Księstwo Karnstein[Księstwo Karnstein] Purpurowa Rzeka

Miasta Karnsteinu są istnym kotłem, do którego wrzucono wielość nacji i upodobań architektonicznych. Wystawne domy w kolorach purpury i złota sąsiadują tutaj z dzielnicami, w których budowle mają być przede wszystkim funkcjonalne. Proste domy ułożone wśród wąskich, równoległych uliczek, wyłożonych kamieniami, zamieszkiwane są głównie przez mroczne elfy, dla których przepych jest zbędny. Po przeciwnej stronie są budowle, które zaskakują dbałością o szczegóły. Kolumny z głowicami przedstawiającymi sceny z legend.
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Skoro nie mógł jej mieć tylko dla siebie, to postanowił przynajmniej poczerpać nieco przyjemności z denerwowania jej przy zachowaniu kultury osobistej oraz domniemanego spokoju. Był wyrachowany i choć rzadko kiedy uciekał się do subtelnych metod działania, preferując oczywiście te bardziej dosadne, a co za tym idzie kontrowersyjne, nigdy nie był w stanie odpuścić sobie możliwości dopieczenia komuś, na kim wiedział, iż jego metody wywrą podwójny efekt. Dlatego z uśmiechem na ustach obserwował, jak Klivien piekli się, jak złość powoli w niej narasta, a ona sama doprowadzona niemal do wrzenia ledwie panuje nad sobą, by nie wyjść na prostaczkę przed jego towarzyszką. Co najzabawniejsze, czytał wampirzycy w myślach jak w otwartej książce, bowiem im bardziej była zdenerwowana, tym łatwiejszym celem się stawała. Miała silną wolę, choć zdecydowanie powinna poćwiczyć ochronę swoich myśli. Wtedy nawet wyszkolony w dziedzinie magii umysłu mag nie byłby w stanie, a przynajmniej miałby z tym bardzo duże trudności, czytać w jej myślach. Zaskoczył się więc bardzo widząc jej emocje, które przedstawiała w bardziej obrazkowej formie lub też jako zlepek wielu nieuporządkowanych słów, lecz jedno z nich brzmiące "pożądanie" przewijało się tam zdecydowanie zbyt często, jak na opanowaną i niezbyt skorą do okazywania uczuć kobietę.
- W takim razie będę bardzo wdzięczny, jeśli uda się pani z tym do kogoś bardziej nadającego się do tej roboty. Ja, jak widać, wolę wolny czas spędzać w znacznie przyjemniejszy sposób.
To rzekłszy posłał Klivien doskonale wystudiowany, nieco sztuczny i aż nazbyt ciepły uśmiech, by mógł on stanowić ekspresję jego najszczerszych chęci. Chciał, żeby widziała, że specjalnie robi jej na złość, że umyślnie się nad nią znęca w ten sposób, jak gdyby stanowiło to zemstę za poprzednie ich niepowodzenia i miało za zadanie pokazać jej, iż jest w stanie zdobyć kobietę nie mniej interesującą jak ona, a na domiar piękniejszą oraz znacznie weselszą.
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

Rozumiała jego zachowanie w inny sposób. Nie podejrzewała, że pragnie jej dopiec, by coś uzyskać. Przyjęła, że Aestar wyłącznie chce jej dać do zrozumienia, że nie jest nią już zainteresowany ani osobiście, ani zawodowo. Jego uśmiech był dwuznaczny i bardziej była skłonna odebrać go jako popisywanie się nową zdobyczą, co akurat nie robiło na niej wrażenia. Raczej współczuła dziewczynie, którą niezawodnie czekał zawód, ból, tęsknota i upokorzenie. Cieszyła się, że sama dostatecznie szybko się na nim poznała i nie cierpiała bardziej niż w tej chwili.
Zabrała kartkę pospiesznie.
Owszem była zdenerwowana i spięta. Tak, podobał jej się i go pragnęła, ale to jak postępował zrażało ją do niego.
- W takim razie nie będę panu zabierać więcej czasu.
Rzuciła mu równie sztuczny uśmiech i oddaliła się, pilnując by nie iść za szybko.

W swoim pokoju rzuciła kopertę na biurko. Położyła się na łóżku, schowała twarz w dłoniach i rozpłakała się cicho. Nikt nie mógł jej widzieć i nikt nie mógł jej zranić, więc pozwoliła sobie na wylanie smutku i goryczy, a przede wszystkim nieukojonej tęsknoty za kimś, kto potrafiłby być dla niej godnym partnerem i zasługiwał na jej miłość. A Klivien tej miłości w sobie nosiła nadmiar, lecz zachowywała ją dla tej jedynej osoby, której jeszcze nie znała...
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Teraz mogła się w pełni przekonać na własnej skórze, że potrafi być nie tylko miły, czarujący i uprzejmy, lecz również złośliwy, chamski, czy wręcz wredny, jak to miało miejsce w tej chwili. Aestar pogrywał sobie, testował granice, bawił się nią w najzwyklejszy, mało wysublimowany sposób, a wszystko to tylko po to, żeby wiedzieć jak daleko może się posunąć i jakiej wtedy oczekiwać po niej reakcji. Tym razem Klivien wpisała się wręcz idealnie w jeden zakładanych przez nieco scenariuszy, a co za tym idzie nie odczuwał już większej potrzeby przebywania w jej towarzystwie. Przynajmniej na tę chwilę.
Najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że w jej myślach wyczytał imię owego człowieka, do którego miał się zgłosić w razie zlecenie oraz miejsce, w jakim może go znaleźć. Niestety, nie było mu dane dowiedzieć się nawet słowa odnośnie tego, co też lub kto był celem. Tyle informacji wystarczyło jednakże do tego, by móc sprawić wampirzycy niespodziankę, bo nie miał absolutnie żadnego złudzenia co do tego, iż owy kontakt porozumie się z kobietą, gdy tylko przyjmie zlecenie i stawi się na miejscu w celu uzyskania bardziej szczegółowej wiedzy. Tak więc odpowiedziawszy tym razem całkowicie naturalnym, niewymuszonym uśmiechem na jej pożegnanie, diabeł skłonił się lekko i z finezją obrócił do swojej towarzyszki. Urok osobisty oraz umiejętności retoryki pozwoliły mu zgrabnie zmienić temat tak, by nie dotyczył Klivien, a jednocześnie mógł dalej kokietować ciemnowłosą piękność aż do momentu, gdy tuż po zmroku odprowadził ją do domu. Tam zostawił ją samą, wszak zgrzybiały mężuś mógłby pomyśleć sobie za wiele, a co zresztą było prawdą. Póki jego mały haremik złożony z lokalnych niedopieszczonych szlachcianek nie będzie kompletny, a ich małżonkowie martwi, musiał mieć się na baczności i być bardzo, bardzo czujnym, coby któryś z nich przypadkiem nie skonstatował, co też się dzieje, albowiem wtedy byłby tutaj spalony.

Po odprowadzeniu swej najnowszej zdobyczy, której nota bene imię brzmiało Alaizabel, Aestar zrobił małą rundkę po mieście. Przede wszystkim w pierwszej kolejności zahaczył o swój dom, by zmienić odzienie na bardziej wygodne i proste, jak również zabrać miecz, który nieodzownie musiał spoczywać na jego plecach. Na owe czynności poświęcił jednak niewiele czasu, toteż prędko ruszył na spotkanie z ową wtyczką, z jaką wampirzyca chciała, żeby się zobaczył. Ciekaw był, co też uda mu się dowiedzieć i co takiego blondwłosa chciała mu zlecić, a na czym najwyraźniej bardzo jej zależało.
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

Zore czekał na Aestera w "Purpurowej Rzece" przy stoliku dokładnie opisanym przez Klivien w liście. Tym samym przy którym poznała się z pół-pokusą. Przybrał wygląd starszego, ale jeszcze dość krzepkiego pana o szpakowatych włosach. Miał na sobie mundur strażnika miejskiego. Udało mu się przekonać Klivien, że jest przekupny i zdolny do pracy dla niej jako informator i posłaniec od dyskretnej roboty. Dzięki temu stał się jej najbliższym i zaufanym współpracownikiem.
Pykał trzymaną w zębach fajkę i z satysfakcją wodził wzrokiem za zbliżającym się, młodym wojownikiem.Gdy ten wreszcie podszedł do stolika, wskazał mu miejsce przed sobą zapraszającym ruchem dłoni. Uśmiech, który się rozlał po jego wąskich wargach był nader szyderczy.
- Mówiłem, zostaw ją w spokoju. Nie twoja klasa - zaczął bezczelnie. - Bez mojej pomocy będzie ci cholernie ciężko.
Mrugnął młodzikowi okiem i ponownie zaciągnął się dymem. Wypuścił mały obłoczek i sztuką iluzji nadał mu kształt męskiej twarzy okolonej prostymi włosami opadającymi do brody.
- To twój cel i jej prześladowca - kontynuował spokojnym głosem pełnym wyższości - o ile ci się chce za to brać. Lepiej podryguj dalej w pląsach wokół tych naiwniejszych sukienek. Klivien cię przerasta. Sama go zabije. Niebawem się przekona, że to potrafi i że będzie jej to sprawiało przyjemność.
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Kiedy tylko zasiadł przy stoliku domniemanego informatora, natychmiast rozpoznał w nim Łowcę Dusz, który ostatnim razem wszedł mu w paradę swoimi planami co do wampirzycy. Czego jednak wiedzieć nie mógł - a przynajmniej nie w stopniu, w którym mógłby ową wiedzę obrócić przeciwko niemu - to w ostatnim czasie wydarzyło się tak wiele, że jego afekt do Klivien nie był już taki sam i zmienił się diametralnie. Dlatego choć buta Zore rozwścieczyła go do żywego, to jednak nie odezwał się ani słowem w odpowiedzi na jego zaczepki. Ba, zdobył się nawet na drwiący, lekko rozbawiony uśmieszek, gdy pochylał się ku niemu wspierając ciężar ciała na łokciu leżącym płasko na blacie stolika.
- Moją klasą nie jesteś ty, dlatego jeśli chcesz żyć, to spieprzaj od niej naprawdę daleko albo zarżnę Cię choćby tu i teraz.
Odpowiedział mu spokojnym, przymilnym tonem głosu, przybierając jednocześnie na usta obrzydliwie sztuczny, przyjacielski uśmiech. Sądząc po pewności siebie jaką emanował, musiał trzymać coś w zanadrzu, a ponadto faktycznie gotów był go zabić. W Otchłani krążyły o nim różne opowieści, lecz każda mówiła jednoznacznie o tym, jak dobrym jest szermierzem. Jeśli więc Łowca chciał to teraz sprawdzić, to miał nie lada ku temu sposobność. Faktem jednak było, że kolejne słowa rozbawiły Aestara do żywego, lecz gdy spojrzał piekielnemu w oczy, spojrzenie miał wyrachowane, spokojne i pełne pewności siebie.
- A może tak zabiję najpierw ją? Skoro tak bardzo Ci na niej zależy...
Paskudny uśmiech szaleńca złaknionego krwi wykrzywił twarz wojownika burząc idealne rysy jego przystojnej twarzy. Najgorsze w tym wszystkim było to, że pół-pokusa miał faktycznie ochotę to zrobić i to tylko po to, by obwieścić mu swój triumf nad jego osobą. Może jeszcze kilka dni temu nie byłby do tego taki chętny, lecz teraz, po tym wszystkim co się wydarzyło, Klivien będzie jedynie kolejnym trofeum na czubku jego miecza.
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

Łowca Dusz nie okazał zaniepokojenia, póki Aestar groził tylko jemu. Zdawał sobie sprawę z tego, że ma przed sobą wybitnego szermierza i lekkiego szaleńca, ale on także posiadał niemałe zdolności. Przede wszystkim posiadł magię iluzji i telekinezy. Mógł się wielokrotnie, błyskawicznie teleportować o odległość kilku metrów. Nie wyobrażał sobie, żeby jakikolwiek miecz był w stanie go dosięgnąć. Natomiast groźba zabicia jego ofiary była mu bardzo nie w smak. Spoważniał i wykrzywił wargi w niechętnym grymasie.

- Zdecyduj się, czy chcesz ją zerżnąć, czy zarżnąć. Nie musimy wchodzić sobie w drogę. Jeśli ją chcesz, dam ci ją za darmo. Jeśli nie... co ci do tego co zamierzam z nią zrobić? Po co w ogóle przyszedłeś? Mało ci złota i ciekawszych rozrywek? Ciekawość? Bo raczej nie chęć pomocy dziewczynie... Posłuchaj Lharast. Nie szukam z tobą konfliktu - ton Łowcy zrobił się nagle pokorniejszy. - Niech każdy z nas wyjdzie z tej sytuacji usatysfakcjonowany. Powiedz mi czego chcesz, a pomogę ci to osiągnąć, tylko przestań nareszcie mieszać mi w moich planach. One ciebie nie dotyczą, rozumiesz?
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Był w błędzie sądząc, że szermierka to jedynie machanie mieczem, zaś jego umiejętności dają mu całkowitą przed nim ochronę. Fechtunek uczył również tego, jak pokonać przeciwnika przy wykorzystaniu nie tylko wyuczonych ruchów. Najważniejsza była improwizacja, zaskoczenie wroga nagłym i nieprzewidzianym manewrem, który przesądzał lub nawet kończył całe starcie. Dlatego reakcja łowcy na jego słowa kiedy wspomniał o wampirzycy ujętej w jego planach jako ofiarę dała mu pewność, że jednak tak do końca go nie zignorował. Zore musiał pamiętać, że ma do czynienia z przeciwnikiem, którego walka była w zasadzie jedynym sposobem na przeżycie i z pewnością nie tyczył ich z jednym wrogiem.
- Powinieneś raczej zapytać, w jakiej kolejności mam zamiar to zrobić.
Odparł ledwie powstrzymując się przed pełnym szaleństwa chichotem, a jego oczy błysnęły blaskiem odbijanego w nich płomienia kominka. Co do jednego można było mieć w tej chwili pewność - Aestar nie zamierzał się już zatrzymać w wykonaniu swego szalonego planu, do stworzenia którego w bezpośredni w sumie sposób zmusił go właśnie Łowca Dusz. Zwycięstwo było dla niego najważniejsze i jeśli mógł je odnieść tylko w wyniku poświęcenia celu jego wszystkich zabiegów, to nie miał żadnych oporów, aby tego dokonać. Machina ruszyła i z każdą chwilą kręciła się coraz szybciej.
- Chędoż się. Przykro mi, ale spadasz na trzecie miejsce na liście moich życzeń. Najpierw wampirzyca, potem ten białowłosy, a na końcu przyjdę do Ciebie i zatańczymy.
To powiedziawszy zaśmiał się szyderczo i wstał ze swego krzesła, natychmiast kierując kroki w stronę wyjścia, a stamtąd do miejsca zamieszkania wampirzycy, którym miał nadzieję, że nadal jest posiadłość państwa Linde.
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

W tym momencie Łowca Dusz się wycofał. Autentycznie się przestraszył Aestara. Potrafił sobie wyobrazić jak dogadza sobie kosztem życia kobiety w obu kolejnościach i nie miał ochoty tego widzieć. Nie, żeby go to gorszyło. Wolał sam dopuszczać się niegodziwości niż patrzeć jak zabawia się inny. I to jego upatrzoną ofiarą.
Nie miał też ochoty sprawdzać skuteczności swojej strategii przeciwko mieczowi Aestara.
Klivien była dobrą kandydatką na marionetkę, ale nie jedyną. Zore przestały się podobać związane z nią komplikacje.
Postanowił skorzystać z tego, że Aester najpierw zajmie się dziewczyną i w porę mu umknąć.

Klivien opuściła swój pokój niedługo przed tym, jak Aester wyszedł z karczmy. Udawała się właśnie na spotkanie z Zore, nieświadoma, że ten pierwszy jednak zdecyduje się pojawić. Zamierzała odwołać zlecenie i pomówić ze swoim wspólnikiem o kilku innych sprawach. Była smutna, ale nie poddawała się słabości. Miała w sobie dużo wytrwałości i pragnienia samodzielności. Mimo, że tak bardzo była samotna i pragnęła kogoś bliskiego, to nie chciała być dla nikogo ciężarem. Nie chciała by ją pocieszano i litowano się nad nią. Dlatego byłą cicha, spokojna i milcząca. Nigdy się nie skarżyła i rzadko kiedy prosiła o pomoc.

Do tego stopnia nie spodziewała się Aestara, że prawie na niego wpadła idąc chodnikiem. Cofnęła się zaraz schodząc mu z drogi. Serce jej zatrzepotało w piersiach na jego widok, ale szybko odwróciła wzrok i chciała się zachować tak, jakby go w ogóle nie poznała. Starała się go ominąć.
Musiał przyznać, że tym razem wyglądała naprawdę ładnie. Założyła cienką sukienkę, przewiązaną paseczkiem, podkreślającym wąską talię. Miała na nogach pantofle, a na głowie kapelusz z aksamitną wstążką. Rozpuszczone włosy kręciły jej się na końcach, opadając na ramiona.
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Ostrzeżenie jakie wysłał piekielnemu nie miało żadnej daty ważności, a przeto Zore mógł mieć całkowitą pewność, że pozostając w Księstwie Karnstein jeszcze się spotkają i nie będzie to zapewne spotkanie przebiegające w dobrej atmosferze. Był jego celem, mógł więc liczyć na to, że nie widzą się po raz ostatni. Co do gróźb, Aes zawsze dotrzymywał słowa, zaś w tym wypadku jeszcze chętniej podejmie wszelkich starań, żeby wysłać Łowcę Dusz do Otchłani.

Spotkanie z Klivien było nieoczekiwane, lecz w tej chwili nic nie było w stanie go zaskoczyć, więc jego reakcją nie było zdziwienie, a pełen zadowolenia uśmiech na idealnie wykrojonych ustach mężczyzny. Szedł po nią, po swoją małą zwierzynę łowną o pięknych blond włosach, która teraz sama weszła prosto w jego ramiona. Widząc ją nie pałał chęcią rozpłatania wampirzycy na dwoje, albowiem zachcianka ta musiała ustąpić na rzecz gwałtownego, zwierzęcego pożądania, jakie rozbłysło jasnym ogniem w jego wnętrzu, odbijając się swoistym blaskiem w czarnych jak węgle oczach pół-pokusy, które to zabłysły na ułamek sekundy. Miał ochotę pchnąć ją na pobliską ścianę jakiegoś domostwa i wziąć przy niej bez chwili wahania, jednakże prędzej poczułby jej zęby na swoim karku, niż doszłoby między nimi do aktu intymności. Odrzuciwszy więc długie, czarne włosy do tyłu, spojrzał jej w oczy i przerywając milczenie, rzekł.
- Widziałem się z tym, do kogo kazałaś mi się zgłosić w sprawie zlecenia. Poza tym wiem, kto na Ciebie poluje.
Pewność siebie i niejakie rozbawienie w głosie diabła były zastanawiające, a nawet niepokojące, lecz mimo to w jego tembrze nie było ani krztyny łgarstwa, a jedynie zadowolenie, jakby powiedzenie jej prawdy w tak swobodny sposób bawiło go niepomiernie.
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

Zaskoczył ją tym, że się odezwał w ten sposób. Mogła oczekiwać jakiejś złośliwej uwagi, ale nie tego, że zechce z nią rozmawiać. W dodatku jakimś sposobem dowiedział się o jej kontakcie i o zabójcy. Nie była zadowolona, że Aestar wie tak dużo, ale jednocześnie jej tym zaimponował.
Poczuła dziwny, nagły przypływ ciepła i energii. Spojrzała mu w jego czarne oczy z iskrami we własnych i uśmiechnęła się ujmująco.
Potrafiła być doskonałą aktorką, kiedy jej na czymś zależało, a właśnie zrozumiała, że zależy jej na nim. Nie zamierzała dać się zranić i porzucić. Jeżeli zamierza ją poniżyć, to mu się nie uda. Jeżeli zamierza ją wykorzystać, na to także mu nie pozwoli. Ale jeżeli tylko zdoła, to go zatrzyma i postara się nawiązać z nim znajomość na zasadach, które jej odpowiadają.

- Zdawało mi się, że nie jesteś tym zainteresowany - zauważyła pogodnie i z lekką przekorą w głosie.
Wydawał jej się niebezpieczny, lecz nie przez to, że miał przy sobie broń i umiał się nią posługiwać. Czuła, że bije od niego pasja i męska siła, która wpływała na nią odurzająco. Nawet ten jego nonszalancki uśmieszek powodował, że przechodziły ją ciarki.
Tym bardziej mobilizowała się sama w sobie do tego by doskonale się kontrolować.
- Mam małe kłopoty, ale pozbędę się ich w ten czy inny sposób - była co do tego szczerze przekonana, więc zabrzmiało to autentycznie - A tobie jak się wiedzie? Cieszę się, że dobrze się bawisz w Varren. Niektórzy umieją dobrze pracować, a inni wolą dobrze organizować sobie czas wolny. Mam nadzieje, że nie będzie między nami żadnego konfliktu, jeśli każde zajmie się właśnie tym co umie najlepiej?
Cały czas się uśmiechała i mówiła najbardziej beztroskim, lekkim tonem na jaki było ja stać.
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Działanie przez zaskoczenie było jego ulubioną formą zdobywania kobiecego serca związaną z jednoczesną rozrywką płynącą z owej czynności. Był pewny siebie, butny i wyniosły, z odrobiną nieposkromionej, zwierzęcej agresji oraz porywczości. Do tego wiedziała również, jaki potrafi być czuły, opiekuńczy, czy delikatny, a jak pokazały to jego rozliczne doświadczenia, kobiety lubiły takie połączenie. Lubiły być zabawiane, doceniane i otoczone opieką, a jednocześnie trzymane w mocnych ryzach silnego, męskiego charakteru, który był w odpowiednim stopniu stroną dominującą, lubującą się w sprawowaniu kontroli nad kobietą. Można by tak wymieniać owe przymioty i związane z nimi potrzeby płynące z wnętrza przedstawicielek płci pięknej, a każdy z nich dałoby się znaleźć również u niego. Teraz jednak nie starał się niczego udawać, a jedynie był sobą. Granie mu się znudziło, przynajmniej w jej przypadku i wampirzyca miała teraz niepowtarzalną okazję ujrzenia go w niemal naturalnym wydaniu. Do pełni szczęścia potrzeba było jedynie kilku sekund, jakie spędziłby na transformacji do swej prawdziwej postaci półdemona-półpokusy.
Psychicznego znęcania się nad nią wciąż było mu mało, dlatego postanowił dalej bawić się Klivien, która coraz chętniej tańczyła w rytm wybijanej przez niego muzyki, choć wciąż jeszcze nie zdawała sobie z tego sprawy. Póki co odsłoniła się przed nim na tyle, że miał niemal całkowitą pewność co do tego, iż żywi względem niego jakieś uczucia i bynajmniej nie były one byle jakie. Znał się na kobietach wystarczająco dobrze, by móc z pełną pewnością siebie stwierdzić, iż gdyby było inaczej, dawno już dostałby w twarz za wszystko co zrobił. Znając jednak jej słabości, mógł dalej wykorzystywać je sobie choćby po to, żeby nieco się zabawić i rozerwać w trakcie jedną zdobyczą a drugą, które czekały podniecone na jego odwiedziny, słowa, gesty...
- Życzę powodzenia z zabójcą. Przyda Ci się.
Odpowiedział jej z lekko kpiącym uśmieszkiem na ustach, po czym mrugnąwszy zadziornie jednym okiem, pochylił się przed wampirzycą w lekkim, niedbałym ukłonie, by następnie obrócić płynnie w tył i niespiesznym krokiem ruszyć dalej w kierunku, w którym zmierzał nim na niego wpadła. Budował i burzył, starał się i miał w głębokim poważaniu - Aestar zmieniał zdanie oraz swoje zachowanie z taką gwałtownością, że nie sposób było za nim nadążyć, a próbując tego dokonać, jedyne co można było osiągnąć, to stan kompletnego skonfundowania.
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

Z początku zamierzała go minąć bez słowa. To on ją zaczepił, a teraz znów ją zbył. Trudno powiedzieć, żeby ją to zezłościło, raczej poczuła się zdezorientowana. Za nic nie mogła rozgryźć tego człowieka. Zadała sobie pytanie, po co w ogóle Aestar interesuje się wciąż jej życiem i popisuje się przed nią tą wiedzą. Doszła do wniosku, że jest to forma udowodnienia swoich możliwości. Może nawet ostrzeżenie.
Zachciało jej się pogardliwie prychnąć.
Poczuła się głupio, że w ogóle choć przez chwilę liczyła na to, że nawiążą rozmowę. Chciałaby tego, ale nie zamierzała się o to prosić, gdy on odwraca się do niej plecami.
- Dziękuję - odpowiedziała krótko, starając się utrzymać uśmiech, który jednak zgasł momentalnie, jak tylko się odwróciła.
Po trzech krokach zmiękła.
"Co zyskuję unosząc się dumą? Co stracę będąc szczera?..."
Przygryzła wargę i odwróciła się na pięcie. Szybkim krokiem ruszyła za nim, by w końcu go dogonić.
- Aestarze zaczekaj! - powiedziała głośno, ale lekko proszącym tonem.
Gdy na nią spojrzał, nie miała już na twarzy żadnej maski. Jej oczy spoglądały otwarcie i mógł w nich łatwo wyczytać propozycję pojednania i nawiązania bliższej relacji. Była poważna, szczera i starała się zachować spokój, chociaż serce biło jej nieco szybciej, kiedy jej wzrok krzyżował się z jego ciemnym i namiętnym wzrokiem.
- Żałuję, że źle o mnie pomyślałeś. To nieprawda, nie jestem nieczuła. Zraniłeś mnie tym zarzutem, ale jestem gotowa ci wybaczyć. Jeżeli ja czymś uraziłam ciebie, to sama także proszę o wybaczenie. Zależy mi na tym, by mieć w tobie przyjaciela. Proszę nie odrzucaj mnie i daj mi szansę udowodnić, że moja wartość jest o wiele większa niż to, czego zazwyczaj szukasz u kobiety.
Zamknęła usta i czekała na cios lub na ulgę. Nie żałowała ani jednego słowa. Musiała spróbować, ten jeden raz.
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Choć nie mogła tego poczuć, ni zauważyć, powoli do każdej jej kończyny Aestar przytwierdzał niewidzialny sznurek, za który pociągając wprawiał ją w ruch dokładnie podług swego własnego widzi-mi-się. Zupełnie jak w przypadku marionetki. Stawała się w jego dłoniach lutnią, na której on jako bard wygrywał kolejne melodie pociągając za struny jej duszy, zaś ona poddawała mu się z każdą chwilą coraz bardziej dostrzegając w tym co robi coś więcej, niźli tylko rutynową czynność pozbawioną emocji. Jeszcze nigdy bowiem uwodzenie żadnej kobiety nie było równocześnie tak trudne, podniecające, satysfakcjonujące i niezwykłe. Zastanawiał się, czy oto w końcu trafił na kobietę, która potrafiła wywołać w nim nie tylko samo pragnienie zdobycia jej duszy, lecz również czyste pożądanie, czy też nie? Zdecydowanie musiał się tego dowiedzieć, albowiem nigdy wcześniej nie odczuwał czegoś takiego, czy raczej nie w tej formie, w jakiej czuł to teraz.
Kiedy go zawołała, przystanął w miejscu dopiero po dwóch kolejnych krokach, po czym stał kilka uderzeń serca zwrócony plecami do niej w udawanym wahaniu. W końcu jednak wykonał obrót na pięcie i spojrzawszy jej w oczy z porażającą wręcz intensywnością, pod naporem której topić mógł lód w sercach, a i pewnie całe góry lodowe, wysłuchał słów wampirzycy z maską obojętności na twarzy.
- Owszem, uraziłaś mnie. Uraziłaś mnie swoim generalizowaniem, szufladkowaniem mnie na równi z innymi mężczyznami. Dla Ciebie jako dla istoty nieśmiertelnej czas nie ma znaczenia. Ja natomiast żyję szybko i będę musiał kochać szybko, bo niczym świeca spalę się w mgnieniu oka nim zdążysz to zauważyć. Nawet jeśli jakimś cudem dożyję starości, będę brzydki, zniedołężniały i pomarszczony, podczas gdy ty nie zmienisz się ani odrobinę. A mimo to chciałem zaryzykować, podczas gdy ty odrzuciłaś mnie w mgnieniu oka. Nie wiem więc, w jaki sposób chcesz mi to wszystko udowodnić, ale ja czekam.
W jego słowach dało się usłyszeć ton pełen wyrzutu i przykrości, jakby Klivien rzeczywiście zraniła go swoim zachowaniem do żywego. Gdyby wiedziała, że żadne z jego słów nie jest prawdą, gdyby miała jakiekolwiek pojęcie na temat jego prawdziwej tożsamości oraz celu, w jaki tu przybył, wtedy z pewnością uznałaby go za świetnego aktora. Czasem, w tych bardzo nielicznych momentach, był z nią szczery i na te drobne zrywy stawiał wszystko wiedząc, że to od nich zależy jego sukces. Teraz jednak czekał na reakcję blondynki ciekaw, czy udało mu się powiększyć swoją dominację nad nią.
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

Zrobiło jej się naprawdę przykro i smutno. Z pewnością miał rację z tym, że ma przed sobą krótkie życie, ale w jednym się mylił.
- Nie chcę ci niczego udowadniać - odparła spokojniejszym, miękkim tonem. - Przeprosiłam cię. Możesz mi wybaczyć albo dalej żywić urazę. Uszanuję to, jeśli nie chcesz mnie znać i nie będę nigdy więcej zajmować ci czasu. Chcę tylko żebyś wiedział, że... - zmieszała się lekko, nie potrafiąc z początku dobrać słów - że... chciałabym cię mieć za przyjaciela. Straciłam wszystkich bliskich... Wiem, że moglibyśmy być dla siebie ważni. Gdybyś też tego chciał.
Odetchnęła, bo szczere słowa przychodziły z trudem. Czuła, że ma ściśnięte gardło, ale skoro już zdecydowała się odsłonić, to należało powiedzieć wszystko do końca, by nie musieć już do tego wracać.
- Nadal jestem przekonana, że nie jestem twoją miłością, ale wierzę, że znajdziesz odpowiednią kobietę. Miłości nie stracisz z wiekiem, a osoba, która kocha będzie z tobą do śmierci. Niepotrzebnie się więc martwisz i śpieszysz. Może nawet już znalazłeś miłość, której pragniesz. Widziałam cię w parku z piękną dziewczyną. Dlaczego wciąż jesteś zły na mnie, skoro sam się przekonałeś, że miałam rację? Proszę, wybacz mi. Daj mi szansę udowodnić, że potrafię być lojalna wobec przyjaciół. Potrzebuję pomocy. Proszę cię o nią i zapewniam, że także o tobie nie zapomnę w potrzebie...
Patrzyła mu w oczy i niemal namacalnie odczuwała barierę jaką między nimi postawił. Miał zacięte, surowe rysy, a jego głębokie spojrzenie było bezdenne i nieodgadnione. Wszystkie jej słowa jakby wpadały w próżnię, lub uderzały o zaporę, która nie pozwała im trafić do jego serca. Tak czuła to Klivien i z każdą sekundą coraz bardziej wątpiła w sens całej tej rozmowy. Jej spojrzenie wyrażało zakłopotanie, smutek i prośbę.
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Może gdyby nie był istotą na wskroś złą i wypraną z sumienia już od pierwszych chwil od narodzin, poczułby względem niej żal oraz chęć przeprosin za to, czego względem niej się dopuszczał. Ba, może nawet zdobyłaby jego serce swymi szczerymi wyznaniami oraz otwartością, której nigdy wcześniej mu nie okazywała. Niestety nie mogła wiedzieć, że im szlachetniejsze miała intencje, tym bardziej wplątywała się w sieć, jaką tkał wokół niej niczym pająk czekający tylko, by zatopić swe kły jadowe w jej szyję, wpuszczając do krwioobiegu śmiertelną truciznę. Bo pająki właśnie w ten sposób postępowały - atakowały szybko i bezlitośnie, gryząc w szyję czyli miejsce, z którego jad najszybciej rozprzestrzeniał się po ciele ofiary, powodując postępujący, natychmiastowy niemalże paraliż, a później śmierć. Póki co jednak słuchał jej wyjaśnień, lekko kiwając głową w zadumie, w jakiej pogrążył się na ułamek sekundy rozważając swoją odpowiedź. Jak wiadomo bowiem, na pozór te same słowa nieostrożnie dobrane były w stanie wyrządzić wielką krzywdę drugiej osobie, niezależnie od intencji jakie się posiadało. W końcu jednak Aestar znów spojrzał na nią swymi czarnymi jak węgle i głębokimi niczym studnie oczyma, a następnie podszedł do niej tak, że dosłownie stykali się ze sobą ciałami. Chciał, by czuła jego zapach oraz ciepło odeń emanujące. Przede wszystkim jednak pragnął, by odczuła jego bliskość z taką samą intensywnością, z jaką on pragnął w końcu legnąć między jej udami.
- Jest mężatką, a jej mąż to bardzo poważana osoba w księstwie, Klivien.
Odpowiedział jej gardłowym półszeptem, nie mogąc przy tym powstrzymać delikatnego, cisnącego się na usta półuśmiechu z lekko nutka zadziorności i satysfakcji. Tak samo nie był w stanie powstrzymać się przed dotknięciem wampirzycy i opuszkami palców przesunął po wierzchu jej dłoni, następnie przedramienia oraz ramienia, aż w końcu położywszy delikatnie dłoń na jej policzku, musnął kciukiem dolną wargę kobiety z czułością, która żadną miarą nie mogła być udawana.
- Co mam zrobić, by skraść Ci jeden pocałunek?
Zapytał po chwili milczenia wciąż nie przestając patrzeć jej w oczy. A robił to tak, jakby samym jeno wzrokiem miał zamiar spętać blondynkę nierozerwalnymi więzami.
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

Poczuła to czego chciał. Jego ciepły zapach owionął ją, a bliskość mężczyzny sprawiła, że Klivien poczuła jak miękną jej kolana. Gdy tylko się ku niej poruszył, a myślach zaczęła powtarzać sobie desperacko:
"Jest piękny, ale go nie chcesz. Na pewno jest namiętny, ale ważniejsza jest twoja godność. Nie kochasz go i wcale nie masz ochoty go dotykać!"
Ale miała ochotę. Czysto fizyczną, ale jednak. Jej ciało było stęsknione i głodne. Tak bardzo brakowało jej ciepła, czułości, wtulenia się w czyjeś ramiona... Serce zabiło jej szybciej, ale także ze strachu. Nie chciała mu ulec. Nie ufała mu. Pragnęła miłości, a nie przelotnej rozkoszy, a Aestar już kilka razy okazał jej swoją nieprzewidywalność, a nawet obojętność i pogardę.
Rozum, który ją ostrzegał, wygrał tę batalię. Klivien miała dość silną wolę i dużo rozsądku. Cofnęła się jak tylko Aestar podszedł bliżej, niż wypadało. Chcąc dotknąć jej dłoni musiał znów zrobić dwa kroku w jej stronę, ale i wówczas zabrała rękę, jakby ją oparzył. Po ramieniu przepłynęły jej ciarki rozkoszy, przed którą nadal się broniła.
Odwróciła twarz, kiedy położył na niej dłoń. Unikała jego wzroku. Amulet, który nosiła na szyi pozwalał jej ciału na normalne fizjologiczne reakcje, charakterystyczne dla ciał żywych, więc Aestar mógł też podziwiać na jej policzkach kwitnące rumieńce.
- Nie próbuj nic mi wykradać, bo zbyt dobrze znałam wszelkiego typu złodziei i znane mi są ich sztuczki - odpowiedziała drżącym głosem. Sprawił, że lekko kręciło jej się w głowie i z trudem była w stanie się skupić. Błagała go w myślach, żeby się cofnął. Chciała się uspokoić.
- Nie odpowiedziałeś na moją prośbę. Czy wybaczysz mi i zechcesz mi pomóc?
Zablokowany

Wróć do „Księstwo Karnstein”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości