MeotMiasto spowite trucizną cz.II - Kuferek

Królewskie miasto, nad którym piecze sprawuje król Terezjusz, a jego siedzibą jest ogromny w swych rozmiarach pałac budowany przez wieki, który rozrasta się nawet dzisiaj. Kiedyś był to po prostu szeroki, płaski budynek o dwóch piętrach i smutnych, szarych ścianach. Postanowiono jednak dobudować wieże z wąskimi oknami, a pałac otoczyć pnącą roślinnością. Tak więc dzisiaj Pałac Królewski Meot nie straszy już szarością. Dzięki posadzeniu przy murach winorośli, bluszczy i innych pnących rośli budynek wygląda zupełnie inaczej. Zwłaszcza, kiedy winobluszcze zmieniają kolor liści, czy kiedy kwitną oplatające okna powoje.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Nie spodziewał się tego, że pokusa nagle teleportuje się do niego i go pocałuje. Tym bardziej nie spodziewał się też tego, że wampir "zejdzie" z Lynnesą piętro niżej i tam będzie walczył. Ich pierwotny plan się po prostu posypał. Na początku nie oderwał swoich ust od ust pokusy, głównie dlatego, że chciał dać jej tą satysfakcję z tego, że może uda jej się rzucić na niego urok. Jednak on był piekielnym, na niego nie uda się rzucić tego uroku. Poza tym zbyt dawno temu całował kobietę, więc postanowił też wykorzystać okazję, mimo że była to pokusa. W końcu po dość długiej chwili lekko oderwał swoje usta od jej ust. Szybkim ruchem wsunął miecz do pochwy, a pokusę złapał za ramiona, tak żeby nie mogła ani sięgnąć po broń, ani tez rzucić zaklęcia. Spojrzał jej głęboko w oczy.
- Jestem upadłym aniołem... już ponad 400 lat, a ty nie jesteś pierwszą pokusą, która chciała rzucić na mnie urok - odparł nie odrywając wzroku od jej oczu. - Radziłbym ci popracować trochę nad rzucaniem uroków, chociaż całujesz bardzo dobrze - dodał uśmiechając się ledwo widocznie.
- Ale nie wiem czy popracujesz, jeżeli cię zabiję... chociaż nie za bardzo tego chcę, bo nie widzę żadnej broni przy twoim pasie, więc możesz być bezbronna. Chyba, że używasz magii albo walczysz wręcz - dalej mówił do pokusy.
- Nie lubię zabijać bezbronnych przeciwników... Możesz też wystawić argumenty, które mogą mnie przekonać do tego, żebym cię nie zabijał, ale muszę one być na prawdę mocne - dokończył.
Cały czas patrzył jej w oczy, jednak gdyby tylko spróbowała jakiegoś nieodpowiedniego ruchu, Marou... zauważy to. Przez cały czas jego głos był dość spokojny, można by było rzec, że nawet nieco znudzony. Nie chciał niepotrzebnie przestraszyć tej pokusy, bo może rzeczywiście jest bezbronna i młoda... Tego nie wiedział, więc zapytał ją o to wprost.
Awatar użytkownika
Hermina
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Hermina »

        Widocznie była zbyt młodą i niewprawioną w rzucaniu uroków piekielną. Nie tylko brak doświadczania, ale jej własne emocje wpłynęły na niepowodzenie pocałunku. Pokusę do szpiku kości przeszył strach. Z wielkim przerażeniem patrzyła w oczy anioła. Ton głosu i słowa wcale nie uspokajały jej, tylko potęgowały wewnętrzną panikę. Dziewczyna miała otworzone drżące usta, próbowała coś powiedzieć, lecz pętla strachu zacisnęła się na jej szyi.
        Spuściła wzrok, zaczęła płakać, a ciało nie mogło przestać drżeć.
- Proszę, nie rób mi krzywdy.

        Wampir z kolei nie miał problemu ze zrobieniem krzywdy czempionce. Najpierw miotnął w nią czerwoną kulą, która przy uderzeniu rozbiła się, uwalniając rdzawą chmurę o wwiercającym się w nos zapachu ogłupiającej mieszanki ziół. Podbiegł do niej i ciął krótko z dołu do góry. Następnie wykonał pchnięcie na wysokości twarzy elfki, jednak nie wydłużył ciosu, gdyż to mogłoby go kosztować utratę równowagi. Walka przeciwników o takich zdolnościach kończy się do pierwszej pomyłki. Wampir nie miał zamiaru do tego dopuścić.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Puścił jej ramiona, jednak jego dłoń pozostała na barku pokusy, jakby w geście pocieszenia. Nie lubił sytuacji, gdy wróg jest bezbronny i w dodatku błaga o to, żeby darować mu życie. Na dodatek pokusa była młoda i niedoświadczona a Marou nie był bezlitosnym rębajłą, który zabijałby wszystko na swojej drodze. Owszem, w ferworze walki często się zapominał, lecz teraz sytuacja była zupełnie inna. Może nawet spróbować pocieszyć swojego "wroga". Zaiste, było to nieco dziwaczne.
- Ech... Elfka, która ze mną przyszła nienawidzi piekielnych z całego serca. W moim przypadku zachowuje się nieco inaczej, bo udowodniłem, że nie chcę jej zabić... Ty chyba też nie dałabyś rady jej zabić, bo jesteś bezbronna - mówił spokojnym tonem głosu, przy czym jego ręka cały czas spoczywała na barku młodej pokusy. - Nie wiem czy zrobi mi coś za to, że cię nie zabiję... Ja w każdym razie nie mam zamiaru tego uczynić
"Chyba, że spróbujesz jakiś swoich sztuczek..." - pomyślał, chociaż nie był pewien czy nawet wtedy ją zabije.
Po chwili lekko przyciągnął ją do siebie i najzwyczajniej w świecie przytulił do siebie. W sumie to nie chciał, żeby pokusa płakała, nawet jeżeli była jego wrogiem. Gdy ją przytulił, tym samym pozwolił jej się wypłakać, nie chciał nawet, żeby dziewczyna bała się go, jednak w głębi duszy przygotowany był na jakiś nieodpowiedni ruch z jej strony, bo zawsze mogła sobie to wszystko zaplanować.
Awatar użytkownika
Lynessa
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Elf Pustynny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lynessa »

Lynessa zawsze dobrze obserwowała swoich przeciwników przed walką i tak było i tym razem. Wiedziała, że jej przeciwnik jest magiem wobec czego nie powstrzyma się od magicznego uderzenia. Kątem oka widziała, że Marou i pokusa u góry nie wyglądają jakby mieli ze sobą walczyć, mimo wszystko. Czy to właśnie będzie ten moment, kiedy piekielny ją zdradzi? Zobaczymy, na razie musiała się skupić na obecnym przeciwniku.
Zmniejszyła dystans, podchodząc kilka kroków. Kiedy rzucił magiczną kulą, Lynessa zasłoniła się tarczą, która pochłonęła magiczny atak. Znowu zbliżyła się, tym razem bokiem, stąd atak maga nie odniósł takiego skutku, jedynie ześlizgnął się po tarczy. Lynessa parła naprzód popychając wampira tarczą. To była metoda, jaką zawsze stosowała, przez wzgląd na swoją siłę, nawet na ciężkozbrojnych, a jej przeciwnik nie miał na sobie ciężkiej zbroi. Zamachnęła się płonącym toporem, jednak mag odparował cios. Dobrze, że znajdowała się tak blisko niego, że większość magicznych ataków wychodziła z gry. Lynessa zaatakowała ponownie, jednak mag znowu uskoczył, stając niemalże za jej plecami i ciął ją od tyłu po nogach mając nadzieję, że rana spowoduje upadek. Faktycznie, było to bolesne, nie docenił jednak siły elfki która, przykucając obróciła się i ścięła głowę maga ognistym toporem. Powoli podniosła się patrząc na turlającą się głowę. Mimo obrażeń, wciąż mogła stać i nieco wolniej iść.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Piętro niżej Lynessa walczyła ze swoim przeciwnikiem, czyli z elfem-wampirem. Marou natomiast przytulał młodą pokusę, która zdawała się już uspokajać. Upadły powiódł wzrokiem za toczącą się głową wampira, gdy ta przez chwilę widoczna była przez dziurę w podłodze.
- Nie będę obejmował cię całą wieczność... Musisz się stąd teleportować, jeżeli chcesz przeżyć - odparł do pokusy odsuwając ją lekko od siebie. Dziewczyna popatrzyła na niego lekko załzawionymi od płaczu oczami i kiwnęła tylko głową.
- Jeszcze się kiedyś spotkamy... Zobaczysz - powiedziała cicho do niego i znikła, tak po prostu.

Upały anioł, nie tracąc więcej czasu, zeskoczył w dół i podszedł do Lyn.
- Nie zabiłem tej pokusy. Była młoda, bezbronna i w ogóle niedoświadczona, poza tym była też niewinna, bo ten mag chyba rzucił na nią jakiś urok, czy coś. Albo po prostu padła ofiarą miłości, czyli zadurzyła się w tym magu i dlatego za nim podążała - wytłumaczył Lynessie, zgodnie z prawdą. Chociaż co do tego ostatniego to nie miał pewności, wydało mu się najbardziej prawdopodobne.
- W każdym razie... Puściłem ją wolno, bo w sumie była niewinną ofiarą tego elfa-wampira. Z tego co wiem, pokusy nie trwają przy jednym partnerze tylko zmieniają ich bardzo często - dodał. Miał nadzieję, że pustynna elfka zrozumiała w końcu, albo zrozumie, że nie każdy piekielny jest zły i nie każdego przedstawiciela tej rasy trzeba zabijać.
- Nie masz mi tego za złe? Tego, że puściłem ją wolno? - zapytał dla pewności. Perspektywa spędzenia nocy w jednym pokoju z elfką dalej mu się podobała, jednak, jeżeli po tym co zrobił Lynessa straci do niego zaufanie, mówi się trudno. W końcu upadły ma jakieś zasady, których jako tako się trzyma.
- Mam nadzieję, że Herminie i ludziom w piwnicy nic nie jest - powiedział po czym podszedł do drzwi nim zrobiła to elfka i wyważył je silnym kopnięciem.
Awatar użytkownika
Hermina
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Hermina »

- Won do piekła!
Hermina zacisnęła palec na języczku spustu. Kusza miotnęła ostatni bełt, który pruł powietrze ze świstem. Świdrujący grot zagłębia się mocno w beczkowaty korpus stwora. Padł.
Szybko doskakuje drugi i machnięciem łapy kaleczy jej dłoń, wytrącając broń z ręki. Kusza uderza z hukiem o ziemie. Uszkodzony przez stwora mechanizm czyni ją bezużyteczną.
Zrobiła kilka kroków do tyłu, spoglądając z przerażeniem na monstrum. Plecami dotknęła ściany, a potwór zbliżył swoją mordę do jej twarzy. Cztery łokcie wzrostu, przypominał baryłę piwa ze stalowych mięśni. Uśmiechnął się od ucha do ucha, ukazując zastęp zębów jak sztylety. Czerwone migoczące ślepia wbijały się w oczy kelnerki. Chwila trwała, stwór zdawał się uspokajać, schował zęby, zamknął szczękę. Błyskawicznie złapał Miriam żelaznym uściskiem za szyję i podniósł wysoko. Twarz dziewczyny poczerwieniała, pragnąć złapać łyk powietrza otworzyła usta.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Wyprzedził nieco Lynessę, głównie dlatego, że w przeciwieństwie do niej, nie miał poranionych nóg, które by go spowalniały. Obejrzał się na elfkę.
- Poczekaj tu, a ja sprawdzę co z Herminą - odparł spoglądając przy tym na rany Lyn, które jeszcze nie do końca się zregenerowały. Otworzył drzwi, prowadzące na schody, a następnie ruszył w górę tychże.
Pierwszym, co zobaczył był jeden z przemienionych, leżący bez życia na podłodze, z bełtem wbitym w ciało. Dalej leżała zniszczona kusza Herminy, a jeszcze dalej, przy ścianie, stał drugi ze stworów. Trzymał dziewczynę w górze, za szyję.
Marou wyjął czarne ostrze z pochwy na plecach. Broń wysunęła się z charakterystycznym dźwiękiem. Upadły nie dał potworowi nawet najmniejszej szansy. Zdążył tylko odwrócić głowę tak, że widział nacierającego już upadłego. Anioł zamachnął się mieczem.
Głowa przemienionego odbiła się dwa razy od podłogi i poturlała kawałek, ciało osunęło się na podłoże i tym samym łapa, która trzymała Herminę za szyję poluzowała uścisk. Hermina upadła na ziemię tuż obok bezgłowego ścierwa.
- Nic ci nie jest? - zapytał
Awatar użytkownika
Hermina
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Hermina »

Dziewczyna uniosła głowę do góry, nie chcąc patrzyć na zwłoki.
- Chcę do domu. - Otarła zimny pot z czoła. - Uratujmy tych ludzi i wracajmy do swoich spraw.
Zeszli w dół do holu, gdzie czekały na nich dwa piekielne kruki. Dziobały posadzkę, jak kury szukające ziarna w ziemi.
Piekielny kruk to istota przypominająca ptaka, której waga dochodzi do dwóch kilogramów, o długości ciała połowy łokcia i rozpiętości skrzydeł do jednego. Naturalnie występują jedynie w Czeluści. Piekielne kruki nie są nawet brane pod uwagę w hierarchii przeklętych istot. Zazwyczaj wykorzystywane są jako mięso armatnie przez wyżej usytuowane diabły. Od wieków służą jako posłańcy i wsparcie bojowe. Stworzenia te są niezwykle zwinne, sprawnie komunikują się między sobą w większych grupach.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Przytaknął tylko kiwnięciem głowy, co było znakiem, że zgadza się ze słowami Herminy. Później ruszyli na dół.
Upadły spodziewał się innych potępieńców, a nie piekielnych kruków spokojnie dziobiących resztki. Jednak wróg to wróg i trzeba go wykończyć. Marou słyszał tylko o tych istotach, jednak nigdy nie miał okazji się z nimi spotkać. Znowu wyjął miecz z pochwy.
Pierwszy kruk rzucił się na niego, nim zdążył nawet podbiec do swoich przeciwników. Istoty te były szybkie i bardzo zwinne. Pierwsze kilka cięć kruk zdołał uniknąć, jednak Marou zaskoczył go nagłym ciosem, które po prostu ogłuszyło ptaka, a ten wylądował na ziemi. Upadły dobił go mieczem i dodatkowo zmiażdżył głowę obcasem buta. Rozległo się nieprzyjemne, mokre chrupnięcie. Drugi był najwyraźniej silniejszy i bardziej agresywny. Najzwyczajniej zderzył się z piekielnym i zaczepił się szponami o jego klatkę piersiową. Szamotał się i dziobał, kracząc ochryple, rozrywając ubranie i skórę. Bolało, jednak Marou w końcu strącił przeciwnika z siebie, ale go nie zabił. Kruk zdążył jeszcze uniknąć ukośnego cięcia mieczem. Tymczasem piekielnik znowu zaszarżował, jednak tym razem upadły uniknął ciosu dziobem, odskakując lekko w bok. Wyprowadził szybkie cięcie od dołu z nadzieją, że po prostu przetnie wroga na pół... i właśnie tak się stało. Głowę drugiego kruka (czy to co z niej zostało), również zmiażdżył butem. Przezorny zawsze ubezpieczony.
- Idź i uwolnij tych ludzi... A ja chwilę odpocznę, po to żeby zregenerowało mi się ciało... I sobie pójdę. - odparł do Herminy, a następnie oparł miecz o najbliższą ścianę i siadł pod nią, nie zważając na pobojowisko i kałuże cuchnącej siarką ptasiej krwi.

Wstał mniej więcej w tym samym czasie, gdy Hermina uporała się z drzwiami i uwolniła ludzi. Podszedł do niej i spojrzał głęboko w oczy. W tym celu musiał pochylić głowę.
- Żegnaj, Hermino... a może raczej powinienem powiedzieć "do zobaczenia"? Nigdy nie wiadomo, kiedy nasze ścieżki znowu się splotą - odparł i zwyczajnie ruszył ku schodom na parter, a później w stronę drzwi wyjściowych. Wyszedł przez nie i rozwinął swoje czarne skrzydła, a następnie wzniósł się w górę. Podmuch wiatru rozmiótł śmieci zalegające ulicę.

Ciąg dalszy: Marou
Awatar użytkownika
Hermina
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Hermina »

Zablokowany

Wróć do „Meot”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości