Pałac Króla Arata[Złota komnata] Uroczysta wieczerza

Pałac w którym swoją siedzibę ma Król Nandan -Ther'u - Arat, syn słynnego w całej Allaranii Nermara znanego ze swojej dyplomacji i działania na rzecz pokoju podczas ostatniej wojny prowadzonej na Równinie Maurat. Arat jest młodym acz niezwykle mądrym władcą, wraz ze swoją żoną Alanti zamieszkuje komnaty pałacu położonego w centralnej cześć miasta.
Orpheus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: Zakochany Szlachcic

Post autor: Orpheus »

[W sumie to myślę, myślę i nic nie mogę wymyślić ciekawego z tym wypadkiem, dlatego powierzam go tobie ;) Tylko proszę nie zabijaj kanclerza xD]

- Nie, nie powiedziała Pani nic złego.
Obwieścił, przecząco kiwając głową Lord Sullivan. Chciał coś powiedzieć jednak zaprzestał, zwrócił się w stronę sali z której dobiegał jakiś rumor. Słychać było krzyk kobiety. To właśnie przez nią powstał rumor, jednak w tym momencie podopieczny Mistrza szeptów nie mógł nic dojrzeć, gdyż wokół niej pojawiło się duży tłum, między innymi dowódca straży oraz kilku rycerzy z gwardii królewskiej. Sullivan zmrużył oczy, to na pewno nie było nic dobrego.

Gdyby w tej chwili Lord Sullivan był córką jednego z najbogatszych magnatów współczesnego cesarstwa Bernadettą Tullyni co oczywiście w żadnym wypadku nie było teraz możliwe, bo jak to by było gdyby zupełnie obca komuś persona odczuwała w sposób identyczny wydarzenia wokół się dziejące. Jednak wracając do wydarzenia, które było jak na obecne czasy w dwójnasób bezprecedensowe. Bernadetta z Leonii siedziała właśnie tuż przy kanclerzu, który ...
I will get to you
And take you down
Tear your insides out
Crush your soul
Awatar użytkownika
Aurill
Zsyłający Sny
Posty: 309
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aurill »

Ona nie zwróciła, aż tak szczególnej uwagi na krzyczącą kobietę ...
Raczej korzystając z okazji wymknęła się człowiekowi, który ją przepytywał ... kiedy znalazła się za salą odetchnęła ze spokojem ...
Nie dane jej jednak było zaznać dłużej tego uczucia ... Po chwili podbiegła do niej jedna z pokojówek ... mówiła coś o powrocie do domu ...
Aurill chciała się tam dostać jednak nie wiedziała jak ... przecież nie wiedziała nawet kim jest ... a jakby miała zapamiętać gdzie mieszka ...
W jej głowie zrodził się podstęp ... udała pijaną przed pokojówką i poprosiła ją by ta pomogła dotrzeć jej do domu ... jak się okazało ...kobieta wiedziała gdzie hrabina mieszka i zaprowadziła ją tam ....

Ciąg Dalszy
[url=http://img65.imageshack.us/img65/2990/h1tc8.jpg]Euri[/url]
Orpheus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: Zakochany Szlachcic

Post autor: Orpheus »

Gdyby w tej chwili Lord Sullivan był córką jednego z najbogatszych magnatów współczesnego cesarstwa Bernadettą Tullyni co oczywiście w żadnym wypadku nie było teraz możliwe, bo jak to by było gdyby zupełnie obca komuś persona odczuwała w sposób identyczny wydarzenia wokół się dziejące. Jednak wracając do wydarzenia, które było jak na obecne czasy w dwójnasób bezprecedensowe. Bernadetta z Leonii siedziała właśnie tuż przy kanclerzu, który popijał swoje wino, gdy nagle podskoczyła jak trafiona piorunem. Nagle jej usta otworzył się wydając głośny pisk. W oczodołach ukazało się złote bielmo po czym kobieta padła w drgawkach na ziemię. Czyżby niespodziewany Kaduk? Cóż to wydarzenie zwróciło nie lada uwagę wszystkich obecnych. Jeśli to była prawda Bernadetta z pewnością nie miała świetlanej przyszłości na dworze, króla Arata.

Jednak nie wszyscy zwrócili oczy w tamtą stronę. Czasami wśród towarzystwa zdarza się człek wybitnie odporny na wszelkie manipulacje, tym człowiekiem był Orpheus. Widział jak w tym momencie wszyscy zwrócili się w kierunku nieprzytomnej już Bernadetty zapominając całkowicie o reszcie pomieszczenia. Wydarzenie w jakim brali udział pochłonęło ich do tego stopnia, że zapomnieli o bożym świecie. Dziedzic Reventlow trwał jakby w innej materii, zauważał swoją odmienność od reszty arystokracji, która w tym momencie stała się jednomyślnym motłochem. Było to coś nie pojętego dla Orpheusa, który wierzył zawsze w siłę szlachty. Jedynie kilka osób podobnie jak on, nie ulegli mocy uroku. Większość zasiadała przy królewskim stole: Król, Kanclerz, Skarbnik nie byli z pewnością zainteresowani sprawą Bernadetty. Nadworny Arcymag Lineraal oraz dwóch mężczyzn w czerwonych płaszczach także. Młody chłopak dobrze wiedział co to oznacza, znalazł się w środku jakiejś intrygi. Nie dał tego po sobie poznać, choć był wybudzony udawał, że iluzja na niego działa. Kątem oka obserwował co się dzieje...

Lillian, gdyż tak została nazwana córka Arata była już dostatecznie dojrzała by wyjść za mąż. Dawno jej nie widział, choć dobrze pamiętał gdy jako dzieci bawili się jeszcze na zamku. Dokuczliwa z nich była para nicponi. Wydoroślała, jej ciało nabrało kobiecych kształtów, była inteligentna, mądra i utalentowana. Nie wiedzieć czemu z nieznanego powodu wpadła w jakiś konflikt z Ojcem. Co było tego powodem Orheus nie wiedział. Ale dzięki temu co na dzisiejszej uczcie zobaczył dowiedział się, że musiało być to coś poważnego. Dwóch mężczyzn w czerwonych płaszczach pochwyciło dziewczynę gdy ta powstałą zaaferowana dziwnym urokiem. Nie wyrywała się, usłużnie poddała się twardym dłoniom mężczyzn. Nieświadomym wzrokiem popatrzyła w dal, tak jakby nie rozumiała jeszcze co się z nią dzieje. Chwile potem została wyciągnięta z sali. Jej Ojciec zwrócił na nią wzrok po czym szepnął coś Kanclerzowi...
To nie był koniec przedstawienia, drzwi wyjściowe ponownie się otworzyły a w nich znów stała Lilian ta sama - córka króla, choć nieco inna. Dwóch mężczyzn już nie było, widocznie już nie byli potrzebni. Było w niej coś innego. Orpheus od razu to wyczuł. Pierwszym był bardzo niski ukłon w stronę króla, który widocznie musiał znaczyć, że coś się zmieniło. To nie mogła być sprawa uroku, dziewczyna nie wyglądała na osobę otępiałą. A permanentna zmiana cech charakteru była czymś niemożliwym w tak krótkim okresie czasu. Dopelganger... to musiał być on... Król porwał swoją córkę?

Wtedy kolejna zmiana. Kobieta zajęła poprzednie miejsce, które wskazał jej Lineraal. Mag uniósł rękę do góry zataczając wielkie koło. Magia znikła... wszystko wróciło do normy. Bernadetta została wyniesiona. Znów zaczęły się rozmowy, na stoły wniesiono nowe dania, zaczęły się tańce i hulanka.

The Great Escape
I will get to you
And take you down
Tear your insides out
Crush your soul
Zablokowany

Wróć do „Pałac Króla Arata”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości