Meot[Targ] Mapy

Królewskie miasto, nad którym piecze sprawuje król Terezjusz, a jego siedzibą jest ogromny w swych rozmiarach pałac budowany przez wieki, który rozrasta się nawet dzisiaj. Kiedyś był to po prostu szeroki, płaski budynek o dwóch piętrach i smutnych, szarych ścianach. Postanowiono jednak dobudować wieże z wąskimi oknami, a pałac otoczyć pnącą roślinnością. Tak więc dzisiaj Pałac Królewski Meot nie straszy już szarością. Dzięki posadzeniu przy murach winorośli, bluszczy i innych pnących rośli budynek wygląda zupełnie inaczej. Zwłaszcza, kiedy winobluszcze zmieniają kolor liści, czy kiedy kwitną oplatające okna powoje.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Yasi patrzyła na kobietę:
-To nie jest magia- rzekła.
Przyglądała się reakcji rozmówczyni, a potem omiotła karczmę spojrzeniem. Po jakimś czasie dostrzegła mężczyznę wchodzącego do środka. Na pozór nikt nadzwyczajny, ale coś w nim było dziwnego. Przyjrzała się barmanowi, minęło już pół godziny. "Mama nadzieję, że dowiem się czegoś zanim postanowi się zabić"- pomyślała. Z izby dla pijanych wyszedł Vivren, to jednak było już nie ważne, Yasi przestało obchodzić co się z nim stanie, znalazła tu ciekawsze postacie niż te człowiek. Przyjrzała się Sztormowi stojącemu wciąż koło drzwi, zrozumiał jej spojrzenie i ukrył się w cieniu. Anielica posłała mu uśmiech i odwróciła się, by posłuchać co powie jej rozmówczyni.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Rachel z namysłem przyjrzała się mężczyźnie przed nią. Wydawał się o niebo bardziej rozgarnięty od poprzedniego. Zresztą tamten też głupi nie był, jedynie niesamowicie pijany. Prześpi się, to mu przejdzie, jedynie na kaca będzie cierpiał.
- Mi również będzie miło - odparła. - Zapewniam też, że godnie zapłacę za przewodnika. Dragi me wiodą do Opuszczonego Królestwa, wiem jednak, że jest to miejsce niebezpieczne. Nie wymagam od waszmości, towarzystwa aż tam, wystarczy - wytężyła pamięć i odszukała w niej nazwę, którą poznała ze zniszczonej mapy - że zaprowadzicie mnie do Efne. nazywam się Rachel - przedstawiła się. - Jestem, jak się za pewnie domyślasz - uznała, że nieznajomy nie obrazi się o zwracanie się doń w sposób ceremonialny - czarodziejką - Radam dowiedzieć się nieco więcej o tobie - Próbowała mówić w tutejszym dialekcie, jednak nie była pewna czy wychodzi jej to dobrze. Mogła oczywiście odczytać myśli nieznajomego, wolała jednak, by sam się przedstawił. Co będzie człowieka zaperzać.

Czekając na odpowiedź rozejrzała się po karczmie. Znów przybyło pare osób. I na pewno nie wszystkie były ludźmi...
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

- Huh?
Czy ta kobieta czytała w myślach? Przy telepatach lepiej było mieć się na baczności. Nigdy nie można być pewnym, czy
wpadło się na takiego, który szanuje prywatność innych osób, czy nie. Cholerne psioniczne wściubinosy.
- Nie, to nie jest magia. - stęknęła i odwróciła się z powrotem w stronę baru - W tej oberży nie ma nikogo, kto mógłby
mi przygotować porządny trunek i to zdecydowanie nie jest magia.

Mogłaby drążyć dalej temat obezwładnionego barmana, tylko po co? Czymkolwiek ten człowiek zawinił czarnowłosej nie było to jej sprawą. Przyszła się tu napić a niepotrzebne komplikacje to było to, za czym nie przepadała. Kobieta westchnęła z rezygnacją. Skoro oberżysta była "zajęty", to kto poda jej ulubiony likier?
Gardenia odszukała w tłumie chłopca służebnego. Miał tacę obładowaną pustymi kuflami i chyba był lekko zajęty.
Wyglądało na to, że zaraz powinien zanieść naczynia z powrotem do kuchni. Wystarczyło poczekać aż wejdzie za bar.
Oglądają porozkładane na półkach butelki z różnymi alkoholami zaczęła bębnić palcami o blat. Nagle, gdzieś za plecami,
w tłumie gości, odkryła wcześniej nie wyczuwalne skupienie mocy, a to mogło znaczyć tylko jedno.
W oberży przebywał przynajmniej jeszcze jeden mag.
- To chyba jakieś popularne miejsce. - pomyślała.
Jakaż to otchłań nieb odległa. Ogień w źrenicach twych zażegła?
Czyje to skrzydła, czyje dłonie. Wznieciły to, co w tobie płonie?
(X)
Awatar użytkownika
Sinead
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sinead »

- Proszę zwracać się do mnie Ragnar, jestem łowcą. Zabijam potwory i dzikie zwierzęta nękające ludzkie osady. A Efne... - Potarł palcem czoło, jakby rozgrzewał zwoje mózgowe nienawykłe do pracy. - To będą dwa, może trzy tygodnie drogi. Trasa raczej łatwa, choć niewiele wydeptanych traktów, doradzałbym kupno konia, jeśli pani nienawykła do pieszych wędrówek. Bez problemu tam panią doprowadzę. O jakiej zapłacie mówimy? - Dodał, jakby mimochodem. Nie był pazerny, lecz jego sakiewka stała się niebezpiecznie lekka. Gdyby wracał prosto do domu nie stanowiłoby to problemu, lecz w obliczu dalszej wędrówki musiał kupić prowiant i zajrzeć do kuśnierza, zdałyby mu się nowe portki...
Myślenie przerwało wtargnięcie przedziwnego stworzenia do karczmy. Ni to lew, ni to ptak... Spiął się, gotowy w każdej chwili sięgnąć po swoją broń, wciąż opartą o stół, lecz wyglądało na to, że zwierzę nie zamierzało atakować. Najwidoczniej był to pupil dziewczęcia, które dotarło tu wcześniej, lecz jego przybycie wywołało znacznie większe zamieszanie niźli pojawienie się pięciu takich dziewcząt. Ludzie odsuwali się od wejścia, jak fala cofa się podczas odpływu, pozostawiając na brzegu muszle i wodorosty - w tym wypadku Rachel i Ragnara. Mężczyzna drgnął, usłyszawszy skierowany do niego głos obcego, którego wcześniej taszczył ze schodów. "Już na nogach? Musi mieć mocny organizm."
- Nie ma sprawy - uścisnął wyciągniętą ku niemu dłoń. Miał mocny uścisk, a dłonie twarde, spracowane, wyrobione od miecza i topora. - Jesteś jednak winien karczmarzowi za dzban, a... - poszukał wzrokiem chłopa któremu Gersen wcześniej zabrał wino, lecz w ogólnym zamieszaniu nie mógł go dostrzec. Możliwe, że opuścił karczmę. Szczęśliwym jednak zbiegiem okoliczności zauważył kręcącego się nieopodal nich karczmarza. Wyglądał dziwnie, zbierał kufle i kubki z sąsiedniego stołu, lecz wszystko leciało mu z rąk. Ragnar założył, że to zdenerwowanie wywołane pojawieniem się pierzastego potwora; oberżysta był jednak w stanie wykonać zamówienie kolejnego nadzwyczajnego gościa, po czym błyskawicznie wrócił w okolice wędrowców. Gdy przechodził obok nich, Ragnar odstawił kubek z miodem i złapał go za ramię.
- Ile będzie za ten gliniany dzban, rozbity wcześniej? - Zagadnął, wciąż trzymając dłoń Gersena w żelaznym uścisku. Spodziewał się jasnej, zwięzłej odpowiedzi, charakterystycznej dla tego zażywnego człowieczka, lecz zamiast tego usłyszał jakiś bełkot. Ragnar pochylił się ku niemu, spoglądając uważnie w jego twarz.
- Pani Rachel - zwrócił się do czarodziejki - mogłaby pani rzucić okiem? Pani bardziej uczona ode mnie, a on wyraźnie dostał pomieszania zmysłów - łowca miał strapioną minę. Nie przyjaźnił się z gospodarzem, lecz znali się od kilku lat i zawiązała się między nimi nić porozumienia.
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Rachel ze zdziwieniem spojrzała na karczmarza. Coś jej faktycznie nie grało. Zdecydowanie, ten człowiek wydawał się kompletnie pijany... Ale nie, stał przecież pewnie na nogach, nie chwiał się ani nie tracił równowagi. Wydawało się raczej jakby... ach. Czarodziejka zamknęła oczy i skupiła się na umysłach dookoła. Karczmarza rozpoznała od razu. Tak jak podejrzewała, ktoś "majstrował" przy jego umyśle. Wyglądało to na trans hipnotyczny.
- Mów - rozkazała Rachel, wciąż nie otwierając oczu. - Kto kazał ci nas szpiegować?
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Tia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tia »

Jeszcze jedna wyuzdana noc z Lesaranem i sprawy w Elisji miała zakończone. Zostawiła kochanka z poczuciem wstydu, zniesmaczonymi spojrzeniami matki i wyrzutem sumienia względem zmarłego brata. Najlepsze w tym wszystkim było to, że odeszła jako zrozpaczona, zagubiona dziewczyna dręczona poczuciem winy.

Do Meot zawitała w towarzystwie nowego mężczyzny. Był bogaty i miał przede wszystkim podreperować jej kiesę. Jej akualna ofiara była od niej na oko dwukrotnie starsza. Mężczyzna był szpakowaty, niewysoki, o pogodnym usposobieniu i zakręconym wąsiku. Z zawodu był bankierem i dopiero co zajechał swoim powozem z Elisji. Towarzysząca mu elfka, jak sądził, była jego odkryciem artystycznym. Zamierzał uczynić z niej sławę.
Podczas gdy jej "patron" odbywał nudne spotkania w interesach, Tia postanowiła poznać szersze towarzystwo. Weszła do karczmy pewnym siebie, lekkim krokiem, mijając w drzwiach jakiegos młodego, nieogolonego mężczyznę. Przytrzymała drzwi ręką, by ich za sobą nie zamykał i wślizgnęła się do izby.
Awatar użytkownika
Dwayt
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dwayt »

Zauważył Tie wchodzącą do izby jednak nie specjalnie go już interesowała, uznał, że zawracanie sobie nią głowy nie ma sensu więc szybko wrócił spojrzeniem do dwóch rozmawiających ze sobą kobiet. Chwycił za dzban alkoholu i przelał nieco do szklanki którą otrzymał wcześniej, wziął już pełne naczynie do ręki i potrząsnął kubkiem, aby zamieszać jego zawartość, była dziwnie gęsta, ale nie przejął się tym specjalnie, przystawił szklankę do ust i pociągnął sporego łyka, alkohol był gorzki jak zwykle, ale miał również nieprzyjemny smak, Dwayt powstrzymał odruch, aby nie wypluć tego co miał w ustach, udało mu się przełknąć napój, ale odłożył szklankę na bok i obiecał sobie więcej po nią nie sięgać. Wcisnął się w krzesło i skulił, złączył też dłonie i zaczął prosić bogów by Tia go nie zauważyła i nie podeszła.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Yasi spojrzała na karczmarza. Czarodziejka chyba domyśliła się co się stało. "Robi się coraz ciekawiej"- pomyślała. Do karczmy weszła kolejna osoba. Elfka o blond włosach i dość skąpym odzieniu, na jej widok mężczyzna przy stoliku dziwnie się skulił. Yasi rozejrzała się raz jeszcze, tym razem nie dostrzegła nic ciekawego. Wzięła głęboki oddech i szykowała się na to co miało się stać. Przyjrzała się obecnym w karczmie, większość była już pijana, Czarodziejka z Ragnarem, który przybrał służalczą pozę. Poza nimi w gospodzie była dziewczyna, z którą przed chwilą wymieniła kilka zdań, mężczyzna siedzący przy stoliku i elfka. Przy drzwiach stał Sztorm, w razie potrzeby miał jej miecz. Zastanowiła się przez chwilę co może się stać, niektóre scenariusze nie były przyjemne, ale co będzie, to będzie, na razie nie warto się tym przejmować. Spojrzała jeszcze raz na kobietę:
-Na twoim miejscu nie oczekiwałabym zbyt wiele po barmanie, nawet przy zdrowych zmysłach- rzekła.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Tia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tia »

Nie rozpoznała w karczmie nikogo znajomego, bo się tego nie spodziewała. Dwayt siedział w kącie i był ubrany inaczej niż zapamiętała. Usiadła przy najbliższym stoliku i samym spojrzeniem zapaliła świeczkę.

Zaraz po niej do lokalu wszedł starzec, w towarzystwie chłopca, który mógł być jego wnukiem. Miał na sobie długi płaszcz pod którym ciężko było dostrzec jego odzienie. Rzadkie, białe włosy miał przewiązane chustą i opierał się na sękatym kosturze.
Spojrzał po zebranych i w powietrzu nakreślił znak na przeciw wybranych osób. Dwie rozmawiające kobiety, mężczyzna w kącie i ta siedząca sama przy stoliku...
Staruszek nachylił się następnie do młodzieńca, który mu towarzyszył. Szepnął mu coś na ucho i wyjął z trzymanej przez niego torby szklaną kulę, wypełnioną wielobarwnym gazem. Z zadziwiającą siła, jak na swój wiek, cisnął przedmiotem o ścianę. Kula się roztrzaskała, a na powierzchni ściany pojawił się portal. Siła wciągania, jaką posiadała magiczna brama, była ogromna. Osoby, które wcześniej naznaczył starzec, portal począł wessać z siła trąby powietrznej, porywając ich z miejsc.

[Każdy z graczy dostał na siebie znak i zapraszam do kolejnego tematu na zaplanowaną zabawę. Kto sobie nie życzy może po prostu kurczowo trzymać się stolika]
Ostatnio edytowane przez Tia 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Yasi widziała starca. Miała złe przeczuci odkąd się pojawił, a gdy nakreślił na niej znak poczuła się dziwnie. Kilka chwil później poczuła jakąś siłę ciągnącą ją w stronę portalu."O co chodzi"- pomyślała W pierwszej chwili chwyciła się stołu, by nie dać się wciągnąć. Sztorm pojawił się koło niej zaraz, gdy wyczuł jak dzieje się z nią coś złego. Yasi nie miła ochoty rozstawać się z towarzyszem i chwyciła go mocno. Puściła stół i pozwoliła, by wciągnął ją portal. Gdy była coraz bliżej obejrzała się na innych. Oberżysta ciągle stał koło kobiety i Ragnara "Nie pożyje już długo"- zdążyła pomyśleć, kiedy portal ją wciągał
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

Minęło kilka minut a chłopak służebny ciągle nie wracał. Gardenia zaczęła rysować palcem na blacie kółka i kreski. Mogła się domyślić, że tak wysublimowany napój, jakim był klarowny likier z aaroni z plasterkiem carat, trzema kroplami tritinu oraz lodem przekracza możliwości zwykłego kuchcika. Zamruczała z niezadowoleniem.
Nie mając nic lepszego do roboty sięgnęła do bocznej kieszeni i wyjęła z niej miedzianą harmonijkę. Przeciągnęła palcem po zdobionej powierzchni. Ten egzotyczny, rzadko spotykany instrument był prezentem od tragicznie zmarłej arcymagini i zakamuflowaną wskazówką jak zwiększyć swoją moc. Podobno dzięki grze na tej harmonijce elfka umiała zapanować nad dziedzinami czterech żywiołów na raz. Podobno. Problem polegał na tym, że w harmonijce nie było krzty magii. Był to zwykły kawałek metalu z ładnym wzorkiem na wierzchu.
Maie oparła głową na zgiętym ramieniu i postukała kilka razy instrumentem o drewnianą powierzchnię kontuaru. To będzie trudniejsze niż myślała. Nie miała pojęcia ani o grze ani o muzyce w ogóle.
Zamyślona nie zauważyła kiedy do pomieszczenia wszedł tajemniczy starzec. Siedziała nadal na swoim miejscu, podrzucając i łapiąc nieszczęsną harmonijkę. Kiedy portal został otwarty instrument zamiast opaść posłusznie na wyciągniętą rękę poszybował w przeciwnym kierunku.
- Nie!
Kobieta widząc co się święci rzuciła się w pogoń. Dzięki błyskawicznej reakcji udało jej się złapać zgubę. Niestety nie starczyło jej czasu, by odskoczyć poza obszar przyciągania i krótkim lotem poszybowała prosto w otwarte przejście.
Jakaż to otchłań nieb odległa. Ogień w źrenicach twych zażegła?
Czyje to skrzydła, czyje dłonie. Wznieciły to, co w tobie płonie?
(X)
Awatar użytkownika
Dwayt
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dwayt »

Kiedy usłyszał otwierające się drzwi skierował wzrok właśnie na nie, zauważył dziwnego starca o siwych włosach, postać go zaintrygowała więc postanowił przyjrzeć się chociaż dokąd zmierzał. Gdy staruszek nakreślił znak wskazując nim Dwayta ten wstał i chciał się do niego wybrać, niestety nie zdążył. Kula poleciała już w stronę ściany, Dwayt nie wiedział co to może się teraz wydarzyć, ale był pewny, że nic dobrego. Zaczął biec, najszybciej jak mógł, niestety lecąca kula, również nabrała sporej prędkości i szybko rozbiła się na ścianie, utworzył się portal, a dziwna siła zaczęła wsysać go do środka, stał blisko stołu więc chwycił za niego mocno. Szybo jednak zorientował się, że to nie ma większego sensu, siła przyciągania portalu była zbyt ogromna. Dwayt puścił stół i w mgnieniu oka portal wciągnął go do swego wnętrza.
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Tłum ślepo gapił się w stronę drzwi, bardzo trudno było im pojąć ostatnie wydarzenia w tym miejscu. Gersen śmiał twierdzić, że takiego nagromadzenia absurdu i wszelakiego rodzaju magii nie było jeszcze w tym miejscu. Wielu z miejscowych pijaczków obiecywało sobie "ostatnie piwo" i przysięgali wierność żonie, słowem jakiś nieznaczny ślad magii wpłynął na ich psychikę. Niemniej jednak, Gersen wiedział, że ten stan nie utrzyma się długo... do jutrzejszego południa, nie więcej. Na nim samym nie zrobiło to wrażenia, a wręcz przyniosło jakąś trudną do opisania ulgę. Większość ładunku magicznego uszła w jednym momencie, co prawda nie potrafił wyczuć w nich magii, ale sposób chodzenia, mowy i zachowania często zdradzał magów. Nigdy nie ukrywał, że zbyt wielu przedstawicieli tej kasty w jednym miejscu powodowało w nim swoisty niepokój. Po tej chwili zastanowienia wrócił do tego, co działo się zaraz obok jego osoby. Podobno narobił szkód, a niegrzecznie byłoby pozostawiać po sobie złe wrażenie. Z wewnętrznej kieszeni jego skórzanej kurtki wyciągnął 6 złotych monet i wcisnął je oszołomionemu oberżyście w dłoń. Po czym zacisnął ją mocno i odsunął się. Widok karczmarza w tym stanie odrzucał go, więc moment później stał oparty o ścianę i przyglądał się zdarzeniu z dalszej odległości. Potrzebował pieniędzy, a drugi mężczyzna- także łowca, jak sądził- najprawdopodobniej podebrał jego zlecenie. Nie miał zamiaru jednak o to walczyć. Bynajmniej. Ragnar okazał się być "porządną chłopiną", godnym zaufania i już na pierwszy rzut oka- pewnym fachowcem. Postanowił, że obejrzy nieprzyjemne, ale ciekawe zjawisko do końca i zwróci się ku dalszym miejscom potencjalnego zarobku.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Sinead
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sinead »

Ragnar należał do tych, którzy nie pojmowali, co się stało. W jednej chwili martwił się karczmarzem, w drugiej zwiało kilku ludzi w jakąś dziurę, podczas gdy on nie poczuł najmniejszego podmuchu. Założył, że rozegrała się koło niego jakaś wielka magia, i żałował, że w ogóle jej nie zna. Kiedyś marzył, że zostanie wielkim magiem, wymachiwał patykiem - w domyśle różdżką - i rzucał wyimaginowane zaklęcia, niestety, szybko się okazało że jest równie magiczny co drewniany zydel. I podobnie pojętny.
W karczmie się porządnie przerzedziło, zniknęło dziewczę z pierzastym potworem, co ucieszyło Ragnara. Obawiał się, że zwierzę może się wymknąć spod kontroli, a wtedy w ewentualnej walce ktoś mógłby ucierpieć.
Oberżysta był wciąż jakiś nieswój; zaciskał pięść na monetach wręczonych mu przez Gersena, ale nie zareagował na latających dookoła ludzi, nie psioczył na magów płoszących mu klientelę, nikogo nie chlasnął ścierą. Po dłuższej chwili otrząsnął się i podążył kołyszącym się krokiem na zaplecze, z trudem przepychając się przez tłum. Ragnar odprowadził go zaniepokojonym spojrzeniem - obawiał się, że na tym pomieszanie zmysłów karczmarza się nie skończy - po czym ciężko westchnął, przeczesał włosy palcami i sięgnął ponownie po swój kubek miodu. Następnie zwrócił się do czarodziejki.
- Pani, a więc zlecenie...?
Awatar użytkownika
Rachel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rachel »

Rachel z trudem udało się otrzymać stołu i nie wpaść w portal. Niemal na przekór sobie odetchnęła z ulgą, widząc, że w karczmie zostało dużo mniej osób. Spojrzała na Ragnara. Zdawał się wiedzieć, o czym mówi. A druga podobna okazja może się już nie trafić. Pieniądze miała, nie było więc problemu... poza jednym.
- Zaprowadź mnie jak najbliżej Opuszczonego Krulestwa - powiedziała. - Ale jest pewien problem - zamilkła i zagryzła wargę. Dopiero po chwili udało jej się przemóc i powiedzieć: - Nie umiem jeździć konno.
*
WSZYSTKO, CO ZASZŁO, POZOSTAJE ZASZŁE.
- Co to za filozofia?
JEDYNA, KTÓRA DZIAŁA.

"Złodziej czasu", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Sinead
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sinead »

...O, cholera - ugryzł się w język, dzięki czemu zachował tę niewyszukaną uwagę dla siebie. W zasadzie, nie wiedział, czemu był taki zaskoczony - całkiem wiele ludzi nie umiało jeździć konno - i dziwnym zbiegiem okoliczności większości z nich przypinał łatkę "uczeni". Mógł się jednak spodziewać, że piesza dwu- czy trzytygodniowa wędrówka z nienawykłą do pieszych podróży kobietą nie będzie należała do najprzyjemniejszych przygód, i poczuł dreszcz, jakby przebiegła mu po plecach mysz o bardzo zimnych łapkach. Mimo to nie zamierzał się wycofać - byłoby to głupie, nawet dla niego - poza tym, kobieta była w potrzebie i nieuprzejmie byłoby teraz odmówić.
- To może osiołka jakiegoś...? Szlak u podnóża góry nie należy do najtrudniejszych, ale, nie będę ukrywał, że znacznie wygodniej by się pani podróżowało na wierzchowcu. No, i znacznie szybciej.
Nadchodziła zima. Czarodziejka wybrała sobie dziwną porę na podróże, pomyślał. Bez osła pewnie i tak się nie obejdzie, prawdopodobnie przyzwyczajona jest do lepszych warunków noclegu niż posłanie na ziemi, pod gołym niebem.
- I nie chciałbym być natrętny - powiedział ciszej i siadł blisko niej, tak, by słowa przeznaczone dla niej trafiły tylko do niej - ale o jakiej zapłacie mówimy?
Zablokowany

Wróć do „Meot”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości