, by sprawdzić co stało się z jej kolanem, które tak piekielnie bolało.
Awatar użytkownika
Pantalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pantalon »

Podróże przez zapomniane ścieżki Gór Dasso wymagały cierpliwości i zrozumienia: wobec pierwotnych sił natury napędzających życie wśród wysokich turni, oraz wobec samego siebie. Dopiero pozostawionym sam na sam, przeciwko niezrozumiałemu, niepojętemu potencjałowi przyrody, człowiek zdaje sobie sprawę, jak maluczkim okruszkiem, zaledwie pyłkiem zdaje się być w porównaniu z bezkresem Alaranii. Drzewa uginające się pod wpływem odwiecznie zapisanych fal wiatru, pędzących w kierunku zachodu raz za razem taktu, szumiały w uszach Pantalona. Szaleniebarwne liście ukręcały melodię tylko jemu znaną, osobistą i bliską sercu. Szept ściółki leśnej, krzaczaste trawy i wysokie pola tworzyły swoistą szachownicę widoczną wyłącznie ze szczytów wzgórz. Z jednego z nich, skądinąd oddalonego od cywilizacji śmiertelników, dało się dostrzec brunatny punkcik kroczący własną drogą. Brązowo-zielony płaszcz z odcieniem brudnej miedzi powiewał na wietrze, a kaptur zarzucony na głowę Felixa chronił go przed pędem powietrza bijącym w plecy i kark. Oczy maie utkwiły na ciasnym, kamienistym przesmyku otwierającym jedno z wielu wejść przełęczy, rzadko używanej, cudownie eksploatowanej przez naturę. Zielony porządek utrzymywał się na dywanie gęstego mchu, wśród grzybów znanych w każdej elementariuszu zielarza, nawet w ptasim guano czasem kapiącemu z wydrapanych wiekami olch.
Pantalon skierował krok w stronę górskiego przełazu. Samotność dopisywała mu na tyle długo (i dobrze), by nie popaść w chorobę i nie rozmawiać z samym sobą. Co jakiś czas mamrotał względnie wulgarne formułki, narzekając na chłodne powietrze lub śmierdzące truchło rozkładającej się kozy, obok której właśnie przechodził. Natura płynęła własnym prądem życia, a Felix kroczył tuż za nią.
Ciężko jest być opiekunem natury, bezwzględnie oddanym guślarzem, w dodatku lisem z natury. Pantalon zatrzymał się tuż pod skalistym sklepieniem przejścia, zaraz gdy zaalarmował go kolejny zapach wyczajony w okolicy. Wyprostował się, wyprężył, nachylił nozdrza w kierunku czerpanej skądś woni.
Mmm... Zapach końskich ekskrementów... i elfiej skóry... A może elfich ekskrementów i końskiej skóry... Hm... Ktoś tu idzie. I jest bardzo blisko...
Maie mruczał w akcie zamyślenia, skoncentrowany na tajemniczym jeźdźcu poruszającym się nieznacznym tempem. Cóż, Felix nie byłby sobą, gdyby nie postanowił wyjść mu na spotkanie. Mu albo jej.
Bez trudu wspiął się na pierwsze, najniższe półki wzgórza. Uchwycił się pewnych, bezpiecznych kamieni, możliwości wyrastały ze skały im dłużej się im przypatrywał. W końcu robił to nie po raz pierwszy.
Utrzymując odpowiednie tempo, i szukając najprostszej ścieżki wśród skał, wysunął się przed dzikie krzewy, tym samym widząc nieznanego podróżnika całkowicie z góry. Półka skalna, na której przycupnął, wyrastała kilka metrów nad ziemią, a dystans zachowany między Pantalonem, a Elfką, wystarczał, by oglądać nie tylko ją, ale i konia, ewidentnie zmęczonego podróżą.
- Witaj, wędrowcze. - maie uśmiechnął się diabelsko, czyli najpiękniej jak potrafił. Z pozoru niewinnie i kulturalnie. - Potrzebujesz pomocy?
Krótkim skinieniem głowy zapunktował obolałą nogę. Wciąż na klęczkach, przykucając, ułożył dłonie w dość dyplomatycznym geście pojednania.
- Wydajesz się być zagubiona i cierpiąca. Nie mam w naturze dokuczania takim niewiastom.
A że w pobliżu Elfki nie wyczuł innych zapachów, równie końskich i śmierdzących, postanowił sprawiać wrażenie pokojowego.
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

Arayo siedziała spokojnie na kamieniu, co jakiś czas sypiąc jakimś przekleństwem, w końcu była sama i nikt nie słyszał, więc mogła sobie pozwolić. Kolano zdawało się być jedynie stłuczone, ale bolało jak szlag, przez co utrudniało poruszanie, ale musiała je rozchodzić albo zwyczajnie przeżyć ten ból. Z zamyśleniem spojrzała w kierunku, gdzie pojawił się duch, który nie bardzo chciał ją przepuścić, w końcu uznała, że to głupie żarty, przecież każdy ma prawo przebrnąć przez tę przełęcz, by dostać się do miasta. Nic sobie nie robiąc z obecności tego dziwnego bytu, Elfka wstała i podeszła do swojego rumaka, kolano dało o sobie znać, ale musiała to jakoś przeżyć.
Nie zdążyła nawet dotrzeć do zwierzęcia, kiedy usłyszała głos, ale jakże inny od tego, który należał do strażnika. Arayo rozejrzała się i dopiero po chwili dostrzegła postać siedzącą na jednej ze skalnych półek.
- Jeszcze tego mi brakowało. – mruknęła pod nosem, ogromnie ciesząc się z towarzystwa.
- Witaj i Ty. – skinęła lekko głową nieznajomemu, który uśmiechał się do niej, lecz ona tego nie odwzajemniła.
- To tylko stłuczone kolano. – wzruszyła lekko ramionami, nie wiedzieć dlaczego poczuła się jak mała dziewczynka, która sama nie potrafi sobie poradzić, a przynajmniej tak odebrała tę sytuację.
- Chociaż ból jest dość nieprzyjemny... – spojrzała w dół i westchnęła cicho, jak pech to pech...
Elfka podniosła spojrzenie i uśmiechnęła się jakby własnie na coś wpadła, może ma szansę sprawdzić czy duch naprawdę istnieje, czy zwyczajnie oszalała.
- Zmierzasz Panie do Nowej Aerii? – zapytała spokojnym tonem głosu, nie chcąc wyjść na zbyt wścibską. Chcąc nie chcąc , Ar musiała usiąść, a że była dość niezadowolona z tego faktu, z jej ust wypłynęło kolejne przekleństwo.
- Dobrze, jednak potrzebuję pomocy. – stwierdziła niechętnie i siedząc na kamieniu, nieco rozprostowała nogę.
- Tylko jakbyś mógł pomóc mi panie? – spojrzała na mężczyznę, a później na kolano. Tak bardzo nie lubiła prosić kogoś o pomoc... Niech to szlag.
Zanim postanowił zejść do niej, Elfka przyglądała się mu uważnie, zastanawiając się czy grozi jej jakieś niebezpieczeństwo z jego strony, choć teraz była nie do końca sprawna, mógł uznać, że jest łatwą ofiarą. Nic bardziej mylnego...
Awatar użytkownika
Pantalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pantalon »

Pantalon pochylił się, sylwetką ważąc uważnie na skalnej półce. Przekręcił nieco głowę na bok, uważnie śledząc każdy ruch nieznajomej. Pazurki u dłoni lisołaka uczepione kolan, zaś puchaty ogon odstający od dolnych połów płaszcza mogły sugerować konotacje mężczyzny ze światem lasu i matki natury. Mimika ujawniła się na twarzy w chwili, gdy zmarszczył czoło, a brwi naciągnął w rezolutnym akcie zastanowienia.
- Panienka tak sama z tym konikiem patataja przez stepy gór? Przecież, jak dobrze pamiętam, jest wiele innych, lepszych tras, na których nie czają się babole i strzygi, lecz handlarze i kupcy. Trakty mają to do siebie, że sprzyjają samotnym podróżnikom...
Chwila zamyślenia w głosie Felixa była aż nadto wyczuwalna. Bardziej niż końskie ekskrementy.
Elfka prawdopodobnie zadziwiła się lekkością i szybkością, z jaką ten pokonał dzielącą ich odległość. Szybki skok na niższą półkę, uczepienie się kamieni, zwis do góry nogami na ścianie skalistej, zaraz potem nagły piruet zakończony lądowaniem. Lisim ogonem zakręcił dookoła swych nóg, i wyprostowany niczym wartownik na służbie, podreptał do obolałej kobiety.
- Nie jestem miejscowy. - odparł półprawdą - A Nowa Aeria... uhm... ostatni raz byłem w niej...
Zaraz po tym, gdy powstała na nowo jako miasto handlowe.
-Uch... będzie to tak z parę ładnych lat temu...
Zmarkotniał na chwilę, po czym uklęknął przed nogami kobiety.
- Nie ma co dłużej zwlekać. Panienka pewnie też gna na targi, kolorowe jarmarki i do kupczanego żywota, co? Nie dziwię się. Wygląda panienka na kogoś, kto natychmiast potrzebuje drogiej biżuterii.
Uśmiechnął się, i jak gdyby nigdy nic zaczął obwąchiwać rzekomo bolące kolano. Nie było to jednak "sprawdzenie" zapachu skóry, czy fetyszyzm, jakich mnóstwo w kalejdoskopie upodobań mieszkańców Alaranii, lecz "WĘSZENIE PROBLEMU". Felix raczył nie wspominać, że z anatomii słaby jak portowa dziewka w cnotach kościelnych, lecz na ziołach się znał, a zmysł węchu nigdy go nie okłamał. Nosem otarł się to tu, to tam po kolanie, i gdy minął czas badania - dosłownie parę sekund później - przyznał uroczyście:
- Tak, zdecydowanie zbite kolano.
Lisie, zielone oczy zerknęły na moment na twarz Arayo.
- Chłopstwo lubi rozpowiadać, zwłaszcza wśród dziateczków i dzieci, że pocałowane miejsce przestaje boleć. Miałbym sporo do powiedzenia w tej sprawie, gdyby na przykład chodziło o dekapitację lub ranę po bełcie, ale... spróbować nie zaszkodzi.
Więc nie czekając wcale na zgodę właścicielki kolana, pocałował je krótko i z dozą świetnie przekształconej energii. Dla Arayo był to normalny pocałunek, nie wyczuwała bowiem magii, a dla Felixa zaś był to przykład, jak idealnie zamaskowany rytuał potrafi leczyć nawet najprostsze kontuzje i urazy.
Kolano bowiem przestało boleć.
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

Zanim mężczyzna zdecydował się jej pomóc, nie obyło się bez ciekawskiego wypytywania, czy też... Pouczania, co nieco zirytowało Elfkę, której ból kolana trochę dawał w kość. Dziewczyna spojrzała w stronę nieznajomego, który właściwie nie ukrywał swojego prawdziwego wyglądu i szybko mogła dostrzec szczegóły wskazujące na jego powiązania z czymś bardziej zwierzęcym.
- Ja postanowiłam nieco odciąć się od zbędnego towarzystwa. – wyszczerzyła się w nieco złośliwym uśmiechu, ale zaraz potem wyraz jej twarzy nieco złagodniał.
- Przez całą drogę nie napotkałam żadnej istoty, która chciałaby zrobić mi krzywdę, co prawda może właśnie teraz coś się zmieniło. – wzruszyła ramionami, a mężczyzna mógł pomyśleć, że mówi o nim, ale tak naprawdę na myśli miała ducha, a może samą siebie, bo co do istnienia tamtego bytu, nie była pewna czy tak jest.
- Poza tym nie każdy samotny wędrowiec jest zupełnie bezbronny, o czym dobrze wiesz Panie, wszak sam nie masz tutaj żadnego towarzystwa, oprócz mnie. – zerknęła na niego, przyglądając się mu z uwagą. To, w jaki sposób pokonał dzielącą ich odległość, było wręcz imponujące i Ar włożyła wiele siły w to by nie pokazać nieznajomemu jak bardzo spodobała jej się jego zwinność. Kiedy znalazł się bliżej, mogła przyjrzeć się mu dokładniej, ocenić jego postawę, wygląd, który nie był jakoś szczególnie odstraszający, poza tym była już pewna, że zwykłym człowiekiem to on nie jest.
- Również nie jestem tutejsza. A Nowej Aerii jeszcze nie widziałam. – uśmiechnęła się lekko, spoglądając na rozmówcę, a później zerknęła na kolano i zacisnęła zęby. Jak można było tak się potłuc? Jednak zaraz przyszło jej zapomnieć na chwilę o bólu, kiedy to roześmiała się rozbawiona słowami mężczyzny.
- Naprawdę tak wyglądam? Jakbym uwielbiała świecidełka i inne takie? - zerknęła na niego z odrobiną niedowierzania.
- Będę musiała Pana rozczarować, nie w głowie mi takie zabawki. – pokręciła głową, a jej czarne włosy nieco zafalowały.
- A natychmiast to potrzebuję pozbyć się tego parszywego bólu, szlag mnie trafi zaraz. – westchnęła cicho, ból był naprawdę denerwujący.
Mężczyzna zrobił coś, co zupełnie zaskoczyło Elfkę... Czy on właśnie obwąchiwał jej kolano? Dziewczyna otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ba... Nawet chciała go odepchnąć, bo to co robił było nadzwyczaj komiczne.
- Poważnie... – nie zdążyła zrobić niczego z tego o czym myślała, ale diagnoza nie była niczym zaskakującym. Arayo spojrzała na niego nieco zirytowana i przekonana o tym, że stroi sobie z niej żarty.
- Może ja jednak pojadę do miasta. – już chciała wstać, ale ból w kolanie stał się naprawdę nieznośny i uniemożliwił jej ruch.
- To są jakieś żarty! – niemal krzyknęła ze złością, kiedy tym razem dotarły do jej uszu słowa dotyczące pocałowania miejsca, które boli.
- No to się nie dzieje... – przewróciła oczami, chciało się jej śmiać z całej tej sytuacji, bo oto została uziemiona, ona, Elfka, przez głupie, bolące kolano, a oto jakiś nieznajomy całuje ją w uszkodzone miejsce, wcześniej wciskając bajeczkę, że to pomaga. Przecież bardziej niedorzecznej sytuacji nie wymyśliłaby nawet po litrach czerwonego trunku!
- Ale... - to co wyrwało ją z zamyślenia, było jeszcze bardziej zaskakujące niż to co miało miejsce wcześniej.
- Jak to zrobiłeś?! – spojrzała zaskoczona na swoje kolano, które przestało boleć, co zabawne, zaraz po pocałunku..
- O nie... – Arayo wstała i zaczęła chodzić tam i z powrotem, ale wciąż, wszystko było jak należy, ból znikł!
- Co mi zrobiłeś? – spojrzała na mężczyznę i zamiast podziękować, przyjęła postawę jakby chciała go zaatakować.
- Mów co to za sztuczki i kim jesteś? – Arayo rozluźniła się nieco, bo gdyby mężczyzna chciał ją zabić, to na pewno nie w taki sposób. A może jest jednym z tych co to najpierw delikatnie używają magii, by ta odrobinka zupełnie oszołomiła ofiarę?
Awatar użytkownika
Pantalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pantalon »

Magiczna sztuczka sprawdzała się w każdej sytuacji, w sceneriach wymagających uknucia drobnej rytualnej sztuczki. Pantalon, nim powstał z lekarskich klęczek, chuchnął na wyzdrowiałe kolano i jak szlachetny klejnot lub metalową kulę, wypucował je rękawem wierzchniej szaty. Ot, po nim można było spodziewać się wszystkiego, więc dobranie reakcji na nagły atak kobiety nie powinien wzbudzać żadnych kontrowersji. Liczył się szał i oryginalność. Z tupetem umiejscowionym na czubku wskazującego palca musnął punkt nosa Arayo, niezbyt nachalnie, wręcz delikatnie. Dłoń, jak szeroko obrysowany w powietrzu łuk, powędrowała do kaptura płaszcza, co by zrzucić i ukazać w pełni lico. Czerwone, rubinowe włosy rozpłynęły się po karku i wyższej części pleców mężczyzny, a zielone, pełne dzikiej natury oczy mrugnęły porozumiewawczo w kierunku rozmówczyni. Tańczyły w nich iskierki lisiej natury. Usta natomiast, lube od cudotwórczego pocałunku, utworzyły obwódkę przyjaznego uśmiechu.
- To, droga pani, było żywym ukazaniem, jak tradycyjnym, odwiecznie mądrym zasadom posługują się parobkowie ziemniaków, chłopi i pastereczki. Setki lat ewolucji cywilizacji sprawiło, że posługujemy się narzędziami mordu mieszczącymi się w kryształowych kulach czy runicznych ostrzach, zamiast opierać się na klasycznych przekładach i formułkach o troskliwej miłości zwalczającej nawet największe, najciemniejsze plugastwo zła...
Zachichotał, co akurat wyszło mu iście teatralnie.
- Żartuję. - machnął raz ręką, jakby odpędzając wściekłą muchę. - Użyłem na pani mego daru, a zwę się Felix Farrannas, zwany pieszczotliwie, pokątnie, Pantalonem.
Maie szczycił się brakiem wiedzy o kulturze, kwestiach zachowania przy damie - nawet tej wyobcowanej podróżą i agresywnej - lecz postanowił ukłonić się nisko, w miarę jego nikłych możliwości i kompetencji. Ruda kita znów mignęła koło nóg.
- Brak mi doświadczenia w ratowaniu księżniczek z opresji losów i lochów strzeżonych przez gigantyczne smoki. Właściwie, to nie spodziewałbym się, że ktoś tak skrajnie zacofany jak ja spotka kogoś tak podejrzanego, jak pani... w dodatku na bezludziu górskim...
Uśmiechnął się szerzej.
- Ale nie zmienia to faktu, że cieszę się, i miło mi, poznać panią. Kto wie, co by się stało z pani nogą, gdyby nie nagła interwencja ze strony tajemniczego wędrowca? Pewnie cebula by urosła albo inny mech...
Odszedł na moment od kobiety, by przyjrzeć się uważnie wierzchowcowi, stojącemu spokojnie, z lekko wystraszonym spojrzeniem. Koń nie zarżał ani nie spłoszył się na widok Felixa. Doskonale zdawał sobie sprawę, kto do niego podszedł. Tenże przyłożył prawą dłoń do szyi zwierzęcia, pomasował go, jakby rozluźniał, to coś wyszeptał niesłyszalnie dla Arayo... bo ten szept dział się w zupełnie innym wymiarze, w kanale magii pomiędzy Pantalonem, a koniem.
- Mmm... - zamruczał dociekliwie, lisim tonem dodając aromatu wypowiedzi. - Ma pani wiele szczęścia w kieszeni. Nie każde stworzenie potrafi wytrzymać spotkanie trzeciego stopnia z czymś, co można nazwać po guślarsku duchem lub zjawą.
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

Cała ta sytuacja zdawała się Arayo zupełnie absurdalna, co też jeszcze przyjdzie jej przeżyć w najbliższym czasie? Jedno jest pewne – ma niesamowite szczęście do spotykania nietypowych istot, które są jakby wyrwane z innej baśni.
Mężczyzna traktował ją jak małe dziecko, co zaczynało ją nieco irytować, jego zachowanie wobec niej było tak dziwne, że czasem miała ochotę wypalić jakąś kąśliwą uwagą, ale wtem on robił coś jeszcze dziwniejszego.
- Dobrze, zaraz, stop. – podniosła w końcu ręce po tym jak Pantalon przedstawił się jej, po całych seriach różnych opowieści, czy mówieniu o księżniczkach, na które Elfka reagowała różnymi minami, niekoniecznie związanym ze stanem ogromnego zadowolenia.
- Ja mam na imię Arayo, miło Cię poznać i dziękuję, że pomogłeś mi z kolanem, ból przynajmniej minął i mogę spokojnie dosiąść konia. – zaczęła powoli ,tym razem stojąc w bezpiecznie odległości od mężczyzny, by tym razem widzieć każdy jego ruch poczyniony w jej stronę.
- O ratowanie księżniczek się nie martw, nie należę do nich i wystarczy mi to co zrobiłeś, mam nadzieję, że nie skonam gdzieś tam daleko, zupełnie sama. - wzruszyła lekko ramionami, uśmiechając się do niego, jakby to co się z nią stanie było dla niej zupełnie obojętne.
- Zupełnie nie znam się na uleczaniu, a Ty spadłeś mi z nieba. – tutaj ton jej głosu był spokojniejszy, Elfka zdawała się być bardziej rozluźniona, może działo się to przez fakt, że Pantalon był dziwny, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, a przynajmniej póki co, do tego był całkiem zabawny no i można powiedzieć, że uroczy. Ale tego na głos nie wypowiedziała, bo pewnie byłby gotów poczynić jakieś kolejne kroki wobec niej, zupełnie zwalając ją z nóg.
Mężczyzna podszedł do rumaka, pogładził go po szyi i przez chwilę Elfka odniosła wrażenie, że coś powiedział, ale zupełnie nie rozumiała co. Lekko zmarszczyła brwi i podeszła do dwójki towarzyszy, zastanawiając się co się stało, bo zobaczyła niewielką zmianę w postawie konia.
- Co takiego? Więc to naprawdę był duch? – spojrzała gwałtownie na niego, jednocześnie czując ulgę, że nie miała zwidów.
- To... Ty rozmawiasz ze zwierzętami? – zapytała zaskoczona, choć nie powinno jej to dziwić, skoro sam wyglądał jak jakiś zwierzak.
- A więc jednak duch... – spojrzała na konia i pogłaskała go czule.
- Tamta zjawa nie chciała mnie przepuścić, koń przestraszył się i spadłam, a potem zjawiłeś się Ty. Tylko, że ducha nie ma... – spojrzała w miejsce, w którym wcześniej widziała mglistą istotę.
- Zupełnie tego nie rozumiem, myślałam ,ze to miejsce nie jest tak ... dziwne. – wzruszyła lekko ramionami i spojrzała na Pantalona.
- Może miałeś rację co do innej drogi. – zaśmiała się szczerze i pokręciła głową.
- Nie będę zmuszać Cię do dalszej wędrówki ze mną. – spojrzała na niego, nie mając zamiaru robić czegoś na siłę, choć od jakiegoś czasu brakowało jej towarzystwa.
Awatar użytkownika
Pantalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pantalon »

Konik Elfki zdawał się być najpotulniejszą istotą kopytną, jaką do tej pory, w historii żywota, Pantalon kiedykolwiek poznał. Być może na usposobienie zwierzęcia bez wątpienia miał wpływ kontakt z bytem ponad naturalnym, a może to bardziej kwestia ud kobiety, które ujeżdżały na siodle przez długi, długi czas... Hm. Pantalon odwrócił wzrok w kierunku właścicielki wierzchowca.
- Niech ścieżka lasu będzie twoim wzrokiem, droga Arayo. - przywitał się, jak przystało na Naturianina. - Wciąż nie potrafię uwierzyć, że na wybrakowanym cywilizacją polu kamieni i wzgórz poznam nową osobowość, kobietę, jakby nie było... bo przecież jesteś nią, prawda?
Zamrugał dwa razy.
- W każdym razie... um... Tak, rozmawiam ze zwierzętami. Ludzie są dla mnie bardziej problematyczni, ale radzę sobie, jak tylko potrafię. Jesteście wymagającym gatunkiem ssaków.
Lisim spojrzeniem obarczył lico Arayo, a jej sylwetkę, jak i ubiór, bez wątpienia zniszczony podróżą, delikatnymi iskierkami troski w oczach.
- Proszę mi wierzyć, panienko, ale każde miejsce, sfera, punkt na mapie Alaranii jest dziwne i przepełnione magią, wystarczy ją odpowiednio zauważyć... albo być nią. Każdy z nas posiada własną, ciemną lub jasną stronę, która zapalona odpowiednio, potrafi zdusić żywot rutyny. Co się zaś tyczy ducha, nic o nim nie wiem. Nie jestem specjalistą, egzorcystą ani podróżą przez astrialia Pustki. Nie przyzywam demonów, nie władam podziemnymi korytarzami lochów. Doskonale radzę sobie z kradzieżą prania lub obarczaniem chłopów nowymi obowiązkami względem roli, ale... hm...
Przymknął na chwilę powieki.
- Jestem szamanem, uh... z resztą, dość dobrym. Pilnuję porządku w świecie przyrody i istot kroczących po ziemiach Alaranii. Nie mogłem odwrócić się plecami wobec niewiasty potrzebującej pomocy. A gdy kolano zacznie boleć cię raz jeszcze, przyłóż liść kapusty i spróbuj nim utłuc skórę. Pomaga.
Zażartował?
- Jeśli potrzebujesz moich umiejętności, służę ci.
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

Elfka skinęła lekko głową, kiedy Pantalon wypowiedział słowa przywitania. Cóż, mimo, że chłopak zdawał się być dziwny na swój sposób, przynajmniej potrafił być naprawdę uprzejmy, czy, nieco zyskał w oczach Arayo.
- To naprawdę jest dla Ciebie tak dziwne? - zaśmiała się cicho, ale szczerze. Może faktycznie wybrała się na samotną wędrówkę wśród takiego pustkowia, ale często miała okazję do takich wypraw i jakoś nigdy nie pakowała się przez to w większe kłopoty. Poniekąd powodem było to, co działo się z nią podczas pełni, a w takich momentach naprawdę wolała unikać towarzystwa, bo spotkanie z kimś mogłoby mieć naprawdę opłakane skutki.
- Jestem kobietą, to chyba widać? - zerknęła na niego trochę rozbawiona jego pytaniem, które zabrzmiało tak poważnie, dlaczego mógłby pomyśleć, że nie jest kobietą? Dziwne stworzenie.
Elfka ponownie pogłaskała swojego rumaka po szyi, gdy Pantalon przyznał, że potrafi rozmawiać ze zwierzętami.
- Zazdroszczę Ci, ja niestety nie potrafię z nimi rozmawiać, a to musi być naprawdę cudowna umiejętność. - uśmiechnęła się do zwierzęcia, a potem spojrzała na Pantalona.
- Mowy zwierząt nie można ot tak się nauczyć, prawda? - zapytała z nutką nadziei w głosie, licząc na jakikolwiek cud w tej dziedzinie.
- Z ludźmi i innymi istotami możesz zwyczajnie porozmawiać, rozmowa naprawdę daje całkiem ładny obraz osoby, jeśli rozmowę przeprowadzisz jak należy. - uśmiechnęła się i lekko wzruszyła ramionami.
Po kolejnych słowach mężczyzny, Arayo nieco się zasępiła. Oczywiście, każdy ma swoją jasną i ciemną stronę, tylko w jej przypadku ta ciemna jest tak głęboka... Swoją droga, dawno Jej nie widziała..
- Tak, coś o tym wiem... - mruknęła pod nosem, i westchnęła cicho, zaraz potem pokręciła lekko głowa, jakby chciała pozbyć się nieprzyjemnych obrazów, które nawiedziły jej umysł.
- Może ten duch jest tylko na chwilę, może więcej go nie zobaczymy. Może to tylko twór jakiegoś znudzonego maga i tyle? - zaczęła snuć kolejne domysły, ale w końcu poddała się, nie miała zamiaru raz jeszcze spotykać tamtego mglistego bytu, ale kto wie co będzie jeśli jeszcze raz spróbuje przejść przez przełęcz.
- Masz całkiem ciekawa profesję. - odwróciła spojrzenie od miejsca, w którym widziała ducha i przeniosła je na Pantalona.
- Dziękuję za pomoc, jeśli znowu coś będzie nie tak, dam ci znać. - w sumie dobrze jest mieć kogoś, kto zna się na takich rzeczach!
- Powinnam znaleźć jakieś miejsce do noclegu, albo dotrzeć do Nowej Aerii, choć nie wiem czy zdążę przed zmrokiem. - nieco spoważniała, odruchowo jej dłoń powędrowała na szyję konia i pogładziła ją nieco.
- A Ty masz jakieś plany? Też szedłeś do miasta? - zapytała, zerkając kątem oka na mężczyznę.
Awatar użytkownika
Pantalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pantalon »

Ostatnie pytanie wywołało niewielką konwulsję na twarzy Pantalona. Brewki podniosły się delikatnie do góry, niczym obłoki chmur w upalny dzień, a czoło wykrzywiło w grymasie niepojętego, niezbadanego wyrazu zamyślenia, lekkimi zmarszczkami przypominając taflę spokojnego jeziora. Mężczyzna podniósł wysoko twarz, prawą ręką otarł tasiemki czerwonych włosów z policzków, bo i wiatr zaczął dąć rozrzucając liśćmi i pyłem dookoła.
- Właściwie, trudno odpowiedzieć na twoje pytanie, szanowna pani. - przyznał, z odczuwalnym bólem istnienia w głosie. - Jestem dosłownie jak ten wiatr, jak pęd czasu i wichury. Nie zaznałem nigdy poczucia domu, prócz tego, z którego pochodzę ja i moja lisia rodzina. Wiecznie jestem w drodze, poznając Alaranię taką, jaką jest, i niekoniecznie opuszczając grajdołki takimi, jakimi je po raz pierwszy ujrzałem. Możesz mnie zwać agentem natury albo piewcą guślarstwa, lecz swoje obowiązki wykonuję z zaangażowaniem i miłością wobec Matki Natury. Dola Naturianina, szlachetna piękności.
Uśmiechnął się pogodnie, bo zdał sobie sprawę, że zabrzmiał zbyt poważnie, jak na wesołka.
- Jeśli uznasz to za mądre i właściwe, dołączę do Ciebie, stąd aż po samą Nową Aerię. Przyda ci się męskie towarzystwo nieobarczone głupotą.
Zaśmiał się po chwili, naciągając z powrotem kaptur na głowę. Zielone oczy jak u zwierzęcia znów błysnęły magicznie jasnym światełkiem. Nie on o nich decydował.
- Twoje słowa o duchu... -rozpoczął spokojnym tonem głosu. - Nie myślałbym zbyt pochopnie. Zakładanie, że zjawa była rezultatem zabaw znudzonego czarodzieja lub adepta sztuk arkanicznych może skończyć się gorzką farsą. Trudno o dokładny obraz lub projekcję nieumarłego, a co dopiero kogoś pozbawionego rzeczywistej formy materialnej. Prawdopodobnie ty i twój koń ujrzeliście zrujnowaną esencję duszy kogoś, kto żył na terenach Gór Dasso jeszcze zanim doszło do przewrotu gospodarczego Aerii. Tamte dzieje należały do niezwykle krwawych w historii rejonu...
Sapnął ciężko.
- Co nie znaczy, że faktycznie ktoś nie łypie na ciebie okiem. Lepiej miejmy się na baczności.
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

Elfka uśmiechnęła się do Pantalona, który zdawał się być zaskoczony jej pytaniem, ale jakby nie patrzeć, zdecydowanie przydałoby się jej jakieś towarzystwo, samotna droga może i bywa równie ciekawa, ale z kimś obok też jest interesująca.
- W takim razie miło jeśli spędzisz ze mną nieco więcej czasu. - powiedziała całkiem wesołym tonem głosu, byt długo wędrowała już sama.
- Ja również podróżuję po Alaranii, lubię poznawać nowe miejsca, ciekawe istoty. Takie podróże bywają naprawdę pouczające. - przyznała spokojnie, już nawet nie pamiętała czy zatrzymała się gdzieś dłużej, może kiedyś wypadałoby ustatkować się? Założyć rodzinę? Na tych rozmyślaniach szybko pojawił się cień, który zepsuł sielankowe wizje... Ar nie była pewna czy kiedykolwiek zwiąże się z kimś na stałe... Przynajmniej nie teraz, najpierw będzie musiała upewnić się, że demon nigdy już nie wróci.
- Sądzisz, że ten duch może być niebezpieczny? - zapytała, kiedy Pantalon wyraził swoją opinię. Nie żeby się bała jakichś kłopotów, ale zadzieranie z bytami niematerialnymi może wiązać się z bardzo przykrymi konsekwencjami.
- Może.. spróbuję raz jeszcze podejść do tamtego miejsca? - zerknęła w kierunku, w którym wcześniej podążała.
- Może był to tylko jednorazowy wyskok, który miał na celu odstraszenie wędrowców, w sumie nikt nie pakowałby się jeszcze raz w takie spotkanie. Ale teraz, kiedy jesteś ze mną, może nie będzie tak źle? - zerknęła na Pantalona z nutką nadziei w oczach, nie wydawał się kimś, kto ucieka przed czymś czego nie zna, no w każdym razie na tchórza nie wygląda.
- W razie czego będziesz wiedział jak mi pomóc? Choć nie wydaje mi się, by duch chciał atakować, gdyby tak było, miałbyś zapewne więcej do leczenia niż moje kolano... O ile w ogóle miałbyś okazję by mnie poznać. - uśmiechnęła się lekko.
- Chyba, że chcesz zrezygnować? - zerknęła na niego kątem oka, a na jej ustach pojawił się cień złośliwego uśmiechu.
Awatar użytkownika
Pantalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pantalon »

Maie wzruszył ramionami w akcie bezradności.
- Z ciężkością orzec, czego naprawdę chciał duch, jeśli faktycznie był to duch, a nie zjawa, iluzja lub zwyczajna manipulacja zmysłami. Dawno, dawno temu góry Dasso słynęły ze strug krwi płynących w głąb kotlin i dolin, a rozboje i wewnętrzne wojny były równie znane i normalne, jak czerstwy chleb w niedzielę. Lecz tamte dzieje minęły, nastała nowa era, okres wolności i dobrobytu, handlu i pokoju...
Podrapał się leciutko po nosie.
- Jeśli spotkałaś ducha, w obrębie tamtego miejsca musi istnieć ogromny zbiornik, jakby sfera wypełniona magią. Byłbym wtedy zdolny przeprowadzić rytuał przywołania istoty z zaświatów, o wiele łatwiej i szybciej, niż gdybym musiał sam stwarzać odpowiednie warunki do rozpoczęcia ceremonii szamanistycznej. Nic trudnego. Obawiam się natomiast, że w chwili odczyniania obrzędu, tutejsze sfery magiczne mogą zacząć emanować wielką siłą, o zbyt dużym ładunku, by utrzymać resztę duchów z dala od naszego świata...
Zamruczał niekoniecznie miło.
- O ile takowe w ogóle są... Erh, wciąż nie potrafię uwierzyć, wśród bezludnych pustkowi otoczonych kamieniami, z kamienia zrobionymi, i na kamieniu trwającymi spotkałaś coś albo kogoś, kto mógł być zjawą z Pustki. No nic. Nie powinienem poddawać pod wątpliwość czegoś, co niedoświadczalne z natury. Gdy będziesz gotowa, daj mi znać. Jestem po to, aby ci pomóc, droga Arayo.
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

Elfka spojrzała na Pantalona, który opowiedział krótko co kiedyś działo się w Górach Dasso, może faktycznie tamta zjawa to właśnie efekt tamtych wydarzeń? Arayo pokiwała głową, zamyślając się nieco i zastanawiając nad tym, czy duch ponownie pojawi się by zabronić im dalszej wędrówki.
- W takim razie to odpada, jeden duch to i tak dużo. - zerknęła mu w oczy, nieco zaskoczona, że potrafi zajmować się takimi rzeczami.
- To mogłoby sprawić nam wiele kłopotów, z reszta, z tego co mówisz to nawet nie tylko nam. - westchnęła i pogładziła swojego rumaka po szyi, zaraz potem odchodząc od niego kawałek.
- Wierz mi, sama byłam zaskoczona, zanim przyszedłeś byłam pewna, że tamta zjawa to tylko omam wywołany mocnym upadkiem. - westchnęła, ale przecież później rozmawiał z jej koniem i stało się jasne, że zjawa pojawiła się naprawdę.
- Podejdę tam... Może znowu się pojawi... Tylko, jeśli będzie chciała mnie zaatakować, co ja wtedy zrobię? Sztylet na nic mi się zda... - zerknęła w kierunku ,gdzie wcześniej widziała ducha. Po chwili wzruszyła ramionami i zaczęła ostrożnie podchodzić do tamtego miejsca. Arayo nie była tchórzem, ale tym razem serce biło jej nieco mocniej, a po plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz, krok za krokiem, zbliżała się do miejsca przeznaczenia, ale nic się nie działo.
- Patrz, nikogo nie ma! - powiedziała zadowolona, odwracając się w stronę Pantalona, kiedy już przeszła dalej niż za pierwszym razem. Po chwili znowu odwróciła się w kierunku marszu i niemal nie krzyknęła z przerażenia.
- Znowu Ty...- usłyszała irytujący głos zjawy, która teraz unosiła się kilka kroków przed nią.
- Nie przejdziesz dalej. - Arayo poczuła nieprzyjemny wiatr.
- Jeśli nie odpowiesz na pytania, nie przepuszczę cie, dołączysz do tych, którzy zostali tu na zawsze...- Elfka zmarszczyła brwi słysząc te słowa, nie bardzo wiedziała o co chodzi. Cofnęła się o kilka kroków, mając zamiar wrócić do Pantalona. A zjawa znowu rozpłynęła się w powietrzu.
- I co powiesz? - rozłożyła bezradnie ręce, zerkając na swojego towarzysza.
- Ktoś ma ochotę na zabawę... - mruknęła pod nosem.
Awatar użytkownika
Pantalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pantalon »

Pantalon momentalnie zawahał się.
- Proszę, nie odbierz mnie źle, nie jestem typem szamana, czy tam maga pierwotnego, jak mawia gawiedź, który zna się na egzorcyzmach i kontaktach z zaświatami. Nie jestem wcale pogromcą duchów. Moja wiedza w dziedzinie Pustki i miejscowych zjaw jest tyci tyci... - wykrzywił twarz znacząco, a głos podwyższył w tonacji. - Tyci, tyci marna. Jeśli powtórnie zobaczymy upiora, postaram się zrozumieć jego energię. Akurat w manipulowaniu nią jestem równie dobry, co w wyglądaniu na inteligentnego.
Oblizał pyszczek, znaczy usta, gdy tylko się zaśmiał.
- W takim razie, prowadź, droga pani Arayo.
Maie skinął głową nisko, by dać znać kobiecie, że jest gotowy na przedłużenie drogi do miasta w imię tajemniczej istoty ponoć budzącej się wśród górskich pustkowi. Pierwsze rozpoznanie nie kłamało: pamieć konia oraz jej właściciela zarejestrowała faktyczne istnienie stworzenia pozbawionego powłoki cielesnej. Nie jest możliwym, by tak "dotkliwa" w skutkach iluzja trwała dłużej niż paręnaście minut, no chyba - zdaniem Maie - że gdzieś nagle, z podziemnych korytarzy piekła, lub boskich planów Stwórcy, powrócił na ziemię jeden z pierwszych magów dysponujących czystą energią magiczną. Wtedy, być może, ale to być może, chwianie konstrukcją realności byłoby możliwe... Hm. Pantalon podrapał się po ogolonym podbródku.
- Wiesz, szanowna panno, powinienem cofnąć swoje słowa i przeprosić. Do odprawiania swych rytuałów i szamanizmów wykorzystuję chociażby magię porządku. Przydaje się nie tylko wobec żywych...
Lecz wolał nie wspominać o incydencie, do którego doszło w czasie Nocy Pochówków. Biedny Pan Alojzy... tej samej nocy zginął trzy razy. I pół.
- Sęk w tym, że kompletnie nie znam natury ducha, o którym opowiadasz. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc ci w odprawieniu go w dalszą podróż.
I gdy przyszło co do czego, Pantalon znów cofnął się, tym razem o dwa kroki. Stanął z boku, doglądając krótkiej wymiany zdań między zjawą, a Arayo, która nie wydała się być już tak zdziwiona, jak poprzednim razem.
- Mam wrażenie, że cokolwiek byśmy nie poczęli, spotkanie z duchem okaże się gwoździem programu...
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

Arayo rozłożyła bezradnie ręce. Nie bardzo miała ochotę na zabawę z duchem, który wcześniej tak bardzo przestraszył jej rumaka. Wszystko wskazywało na to, że jeśli będą chcieli przeprawić się przez przełęcz, zmuszeni zostaną do poradzenia sobie ze zjawą, w ten czy inny sposób.
- W takim razie magia odpada, nie mam ochoty ryzykować. - przyznała szczerze, będąc odrobinkę zamyśloną.
- Jeśli chcemy iść dalej, musimy przejść tędy. - wskazała dłonią w kierunku, gdzie wcześniej mogli zobaczyć mglistą postać.
- Dzień powoli chyli się ku końcowi, nie uśmiecha mi się spędzanie nocy właśnie tutaj. - wzruszyła lekko ramionami i spojrzała w oczy Pantalona.
- Znowu jeśli miałabym wracać, noc zastanie mnie zanim dotrę do jakiegoś miasta, a jakieś okrężne szlaki skończą się tak samo, ciemna noc bez żadnego schronienia. - rozejrzała się, jakby pomysł na rozwiązanie tej sytuacji, miał pojawić się gdzieś w okolicy.
- Pozostawiam Ci wybór, możesz próbować ze mną, albo odejść tam gdzie zechcesz. Mogłabym zdać się na Ciebie, ale z reguły nie lubię zawierzać losu w ręce kogoś, kogo zupełnie nie zna,. - wyjaśniła uprzejmie, wcale nie mając zamiaru urazić mężczyzny, który w końcu pomógł jej z kolanem, a mógł zwyczajnie zabić.
- Jaka będzie Twoja odpowiedź? - zerknęła na niego, odrobinkę zaczepnie, jak to miała w zwyczaju, ale na pewno nie miała zamiaru zmuszać go do czegokolwiek, w końcu każdy jest kowalem własnego losu.
Do tej pory pogoda w tej okolicy była całkiem ładna, lecz od pewnego czasu wiatr wzmagał się coraz bardziej, co nie wróżyło niczego dobrego. Elfka westchnęła cicho, bo nie miała zamiaru podróżować w deszczu, tak jak poprzednim razem. Zdecydowanie takie wyprawy do najwygodniejszych nie należały.
- Zdaje się, że przyjdzie burza, czasu mamy coraz mniej. - powiedziała spokojnym głosem i podeszła do swojego rumaka, po chwili odwracając się do Pantalona, by poznać jego odpowiedź.
Awatar użytkownika
Pantalon
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pantalon »

Uziemienie zjawy mogło trwać bardzo długo, pochłonąć ogromne ilości czasu i energii, na co Arayo zdaniem Pantalona sił ani cierpliwości nie posiadała. Dobrze więc., pomyślał głęboko w duchu. Mam nadzieję, że już nigdy więcej nie spotkamy tajemniczego ducha. A zapeszać nie chciał, oj nie. Poprawił majdan łuku przewieszonego przez lewe ramię, sprawdził też kołczan, który zapięty uważnie mocnym rzemykiem nie wypuszczał ze środka strzał, zgromadzonych i wyprodukowanych w trakcie podróży. Maie władał magią, de facto uwielbiał zabawy siłami nadprzyrodzonymi, ale warto było oddać mu, nawet na chwilę, zafascynowanie łucznictwem i walkami prowadzonymi na dystans.
- Panna to dość rzadko samotnie podróżuje po stepach, czyż nie? - zagadał ostrożnie. - Z własnego doświadczenia wiem, że w miastach i we wsiach bywa bardziej niebezpiecznie niż w dziewiczym zagajniku lub uroczysku, położonym hen daleko za wzrokiem cywilizacji. Miejsca takie jak te bywają pełne tajemnic, skarbów i pięknych widoków. Sama pani, na ten przykład, jest idealnym dowodem wszystkich trzech rzeczy spełnionych w jednym ciele.
Zachichotał, świadomy wyzywających słów. Paroma krokami zacieśnił dystans między sobą, a Arayo, natomiast na wspomnienie o nadchodzącej burzy, braku czasu i ogółem marnej sytuacji, w której się znaleźli, zareagował uśmiechem szaleńczego optymizmu.
- Najwyżej schowamy się pod którymś z płaskowyżów lub w jaskini. Jest ich tutaj od groma. Na pewno. - sprostował. - Lecz jeśli sądzisz, że brakuje nam chwil, by pozwolić sobie na zwlekanie... um... to lepiej będzie ruszymy z kopyta.
I tak też przemieścił wolno wzrok na wierzchowca Arayo.
- Zmieścimy się? Twój dzielny konik nie wygląda na takiego, co by zdołał nas utrzymać, razem, na jednym siodle. Zawsze mogę pobiec sam, ale wolałbym... um.. nie pokazywać się wtedy tobie. Nie wyglądam przyjaźnie w nieludzkiej formie.
Zablokowany

Wróć do „Góry Dasso”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości