Warownia Nandan-Ther[Miasto]Czas przygotowań.

Miedzy górskimi szczytami i wzgórzami Nanderu, kryje się królestwo króla Arata, ogromne warowne miasto, otoczone zewsząd skałami i murami. Jest tylko jedna droga do tego miejsca, a prowadzi ona przez Bramy Vidmosu. Mieszkańcy tego miejsca czują się niezwykle bezpieczni. Dzięki lokalizacji, Nandar - Ther ominęły wszystkie wojny, a miasto zachowało się w niezmiennej formie od tysięcy lat.
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Chciała powiedzieć, że nie musi jej nieść, że potrzebowała tylko by ktoś sprowadził ją na dół, ale była zbyt zawstydzona żeby rzec cokolwiek. Jej policzki i tak już dawno pokryły się rumieńcem. Pewnie dla wojowników w załatwianiu takich spraw nie było nic krepującym, cóż wojny i długie wspólne podróże zmuszały do różnych rzeczy, ale też zbliżały i pewne bariery choćby takie nie istniały. Dla Vivien, nie tylko ze względu na to, że była kobietą, ale też na to, że musiała poprosić go o pomoc było to bardzo krepujące.

Kiedy wyszła nadal miała rumieńce na twarzy. Chciała coś powiedzieć, ale jej nadal płonące ze wstydu policzki były nadzwyczaj wymowne. Przełknęła ślinę i uśmiechnęła się łagodnie, a jej oczy przybrały wyraz jak u speszonej, a może raczej wystraszonej sarenki.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Mężczyzna uśmiechnął się łagodnie, widział jej wyraz twarzy i lekką obawę w oczach.
- Nie musisz się niczego obawiać... - na więcej zabrakło mu słów.
Znów chwycił ją na ręce, chwycił jednak lepiej, bezpieczniej. Starał się nie patrzeć na nią, by bardziej ją nie wprowadzić w zakłopotanie. Trzeba było przyznać, iż był mocnym mężczyzną a niesienie jej zdawało się zupełnie mu nie przeszkadzać. Miał silne ręce, dlatego niesiona Vivien mogła czuć się pewnie a przy tym nie trzymał ich w niestosowny sposób. Znów pokonali schody, jak najwygodniej dla kobiety i wrócili do jej izby. Delikatnie posadził ją na brzegu łóżka, długi gruby warkocz ześlizgnął się z pleców na ramie kołysząc się lekko. Mężczyzna wyprostował się, eleganckim gestem wskazał na miskę z jedzeniem.
- Nie będziesz jadła? Może wodę? Albo czegoś jeszcze?
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

- Dziękuję - powiedziała, a miało to odnosić się do pomocy jaką jej udzielił.
- Zupełnie nie jestem głodna - spojrzała na jedzenie krzywiąc się.
- I... jeszcze raz dziękuję za... opiekę. Nie jestem przyzwyczajona do proszenia o pomoc, zwykle musiałam sobie radzić sama. Zwłaszcza w takich sytuacjach - powiedziała kładąc się na łóżku i przykrywając futrem.

- Daleko mi do wojownika, który to tygodnie spędza w drodze z dziesiątkami jemu podobnych i nie ma czasu na to by się krępować. Poza tym... - znów lekko się zaczerwieniła - nie przywykłam do towarzystwa mężczyzn w ogóle. Kaer Nathaerini byli neutralni, nie czułam różnicy płci, poza tym tam, tam było całkiem inne życie, a tu w Alarani wszystko jest bardziej ludzkie - rzekła, nie mając pojęcia, że mężczyzna nie wie kim są Kaer Nathaerini i, że ma na myśli Otchłań. Dla niej pewne rzeczy były po prostu oczywiste.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

- Kaer Naaaa...? Co to za miejsce? Brzmi...wybacz mi złowieszczo... Nie obawiaj się nas jednak, szybko zobaczysz że nie różnimy się tak bardzo jak myślisz. W moim kraju kobiety z mężczyznami żyją w idealnej harmonii, jak klacze i ogiery - ostatni przykład brzmiał jakby od zawsze tak myślał , naturalnie.
- Wiele dni, miesięcy kobiety, dzieci, mężowie, żony, starcy, całe rodziny spędzały podróżując po równinach, proś o pomoc, ja nauczyłem się żyć z ludźmi, prosić i pomagać. Bo jedynie w idealnej grupie, tworząc coś w rodzaju stada, przetrwamy każdą pogodę i sytuację. Proszę cię jednak byś nie czuła skrępowania i jeśli coś tak bardzo się różni dla Ciebie że... Mów Vivien kiedy nasze zachowanie jest nie właściwe, mów śmiało. Wtedy wszyscy się powoli poznamy i zaufamy sobie.
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Chciała roześmiać się z ostatniego porównania, ale uznała, że nie powinna. Byłoby to przecież niegrzeczne.

- Widzisz, daleko mi do normalnego człowieka... daleko mi w ogóle do człowieka. Urodziłam się czarodziejką. Nie, nie jestem wiedźmą, ani szamanką, o nie. Moi rodzice byli potężnymi czarodziejami, zawsze myślałam, że ja też taka będę, ale najwidoczniej nie było mi to pisane. Kiedyś bardzo lubiłam żyć z ludźmi, to znaczy w ogóle z innymi. Sądziłam, że zawsze tak będzie. Wkrótce jednak okazało się, że coś musiało się zmienić. Dziś nie jestem ani czarodziejem, ani człowiekiem. Pewien mag, nie wiem, może czarodziej, może czarnoksiężnik, ktoś kto chciał zbyt wiele otworzył portal do Otchłani, nie przewidział jednak, że taki portal może porwać wszystko wokół. Myślał, że może przejść sobie na drugą stronę i wrócić. Tak czy inaczej portal pochłoną wszystko wokół jego wieży, łącznie ze mną. Byłam pewna, że zginę, na nic zdały się moje moce magiczne przy czymś takim. Trafiłam prosto w objęcia Ogni Otchłani, które przemieniły mnie w demona, w istotę, która może stać się czystym ogniem. Utraciłam prawie całkowicie smak i węch, ale przeżyłam. Poza tym ogień wypalił wszystkie skazy mojego ciała, nie znajdziesz u mnie nawet piega. Dlatego mówiłam, że po ranie na czole nie zostanie nawet ślad.

- Kaer Nathaerini to istoty z Otchłani, które się mną zajęły, trudno jest mi opisać ich, ale też nie sądzę byś chciał tego słuchać. Mówiąc, że tam w Otchłani było inaczej miałam na myśli, że tam, nie miałam takich potrzeb jak tutaj, moje ciało było... - westchnęła.

- Nie wiem jak to powiedzieć, byłam bardziej duchem niż fizycznym ciałem. Kiedy nauczyłam się żyć z nową mocną, kiedy nauczyłam się ją kontrolować tak, by nie krzywdzić innych postanowiłam wrócić. Stałam się tym kim jestem nie z własnej winy i musiałam nauczyć się z tym żyć. Tam nie było ludzi tylko Kaer Nathaerini, to oni pomogli mi się nauczyć żyć, ale będąc tam stałam się nieufna, inna. Po prostu zrozumiałam, że nie wszystko może być... idealne - westchnęła ponownie.

- Czy na pewno więc chcesz mieć za przewodnika kogoś takiego jak ja? Teraz, kiedy już wiesz kim jestem naprawdę.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Mężczyzna od początku opowieści siedział z opadniętą szczęką z zaskoczenia i przerażeniem w oczach. Teraz spokój jaki od niego emanował zniknął, słowa typu "czarodziej", "wiedźma", "otchłań" wywoływały strach i przerażenie.
- Nie dobrze... Bogowie śmierci źli są, Swerda zadba o każdego, ale tylko kapłani wiedzą jak oswobodzić się z objęć Swerdy...nikt inny.
Potem zamilkł wsłuchany w każde jej słowo jak królik schowany w krzakach i świadomy obecności myśliwych. Wyglądał jakby zamierzał wycofać się za drzwi, ale wciąż wahał się czy jak nie uczyni tego gestu ta nie rzuci na niego czaru.
W końcu zwyciężyła w nim odwaga, wyprostował się, spoważniał, położył prawicę na rękojeści miecza i spojrzał na nią.
- Zatem jesteś pożartą ? Pożarta przez sługi Swerdy, naznaczona ich pieczęcią, przeklęta wśród śmiertelników...
-Jeśli...jeśli będziesz nas chronić przed Swerdą i nie uczynisz nic złego, nadal chcemy mieć cię za przewodnika. - powiedział to po długim czasie ciszy i niepewności.
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

- Nie wiem o czym mówisz Eohaidzie. Nie znam waszych bogów. Swoich nie mam, więc w nich nie wierzę. Nie jestem kimś, kto może ochronić Cię przed gniewem Twoich bogów. Ja nie podlegam żadnym z nich, ani sama żadnym z nich nie jestem. - powiedziała spokojnie, ale jej serce było smutne. Miała bowiem nadzieję, że może ktoś ją zrozumie, nie wyklnie tylko dlatego, że nie z własnej woli stała się kimś, kim nie chciała. Jej głos był spokojny, ale w oczach dotrzeć można było prawdziwy smutek.

Vivien wyciągnęła dłoń do przodu i spojrzała Eohadiowi prosto w oczy.

- Odsuń się - rzekła, a kiedy to zrobił, na jej dłoni pojawił się migoczący czerwony płomień. Na początku był tylko językiem ognia, potem zmienił się w niewielką kulę. Vivien kształtowała go za pomocą woli, tak więc ogień zaczął przybierać najróżniejsze kształty, był raz mniejszy, raz większy, ale ani razu płomienie nie dotknęły niczego innego jak tylko jej dłoni. Jej skóra była odporna na ogień, ponieważ ona sama była ogniem. W pewnym momencie czarodziejka zamknęła dłoń, a płomień zgasł. Na jej skórze nie było ani śladu poparzenia. To jednak nie był koniec tego co Vivien chciała mu pokazać. I tak zniósł już wiele, jeżeli naprawdę chciał by została jego przewodniczką, jeżeli chciał by poprowadziła jego wojowników musiał zobaczyć wszystko.

Dłonie Vivien zręcznie zaczęły rozsznurowywać tasiemki przy dekolcie jej sukni, dziewczyna zsunęła ubranie z ramion i zamknęła oczy. W miejscu, gdzie znajdowało się serce, pod jej skórką dostrzec można było języki ognia. Kiedy otwarła oczy płomienie pod skórą zniknęły.

- Stałam się ogniem, a moja moc może zniszczyć bardzo wiele, jeżeli tylko będę chciała. Ale nie chcę rozumiesz? Po to właśnie nauczyłam się ją kontrolować, by nikomu nie robić krzywdy. Nie chcę nikogo skrzywdzić, nie chciałam tego, mogłam albo zginąć, albo nauczyć się z tym żyć. Przykro mi... - dodała, po czym położyła się i odwróciła plecami do Eohaida, czekając aż wyjdzie.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Wojownik milczał, jego strach i przerażenie wypaliły się w nim, została odwaga. Patrzył więc co pokaże mu kobieta i próbował zrozumieć. Chęć zrozumienia tego co robi, kim jest, była na tyle potężna, że nie uciekł. Stał i patrzył jak zaczarowany na płomienie. Kiedy zaczęła rozsznurowywać suknie, przełknął głośno ślinę. Nie żeby nie widywał nagich kobiet, ba często nawet miał okazje ale jej z jakiegoś powodu się bał. To czym była, przerosło jego prostą logikę, lata spędzone na wojnie.
Jednak przetrwał to wszystko, kiedy położyła się na łóżku, odwracając do świata. W jego sercu odezwało się lekkie ukłucie, teraz bardziej czuł żal. Podszedł kładąc mocną dłoń na jej ramieniu
- Poradzimy sobie Vivien... jakoś poradzimy.
Jego dłoń była ciepłą i przyjemna w dotyku, pogładził ja po ramieniu.
- Zobaczysz... Poznamy się i polubimy...
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

- Tu nie trzeba nic radzić Eohaidzie. Żyję, nadal jestem tym kim byłam kiedyś, z tą różnicą, że teraz posiadam inne moce magiczne. - na drugą część jego wypowiedzi nie wiedziała co odpowiedzieć. Zachowywał się trochę tak jakby, jakby coś ich łączyło. Już samo powiedzenie, że "poradzą" sobie było... Vivien westchnęła po raz kolejny tego wieczoru. Jej twarz była smutna, przymknęła powieki. Pragnęła zasnąć. Poczuła się tak, jakby Eohaid mówił jej, że mimo tego kim jest może się z nią zaprzyjaźnić. A przecież ona nie była niczym złym. Daleko jej było do potworów z dalekich krain, do demonów, które uwielbiały niszczyć. Nadal była istotą magiczną. Jej serce pozostało takie jak kiedyś, dobre.

- Wiesz już o mnie wszystko. Ja nie muszę sobie z tym radzić, ja znam siebie i swoją moc. Cała reszta zależy tylko od Ciebie. A teraz dobranoc. Masz całą noc by przemyśleć to co tu widziałeś. - dodała smutno. Mimo jego słów wątpiła, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczy. Nie powinna czuć żalu, ale go czuła. Przez krótką chwilę myślała, że ją zrozumie.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Mężczyzna pokiwał głową, świadom że w sumie kobieta go i tak nie widzi odwrócona do ściany.
- Do... rana... zatem, pomyśle nad wszystkim. Dobrej nocy. - znów jego głos przybrał spokojnego niskiego tonu. Już samo usłyszenie go uspokajało.

Jeszcze raz położył swoją dłoń na jej ramieniu, po czym wstał i wyszedł cicho zamykając drzwi. Kiedy wszedł do swojej izby, usiadł na krześle, nalał sobie wina i prawie natychmiast wypił pierwszy łyk. Czuł że jego umysł przeżył traumę, coś co dotąd się nie zdarzyło, coś co budziło lęk , strach, niezrozumienie ale i fascynacje i tajemniczość. Kobieta przerażała go i fascynowała zarazem, nie wiedział co jest mocniejsze. Świeca którą oświetlany był pokój, prawie zniknęła zostawiając ślady wosku na stole, kiedy wreszcie poczuł że powinien udać się na spoczynek. Zdjął zatem większość szat dziennych, buty i położył się na łóżku. Nie zasnął jednak, leżał z rękami pod głową rozmyślając nad wszystkim, nad swoim życiem, tym co działo się dziś, jak mogło się to potoczyć, co powinien zrobić. Snuł takie przemyślenia przez całą noc. W końcu przed świtem, kiedy niebo nabrało blado-niebieskiego odcienia, zasnął śniąc o ogniu zamiast serca.
Powziął jednak decyzje, że zaczeka tutaj tak długo jak kobieta nie wyzdrowieje i nie ruszy z nimi w podróż.
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Westchnęła w duchu kiedy położył jej dłoń na ramieniu. Wszystko to było dla niej niezrozumiałe. Wiedziała, że wielu ludzi boi się demonów, ale tak naprawdę ona nie była niczym nadzwyczajnym. Po tej ziemi chodziły dużo bardziej niesamowite istoty niż ona. Poza tym ludzie często mylili demony z piekielnymi, choć jedne z drugimi nie miały zupełnie nic wspólnego. Tego obawiała się najbardziej, że każdy kogo spotka, a ona zdecyduje się mu powiedzieć kim jest naprawdę przestraszy się, przerazi go to, że została przemieniona w demona.

Długo leżała nie mogąc zasnąć. W końcu jednak sen ją zmorzył. Kiedy zasypiała nie czuła już żalu, czy smutku, wszystko było takie jak dawniej - neutralne, czasem nawet... obojętne.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Wojownik wstał z samego rana, słońce wyszło już zza horyzontu ale wciąż jeszcze nieśmiało spoglądało. Szybko zanurzył dłonie a potem twarz w chłodnej wodzie. Wybudziła go zupełnie, resztki snu zaś rozmyły się. Odział się i zszedł na dół. W karczmie panowała zupełna cisza, a jedynymi gośćmi byli śpiący pod stołem wieczorni pijacy. Eohaid nie martwił się tym zbytnio, przeszedł między nimi do jednego ze stolików i usiadł. Prawie natychmiast pojawiła się biuściasta córka gospodarza, zbierając zamówienie na śniadanie. Posiłek zjadł w ciszy, wiedział że jeśli Vivian zgodzi się jechać musi przekazać wiadomość reszcie drużyny. Nie śpieszył się z jedzeniem, delektując się dobrym jak na ten przybytek jedzeniem. W końcu kiedy nie miał już nic w głębokiej misce, wstał i ruszył do góry. Podszedł powoli do drzwi czarodziejki, lekko uchylił je dbając by drzwi nie skrzypiały i usiadł sobie na wolnym krześle. Wsłuchiwał się w głęboki spokojny oddech śpiącej. Uznał że poczeka przy niej aż się obudzi. Dopiero kiedy poruszyła się i uchyliła powieki uśmiechnął się w sympatyczny sposób.
- Dzień dobry... Vivian... - mówił czułym cichym głosem.
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Nie spała dobrze. Śniła jej się przeszłość. Ogień, Otchłań, ból, walka. Wszystko to co przypominało jej o tym kim jest. W zasadzie było jej dobrze z nowa mocą, kiedy zaczęła ją opanowywać. Bała się tylko jednego, że inni będą traktować ją jak potwora, tylko dlatego, że stała się demonem. Tak wielu ludzi nie miała pojęcia kim naprawdę są demony, tak wielu ludzi myślało, że to istoty czystego zła. Vivien przebudziła się nagle, ale przez chwilę bała się otworzyć oczy. Kiedy jedna usłyszała w pokoju ruch nieśmiało otworzyła powieki.

- Witaj. - powiedziała zaspana. Sama nie wiedziała co czuje, chyba nadal pozostała neutralna, nie chciała zostać zraniona.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

- Śniło ci się coś złego ? Zdaje mi się że tak... Na szczęście to był tylko sen.
Wstał z krzesła by podejść bliżej, uchwycił lekko jej dłoń w swoją.
- Jak dziś się czujesz ? Jesteś już gotowa na podróż czy jeszcze nie ?
Uśmiechał się jak zwykle łagodnie i przyjaźnie. Przez okno wpadł lekki, chłodny wiatr, przywiewając z dworu okruszki dnia i nasiona kwiatów.
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

- Nie - odpowiedziała odruchowo. Nie chciała go okłamywać, ale też nie chciała go martwić. To był tylko sen i nie warto było o nim mówić.
- Lepiej - rzekła i zaśmiała się.
- Nie rezygnujesz, prawda? Nadal nie odpowiedziałam czy pojadę. Poza tym, zdążyłeś sobie przemyśleć przez noc wszystko co Ci powiedziałam? Może masz jakieś pytania? Albo sam chcesz mi coś wyjaśnić? - rzekła spoglądając mu w oczy. Nie była go pewna. Może i był arcyksięciem, ale po jego pierwszej reakcji wczorajszego wieczora Vivien zrozumiała, że nie miał zbyt wiele razy do czynienia z magią i w tym temacie jego wiedza była chyba raczej uboga.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Spojrzał na nią bystro, poważnie ale wciąż łagodnie.
- Ja nigdy nie odpuszczam, ale ponieważ z natury jestem człowiekiem cierpliwym, więc dostaje to na co odpowiednio długo czekam. Poza tym interesujesz mnie, twoja magia... jest straszna, fascynująca, ciekawa i... nie wiem czy bardziej interesujesz mnie czy bardziej czuję strach, szacunek... - zamilkł jakby nie wiedząc jak określić to co siedziało mu w głowie.
- Sam nie wiem co chciałem powiedzieć, w każdym razie Twoja wczorajsza historia podpowiedziała mi że nie wyjadę stąd, że chcę abyś wyjechała ze mną z tej gospody. - mówił to łagodnie, cicho, nie było w jego głosie rozkazu a jedynie stwierdzenie.
- Chwilowo nie mam pytań, może z czasem je znajdę.
Zablokowany

Wróć do „Warownia Nandan-Ther”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości