Grydania[Pola uprawne wioski] Ucieczka

Mała wioska położona na Równinach Andurii. Mieszka tutaj niewiele osób, bardzo spokojne miejsce mimo iż odwiedzane przez wielu podróżnych.
Moderator Strażnicy
Awatar użytkownika
Raef
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raef »

Skok, skok, skok i skok. Nuda, nuda i nuda. Monotonia powoli zaczynała się wkradać do podróży Raefa. Kierował się do miasta, myśląc że towarzysze zostali porwani. Byli jedynymi ludźmi, których znał. Z nieznanych mu powodów nie chciał ich stracić. Kolejna gałąź i kolejny skok. Przemieszczał się szybko, bardzo szybko z gracją przekraczającą jakiekolwiek normy.

Nagle zatrzymał się. Usłyszał coś. Skupił wzrok i zauważył dwóch chłopców uciekających przez las w stronę wioski, którą właśnie minął. Co ciekawsze jeden z nich z ożywieniem krzyczał coś o tygrysim ogonie wystającym spod ubrania jakiegoś człowieka. Od razu domyślił się kim mógł być ów człowiek. Luke. Zaśmiał się cicho i ruszył dalej. Nie wiele czasu minęło gdy zobaczył małe obozowisko. Jakiś chłopak na wpół leżał na ziemi i przyglądał się Lidan, która stała na wpół naga w wodzie. Luke i Alea coś robili przy niby ognisku.

Podkradł się do nich po czym z zaskoczenia zawiesił się głową w dół na gałęzi, przytrzymując ją kolanami. Wszyscy z małym przerażeniem podskoczyli i zwrócili na niego uwagę.

-Spóźniacie się, a kolacja u mnie w domu już dawno była gotowa...- powiedział metalicznym głosem z małym wyrzutem Raef- ...i wszystko wystygło.
Awatar użytkownika
Lidan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lidan »

Kiedy Lidan usłyszała Raefa rozstała przywrócona do świadomości. Potrząsnęła głową, po czym stanowczo powiedziała do chłopca:

- Odejdź. Jeśli nie chcesz zginąć z rąk moich pobratymców. - wyrzuciła z siebie z zamkniętymi oczami. Nie chciała patrzeć już na młodzieńca. Zabrała szybko swoje rzeczy i żwawym krokiem skierowała się do obozowiska.

- Nie, nie, nie! Wszystko zrobicie źle! - krzyknęła do towarzyszy, którzy zaczynali już przygotowywać jedzenie. Szybko podbiegła do nich i wręcz wyrwała im mięso. Małym sztyletem nacinała w nim kieszonki i wsadzała w nie gałązki jałowca.

- Królik najlepiej smakuje z jałowcem. - powiedziała wkładając mięso do wcześniej przygotowanego ziemnego " pieca ". Już po kilku chwilach wszystkich otoczyła przyjemna woń iglastego krzewu. Zmęczona Lidan usiadła na swoim miejscu i przykryła się kocem, by wyschnąć.

- Gdzie jest Melody? - spytała nagle Raefa. Przecież był razem z nią, a przyszedł sam. - Czy ona żyje? Czy... - nie chciała nawet myśleć o śmierci przyjaciółki. Przyciągnęła nogi do klatki piersiowej, położyła brodę na kolanach i czekała na odpowiedź mężczyzny.
Awatar użytkownika
Luke
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Tygrysołaki
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luke »

- Raef !- wykrzyknął na widok towarzysza. Niezmiernie zdziwił go widok Upadłego, w dodatku tak dziwnej pozycji, ale poczuł ulgę. Przynajmniej wiedział, że jemu nic nie jest. Chwila radości przeminęła równie szybko, jak nastąpiła, kiedy Lidan spytała o Melody. Rzeczywiście, tygrysołak również nie widział małej Anielicy. Ten fakt zaniepokoił go, bo choć nie znał Melody zbyt dobrze, to i tak przejmował się jej losem.
Nawet nie zauważył, kiedy podniósł się na równe nogi. Po pytaniu Nimfy nastała krępująca cisza. Luke'a nie wiedział, czy się cieszyć, czy martwić. Wpatrywał się swoimi zielonymi ślepiami w zwisającą postać i oczekiwał... właśnie, czego ? Odpowiedzi, wyjaśnień? Być może coś się stało. A jeśli Aniołowie zabrali Melody? Bądź, co gorsza, zabili ją ?
Jego głowa pęczniała od pytań, a usta z trudem powstrzymywały cisnący się potok słów.

- O co chodzi, do cholery?
Awatar użytkownika
Raef
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raef »

- Cóż Melody odpoczywa. Mocno ją poturbowano i doznała szoku po utracie swojego konio- rożca, czy czegoś tam. Siedzi na łóżku w piwnicy i mam nadzieję, że nie bawi się moimi sprzętami, bo są bardzo delikatne. Czeka ją jeszcze tydzień rekonwalescencji, biorąc pod uwagę moją znajomość anatomii oraz tortur. Spokojnie nie torturowałem jej, po prostu wiem ile czasu boli odpowiednia część ciała, plus zadbałem o to by zaleczyć jej rany.

Spadł na ziemię lądując w kuckach.

- Widzę, że się nie nudziliście. Biegnąc przez las zobaczyłem grupę młokosów wioskowych opowiadających o człowieku z tygrysim ogonem.
Awatar użytkownika
Melody
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Melody »

- Makowa łąka nieopodal miejsca pobytu przyjaciół Mel -

Melody była w trasie już kilka dni. Skrzydła wręcz jej pulsowały, nogi były jak z waty. Nie tylko dlatego,że po prostu nie dawała sobie odpocząć. Z nerwów, ze stresu. I trochę z przerażenia. Każdy krok był dokładnie rozpracowany, a każde machnięcie skrzydłem przestudiowane. Nie mogła przecież wpaść w sidła jakichś barbarzyńców, czy się najprościej zgubić. Natomiast dalej rozmyślała nad tym, jak chamsko zachowała się w stosunku do Raefa. Była zmęczona, i to chyba zawyżyło. Co jak co, ale Upadły uratował ją. Gdyby mogła, już dawno rzuciłaby mu się w ramiona i ucałowała w psychiczny wyraz twarzy. No a Lidan? Luke? Alea? Nawet za małą Ganiedą zdążyła się stęsknić. Dziewczyna nie wiedziała doprawdy gdzie się kieruje. Szukała aniołów, by błagać ich o oddanie jednorożca. Ale również przyjaciół. I nie wiedziała za czym najpierw iść. Przynajmniej wiedziała jaki musi być następny krok - znalezienie właściwej drogi.

"Idę przed siebie!" - powtarzała znużona. W końcu nie wytrzymała. Padła na kolana. Wyjęła z włosów kremowe pióro. Siedziała milcząc, ale po pewnym czasie wydała z siebie pisk. Pisk przemieniający się w gorzki płacz. Nie wiedziała co będzie dalej. Przecież, ciapa, się zgubiła! (znowu..) Nie obchodziło ją, że zaraz zostanie otoczona armią aniołów. Miała wszystko gdzieś, nic już teraz nie miało sensu, nie miała nawet siły się podnieść. Powieki momentalnie stały się ciężkie jak tona wielkich kłopotów, które po prostu przyćmiły jej widoczność na rozwiązanie ich. Zasnęła.

Dziewczynę obudziło trącanie. Przetarła oczy. Wręcz onieśmieliło ją to, co zobaczyła! Na makowej polanie stała 3-ka jednorożców. Jeden śnieżnobiały, czarny i siwy. Jeden z nich stał nad nią, ten biały, i trącał ją rogiem w ramię.
I wtedy przypomniała sobie, co mawiała jej Cordelia :
"Rogate konie zawsze podążą za dobrym. A jeśli ty za nimi podążysz - to i drogę dobrą znajdziesz. Jednorożec podejdzie i posłucha się tylko osoby o dobrym sercu, jeśli wpadnie w złe ręce jego moc przepadnie...
Melody podniosła się delikatnie, była pełna sił. Biały jednorożec jednak jej nie opuszczał. Gdy zrobiła krok, ten podążał za nią.
Dotknęła go w iskrzący róg, w tej chwili jej ręka zaczęła się mienić. Już rozumiała słowa Cordelii. Prawą, migoczącą ręką nakazała drogę, powoli powtarzając "Nimfa,wydra,elf,rudy chłopak i Upadły Anioł" . Jednorożce zaczęły biec, kłusem, potrząsając tym samym łbami. Melody biegła za nimi, delikatnie odrywając się od ziemi. Z nieba miała większy widok na obszar. Nagle zobaczyła dym i światło ogniska. Zaczęła lądować, biec, biec, biec....

-LIDAN, ALEA, LUKE!!! -wrzeszczała uradowana.
Dziwne, czemu, rogate konie zniknęły.
Ostatnio edytowane przez Arayo 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: PRzypominam o regulaminie pisania postów.
Awatar użytkownika
Alea
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Morska Elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alea »

To, co stało się przed chwilą wstrząsnęło całą ich czwórką. Takie przynajmniej wrażenie miała Alea. Stała jak nieżywa i z otwartą buzią obserwowała biegnącą ku nim małą postać.

Wszystko rozegrało się w tak szybkim czasie, że Alea nie mogła na początku pojąć, co się dzieje. Jeszcze przed chwilą słuchała relacji Upadłego, a teraz patrzyła na Melody, która prawie dobiegła do ich obozowiska. Alea nie wiedziała, jak się zachować. Zerknęła na Luke'a, który również stał jak wmurowany w ziemię.
Awatar użytkownika
Lidan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lidan »

Kiedy Lidan zobaczyła Melody, krzyknęła ze szczęścia. Wstała zrzucając z siebie koc i podbiegła do niej.

- Melly! Żyjesz! Już myślałam, że... - powiedziała i przytuliła mocno anielicę. Nie chciała stracić kolejnej bliskiej osoby. Z radości wbijała paznokcie w plecy dziewczyny, tuż pod skrzydłami. - Strasznie się martwiłam, strasznie...

Po chwili odsunęła się od Medoly i spojrzała na nią. Dziewczyna była wyraźnie przemęczona, lecz w jej oczach widoczne było zadowolenie.

- Królik i pałki zaraz będą gotowe. Na szczęście jedzenia wystarczy dla wszystkich. - odrzekła po chwili - przyciągnęła Melly do ogniska. Jeszcze długo potem nie mogła się opanować i trzęsła się z radości. Nareszcie coś było po jej myśli.
Awatar użytkownika
Raef
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raef »

- O wilku mowa- powiedział patrząc na Lidan i Melody wtulonych w siebie.
- Ale ty młoda damo zwrócił- się bezpośrednio do anielicy- powinnaś jeszcze odpoczywać.

Zastanawiał się co będzie dalej? W ogóle zastanawiał się, co go łączyło ze zgromadzonymi tutaj osobami. Czuł, że w jego bardzo długim życiu nadeszły zmiany. Musiał wybrać, co ma zrobić. Jego plan nie był gotowy, ale czy dalej musiał go wypełniać? Czy jego misja w poszukiwaniu odpowiednich składników do ściągnięcia starego przyjaciela jest konieczna? I dla czego aniołowie z planów niebiańskich tak bardzo chcą dorwać jego i Melody?

- Co zamierzacie teraz zrobić?- powiedział do wszystkich
Awatar użytkownika
Melody
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Melody »

Upadła anielica mocno przytuliła przyjaciółkę. Do wszystkich uśmiechała się, najpiękniej jak potrafiła, w końcu umęczona siadła przed ogniskiem, żeby się rozgrzać.
-Tęskniłam za Wami, na prawdę.. - odparła pocierając rękami. Po policzku spłynęła jej łza, odbijająca się pod światłem buchającego z ogniska żaru. Łza smętnie spływając nie wiadomo czego była oznaką. Radością? Wzruszeniem? Może bólem, bądź zmęczeniem? Dziewczyna odkryła beżowe kabaretki, pocięte od ostrych zarośli i drutów spotkanych na drodze. Na krzywych łydkach Mel kroiły się przekrwione rany i siniaki. Sukienka była postrzępiona, lecz mimo tego dalej prezentowała się świetnie.
Słodki styl pyskatej Melody okrywał jej ciemne myśli i budził miłe pozory. Może dlatego lubiła szyć dla siebie, wiedziała jak maskować prawdziwy charakter, podkreślając swoją niewinność przesłodkimi kreacjami.
Westchnęła ciężko, gdy zapanowała głęboka cisza. Wtedy Raef zadał pytanie.
- Co teraz będzie? Muszę odzyskać Flavie, a potem gdzieś odjadę, szukając swojego miejsca. Tak zapewne ja zrobię.. - powiedziała załamującym się głosem. Melody była wrażliwa, ale nie poddawała się łatwo. Opanowywała emocje, ale teraz nie miała już siły na zaciskanie zębów. Schowała twarz w dłoniach. Po kilku sekundach rozpłakała się, szlochając głośno.
Nie rozumiała, gdyż była bardzo młoda, dlaczego została spisana na taki los.
Zaczęła się trząść, telepała nią gorączka. Zaczynało się wszystko od nowa.
Jest na tyle silna, by to przeżyć jeszcze raz?
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Zjedzona w miłej atmosferze kolacja i spokojny wieczór nie zapowiadały tego, co miało nastąpić po zachodzie słońca. Ale co właściwie zaszło i dlaczego?

- O, widzita? Wodna nimfa, skrzydlata dziewucha i jeszcze jeden ohydny dziwoląg. To wszystko ich wina! Pewnikiem to oni wszystko to narobili! Reszta się rozbiegła i nie złapaliśmy ich, ale ci spali jak zabici, więc pochwycili my ich bez trudności. Powiesim ich rano i bedzie po kłopocie! Przeklęte stwory znikną, to i krowy mleko znów dawać będą, zboże obrodzi, a sołtys do zdrowia powróci.

Melody, Raef i Lidan siedzieli na stercie siana w jakiejś ciemnej, zakopconej chałupie, związani zadziwiająco porządnie grubym konopnym sznurem i nie wiedzieli, czy śmiać się, czy płakać. Paru wyrostków stało nad nimi i tłumaczyło coś komuś, ale komu - tego żadne ze związanych nie było w stanie określić, jako że marne światło pochodni nie padało na tamtą osobę. Czuli tylko mocną woń macierzanki i... magii. A potem nagle stracili świadomość.

Ile czasu minęło? Chyba niewiele. Była głęboka noc, za oknem nie było słychać nic poza graniem świerszczy i ujadaniem psa gdzieś w oddali.

Znajoma już woń macierzanki ogarnęła ich znowu, tym razem jej źródło było o wiele bliżej i dużo mocniej szumiało im od tego w głowach.

Zapłonęło jakieś delikatne światło. Zobaczyli chudą i brzydką dziewuchę o ciemnych włosach wlokących się po ziemi i nieobecnym spojrzeniu, z kilkoma sznurami czarnych korali na szyi i nadgarstkach. Najwyraźniej miejscową wiedźmę. Jej dłonie jarzyły się niepokojącym blaskiem.

- Uciekajcie, głupi, póki wszyscy śpią. No już.

Co mieli robić? Uciekli. Tylko gdzie się podziała reszta ich towarzyszy? Żadne z nich nie miało pojęcia.
Zablokowany

Wróć do „Grydania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości