Rapsodia[Za górami, za lasami...] Paranoja.

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

[Za górami, za lasami...] Paranoja.

Post autor: Naniria »

Miała niecodziennie dobry humor. Tak. Naprawdę niecodzienny był jej stan. A dlaczegóż to? Ona sama nie wiedziała. Pogrążona w rozmyślaniach, podążała przed siebie, zmyślnie omijając co nowsze przeszkody, starając nie zderzyć się z nimi. Za nią podążał, jakże majestatycznie, czarny kot, mrucząc pod wąsem niezrozumiałe dla niej słowa. Oczywiście, że były dla niej niezrozumiałe, bo przecież kontemplowała o swym stanie samopoczucia!
Po niekrótkim czasie doszła do wniosku, iż nie zamierza dochodzić do jakiegokolwiek wniosku, gdyż dochodzenie do wniosku było bezsensu, takoż więc wyrwała się z zamyślenia i zatrzymała, jakby trzaśnięta piorunem. Otworzyła szeroko oczy, jakoby ją olśniło, po czym odwróciła się w stronę towarzysza. Ten usiadł, wpatrując się w nią zmrużonymi oczyma i czekając na kolejny, postrzelony pomysł dziewczyny, który wpakowałby ich w tarapaty. Takowy jednak nie padł. Nani po chwili z powrotem się odwróciła i ruszyła szybkim krokiem przed siebie, a mianowicie - zmierzając ku bramom miasta.
- Czy mogłabyś się podzielić ze mną tym, co właśnie ci do głowy przyszło? - zapytał Arcibald, idąc za nią w bezpiecznej odległości.
Ta ponownie się zatrzymała, tym razem z wielkim uśmiechem na twarzy. Przykucnęła, by jej oczy znalazły się na poziomie oczu kocura, po czym szepnęła:
- Nic mi właśnie nie przyszło do głowy.
- To dlaczego się uśmiechasz?
- Albowiem mam podejrzanie dobry humor i muszę dowiedzieć się dlaczego.
- Sprecyzuj swoją wypowiedź - mruknął kot, patrząc na nią z zażenowaniem.
- Ty wiesz, że jestem dzieckiem? - Nani postanowiła zmienić temat.
- Czemuż to? - Arcibalda najwyraźniej zaintrygowała ta uwaga.
- Bo nie dopuszczam do siebie wiadomości, że mogłabym spaść z drzewa.
Po tych słowach ponownie ruszyła, cała uchachana. Arci westchnął z politowaniem i podążył za nią, mając obawy co do postępowań dziewczyny.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Mały motyl pląsał się nad kamiennym murkiem, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Może gdyby nie szelest wody opadającej wody z akweduktu ( którego murek był częścią ) dałoby się słyszeć nikłe uderzenia jego skrzydełek o powietrze. Po chwili jednak zdecydował się na jedno miejscem, i wylądował centralnie na jego nosie. Laven z zezował na owada, przyglądając się szeroko otwartymi oczyma kolorowym wzorkom na powierzchni jego skrzydeł. Fantazjował nad tym, co by zrobił gdyby on miał takie skrzydła- pełne barw i życia.
Chwilę tak trwał w pozycji klęczącej, nie chcąc spłoszyć małego przyjaciela. Lekko wyciągnął rękę, a motyl przefrunął na jego palec. Usta Lavena rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Powoli wstał, a motyl odfrunął w górę. Oparł rękę na rękojeści sejmitara i spojrzał w dół. Gdzieś tam na dole kończyła się droga opadającej wody. Postacie wokół fontanny wyglądały jak mrówki, biegnące za swoimi sprawami. Lubił to miasto- jego mury z z kamieni piaskowego koloru przypominało mu piaski jego domu. Westchnął cicho i przeskoczył przez barierkę. Poczuł powiew powietrza wokół jego ciała, który został zatrzymany przez gwałtowne złapanie się drążka, na którym umocowana była flaga. Przeskoczył na sąsiedni parkan, odbił się od niego i zsunął w szybkim tempie na mur zewnętrzny miasta. Z wieży nad murem był całkiem dobry widok- widoczna była cała droga do miasta, od wejścia aż do momentu gdy ginęła w gąszczu doliny, a także ulica do głównego placu Rapsodii. Złapał za drążek i wychylił się za granicę muru. Pod sobą miał kilkanaście metrów pustki, kończącej się brukowaną drogą. Słońce powoli zbliżało się ku horyzontowi, skąpając wszystko w ciepłym, pomarańczowym świetle. Jego uwagę zwróciły dwa cienie na drodze, z pewnością należące do żywych istot. Zmrużył lekko oczy, próbując zobaczyć coś przez promienie światła.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

- Wyjaśnij - rzucił krótko kot, idąc obok towarzyszki.
- Co mam niby wyjaśniać? - Nani uniosła brew, zaskoczona brakiem wyobraźni przyjaciela.
- Dlaczego jesteś dzieckiem...
- Mówiłam. Nie mogę spaść z drzewa. Dziecko nie jest świadome niebezpieczeństwa, które niesie ze sobą wejście na drzewo, a tym samym nie boi się tego, że spadnie, bo nie wie, że może spaść. Nie dociera do niego, że istnieje coś takiego jak siła grawitacji i za cholerę nie powie, że może spaść z drzewa, jeżeli tego nie doświadczy.
- A ty, jak rozumiem, nie spadłaś...
- Ano, trafne spostrzeżenie, drogi kolego.
Nani na nowo pogrążyła się w myślach, powracając do tematu, który drążyła od dobrych paru godzin - jej miłe samopoczucie. Co sprawiło, że nic jej nie przeszkadzało tego dnia? No? Co to mogło być?
Nagle stanęła jak wryta, rozglądając się dookoła.
- Czuję się obserwowana - stwierdziła tajemniczym tonem. - To mi się nie podoba.
- Twój szósty zmysł zaczyna mnie przerażać... - Kot symbolicznie cofnął się o krok.
- Mnie też - odparła, dalej się rozglądając.
Po chwili westchnęła, stwierdzając, że i tak dowie się, kto pogłębił jej manię prześladowczą. Kiedy przekroczyli bramę miasta, poczucie bycia obserwowaną zaczęło narastać z każdym krokiem. Ponownie się zatrzymała.
- Ktoś tu się prosi o nóż między żebra - powiedziała głośno, otoczona przez gapiów. Jak raz wszyscy się rozeszli, byleby nie mieć z nią do czynienia.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Spoglądał na dziewczynę i jej towarzysza. Nie wydawali się tutejsi, czuć od nich było światem. Plus mieli dziwne ubrania- dziwne jak na tutejsze standardy. Zresztą czemu go to dziwiło- w jego ubiorze był tylko kolor czarny i czerwony, gdy reszta osób Rapsodii preferowała odcienie złota i zieleni. Ludzie się odsuwali od niej, co go zaciekawiło. W jednej chwili podjął decyzję. Złapał się liny podtrzymującej baldachim strażnicy i zsunął się po nim na dół. Wylądował cicho za straganem jakiegoś handlarza. Zerknął na dziewczynę. Najwyraźniej nigdzie jej się nie spieszyło. Rzucił kamieniem o mur, odwracając uwagę właściciela wózka, po czym szybkich ruchem zakosił z blatu jabłko i rybę. " Może jest głodna, a kotu też się coś należy" pomyślał. Tylko co powiedzieć? Hej, może jesteś głodna? Albo cześć , masz może ochotę na jabłko? O jaki fajny kot, może rybkę? Ciągle obmyślając w głowie tekst na zagajkę, biegnąc z rybą i jabłkiem w dłoniach zeskoczył z murku i wylądował obok dziewczyny. Złapał go gwałtowny stres i wydusił w tonie pytającym:
- Yy, świeżą rybę?
Zamarł, a po chwili jego twarz nabrała koloru dojrzałego buraka.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Odskoczyła, jak rażona piorunem, zauważywszy chłopaka ubranego na czarno. Natychmiast rzucił jej się w oczy tatuaż, który znajdował się na jego oku, zaś na nos zapach ryby, za którym zbytnio nie przepadała. Kiedy zadał pytanie, Nani od razu wyciągnęła nóż, mierząc go przeszywającym wzrokiem.
- Jak zatruta to nie - odpowiedziała cicho i z nutką grozy. - Czemu... To ty! Ty pogłębiłeś moją manię! To twoja sprawka!
Zaczęła obarczać go czymś, co było dla niej jak zamach na jej życie.
- Biedny człowiek... - mruknął kot. - Nikt cię nie prześladuje, paranoiczko.
- Zaraz się przekonamy. - Zmrużyła oczy. - Coś za jeden? Jesteś mordercą? Torturujesz ludzi? Jeśli tak to jakimi sposobami? Zabijasz szybko, czy postępujesz niehumanitarnie i sprawiasz przeciwnikowi powolną śmierć? Czym walczysz? Masz trucizny? Szybko biegasz? Chodzisz po drzewach? Jeśli tak to spadłeś kiedyś? Czy uważasz się za dziecko?
Gdyby nie fakt, że nagle do jej głowy powróciły rozmyślania na temat powodu jej dobrego humoru, do świtu mogłaby zadawać coraz to dziwniejsze pytania. Zamilkła więc na chwilę, lecz zaraz powróciła do rzeczywistości, ponownie mierząc chłopaka wzrokiem.
- Odpowiadaj.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Lekko go wmurowało. Mózg Lavena usilnie próbował przyswoić wszystkie pytania, lecz coś się kiełbasiło i nic nie zapamiętał. Skupiony obserwował jej reakcję, stojąc lekko pochylony. Przeszło mu przez myśl że jest trochę zbyt nerwowa. Postanowił stać i czekać aż się uspokoi.
W końcu ta chwila nadeszła. Zaległa grobowa cisza. Wydawało mu się, że w jednym momencie z ulic zniknęli wszyscy ludzie. Wyrwał się wreszcie z osłupienia i spojrzał na rzecz nóż trzymany w jej ręce, a potem na swoją rybę. Mrugnął oczami, po czym spojrzał na kota.
- To może ty? - spytał cicho, kładąc rybę na ziemi, po czym lekko się wycofał. Zwrócił ponownie wzrok na dziewczynę, i bez słowa wyciągnął otwartą rękę z jabłkiem, śledząc jej oczy.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Popatrzyła na wyciągniętą rękę chłopaka, w której znajdowało się ładne jabłko. Jednak spojrzenie jakim obdarzyła jego dłoń ewidentnie wyrażało może nie zgorszenie, ale lekkie zażenowanie.
- Odpowiedz - ciągnęła, chcąc dowiedzieć się tego, na co zadała pytania. Dlaczego chciała się dowiedzieć? Bo ów nieznajomy zainteresował ją, a jeśli już taka sytuacja nadchodzi, ona koniecznie musi wszystkie informacje o przysposobieniu obronnym tej osoby zdobyć, coby wiedzieć, na czym stoi i z kim może rozmawiać.
Arcibald jednak miał w głębokim poważaniu paranoje i zwyczaje (paranoiczne zwyczaje) koleżanki i zabrał się za pałaszowanie ryby, którą ten dobry człowiek mu podarował.
- Aleś ty przekupny... - stwierdziła z zażenowaniem Nani i ponownie przeniosła wzrok na chłopaka. - Domagam się odpowiedzi.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Coraz bardziej go dziwiła. Kot wydawał się w miarę normalny, co nie można było o niej powiedzieć. Zastanawiał się, co nią kierowało. Z zewnątrz wyglądała na podobną mu wiekiem, ale nie wiedział co kryje się w środku. I te pytania. Usunęła mu się blokada i wszystkie sobie przypomniał. Wszystkie miały w sobie coś specyficznego. Jakby...
- Czemu zachowujesz się jak dziecko?- zapytał, przekręcając lekko głowę.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Uniosła brew, usłyszawszy to pytanie. Popatrzyła na niego, także przekrzywiając głowę, jednak na jej twarzy nie malowało się zdziwienie, a oburzenie.
- Jak to dlaczego? Przecież jestem dzieckiem! Inteligentnym, wykształconym i nie ryczącym bez powodu dzieckiem! Nie zamierzam być stara i nudna... Jak co poniektórzy - mówiąc to, spojrzała wymownie na Arcibalda. - Dziecko... Dziecko jest wolne! Od trosk, niebezpieczeństw, nawet myślenia, chociaż ja czasem aż za dużo myślę, ale to szczegół.
- Masz chorą wyobraźnię i kilka paranoi. Czy to pasuje do dziecka?
- Moje paranoje są skutkiem przebywania w otoczeniu kretynów. Pomińmy parę wyjątków. Cieszę się z tego, iż zauważyłeś moje zachowanie. A teraz odpowiedz na pytania.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

-"Taak, jednak wybuchła"- pomyślał, prostując się. Nie miał już siły się z nikim sprzeczać. Chyba najbezpieczniej będzie się oddalić.
Błyskawicznie do niej podszedł, wsadził w ręce jabłko, po czym odszedł w stronę ściany. Kopnął zapadkę liny, a odważnik na jej drugim końcu opadł w dół, jednocześnie wciągając Lavena w górę. Ten spokojnie usiadł na balkonie i wpatrzył się w słońce. Jednak nadal męczył go widok panny z kotem.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

- Ej! Czekaj, no! - krzyknęła zdenerwowana.
Podeszła szybkim krokiem do miejsca, w którym zniknął chłopak, rzuciwszy uprzednio pod łapy kota jabłko.
- Jem tylko mięso - mruknął niezadowolony Arcibald.
- Ha! Ryba to nie mięso! - zatriumfowała Nani, zatrzymując się pod murem. Podążyła wzrokiem w górę, po ścianie, wyłapując coraz to częściej występujące wgłębienia. Odetchnęła głęboko, po czym zabrała się za wspinaczkę. Nie odpuści mu. Skoro już zainteresował ją swoją osobą, co naprawdę rzadko się zdarza, musi co nieco o nim wiedzieć, jeśli ma kontynuować tę znajomość.
Szczerze powiedziawszy wspinaczka nie sprawiła jej trudności, głównie z tego powodu, iż miała w sobie nieco krwi elfiej, która przysłużyła się dość do owej rzeczy. Kiedy już znalazła się naprzeciwko chłopaka, wyprostowała się, zaczerpnęła powietrza i rzekła:
- Jesteś cholernie interesujący, przynajmniej jak dla mnie. Już sam twój ubiór potwierdza twoją inność, a to, że tak beztrosko do mnie podszedłeś mówi, żeś nieugięty i pogięty z lekka, skoro zawarłeś już ze mną konwersację. Już nie musisz odpowiadać na te pytania, ale powiedz mi: czemu do mnie podszedłeś?
Świdrowała go spojrzeniem niemalże na wylot. Musiała znać powód! I znów po chwili na myśl rzucił się jej dobry humor. Odkryła, co sprawiło, iż miała tak dobre samopoczucie. Fakt, że nikogo do tej pory nie spotkali na swojej drodze!
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Westchnął cicho, przymykając oczy. Teraz najchętniej położyłby się spać, choćby na tym balkonie. Słońce działało tak usypiająco... Zaczął myśleć o przeszłości. Ostatnie dwa lata nie były szczególnie przyjemne, musiał cały czas walczyć o przeżycie, lecz znajdował też w tym jakąś radość. Dotąd wychowany iście po królewsku, musiał sobie radzić sam, bez niczyjej pomocy. To było bardzo ciekawe uczucie, które tylko mu podnosiło adrenalinę. Czemu wybrał akurat to miasto by się tu zatrzymać? Sam tego do końca nie wiedział. Tu nie czuło się obecności świata poza doliną. To może był główny powód.
Otworzył oko, zerkając na dziewczynę. Ponownie westchnął, po czym wyprostował się.
- A dlaczego nie? Wyróżniasz się z tłumu, co jest dość ciekawe. Jestem Laven.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Patrzyła na niego bardzo uważnie, nie spuszczając z niego wzroku ani na moment. Lekko się zirytowała, gdy zamknął oczy, nie odpowiedziawszy od razu na jej pytanie, jednak po chwili się doczekała. Niezbyt zadowoliła ją ta odpowiedź, ale wystarczyła, by mogła rzec:
- Nie wiem, czy mi miło. - Wyciągnęła dłoń. - Naniria - przedstawiła się, lekko unosząc głowę.
Nie czekając na reakcję chłopaka, schowała rękę do kieszeni z racji niewygody stania dłużej niż kilka sekund w tej pozycji. Rzadko kiedy podawała komuś swoje imię. Znaczy to prawdziwe, gdyż często posługiwała się innymi, coby nikt nie mógł rozkminić do końca jej tożsamości. Postanowiła poniekąd zawierzyć człekowi stojącemu przed nią, mając nadzieję, że nie pożałuje tego. Bo jeśli tak, poprzysięgła sobie, iż ten osobliwy osobnik sam pożałuje, że ona pożałowała dziesięciokrotnie.
Osłoniła dłonią oczy, spojrzawszy w stronę słońca. Cieszyła się, że zapadała noc, bowiem tedy mogłaby udać się na posiłek, nie narażając się na wścibskie spojrzenia ciekawskich. Przeniosła wzrok ponownie na Lavena, zastanawiając się nad zaproponowaniem mu pójścia razem z nią, ale zamiast propozycji z jej ust wypadło stwierdzenie:
- Jestem głodna...
I jakoś niespecjalnie była skora do poprawienia swej wypowiedzi.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Szczerze to miał głęboko co sobie o nim myślała, ogólnie nie baczył co ludzie czuli na jego widok. Jednak w tym względzie się z nią zgadzał- trzeba coś zjeść.
Przeczesał wzrokiem okolicę, obmyślając wszystkie możliwości. Najlepiej to pójść do jakiejś karczmy, ale cóż... jego stan finansowy nie był idealny, na nic konkretnego mu raczej nie starczy. Ale....
- Um, a masz gdzie się podziać? - wypalił, wstając. Podszedł na kraniec balkonu i spojrzał w górę. Rapsodia miała to do siebie, że pomiędzy jej budynkami rozsiane były liny podtrzymujące balkony. Osobiście bardzo to lubił, gdyż ułatwiały mu one podróżowanie. Naturalnie, przy okazji dbał by ich nie niszczono, dzięki czemu uzyskał sobie przymknięcie oka przez strażników. Jego kryjówka znajdowała się na dachu naprzeciwko, za ulicą. Dobre miejsce, gdyż tam można dostać się tylko powietrzem. Oszacował odległość i wybrał odpowiednią linę. Poczuł się jak jakiś człowiek skrzyżowany z pająkiem. Zamyślił się chwilę, po czym odwrócił w stronę dziewczyny. Wyciągnął do niej rękę.
- Jeśli nie, to może... mógłbym cię zaprosić do siebie? Jest tam wystarczająco miejsca dla ciebie i fut....- zerknął na kota - i twojego towarzysza.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

I znów popatrzyła nań z wielkim zdumieniem, zdziwieniem i zaskoczeniem. Uniosła brew, a w chwilę potem jak raz zalała ją fala myśli, podejrzeń i paranoi, dotyczących powodu zaproszenia Nani do siebie. Ku nieszczęściu psychiki dziewczyny, Nani kierowała się głównie pozorami w pierwszych godzinach nowej znajomości i między innymi dlatego rzuciło jej się na myśl, iż gość ów może być tajemniczym gwałcicielem, co to podstępem skłania przedstawicielki płci żeńskiej do odwiedzania swojego gniazdka, a tam dokonuje czynu wręcz obrzydliwego.
A może był seryjnym mordercą, co to skrytobójstwem się zajmuje i dostał zlecenie akurat na biedną, prześladowaną Nanirię? Jeśli tak, to zapewne zleceniodawca musiał mu dużo zapłacić, coby unieszkodliwił takie wynaturzenie, jakim ona była. A co, jeśli z zawodu był nieśmiałym artystą, chcącym pokazać swe dzieła osobie z zewnątrz, bo nikomu z jego znajomych się owe nie podobają? Ale zaraz... Artysta z mieczem? Nie, to nielogiczne. Wręcz niewyobrażalne! Ale kto wie, co takiemu do łba przyjdzie? No, właśnie. Jakiż to zagadkowy jest ten świat!
Kiedy fala tych wszystkich rozmyślań nieco się ustabilizowała, dziewczyna odetchnęła głęboko i rzekła:
- Skoro z własnej nieprzymuszonej woli i nie z bycia pod presją zapraszasz mnie do siebie, to nie wypada mi odmówić. A Arcibald nie ma tu nic do gadania. - Po tych słowach uśmiechnęła się niewinnie.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Jego twarz rozjaśnił uśmiech.
- To dobrze- odparł, po czym bez pytania złapał ją w talii i pociągnął w przepaść. Poczuł szarpnięcie, gdy lina naprężyła się pod ich ciężarem. Złapał ją mocniej, by nie wysunęła mu się z ręki i złączył nogi, by mocniej przecinać powietrze. Przeszło mu przez myśl że nigdy właściwie nie był tak blisko kobiety. Sprawiło mu to jakąś dziką radość.
Zamachnął się nogami i wylądował ciężko na powierzchni dachu. Szybkie oględziny upewniły go, że wkoło wejścia jest w miarę czysto, więc siary nie będzie.
Odwrócił się i złapał w ramiona dziewczynę, którą swoją drogą wcześniej lekko wyrzucił w powietrze, by tylko on zebrał twarde lądowanie.
- Gratuluję pierwszego lotu liniami Lavena, polecam się na przyszłość- mruknął z szelmowskim uśmiechem.
Zablokowany

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości