Warownia Nandan-TherW pobliżu bramy do Nanan-Ther

Miedzy górskimi szczytami i wzgórzami Nanderu, kryje się królestwo króla Arata, ogromne warowne miasto, otoczone zewsząd skałami i murami. Jest tylko jedna droga do tego miejsca, a prowadzi ona przez Bramy Vidmosu. Mieszkańcy tego miejsca czują się niezwykle bezpieczni. Dzięki lokalizacji, Nandar - Ther ominęły wszystkie wojny, a miasto zachowało się w niezmiennej formie od tysięcy lat.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

W pobliżu bramy do Nanan-Ther

Post autor: Axeron »

Ściągnęło go tu wspomnienie kobiet, które w swoim życiu spotkał. Z dala obserwował bramę i wszystkich, którzy wchodzili i opuszczali to miejsce. Czekał z nadzieją, że w końcu dostrzeże którąś ze znanych mu sylwetek. Starał się jak mógł najlepiej, aby nikt z twierdzy go nie dostrzegł, zdając sobie sprawę, że skończyłoby się to walką. Kochał walkę, lecz wiedział że teraz by była tylko ciężką przeszkodą w jego planie odnalezienia którejś z kobiet. Cały czas pamiętał dobro, które dała mu Niliana i delikatne palce, które uratowały mu życie. Czekał i patrzył. Patrzył i czekał.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Mia stanęła na skalistym szczycie wzniesienia. Nie liczyła dni - nie miała pojęcia, kiedy opuściła Elfidranię. W istocie czas spędzony z Saurą był bardzo miły. Zregenerowała siły i jak zauważyła - przestała wyglądać jak cień człowieka. Jednak mimo wszystko drogi jej i elfki kiedyś musiały się rozejść.
- No cóż... - wymamrotała mierzwiąc sobie włosy. Nie wiadomo czy chodziło jej o to, że żałowała odejścia, czy raczej tego, co zobaczyła przed sobą. Wychodząc z Elfidrani obrała kurs przeciwny do tego którędy przyszła. Starała się iść ciągle w jednym kierunku. Jednak mimo zupełnego braku orientacji przewidziała, że prędzej czy później zboczy z kursu. Jednak nawet na myśl by jej nie przyszło, że wróciła do tego samego miejsca, z którego uciekała, tylko inną, dłuższą i trudniejszą, drogą przez lasy, pustynie i góry. Przed sobą widziała dosyć strome zejście z dosyć wysokiego pagórka. Między drzewami było otoczone murami, ogromne miasto, a za plecami majaczyła odbijana przez spokojną taflę Jeziora Czarodziejek - szkoła Magii. Mia nie mogła wiedzieć, że to jest to samo jezioro, które przywołało fragment urwanych wspomnień, ponieważ wtedy widziała je z bliska - nie z bardzo dużej odległości. Teraz nie miało to większego znaczenia - zmierzała w stronę i chciała się dostać do miasta. Musiała znaleźć sobie jakąś pracę, a podróżowanie jak na razie jej się przejadło.
Im dłużej stała wpatrzona w zbocze, tym bardziej zdawała sobie sprawę, że nie uda jej się tak po prostu zejść. Przeskoczyła kilka szczebli niżej i zrozumiała, że szczeble się skończyły, a pieszo i tak się nie zejdzie. Musiałaby się przeturlać jakiś pręt i trzy sążnie i potem mogłaby iść normalnie. Oczywiście, jeżeli nie doznałaby jakichś uszkodzeń.
Nie widząc innego wyjścia zdjęła kurtkę, usiadła na niej, miecz wzięła do ręki i „pogalopowała” w dół. Oczywiście był to najgorszy sposób z możliwych, bo chwilę potem mocno się obijając toczyła się jak beczka pomiędzy drzewami, przeraźliwie krzycząc. Siła rozpędu pchała ją dalej pomiędzy drzewami po bardzo łagodnym podłożu, aż do momentu, kiedy to tuż przy bramie grzmotnęła w drzewo.
Wydawała z siebie niezrozumiałe słowa na przemian z duszącym kaszlem i krzykami, jednak wprawdzie zemdlała już po kilku pierwszych sekundach szaleńczego zjazdu.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Podeszła do urwiska tuż koło jego kryjówki. Teraz się mógł przekonać jak dobrze się ukrył, nie dostrzegła go, był zadowolony z tego faktu. Kobieta badała urwisko, najwyraźniej szukając zejścia w dół. Wiedział od razu, że go nie znajdzie i właśnie się zastanawiał jak bezpiecznie się oddalić na wypadek gdyby zaczęła iść w jego stronę w poszukiwaniu innej drogi, kiedy nieznajoma zeskoczyła na półkę poniżej. Zamrugał oczami ze zdziwienia, znał to zbocze bo sam ledwie tu się wspiął pomimo swojej ogromnej siły i wytrwałości. Wychynął ostrożnie z kryjówki i popatrzył w dół. Było dość wysoko żeby zabił się człowiek, a on zapewne też by się mocno poturbował. Kobieta ponownie zeskoczyła, po czym tam usiadła na swojej kurtce i ...zjechała na dół. Sapnął i ponownie zamrugał ślepiami. Jechała tak, obijając się o wystające przeszkody, aż dotarła na sam dół. W końcu trafiła na drzewo które może nie było imponujących rozmiarów, ale jego wielkość była w sam raz aby zatrzymać rozpędzone ludzkie ciało. Krzyki zamilkły zaraz po uderzeniu. Stał przez chwilę zastanawiając się nad szybkością zdarzeń, która go trochę otumaniła. Człowiek. Pewnie nie żyje. Zamruczał gardłowym głosem uruchamiając organ który działał u niego z pewnym utrudnieniem, myślenie zawsze mu sprawiało problem, potem przyszło mu do głowy, że może to ta sama kobieta która zaszyła jego śmiertelna ranę, którą otrzymał po bitwie w wąwozie. Zawahał się, od bramy ku niej biegło kilku ludzi. Mieli broń. Ona leżała. Może jednak żyje? Biegną i są uzbrojeni. Impuls ukłucia w okolicy żołądka. Podbiegł do urwiska i bez zastanowienia skoczył w dół. Opadł kilka metrów poniżej, przetoczył się przez bark i poczuł ból. Ryknął i strażnicy biegnący na pomoc kobiecie zwolnili na chwilę biegu dostrzegając go. Axeron wzniósł swoje narzędzie mordu w górę. Stał błysnęła złowrogo a jego pysk przybrał wyraz żądzy mordu. Ryknął ponownie i w dwóch skokach wpadł pomiędzy ludzi. Dwustronny topór zatoczył łuk nie zatrzymując się na pękających pancerzach i łamanych kościach. Krew z porozrywanych olbrzymim ostrzem ciał rozprysła się niczym mgła nad bagnami i cichym plaśnięciem opadła na ziemie barwiąc ja na rudo. Jęk konających i krzyk przerażonych. Trzonem odbił jedyne ostrze które w niego godziło po czym kopnięciem zmiażdżył głowę atakującego. Topór ponownie opadł, uciszając ostatniego z nich, który porzuciwszy broń salwował się ucieczką. Potrząsnął łbem, i wydał z siebie ryk którym obwieścił swoje zwycięstwo i dominację nad zdobytym terenem. W tym momencie od bramy oddzieliły się następne postacie. Kilku uzbrojonych w łuki i topory strażników zbliżało się do niego. Sapnął. Nie lubił łuków. Popatrzył na nieprzytomną pod drzewem i ponownie na ludzi. Wściekły ryknął ponownie, jedną ręka złapał kobietę i zarzucił sobie na ramię, już biegnąc cisnął swój topór w górę, który zatoczywszy zgrabny łuk w powietrzu brzęknął czysto gdzieś na górze urwiska. Zatrzymał się i jeszcze raz obejrzał, ludzie napinali łuki. Zgiął nogi i z całej siły się wybił w górę, jęknęły strzały odbijając się w miejscu gdzie przed chwilą znajdował się minotaur. Uchwycił się wyrastającego z urwiska drzewa i ponownie wybił w górę. Poczuł uderzenie w łydkę i przenikliwy ból w tym miejscu. Ostatni wysiłek, ostatni skok, złapał się krawędzi i zniknął ścigającym go z oczu. Położył dziewczynę i dla pewności stoczył dwa olbrzymie głazy na dól. Potem opadł na ziemię i rycząc jak opętany wyrwał sobie grot z kawałkiem ciała. Odrzucił precz ostrze i podszedł do nieprzytomnej, po drodze zgarniając swój oręż. Przyklęknął nad nią i chwilę się przyglądał. Odczuł zawód. To nie jej ręce uratowały mu życie. Sapnął, a na wardze zawisła strużka śliny. Szybko otworzył worek z wodą i wylał jej trochę na twarz nieprzytomnej, po czym kiedy zaczęła otwierać oczy podał go aby się napiła i odszedł aby obserwować bramę dalej.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Krew mocno pulsowała w uszach. O wiele za mocno. Słyszała bicie własnego serca i pulsującą jak wodospad krew. Otworzyła czarne oczy, które przeszły całą gamę barw i zatrzymały się na spranej bieli. Mia próbowała zebrać własne myśli, jednak nie mogła, ponieważ cały czas widziała szybko przybliżającą się i oddalającą korę, jakiego wielgachnego drzewa. Co to za drzewo? - nie miała bladego pojęcia. Wszystko ją bolało, więc przez chwilę leżała nieruchomo. Czas upływał, a ona leżała tak wpatrzona w powoli przesuwające się białe obłoczki, których nazwę na ten czas zapomniała. Możliwe, że parę razy przysnęła, ale gdy postanowiła wstać rekonwalescencja trwała już dosyć długo. Powolutku, z najwolniejszym, jakie udało jej się osiągnąć, tak by nie wrócić do pozycji leżącej, tempie - usiadła. Podwinęła nogi i schowała nogi między kolana. Siedząc tak, w pozycji embrionalnej zaczęła się zastanawiać. "No, Mia, co tym razem udało ci się osiągnąć?" - pomyślała i wtedy przypomniała sobie, że zupełnie nie wie gdzie się znajduje. Wstała z takim rozpędem, że znów zrównała się z ziemią. Jednak to jej nie powstrzymało. Tak jak nie powstrzymały jej kolej trzy upadki. Powstała. Zobaczyła przed sobą skarpę nie do przejścia pieszo i zdała sobie sprawę, że już kiedyś stała na takiej półce skalnej. Zamknęła oczy. Próbowała sobie przypomnieć jak najwięcej szczegółów. "Drzewo, skarpa, połka, drzewo, nie, drzewo już było. Zjazd. Zjazd?" - zaczęła masować sobie skronie, mocno ściągnęła brwi - "Zjechałam...". Jak zwykle zrobiła największą głupotę z możliwych, ale w takim razie, co robi na miejscu, z którego wystartowała? Za nic nie mogła sobie przypomnieć. Zrezygnowana usiadła po turecku i zaczęła znów wpatrywać się w niebo. "Chmury, no tak..."
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Lekki powiew wiatru przyniósł do niego jej zapach. Popatrzył w tę stronę i zobaczył że powstała i stanęła ponownie na skarpie. Zastanawiał się teraz dlaczego ponownie chce ryzykować tę drogę i dlaczego chce iść ku tym którzy, w przekonaniu Axerona, chcieli ja zabić. podniósł miecz dziewczyny który zgubiła podczas szaleńczego zjazdu, podszedł do niej i podał jej broń rękojeścią do przodu. Jego olbrzymia sylwetka rzuciła cień na ziemię wokół stóp kobiety. Lekko szturchnął w jej plecy mieczem - Hrrrrrr... . - kiedy się odwróciła gwałtownie podsunął jej broń. - Żyjesz... hrrrr.. chcieli zabić...ja ich... zabił... ty bezpiecznie... . Hrrrr... - popatrzył w dół gdzie gromadzili się uzbrojeni ludzie a kilku konnych udało się w stronę dalekiego podjazdu. - Idą znów... zabić .... hrrr... . -
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Ktoś podawał jej miecz. Najpierw wpatrywała się oszołomiona w uniesioną broń - dotychczas myślała, że jest sama - potem spostrzegła ogromną dłoń, spojrzała wyżej, tam gdzie powinny znajdować się oczy średnio wysokiej osoby - biceps, zadarła głowę tak mocno do góry, że z powodu nie wykonywania większych ruchów wszystkie kręgi szyjne chrupnęły, jakby komuś skręcano kark. Zobaczyła wielkiego stwora z głową byka. Zamrugała oczami - "Czy powinnam się bać?" - pomyślała, jednak uczuciem, jakie nią najbardziej targnęło na widok postaci, było współczucie. Jednak była tylko człowiekiem, lęk odczuła także. Na szczęście zdławiła go z większym lub mniejszym skutkiem, ale zamiast rzucić się do ucieczki, wsłuchiwała się w powoli wypowiadane słowa z potwornie smutną miną, za co z jednej strony była z siebie dumna, z drugiej nie, bo jakże można wpatrywać się w biednego rozmówce z tak żałobnym wyrazem twarzy.
Niestety mało rozumiała z jego wypowiedzi, słowa owszem, dały się połączyć w logiczną całość, ale kiedy ktoś chciał ją zabić? Spojrzała w stronę, w którą wpatrzony był jej towarzysz - wszystko się wyjaśniło. Zobaczyła strażników miejskich truchle przeczesujących każdy skrawek lasu - broń wypadała im z rąk, a nawet dowódcy wyglądali jakby szli na ścięcie. Zaczęła się zastanawiać, co się działo wcześniej i czy wszystko było fatalnym, krwawym nieporozumieniem, czy wręcz przeciwnie - obydwie wersje były równie makabryczne - tak na prawdę to ona miała na sumieniu tych kilku strażników. Jeszcze bardziej niepokojące było ostatnie zdanie wypowiedziane przez jej towarzysza - czy on miał zamiar iści powyrzynać strażników, czy informował ją, że oni znów idą by zabić?
Dotknęła jego ramienia - Dziękuję ci, ze mnie uratowałeś. Myślę, że lepiej byłoby nie stawać z nimi do walki. - Mówiła wolniej i wyraźniej niż zwykle, ale szybciej niżby miała powiedzieć coś głuchemu, a w międzyczasie błagała wszystkich bogów, czy co tam było ponad niebem, by nie doszło do kolejnego przelewu krwi.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Obejrzał się na prześladowców. Konni powoli wdrapywali się na wzniesienie. W dole strażnicy szukali drogi w górę osłaniani przez łuczników. Sapnął gniewnie. Chęć zabicia ich wszystkich była ogromna. Ryknął potwornie aż jego głos przetoczył się po okolicy, jednym płynnym ruchem poderwał Mia w górę i zarzucił na ramię. Jeden skok i pokonał dwumetrową szczelinę a potem nie zwalniając biegł szybko przed siebie. wiatr gwizdał w uszach dziewczyny, Axeron biegł miękko i bez wstrząsów. Gnał w stronę pobliskiego lasu. Kiedy dotarli do jego ściany, osłonił Mia ramieniem i łamiąc rozpędem gałęzie i mniejsze drzewa pognał dalej aż dotarł do niewielkiej polany. Ciężko dysząc postawił Mia na ziemi a sam zasiadł na mchu starając się dosięgnąć językiem rany w udzie , która otworzyła mu się podczas biegu. - Hrrrr...nie znajdzie..... nie dogoni.....- jego ogon poruszał się niczym bicz a chwost na końcówce zamiatał podłoże.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Zanim zdążyła jakkolwiek zareagować, pod jej stopami znów znalazła się ziemia. Nie tak wyobrażała sobie strategiczne wycofanie się z zagrożonego miejsca, ale teraz nie było czasu na roztrząsanie jakiś szczegółów. Dlatego, że cały czas głowę miała skierowaną w górę nie zauważyła, że jej towarzysz był ranny. Domyśliła się, że to także jej wina, więc musiała mu jakoś pomóc. Chwilę się zastanawiała, aż przypomniała sobie jak się raz poważnie skaleczyła, wtedy babcia zerwała jakąś roślinę, której wszędzie było pełno i zrobiła jej z opatrunek. Na początku bardzo piekło, ale rana zagoiła się bardzo szybko nie pozostawiając żadnej blizny. Dziewczyna rozejrzała się dookoła. Taki zgniłozielony kolor i listki po jednej stronie chropowate, po drugiej pokryte delikatnym puszkiem. To była jedyna roślina, jaką potrafiła rozpoznać, z wyjątkiem najprostszych kwiatów. Tak, tutaj też rosła, tylko w mniejszych ilościach. Zaczęła energicznie zrywać mocno trzymające się podłoża zielsko. Dla pewności jeszcze parokrotnie sprawdzała każdy listek i odrzucała te, które budziły wątpliwości. Gdy uzbierała znaczną ilość, rozłożyła wszystko na płaskim kamieniu, który uprzednio dokładnie oczyściła i mocno ubijając drugim, zaczęła robić przecier. Głupia roślina strasznie trudno się ubijała, ale po jakimś czasie udało się osiągnąć stan gęstej, lepkiej mazi. Wszystko to umieściła na większym kawałku mchu, który wydawał się być nieprzeciekający. Z powodu braku w pobliżu jakiegoś sznurka Mia rozplątała wstążkę podtrzymującą jej imitację warkoczu. Podeszła do swojego towarzysza:
- To pomoże. Będzie boleć, ale pomoże.
I jak najszybciej, nie wiedząc, jaka będzie jego reakcja, zaczęła zakładać opatrunek.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Przestał walczyć z raną która i tak w końcu by się zagoiła. Dziewczyna podeszła do niego i nałożyła opatrunek. Przyglądał się jej ruchom. Pozwolił jej na wszystko w sumie trochę zdziwiony. Kiedy jej włosy uwolnione od wstążki rozsypały się mruknął zdziwioni i zaskoczony zmiana wizerunku towarzyszki. - Hrrrr... . - wciągnął powietrze węsząc ją. - Jesteś jak ....hrrr... czarnewłosy.....dobre... hrrrr... ręce ... . - łypnął ślipiami na jej twarz, nozdrza poruszały się miarowo. - hrrr... leczy... ona też... - potrząsnął olbrzymim łbem rozpryskując wokoło kropelki śliny która prawie zawsze ciekła mu z pyska. Dotknął palcem jej włosów potem uniósł go do nosa i powęszył. - Axeron... ja... - Popatrzył na opatrunek bez wyrazu. Ból go uspokajał. Lubił kiedy boli.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Jeżeli wspominał o jakiejś kobiecie, potrafiącej leczyć to oznaczało, że nie zawsze wszyscy gonili go z widłami - co było po trochu pocieszające. Jaszcze przez chwile się wahała, bo organizm Axerona mógł zupełnie inaczej przyjąć substancję. Co jeżeli kiedy naprawdę odczuje dotkliwe pieczenie - zdzieli ją, zabijając przy okazji. Jednak wydawał się być spokojny, wręcz zadowolony - pochłonięty własnymi myślami. Mia zajęła miejsce obok niego.
- Miło mi Cię poznać. Jestem Mia. Nie zajmuje się leczeniem. Otóż kiedyś rozcięłam sobie wewnętrzną część dłoni, bo złapałam nóż ze złej strony - mimowolnie zacisnęła pięści, akurat to wspomnienia wolałaby zapomnieć - i wtedy mi zrobiono taki opatrunek. A ty, Axeronie? Skąd pochodzisz?
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Chwila minęła zanim się odezwał. Uniósł olbrzymi łeb. - Hrrr.... nie wie... duża czary... labirynt...hrrr... Niliana.... hrrrrr .. uciekł... - uniósł ramię w stronę wschodu. - Dom...hrrr... nowy... hrrrr... - popatrzył na dziewczynę. Jej bliskość działała na jego powonienie. Zapach był miły i podobał mu się. Był nawet milszy od zapachu świeżej krwi. Potrząsnął znów łbem po czym wsadził sobie w ucho paluch i dłubał w nim chwilę. - Hrrr... dużo wojownik chce bić Axeron...hrrrrrr...dużo... axeron walczy..zabija ...ucieka...- wyjął wreszcie z ucha jakiegos owada i rozgniótł go między palcami. Wciągnął powietrze w płuca aż zagwizdało i sapnął a w zasadzie parsknął. - Hrrrrr... ty ..Mia..po co ....hrrrr. na dół?...- poruszył stopą rozgarniając ziemię i liście. - Tam nie ... hrrrr...źli ...broń...chcą zabić...- łypnął na Mia, w jego oczach odbił się blask zachodu.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

- Bardzo dużo dotychczas podróżowałam, muszę sobie zrobić przerwę. W miastach o wiele łatwiej uzupełnić zapasy, szczególnie gdy ja nie umiem polować i nie lubię widoku krwi. Ty jesteś wojownikiem, ja grajkiem na balach. Są tam źli ludzie, ale czy w lasach ich nie ma? - spojrzała w stronę chowającego się za horyzontem słońca. - W miastach wszędzie są ulice, a od kiedy wyruszyłam, dopiero niedawno znalazłam jakąś nadal używaną ścieżkę. Tam jest moje miejsce. - Dodała po chwili. Potem zaczęła, dokładnie przeszukiwać kieszenie kurtki - nic nie ubyło. Po stwierdzeniu, że tylko w paru miejscach się przetarła, założyła ją. - Może rozpalimy ognisko? - zapytała wstając by zwiększyć pole swojego widzenia w poszukiwaniu suchego drewna. Słońce już prawie całkowicie zaszło.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Przyglądał się jak Mia kręciła za chrustem. Po chwili zapłonął ogień. Axeron przysunął stopy do ogniska, wydobył z torby, a w zasadzie wysypał bezpośrednio na ziemię jabłka i inne owoce. Podniósł jeden z nich i włożył w całości do pyska. Żuł powoli a sok kapał mu na tors. Podsuwał też owoce Mia. Jadł powoli, nie zastanawiał się już nad tym co mówiła dziewczyna, jego życie zmieniało się tylko wtedy kiedy sięgał po topór. Gdzie się nie pojawił pośród ludzi był celem. Tragicznie to się kończyło dla napastników. Axeron nie pozostawiał wrogów przy życiu. Zakładał że każdy kto przeżyje może chcieć się zemścić. Proste i skuteczne. Wrogów więc miał tylko wtedy gdy walczył. Kochał walkę, zapach krwi i ból który zdawali mu wrogowie. Popatrzył na mia, zastanowił się chwilę, a myślenie nie było jego mocna stroną, coś biło od dziewczyny, co go intrygowało. Może to że nie chciała się z nim bić? A może że nie uciekła na jego widok? Znów dotarł do niego jej zapach. Był dziwnie przyjemny, przypominał zapach innych ludzkich kobiet. Pamiętał że czasem ten zapach się nasilał. Pamiętał też że były kruche i delikatne. Potrząsnął łbem aby wyrównać myśli w głowie do poziomu sprzed rozpoczęcia zmagań umysłowych. Pomogło. - ..Hrrr... Axeron ...nie idzie do miasto...hrrrr.... ty tez nie idzie...Hrrr...zabiją... -
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Musiała się zastanowić nad odpowiedzią. Wybrała na oślep jeden z owoców. W jej rękach znalazło się jabłko niewiarygodnie podobne do tego, które było przyczyną jej spotkania z Saurą. Otarła je o rękaw, tak że skórka zalśniła i powoli zaczęła jeść. Po chwili zaczęła:
- Oni nie zabijają wszystkich. Byłam już w kilku miastach i nadal żyję. Nie sądzę by tym razem się to miało zmienić. Nie wszyscy z nich są źli, ale w Twojej obecności czują się jak mysz w spotkaniu z wielkim, drapieżnym ptakiem. - Musiała się dostać do miasta. Musiała znaleźć jakąś pracę i musiała w końcu po tak długiej przerwie siąść do instrumentu. Ćwiczenie nie przy klawiaturze nie powodowało polepszenia formy, a nawet utrzymania jej na tym samym poziomie, poza tym bębniąc palcami o powietrze nie wydawał się żaden pożądany dźwięk. Ale jak to wytłumaczyć? - Po prostu muszę.
Po tych słowach starała się więcej nie mówić. Nie zdawała sobie sprawy, że tak bardzo była głodna. Jedli tak do skończenia zapasów, a gdy to się stało było już dosyć ciemno, więc Mia podrzuciła do ognia i przeciągnęła się zamaszyście.
- Jestem zmęczona. Nie wiem jak ty Axeronie, ale ja idę spać.
Po czym opatuliła się dokładnie kurtką, wybrała jakieś miększe miejsce na mchu i ułożyła w taki sposób by móc patrzeć się na powoli ukazujące się gwiazdy.
Awatar użytkownika
Axeron
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Minotaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Axeron »

Oparł się plecami o drzewo, nie spał, tylko zamknął ślepia i trwał w bezruchu. Regeneracja zasklepiła już prawie zupełnie jego rany. Zastanawiał się nad tym co chciała mu przekazać dziewczyna. Złoto rządziło światem ludzi to już wiedział. Leniwym ruchem odgonił insekta który brzęcząc latał mu koło nozdrzy. Zrozumiał że Mia musi iść do miasta aby zdobyć złoto. Nie zastanawiał się po co jej pieniądze, to przekraczało jego możliwość rozumowania. Dotknął swojego złotego pasa i pogładził powierzchnię jednego ze zdobiących go guzów. "Złoto." pomyślał i otworzył ślepia. Delikatnie poprawił kurtkę aby szczelniej przykryć śpiącą, wyrwał z ucha złote koło. Krew trysnęła na jego bark, lecz nie przejął się bólem, ból go uspokajał, lubił kiedy boli. Delikatnie aby jej nie budzić założył klejnot na przegub Mia jak ciężką bransoletę. Usiadł ponownie i wsłuchiwał się w noc. Cisza i tylko głosy nocnych stworzeń otaczały go wokoło.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Mia obudziła się dosyć wcześnie. Pierwszym co przykuło jej uwagę gdy otworzyła oczy było niewyraźny okrąg. Wpatrywała się w niego dość dłuższą chwilę zanim jej oczy przystosowały się do porannego światła. Wtedy zrozumiała, że trzyma w ręku złoty kolczyk. Zaraz potem przypomniała sobie wydarzenia dnia wczorajszego. Wszystko teraz wydawało się jej nierealne, jeszcze bardziej niejasne. Jej spojrzenie znowu spoczęło na kolczyku. Teraz dostrzegła na nim zaschniętą krew, więc czem prędzej odrzuciła błyskotkę od siebie. Okrąg upadł w miejscu gdzie przez liście drzew przebijał się promień słońca. Złoto odbija światło. Dziewczyna mimo tego rażącego odblasku wpatrywała się w punkt, w którym leżała biżuteria. W końcu przeważyła ciekawość. Rudowłosa wstała i podniosłą kolczyk, za tę nieubrudzoną część, na wysokość swojej głowy, obróciła się na pięcie niepewna co zobaczy. Wszystko mogło być snem.
Zobaczyła Axerona opartego o pień drzewa z zamkniętymi oczami. Nie wydawało jej się, żeby spał. Bez względu na wszystko wyglądał na postać wstającą zanim opadnie poranna rosa, a nawet przed pierwszymi promieniami słońca. Przypasowała w myślach kolczyk do ucha towarzysza, na drugim miał taki sam. Opuściła rękę, którą cały czas trzymała w górze i zupełnie nie widząc co ma robić ze sobą usiadła i zatopiła się we własnych myślach.
Zablokowany

Wróć do „Warownia Nandan-Ther”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości