Warownia Nandan-TherW pobliżu bramy do Nanan-Ther

Miedzy górskimi szczytami i wzgórzami Nanderu, kryje się królestwo króla Arata, ogromne warowne miasto, otoczone zewsząd skałami i murami. Jest tylko jedna droga do tego miejsca, a prowadzi ona przez Bramy Vidmosu. Mieszkańcy tego miejsca czują się niezwykle bezpieczni. Dzięki lokalizacji, Nandar - Ther ominęły wszystkie wojny, a miasto zachowało się w niezmiennej formie od tysięcy lat.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Mia obudziła się dosyć wcześnie. Pierwszym co przykuło jej uwagę gdy otworzyła oczy było niewyraźny okrąg. Wpatrywała się w niego dość dłuższą chwilę zanim jej oczy przystosowały się do porannego światła. Wtedy zrozumiała, że trzyma w ręku złoty kolczyk. Zaraz potem przypomniała sobie wydarzenia dnia wczorajszego. Wszystko teraz wydawało się jej nierealne, jeszcze bardziej niejasne. Jej spojrzenie znowu spoczęło na kolczyku. Teraz dostrzegła na nim zaschniętą krew, więc czem prędzej odrzuciła błyskotkę od siebie. Okrąg upadł w miejscu gdzie przez liście drzew przebijał się promień słońca. Złoto odbija światło. Dziewczyna mimo tego rażącego odblasku wpatrywała się w punkt, w którym leżała biżuteria. W końcu przeważyła ciekawość. Rudowłosa wstała i podniosłą kolczyk, za tę nieubrudzoną część, na wysokość swojej głowy, obróciła się na pięcie niepewna co zobaczy. Wszystko mogło być snem.
Zobaczyła Axerona opartego o pień drzewa z zamkniętymi oczami. Nie wydawało jej się, żeby spał. Bez względu na wszystko wyglądał na postać wstającą zanim opadnie poranna rosa, a nawet przed pierwszymi promieniami słońca. Przypasowała w myślach kolczyk do ucha towarzysza, na drugim miał taki sam. Opuściła rękę, którą cały czas trzymała w górze i zupełnie nie widząc co ma robić ze sobą usiadła i zatopiła się we własnych myślach.
Awatar użytkownika
Anzhela
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Cz�owiek
Profesje:
Ranga: Imperialny Metalurg

Post autor: Anzhela »

Wstali przed świtem. Trop ciągnął się aż tutaj, na nogach znajdowali się już ponad dwie wachty. Dziewczyna i jasnowłosy chłopak byli pewni, że są już bardzo blisko stworzenia. Natrafili na ślady kilka dni od wielkiej stolicy imperium. Trop na przemian gubił się i pojawiał, jednak w żadnym momencie nie udało im się trafić tak blisko. A to wszystko dzięki relacji jednego z podróżnych wracających z miasta Nandar-Ther. To ona sprawiła, że z uwagą przestudiowali poprzednie spostrzeżenia i doszli do konstruktywnych wniosków.
- Jest już niedaleko?
- Z pewnością.
Nikt by się nie spodziewał, że takie bestie aż tak blisko podejdą pod ludzkie skupiska. Zwykle trzymały się z dala od miast, najwyżej niepokojąc mieszkańców wsi i jakiś małych kolonii. Tam nie było garnizonów, wojska a o zaprzedających duszę diabłu magom można było spokojnie zapomnieć. Myśliwi i łowcy słysząc o potworze w poszukiwaniu sławy wyleźli z miasta rozprzestrzeniając się po pobliskich lasach. Jednak tylko porządna analiza i zdolności z Kolektywu Siedmiorga Dziedzin, pozwoliły na znalezienie się najbliżej zwierzęcia. Myśliwi działali lekkomyślnie i zbyt emocjonalnie. Ruszyli w miejsca dobrze im znane, gdzie spodziewali się znaleźć potwora. Nie brali pod uwagę, że stwór czymkolwiek był charakteryzował się odrobiną inteligencji. Miejscy strażnicy o nich można było już zapomnieć, nie byli przeszkoleni w takich sprawach a to co widzieli pod własną bramą większość sprowadziło do parteru. W tej sytuacji obowiązek jak zwykle spoczywał na ludziach do tego przeznaczonych - specjalistom z kolektywu.
- Przygotuj się... To już najwyższy czas.
Oznajmił młodzieniec spoglądając na kobietę. Ta zdjęła lewą rękawice ukazującą metaliczną- błękitną rękę. Zgięła palce skupiając się na moment nad jej strukturą. Powoli wysuwały się z niej dwie długie pasy, na których zamontowana była cięciwa. Łuk po chwili był już gotowy.
- Ruszajmy.
Rozkazała dziewczyna, w końcu to jej decyzją podlegał chłopak. Jasnowłosy skinął głową. Dwójka kryjąc się w cieniu drzew zaczęła wspinać się w górę zbocza.
A maiden dressed in white
With copper hair

Restless for adventure
She don't care

That the wolf is in disguise
She's been ensnared

He got the devil in his eyes
and stylish flair
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Tak jak podejrzewała Axeron nie spał. Mia usłyszała szelest, a gdy wydobywając się z zamyślenia podniosła wzrok, nigdzie go nie było. Wszystko stawało się coraz bardziej irracjonalne. Może chciał sprawdzić jak zareaguje na drogocenne złoto. Gdy przekonał się, że nie wzięła nóg za pas, bo zdobyła coś, na czym jej zależało, postanowił iść poszukać owoców. To było prawdopodobne, ale nigdy nic nie wiadomo. Wstała niepewnie, ale nie zdobyła w sobie na tyle odwagi by podążyć w stronę, w którą zapewne się udał. Dlatego postanowiła zaczekać, do momentu kiedy zacznie jej się tak bardzo nudzić, że znudzenie wygra z ciekawością, dokąd poszedł Axeron i dlaczego dał jej taki prezent. W między czasie zaczęła wycierać podarunek wilgotnym mchem. Potem spięła włosy dwoma szpikami, które na szczęście nie wypadły z kurtki w czasie jej dziwnego wybryku. Potem zaczęła segregować cały swój ubogi ekwipunek - ogółem nudziła się wielce, a towarzysz nie nadchodził. Zaczęła zastanawiać się czy nie obserwuje jej zza drzew jednak szybko odrzuciła tę opcję ponieważ taka postać nie mogłaby przez tak długi czas siedzieć cicho. W końcu zaczęła bębnic palcami o ziemię i wystukiwać rytmu wielu znanych jej utworów. Przecież nie mogła tak sobie po prostu odejść z drogocennym przedmiotem, który mógł znaleźć się w jej posiadaniu zupełnym przypadkiem. Z całej siły wytężyła umysł czy w chwili gdy Axeron siedział oparty o drzewo nie miał rany na uchu, ale mimo usilnych prób nie mogła sobie za nic przypomnieć. Dała sobie spokój. Nie wiedziała ile tak siedziała, ale, że gdy się nudzi czas płynie wolniej, podejrzewała, że tylko krótką chwilę. Dlatego oparła się o pień i zamknęła oczy mając nadzieje, że uda jej się zasnąć.
Awatar użytkownika
Anzhela
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Cz�owiek
Profesje:
Ranga: Imperialny Metalurg

Post autor: Anzhela »

- To dziewczyna. Bestii nie ma.
Oznajmił Leucaspis spoglądając z oddali. Dalekowzroczność zapewniała mu luneta, którą zawsze targał przy sobie. Mężczyzna zwinął optyczne urządzenie i z powrotem przymocował je do pasa.
-Z zachodu idą mgły.
- Niedobrze.
Powiedziała dziewczyna spoglądając w stronę miasta Leonii. Wzgórza skutecznie zasłaniały jej widok. Jednak tam gdzieś była nieskończona wodna przestrzeń - ocean jadeitów. Widać było tylko mgłę, która przykrywała coraz większe połacie terenu.

Z początku wyglądali jak dwa ciemne plamy. Wraz z każdą chwilą ich kształty wyostrzały się, dążąc do pełnej postaci. Dobitnie było czuć teraz wilgoć i ostry zapach lasu. Na szczęście nie padał deszcz, było tylko trochę pochmurno. Sprawcza siła wiatru leżała w stagnacji jedynie ona mogła przewiać gęstą mgłę.
Mia zobaczyła w końcu dwóch powoli idących podróżników, nie... łowców. Jeden z nich był zbrojnym odzianym w bardzo dobrze wykonany biały pancerz. Był dość ładny i posiadał bardzo mądre spojrzenie. Dokładnie lustrował otoczenie, rozglądał sie na boki wyszukując niebezpieczeństwa. Jego towarzyszką była dziewczyna. Sam jej widok był niecodzienny. Posiadała błękitne jak niebo oczy oraz włosy pokryte były metaliczną poświatą. Z początku to co można było uznać za kuszę, okazało się łukiem... dziwnym łukiem bo niebieskim i przytwierdzonym bezpośrednio do dłoni, ale można było to dostrzec dopiero po chwili obserwacji.
Dziwna panna szła prosto przed siebie patrząc na leżącą dziewczynę jak na cel, jej oczy były skoncentrowane - widać było, że jednocześnie o czymś myśli. Była bardzo elegancka, jednak nie tak jak to robiły damy z dworu, jednak w pewien specyficzny, nietypowy dla siebie sposób. Zanim podeszła do panienki spojrzała to na lewo, to na prawo, ostatecznie kierując psotliwie wzrok na niebo. Potem wraz z mężczyzną podeszła do kobiety.
- Bestia. Gdzie ona jest?
Zapytała bez ogródek. Nie było na to czasu. Z resztą nie będzie wchodziła w jakieś poufałości z pospólstwem.
A maiden dressed in white
With copper hair

Restless for adventure
She don't care

That the wolf is in disguise
She's been ensnared

He got the devil in his eyes
and stylish flair
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Usłyszał kroki więc zaczął węszyć. Zapach stali i smarów. "Broń!" otworzył oczy podniósł się i ustalając kierunek nadciągających ukrył się w krzewach. Siedział bez ruchu i czekał. Wreszcie dostrzegł ich, a oni przeszli tuż koło jego kryjówki nie dostrzegając go. Odczekał aż go miną. Kiedy weszli na polankę i podniesionym głosem domagali się od Mia aby wskazała gdzie on jest dotarło do niego TO słowo -BESTIA. Sapnął gniewnie, podniósł się i wyszedł za plecami tej dwójki. Światło poranku zaigrało na okrwawionym, poszczerbionym ostrzu. Popatrzył z gniewem na tą dwójkę sięgającą mu trochę ponad pas. Ryknął wściekle i wzniósł topór w górę do ciosu ... .
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Tym razem czas płynął bardzo szybko. Najpierw jakieś dwa dziwolągi wyskakują z lasu potem nie zachowując żadnych zasad kultury przedefiladowują jej przed nosem, jacy wielcy to oni nie są, a potem jeszcze ani "be" ani "me" i pytają się bezczelnie oraz jakże obscenicznie o Axerona. Oczy Mii zawrzały gniewnym kolorem głębokiej czerwieni. Zaplotła ręce i złowrogo, przez zamknięte szczęki wycedziła:
-Czyż nie stoisz przede mną, potworze? - Dokładnie zaakcentowała każdą sylabę ostatniego wyrazu.
Odchyliła się do tyłu, ponieważ przypomniała sobie, że przed chwilą została jej zaprezentowana broń jaką posługiwali się nieznajomi - a osobom uzbrojonym lepiej nie okazywać niechęci w tak uwidoczniony sposób. Bez względu na to cały czas wpatrywała się w dziwnie stalowe oczy obcej. Chwilę potem za nią dostrzegła ruch - Axeron - nie musiała sprawdzać, dlatego nie odwróciła wzroku. W tej samej chwili rozległ się ogłuszający ryk jej towarzysza. Jego broń była uniesiona w górę jak topór kata ścinającego głowę przestępcy. Nawet znalazł się jakiś promień słońca, który rzucał oślepiający blask na zbroczony krwią oręż. Mia zamknęła oczy nie wiedząc co ma robić. Na pewno dojdzie do rozlewu krwi, łowcy znaleźli upatrzoną ofiarę. Jednak w tym momencie wszystko mogło się odwrócić, przecież chodziło o Axerona! Mogła tylko biernie patrzeć na rozgrywającą się przed nią walkę. Mimo wszystko złapała za swój miecz, którym nie umiała się posługiwać, ale teraz nie było na to czasu. Musiała coś zrobić. Tylko nie wiedziała co...
Awatar użytkownika
Anzhela
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Cz�owiek
Profesje:
Ranga: Imperialny Metalurg

Post autor: Anzhela »

Nawet nie trzeba było popędzać dwójki podróżników, momentalnie wybili do przodu chowając się za pierwsze linie drzew. Mia o dziwo poczuła na swojej dłoni dotyk i szybkie szarpnięcie. To ten zbrojny chwycił ja za rękę. Jego twardy uścisk sprawił, że ostrze wypadło jej z rąk. Dziewczyna została w dziwny sposób złapana i szybko znalazła się pod ramieniem mężczyzny. Do jej szyi został przyłożony miecz. Nietrudno było się zorientować, że paktowała z monstrum. Ciekawe, za jakie skarby mogła mu się oddawać - tego można było się tylko domyślać. Żadna zwykła kobieta porwana przez czorty nie odmówiła by pomocy takim ludziom jak oni. Wiedział to i Leucaspis i Anzhela, w tej sprawie byli jednomyślni. Z jednej strony drzewa po chwili wychylił się ochroniarz a po drugiej niebieskowłosa panna. Dziewczyna celowała łukiem w bestię. Białowłosy młodzieniec pokazywał zakładnika.
- Jeden ruch, potworze, i ona zginie!
Warknęła niebieskooka Anzhela naciągając cięciwę. Teraz tylko wszystko zależało od tego jak Minotaur ceni swoją kobietę.

[Dobra sobie pofolgowałem xd teraz wy mnie czymś zaskoczcie :P Trochę krótko za co przepraszam, ale czasu mało.]
A maiden dressed in white
With copper hair

Restless for adventure
She don't care

That the wolf is in disguise
She's been ensnared

He got the devil in his eyes
and stylish flair
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Axeron fuknął zły. Ryknął aż okoliczne ptactwo zerwało się do lotu, lecz opuścił broń. Powoli zacisnął pięść wolnej ręki i dało się słyszeć napinające się ścięgna. Powoli wycelował palec w strażnika Anzhele. - Hrrrr..... Zabiję... Axeron zmiażdży. - jego wzrok powędrował na przerażoną twarz Mii, potem na błękitne oczy Anzheli, i ruszył w jej kierunku nie zważając na łuk. - Puści ją ... puści ją... hrrrr... . - Potrząsał łbem nerwowo, zatrzymując się na wyciągnięcie swojej ręki od kobiety. Jego poznaczona bliznami skóra wyeksponowała grające pod nią potężne mięśnie. - Zrobi jej krzywdę... Axeron zmiażdży twoja głowa. - Zacisnął pięść i lekko uniósł gotowy do ciosu. Pomimo swojego rozmiaru jego ruchy były podobne do czającego się dzikiego kota.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Nastała ta niepokojąca cisza, cała trójka w napięciu wyczekiwała no kolejny ruch przeciwnika, z wyjątkiem Mii, ona nie miała tu nic do gadania. Oceniała sytuację. Nieźle się rozstawili - ani nie kopnie tamtej by ten tego nie zauważył, ani nie dosięgnie miecza by z kolei tamta tego nie spostrzegła, nie wyrwie się i nie uda jej się ugryźć chodzącej masy mięśniowej. Jej spojrzenie wylądowało na gałęzi znajdującej się tuż nad nią. Tam siedział on...
Taki wielki i włochaty wpatrywał się w nią swoimi sześcioma czy ośmioma ślepiami i jakby zacierał ręce przednią parą nóg. Pająk. Ogromny przerośnięty insekt, którego sam widok paraliżował Rudowłosą. Gdy zaczął dreptać wte i wewte szykując się do skoku. Potem zaczął się powolutku spuszczać. Chciała się cofnąć, ale niestety, tuż za nią stał worek mięśni. Nie pozostało jej nic innego jak wpatrywać się w lądującego na klindze miecza przyłożonego do jej szyi intruza, nie zauważonego przez nikogo innego prócz niej. Gdy straciła go z pola widzenia przełknęła głośno ślinę i zaczęła się wtulać w łowce. Chwilę potem coś dotknęło jej szyi. I to był szczyt jej wytrzymałości. Zamknęła oczy i krzycząc przeraźliwie: "Pająk" cofnęła łokcie. Musiała trafić go w dwa czułe punkty albo zbytnio go zaskoczyć, ponieważ typek zwinął się w pół. Jednak jej nie obchodziło teraz w jakim stanie jest jej oprawca, ani co się dzieje wokół niej. Zaczęła się otrzepywać , podskakiwać, rozpychać, tak, że w przybytku siły jeszcze kopnęła kulącego się mężczyznę i szybko złapała za miecz. Jegomość upadł z wielkim hukiem. Mia zaczęła miotać wzrokiem po ziemi, a zatrzymała się na twarzy leżącego. Jej źrenice były poszerzone i wyglądały jakby miały zaraz pochłonąć całe białko oczu. Podeszła do nieznajomego, uniosła nad jego twarzą niewyjęty z futerału miecz. Warknęła zmienionym, gardłowym głosem: "giń padalcu" i z całej siły wbiła miecz w ziemię obok głowy mężczyzny. Rozległ się dźwięk trzaskającego ognia, a potem to coś, co przed chwilą zostało przygwożdżone zajęło się ogniem. Wtedy Mia ocknęła się.
Była jakby w transie, nie panowała nad sobą. Przerażona cofnęła się pozostawiając oręż wbity tak głęboko, że w życiu by go nie wyciągnęła, a co dopiera wbiła. Czuła się potwornie zmęczona, jakby opuściły ją wszystkie siły. Kucnęła i tylko wskazała ręką na miejsce już dogorywającego małego płomyczka. Jeszcze gwoli wyjaśnienia wymamrotała jeszcze ciszej niż zwykle, kiwając głową jak to w zwyczaju mają starzy ludzie: "Pająk, jak mogliście nie zauważyć? Pają..." i z niesłyszalnym "k" zatopiła się w myślach.
Awatar użytkownika
Anzhela
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Cz�owiek
Profesje:
Ranga: Imperialny Metalurg

Post autor: Anzhela »

W powietrzu uniosło się jakieś stłumione niesamowicie brzydkie przekleństwo. Skubana jędza nie dość, że go uderzyła to powaliła na ziemię i próbowała zabić. Jej ostrze ociekało jakąś przeklętą magią... tego można było się spodziewać, spółkuje z demonem więc pewnie jest i czarownicą. Mogli to przewidzieć i pozbyć się jej od razu jednak to było za wiele. Miecz przeharatał lewą dłoń. Zajmując Płaszcz białowłosego żywym ogniem. Gdyby w porę nie przewrócił się na brzuch i go nie wyrwał z pewnością już by kończył jako skwiercząca pochodnia. Co prawda ogień wiedźmy sparzył mu trochę karku trochę także nadpalił nadgarstek i przedramię, gdy ręka trzymała palący się płaszcz, jednak jak tak rosłego chłopa jak on nie mogło to zbytnio osłabić.
- Nieczysta kobieto!
Zaklął zbierając się z podłoża. W dłoni wciąż trzymał miecz, nie puściłby go teraz choćby i za cenę życia. Dziewczyna zwolniła cięciwę wypuszczając strzałę, celując w serce potwora. Jednocześnie z niesamowitą precyzją ponownie wycofała się za drzewo, obchodząc je. Kilkupoziomowa analiza sytuacji pokazała, że mieli do czynienia z o wiele większym zagrożeniem, niż przypuszczała. Ominęła tlący się płaszcz i pchnęła klęczącą kobietę stopą wywracając ją na ziemię. Nie mogła się tego spodziewać, wpadła w jakiś dziwny amok. Prawa ręka złapała za ostrze i przyłożyła je do szyi kobiety. W taki sposób nie mogła się już wymknąć leżąc na ziemi.
W tym czasie zdenerwowany Lecuaspis wstał z uniesionym mieczem, skierował się w stronę czarownicy, a następnie minotaura, ruszył do przodu a następnie cofnął jakby zrezygnował z posunięcia.
Teren nie był zbyt korzystny dla minotaura i dwójka łowców to wiedziała. Drzewa uniemożliwiały pełny ruch a czasami nawet poruszanie się istocie. Stwór nie mógł zrobić pełnych wymachów z pewnością lepiej by sobie radził na polu albo jakiejś polanie... nie w zarośniętym gaju. Znowu impas?
A maiden dressed in white
With copper hair

Restless for adventure
She don't care

That the wolf is in disguise
She's been ensnared

He got the devil in his eyes
and stylish flair
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Kiedy Mia na moment uzyskała wolność Axeron skoczył w jej stronę, lecz białowłosy już opanował sytuację, Pchnął wściekły drzewo które pękło niczym zapałka. Strzała wbiła się w jego pierś, lecz nawet jej nie poczuł. Zatoczył przekrwionymi ślepiami po przeciwnikach. - ..Hrrrrrr... odejdzie .... zostaw...ją... hr.... . - Zamachnął się swoim orężem i kolejne drzewo padło pod jego ciosem skruszone niczym trzcina. powoli ruszył w stronę Mia i białowłosego wznosząc broń. - Hrrrrr.... puszcza ...-
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Teraz ona także była dla nich zagrożeniem. Wiedźma, do tego kobieta, która wpadła do niebieskiego barwnika na suknie wieczorowe oraz kontusze wielmożnej burżuazji, latający za nią Sześciopak Muskuł i Axeron... Naprawdę, towarzycho było imponujące. W innym momencie rudowłosa zaczęłaby się śmiać. Teraz jednak Niebieska znów napięła ten swój łuk, tym razem celując w głowę jej towarzysza. Jak Mia zauważyła wcześniej, kobieta była, jak przystało na łowcę, szybka i bardzo precyzyjna. Widziała całą wcześniejszą sytuację. Cięciwę napinała bardzo szybko, a pewny uchwyt rozluźniała jeszcze zanim broń była optymalnie przygotowana. Jednak teraz miała tylko jedną rękę wolną. Jak niby strzeli z łuku o jednej ręce? Odpowiedź znalazła się od razu. Z przedramienia Niebieskiej zaczął wyrastać równie niebieski jak i ona uchwyt. To nie Mia była tutaj wiedźmą. Uchwyt jak haczyki w klawesynie zaczął powolutku napinać oręż. Trzeba było coś zrobić. Axeron mógł mieć skórę, ale dajmy na to oczy, u każdej żyjącej istoty, są o wiele delikatniejsze. Miała do wyboru albo wezwać miecz albo powiedzieć jej coś w taki sposób by się na chwilę rozkojarzyła. To byłą umiejętność, której nie miała zwyczaju używać świadomie. Wbiła wzrok w łowczynię i powiedziała:
- Czy jesteś pewna, że to, co widzisz jest prawdą? - Mia mówiła dokładnie w jej umyśle. Nie lubiła tego. Jednak udało się. Haczyk, zatrzymał się, ale za chwilę, tak jak przewidziała rudowłosa, ruszył znowu. Kobieta spojrzała się świdrującym wzrokiem w Mię, która wilczo szczerzyła zęby. W tym samym czasie cięciwa została napięta, a Niebieska nadal badała fizjonomię twarzy dziewczyny. Strzała z ogromną prędkością zaczęła przebijać powietrze pozostawiając po sobie świst lotek. Trzeba dodać, stety lub niestety, nie w zamierzonym kierunku. Mia była tancerką i leżała na tyle blisko by szturchnąć jej rękę, gdy łowczyni skupi się na czymś innym, tak by przeciwniczka tego nie zauważyła.
Teraz punkt drugi misternego planu. Oczywistym odruchem jest, że gdy się kogoś uderzy to obraca się w stronę, z której dochodzi ból. Niebieska, jakkolwiek potężna by nie była, nie zaliczała się do wyjątków. Od razu domyśliła się, że to wiedźma - Mia - więc tylko obserwowała paraboliczny lot wypuszczonej przez nią strzały trafiającej prosto w nicość. Rudowłosa wtedy uderzyła Niebieską w rękę, w której dzierżyła miecz. Ostrze uchyliło się i dziewczyna była wyswobodzona. Stanęła na równe nogi, wyprostowała się i jeszcze bardziej wysunęła podbródek. Zaciśniętą pięścią napierała na drugą, otwartą dłoń - postawa iście ofensywna. Dla łowców była przekleństwem, które w zależności od swojego kaprysu może ich przy jednym ruchu dłoni zgładzić. Mia nie miała zamiaru rozwiewać tej, jakże nietrafnej opinii.
Awatar użytkownika
Anzhela
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Cz�owiek
Profesje:
Ranga: Imperialny Metalurg

Post autor: Anzhela »

Wszelkie komentarze do gry załatwiamy na PW, SB lub GG. W postach nie wolno zamieszczać żadnych uwag skierowanych do innych graczy. [edit by Niliana]

Nie zlekceważyła wiedźmy, to dlatego właśnie enigmatyczna osobowość Anzheli pracowała normalnie. Dar otrzymany przez kolektyw siedmiu nie pracował, przez co dziewczyna na chwilę straciła uwagę. Jednak to była pułapka, wpuścić złodzieja do środka i zamknąć drzwi. Ta strata strzały szybko została naprawiona poprzez rozszerzenie się toku myślowego na siedem odnóg egzystujących na trzech poziomach. Enigmatyczna wielopłaszczyznowa osobowość Anzheli poprzez pieczęć na karku miała zszokować buszującego w myślach mentata. Gdyby teraz ktoś znajdywał się w umyśle dziewczyny wpadłby pomiędzy straszliwy mechanizm, chaotycznie poruszające się myśli, które mogły sprawić rozbicie, dezorientację. Nikt nie był w stanie opanować takiego bełkotu. Obcy umysł musiał z jednego toku przeskoczyć na siedem. Tak szybka zmiana była barierą nie do przeskoczenia, powstała natychmiast, sprawiając bolesny szok buszującym.

Nie ulegało faktom, że sytuacja nie uśmiechała się. Lecaspis uskoczył przed spadającą sosną, która była teraz jedną barierą dzielącą go od minotaura. Gorzej miała Anzhela, która znajdywała się po złej stronie mając po swojej stronie i minotaura, i wiedźmę spółkującą z nim. Wbrew pozorom dziewczyna nie była wiedźmą. Powodem dziwnego koloru włosów i oczu była ręka - proteza. To nie było urządzenie magiczne... w żadnym wypadku. Kolektyw zabraniał praktykowania magii. To była nauka, tak niebotycznie wysoka, że dla przeciętnego człowieka zdawała się być czarnoksięstwem i czarostwem.

Miecz wypadł jej z ręki. Może to przypadek, ale uderzenie rudowłosej trafiło w newralgiczne miejsce jej ciała - czuły punkt. Jednak w tym momencie wiedźma zrobiła błąd, odruchowo zaczęła się siłować. Drugą dłonią zaczęła napierać na lewą - lepszą rękę Anzheli. Panna Stein otwartą dłonią złapała pięść kobiety i zaczęła ją zaciskać. Prawa ręka być może nie była by w stanie tego zrobić, jednak lewa stworzona z metalicznej substancji, która byłą pod pełnym władaniem pani metalurg, robiła to bez problemu. Najpierw Mia poczuła ból, który szybko narastał, chwilę później miały zacząć się łamać kości. Stanęła stabilnie na nogach by zanegować szanse kopnięć i asekuracyjnie wystawiła drugą dłoń by zablokować posunięcia dziewczyny. Nie wiedzieć czemu, dolna powierzchnia dłoni stałą się srebrna, tak jakby została usmarowana grafitem.
A maiden dressed in white
With copper hair

Restless for adventure
She don't care

That the wolf is in disguise
She's been ensnared

He got the devil in his eyes
and stylish flair
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Potrząsnął łbem i ryknął wściekle. Dopiero teraz poczuł ból który zadawał mu grot strzały w piersi. Lubił gdy boli, podniecało go to i podnosiło adrenalinę. Zamachnął się toporem i gdyby nie błyskawiczna reakcja Anzhele, ta by straciła głowę. Topór ugrzązł w drzewie, a kiedy Axeron go wyszarpnął, poczuł ponownie ból i smak krwi w pysku. Zachwiał się i obraz mu się rozjechał. Drzewce strzały poruszyło się w rytm bicia jego serca. Ryknął wściekle i uchwyciwszy strzałę chciał ją sobie wyrwać z piersi. Olbrzym zachwiał się i zrobiwszy krok do tyłu runął łamiąc mniejsze drzewa i krzewy. Odgłos upadku przypominał upadające drzewo. Świat mu zawirował i powoli zaczął znikać za krwawą mgłą.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Gdy pięknej kobiecie wyrywa się włosy, nie odczuwa tylko fizycznego bólu, ale także jest w tym ból duchowy, bo zdaje sobie ona sprawę, że została oszpecona jak ptak, którego wypuścili z klatki, ale wcześniej połamali mu skrzydła. Tym czym dla ptaka jest lot, dla poety uczucia, dla pianisty by mógł wzlecieć na najwyższe sfery uczuć są palce. Odbierając władze nad nimi skazuje się muzyka na śmierć, gorszą niż sczeźnięcie psa.
Grożenie było warte tyle co nic, ale gdy w grę wchodził ból, krnąbrność Mii dematerializowała się. Kobieta zupełnie ją zaskoczyła. Po prostu podeszła do niej i zaczęła jej miażdżyć pięść jak marionetce. Rudowłosa zaczęła się szamotać wpatrując w srebrną maź wędrującą coraz wyżej przedramienia. Nie mogła, nie potrafiła się wyrwać. Obydwa źródła bólu, to fizyczne i duchowe, zaczęły się powiększać, a rozpacz powiększył potworny huk upadającego Axerona. Czyżby od samego początku byli spisani na straty? Nie mogła tego pojąć - jak mogli tak bezkarnie, a nawet z aprobatą, zabić jej towarzysza? On był taki silny, ogromny, ale dobry, a teraz leży ze strzałą wbitą w sam środek serca. Łzy zaczęły spływać po policzkach, a ból zniżył do postawy klęczącej. Czemu nie uciekła, gdy tylko zobaczyła Axerona? Tak by dla wszystkich było lepiej. Wszystko było zamazane, a wielkim echem odbijał jej się w uszach odgłos bijącego serca. Śmierć, znowu czuła ją przy sobie jak wierną towarzyszkę. Przed oczami stanęła jej twarz jej opiekunki, potem Axerona. Nie, nie mogła pozwolić by tak się to skończyło. Spuściła głowę i wyszeptała łamiącym się głosem imiona dusz zamkniętych w mieczu, chcąc w jakikolwiek sposób zagłuszyć dźwięk mających się łamać kości.
W tym momencie między nią, a Anzhelą wytworzyła się ściana ognia, która jakby kierowana wiatrem zaczęła okrążać łowców. Dym jaki wszędzie się roztaczał był w czarno-fioletowy, najbardziej podobny do ametystu. To właśnie ten opar mógł odbierać życie. Mia wyrwała rękę z płomiennej paszczy. Nie była w stanie ocenić w jakim stanie jest jej dłoń, ale jeżeli zwisała bezwładnie, to nie mogło oznaczać nic dobrego. Jednak teraz o tym nie myślała, patrzyła na Axerona o zgasłych oczach, do którego zmierzała mgła. Tuman wdarł się do środka ciała jej towarzysza przez ranę w piersi, która to najpierw łagodnie uniosła się, opadła i tak w kółko. Axeron oddychał. Chwilę potem powstał. Dym wyparował z jego ciała i powrócił do miecza, w przeciwności do ognia. Bariera tylko odgradzała, nie wypełniając się w środku dawała pewność, że łowcy nadal żyją. Mia odstąpiła parę kroków i bojąc się spojrzeć w dół - na dłoń, jak również tego, że Niebieska jak gdyby nigdy nic wyjdzie z płomieni, wpatrywała się w punkt gdzie najprawdopodobniej znajdowała się tamta.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Ból powrócił. Jego wierny towarzysz powrócił. Wciągnął powietrze z bólem płuc i klęknąwszy wyrwał strzałę z piersi. Zatoczył wzrokiem wokoło i zorientowawszy się w sytuacji, podniósł oręż i stanął pewnie na nogach. Ryknął potężnie, tak że łowcom, którzy byli pewni jego śmierci, zadrżały nogi, po czym skoczył w krąg płomieni, porwał Mię na ramię i ciosem topora ogłuszywszy mężczyznę runął w dól urwiska. Opadł na kolana z lekkim stęknięciem, wkładając cała swoją siłę, aby Mia nie odniosła obrażeń. Złapał oddech i ruszył biegiem na wprost. Gnał tak nie zatrzymując się ani na chwilę, aż świt zastał go daleko od Nander Theru. Tu postawił Mię na ziemi i ujął jej dłoń w swoje ogromne, toporne łapsko. Ruszyli w dół krętą ścieżką, którą znają tylko zwierzęta. - Tam Mia bezpieczna. Tam.... . Są tacy jak Mia... mają owcy i koza... . Tam bezpiecznie dla Mia. Axeron tam zaprowadzi...
Zablokowany

Wróć do „Warownia Nandan-Ther”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości