Meot[Gospoda "Srebrny Wąż"]Spotkanie

Królewskie miasto, nad którym piecze sprawuje król Terezjusz, a jego siedzibą jest ogromny w swych rozmiarach pałac budowany przez wieki, który rozrasta się nawet dzisiaj. Kiedyś był to po prostu szeroki, płaski budynek o dwóch piętrach i smutnych, szarych ścianach. Postanowiono jednak dobudować wieże z wąskimi oknami, a pałac otoczyć pnącą roślinnością. Tak więc dzisiaj Pałac Królewski Meot nie straszy już szarością. Dzięki posadzeniu przy murach winorośli, bluszczy i innych pnących rośli budynek wygląda zupełnie inaczej. Zwłaszcza, kiedy winobluszcze zmieniają kolor liści, czy kiedy kwitną oplatające okna powoje.
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

        Przez chwilę siedziała bez ruchu, gdy w pokoju panowało milczenie. Kiedy Elf wstał, podniosła wzrok i bacznie mu się przyglądała. Zobaczyła w jego oczach taką burzę emocji, że zakręciło jej się w głowie. Jakby walczyły ze sobą dwie strony jego ja. Co wywołało u niego tak silne emocje?

        Mężczyzna odciął jeden z woreczków przyczepionych do jego pasa i położył na stoliku. Zaciekawiło ją to, ale nie dała po sobie tego poznać. Wpatrywała się w Elfa, próbując domyślić się, co zamierza zrobić. Na próżno. Sprawiał wrażenie lodowato spokojnego i pewnego siebie, ale wiedziała, że pod tą maską statyczności kryje się burza emocji. Spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko. Wysłuchała go, po czym przemówiła:
- Dziękuję, że strzegłeś mnie tej nocy - powiedziała. Sama by sobie pewnie nie poradziła. - Twoja pomoc była nieoceniona - odetchnęła i mówiła dalej:

- Cóż mogę powiedzieć? - spytała. - Skoro twierdzisz, że jesteś gotowy na dalszą podróż, to nie będę się wtrącać - uśmiechnęła się wesoło. Jej niepewność zniknęła; nie myliła się co do Elfa. Jej domysły były prawdziwe, jak zwykle zresztą, chociaż nie wiedziała, dlaczego tak się dzieje. Można powiedzieć, że posiadała pewien rodzaj instynktu, który połączony z obserwacją i uważnym słuchaniem pozwalał jej zgadywać rzeczy, które nie zostały jednoznacznie wypowiedziane.

- Tak jak powiedziałeś, zło jest wszędzie. Gdzie więc się udasz? - powiedziała. Ona... jeszcze nie zastanawiała się nad tym, gdzie pojechać. Może na Wybrzeże Cienia? Dawno jej tam nie było. - Ja chyba podążę w kierunku Serenay - stwierdziła bez żadnego szczególnego powodu.
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Woreczek wypchany po brzegi monetami zabrzęczał radośnie. Galanoth na początku w ogóle nie tykał pieniędzy. Prawdę mówiąc ani on ani też właściciel oberży nie pomyślał o uiszczeniu opłaty za długi nocleg w Srebrnym Wężu. Rycerz chcąc zachować swój czysty honor w spokoju, pokazać się ponownie z dobrej strony - niekoniecznie rozpalonej rozdawaniem mieszków na lewo i prawo - uśmiechnął się subtelnie zadowolony z własnego uczynku. Zapłacił bowiem znacznie więcej niż trzeba było, lecz opieka ze strony starszego mężczyzny, smak jadła oraz jakość wyposażenia gospody... wszystko to przerastało wyobrażenie Elfa. Zdziwił się i został zaskoczony pozytywnie. Postanowił więc wynagrodzić to oberżyście pozostawiając sowity napitek wygrzebany z niedawno odwiedzonego nekropolis. To dziwne, ale opuszczone miejsca zawsze były, są i będą wypchane wieloma bogactwami.

Rycerz Thelas skoncentrował wzrok na twarzy Aphrael. Czarodziejka wyglądała na spokojną i cichą, lecz w jej głosie doszukał się elementów podniecenia, dokonywania ważnych wyborów i zakłopotania. Mężczyzna miał prawo nie wiedzieć w jaki sposób Pradawna wybiera między dostępnymi opcjami. Sam natomiast dawno opracował rewelacyjną taktykę doboru własnych pragnień do istniejącej sytuacji. Nie było to coś jednak bardzo przemyślanego. Ot, działał na ślepo - zgodnie z własnym instynktem przetrwania.

-Hm... mam multum opcji do wyboru.
Sięgnął prawą ręką na plecy, poprawił tarczę umocowaną do nich.
-Chciałbym zaszyć się na jakiś czas na zielonych stepach Alaranii. Kto wie, może nawet zerwać parę ładnych kwiatów i wręczyć je urodziwej damie królewskiej... - bujał w obłokach - Przeszedłem powtórnie wybrzeże i powiem szczerze mam ochotę odpocząć od wody, morza, piasku... tego miasta.
Zakończył znaczącym spojrzeniem i szerszym uśmiechem. Ot, miał jeszcze coś do dodania.
-Jeśli chcesz mogę towarzyszyć ci do równin pod Fargoth. Drivia wydaje się być spokojnym regionem, ale zawsze przyda się pomocna dłoń, hm?
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

        Zastanowiła się nad propozycją rycerza. W sumie, czemu nie? Mimo, że nie groziło jej żadne niebezpieczeństwo, towarzysz podróży byłby bardzo mile widziany. Uświadomiła sobie, ze miała już serdecznie dość samotnych wędrówek, które były przecież całym jej życiem. Dawno nie spotkała kogoś, z kim mogłaby po prostu porozmawiać. Ludzie bali się jej mocy, albo byli wdzięczni za pomoc, jednak nigdy nie byli szczególnie smutni, kiedy ruszała w dalszą podróż. Była samotna, mimo że często otaczał ją tłum.

        Z Elfem mogła porozmawiać szczerze, tak po prostu. Był pierwszą taką osobą od ilu? Kilkudziesięciu lat? Nie pamiętała, kiedy ostatnio rozmawiała z kimś, kto choć w najmniejszym stopniu ją rozumiał. Miała niejasne przeczucie, że poznała kogoś takiego niedawno, ale nic sobie nie przypominała.

- Zaiste, podróż u boku przyjaciela byłaby naprawdę ciekawa, nawet jeśli nie trwałaby zbyt długo - uśmiechnęła się.
- Ale daj mi chwilę, żebym doprowadziła się do porządku - dodała. Spojrzała krytycznie a swoje włosy. - Chcę zmyć z siebie brud podziemi - wyjaśniła, podnosząc się. - Nie zajmie mi to wiele czasu - obiecała.

        Podeszła do drzwi i wyszła na korytarz. Natknęła się na młodą dziewczynę, zapewne córkę karczmarza. Poprosiła ją o wskazanie drogi to łaźni i odetchnęła, gdy dowiedziała się, że takowa istnieje - wybrała dobrą gospodę na postój. Poprosiła także, żeby ktoś przyniósł jej rzeczy, które zostały przy siodle konia. Dziewczyna nie odezwała się ani słowem, ale pobiegła schodami w dół, wiec Aphrael odeszła w kierunku przez nią wskazanym. Dochodziła do drzwi, gdy dogonił ją chłopiec stajenny i dał jej jej torby. Podziękowała mu i weszła do łaźni.

        Łaźnia okazała się być niewielkim pokoikiem, na którego środku stała duża drewniana balia wypełniona ciepławą wodą. Na półkach piętrzyły się stosy szorstkich, szarych ręczników. Czarodziejka wzięła jeden z czystych i czym prędzej zanurzyła się w wodzie. Gdyby była sama, z pewnością delektowałaby się tą kąpielom, lecz teraz szybko się umyła. Wyszła z wody i pstryknęła palcami. Jej włosy wyschły. Ubrała się w zielone, dosyć przylegające do ciała spodnie i bluzkę w tym samym kolorze, a także wysokie buty. Splotła sobie warkocz, jaki dość często nosiły wszelkiego rodzaju księżne, pomagając sobie magią tak, że kosmyki układały się, jak chciała. Oceniła efekt na zadowalający i szybko wróciła do swojego pokoju.

        Uchyliła drzwi na tyle, żeby wejść i zamknęła je za sobą. Poprawiła torby na ramieniu i spojrzała na Elfa.
- Jestem gotowa - oświadczyła z uśmiechem. - Możemy wyruszyć natychmiast.
Założyła na ramiona płaszcz i wyszła, a z nią Galanoth. Nie minęło dużo czasu, a znaleźli się za murami, podążając na północ.

Ciąg Dalszy
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Zablokowany

Wróć do „Meot”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości