Stary Dwór[Podziemia/Plac przed dworem] Uciec przed przeznaczeniem

Strzeż się by nie trafić do Starego Dworu, iż miejsce to zamieszkałe jest przez duchy, potwory i wszelakie demony. Można by rzec, że znajduje się tam brama do piekieł.
Awatar użytkownika
Asirra
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asirra »

Gdy ten mężczyzna do niej podszedł kobieta zacisnęła powieki. Wcisnęła się w ścianę lochu, bojąc się tego co zaraz mogło nastąpić. Usłyszała zgrzyt wysuwanego miecza i wiedziała już że to koniec. Koniec cierpienia i męki, strachu, że i ją potwory dopadną. Albo, że wcześniej wróci On... wróci i z nią skończy jak chciał. Świst nad jej głową, miecz zmierzał do celu. Odetchnęła w duchu i bezgłośnie wyszeptała wezwanie do swej bogini. Tej, której nikt nie zna.
Brzdęk łańcuchów, jej ręka opadła na ziemię. Dziewczyna niedowierzając temu co się stało, nawet nie otworzyła oczu. Jej serce biło jak oszalałe. Uwolnił ją. Uwolnił, zamiast dobić. Pomógł. To... to było... od tak dawna nie doświadczyła dobroci, że prawie zapomniała. Tak samo jak o dziwnym, niezwykłym uczuciu. Wolności.
Spojrzała niepewnie na mężczyznę, który przed nią stał. Skrzydła anielskie, miecz w ręku. Stał i patrzył na nią zamyślony, niepewny, jakby zastanawiał się czy dobrze zrobił. Ona też na niego patrzyła. Z niedowierzaniem. Nie poruszyła się jednak, nie odezwała, nie drgnęła jej nawet powieka. Bała się wykonać jakikolwiek ruch, który mógłby go sprowokować.
Canticum
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Canticum »

Gdy w pośpiechu uciekali przed hordą ghuli, Canticum prawie nie zauważył upadku Anioła. Wiedział że jeżeli się cofnie to ghule niechybnie rozerwą ich wszystkich. W pospiechu rzucił iluzję usuwający z niej zapach i częściowo rozmył z nadzieją że oczy truposzy są dość przegniłe. Na szczęście ghule dalej biegły na nich, a anioła zostawiły w spokoju. Z lekkim uśmiechem przyspieszył bieg. Kiedy razem ze skrzydlatym wpadli do dużego pomieszczenia diabeł zatrzymał się i odwrócił się do wściekłych truposzy. Powoli z ciągną kapelusz i wyciągną z niego kulisty przedmiot, czaszkę o czarnej barwie. Kiedy odłożył ją jego postać zaczęła się zmieniać powiększać, a skóra nabrała barwy otaczających ich ciemność a z barków wystrzeliły pokaźne skrzydła.
-Teraz się zabawimy. - Powiedział donośnym głosem w którym było wyraźnie czuć rozbawienie. Pierwszego trupa przerąbał łańcuchem na pół. Następnego prostym uderzeniem pozbawił głowy. Gdy trzy ghule znalazły dość rozumu w swoich nadgniłych móżdżkach by wspólnie zaatakować, diabeł rozerwał im tułowia łańcuchem. Garnar też nie próżnował. Świst szczał i dźwięk rozrywanych kończyn było zapewne słyszeć na dużą odległości. Gdy uporali się już ze wszystkim, Canti wrócił do swej ludzkiej formy.
- Musimy odnaleźć tego skrzydlaka, kto wie co jeszcze można czaić się w tym lochu. - To rzekłszy sięgną po swój kapelusz, a gdy się odwrócił ujrzał następnego przeciwnika, tuż za plecami swego towarzysza.
- Uważaj! -Tylko tyle zdążył uczynić.
Awatar użytkownika
Riell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 69
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Riell »

Postać wydawała się być wielce zaskoczona tym co zrobiła anielica. Przecież wzywała mnie. Prosiła o pomoc... dlaczego dziwi ją to, że to właśnie uczyniłem..? Patrzyła się pytająco w oczy kobiety. Trwało to dłuższą chwilę i trwałoby pewnie jeszcze trochę gdyby nie niesione echem dziwne dźwięki dobiegające z korytarza. Automatycznie nerwowo obejrzała się za siebie. Oczywiście dostrzegła tylko gołą, odrapaną ścianę i drzwi, przez które weszła. Hałasy dobiegały z głębi podziemi, których nie mogla ujrzeć. Domyśliła się że to ghule robią rozpierduchę w towarzystwie jej towarzyszy, których, jak sobie uświadomiła, zostawiła na ich pastwę. Odwróciła głowę do więźniarki. Nie było już czasu na zastanawianie się czy robi dobrze. Szybkim ruchem zlikwidowała drugą z kajdan.
-Możesz wstać? iść? -postanowiła się odezwać swoim miękkim głosem, który przybrał łagodny, spokojny, choć stanowczy ton, tak rzadko słyszany z ust anielicy gustującej raczej w sarkazmie, ironii, arogancji. Coś jednak sprawiało, że całą tą sytuacje uznała za poważną i ze śmiertelną powagą postanowiła ją traktować. Od takie przeczucie.
Awatar użytkownika
Asirra
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asirra »

- M... mogę... chyba... - wyszeptała przestraszona dziewczyna, z niedowierzaniem patrząc na uwolnione nadgarstki. Miała przyjemny dla ucha melodyjny głos, przywodzący na myśl spokojny szum wody i śpiew ptaków. Dziewczyna odetchnęła kilka razy swobodniej i wreszcie spróbowała wstać.
Z marnym skutkiem. Zachwiała się już w pierwszych próbach, za drugim razem klapnęła na podłogę zanim się wyprostowała. W końcu jednak udało jej się wstać. Chwiała się, widocznie zastygłe mięśnie sprawiały jej ból przy poruszaniu się. Ale szła. Kilka kroków w jedną, kilka w drugą stronę. Kilka razy zachwiała się niebezpiecznie ale łapała równowagę przy ścianach.
- Raczej... chyba sobie poradzę- powiedziała niepewnie. - Dziękuję za ratunek panie.
Ostatnio edytowane przez Asirra 11 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Riell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 69
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Riell »

-Mów mi Riell- odparła z uśmiechem.
Nie wyglądało to dobrze. Delikatny kobiecy głos drżał, podobnie jak całe ciało uwolnionej. Jej postać wydawała się być jakby zrobiona z papieru i poddana działaniu nagle rozszalałej zawieruchy.
-W ten sposób daleko nie zajedziemy- powiedziała, mimo swych najszczerszych intencji, dość oschle -Pozwól, że Ci pomogę -dodała po chwili nieco cieplejszym tonem. Nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź poprawiła miecz w prawej dłoni a lewą objęła kobietę, tak, ze ta musiała zarzucić jej ramię za szyję. Anielica pewnie wzięłaby ją "na barana", ale była już obciążona plecakiem i futerałem. Tak więc więźniarka musiała zadowolić się podporą w postaci ramienia Er Nael.
-Hałasy nie ustają... Lepiej wydostańmy się stąd jak najszybciej... Bądź czujna! Tu nie jest bezpiecznie-rzekła upadła nasłuchując i ostrożnie kierując siebie i swą nową towarzyszkę ku wyjściu z pomieszczenia.
Awatar użytkownika
Asirra
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asirra »

Gdy ten skrzydlaty mężczyzna, zapewne anioł podszedł do niej, zmusiła się do uśmiechu a gdy ją objął... dziewczyna zarzuciła mu rękę na szyję i wsparła się o niego. Powoli ruszyli do wyjścia. Jednak gdy jej nowy towarzysz i wybawiciel ostrzegł ją przed niebezpieczeństwem tylko się uśmiechnęła. Poprosiła go też by pomógł jej podejść w kąt sali. Leżało tam jej uzbrojenie. Długi, cisowy łuk, kołczan pełen strzał, srebrny sztylet. Dziewczyna uśmiechnęła się i odetchnęła z ulgą dotykając broni. Wzięła ją i dopiero wtedy ruszyli dalej.
- Jak widzisz panie, doświadczyłam tego "niebezpieczeństwa" na własnej skórze. Zostałam pojmana i uwięziona tu... - nagle zdała sobie sprawę z tego, że nie wie kiedy to było. Więzili ją tu długo, bardzo długo. Poddawali torturom, by zmusić do wyjawienia położenia mitycznego artefaktu - Klucza Starożytnych. Dziewczyna oczywiście milczała, potem krzyczała, na końcu nie odzywała się już wcale. A potem ją tu zostawili. Samą. Nie wiedziała na ile, tu, w tych lochach nie dało się określić pory dnia. Po policzkach dziewczyny spłynęły łzy, które zaczęły skapywać na ramię jej wybawcy.
- Wybacz - szepnęła - ale... nie pamiętam. Nawet nie wiem kiedy... pamiętam tylko, że drzewa puszczały pierwsze pąki... zima odchodziła w niepamięć. Musiało minąć dużo czasu. Nawet dla mnie to było sporo czasu... Ale znam te lochy bardzo dobrze... wyprowadzę cię stąd... - dodała po chwili milczenia, gdy już opanowała drżenie głosu. Ale nie łzy. Im pozwoliła płynąć nawet nie siląc się na walkę.
Ostatnio edytowane przez Asirra 11 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Riell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 69
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Riell »

Odwróciła twarz ku kobiecie. Zatrzymała się. Wbiła miecz w podłogę energicznym ruchem i wolną już ręko delikatnie otarła łzy niedawno uwolnionej. Uśmiechnęła się do niej ciepło, ponownie pochwyciła miecz i powiedziała:
-Zabawiłaś tu faktycznie długo. Liście już powoli zaczynają opadać. Równonoc za nami.- zamyśliła się po tych słowach. Nadarzyła się okazja by się stąd wydostać. Ghule zajęły się dwoma wcześniej napotkanymi mężczyznami, one mogłyby niepostrzeżenie wymknąć się z lochu, szczególnie, że nowa towarzyszka anielicy znała drogę. Sumienie jednak nie pozwoliło jej na skorzystanie z tej opcji.
-Wobec tego, mam nadzieję, że wytrzymasz tu jeszcze chwilę. Gdzieś w tunelach zostawiłem dwóch towarzyszy. Spotkałem ich tutaj po raz pierwszy, ale pomogli mi wcześniej, więc teraz ja powinienem pomóc im. Mam nadzieję, ze to rozumiesz moja droga... -tu zawiesiła głos. nie wiedziała jak powinna zwrócić się do kobiety. Ta wciąż nie zdradziła jej swego imienia.
Hałasy znów dobiegły uszy upadłej z bezkresu wilgotnych, przegniłych korytarzy. "Żeby tylko nie było za późno..." -przemknęło jej przez myśl. Zaczęła się także zastanawiać skąd nagle u niej taki przypływ miłosierdzia? Czyżby wracały do niej stare niebiańskie nawyki? Przez całe to zamieszanie prawie zapomniała o powierzonym jej zadaniu. Może któreś z wmieszanych to wszystko osób spełni jego warunki? Czas uciekał, a ona przegapiła już zbyt wiele okazji...
Awatar użytkownika
Asirra
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asirra »

Gdy mężczyzna otarł jej łzy uśmiechnęła się. Nie potrafiła inaczej. Odetchnęła cicho myśląc o zbliżającej się jesieni. Pół roku. Tyle ją tu więziono.
- Nie panie, nie przeszkadza - jej głos zabrzmiał nieco pewniej. Powoli zachodziła w niej zmiana. Wiedziała, że jest wolna, że może się wreszcie stąd wydostać i nie zamierzała się poddawać. Odgarnęła włosy opadające jej na twarz, założyła je za spiczaste ucho. Elfy miały swoją dumę. Dziewczyna również ją miała, choć ta, była już mocno naruszona. Jednak teraz stawiła czoło własnej słabości i zignorowała ją. Szła już nieco pewniej, kierowana stalową wolą, mężczyzna nie musiał jej już stale podtrzymywać. W błękitnych oczach znów zapaliły się iskierki życia.
- Pomogę ci odszukać towarzyszy. W końcu ty pomogłeś mi - spojrzała na niego i jej usta drgnęły. To chyba była próba uśmiechu. - Ale w takim wypadku wypada bym się przedstawiła. Jestem Asirra.
Ostatnio edytowane przez Asirra 11 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Riell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 69
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Riell »

Przeszli może kilkanaście metrów w stronę w którą niegdyś biegli Canti i Garnar, gdy anielica wyczuła coś niepokojącego. Tak jakby... podłoże zaczęło drgać? Zatrzymała się i gestem nakazała to także Asirrze. Drganie z sekundy na sekundę stawało się coraz silniejsze. Upadła zmarszczyła brwi. Nie wiedziała co może wywoływać takie nagłe zjawiska sejsmiczne.
-ZJAWISKA SEJSMICZNE!- zawtórowała własnym myślom- Toż to trzęsienie ziemi!- krzyknęła zszokowana. Jakby w odpowiedzi na jej wrzask od ścian korytarzy zaczął odbijać się straszliwy ryk i tumult uderzania o posadzkę. To nie było trzęsienie ziemi,a już na pewno nie wywołane samoistnymi ruchami skorupy ziemskiej. Drgania zamieniły się w poważne trzęsienie się całych podziemi.
-To nie jest... -powiedziała cicho do siebie, ale urwała w pół zdania. Wstrząsy nasilały się. Huk. Trzaski. Anielica szerzej otworzyła oczy z przerażenia. Wszystko wskazywało na najgorsze. "Najpierw ghule a teraz..."-Troll..?- wyszeptała -Biegiem! Do wyjścia!- krzyknęła do elfki, złapała ją za rękę i puściła się biegiem w stronę przeciwną do hałasów.
Wszystko się zgadzało. Kupki gołych, połamanych kości, występowanie nieumarlaków. Wszechobecny smród. Sprzyjające warunki. To musiał być troll. Ale z pewnością nie przywędrował tu sam. Trolle nie zwykły spacerować sobie po starych dworach mile od miejsc ich naturalnego występowania. Ktoś inny, bardziej rozumny musiał maczać w tym palce. Mógł to być także ktoś odpowiedzialny za uwięzienie Assiry. Upadła ukradkiem spojrzała na elfkę. czego ona mogła tu szukać, albo inaczej... Co może być tak mocno strzeżone?
-Którędy teraz? Prowadź! -wrzasnęła przeciskając się wąskim korytarzem dworskich podziemi.
Ziemia drżała coraz mocniej. Ryki zdawały się być coraz głośniejsze. Zmęczenie dawało się we znaki. Oddech coraz szybszy. Zęby mocno zaciśnięte, podobnie lewa dłoń na dłoni nowej towarzyszki i prawa na rękojeści miecza.
Awatar użytkownika
Asirra
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asirra »

Gdy mężczyzna wrzasnął hasło do ucieczki dziewczyna nie wahała się ani chwili. Lecz nim zdążyła zareagować anioł pociągnął ją w korytarze. Biegli na oślep aż do rozwidlenia.
- Którędy teraz? Prowadź - usłyszała wrzask i rozejrzała się. Po chwili pociągnęła sego towarzysza w lewą odnogę. Biegła na pamięć, "na czuja" jak to mówili głupi ludzie. Płuca paliły od kurzu, którego tumany wzbiły się w powietrze. Za sobą słyszały ciężkie kroki, krzyki ghuli i jęki żelaznych krat pękających pod uderzeniami trola. Podziemia groziły zawaleniem.
W prawo, w lewo, w lewo, w środkowy, w prawo... i tak w kółko. Układu nie dało się zapamiętać, elfka kilkakrotnie się zgubiła. A potem to poczuły. Odrobina świeżego powietrza uderzyła w nich przyzywając i kusząc. Bez namysłu obie rzuciły się w stronę wyjścia i wypadły na zewnątrz.
Miękka trawa, jasne gwiazdy, łuna księżyca w pełni. Elfka padła przed wejściem do podziemi niezdolna do uczynienia choćby kroku dalej. Oddychała szybko, urywania, jej serce biło jak oszalałe. Ten bieg, szaleńcza ucieczka - to było za wiele dla wyczerpanego organizmu. Dopiero teraz anielica mogła zauważyć jak bardzo wyniszczona jest ta dziewczyna. Skóra, kiedyś zapewne bardzo jasna teraz była szarawa i brudna, jakby elfka natarła ją popiołem i ziemią.
Huki u wylotu jaskini podpowiadały, że troll jest blisko.
Awatar użytkownika
Riell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 69
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Riell »

Wybiegły na otwartą przestrzeń. Przy wyjściu z podziemi był pas zieleni, prawdopodobnie kiedyś będący niewielkim ogrodem kwiatowym, teraz były tam tylko trawa i chwasty delikatnie przykryte warstwą rosy. Był środek nocy, placyk przed dworem był idealnie oświetlony blaskiem Księżyca w pełni. Był on średnich rozmiarów, nie był to główny plac, raczej jakiś poboczny, wyjazdowy, co można było wywnioskować po znajdującym się nieopodal budynku gospodarczym, który mógł pełnić jedynie funkcję stajni. Na przeciwko wyjścia z podziemi znajdował się rząd arkad, za którymi w rzadkiej mgle majaczył główny plac. Po lewej stronie była zniszczona brama prowadząca na zewnątrz dworu, w stronę najbliższego miasta. Od prawej strony plac był zamknięty ścianą głównego dworskiego budynku.
Z wyjścia z lochów dobiegały huki i trzaski. Korytarz zwężał się w ostatnim odcinku i troll najwyraźniej miał problem z przeciśnięciem się przez niego, niszcząc przy tym prastarą konstrukcję podziemną. Mimo przeszkód był coraz bliżej. Upadła nerwowo spojrzała w stronę uratowanej towarzyszki.
-W twoim obecnym stanie ucieczka może okazać się zbyteczna-rzekła z troską- Oznaczać to może, że jedynie stanięcie do pojedynku z bestią rozwiąże nasz problem. Nie lubię się uciekać do przemocy, ale chyba nie mam wyboru. Lepiej schowaj się za tymi kolumnami-wskazała ręką na pas arkad i sama podeszła w tamto miejsce ściągając z pleców futerał i plecak i chowając za jedną z potężnych kolumn. Następnie ustawiła się na środku placu wyjęła oba miecze, wykręciła nimi kilka młynków na rozgrzewkę. Wyczekująco acz stanowczo spojrzała na Assirę. Nie miała zamiaru przyjmować sprzeciwu.
Ostatnio edytowane przez Arayo 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Przypominam o regulaminie pisania postów.
Awatar użytkownika
Asirra
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asirra »

Elfka długo parzyła w te niezwykłe, dwukolorowe oczy anioła. Widzała w nich jego nieugiętą wolę, wiedziała, że sprzeciw zda się na nic. Z wysiłkiem podniosła się z ziemi i jak mężczyzna jej polecił ukryła się za kolumnami. Plac przypominał nieco amfiteatr, taki o jakim opowiadała jej babka... jak dawno to było...
Huki przybierały na sile aż w końcu z lochu wyłonił się troll. Był wielki, łysy i gruby, na wstrętnych ustach zastygł głupkowaty wyraz, choć małe oczka wpatrywały się nienawistnie w jedyną ofiarę, jaka była pod ręką - w mężczyznę. Jej wybawcę, tego, który przedstawił się jej jako Riell.
Dziewczyna powoli osunęła się po kolumnie, opadając na ziemię i próbując złapać oddech. Starała się siedzieć cicho - trolle co prawda były głupie jak but, ale nigdy nic nie wiadomo. Zamiast tego zaczęła uważnie przypatrywać się temu miejscu. Rozpoznała plac, widziała go już gdy Aldar brał ją na tortury. Widziała wielokrotnie, choć nigdy nie myślała wtedy, że jest na świeżym powietrzu - zapach kadzideł zawsze ją otumaniał. Pamiętała amotną lipę, pod którą biwakowała zanim ją porwano. Drzewo, wedy ledwo zazielenione pąkami teraz miało liście o cudnym, złotym kolorze. A przynajmnie jak sbie je wyobrażała, bo ciemności nie pozzwalały jej dostrzec zbyt wiele.
Krzyk upadłego i ryk trolla oznajmiły jej, że walka się zaczęła. Nie mogła się powstrzymać i odwróciła się, z uwagą ją obserwując.
Awatar użytkownika
Riell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 69
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Riell »

Stanęła pewnie na lekko ugiętych nogach. Klingi mieczy zalśniły lekko w świetle księżyca w pełni. Delikatny, chłodny wiatr kołysał włosami upadłej i piórkami jej skrzydeł. Rozpostarła je na całą szerokość. Troll ukazał się jej w całej swej obrzydliwej postaci. Riell cofnęła się lekko by zwiększy dystans między nimi. Kreatura zawyła straszliwie, upadła ironicznie jej zawtórowała. Trolle nie należą do najinteligentniejszych monstrów, co dawało anielicy przewagę. Rozwścieczona bestia bez namysłu po prostu zaszarżowała w stronę Er Nael, co było tak bardzo do przewidzenia. Anielica jednym ruchem skrzydeł wzbiła się w powietrze przeskakując rozpędzoną paskudę, robiąc przy tym niezwykle efektowny piruet w powietrzu.
-Ole! -Krzyknęła zadowolona ze swojego zwinnego uniku. Olbrzym wbił się w ścianę starego dworku. Upadła rąbiąc salto w powietrzu wylądowała elegancko po przeciwnej stronie placu. Nie miała zamiaru go bezmyślnie atakować. Nie znała jeszcze jego siły. Wolała najpierw trochę po unikać jego topornych ataków, by przekonać się, czy poradzi sobie w otwartej walce i czy ostrze jej miecza ma szanse z grubą rogowatą skórą monstrum.
Upadła jakoś dziwnie nabrała ochoty na walkę. Nie lubiła ona sięgać po przemoc. Wolała podstęp, perswazje, kłamstwo, starcia nie były jej ulubionymi rozwiązaniami z dwóch powodów. Po pierwsze anielica nie wykazywała się zbyt wielką siłą. Z resztą niewielu niebian się nią charakteryzuje. Spryt i szybkość nie były skuteczna w walce z każdym przeciwnikiem. Po drugie, Er Nael nie mogła pozwoli sobie na wpadnięcie w szał bojowy. To by mogło przynieść niekontrolowane skutki, a tego białowłosa wolała uniknąć.
Awatar użytkownika
Asirra
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asirra »

Gdy wylądowała usłyszała cichy, zachwycony okrzyk. Asirra obserwowała ją stale, a pokaz bardzo jej się podobał.
Troll ryknął wściekle i odwrócił się na nowo w stronę swojej niedoszłej "ofiary... kolacji... zabawki... słowen tej przeklętej anielicy, która tak łatwo go przeskoczyła. Rozejrzał się szybko, a jego małe, świńskie oczka dostrzegły samotną lipę, rosnącą nieopodal muru, w który uderzył. Mały móżdżek zaczął zaskakująco szybko pracować i monstrum chwyciło lipę, jednych zamachem wyrywając ją z ziemi. Ruszył na skrzydlatą warcząc i wyjąc, wymachując drzewem jak pokrytą liśćmi maczugą.
Awatar użytkownika
Riell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 69
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Riell »

Tego anielica się nie spodziewała, co bardzo łatwo było wyczytać z jej twarzy. Wyrwanie lipy było zaiste imponujące. Nim jednak troll zdążył powalić Riell na ziemię za jej pomocą, upadła wzbiła się w powietrze po raz kolejny i chwilę pokrążyła nad nim niby sep nad padliną. Nie miała pomysłu jak pozbyć się nowego oręża przeciwnika. Zleciała trochę niżej i krążyła tuż nad ziemią, próbując się zbliży do bestii i zwinnie omijając jego ataki. Musiało to wygląda przezabawnie. A może imponująco? Trol z wielką siłą, ale małą precyzją wymierzał kolejne ciosy, a anielica, choć lekko zakłopotana płynnie omijała je, czasem o milimetry, tak jakby tylko igrała sobie ze szkaradą. Bynajmniej, sprawiało jej to wielki problem, gdyż mimo usilnych starań nie mogła się do niego zbliży na tyle, by choćby drasnąć go mieczem. Gałęzie drzewa skutecznie jej to uniemożliwiały. "Ach! Gdybym miał przy sobie łuk! Nie jestem w tym dobry, ale może udałoby mi się odwrócić jego uwagę. Rozproszyć go! A tak mogę tylko latać w kółko i machać mieczem, odcinając jedynie pojedyncze gałązki jego pseudo-maczugi!"
Awatar użytkownika
Asirra
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asirra »

Troll widząc, że próby trafienia latającej cholery mijają się z celem zaczął wywijać drzewkiem na wszystkie strony i kręcić nim młynki. Robił wszystko, byle tylko trafić anielicę. Więc jednak jego maleńki mózg miał w sobię maleńką cząstkę inteligencji.
Asirra z rosnącym przerażeniem i sennością obserwowała walkę. Była krańcowo wyczerpana, organizm odmawiał jej posłuszeństwa, gdy zmuszała się do myślenia i trwania w bezruchu. Wiedziała jednak doskonale, że długo w tym stanie nie pociągnie i po prostu uśnie. Jednak następne wydarzenie wyrwało ją z otumanienia. Troll ryknął triumfalnie, usłyszała krzyk bólu. Gdy szybko zerknęła na pole bitwy zobaczyła leżącego na ziemi Riella i trolla, który zmierzał w jego stronę z uniesionym drzewkiem, niby mieczem gotowym zadać ostatni cios.
Nie... pomyślała. Trafił go...
Zablokowany

Wróć do „Stary Dwór”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości