Grydania[Grydańska polana]Gdzie idziesz, sielanko?

Mała wioska położona na Równinach Andurii. Mieszka tutaj niewiele osób, bardzo spokojne miejsce mimo iż odwiedzane przez wielu podróżnych.
Moderator Strażnicy
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

[Grydańska polana]Gdzie idziesz, sielanko?

Post autor: Arven »

Rudy chybotał się na drobnej ścieżce. Zsuwając się kopytami z twardych, powysypywanych na drodze kamieni, przechodził to raz na lewą, a prawą stronę. Wcale trzeźwy koń na upór szedł przed siebie zgodnie z wytyczanym kierunkiem. Nad uszami stworzenia unosiły się kłębiste, gęste chmury o poranku, słońce jeszcze wstydliwie i nie ubrane próbowało przyświecać tym i owym zza krajobrazu szpiczastych gór oraz lasów. Gdzieś między nimi wyskakiwał czerwony kapturek Elfa. Podrzucany w górę i w dół na grzbiecie Rudego uśmiechał się wesół z przyjemnej podróży. Tuż pod brodą trzymał instrument mały, drewniany, lecz kunsztownie wykonany. Smyczek wykonany z delikatnego włosia końskiego wzdrygiwał się przez dotyk twardych, niemiłych strun. Muzyka wygrywana pełnia duszy przyciągała uwagę grydańskich dzieci. Niziołki z chęcią biegły za Rudym i jego właścicielem grającym ulubioną piosnkę radości. Piegi na twarzach maluchów znikały tuż nad roześmianymi gębkami i tuż pod szeroko otwieranymi oczyma. Arven przyglądał im się z uwagą. Starając się nie wypaść z siodła Rudego, witał ich gestami podrygiwanego smyczka. Muzyka stała się jeszcze weselsza, żywsza. Towarzystwo młodych urwipołci skończyło się wraz z rozstaniem z Grydanią. Zanim jednak Arven pozwolił sobie zniknąć z ich oczu, na zakończenie ckliwego spotkania posłał w niebo dwie lance sztucznych ogni, stworzone kiedyś przy użyciu magii. Barwne okręgi tęczy utrzymały się na niebie przez dłuższy czas, zanim to nie zniknęły rozpraszając uśmiechy wiejskich dzieciaków.

Leitmotiv wygrywany na skrzypeczkach

Rudy zatrzymał się na polanie. Wszędobylska muzyka miłości dostała się na sam środek jej łona. Arven nie spuszczając jeszcze instrumentu spod piersi, rozejrzał się dokładnie po okolicy. Zamierzał grać, póki nie znajdzie dobrego miejsca na odpoczynek.
Awatar użytkownika
Bonnie
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pół-anioł, pół-Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Bonnie »

Bonnie siedziała na brzegu w zamyśleniu gryząc końcówkę ołówka. Parzyła na polaną, którą chciała namalować zagryzając do bólu wargi. Nie wiedziała od czego zacząć. Wreszcie gwałtownym ruchem zrzuciła notatnik i ołówek w stronę swojej torby a sama wstała i wyjęła swoja lutnię. Przez chwile podziwiała piękny instrument. Wykonana z drzewa cedrowego, złocona lutnia była jednym z najlepszych instrumentów w Alaranii. Warta była niebotycznie wysoką sumę. Bonnie wygrała ja w karty, dzięki "drobnej sztuczce." Zaczęła wygrywać na niej wesołą melodie a po chili zaczęła śpiewać niezbyt przyzwoitą, ale za to bardzo zabawną balladę. Zasłuchana nie od razu usłyszała skrzypce w oddali. Kiedy dźwięki dotarły do niej najpierw umilkła wsłuchując się w melodię ale zaraz roześmiała się radośnie poznawszy piosenkę. Kiedyś nawet ułożyła do niej słowa! Zaczęła wtórować skrzypkowi za lutni i głośno śpiewając wesołą piosenkę. Wśród drzew wreszcie pojawiła się postać grającego. Elfka dyskretnie poprawiła płaszcz, żeby anielskich skrzydeł nie było od razu widać.
"Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem. Możemy latać kiedy obejmujemy drugą osobę."
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Słonko zdrowo przygrzewało, a tłumny dym wypychany z kominów Grydanii unosił się nad pagórkiem, gdzie Arven stał wraz z Rudym. Koń przyglądał się bacznie małej przyrodzie - mrówkom idącym marszem przez źdźbło koniczyny, biedronkę latającą tuż nad żółtą tarczą stokrotki. Muzyka wygrywana przez skrzypki Elfa wdawała się tworzyć nastrój. Nic w tym dziwnego. Magia muzyki barda docierała do każdej żyjącej istoty. Wszystko było mu posłuszne pod względem ciepłych jak obecna pogoda uczuć, radości i wesołego stanu. Uśmiech rozpływał się nawet na gorącym kręgu górującego słońca. Magiczna pieśń wykonywana przez bardowskiego mistrza skończyła się na moment, gdy ten ujrzał niewiastę siedzącą przy skraju polany. To ona, tajemnicza piękność osnuta w ciasny płaszcz, kontynuowała melodię wpierw przezeń zaczętą. Akurat w tym momencie, w którym partia miękkiej nuty fletu mogła być wygrywana przez uroczy, harmonijny dźwięk lutni. Arven przyjrzał się uważnie instrumentowi. Tak, na pewno musiał sporo kosztować. Podobną lutnię trzymał nauczyciel Arvena, a równie dobry egzemplarz Elf otrzymał na jednym z dworów królewskich... Zachwycony niespodziewanym dialogiem muzyki, znów powrócił do gry, by wraz z drugim głosem móc ukończyć spokojną piosnkę, wielce rozczulającą nawet najbardziej zatwardziałe serca. Nieznajoma Elfka mogła poczuć w nim pewien zachwyt własnego życia. Jakby niezrozumiała myśl pobudziła ją do jeszcze szerszego uśmiechu i rumieńców.
Gdy zakończył się ostatni takt piosnki, Arven zwolnił skrzypce z uścisku. Odłożył je do skórzanego obicia przy udzie konia. Materiał wypchany watą zamknął szczelnie, smyczek natomiast związał w podłużnym woreczku.
Rudy na życzenie przyjaciela podbiegł bliżej muzykantki. Nadal siedząc na wierzchowcu Arven mógł baczniej przyjrzeć się dziewczynie. Bez wątpienia należała do istot o nieopisanym, zbyt pięknym by był realny wyglądzie. Uśmiech chłopaka wskazywał na szczery wyraz sympatii oraz zainteresowania.
- Mało kto zna tą starą, elficką pieśń... - rzekł spokojnie, z ucztą słów na ustach - Rad jestem, że jest ktoś, kto ją pamięta... - skinął nisko głową, nie ścierając przyjaznego uśmiechu.
Awatar użytkownika
Bonnie
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pół-anioł, pół-Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Bonnie »

Dziewczyna zakończyła pieśń i spojrzała za chłopaka. Dopiero teraz zauważyła że był to elf. Jechał na brązowym koniu, radośnie się uśmiechając.
-Była to jedna z pierwszych pieśni których się uczyłam. Mam do niej sentyment - Bonnie mówiła śpiewnie, znów brzdąkając na lutni. - Kim jesteś i co tutaj robisz? - Zapytała w tym samym, śpiewnym tonie. Kogoś obcego mogła pewnie dziwić jej bezpośredniość ale każdy kto poznał ja bliżej musiał się do tego przyzwyczaić.
"Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem. Możemy latać kiedy obejmujemy drugą osobę."
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Dziwne to było spotkanie, gdy każda ze strona wyrażała więcej spojrzeniami niż samymi słowami. Arven uchwycił te wydawać by się mogło nieuchwytne piękno kobiety. Zmierzył ją bacznie od stóp aż po głowę. Spróbował ją rozpoznać, czy może przypadkiem kiedyś nie spotkali się w mniej lub bardziej przyjemniejszych okolicznościach. Tawerna, może dwór królewski? Jeden z głównych traktów przebiegających przez Alaranię...? Twarz nieznajomej wydawała się mówić wiele z przeszłości, jakby z patrzeniem na nią wiązały się radosne wspomnienia. Elf nie mógł w to uwierzyć. Kłócąc się z własną naturą zszedł spokojnie z Rudego, którego poklepał potulnie po prawym poliku łba. Koń prychnął w odpowiedzi przenosząc ciężar z jednego kopyta na drugi.
- Tak... - przyznał cicho i spokojnie Arven - ta pieśń może być wspaniałą skarbnicą wspomnień. Od razu na myśl nasuwają mi się przepiękne, zielone krajobrazy dawnego domu za którym wciąż tęsknię.
Raz jeszcze skłonił się nisko, tym razem przedstawiając siebie.
- Jestem Arven... wędrowny bard. - nie zdradził zbyt więcej, chcąc zachować nieco zabawy dla dziewczyny. W końcu był całkiem sławnym grajkiem, acz nie przywiązywał do sławy zbytnio większej uwagi. Krytykę i ocenę pozostawił w dobrych, kobiecych i uroczych rączkach. - Właśnie przejeżdżałem przez Grydanię, acz tam nie chciałem się zatrzymywać. Tutejsi mieszkańcy są bardzo, ale to bardzo infantylni... - zaśmiał się wstydliwie - nie daliby mi spokoju, a potrzebując chwili relaksu zawędrowałem tutaj... Nie spodziewałem się ujrzeć tutaj kogokolwiek, zwłaszcza samotnej kobiety.
Chwila milczenia pełnej konsternacji.
- Bo jesteś sama, prawda? W trawie nie ma żadnych ukrytych rycerzy ani gwardii?
Awatar użytkownika
Bonnie
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pół-anioł, pół-Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Bonnie »

Zaśmiała się cicho. Jej głos brzmiał lekko i słodko.
-Kto wie? Może ktoś się tam kryje?- Teatralnie się rozejrzała, dookoła nikogo nie było. - Arven... skąd ja kojarzę to imię.. Chwileczkę - przewała sama sobie - chyba nie jesteś TYM Arvenem... - Przyjrzała mu się po czym wybuchła radosnym śmiechem. Wręcz krztusiła się ze śmiechu. W końcu z rozbawienie pokręciła głową, ocierając oczy, w których pojawiła się łzy rozbawienia. - Znam mnóstwo twoich ballad, śpiewam je w tawernach bo ludzie je lubią - wyjaśniła rozbawiona - Jestem Bonnie, zwana Oczko. Poetka, śpiewaczka.
"Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem. Możemy latać kiedy obejmujemy drugą osobę."
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Na początku kompletnie nie rozumiał Bonnie. Śmiała się z niego głośno, szczerzyła się i chichotała pod nosem, bo... właśnie, czemu? Nie wiedział kompletnie nic o dokładnej przyczynie rozbawienia dziewczyny. Lekko zmieszany krępującą sytuacją spuścił nisko głowę i pozwolił policzkom rozpalić się wstydliwymi rumieńcami. Pierwszy raz znalazł się w sytuacji, by inny muzyk - równie uroczy, piękny co uzdolniony - śmiał się z poznania znanego przecie Barda z Pięknodrzewu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu Arven wielokrotnie otarł się o towarzystwo muzyczne, lecz w tym wypadku miał do czynienia z piękną kobietą, która przyznaje się do śpiewania jego ballad. Co to oznacza dl a świata? Cóż, przede wszystkim sugeruje wizerunek tajemniczej urodziwości jako śpiewaczki piosenek dość... frywolnych, humorystycznych, zabawnych, a przy tym seksualnie pouczających. Arven poczuł się jeszcze bardziej zawstydzony, gdy przypomniał sobie parę tytułów własnych kompozycji, stwarzanych głównie przez siłę improwizacji i długiej uczty niż ślęczeniem w papierach i grzebaniem pióra w atramencie.
Długie szorty wujka Ronalda, Tajemniczy flecik-łóżkowy portrecik, Poemat w cztery litery, Gdzie jest ręka i czemu pan stęka, Czerwona bielizna, Kochanek osiadły, Statek syren, Skąpo rycerz, Turniej szachrajów, Środkowy but. Z każdym przypomnianym utworem Arven poczuwał się co raz bardziej... ogołacany z własnej pewności siebie. Dość dwuznaczne i wyzywające ballady zastąpiły mu widok ukochanej, klasycznej poezji. Gdzieś zginęły sonety do Aureoli, cykl pieśni o folwarcznym życiu, melodyjne kompozycje o urodzie pięknych dam i krwawych bitwach toczonych na największych polach Alaranii. Pozostał wyłącznie smak degustatora opowiadań o gorsetach, bieliznach i wyzywających dekoltach.
- Tak... chyba myślisz o mnie. Jestem "tym" Arvenem. Miło mi cię poznać...
Awatar użytkownika
Bonnie
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pół-anioł, pół-Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Bonnie »

Bonnie zauważyła zawstydzenie elfa i zrobiło się jej, jakby przykro.
- Wybacz mi, panie Arven, te niewczesną wesołość, ale nie spodziewałam się tu takiego artysty. Niektóre z pańskich utworów, szczególnie sonety, są w moim stałym repertuarze.- Przyznała nieco niechętnie. Niektórzy poeci byli przewrażliwieni na punkcie ich utworów i zakazują śpiewania ich przez innych artystów. Owszem słyszała o jego hmm, bardziej frywolnych utworach ale ich nigdy nie słyszała. - Mi również miło cie poznać.- Z odrobiną przekornego zadowolenia obserwowała rumieniec na jego sypatycznej twarzy.
"Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem. Możemy latać kiedy obejmujemy drugą osobę."
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Z wyraźną aprobatą słów dziewczyny podszedł do niej nieco bliżej. Arven poczuwał się w obowiązku do kulturalnego przywitania panny, więc zgodnie ze starym zwyczajem ujął delikatnie jej prawą rączkę, tak malutką i miękką, by ucałować subtelnie okolice krępego, wydawać by się mogło kruchego nadgarstka. Nosem zwęszył niesamowity aromat świeżych owoców. Truskawki wyrwane prosto z sadu? Grydania ma ich wiele w prywatnych ogrodach... Ale cytrusy? Skąd by się wzięły? Róże natomiast idealnie pasowały do pozostałych zapachów, zapewne naturalnych. Woń owoców i kwiatów przypomniała Arvenowi o wizycie wśród Naturian w jednej z ich głównych osad. Każdy z nich pachniał co piękniejszym i smaczniejszym owocem, rośliną oraz ziołami. Stąd też mógł wyciągnąć wniosek, że dziewczyna może mieć coś wspólnego z takimi mieszkańcami. Na pierwszy rzut oka wyglądała jak zwykła ludzka kobieta. Chyba, że pod tym płaszczem skrywa w sobie swoje pochodzenie, o czym Arven nie miał zamiaru opowiadać ani też drążyć tematu. Swobodnym ruchem puścił dłoń pieśniarki i nadal z uśmiechem na ustach zaczął mówić.
- Cieszę się, że jest ktoś, kto ma gust poetycki. Mało kto przypada za czasem początków mego wierszoklectwa... Sonety były pierwszym gatunkiem za jaki chwyciłem pióro, a co przyniosło mi wiele wspaniałych korzyści...
Rudy prychnął w zanadrzu, popychając czubkiem pyska swego przyjaciela. Elf natomiast, mniej już skrępowany niż był wcześniej, nieco spoważniał. Tak odrobinkę, wręcz niezauważalnie.
- A tak, właśnie. Zapomniałem. To jest mój przyjaciel, Rudy. A panienka jest...? - spytał z nadzieją, bo w końcu nadal nie usłyszał jej imienia. Czyżby go nie miała lub wstydziła się? Może jest jedną z tych niewdzięcznych mar, które nawiedzają samotnych podróżników? W takich czasach lepiej dmuchać na zimne.
Awatar użytkownika
Bonnie
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pół-anioł, pół-Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Bonnie »

Bonnie ledwo zauważalne się zarumieniła.
-Oj, ale gapa - jęknęła dziewczyna - Jestem Bonnie, zwana czasem Oczko - ona również zgodnie ze zwyczajem wdzięcznie drgnęła. Wyprostowała się i mocnej chwyciła za lutnię. Podeszła do konia i delikatnie pogłaskał go po chrapach. - Pięknego masz konia, panie - Powiedział po chwili przedłużającej się ciszy. Koń pochylił głowę i szturchną delikatnie jej dłoń. Dziewczyna uśmiechnęła się i pogłaskała go znów - Chyba mnie lubi - Powiedziała z radością w głosie.
"Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem. Możemy latać kiedy obejmujemy drugą osobę."
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Rudymi swoimi pijanymi oczkami zmierzył postać niskiej dziewczyny. Piękna osóbka mogła poczuć na dłoni regularny oddech zwierza, jego przywiązanie do Arvena jak i przyjazne nastawienie. Rudy nie kopał bowiem ani nie wierzgał kopytami. Stał w jednym miejscu poddając się pod przyjemne, acz krótkotrwałe głaskanie niejakiej Bonnie. Na poprzestanie pieszczot zareagował ponownym cichym prychnięciem, parsknięciem, jakby się obraził.
- Tak, Rudy to bez wątpienia sympatyczne stworzonko. Nie dość, że ufne i potulne, to w dodatku harde i silne. Już sam nie pamiętam od kiedy go mam przy sobie. Polecam jednak elfickie stajnie, stamtąd go mam. Często ze sobą rozmawiamy.
Pogładził lewy bok brzucha Rudego, by następnie z jednego z woreczków wyciągnąć złożony równo koc w zielono-czerwone kraty. Materiał rozłożył na udeptanej przez konia trawie. Rozprowadzając kocyk po ziemi Arven mówił dalej:
- Oczko to dość ciekawe przezwisko. To jest twój pseudonim artystyczny, zdrobnienie? A może po prostu jesteś czyimś oczkiem w głowie? - pytania zaczęły rodzić się w głowie barda. Chcąc poznać swoją wielbicielkę/fankę, zaczął pytać dalej - I tak w ogóle co tutaj robisz? Czekasz na kogoś? Może podróżujesz gdzieś? Zawsze mogę ci pomóc... ale nie na pusty żołądek.
Rozsupłał kolejny bagaż. Z wnętrza plecaka wyciągnął mały wiklinowy koszyczek pachnący świeżym pieczywem i winem. Tam bowiem znajdował się smakowity prowiant Elfa.
- Może chcesz się też czegoś napić, zjeść? Mam jabłuszka, chleb, wino... trochę porzeczek. O, i ciasto drożdżowe. Ale to pewnie już nadgryzione przez Rudego... Sam nie wiem. - zaśmiał się pod nosem, wściubiając go wgłąb koszyczka. W międzyczasie zsunął z siebie czerwony kaptur, by w końcu zaprezentować całą głowę wraz z twarzą. Młodzieniec wyglądał uroczo.
Awatar użytkownika
Bonnie
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pół-anioł, pół-Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Bonnie »

Bonnie roześmiała się. Śmiała się często, z upodobania i chłodnej kalkulacji. Radosna artystka jest dużo bardziej lubiana niż smutasy, jasna sprawa. Teraz jednak młodzieniec ja rozbawił.Odrzuciła złocisty lok z policzka, odsłaniając na moment oba oczka dziewczyny.
- Po prostu ktoś kiedyś do mnie powiedział Oczko i tak się przyjęło. - Przekręciła głowę w bok z figlarnym uśmiechem, którego nie mógł zobaczyć, bo patrzył tylko w koszyk. - Na nikogo nie czekam. Po prostu próbowałam narysować to urocze miejsce.- Mówiła parząc na odsłonięta z kaptura twarz chłopaka. Teraz mogła powiedzieć,że wyglądał młodo, na tylko trochę starszego od niej. Ale mógł mieć równie dobrze kilkadziesiąt lat więcej, wiadomo, że elfy są długowieczne. Uroczy, chłopięcy uśmiech i pogodny wyraz błękitnych oczu mówił jej jednak, że nawet jeśli ma wiele lat na karku to wiąż jest młody duchem.
- Ja mam świeże owoce przy torbie. Zaraz przyniosę - Zerwała się i zgrabnie podeszła do torby przy której zostawiła koszyk z świeżymi malinami i truskawkami. Zaczęło jej być za gorąco w płaszczu, więc go zdjęła. Chłopak nie wyglądał na niebezpiecznego, chyba nie ucieknie na widok skrzydeł. Z przyjemnością zdjęła zbędną część garderoby i rozprostowała skrzydła, bo niewygodnie było nosić je ciągle złożone.
"Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem. Możemy latać kiedy obejmujemy drugą osobę."
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Arven przez dłuższy moment nurkował w bogactwie swego koszyka. Rękoma zanurzał się w najrozmaitszych owocach i sztućcach, chusteczkach i nieważnych dokumentach służących jako obicie do szklanych, kruchych z natury butelek. Wśród ręcznie napisanych listów oraz upoważnień do występowania w imieniu różnych zarządców i królów, Arven doszukał się tego, czego szukał od bardzo dawna - zwykłej, prostej konfitury, którą zakupił nie tak dawno temu. Mały twardy słoiczek owinięty był w płócienną szmateczkę, po części ubrudzonej czymś czerwonym - zapewne winem albo samym wnętrzem słoika. Elf przyjrzał mu się uważnie, wyglądał wtedy bardzo zabawnie. Jak kotek, który rozpracowuje nową zabawkę, a pazurki już świerzbią do zrobienia sobie krzywdy. Słuchając Bonnie i jej krótkiej odpowiedzi, bard zaśmiał się.
- Czyli to nic nie znaczący przydomek, który wziął się... znikąd? Aż trudno mi w to uwierzyć. Ja jakoś nie mam żadnego pseudonimu oprócz nawy krążącej po dworach i tawernach...
Bard z Pięknodrzewu. Brzmiało to dumnie i pięknie, słowa zawsze wymawiano z pewną dozą uwielbienia oraz adoracji, lecz Arven nie za często lubił ich używać. Końcem końców nie był żadnym obrośniętym w piórka magnatem włości, tylko prostym arystokratą, który skupił się na trwaniu w muzyce i podróży. Wybrał życie tułacza, za które pozostało mu wyłącznie dziękować. Przecież kto by nie chciał spotkać na swej drodze... hm, właśnie. Kogo? Arven zmarszczył brwi. Ściągnął je do siebie i mocno złapał dłońmi otwór słoika. Głośny dźwięk dostania się do konfitury rozpoczęły potok słów Elfa.
- Nie wiem co bardziej robi na mnie wrażenie: to, że z taką łatwością pozbyłaś się płaszcza, czy to że pod nim skrywałaś skrzydła. Z tego co pamiętam, nie możesz być Fellarianką... przecież takie nie istnieją. Wyłącznie mężczyźni mogą... - spochmurniał na moment - Zatem... jesteś aniołem? Dobrze myślę? Jeśli tak to poczęstuj się.
Wyciągnął z głębi koszyczka mały półmisek na który nabrał trochę malinowych konfitur, po czym podał Bonnie z uśmiechem na twarzy.
- Nie zdarzyło mi się poznać zbyt wielu aniołów... anielic. Zawsze wydawało mi się, że są niedostępni... zamknięci na szczytach gór otoczonych kłębami chmur.
Awatar użytkownika
Bonnie
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pół-anioł, pół-Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Bonnie »

Leciutki uśmiech rozjaśnił jej twarz.
-Trafiłeś, i to nawet podwójnie. Albo podwójnie spudłowałeś, zależy jak na to spojrzeć. - Roześmiała się. Większość ludzi tak reagowała na widok jej skrzydeł. Cóż, to nie jej wina że tak przypominają anielskie. Ludzie często biorą ją za anioła, właściwie po części słusznie. Ona jednak zawsze uważała się bardziej za naturiankę niż niebiankę.
- Właściwie to jestem aniołem tylko częściowo - Wyjaśniła przyjmując miseczkę z uśmiechem i podziękowała. Przy okazji położyła swoje owoce na kocu i sama na nim usiadła.
"Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem. Możemy latać kiedy obejmujemy drugą osobę."
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

- Więc jesteś mieszanka dwóch ras, które nie niszczą się wzajemnie krwią... i są nawet w stanie dać potomstwo, przy tym nie tracąc na znaczeniu jednej z nich... aniołów... hm... to zagadka. - zaśmiał się krzepko, łapiąc prawą dłonią podbródek i wpatrując się w Bonnie jak na święty symbol - Może tak zwykły człowiek? Hm... nie, ciało zapewne zbyt słabe, by móc zrodzić... Pewnie jakiś elf, chociaż wtedy na pewno miałabyś nieco dłuższe uszy i krótsze skrzydła... Ach, dobrze. Nie będę już cię zgadywał. Niech pozostanie to w twojej woli, by mi powiedzieć... albo tajemnicy. Jak uważasz.
Puścił dziewczynie znaczące oczko, po czym zamykając słoik dodał:
- Na ogół, gdy zapoznawałem się z jakąś moją wierną słuchaczką, naśladowczynią, bądź po prostu wielbicielką... dostawałem od niej skromnego buziaczka, słodycz na pewien czas... kwiatka. Ale przypadkowy piknik z tobą na pewno mi wystarczy. Cieszę się, że akurat natrafiłem na ciebie, a nie na kogoś innego.
Raz jeszcze uśmiechnął się w kierunku twarzyczki Bonnie. Jedzenie konfitur i owoców spodobało się Arvenowi. Czuł się bowiem jak w raju, wśród aniołów i istot stworzonych do doskonałych warunków. Polana grydańska odznaczała się ciszą i spokojem, tylko trawa odzywała się pobudzana wiatrem do szumnego kołysania się na lewo i prawo... i tak cały czas. Ciągle.
- Skąd pochodzisz? Mieszkasz w pobliżu, czy jesteś tutaj... przelotem?
Awatar użytkownika
Bonnie
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pół-anioł, pół-Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Bonnie »

Bonnie słysząc domysły elfa tylko się uśmiechała. Nawet nie przyszło mu do głowy że już obie rasy wymienił wcześniej. Tak więc podpowiedziała mu w formie zagadki.
-Cóż, powiem tak: oboje moi rodzice mieli skrzydła ale tyko ojciec był aniołem. Domysły zostawiam tobie. - Słuchając dalej Arvena spłonęła uroczym rumieńcem, co nie przeszkodziło jej skomentować słowa młodzieńca.
- Cieszę się, że nie próbujesz mnie całować przy pierwszym spotkaniu - stwierdziła, ale figlarny błysk w oczach i filuterny uśmiech mówił zupełnie co innego. Bonnie urzekała urokliwa sceneria spotkania. Urocze jej się wydawało siedzenie wśród słodyczy i w towarzystwie przystojnego młodzieńca, na którego nie omieszkała patrzeć ciągle kątem oka.
-Jestem tu... przylotem. Dosłownie. - Bonnie zaśmiała się cicho. Miała wrażenie, że jest lekko pijana. "Czego on dodał do tych konfitur?" Myślała zerkając podejrzliwie w głąb miseczki.
"Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem. Możemy latać kiedy obejmujemy drugą osobę."
Zablokowany

Wróć do „Grydania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości