MeotPiach, proch, krew i zniszczenie

Królewskie miasto, nad którym piecze sprawuje król Terezjusz, a jego siedzibą jest ogromny w swych rozmiarach pałac budowany przez wieki, który rozrasta się nawet dzisiaj. Kiedyś był to po prostu szeroki, płaski budynek o dwóch piętrach i smutnych, szarych ścianach. Postanowiono jednak dobudować wieże z wąskimi oknami, a pałac otoczyć pnącą roślinnością. Tak więc dzisiaj Pałac Królewski Meot nie straszy już szarością. Dzięki posadzeniu przy murach winorośli, bluszczy i innych pnących rośli budynek wygląda zupełnie inaczej. Zwłaszcza, kiedy winobluszcze zmieniają kolor liści, czy kiedy kwitną oplatające okna powoje.
Awatar użytkownika
Sahela
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sahela »

Zdziwiła się kiedy usłyszała pytanie Malugarda, przez chwilę tortur zapomniała o jego obecności.
- Do pierwszej postaci? No dobrze, skoro sobie tego życzysz - uśmiechnęła się lekko i zmieniła formę. Znów stała się mniejszą, ładniejszą wersją samej siebie. Znów wyglądała jak nastolatka.
- Ja wolałam starą formę, jak kłamać to na całego.
Sahela wbiła jej nóż w nogę, jednak Ideria nawet nie drgnęła. Tortury tu nie zadziałają, są tak samo wyszkolone, ból jest dla nich pokarmem.
- Wstydzisz się swojej prawdziwej formy? Powinnaś być z niej dumna, jak ja! I... - nie dokończyła, Sahelę często ponosiły emocje, tym razem też tak było, zanim Ideria skończyła swój monolog dostała siarczystego policzka. Nie lubiła kiedy ktoś, poza jej Mistrzem mówił jej jak ma się zachowywać. Jej wygląd, to jej sprawa.
- Myślisz, że możesz ... - zaczęła Ideria, jednak później rozniósł się tylko jej krzyk.
- Nie możesz już latać? Jaka szkoda... - odezwała się Sahela trzymając odcięte skrzydło Iderii. Ona mogła przeżyć bez nich, więc dlaczego miałaby tego oszczędzić, zresztą Ideria nazwała ją siostrą, więc niech się zsolidaryzuje.
- Mój Mistrz...
- Kim jest Twój Mistrz?
Ideria nie odpowiedziała, jej drugie skrzydło zostało... nieco przycięte. Kolejny krzyk.
- Spokojnie, użyłam swojej mocy, żaden krzyk nie wydobywa się na zewnątrz domu - powiedziała do Malugarda.
- Mógł cię porzucić w tym rynsztoku jak twoja matka. Miej litość Sahelo, siostrzyczko... -wycedziła przez zęby.
Strach. Powiedziała moje imię, skąd je zna, skąd zna moją historię?
Dłoń ze sztyletem jakby mechanicznie powędrowała na przód przebijając Iderii krtań.
- Nie znam litości - powiedziała jeszcze patrząc w gasnący błysk jej oczu.
Nie miało znaczenia już to co wiedziała, lub to kto jest jej Mistrzem. Nie było jej, nie żyła, nie istniała. Z resztą. I tak nic by nie powiedziała.
- Nic byśmy od niej nie wyciągnęli - powiedziała do Łowcy wycierając sztylet o jakąś szmatę.
Po chwili ciało Iderii zwiotczało i z tą chwilą zaczęło płonąć.
- Niedługo zajmie się cały dom, proponuję zmienić lokalizacje - to powiedziawszy wyszła.
Awatar użytkownika
Malugard
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Malugard »

        Kiedy Nesia zmieniła swoją formę na tę, w której Malugard ją poznał, Łowca Dusz także się uśmiechnął. Zdołał przywyknąć już do tego wyglądu i kiedy widział ją pod zmienioną formę, to rozmowa wydawała mu się... dziwna. Zważając też fakt na to, że wszędzie wokół nagle pojawiły się świetliki, zmieniające kolor z niebieskiego na róż i z powrotem. Starał się nie zwracać na nie uwagi i skupić się w głównej mierze na dwóch pokusach.
        Słowa tej przywiązanej także i jego zdenerwowały. Nie lubił, gdy osoba zdana na jego łaskę i niełaskę zachowywała się tak, jakby całkowicie panowała nad sytuacją i kpiła ze wszystkich wokół. Chętnie sam popieścił ją odrobiną ognia, ale Nesia była szybsza, a jemu nie podobało się poprawianie innych, zwłaszcza, gdy się na tym prawie w ogóle nie znał. A w torturowaniu nie był nazbyt dobry.
        Przywiązana do krzesła najwyraźniej nie wyciągnęła wniosków z jakże subtelnego ostrzeżenia, bo po kolejnych jej słowach ubyło jej jednego skrzydła. Malugard lekko się skrzywił, sam posiadał parę skrzydeł i wiedział, jak to jest, kiedy ktoś się nimi bawi. Nie czuł współczucia, może tylko nieprzyjemne wyobrażenie, jakby to było, gdyby jemu wyrwano skrzydła. Nic przyjemnego, aż się wzdrygnął. Tymczasem Nesia kontynuowała swoje tortur, wobec czego pokusa straciła drugie skrzydło. Tym razem Malugard był już na to przygotowany, nie zareagował tak, jak wcześniej.
- To dobrze – odrzekł na wiadomość, że nikt z zewnątrz nie usłyszy tych krzyków. Mogłyby sprowadzić na nich niemałe kłopoty.
        Zdziwiły go słowa wypowiedziane przez bezskrzydłą już pokusę. Po pierwsze, najwyraźniej była w nich mowa o czymś z przeszłości Nesii, a po drugie. No właśnie, wyglądało na to, że Nesia tak naprawdę nazywa się Sahela. Trochę nieładnie. Moje imię znała od początku, a swojego nie miała zamiaru ujawnić? I z jakiego niby powodu, przecież nie musiała go ukrywać. Postanowił na razie powstrzymać się z komentarzem, zwłaszcza, że po chwili miał ku temu lepszy powód. Otóż pokusa bezlitośnie przecięła drugiej krtań, zabijając ją na miejscu. ”Cóż, przynajmniej oszczędziła mi tych podchodów. Tylko zdawało mi się, że chciała coś od niego wyciągnąć. Choć, to akurat nie moja sprawa. Cóż, podobnie jak to całe zadanie. A co tam, robię je tylko z ciekawości. Zanim zdołał zadać Saheli pytanie, ta odpowiedziała mu, jakby znała jego myśli. Malugard tylko skinął głową, po czym spojrzał na martwą pokusę.
- Mam nadzieję, że mi to wyjaśnisz – powiedział tylko.
        Gdy ciało pokusy zapaliło się, Łowca podniósł brwi i spojrzał na Sahelę. Wsłuchał się w jej wypowiedź i ruszył za nią, kierując się do wyjścia.
- Mógłbym wiedzieć, kto przed chwilą chciał mnie zamordować, Sahelo? - spytał, zamykając za nimi drzwi.
        Na zewnątrz na szczęście latające wokół świetliki zniknęły, ale za to powitało go już mu znane zielone słońce oraz Ilgird, który spokojnie jadł rośliny z jakiejś podłużnej doniczki, wystawionej na oknie. Gdy dostrzegł go, wesoło zarżał i podszedł do niego. Malugard poklepał go po boku i ponownie spojrzał na Sahelę.
- Mieliśmy się spotkać po południu przed pręgierzem. Najwyraźniej wyszło trochę inaczej, ale chyba możesz już mi powiedzieć, o co w tym chodzi?
        Oczekiwał informacji, jakichś szczegółów? Jak na razie niezbyt przybliżyli się do zabicia owego nekromanty, chyba, że ta pokusa została wysłana właśnie przez niego. W takim wypadku oznaczałoby to, że jest o wiele sprytniejszy, niż mu się wydawało i postanowił jako pierwszy zaatakować? ”Oznaczałoby to, że jest niesamowicie wprost mądry albo niesamowicie naiwny. Ta druga opcja byłaby zdecydowanie bardziej dla nas korzystniejsza, ale czas jeszcze to pokaże.
Awatar użytkownika
Sahela
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sahela »

Sahelo... nie żeby wstydziła się jakoś swojego imienia, ale Malugardowi było ono zbędne mieli wykonać razem zadanie i tylko tyle, a tak przynajmniej sobie wmawiała. Czasami miała odczucie jakby przy nim chciałaby być lepsza... ale to pewnie tylko uczucia Dramy...
- Jak to? Ideria, przecież ci się przedstawiła. Ideria chciała cię zabić. - odpowiedziała.
Wyszła na ulicę , skręciła w prawo, już znajdowała się w innym świecie, było gwarno i tłoczno, ludzie przepychali się na ulicy, nikt pewnie nawet nie pomyślał o tym, że obok zamordowała kogoś lub coś, i że czyjś dom zaraz na dobre stanie w płomieniach i nie będzie już czego ratować.
Łowca wraz ze swoim koniem szedł za nią. A jego mina wskazywała na to, że oczekuje odpowiedzi. I chętnie by ją udzieliła, sama lubiła wiedzieć każdy szczegół misji, jednak tym razem wiedziała naprawdę niewiele, czy to jej Mistrz stworzył Iderię na podobieństwo Saheli? A może to Sahela została stworzona na podobieństwo Iderii? A może ona służyła mistrzowi z wieży? I wciąż pozostawało pytanie, jak przedrzeć się przez umysłową latarnię Nekromanty?
Mignął jej obok znajomy cień, dziecko, dziecko które instynktownie już wyczuwała. Więc jednak mała ją znalazła. Szkoda, bo nie ma już komu się tym pochwalić i jej żywot zaraz się skończy. Tylko gdy ich wzrok się spotkał, Sahela wysłała falę bólu, tak dużą, że mała tylko zakwiliła cicho i padła martwa na bruk.
- Chodźmy do jakiejś przytulnej karczmy, tam opowiem ci wszystko co wiem, tutaj może za chwile być panika. Zniknęli za rogiem ulicy, kiedy na ulicy zaczęły się pierwsze krzyki, że dom obok się pali. A martwa dziewczynka leży twarzą w błocie.

Po drodze odebrała swojego konia i ruszyła w kierunku rynku. Trzy przecznice dalej znajdowała się karczma "U Gregoria". Tam też zostawili konie u stajennego i Sahela zamówiła pokój dla dwojga.
Weszli, zostawili na ziemi manatki. Usłyszała odgłos zamykających się drzwi. Podeszła do Malugarda, uśmiechnęła się i złapała go za ramiona.
- Nie bądź taki spięty.
Obeszła go i zaczęła delikatnie dotykać różne punkty na jego plecach, tak że mięśnie powoli się rozluźniały.
- Jak twoje halucynacje? Mam nadzieję, że już ci tak nie dokuczają - powiedziała wkładając rękę do jego spodni. Ideria i mała zabite, minie trochę czasu, może doba, zanim Nekromanta wyśle za nimi kolejnego zabójcę. Nekromanta, a może jej Mistrz...
Awatar użytkownika
Malugard
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Malugard »

        Odpowiedz Saheli delikatnie mówiąc, nie zadowoliła go. Jej imię było dla niego bez znaczenia, a to, że chciała go zabić sam doskonale wiedział. Bardziej go interesowało to, dlaczego to zrobiła. Niezbyt często losowi ludzie (a może raczej piekielni) spotkani na ulicy rzucali mu się ot tak do gardła. Na tyle znienawidzony jeszcze nie był. Przynajmniej publicznie.
        Podążał za pokusą, manewrującą pomiędzy obecnymi na ulicy. Nagle pojawiła się się ich całe mrowie, co mocno zdziwiło Łowcę, bo przed chwilą nie było na niej nikogo. Zresztą, tak było nawet dobrze, teraz było tu zbyt dużo osób, by ktoś mógł ich posądzić o podpalenie budynku. Co niewątpliwe znacznie ułatwiało im zadanie.
        W drodze zaczął się zastanawiać, co jak dotąd zrobili. Przybyli do miasta i zabili jedną pokusę, która z jakichś powodów go zaatakowała. To było mało jak na jeden dzień, zdecydowanie. Dlatego też słowa pokusy przyjął z wielkim zadowoleniem. ”Wszystko, co wie o tej sprawie? Świetnie.” Spojrzał jeszcze na truchło małej dziewczynki i zmarszczył brwi.
- Mam nadzieję. Jak na razie czuję się, jakbym poruszał się na omacka. I nie dotyczy to tylko tego, że mój zasięg widzenia powiększa się i zmniejsza jak szalony.

        Przybyli do kolejnej karczmy. Malugard zostawił znowu Ilgirda w stajni, nie unikając jego morderczego spojrzenia. Najwyraźniej koń nie był aż tak zmęczony i głodny, jak wcześniej utrzymywał. Łowca doskonale wiedział, że gra na emocjach konia, ale wiedział także, że ten długo nie będzie się na niego gniewać.
        Gdy znaleźli się już w karczemnym pokoju dla dwóch osób, Malugard pozostawił swoje rzeczy na ziemi i odetchnął głęboko. Przekonał się, że halucynacje dostarczają nie tylko wrażeń wzrokowych, ale także w pewnym stopniu odbijają się na komforcie organizmu. Dlatego też nie czuł się już tak dobrze, jak wczesnym rankiem.
        Sahela potrafiła posługiwać się pokusimi atutami. Szybko udało jej się go rozluźnić, a do tego wzbudzić pewnego stopnia pożądanie. Odwzajemnił uśmiech i obrócił się, przyciągają pokusę do siebie tak, że oparła się o jego krocze.
- Mam wrażenie, że coś miałaś mi opowiedzieć – powiedział, po czym pocałował ją namiętnie w szyję. - Halucynacje? Chyba już całkiem dobrze, nie dokuczają mi w takim stopniu.
        Przesunął dłonią po jej talii, zatrzymując ją dopiero na pośladkach. Wiedział, że równie dobrze Sahela może po prostu w ten sposób odwlekać odpowiedź, ale był tylko Piekielnym, niektórych rzeczy po prostu nie potrafił powstrzymać.
Awatar użytkownika
Sahela
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sahela »

Sahela odchyliła się lekko do tyłu, by Malugard mógł kontynuować pieszczoty. Mogli to zostawić tak jak jest, mogła później powiedzieć mu o tym co wiedziała, a teraz się bawić. Ale po co? W końcu i tak musiała mu wszystko... a raczej większość wyjawić.
- To jakiś nekromanta, który siedzi w wieży niedaleko miasta, hoduje armię truposzy. Mamy ich i jego po prostu wybić - powiedziała, trzymając lekko głowę Łowcy tak by nie przestawał obdarowywać ją pocałunkami.
- Najtrudniejsze w tym zadaniu jest to, by się tam prześlizgnąć. Mężczyzna uczynił ze swojego umysłu jakby latarnie. Ma lukę, ale jest trudna do wychwycenia. Musimy go zabić na początku, później się zająć umarlakami - nie sądziła że musi dalej to tłumaczyć Malugardowi, było dość jasne, że to nekromanta jest ich głównym celem. Gdyby najpierw zajęli się armią półmózgich umarlaków nekromanta by zaczął nimi bardziej sterować, lub uciekłby i zaczął pełnić swoją profesję w innym miejscu.
Sahela już obmyśliła plan wtargnięcia do wieży, nie była pewna czy się sprawdzi... polegał on na sporym ryzyku.
Nie była z niego zbyt zadowolona, ale musiał wystarczyć.
Otóż znając zabezpieczenia nekromanty i tak by im się nie udało pewnie wejść , nie wzbudzając w tym umarlaków i samego nekromanty. Ale gdyby użyli ludności, jego uwaga stałaby się rozproszona...
Wystarczyło zabić kilkoro dzieci, kilkoro porwać... zrzucić wszystko na Nekromantę ... i już oburzony tłum zajmie się obleganiem wieży... tyle osób, tyle różnych umysłów. Kiedy umarlacy będą zajmować się mieszczanami, oni wślizgną się przez okno i zasztyletują władcę nekrusów... Może wystarczy, może nie... wszystko się okaże...
Na razie pocałunki Łowcy, które chwilowo ustały za bardzo ją rozpaliły. Popchnęła go lekko, tak że usiadł na łóżku. Sprężyny zaskrzypiały po raz drugi kiedy Sahela usiadła okrakiem na jego kolanach. Zabawa dopiero się zaczynała...
Awatar użytkownika
Malugard
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Malugard »

        Pieszczoty z pokusą zdecydowanie należały do przyjemnych. Widział, że na Sahelę działają podobnie, jak na niego, więc był niewymownie wdzięczny za to, że jednak zdecydowała się odpowiedzieć na jego pytania. Jednak już czuł żar pożądania, więc szczerze wątpił, aby teraz mógł z nimi zrobić jakikolwiek użytek.
        Informacje przekazane przez nią były zdecydowanie bardziej konkretne, niż te wcześniejsze. Słowa o zrobieniu latarni ze swojego umysłu i owej luce zainteresowały go. ”Zdecydowanie mocno komplikuje to całą sprawę. Samo przekradnięcie się do nekromanty byłoby dosyć łatwe, ale kiedy ten ciągle nadzoruje swoją posiadłość... Wtedy już mowa o zupełnie czymś innym. Chociaż, przecież nie może tak pracować cały czas. Musi chyba kiedyś spać, czyż nie?”
        Nie wiedział, co takiego działo się w głowie pokusy, ale podejrzewał, że już coś wymyśliła. Było to widać po charakterystycznym błysku w jej oczach. Miał nadzieję, że dobrze go obmyśliła, bo w przeciwnym wypadku musieliby się przedzierać przez tłumy nieumarłych w pogoni za uciekającym nekromantą. No chyba, że ten zdecydowałby się zostać i przypatrzeć się mniemanemu rozerwaniu ich przez mnogość jego sługusów. Ale w takim przypadku popisałby się wyjątkową naiwnością. Choć z drugiej strony była ona charakterystyczna dla niektórych nekromantów.
        Martwiła go jedna rzecz. W jukach Ilgirda znajdował się przedmiot, który w żadnym wypadku nie powinien wpaść w ręce jakiegokolwiek pana nieumarłych. To rzeźbione berło, zawierającą niesamowite pokłady energii śmierci. ”Będę musiał zaraz coś z tym zrobić, tylko co? Nosić je ze sobą? Nie, zbytnio rzucałbym się w oczy, a w wirze walki łatwiej byłoby mi go odebrać. Ukryć je? Przecież nie zaufam żadnej kryjówce. I tak źle i tak niedobrze. Nekrofil pewnie ma w okolicy więcej sług, któreś z nich może się dobrać do tego berła. Przede wszystkim powinienem ostrzec Ilgirda.”
        Już miał odsunąć się od Saheli i przeprosić ją na chwilę, kiedy ta niespodziewanie popchnęła go na łóżko tak, że musiał na nim usiąść. Następnie na jego kolanach spoczęła Sahela. ”A, to może poczekać. W przeciwieństwie do niektórych spraw.” Przyciągnął ją do siebie tak, że musiała go ująć. Następnie pocałował ją, długo i lubieżnie. Kiedy się oderwali od siebie, pomógł jej zdjąć z siebie górną część ubrania, odsłaniając jej kształtne piersi.
- A ta wieża, to gdzie konkretnie się znajduje – spytał ją.
        Jednocześnie pieścił jej krągłości, szczególnie zaś miejsca, w których mogła to naprawdę poczuć. Sprawiało mu to rozkosz i Saheli pewnie też. Zastanawiał się, czy czasami nie jest tak, że pokusa zwyczajnie w świecie go wykorzystuje. Jednak teraz się tym nie przejmował, chciał zadbać, aby jak najlepiej Sahela zapamiętała tę chwilę.
Awatar użytkownika
Sahela
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sahela »

Sahela dokładnie czuła jak usta Malugarda muskają jej rozgrzane ciało.Czuła każdy pocałunek, każdy jego oddech.
-Czy to ważne teraz? - odpowiedziała pytaniem.
Teraz to ona zaczęła obdarowywać go pocałunkami, w końcu ich usta się spotkały. Był to długi i bardzo namiętny pocałunek, po którym każde chciało więcej.
Sahela zaczęła rozpinać pasy od jego zbroi. Nienawidziła takich okryć, nigdy sama nie nosiła pancerza, z wielu przyczyn. Pierwszą było to, że nigdy nie uczyła się walczyć w zbroi, później, po skończonej już nauce jakakolwiek zbroja krępowała ruchy jej wygimnastykowanego ciała. Drugą przyczyną był brak pieniędzy na porządną zbroję. Nigdy tyle nie zarobiła, owszem mogła ukraść pieniądze lub zbroję po trupie... ale to już nie to samo.
W końcu wszystkie sprzączki puściły i Sahela zdjęła z Łowcy pancerz, z koszulą poszło już dużo szybciej. Zaczęła całować go po umięśniony torsie, czuła jak jego klatka piersiowa unosi się i opada. Dłońmi błądziła po jego ciele, on z resztą też nie próżnował. Mocno złapał za jej piersi i bawił się nimi.
Już czuła pod palcami każdą jego ranę, na łopatkach wyczuła pewną miękkość, jego wielkie, czarne skrzydła już próbowały przedostać się spod ludzkiej skorupy, zażyć trochę światła dnia. Rany żarzące się pomarańczowym blaskiem również zaczęły lekko prześwitywać przez błonę jeszcze białej skóry. Niedługo się zmieni, pokaże swą prawdziwą twarz jak to było poprzedniej nocy. I jej rany zaczęły się przedzierać przez delikatną skórkę ludzkiego kamuflażu. Tym razem jednak się nie hamowała, chciała poczuć jedność z Maulgardem, zapomnieć o wszystkim, tak jak on to robił. Chciała być z nim sam na sam, bez żadnych myśli, misji... Nie zaufała mu do końca, ale nie miała już oporów przed pokazaniem prawdziwej twarzy, powoli odsłaniała się nawet Dziupla, na szczęście Drama się w niej jednak teraz nie zmaterializował.
Znów zaczęli się całować. Malugard odsłonił jej szyję od włosów i zaczął obdarowywać pocałunkami.
- Weź mnie - wyszeptała w końcu
Awatar użytkownika
Malugard
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Malugard »

        Westchnął z przyjemności, kiedy pokusa zaczęła go całować. Zaczął ciężej oddychać, a kiedy Sahela doszła do jego ust, przymknął oczy, wędrując dłońmi po jej ciele. Długo tak trwali, ale nie zdołało to spełnić pożądania Malugarda. Pragnął jej, jak niczego na świecie. Zbliżył głowę do jej szyi.
- Ani trochę, skarbie – powiedział szeptem, składając kolejny pocałunek. - Mogę zaczekać.
        Poczuł, jak pokusa zaczęła rozpinać mu jego zbroję. Uznał, iż najwyższy na to czas, więc pomógł jej, dzięki czemu wszystkie zapięcia już po chwili puściły. Następnie podniósł ręce do góry, aby Sahela mogła z niego zdjąć koszulę. Odrzucił ją na bok, nie przejmując się zbytnio jej losem. Ponownie przywarł do pokusy, która zaczęła całować jego ciało. Westchnął, mrużąc z zadowolenia oczy, po czym ponownie sięgnął do jej piersi. Była już bardzo rozgrzana, ale Malugard chciał jeszcze bardziej rozpalić płomień jej pożądania. Swój zresztą też.
        Zdał sobie sprawę, że jego wewnętrzna postać mocno pragnie wyjść na powierzchnię, czuł już swoje blizny. Za każdym razem, gdy pokusa przejeżdżała po nich dłońmi, wzdrygał się, czując zalewającą go falę przyjemności. W prawdziwej formie odczuwał wszystko o wiele mocniej, niż w przebraniu człowieka, więc rozkosz z każdą chwilą była coraz większa. Miał ochotę całkowicie odrzucić swoje przebranie, aby mógł się w pełni delektować miłością z pokusą, ale na razie wstrzymał się.
        Dostrzegł, że Sahela tym razem także wyglądała, jakby miała się przemienić, co wielce go uradowało. W końcu będą mogli to zrobić tak, jak na Piekielnych przystało. Był też bardzo ciekaw, jak wygląda tak naprawdę. Jak na razie pojawiły się jedynie cienie ran oraz czerwień w jej oczach. Zostawił jej piersi i wrócił do pocałunku, chcąc jeszcze bardziej ją rozpalić. Całował jej szyję, czując pod ustami ciepłą skórę, przyprawiającą o dreszcze.
        Nagle usłyszał szept pokusy. Sprawił, że krew uderzyła mu do mózgu i zapragnął spełnić żądanie pokusy. Chwycił ją za plecy i podniósł tak, że musiała opleć się nogami wokół jego bioder, po czym odwrócił się i położył ją na łóżku. Jedną ręką błądził po jej piersiach, a drugą niecierpliwie pozbywał się dolnej części jej stroju. Kiedy w końcu go zdjął, odrzucił na ziemię, tak, jak resztę ubrań.
        Widok pokusy w pełnej okazałości sprawił, że wzdrygnął się z rozkoszy. Jednocześnie poczuł, że dłużej już nie wytrzyma. Jego oczy zmieniły się na kocie, skóra stała się czarną, a z pleców wyrosły nietoperze skrzydła. Sięgnął dłonią do jej kobiecości, czule ją gładząc, po czym zaczął się nią bawić, spoglądając przez ten czas cały czas na pokusę i wsłuchując się w jej ciężki oddech i jęknięcia rozkoszy.
- Chcesz więcej? - spytał, z trudem wypowiadając te słowa z powodu rozkoszy, zaciskającej mu gardło. Oddychał ciężko, co także nie ułatwiało mówienia.
        Zbliżył się do pokusy, siadając w rozkroku na jej udach. Przyciągnął ją do siebie jedną ręką, drugą nadal błądzącą pomiędzy jej nogami. Wcześniej był zmęczony, ale teraz – niemal w pełni sił, oprócz tego obydwoje byli w swoich prawdziwych postaciach, co oznaczało, że ten raz może być wielokroć przyjemniejszy od poprzedniego.
Awatar użytkownika
Sahela
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sahela »

Patrzyła jak się zmienia, jego skóra pociemniała, skrzydła szybko wyrosły. I ona pewnie kiedyś miałaby takie... nie było jej jakoś specjalnie żal, nie tęskniła ani za ogonem, ani za skrzydłami, nie można tęsknić za czymś, czego się nie pamięta, czego się nie doświadczyło...
I ona się przemieniła, na jaw wyszły wszystkie jej blizny i Dziupla. Dramy nie było widać, ale ona czuła jego obecność. Wysyłał jej różnorodne sygnały...
Kiedy ręka Łowcy znalazła się między jej udami, poczuła ogarniającą ją falę gorąca. Po chwili chciała tylko więcej i więcej. Była zachłanna, samolubna, w seksie lubiła dominować. Choć rzadko jej się to kiedyś zdarzało. Czasami musiała być potulna i posłuszna. Teraz jednak czuła, że mogła ją ponieść wodza fantazji ...
Spojrzała w dzikie oczy Malugarda kiedy przybliżył ją do siebie. Czuła w nich ciepło, pożądanie... i poniekąd bezpieczeństwo...
Zaczęła go lekko skupiać ustami, na pomarańczowe blizny nakładać malutkie całuski. Nie wiedząc czemu podniecały ją. Może dlatego, że takie blizny, były czymś co ich łączyło?
- Chyba sobie żartujesz - powiedziała, a w jej oczach zalśniły figlarne iskierki.
Szybko zachwiała równowagę niczego nie spodziewającego się Łowcy i obróciła go. Teraz to on leżał na łóżku. Jego skrzydła trąciły butelkę z winem stojącą na stoliku obok łóżka. Spadła i potłukła się, ale ich to nie obchodziło, nawet na nią nie spojrzeli.
Sahela znów zaczęła całować tors Malugarda, coraz niżej i niżej... jedną ręką rozpięła rozporek jego spodni i zaciągnęła ubranie, teraz oboje byli nadzy... a ona nie przestawała całować i zsuwać się dalej.
Awatar użytkownika
Malugard
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Malugard »

Dlaczego pokusa tak ochoczo całowała go po jego bliznach? Nie wiedział tego, ale musiał przyznać, że były to jego najbardziej czułe miejsca na skórze, więc raczej nie narzekał. Jej pocałunki wzbudzały w nim kolejne dreszcze i wzdrygnięcia, których nie potrafił powstrzymać, zwłaszcza w tej chwili.
- Oczywiście – odpowiedział z trudem, gdy Sahela się odezwała. W końcu nie można było być przez całe życie poważnym, zwłaszcza w takich chwilach.
        Zupełnie nie spodziewał się tego, że pokusa postanowi go wywrócić na łóżko. Była to niespodzianka, lecz o dziwo, całkiem przyjemna. Usłyszał dźwięk tłuczonego szkła, chyba coś strącił skrzydłem. Przez chwilę w jego głowie pojawiło się pytanie, co to takiego mogło być, lecz szybko zniknęło, gdy całą jego uwagę przykuła pokusa. Zaczęła całować jego ciało, a jednocześnie zdjęła mu spodnie, co Malugard przyjął z dużą aprobatą. Przeszkadzało mu to, że Sahela przejęła inicjatywę? Niespecjalnie. Zaczął gładzić ją po włosach, bo w obecnej sytuacji nie mógł zrobić zbyt wiele.
- Wiesz – zaczął powoli mówić - może inni nie powiedzieliby tego, ale dla mnie jesteś piękna w prawdziwej postaci.
        Jego standardy urody zawsze różniły się od tych ludzkich. I nie chodziło tu tylko o postać pokusy, jej ludzki odpowiednik także mu się podobał. Z tego, co się zorientował, wyglądała wtedy niemal tak samo, jedynie mniej piekielnie.
Awatar użytkownika
Sahela
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sahela »

Nie trzeba było się domyślać co stało się później. Sahela i Malugard kochali się namiętnie przez większość nocy. Jej w głowie wciąż rozbrzmiewały jego słowa "jesteś piękna w swej prawdziwej postaci" - nigdy nie usłyszała takiego komplementu, nigdy nie pokazała swojej prawdziwej postaci...
W końcu wyczerpani, ale zadowoleni usnęli. Malugard na plecach, a Sahela na nim, otoczył ich tylko skrzydłami jak pierzynką...

-Co z misją?!- w jej głowie rozbrzmiał głos Mistrza
-Pracuje nad nią Mistrzu- odpowiedziała
-Lepiej się pospiesz! - ostatni raz niczym grom z jasnego nieba krzyknął Mistrz.
Wszystko działo się we śnie i było jednocześnie tak realistyczne, że Sahela nagle się ocknęła, podniosła, obejrzała pokój jeszcze w przerażeniu. Wszystko wyglądało tak samo, krew zaczęła płynąć nieco wolniej w żyłach. Wtedy też Malugard lekko się przebudził, zagarnął ja do siebie ręką, tak że znów byli do siebie przytuleni. Już uspokojona, ponownie zasnęła...
Awatar użytkownika
Malugard
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Malugard »

Zdecydowanie miał wcześniej rację, tym razem było to o wiele przyjemniejsze. Nie był już tak zmęczony, czuł wszystko o wiele lepiej W dodatku najwyraźniej mikstura halucynogenna przestała działać, choć nie zauważył nawet, kiedy. Po tym, jak osiągnął szczyt rozkoszy, zasnął, objąwszy wcześniej Sahelę. Nie był też tego pewien, ale zdawało mu się, że znowu przykrył ich swoimi skrzydłami.
        Przez całą noc śnił jakieś dziwne, niespokojne sny, z których każdy był niemal o tej samej treści. Nie pamiętał dokładnie, co to było, przechodziły jeden po drugim, zanim zdążyłby je zapisać w pamięci. Nie były to zdecydowanie prorocze sny, te zawsze bez problemu zapamiętywał z zadziwiającą dokładnością. Wiedział jednak, że nie jest to nic dobrego.
        Obudził się, kiedy jego skrzydła musnęły pierwsze promienie słońca, przebijające się przez okno. Zaspany otworzył oczy i ujrzał przy sobie śpiącą pokusę. Uśmiechnął się i pogładził ją po włosach. Zamrugał i ściągnął z nich zasłonę skrzydeł, powoli, tak, żeby nie obudzić Saheli. Zmrużył oczy, kiedy na chwilę oślepiło go światło. Po chwili jednak znowu widział, więc rozejrzał się. Obydwoje nadal pozostawali w prawdziwych postaciach, strach pomyśleć, co by się stało, gdyby ktoś teraz wszedł do środka. Chciał nawet obudzić Sahelę, ale nie zrobił tego. Leżał, przytulając ją do siebie, czekając, aż ta sama się zbudzi.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        Malugard przymknął na chwilę oczy, rozkoszując się pięknem tej chwili. Gdy je otworzył, przed nim rozpościerał się zupełnie już inny krajobraz. Znajdował się w Piekle, co do tego nie było najmniejszych wątpliwości. Obok niego stał jego koń, on sam znajdował się w swojej prawdziwej postaci. Przed nim stała barczysta postać z czarnymi, pierzastymi skrzydłami upadłego anioła. Łowca doskonale wiedział, kim on był.
- Zawiodłeś - powiedział mrocznym głosem. - A mam dla ciebie kolejne zadanie. Jako, że nie wracałeś, postanowiłem, że sam ciebie tutaj ściągnę.
        Malugard westchnął. Tak piękny czas nie mógł trwać wiecznie. Spojrzał z rezygnacją na anioła i wsłuchał się w jego słowa.

        Gdy Sahela się obudziła, od razu dostrzegła, że Malugarda przy niej nie ma. Wniosek był prosty - uciekł nocą, gdy ona spała. Gdyby miała serce i emocje może byłaby zasmucona, ale niestety nie miała. Pozostało jej tylko wypełnić zadanie jej mistrza i dopaść nekromantę.
Awatar użytkownika
Sahela
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sahela »

Sahela obudziła się nagle, była sama. Malugard zniknął. Czyżby sam postanowił zająć się jej zleceniem? Czyżby było coś tak niecierpiącego zwłoki, że uciekł i się z nią nawet nie pożegnał?
Zrobiło się jej dziwnie. Nie była pewna tego uczucia. Powiedziałaby, że to coś takiego jak złość tyle, że chyba bardziej na siebie niż na niego? Nie była w stanie określić tego uczucia.
Wstała powoli z łóżka. Miała w końcu długie i żmudne zadanie do wykonania. Obmyła twarz w misce lodowatej wody, ubrała się i kiedy chwyciła za klamkę od drzwi poczuła pewien opór. W pomieszczeniu zrobiło się nagle ciemno. Spod drzwi i przez okna zaczął wdzierać się czarny dym.
Co to jest do jasnej cholery?
Sahela nie zdążyła nawet pomyśleć. Dym owinął się wokół niej. Zaczęło brakować jej powietrza, nie mogła się uwolnić. Po chwili przed jej oczyma zrobiło się ciemno. Dźwięki stały się przytłumione, nie czuła nawet podłogi pod swoimi stopami. Nie czuła nic. Zapadła w nicość...
Zablokowany

Wróć do „Meot”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości